Rozstanie z facetem XXXIII

[E_nigmatic]

[1=d61abbce58b52fe45ffe444 afc51ca0ea3c11859_65540a4 4484ab;53083082]Skoro ci sam o tym powiedział, to pewnie ma kompleks na tym punkcie. Pewnie myśli, że się nie sprawdził w łóżku i dlatego odpuściłaś.[/QUOTE]

A nie wiem, coś musi w tym być bo już na pierwszym spotkaniu tak bez niczego niby w żartach a jednak na serio stwierdził że ma małego

A mnie to wogóle nie interesowało, byłam zaskoczona że on tak bez niczego mi o tym powiedział ale puściłam to mimochodem i nie rozwlekałam tego tematu.

A tak serio podczas tej nocy wyznał że on nie może mieć dzieci.
Ja myśle że ona bardzo duże kompleksy pod względem seksu, bardzo duże.

[katrina1991]

Napisane przez nikola6661

byliśmy razem 4 miesiące zdecydowaliśmy się razem zamieszkac po miesiącu wiem ze szybko ale w naszym związku wszystko bardzo szybko się potoczylo

W moim też. Aż sama się dziwie, że taka naiwna byłam. 3 miesiące- a ja sądziłam, że skoro ma swoje lata, bierze jakąś odpowiedzialność za swoje słowa. Jak bardzo się myliłam. Okazało się, że lata dały mu jedynie poczucie, że dziewczynom można opowiadać bezkarnie bajki wyssane z palca. W tym samym czasie miał dwie dziewczyny (a może i więcej), zerwał ze mną przez facebooka. Trudno jest zapomnieć- tym bardziej, że sądziłam, że jest to mężczyzna, na którego zawsze czekałam, a tak było- czekałam wytrwale.

Poznałam drugiego... ale okazało się, że ostatni wyrwał mi serce i została tylko dziura. Żadnych uczuć.

[nikola6661]

Cytat:
Napisane przez nikola6661
co mam zrobić?caly czas o nim myslec chce do niego napisac zadzwonić uslyszec jego glos wsiasc w samolot i do niego leciec! tak bardzo za nim tesknie a co jeśli to ten jedyny był idealnym facetem a ja popelnilam blad ?
Nie był przecież idealny dla Ciebie i dobrze o tym wiesz.
Cytat:
Napisane przez nikola6661
nie staral się i stwierdziłam ze nasz związek nie ma przyszłości ale mam do siebie pretesje ze nawet z nim nie rozmawiałam o tym co czuje wiadomo jak to facet ciężko się domyśla o co chodzi

Mój TŻ rozmawia ze mną o uczuciach na co dzień.
Jeśli facet się nie stara, to znaczy, że nie chce się starać, krótka piłka.


nie chciał i tak naprawdę mu nie zalezalo
ale ja tez zrozumiałam ze to było tylko zauroczenie a nie milosc
minely 5 dni od rozstania a ja czuje się jak nowo narodzona
mam tyle energii ze nie mogę usiedzieć na miejscu
on mnie po prostu ograniczal zamiast się rozwijać to ja siedziałam w domu
siedzieć przez 3 miesiące w domu i robic w kolko to samo można dostać na glowe.
Wiadomo gdzies mi go tam brakuje bo miałam się do kogo odezwac czy się przytulic ale nie tylko o to chodzi w związku
o wiele lepiej czuje się sama i mam nadzieje ze kiedyś spotkam tego jedynego

---------- Dopisano o 19:31 ---------- Poprzedni post napisano o 19:24 ----------

Cytat:
Napisane przez nikola6661
byliśmy razem 4 miesiące zdecydowaliśmy się razem zamieszkac po miesiącu wiem ze szybko ale w naszym związku wszystko bardzo szybko się potoczylo
W moim też. Aż sama się dziwie, że taka naiwna byłam. 3 miesiące- a ja sądziłam, że skoro ma swoje lata, bierze jakąś odpowiedzialność za swoje słowa. Jak bardzo się myliłam. Okazało się, że lata dały mu jedynie poczucie, że dziewczynom można opowiadać bezkarnie bajki wyssane z palca. W tym samym czasie miał dwie dziewczyny (a może i więcej), zerwał ze mną przez facebooka. Trudno jest zapomnieć- tym bardziej, że sądziłam, że jest to mężczyzna, na którego zawsze czekałam, a tak było- czekałam wytrwale.

