BEZROBOTNI łączmy się część 2

[rodzynekkkk]

Taka odpowiedzialność jest tam, gdzie sprzedajesz towar, jesteś na kasie. Dotyczy to tak samo drogerii jak i banków. Kiedyś koleżanka mówiła, że jak zniknie towar w sklepie ona za to odpowiada, dlatego tak pilnują.[/QUOTE]

Tak wiem... Moja koleżanka pracowała na poczcie i też miała odpowiedzialność;/

[k-n]

Napisane przez muszynianka

może dostanę ostrzeżenie ale mnie krew jasna zalewa:
https://wizaz.pl/forum/showpost.php?...postcount=2515

---------- Dopisano o 00:37 ---------- Poprzedni post napisano o 00:36 ----------

tak, to prawda, mnie się po prostu nie chce szukać pracy, hehe
no, tak tak.
da się coś na luzie znaleźć, mnie nawet do szmat nie chcieli wziąć.
tu za wysokie kwalifikacje, tam za niskie.
sialalala

Muszy, nie psuj sobie nerwów. Zawsze znajdą się tacy ludzie. Ja wczoraj też usłyszałam od mojej przyjaciółki, że pracy jest bardzo dużo, tylko ja wybrzydzam i nie chce mi się szukać (Powiedziała to osoba, która pracuje po znajomości i wcale się z tym nie ukrywa).





Dziewczyny, czy często trafia się Wam rekrutacja przez telefon? Tzn. dzwonią do Was, proszą o chwilę rozmowy i zadają standardowe pytania, jak na rozmowie kwalifikacyjnej. Czy tylko ja mam takie "szczęście"?

[rodzynekkkk]

Dziewczyny, czy często trafia się Wam rekrutacja przez telefon? Tzn. dzwonią do Was, proszą o chwilę rozmowy i zadają standardowe pytania, jak na rozmowie kwalifikacyjnej. Czy tylko ja mam takie "szczęście"?

Szczerze mówić, mi się coś takiego nie zdarzyło..

[neuilly.]

Napisane przez k-n

Muszy, nie psuj sobie nerwów. Zawsze znajdą się tacy ludzie. Ja wczoraj też usłyszałam od mojej przyjaciółki, że pracy jest bardzo dużo, tylko ja wybrzydzam i nie chce mi się szukać

Też tak kiedyś myślałam, dawno temu, dopóki sama nie stałam się osobą poszukującą pracy.
Jak widać, punkt widzenia zmienia się od punktu siedzenia
Ludziom się wydaje, że jak nie masz pracy to po prostu nie chce ci się pracować. Bo przecież jest tyle ofert pracy ....

[Zmienna kobieta]

Też mam dzis doła i nawet nie chce wypowiadać się w temacie, że praca leży na ulicy... Bo jakbym zaczęła się wypowiadać, to chyba by mnie coś strzeliło....

[Vampirria]

Dołączam do wątku-od 2 miesięcy poszukuję pracy-niby we Wrocławiu jej nie brakuje,tyle że jest to głównie sprzedaż kołder przez telefon i tego typu rarytasy;/Nie wiem, może jakiś staż czy coś;/

[Asienka187]

Ja obecnie dorabiam sobie pilnując dziecka koleżanki. Ciągle czegoś szukam. Nie chce tracić nadziei ale coraz częściej mam czarne myśli. Nikt mnie nie chce

Dziś postanowiłam wziąć się na poważnie za siebie, aby oderwać myśli od pracy. Poćwiczyłam 20 min na stepperze i mam dość.... moja kondycja leży i kwiczy.

[Ariena]

Napisane przez k-n

Dziewczyny, czy często trafia się Wam rekrutacja przez telefon? Tzn. dzwonią do Was, proszą o chwilę rozmowy i zadają standardowe pytania, jak na rozmowie kwalifikacyjnej. Czy tylko ja mam takie "szczęście"?

Miałam taką w piątek i potem babka zaprosiła mnie na "rozmowę" którą mam jutro. Już się wszystkiego wypytała (łącznie z gadaniem po angielsku przez 10 minut) więc najlepiej niech mi dadzą umowę skoro mnie zapraszają.

