Scent Bar VIII

[Betty83]

Dobry Wieczór

Sabb, gdyby mój miał iść i grać jej faceta, to miałabym dużo przeciwko, ale jeśli miałby pójść jako znajomy, dla podratowania jej niskiego poczucia własnej wartości, to nie wtrącałabym się za dużo. Nie namawiałabym, nie pomagała, ale też nie wyrażała zdecydowanego sprzeciwu. W końcu facet z którym jestem to nie jest głupia małpka, która nie potrafi zdecydować. Dobrze wie, że jak sam narozrabia, to go nie będę żałować, tylko mając komplet informacji wyciągnę wnioski. Niech sam decyduje co i ile chce tracić.
Ale jak Królewna nie był zainteresowany takim spotkaniem, to co go będziesz pchała do innej.
Jeszcze coś źle zrozumie, albo poczuje się ubezwłasnowolniony...
Dobrze zrobiłaś jeśli nie jesteś jej pewna.

Sama na studniówkę wypożyczyłam chłopaka mojej dobrej kumpeli. Ale zapytałam ich razem, oni decydowali. Najchętniej zabrałabym ich oboje, ale się tak nie dało. Mój ówczesny, chyba się rozeszliśmy na trochę, jakieś fochy stroił. I wiem z całą pewnością, że nie bawiłabym się z nim wcale, a samej, jak wszystko opłacone bylo za dwoje, nie chciało mi się iść.
Wybrałam takiego, który umie się bawić.
Później go trochę zamroczyło alkoholem i zaczął sie do mnie kleić, nie wiem czy bardziej po przyjacielsku, czy coś mu się uroiło. Szybko dałam mu do zrozumienia, że nie po to przyszedł. Zamówiłam taksówkę, podjechaliśmy do knajpy gdzie siedziała jego dziewczyna. Oni sobie posiedzieli, pogadali, poprzytulali. Ja poszłam do swojego towarzystwa, znajomi motocykliści powiedzieli mi, że mam na codzień chodzić w takich sukniach jak wtedy i tak się czesać
Rozdarłam dół sukienki na schodach i wróciliśmy na studniówkę, dopijać się...
I wszystko dobrze się skonczyło, nie przesiedziałam wieczoru z zafoszonym byłym....
A oni jeszcze długo byli razem.



Byłam w sklepie po zakupy wieczorne (piwo i moje okazyjne palenie)

Ja: Poproszę Camele Light.
Pani: Nie ma light'ów, są tylko niebieskie.
Ja: Ale niebieskie to są przecież light.
Pani: Tak?! A bo raz mówią, że żółte są light i ja już nie wiem.
no to wyjaśniłam:
- Niebieskie Camele są light a zółte są czerwone!
I po chwili obie w śmiech na cały sklep.



PS. facet mi się ożenił i teraz dumam czy przyjmuję prezenty i wirtualne całusy od żonatych...
A i ostatnio dzwoni o 6 rano i mówi, że całą noc pił z kolegą, pożegnał go i stał sobie i myślał co robić dalej. No i idzie taka Uma Thurman (w sensie że podobna) wkurzona bardzo i gada na głos do siebie. No to on jakiś tekst do niej, wróciła się i wyszło że idą w tą samą stronę.
Ona się pyta co będzie robił, on że na śniadanie idzie. Ona że też na śniadanie chce.
Idą dalej, a ona wyskakuje, że na śniadanie chce sushi. I cały czas o tym sushi.
No to się wkurzył, machnął ręką i poszedł w swoją stronę.
A on uwielbia sushi i mówił, że by poszedł na nie, ale nie z taką nawiedzoną...
On ma nawyk zaczepiania wszystkiego co ładne i go zaciekawi, tego się nie da zmienić.
Czasem narozrabia, ale tak raczej nieszkodliwie. Pogada, zmarnuje czas, kasę i później dzwoni i spowiada się ze wszystkiego. Że jakaś chętna nawet była, ale on nie chciał.
Żeby nie było - nie pozostaję dużo dłużna. Bo sama mam wielu kolegów i siedzę z nimi do rana. Ale nikt inny mnie jakoś nie kręci. Ale na randki to żadne z nas z innymi nie chodzi.
To dobry chłopak jest, ale czasem z odchyłami. Wszystkie byłe próbowały go wychowywać i zmieniać i zadnej się nie udało. Pociesza mnie, jak Ci co go znają mówią, że ze mną zmienił się na lepsze. Zobaczymy jak to dalej będzie, bo chęci z obu stron jeszcze są. Niech się umacnia.