Poznałam drugiego... ale okazało się, że ostatni wyrwał mi serce i została tylko dziura. Żadnych uczuć.




Dokladnie ja miałam tak samo był 10 lat ode mnie starszy i myslalam ze będzie odpowiedzialny a ja naiwna nabrałam sie na to wszystko zachowywal sie jak dziecko siedział w domu i albo ogladal tv albo gral w gry zadnych piorytetow w zyciu lub celów po prostu masakra.


Co za swinia żeby zerwac przez fb i jeszcze mieć na boku dziewczyny
wiadomo jest ciężko ale nie ma co rozpaczać po takim facecie nie warto
jeszcze znajdziez tego jedynego

[kokillka]

Taki dzień jak dzisiaj to ja mogę mieć codziennie. Od rana na nogach. Dopiero teraz usiadłam i mam chwilę wolnego dla siebie. Odpowiada mi to, nie mam czasu na myślenie o nim

---------- Dopisano o 23:00 ---------- Poprzedni post napisano o 22:58 ----------

Mam takie pytanie odnośnie wizazu. Godzina mi się nie zgadza . Mam godzinę do tyłu , wiecie jak to zmienić ?

[faeria]

Napisane przez E_nigmatic

W sensie że paskudna, że coś powiem, ale po pierwsze facet musi popracować nad wytryskiem (za szybko), a po drugie serio ma małego (no wkońcu sam mi to powiedział)
Ale nie żebym ja złośliwa była czy coś, wcale

[najgorzej_]

Rano zablokowałam byłego na facebooku, a teraz się okazało, że on też mnie zablokował. Każda akcja wywołuje reakcję jak widać... Szybko się skapnął, że to zrobiłam.

[Malla]

Napisane przez askaha

Masz racje takie związki są bardzo trudne zdaje sobie z tego sprawe i boje się czy uda nam sie to przetrwac. Co do niego to mieszka w moich okolicach, świat jest mały i znaja go 2 moje kolezanki. Wypowiadały sie jak najlepiej na jego temat. Nie mam podstaw żeby sądzic inaczej i on caly powtarza ze jestem dla niego wazna i nie szukał przelotnego zwiazku. Poprostu musze mu zaufac. Wczoraj powiedzial mi ze pora usunąć konto na portalu na ktorym sie poznalismy. Zaskoczyl mnie tym. Nie wiem może jestem naiwna, ale kurcze chyba nie wszyscy są zdrajcami.

Czyli sprawdzony, to super

Napisane przez E_nigmatic

W sensie że paskudna, że coś powiem, ale po pierwsze facet musi popracować nad wytryskiem (za szybko), a po drugie serio ma małego (no wkońcu sam mi to powiedział)
Ale nie żebym ja złośliwa była czy coś, wcale

Znam fajnych ogierów z małymi, ale jednak popieram Samanthę

Napisane przez najgorzej_

Rano zablokowałam byłego na facebooku, a teraz się okazało, że on też mnie zablokował. Każda akcja wywołuje reakcję jak widać... Szybko się skapnął, że to zrobiłam.

Hmm... nie da się zablokować osoby, jeśli była zablokowana przez osobę, którą próbuje zablokować...

[Teekla]

[QUOTE=CarrieBra;53081841]Nie to, że Cię podpuszczam ale komuś piwo wisisz


Ależ impreza by się wywiązała hehe

[CorkaCzarownic]

10 miesięcy, długich meczacych miesięcy musiałam czekać, aż Ex oficjalnie na swoim blogu przyzna się do swojego błędu,do tego, że tęskni, że zawsze tylko mnie chciał i wgl. Nawet zadał sobie fatyge abym się o tym dowiedziała, bo nie obserwowałam bloga... Tak na to czekałam a tak jakoś...

[Malla]

Córko, to tylko słowa... Widzisz, jakie były jego starania.

[CorkaCzarownic]

Napisane przez Malla

Córko, to tylko słowa... Widzisz, jakie były jego starania.

No właśnie Malla tak skomentowałam ten wpis.