[yoona]

Napisane przez Vampirria

Dołączam do wątku-od 2 miesięcy poszukuję pracy-niby we Wrocławiu jej nie brakuje,tyle że jest to głównie sprzedaż kołder przez telefon i tego typu rarytasy;/Nie wiem, może jakiś staż czy coś;/

o witaj, jestem w identycznej sytuacji- od 2 miesiecy szukam we Wro.
tylko ze ja juz jestem po stazu.

Muszy ja prawie co dzien sie spotykam z tym, ze przeciez tyle ofert jest, byle jaka prace znajdzie sie w 3 dni. taaaaaaaaaaaak. to ciekawe czemu 80% moich znajomych pracy nie ma.

Ariena zazdroszcze Ci, ze co chwile na rozmowy latasz...

[Amira85]

Hej dziewczyny, trochę mnie tu nie było, bo się uczyłam. No więc u mnie cisza... po zrezygnowaniu z tej windykacji w Poznaniu telefon milczy nadal. Starałam się o pracę na której by mi bardzo zależało, co prawda pół etatu tylko, ogłoszenie było na stronie urzędu, więc pewnie kandydatów mnóstwo i nie wiadomo czy mnie w ogóle zaproszą na rozmowę... Tak tutaj pisałyście o znajomościach, ja jednak uważam że pomagają sporo i nie chodzi o to że bez nich nie można dostać fajnej pracy bo można, ale o wiele łatwiej po znajomości. Podawałam przykład "koleżanki" ze studiów która dostała pracę w tym samym urzędzie gdzie odbywałam staż. Żadna inna stażystka nie dostała tam pracy tylko ta koleżanka, żadnego konkursu nie było, ale oczywiście ona wszystkim mówi że wygrała konkurs. Zastanawia mnie to, że jak wypełniałam aplikację do Ernst & Young przez neta, to było tam pytanie skąd się dowiedziałeś o ogłoszeniu i była tam m.in. taka opcja do zaznaczenia - polecony przez pracownika Ernst & Young - i jeśli ktoś cię polecił to prosili by wpisać adres mailowy tego pracownika. Wypełniała któraś z was ten formularz? Po angielsku było 6 etapów w tym formularzu, dosyć on obszerny i trochę czasu zajmuje... Teraz mnie zastanawia po co pytali się o to czy ktoś cię polecił - tzn że co że taki kandydat już na wejściu jest lepiej widziany? Bez sensu. Ile ja czasu straciłam na wypełnianie różnych formularzy po angielsku a i tak nikt nigdy się z tych firm nie odezwał...

---------- Dopisano o 11:53 ---------- Poprzedni post napisano o 11:47 ----------

Dziewczny to było PricewaterhouseCoopers, nie Ernst & Young. Pomyliło mi się, tyle tych apikacji wysłałam. W PwC był ten formularz co pytali czy cię polecił ktoś...

[k-n]

Napisane przez Vampirria

Dołączam do wątku-od 2 miesięcy poszukuję pracy-niby we Wrocławiu jej nie brakuje,tyle że jest to głównie sprzedaż kołder przez telefon i tego typu rarytasy;/Nie wiem, może jakiś staż czy coś;/

Napisane przez yoona

o witaj, jestem w identycznej sytuacji- od 2 miesiecy szukam we Wro.
tylko ze ja juz jestem po stazu.

Muszy ja prawie co dzien sie spotykam z tym, ze przeciez tyle ofert jest, byle jaka prace znajdzie sie w 3 dni. taaaaaaaaaaaak. to ciekawe czemu 80% moich znajomych pracy nie ma.

Ariena zazdroszcze Ci, ze co chwile na rozmowy latasz...

Ja jestem trzecia z Wrocławia.

Napisane przez Ariena

Miałam taką w piątek i potem babka zaprosiła mnie na "rozmowę" którą mam jutro. Już się wszystkiego wypytała (łącznie z gadaniem po angielsku przez 10 minut) więc najlepiej niech mi dadzą umowę skoro mnie zapraszają.

Ale u Ciebie szaleństwo ostatnio z tymi rozmowami I za każdym razem maglują Cię z angielskiego. Trzymam kciuki za egzamin!