[piroksena]

Napisane przez irsin

Pamietam kakao do picia bylo takie pycha slodkie, ale okazalo sie, ze nie ma zadnych atestow
Pamietam gumy z Barbie - w sklepie dostawalo sie taki album do wklejania naklejek, ktore byly w gumach- mozna bylo wygrac rozne fajne rzeczy

I przede wszystkim - kukuruku wafelki

co za lata

Czyżby kakao Bouli?
Kukuryku pamiętam, dodawali do nich chyba jakieś naklejki (zresztą do czego wtedy ich nie dodawali).
Albumy były z Barbie i WWF, trawiłam na nie pół pensji (znaczy się kieszonkowego)

[madziczka]

Betty -

[Sabbath]

Napisane przez anastazjaaa2

W żadnym wypadku nie powinno Ci być głupio.
Pomyśl jakbyś się czuła, gdybyś zgodziła się na to spotkanie, a potem siedziałabyś w domu z dzieckiem i myślała o tym co się dzieje i jakie tak naprawde są intencje tej dziewczyny. Czy czegoś nie kombinuje za Twoimi plecami, albo czy nie wróci ta dawna sytuacja?

Masz rację.

Napisane przez anastazjaaa2

Chyba napewno jesteś zazdrosna, ale to dobrze.

Napisane przez anastazjaaa2

Pytanie Cię o zgodę w tym wypadku to takie załatwienie sprawy '' w białych rękawiczkach'' . Zgodzisz się, a coś się zapętli Ci w związku to będzie Twoja wina. Dałaś pozwolenie. Nie zgodziłaś się, czujesz się podle i masz wyrzuty.
Myślę, że ta miła osoba bardzo dobrze Cię zna, a do tego że jest miła i atrakcyjna to jeszcze bardzo sprytna. Na Twoim miejscu bym naprawdę uważała na nią.

Gdyby jej zależało na tym wyjściu, bez problemu znalazłaby sobie innego partnera. Sporo ich. Fajnych też.

Będę.
Szczególnie, że obecna sytuacja nie jest jedyną, w której mi "pika". Tyle, że przedtem to nie było osobiste, tylko związane z... powiedzmy wykorzystywaniem mnie w inny sposób. Zgodziłam się na ten układ, bo mi nie szkodził osobiście. A teraz jestem chwilowo rozdrażniona, więc mi wszystko już "wadzi".
Przejdzie mi, ale ostrożna będę.

Napisane przez vesenka

Ale wtedy przecież nie wybrzydzała by chyba i wzięła co proponują(czyli wolnego kumpla) Myślę,że jeśli poszła sama to jej wybór, miała przecież dwie propozycje. Nie ma co jej żałować.

No właśnie.

Napisane przez madziczka

Sabbath - to nie tobie ma być głupio! Z jakiej paki! Ty nie zrobiłaś nic złego. To ta baba zachowała się wysoce niestosownie i nietaktownie. Nie masz żadnych podstaw, żeby czuć się głupio. Masz za to mocne podstawy, żeby ją utłuc, albo trzymać się od niej z daleka, albo zasygnalizować jej, że to ona ma się trzymać z daleka...