[sorenta]

Dziewczyny nie wiem co robić...
Ostatnia nasza rozmowa z TŻ skończyła sie jego zapewnieniami, że zrobi wszystko żebym wróciła, że kocha, tęskni itp itd. Mnie nie satysfakcjonują zapewnienia więc dałam mu czas, żeby wziął się za siebie, przemyślał i zaczął coś zmieniać i dopiero jak zobaczę zmiany to wtedy bede miala pewnośc że to ma sens.
Tydzien temu wyprowadziłam się do domu rodzinnego ale dojazdy do pracy i na uczelnie mnie dobijają... Problem mam taki, że nie wiem czy szukac pokoju, czy nie ;/ Czy mialoby to sens, że nawet gdybyśmy się zeszli, mieszkalibyśmy osobno zanim oboje siebie sami na nowa nie poskładamy?

[Walkinginmyshoes]

Witajcie
czytam Was i czytam od kilku dni. Jesteście wspaniałe baby, a ja głupia myślałam, że tylko mnie się przytrafiają takie kwiatki.

Może i ja Wam opowiem coś o sobie? Tworzyliśmy związek z moim już ex TŻ przez blisko 3 lata. Ja kończyłam wtedy studia, On jest starszy ode mnie o 4 lata. Po 9 miesiącach zamieszkaliśmy razem. To był mój pierwszy taki poważny związek, wiadomo spotykałam się wcześniej z innymi facetami, ale to były relacje o nieco innym charakterze. Jak było? Było czasami wspaniale, ale moja intuicja mówiła coś innego. Przeszkadzało mi wiele rzeczy, nadużywanie alkoholu na różnego rodzaju imprezach - takie do spodu, brak komunikacji, oschłość, i wiele innych. Ale zakochałam się. Po około 1,5 roku rozstaliśmy się bez wyraźnego powodu, po prostu się nie dogadywaliśmy. Wyprowadziłam się z naszego mieszkania, nie mieliśmy ze sobą żadnego kontaktu 3 miesiące, a później On się odezwał i wróciliśmy do siebie. I było nam dobrze, aż do momentu,kiedy trafiła się okazja wyprowadzki z "dużego" miasta do naszych stron rodzinnych. Ja tego nie chciałam - on zawsze o tym marzył. Rzuciłam pracę, zostawiliśmy wszystko i wyjechaliśmy. Remontowaliśmy mały domek, przez ten czas nie mieszkaliśmy ze sobą, tylko u swoich rodziców. Wszystko zaczęło się przedłużać, nie ze względów technicznych, chyba sami to odkładaliśmy. Odeszłam od Niego końcem lipca, nasze ostatnie miesiące to był istny koszmar. Nigdy nie zapomnę tego jak mnie traktował, czułam się jak często tu wspominana ściera. Nie umiem tylko odpowiedzieć na pytanie co się stało. Ale to już przeszłość. Musiałam też odejść z pracy, końcem września. Zostałam bez pracy, bez mieszkania i bez faceta, którego bardzo kochałam. Zrobiłam również bardzo głupią rzecz, tak beznadziejną,że nie mogę w to uwierzyć. Mój ex ex sprzed 4 latach odezwał się do mnie, kilka dni po moim rozstaniu - dowiedział się od mojej koleżanki. Naciskał na spotkania, odmawiałam, ale po 2 miesiącach się w końcu zdecydowałam. Pierwsze spotkanie, drugie..Było jak w bajce, po tym co zafundował mi obecny ex, czułam się jak księżniczka. Na trzecim poszliśmy do łóżka i to był największy błąd. Wszystko we mnie odżyło, a że nie potrafię kłamać, to o tym powiedziałam i nasz kontakt się urwał totalnie z dnia na dzień. Idiotka totalna ze mnie, po co mi to było. Dodam tylko,że w tle rozpadające się od ponad 10 lat małżeństwo moich rodziców zwieńczone niedawnym rozwodem oraz moja depresja leczona przez 15 miesięcy farmakologicznie oraz psychoterpią. Matkoooo jakie długie..

[Malla]

Napisane przez sorenta

Czy mialoby to sens, że nawet gdybyśmy się zeszli, mieszkalibyśmy osobno zanim oboje siebie sami na nowa nie poskładamy?

Oczywiście. Jeśli uczucie jest prawdziwe, to nie będzie stanowiło problemu. Nie ma sensu wspólne mieszkanie, jeśli związku na chwilę obecną nie ma i urządzacie sobie sceny typu spanie na kanapie.

Czemu chcesz być akurat z nim? Czemu on chce być właśnie z Tobą?
Jak wyobrażasz sobie resztę życia z nim?
Co Cię cieszy w nim, czego nie ma nikt inny?
Czy on Ci daje to, czego oczekujesz od mężczyzny, któremu oddasz resztę życia?