---------- Dopisano o 11:59 ---------- Poprzedni post napisano o 11:54 ----------

Napisane przez Amira85

Teraz mnie zastanawia po co pytali się o to czy ktoś cię polecił - tzn że co że taki kandydat już na wejściu jest lepiej widziany? Bez sensu. Ile ja czasu straciłam na wypełnianie różnych formularzy po angielsku a i tak nikt nigdy się z tych firm nie odezwał...

---------- Dopisano o 11:53 ---------- Poprzedni post napisano o 11:47 ----------

Dziewczny to było PricewaterhouseCoopers, nie Ernst & Young. Pomyliło mi się, tyle tych apikacji wysłałam. W PwC był ten formularz co pytali czy cię polecił ktoś...

Coraz częściej jest tak, że jeśli pracownik firmy poleci kogoś (np. członka rodziny albo znajomego) i ta osoba zostanie przyjęta do pracy, to ten pracownik w ramach nagrody dostaje premię. Ja słyszałam o kwotach 1500 zł i 3000 zł

[Ariena]

Napisane przez yoona

Ariena zazdroszcze Ci, ze co chwile na rozmowy latasz...

Ja juz bym wolała mniej ale efektywniej. Coś ze mną jest nie tak, już miałam tyyyyle rozmów przez ten rok że wolę nie mówić. Chyba źle wypadam na rozmowach, albo moje odczucia po rozmowie są błędne i nie wiem co robię źle. Pamiętam że zaraz po zwolnieniu też tak miałam co chwilę rozmowy, potem w wakacje i pod koniec roku prawie nic, dopiero teraz znowu ruch. No ale co z tego jak nic z tego nie wynika! Może jestem jakaś krzywa, albo dziwnie się zachowuję, nie wiem... A może to mój wiek i pracodawca sobie myśli że zaraz pójdę na macierzyński...chyba tak. Niestety na referencjach mam panieńskie nazwisko i często wychodzi na rozmowie że zmieniłam stan cywilny...

[neuilly.]

Napisane przez k-n

Ja jestem trzecia z Wrocławia.
Ale u Ciebie szaleństwo ostatnio z tymi rozmowami I za każdym razem maglują Cię z angielskiego. Trzymam kciuki za egzamin!

A ja myślałam, że we Wrocławiu jest tak super Duże miasto, stale rozwijające się, blisko granicy, nieograniczone możliwości.

Ariena ma albo wypasione cv albo super zdjęcie , bo naprawdę nie potrafię ogarnąć na ilu rozmowach była ? 100 ? Z jednej strony fajnie, że jest dostrzegana, a z drugiej można złapać doła - czego ci ludzie wreszcie chcą? Trzymam kciuki

[k-n]

Napisane przez Ariena

Ja juz bym wolała mniej ale efektywniej. Coś ze mną jest nie tak, już miałam tyyyyle rozmów przez ten rok że wolę nie mówić. Chyba źle wypadam na rozmowach, albo moje odczucia po rozmowie są błędne i nie wiem co robię źle. Pamiętam że zaraz po zwolnieniu też tak miałam co chwilę rozmowy, potem w wakacje i pod koniec roku prawie nic, dopiero teraz znowu ruch. No ale co z tego jak nic z tego nie wynika! Może jestem jakaś krzywa, albo dziwnie się zachowuję, nie wiem... A może to mój wiek i pracodawca sobie myśli że zaraz pójdę na macierzyński...chyba tak. Niestety na referencjach mam panieńskie nazwisko i często wychodzi na rozmowie że zmieniłam stan cywilny...

A o referencje proszą Cię za każdym razem na rozmowie?

[neuilly.]

Napisane przez Ariena

Ja juz bym wolała mniej ale efektywniej. Coś ze mną jest nie tak, już miałam tyyyyle rozmów przez ten rok że wolę nie mówić. Chyba źle wypadam na rozmowach, albo moje odczucia po rozmowie są błędne i nie wiem co robię źle. (...) Może jestem jakaś krzywa, albo dziwnie się zachowuję, nie wiem... A może to mój wiek i pracodawca sobie myśli że zaraz pójdę na macierzyński...chyba tak. Niestety na referencjach mam panieńskie nazwisko i często wychodzi na rozmowie że zmieniłam stan cywilny...