Ja się będę trzymać. przyjdzie mi to dośc łatwo, bo większośc naszych wspólnych znajomych pań i tak umawia się z nią niechętnie. Myślałam, że to taka głupia babska niechęć do drugiej baby o dominującej osobowości. Ale może nie... Ze mną sie umawiają dość... entuzjastycznie , a ja przecież okropnie niespolegliwa jestem.

Napisane przez piroksena

Wobec tego zaufaj swojej intuicji, mądrości i znajomości ludzkiej psychiki a propos byłabyś ideałem psychologa-psychoterapeuty - i skoro pinkęło Ci w głowie czerwone światełko to z pewnością wiedziało po co.

Pirokseno, wiesz, że już mi to sporo osób powiedziało? Tylko mnie ciągle nie miesci się we łbie, że taka gaduła jak ja mogłaby być psychologiem.

Napisane przez piroksena

Znam osoby podobnego pokroju, atrakcyjne towarzysko i fizycznie, a jakże, miłe i uśmiechnięte pełnią ust, a za tą fasadą czai się niezłej jakości żmijka, która jak piszesz, potrafi sprokurować Waszemu związkowi nienajwygodniejsze sytuacje i uczucia.
Na pewno zalecałabym dystans - przyjazny, ale dystans, choć z drugiej strony rozumiem, że zdeczka głupio wychodzić na jakąś pierwszą jędzę i strażniczkę cnoty męża, a tak to może zostać odebrane.
No, konflikt niemal antyczny

Ale pocieszające jest to, że Królewna nawet nie mrugnął okiem na propozycję, nie wspominając już o podjęciu akcji oddzwonienia.
I to są dobre strony Królewien.

On by poszedł, gdybym mu kazała.

A co mi tam. Wychodzenie na jędzę to dla mnie nie pierwszyzna!

Napisane przez vesenka

chciałam wam przedstawić hicior bez którego ostatnio nie może obyć się żadna impreza http://www.youtube.com/watch?v=xrb2t...eature=related

Hyhyhy! Nie pamietam piosenki, ale uwielbiam takie przeróbki.

Napisane przez irsin

Ja niestety rurek ani nic nie nosilam - bo bylam siksą
Za to mialam zawsze fantazyjne sukienki i robilam sobie warkoczyki na mokrej glowie, zeby rano....miec na glowie szal

Ja wtedy nosiłam gumy i baiłe adidasy. W końcu byłam największym heavy metalowcem na świecie.

[Betty83]

Napisane przez piroksena

Czyżby kakao Bouli?
Kukuryku pamiętam, dodawali do nich chyba jakieś naklejki (zresztą do czego wtedy ich nie dodawali).
Albumy były z Barbie i WWF, trawiłam na nie pół pensji (znaczy się kieszonkowego)

Tutaj można powspominać, ja się popłakałam, ze śmiechu również:
http://studente.pl/artykuly/artykul/...at-90-czesc-I/
http://studente.pl/artykuly/8608/Top...t-90-czesc-II/
http://studente.pl/artykuly/8641/Top...-90-czesc-III/

Madziczka, odmachuję

[madziczka]

Napisane przez Sabbath

Ja się będę trzymać. przyjdzie mi to dośc łatwo, bo większośc naszych wspólnych znajomych pań i tak umawia się z nią niechętnie. Myślałam, że to taka głupia babska niechęć do drugiej baby o dominującej osobowości. Ale może nie... Ze mną sie umawiają dość... entuzjastycznie , a ja przecież okropnie niespolegliwa jestem.

Tak będzie chyba najlepiej A co do pań - to ja mam taką teorię ( zresztą ją znasz) - że one po prostu nie są masochistkami( jeżeli chodzi o ich znajomość z tą "jedną")

Napisane przez Sabbath

On by poszedł, gdybym mu kazała.

Ale po co miałabyś mu kazać iść na spotkanie z toksyczną pijawką?