Widzę u Was zmęczenie materiału i to po zaledwie 3 latach. Coś zgasło, macie możliwość zakończenia tego z godnością albo/oraz wyciśnięcia resztek emocji.

Spróbujcie, zacznijcie się spotykać jak na początku, randkować, stawiać swoją relację wyżej od kolegów. Związek to nie kara, to radość z codzienności przebywania z drugą osobą. To wspólne plany, priorytety i oczekiwania, a nie życie z dnia na dzień, bo "jakoś będzie".


Walkinginmyshoes - czy ma sens reanimacja trupa? Traktowaliście się wzajemnie bardzo źle. Są rany w związku, których nie da się wyleczyć. W leczeniu depresji na pewno nie pomoże związek pełen huśtawek, uzależnienia od siebie i braku szacunku. Byliście dla siebie toksyczni, czas powiedzieć sobie dość i dać szansę na coś, co da Wam normalne, zdrowe szczęście.

[najgorzej_]

Napisane przez Malla

Hmm... nie da się zablokować osoby, jeśli była zablokowana przez osobę, którą próbuje zablokować...

A, no to chyba, że tak. To pewnie jak zaraz po zablokowaniu weszłam na jego profil i był po prostu widoczny tak jakbym nie miała go w znajomych, to pewnie jeszcze facebook nie ogarnął do końca, że go zablokowałam. A wieczorem już tak, bo nie mogłam wejść na jego profil, bo mi pokazywało, że zawartość niedostępna, czy coś.

Pewnie masz rację, że on nawet nie zauważy.

Jestem chora i siedzę w akademiku (tzn. nie poszłam dziś na zajęcia) i przez to łapię jakąś chandrę i rozmyślam. Ale wczoraj widziałam go jak przyszedł na wykłady i jakoś niespecjalnie mnie to ruszyło. Było lepiej, niż się po sobie spodziewałam. Więc chyba robię jakiś malusi progres...

[Loluuusia]

Pamiętacie, jak pisałam o dyskotece? Wczoraj spotkałam się ze znajomymi i przypadkiem poszliśmy na dyskotekę (naprawdę przypadkiem). Duuużo wypiłam i mój dobry kumpel mnie podrywał, później mnie odprowadził do domu i go zaprosiłam. Do seksu nie doszło, ale było i tak bardzo ostro. Wspólny prysznic i takie tam. Najlepsze jest to, że nigdy po nim tego bym się nie spodziewała i nie jest w moim guście. Jest przystojny, ale to nie mój typ. A wczoraj pisałam, że chcę iść na dyskotekę, żeby kogoś wyhaczyć. Przez tą akcję prawie nie myślę o byłym, chociaż jak spojrzę na jego zdjęcie, czy mi na chwilę się przypomni, to mam chwilowego moralniaka i jest mi przykro. Chyba nie żałuję tego, co się stało.

[E_nigmatic]

Napisane przez Loluuusia

Pamiętacie, jak pisałam o dyskotece? Wczoraj spotkałam się ze znajomymi i przypadkiem poszliśmy na dyskotekę (naprawdę przypadkiem). Duuużo wypiłam i mój dobry kumpel mnie podrywał, później mnie odprowadził do domu i go zaprosiłam. Do seksu nie doszło, ale było i tak bardzo ostro. Wspólny prysznic i takie tam. Najlepsze jest to, że nigdy po nim tego bym się nie spodziewała i nie jest w moim guście. Jest przystojny, ale to nie mój typ. A wczoraj pisałam, że chcę iść na dyskotekę, żeby kogoś wyhaczyć. Przez tą akcję prawie nie myślę o byłym, chociaż jak spojrzę na jego zdjęcie, czy mi na chwilę się przypomni, to mam chwilowego moralniaka i jest mi przykro. Chyba nie żałuję tego, co się stało.

No i bardzo dobrze nie żałuj.
Aby zapomnieć o byłym trzeba zastosować metodę 3 Z
-zapić
-zadupczyć
-zapomnieć

tego środkowego nie polecam w nadmiarze, trzeba sie szanować w końcu

[Loluuusia]

Napisane przez E_nigmatic

No i bardzo dobrze nie żałuj.
Aby zapomnieć o byłym trzeba zastosować metodę 3 Z
-zapić
-zadupczyć
-zapomnieć

tego środkowego nie polecam w nadmiarze, trzeba sie szanować w końcu

U mnie jakoś bardzo szybko te etapy przebiegają.