Ach ten wiek, tyle dziewczyn robi z ciąży chorobę, że już na starcie mamy przechlapane. Każdy myśli, że kobiety nic nie robią, tylko idą do pracy się rozmnażać .

Wszystko z Tobą w porządku - tylko musisz trafić na "tego" pracodawcę. Życzę Ci, żeby Ci się trafił

Co do tych referencji - mnie na przykład jeszcze nikt o nie nie zapytał, może jeżeli nie są wymagane to ich nie pokazuj ? Wtedy problem zmiany stanu cywilnego odpada.

[Ariena]

Napisane przez neuilly.

Ariena ma albo wypasione cv albo super zdjęcie , bo naprawdę nie potrafię ogarnąć na ilu rozmowach była ? 100 ? Z jednej strony fajnie, że jest dostrzegana, a z drugiej można złapać doła - czego ci ludzie wreszcie chcą? Trzymam kciuki

100 to może nie, ale w zeszłym roku doliczyłam koło 30 i przestałam liczyć.

Napisane przez k-n

A o referencje proszą Cię za każdym razem na rozmowie?

Napisane przez neuilly.

Co do tych referencji - mnie na przykład jeszcze nikt o nie nie zapytał, może jeżeli nie są wymagane to ich nie pokazuj ? Wtedy problem zmiany stanu cywilnego odpada.

No właśnie pokazuję przy pytaniu czemu mi nie przedłużyli umowy w ostatniej pracy i wtedy podpieram się tymi referencjami...zwłaszcza jak stanowisko to samo i ta sama branża...
Ja nie wiem czemu mi nie przedłużyli, nie przedłużali po prostu paru osobom w tym mnie, poza tym mój przełożony mnie nie lubiał bądź wolał faceta w zespole.Zawsze się podpieram tymi referencjami bo stawiają mnie w pozytywnym świetle choć nie ma na nich powodu zwolnienia.


A co planów ciążowych to nie mam zamiaru strzelić sobie samobója i zajść zaraz po przyjęciu do pracy. Wpierw muszę sobie wyrobić doświadczenie chociaż 2 letnie... NIe mam zamiary też w 1 miesiącu iść na zwolnienie...po prostu za mało pracowałam w życiu, ale pracodawca myśli swoje. Tym bardziej teraz jak nie mam pracy to też nie będę zachodzić.

[muszynianka]

Skoro roznosiłam CV ponad tydzień temu i nikt się nie odezwał to raczej znaczy że już się nie odezwie... nie?
Dziś podrukuję i znowu poroznoszę.
Nie chcę nawet komentować w jakim jestem nastroju.


Ta, nie rozumiem do superpharm nie spełniam wymagań a dziwnym trafem zawsze trafia mi się kompletnie niekompetentna pracownica (nie mówię o dziale aptecznym bo tam pracują farmaceutki, mówię o kosmetycznym i perfumach bo tam bywam)

Tak samo wymagań do empiku.
Ja się nie nadaję ale pani której muszę literować nazwiska znanych pisarzy przechodzi ludzkie pojęcie.

Sialalala

[Asienka187]

Napisane przez muszynianka

Skoro roznosiłam CV ponad tydzień temu i nikt się nie odezwał to raczej znaczy że już się nie odezwie... nie?
Dziś podrukuję i znowu poroznoszę.
Nie chcę nawet komentować w jakim jestem nastroju.


Ta, nie rozumiem do superpharm nie spełniam wymagań a dziwnym trafem zawsze trafia mi się kompletnie niekompetentna pracownica (nie mówię o dziale aptecznym bo tam pracują farmaceutki, mówię o kosmetycznym i perfumach bo tam bywam)

Tak samo wymagań do empiku.
Ja się nie nadaję ale pani której muszę literować nazwiska znanych pisarzy przechodzi ludzkie pojęcie.

Sialalala

Do mnie kilka firm dzwoniło po ok 2 tygodniach od wysłania CV, wiec jest jeszcze szansa.