Napisane przez Sabbath

Ja wtedy nosiłam gumy i baiłe adidasy. W końcu byłam największym heavy metalowcem na świecie.

[piroksena]

Napisane przez Sabbath

Masz rację.





Pirokseno, wiesz, że już mi to sporo osób powiedziało? Tylko mnie ciągle nie miesci się we łbie, że taka gaduła jak ja mogłaby być psychologiem.

.

Moim skromnym zdaniem Twoje gadulstwo, jak to zwiesz, i wszystkie cechy które wymieniłam wcześniej plus duża doza empatii, szacunku i kultury (dżizas, jaka gadka, sory - normalnie tak nie prawię ) czynią Cię ucieleśnieniem idealnego psychologa (bo jak domniemam, kaznodziejstwo nie jest Twoim konikiem?). Balsam na duszę po prostu.

To co, może dałoby się?
Zgłaszam się na listę oczekujących pacjentów!

[GothicAristocrat]

Napisane przez piroksena

Moim skromnym zdaniem Twoje gadulstwo, jak to zwiesz, i wszystkie cechy które wymieniłam wcześniej plus duża doza empatii, szacunku i kultury (dżizas, jaka gadka, sory - normalnie tak nie prawię ) czyni Cię ucieleśnieniem psychologa (bo jak domniemam, kaznodziejstwo nie jest Twoim konikiem?). Balsam na duszę po prostu.

To co, może dałoby się?
Zgłaszam się na listę oczekujących pacjentów!

oj to samo prawiłam sabbath-gaduła= świetna terapia długoterminowa
za to Daff-konkretna=krótkoterminowa (kop w i pozbierać się do kupy no!)

[astor1]

fajne jest to zabawianie się w kogo mamy reprezentować ?
czy ja jestem tą złą? mało tolerancyjną? gdzie są granice tolerancji ?
jak moje zachowanie wpłynie :? czy : o jej? kogoś nie urażę ? nie dotknę ?
Tak a propos wypowiedzi Sabatth ,
Czy warto walczyć o to jak jestem postrzegana ? czy może o to jak chcę być postrzegana ?
A może warto zastanowić się jaka jestem ? gdzie są MOJE granice ? walczyć o siebie ?
Czasem soczysta prymitywna awantura ma więcej sensu niż tolerancyjne {trendy}przyzwolenie bo daje znać w jakich granicach jesteśmy zaakceptować wspólną rzeczywistość i łatwiej się w tym poruszać niż w nieograniczonym polu możliwości gdzie wszystko jest teoretycznie akceptowalne ale pozbawione granic i każdy musi ustalać je sam dla siebie.
Stawiając granice z jednej strony ograniczamy możliwości drugiej osoby ale tym samym dajemy jej znać że zależy nam na tym żeby została w naszych granicach akceptowalnych mozliwości.
Jeżeli nie stawiamy granic dajemy komuś wolność wyboru, i to jest WOLNOŚĆ ale z reguły jest ona postrzegana jako brak zainteresowania,
Myślę że nie ma nic złego w wyrażeniu do jakich granic jesteśmy zdolni w wyrażaniu tolerancji : o ile oczywiście sami jesteśmy tego świadomi ?

[Betty83]

Napisane przez Sabbath

Ja się będę trzymać. przyjdzie mi to dośc łatwo, bo większośc naszych wspólnych znajomych pań i tak umawia się z nią niechętnie. Myślałam, że to taka głupia babska niechęć do drugiej baby o dominującej osobowości. Ale może nie... Ze mną sie umawiają dość... entuzjastycznie , a ja przecież okropnie niespolegliwa jestem.