Chyba dopadają mnie wyrzuty sumienia. Ten chłopak chciał ze mną się spotykać, ale chyba zrezygnuję. Coś czuję, że minie parę godzin, otrząsnę się z tego szoku, przemyślę to i nie będę już z siebie taka zadowolona.

[E_nigmatic]

Napisane przez Loluuusia

U mnie jakoś bardzo szybko te etapy przebiegają.

Chyba dopadają mnie wyrzuty sumienia. Ten chłopak chciał ze mną się spotykać, ale chyba zrezygnuję. Coś czuję, że minie parę godzin, otrząsnę się z tego szoku, przemyślę to i nie będę już z siebie taka zadowolona.

No to prześledź moją historię i ostatnie posty tutaj, ta sama historia

[Loluuusia]

Pamiętam Twoje posty i pamiętam, jak Ci zazdrościłam. A jak sama tego doświadczyłam, to jakoś tak dziwnie jest.

[E_nigmatic]

Nie ma co rozpamiętywać EPIZOD słynny

[TancerzTango]

Napisane przez Malla

Walkinginmyshoes - czy ma sens reanimacja trupa? Traktowaliście się wzajemnie bardzo źle. Są rany w związku, których nie da się wyleczyć. W leczeniu depresji na pewno nie pomoże związek pełen huśtawek, uzależnienia od siebie i braku szacunku. Byliście dla siebie toksyczni, czas powiedzieć sobie dość i dać szansę na coś, co da Wam normalne, zdrowe szczęście.

Dokładnie tak i jeszcze intensywna praca nad samą sobą. Bez tego kolejne związki będą kończyły się tak samo.

---------- Dopisano o 13:21 ---------- Poprzedni post napisano o 13:06 ----------

Napisane przez E_nigmatic

n: a co jesteś zła na mnie bo jakaś oschła sie zrobiłaś.
ja: nie, wydaje ci sie, wpadłam tutaj tylko żeby ci napisać jak sie sprawy mają.

Nie chcę być czepialski i generalizować, ale tak sobie tylko myślę:
1. Gdyby koleś zerwał z Tobą pisząc - to zaraz podniósł by się tu lament, że brak mu kultury i jak mógł się z Tobą nie spotkać na żywo.
2. Gdyby koleś Cię bzyknął, potem powiedział, że nie chce nic więcej bo masz małe cycki i nie powiedział tego wprost tylko użył takich standardowych wymówek jakie Ty użyłaś, to zaraz też podniósł by się lament, że cham...

Mimo wszystko jak czytam to forum to pewne sprawy traktowane są tu nieco stronniczo.

Żeby nie było, do Ciebie nic nie mam, ale jednak powinniśmy traktować ludzi tak jak sami chcemy być traktowani. Na przyszłość może warto pomyśleć, że fajnie jest zerwać z kimś komu na nas zależało patrząc mu w oczy a idąc do łóżka nie robić mu niepotrzebnych nadziei.

[Loluuusia]

Napisane przez TancerzTango

Żeby nie było, do Ciebie nic nie mam, ale jednak powinniśmy traktować ludzi tak jak sami chcemy być traktowani. Na przyszłość może warto pomyśleć, że fajnie jest zerwać z kimś komu na nas zależało patrząc mu w oczy a idąc do łóżka nie robić mu niepotrzebnych nadziei.

Przecież nie robiła mu żadnych nadziei. Wiedział, że nic z tego nie będzie i że to tylko taki epizod. A co do zerwania, to mi na przykład jest bez różnicy, czy ktoś ze mną zrywa przez smsa, czy na żywo. Kończy znajomość, to kończy, ale każdy patrzy na to inaczej. Może gdyby był to długi związek, czy coś poważniejszego, to może wtedy wypadałoby zerwać na żywo. Według mnie takie krótkie romansiki nie wymagają jakiegoś specjalnego zakończenia.

[Walkinginmyshoes]

Napisane przez Malla

Walkinginmyshoes - czy ma sens reanimacja trupa? Traktowaliście się wzajemnie bardzo źle. Są rany w związku, których nie da się wyleczyć. W leczeniu depresji na pewno nie pomoże związek pełen huśtawek, uzależnienia od siebie i braku szacunku. Byliście dla siebie toksyczni, czas powiedzieć sobie dość i dać szansę na coś, co da Wam normalne, zdrowe szczęście.