Ja naprawdę nie wiem czego niektórzy pracodawcy oczekują. Te wymagania: 20 letnia studentka z 15 letnim doświadczeniem, płaca 1200 zł brutto. Oczywiście pełna dyspozycyjność 24/7.

[muszynianka]

Taaaa najlepiej żeby studiowała/uczyła się bo to tańszy pracownik ale żeby ta nauka ani troszkę czasu nie zabierała.
Idealny pracownik:
ma 20 lat
tytuł magistra
25 letnie doświadczenie
uczy się ale uczelnia zajmuje mu 10 minut w tygodniu żeby mógł być bardziej dyspozycyjny
oczywiście najniższa krajowa
nigdy nie chorować
itd... itp...
najlepiej jakby dopłacał pracodawcy za to że raczy go zatrudnić


z tym że ja naprawdę teraz jestem dyspozycyjna 24/7 i w akcie desperacji pójdę za najniższą krajową.
wydrukuję 50 CV i pójdę na Monciak może się co trafi moja koleżanka była niesamowicie zadowolona z sezonu 2009 w głupiej pizzy hut - z napiwków dostawała kupę kasy...


obawiam się sytuacji gdy wykorzystam już wszystkie galerie i supermarkety w trójmieście

---------- Dopisano o 14:12 ---------- Poprzedni post napisano o 14:08 ----------

Tak to jest - rozmowa kwalifikacyjna i cv to taki casting. Doświadczenie/wykształcenie ma znaczenie, ale na rozmowach 50% sukcesu to spodobanie się pracodawcy - nie tylko chodzi o wygląd, ale o to coś co sprawia, że czasami pracodawca wybierze osobę z niedociągnięciami. Jakaś chemia musi być Nawet jak nam się fajnie rozmawiało z jakimś pracodawcą, może się okazać, że jemu jeszcze fajniej rozmawiało się z kimś innym.

No właśnie, podejrzewam że to nie chodzi o moje doświadczenie, umiejętności czy cokolwiek, po prostu coś jest we mnie takiego co odpycha ode mnie pracodawców.
No tak podejrzewam. Po prostu czymś nie pasuję. Dlatego wolę zaczynać od dnia próbnego gdzie jestem w stanie się wykazać i użyć moich umiejętności a nie zaczynać od sterty absurdalnie głupich pytań

[neuilly.]

Napisane przez Ariena

100 to może nie, ale w zeszłym roku doliczyłam koło 30 i przestałam liczyć. No właśnie pokazuję przy pytaniu czemu mi nie przedłużyli umowy w ostatniej pracy i wtedy podpieram się tymi referencjami...zwłaszcza jak stanowisko to samo i ta sama branża...

Każdy kto już pracował - zmieniał pracę w życiu z różnych względów, dlatego ja zawsze odpowiadam, że podczas kryzysu pracodawca ciął koszty tzw. redukcja etatów, albo, że chciałam się dalej rozwijać a w poprzedniej firmie było to niemożliwe, albo, że potrzebował pracownika tylko na określony w umowie czas.

---------- Dopisano o 13:39 ---------- Poprzedni post napisano o 13:37 ----------

Napisane przez muszynianka

z tym że ja naprawdę teraz jestem dyspozycyjna 24/7 i w akcie desperacji pójdę za najniższą krajową(...)Po prostu czymś nie pasuję. Dlatego wolę zaczynać od dnia próbnego gdzie jestem w stanie się wykazać i użyć moich umiejętności a nie zaczynać od sterty absurdalnie głupich pytań

Kochana w akcie desperacji to pójdziesz pracować nie za najniższą krajową, ale połowę najniższej krajowej

To nie chodzi o to, że my czymś nie pasujemy ogólnie, może akurat w tych konkretnych przypadkach

[muszynianka]

No, w tych przypadkach nie wiem albo nie podpasowałam albo już mieli kogoś i tyle
Ale bardzo nie lubię rozmów takich wiecie, pierdu pierdu, kierownik ma aspiracje na psychologa, rozsiada się w fotelu czy na krześle i notuje jak psychoanalityk to co mówię i jeszcze próbuje zadawać inteligentne pytania niezwiązane z pracą.
Ta...