A ja mam taką zasadę, że przyjaciół trzymam blisko, ale wrogów jeszcze bliżej. Ale to z potrzeby kontroli sytuacji. Może to chore, ale nie raz mnie uchroniło przed złym. Zwłaszcza że kilka z tych osób są bardzo inteligentne i wykształcone, ale mają jakoś zaburzone systemy wartości.
Jedna z nich w wyciąganiu informacji (a informacje wyciąga w złych celach - pogrążenia ofiary) robi stary wojskowy trick, tzn rzuca kamień (czyli jakąś dość szokującą wypowiedź, której trudno być obojętnym, ludzie bardzo emocjonalnie do tego podchodzą) i nagle wali tam gdzie jej nie szukają. Ja się raz na to dałam złapać, ucierpiałam, ale poznałam schemat. Więcej razy nie udało się jej mnie sprowokować.

Pirokseno, wiesz, że już mi to sporo osób powiedziało? Tylko mnie ciągle nie miesci się we łbie, że taka gaduła jak ja mogłaby być psychologiem.

Ależ Ty masz funkcję słuchania również bardzo dobrze rozwiniętą. Problem nie jest w byciu gadułą a w czasie. Bo czas (t) w układzie SI ma jednostkę (s) - sekundę. A powninien być (wk) - tydzień. Widziałaś kiedyś żeby coś zrobili w sekundę

[edytapa68]

Napisane przez Sabbath

Masz rację.



Będę.
Szczególnie, że obecna sytuacja nie jest jedyną, w której mi "pika". Tyle, że przedtem to nie było osobiste, tylko związane z... powiedzmy wykorzystywaniem mnie w inny sposób. Zgodziłam się na ten układ, bo mi nie szkodził osobiście. A teraz jestem chwilowo rozdrażniona, więc mi wszystko już "wadzi".
Przejdzie mi, ale ostrożna będę.

No właśnie.

Ja się będę trzymać. przyjdzie mi to dośc łatwo, bo większośc naszych wspólnych znajomych pań i tak umawia się z nią niechętnie. Myślałam, że to taka głupia babska niechęć do drugiej baby o dominującej osobowości. Ale może nie... Ze mną sie umawiają dość... entuzjastycznie , a ja przecież okropnie niespolegliwa jestem.

Nigdy bym nie poprosiła koleżanki ,żeby "wypożyczyła" mi swojego męża No chyba,że byłby to przyjaciel rodziny tak na prawdę, i na specjalną okolicznosć,ale to i tak przegięcie i ostatecznosć. Musiałabym być maszkaroną,zeby nie znaleśc towarzysza...
Dobrze zrobiłaś Sabb, odmawiając.
Czytałam w jakiejś gazecie,że są kobiety, które udają takie nieszczęsliwe i niezaradne i wykorzystuja mężów znajomych, po cichutku zarzucając na nich sieć. Udają,że są takie niezaradne i biedne...a kobitki- żony niechcący pchają mężów w ich mackibrrrr

[Polly_]

Napisane przez piroksena

Profitujesz dzisiejszą noc w muzeach?

Mnie odstraszyła myśl o tłumach (kocham być w muzeum all alone), napisz czy moje obawy miały odzwierciedlenie w rzeczywistym stanie rzeczy?

a wiec tak- w archeologicznym kolejka do grodzkiej-nie poszliśmy, ale zaraz obok jest geologiczne-i bez kolejek-a wiadomo ze lepszy rydz niz nic, a jeszcze obok cricot2. Ludzi duzo wszędzie,ale atmosfera bardzo fajna

[Betty83]

Napisane przez edytapa68

Nigdy bym nie poprosiła koleżanki ,żeby "wypożyczyła" mi swojego męża No chyba,że byłby to przyjaciel rodziny tak na prawdę, i na specjalną okolicznosć,ale to i tak przegięcie i ostatecznosć. Musiałabym być maszkaroną,zeby nie znaleśc towarzysza...
Dobrze zrobiłaś Sabb, odmawiając.
Czytałam w jakiejś gazecie,że są kobiety, które udają takie nieszczęsliwe i niezaradne i wykorzystuja mężów znajomych, po cichutku zarzucając na nich sieć. Udają,że są takie niezaradne i biedne...a kobitki- żony niechcący pchają mężów w ich mackibrrrr