Tak, to prawda. Nie ma mowy o żadnej reanimacji. Niestety, kiedy podjęłam decyzję o rozstaniu, to była to chyba pierwsza taka "dojrzała" decyzja, odejść o kogoś, kogo się kocha. Tylko, że nadal nie wiem co się stało i co sprawiło,że zachowanie mojego ex zmieniło się tak drastycznie przez ostatnie kilka miesięcy. Wiem, że to pytanie należałoby zadać Jemu, ale nie planuję tego w niedalekiej przyszłości. Co do szacunku, zawsze był na pierwszym miejscu, to jest podstawa związku - zabrakło go kiedy się przeprowadziliśmy, ale dlaczego? Who knows..

Dlaczego uważasz, że byliśmy dla siebie toksyczni? To pytanie, nie zarzut Ja ze swojej strony mogę sobie zarzucić syndrom kochającej za bardzo i wiem,że muszę nad tym popracować, bo to bardzo beznadziejne. TancerzTango masz absolutną rację, mnóstwo pracy, bez tego ani rusz..

[E_nigmatic]

Napisane przez TancerzTango

Dokładnie tak i jeszcze intensywna praca nad samą sobą. Bez tego kolejne związki będą kończyły się tak samo.

---------- Dopisano o 13:21 ---------- Poprzedni post napisano o 13:06 ----------



Nie chcę być czepialski i generalizować, ale tak sobie tylko myślę:
1. Gdyby koleś zerwał z Tobą pisząc - to zaraz podniósł by się tu lament, że brak mu kultury i jak mógł się z Tobą nie spotkać na żywo.
2. Gdyby koleś Cię bzyknął, potem powiedział, że nie chce nic więcej bo masz małe cycki i nie powiedział tego wprost tylko użył takich standardowych wymówek jakie Ty użyłaś, to zaraz też podniósł by się lament, że cham...

Mimo wszystko jak czytam to forum to pewne sprawy traktowane są tu nieco stronniczo.

Żeby nie było, do Ciebie nic nie mam, ale jednak powinniśmy traktować ludzi tak jak sami chcemy być traktowani. Na przyszłość może warto pomyśleć, że fajnie jest zerwać z kimś komu na nas zależało patrząc mu w oczy a idąc do łóżka nie robić mu niepotrzebnych nadziei.

Dziękuje za opinię.
W normalnych relacjach masz jak najbardziej rację.
Ale nie tutaj. Tutaj koleś mi dawał sygnały że jest mną zainteresowany tylko jako obiektem seksualnym, dopiero po wszystkiemu wyszło że on jednak brał coś poważniejszego pod uwagę.
Zaznaczam jednak że ja od pierwszego spotkania nie dałam jemu jakiejkolwiek nadziei na to że to będzie coś trwałego.

[harvvey]

Napisane przez Walkinginmyshoes

Tak, to prawda. Nie ma mowy o żadnej reanimacji. Niestety, kiedy podjęłam decyzję o rozstaniu, to była to chyba pierwsza taka "dojrzała" decyzja, odejść o kogoś, kogo się kocha. Tylko, że nadal nie wiem co się stało i co sprawiło,że zachowanie mojego ex zmieniło się tak drastycznie przez ostatnie kilka miesięcy. Wiem, że to pytanie należałoby zadać Jemu, ale nie planuję tego w niedalekiej przyszłości. Co do szacunku, zawsze był na pierwszym miejscu, to jest podstawa związku - zabrakło go kiedy się przeprowadziliśmy, ale dlaczego? Who knows..

Znudziło mu się, nagle się ocknął i zrozumiał, że nie widzi przyszłości dla was.. u mnie był podobny schemat, po 2,5 roku ex zaczął mnie kiepsko traktować, bardzo mnie to jego zachowanie raniło, bo nie wiedziałam co się dzieje, a on nie chciał ze mną rozmawiać. potem powiedział mi, że już nie czuje tego co kiedyś i stąd ta nagła zmiana. Nie ma sensu się nad tym głębiej zastanawiać, po prostu coś nie zaskoczyło. Trzeba się z tym pogodzić i iść dalej, a będzie znacznie lepiej

[Walkinginmyshoes]