Ale to już są jakieś krytyczne błędy w komunikacji
Bo jak nie ma zdrowej komunikacji między partnerami, to takie kwiatki wyjdą prędzej czy później. Nawet bez pchania w te macki.
Podobnie jest z chorobliwą zazdrością o faceta, kiedy się go cały czas posądza o zdrady.
Taki facet, co już odpłaca niewinnie za te domniemane zdrady, pewnie w końcu pójdzie i zdradzi. Bo przecież już zapłacił i w niego nie wierzą niezależnie jak się będzie niewinny i się bronił.

[madziczka]

Napisane przez Betty83

Podobnie jest z chorobliwą zazdrością o faceta, kiedy się go cały czas posądza o zdrady.Taki facet, co już odpłaca niewinnie za te domniemane zdrady, pewnie w końcu pójdzie i zdradzi.

I tu się zgodzę. Znam taką parę, w której udręczony facet wykrzyczał w końcu partnerce, że ją naprawdę zdradzi to przynajmniej będzie miała prawdziwy i umotywowany powód do dzikich awantur

Nie muszę pisać, że facet się wypisał z tego związku. Nie, nie zdradził. Po prostu odszedł.

[porzeczki]

Nie chciałabym, żebyście mnie źle zrozumiały, ale temat psychoterapii jest mi (zawodowo) bliski....i uważam, że jest to naprawdę trudny zawód. Generalnie rzecz biorąc, terapeuta to przeciwieństwo dobrej koleżanki.
Mało mówi (nic o sobie), nie udziela rad, nie może zaprzyjaźniać się z klientem/pacjentem, nie przekazuje żadnych swoich wartości. Przez długi czas jego działania są pod ciągłym nadzorem superwizora, więc jest to pilnowane.
A ja nie chcę, żeby tak się stało, że SB straciłoby swojego Dobrego Ducha, który postanowił zostać terapeutą, buuu

[Polly_]

ja tak czasem myślę ,ze moze przydałoby sie zeby mnie ktoś zterapeutyzował

[piroksena]

Napisane przez porzeczki

Nie chciałabym, żebyście mnie źle zrozumiały, ale temat psychoterapii jest mi (zawodowo) bliski....i uważam, że jest to naprawdę trudny zawód. Generalnie rzecz biorąc, terapeuta to przeciwieństwo dobrej koleżanki.
Mało mówi (nic o sobie), nie udziela rad, nie może zaprzyjaźniać się z klientem/pacjentem, nie przekazuje żadnych swoich wartości. Przez długi czas jego działania są pod ciągłym nadzorem superwizora, więc jest to pilnowane.
A ja nie chcę, żeby tak się stało, że SB straciłoby swojego Dobrego Ducha, który postanowił zostać terapeutą, buuu

A tam, może...
Ja nadal obstaję przy swoim, Sabb na sajkolożkę!

[acz z zastrzeżeniem - bez uszczerbku dla Wizażu ]

[Betty83]

Napisane przez Polly_

ja tak czasem myślę ,ze moze przydałoby sie zeby mnie ktoś zterapeutyzował

A ja czasem marzę o 2 tygodniach wakacji na oddziale zamkniętym, gdzie się będą mną zajmować.
Ale nawet pomimo myśli "s" nie mogę sobie na razie na to pozwolić

[piroksena]

Napisane przez Polly_

a wiec tak- w archeologicznym kolejka do grodzkiej-nie poszliśmy, ale zaraz obok jest geologiczne-i bez kolejek-a wiadomo ze lepszy rydz niz nic, a jeszcze obok cricot2. Ludzi duzo wszędzie,ale atmosfera bardzo fajna

No tom teraz pożałowała, że poskąpiłam tej złotówki

[Aragonte]

Nie mam siły na porządny wpis w Scent barze, więc tak na chybcika się wpiszę, sorki - wróciłam późno z teatru, kierowca błądził i musiałam przespacerować się kawałek po nocy, więc nie będzie eksplozji intelektu

Sabb, po krasnoludzku napiszę: koleżankę jak dla mnie trzeba spuścić na dowolnie wybrane drzewo i olać sikiem prostym. Skoro Ci coś pika, to warto tego pikania posłuchać i tyle.