Napisane przez harvvey

Znudziło mu się, nagle się ocknął i zrozumiał, że nie widzi przyszłości dla was.. u mnie był podobny schemat, po 2,5 roku ex zaczął mnie kiepsko traktować, bardzo mnie to jego zachowanie raniło, bo nie wiedziałam co się dzieje, a on nie chciał ze mną rozmawiać. potem powiedział mi, że już nie czuje tego co kiedyś i stąd ta nagła zmiana. Nie ma sensu się nad tym głębiej zastanawiać, po prostu coś nie zaskoczyło. Trzeba się z tym pogodzić i iść dalej, a będzie znacznie lepiej

Hmm pewnie to jedyne sensowne wytłumaczenie. Przy tym zostanę, szkoda sensu na analizowanie tego w kółko, bo to i tak niczego nie zmieni, chociaż..może i by zmienić coś mogło. Przynajmniej wiedziałabym, czego się wystrzegać, tak na przyszłość.

Ale z drugiej strony, czy to normalne, żeby się całkiem przeorganizować, pozmieniać wszystko, przewrócić wszystko do góry nogami, żeby On mógł być szczęśliwy, a tu takie coś? Jak czytam Wasze historie, to w sumie nie mam się chyba co zbytnio dziwić
Bardzo fajowe to forum, dzięki za odpowiedzi

[E_nigmatic]

Napisane przez Walkinginmyshoes

Hmm pewnie to jedyne sensowne wytłumaczenie. Przy tym zostanę, szkoda sensu na analizowanie tego w kółko, bo to i tak niczego nie zmieni, chociaż..może i by zmienić coś mogło. Przynajmniej wiedziałabym, czego się wystrzegać, tak na przyszłość.

Ale z drugiej strony, czy to normalne, żeby się całkiem przeorganizować, pozmieniać wszystko, przewrócić wszystko do góry nogami, żeby On mógł być szczęśliwy, a tu takie coś? Jak czytam Wasze historie, to w sumie nie mam się chyba co zbytnio dziwić
Bardzo fajowe to forum, dzięki za odpowiedzi

Ja dla swojego byłego żyły wypruwałam żeby tylko był zadowolony a i tak to nic nie dało, ani w jotę nie docenił niczego.
I jeszcze na mnie winę zrzucił.
Dla kogoś takiego nie warto.

[TancerzTango]

Napisane przez E_nigmatic

Dziękuje za opinię.
W normalnych relacjach masz jak najbardziej rację.
Ale nie tutaj. Tutaj koleś mi dawał sygnały że jest mną zainteresowany tylko jako obiektem seksualnym, dopiero po wszystkiemu wyszło że on jednak brał coś poważniejszego pod uwagę.
Zaznaczam jednak że ja od pierwszego spotkania nie dałam jemu jakiejkolwiek nadziei na to że to będzie coś trwałego.

OK, ja po prostu źle zrozumiałem sytuację. Myślałem, że to była randka, przymiarki do związku itd. W takim razie oba moje argumenty nie mają sensu.

---------- Dopisano o 15:23 ---------- Poprzedni post napisano o 15:19 ----------

Napisane przez Walkinginmyshoes

Co do szacunku, zawsze był na pierwszym miejscu, to jest podstawa związku - zabrakło go kiedy się przeprowadziliśmy, ale dlaczego? Who knows..

Wiesz oboje wróciliście do rodzinnych domów i może to trochę na Was wpłynęło...

Super, że dostrzegasz potrzebę zmian w sobie a nie tylko w ex partnerze i w przyszłych partnerach Pamiętaj jednak, aby to były zmiany pozytywne. Nigdy nie hejtuj siebie, nie obwiniaj. Staraj się kochać siebie i rozwijać pozytywnie. Z tego co piszesz wystarczająco dużo się już nacierpiałaś od życia, teraz czas na dobro i to dobro możesz dać sama sobie. Zawsze o tym pamiętaj i nigdy nie krzywdź sama siebie - nawet w myślach.

[Teekla]

Napisane przez TancerzTango

Super, że dostrzegasz potrzebę zmian w sobie a nie tylko w ex partnerze i w przyszłych partnerach Pamiętaj jednak, aby to były zmiany pozytywne. Nigdy nie hejtuj siebie, nie obwiniaj. Staraj się kochać siebie i rozwijać pozytywnie. Z tego co piszesz wystarczająco dużo się już nacierpiałaś od życia, teraz czas na dobro i to dobro możesz dać sama sobie. Zawsze o tym pamiętaj i nigdy nie krzywdź sama siebie - nawet w myślach.

Cenna rada