A z innej beczki - w życiu bym Ciebie nie namawiała do oglądania filmów bolly To kompletnie nie Twoja bajka. Ale bolly jako kategoria to nie monolit, jest tam mnóstwo chłamu, sporo przeciętniaków i trochę fajnych rzeczy, ale to absolutnie nie dla każdego, nawet jeśli lubi musicale i taniec. Moje taneczne zboczenie daje o sobie znać również tak, że lubię się przyglądać, jak robią to inni, zwłaszcza że tak poruszać się nie umiem

I chyba pójdę spać (o ile nie zapuszczę sobie następnego odcinka Babylon 5), bo w sumie padnięta jestem.

A skoro to Scent Bar, to zamelduję, że piję Tyskie

[gryx82]

Napisane przez Sabbath

... Nie wiem, czemu nie chciała wziąć swojego stałego partnera, z którym mieszka od lat.

No właśnie Na miejscu jej faceta poczułbym się... powiedzmy, że źle

Napisane przez Betty83

Ja: Poproszę Camele Light.
Pani: Nie ma light'ów, są tylko niebieskie.
Ja: Ale niebieskie to są przecież light.
Pani: Tak?! A bo raz mówią, że żółte są light i ja już nie wiem.
no to wyjaśniłam:
- Niebieskie Camele są light a zółte są czerwone!
I po chwili obie w śmiech na cały sklep.

Świetne

---

Czy ja już ogłaszałem, że jestem lżejszy o 19 kg?

[Aragonte]

Gryksiu, gratulacje!
I zazdroszczę - choć mnie wystarczyłoby zgubienie jakichś 6 kilo

[gryx82]

Napisane przez Aragonte

Gryksiu, gratulacje!

Jeszcze 6 (no... góra 11) i będzie super

[melkmeisje]

Napisane przez gryx82

Jeszcze 6 (no... góra 11) i będzie super

I będzie zdjęcie?

[vesenka]

Napisane przez gryx82

Czy ja już ogłaszałem, że jestem lżejszy o 19 kg?

ja dopiero o 2
Gratuluję! jak zgubisz jeszcze te kolejne to zostanie coś poza szkielecikiem?

[bluegirl]

Napisane przez irsin

I przede wszystkim - kukuruku wafelki

co za lata

Uwielbiałam je. Pyszne były.
Upiększałam naklejkami wszystkie rynny w okolicy bloku w którym mieszkałam.

[skarbiatko]

A ja zażuwam sobie gumę Turbo

[madziczka]

Napisane przez melkmeisje

I będzie zdjęcie?

Musi być Zresztą one miało być od baaardzo dawna



Robię sobie poranny salon piękności i aktualnie siedzę sobie z olejem kokosowym na włosach

[winter76]

Witojcie

Ja też czekam na zdjęcie Gryksia

Ja dzisiaj wybieram się na popijawę z psiapsiółkami-zaczynamy o 14 Wieczorem będę już dętka

[Aragonte]

Też bym sobie zrobiła salon piękności (właśnie olejek kokosowy na włosy i olejek z amli), ale muszę wyjść na zakupy.
Tylko że nadal nie wiem, co powinnam kupić, bo będę miała na obiedzie kumpelę, która otwarcie mówi, że zdecydowanie łatwiej ją ubierać niż karmić Mnóstwa rzeczy nie je. Zaplanowałam pieczone ziemniaki i właśnie odrzuciłam tzatziki, bo surowy ogórek to Złooo
Idę myśleć.