[kalae]

a ja to juz nie wiem czy bardziej jestem zniechęcona wkurzona, czy cos innego, powiem wam tylko ze coraz czesciej twierdze ze nie znajde pracy.

jestem jeszcze rozgoryczona tym, ze nikt nie umie pomoc w tym aby ta prace zdobyc, nie wierze w to ze nie ma, poporstu nikomu sie nie chce pomoc komus w tym aspekcie.

[muszynianka]

Kiedyś na pewno znajdziesz pracę.
Nie wiem kiedy.

btw wyjaśni mi ktoś dobry z ekonomi pewną sprawę? jest ujemny przyrost naturalny i panika że nie będzie miał kto pracować na emerytury i rząd chce robić coś by rodziło się więcej dzieci. pytanie moje: po co, skoro teraz nie ma wystarczającej liczby miejsc pracy dla ludzi, to niby co się zmieni gdy zacznie się ich rodzić więcej (?)

[k-n]

Napisane przez muszynianka

Kiedyś na pewno znajdziesz pracę.
Nie wiem kiedy.

btw wyjaśni mi ktoś dobry z ekonomi pewną sprawę? jest ujemny przyrost naturalny i panika że nie będzie miał kto pracować na emerytury i rząd chce robić coś by rodziło się więcej dzieci. pytanie moje: po co, skoro teraz nie ma wystarczającej liczby miejsc pracy dla ludzi, to niby co się zmieni gdy zacznie się ich rodzić więcej (?)

No jak to co?
Kobiety przestaną pracować, tylko będą rodzić dzieci, tym samym będzie więcej wolnych miejsc pracy, bo już za sam fakt, że nie jesteś facetem nikt nie będzie chciał Cię zatrudnić, gdyż ofkors jesteś stworzona do rodzenia i czekasz na okazję, kiedy Cię chłop zapłodni, bo żadna niewiasta nie ma ambicji i marzeń innych, niż pozostanie matką.

[muszynianka]

a to tak działa ten cwany plan
myślałam że coś na zasadzie rząd wyciągnie magiczną różdżkę, popuka, postuka i problem bezrobocia zniknie a emerytury drastycznie podskoczą do góry, ale łe

[kalae]

Im sie jest dłużej na bezrobociu tym trudniej, wiec moje szanse sa mniejsze niz byly, eh naprawde mam dola

[muszynianka]

Wszystkie jesteśmy w takiej samej sytuacji, głowa do góry.
Nie jest kolorowo ale kiedyś w końcu się uda.
Ja chyba zbankrutuję, tusz do drukarki i koszulki na cv mnie wykończą, hehe

---------- Dopisano o 16:23 ---------- Poprzedni post napisano o 16:22 ----------

btw jak wybitnie mi się nudziło to trochę odpicowałam sobie zdjęcie w programie graficznym jak któraś bardzo chce to mogę też wam

[kalae]

wzasadzie to jest plan dlugoterminowy, bo na obecnych emerytow ma kto pracowac, gorzej bedzie z nami, na nas nie bedzie mial kto pracowac tzn bedzie za mało, nas jest duzo a potencjalnych skladkowcow na nasze emerytury jest mało.

A co do bezrobocia to i tak bedzie nawet jak my na emerytury pojdziemy juz. Niemniej procent bezrobocia i tak jest duzo nizszy anizeli procent zatrudnionych.

A pracodawcy kiedy maja potrzebe chca zatrudniac, ale kolejka jest spora i wybieraja jedna osobe na 100 a 99 pozostaje nadal bez pracy.

Zachciało się kapitalizmu to i jest

[muszynianka]

A apropos któraś z was pracowała/chce pracować w biedronce? złożyłam CV od znajomej dowiedziałam się jak to działa.
Raz na miesiąc biorą wszystkie podania, rozpatrują je, umawiają się na jedną rozmowę, ewentualnie drugą potem masz jeszcze umowę próbną..
Matko co za cyrki...
A w mcdonaldzie kandydaci rozwiązują TEST...

---------- Dopisano o 16:40 ---------- Poprzedni post napisano o 16:39 ----------

gorzej bedzie z nami, na nas nie bedzie mial kto pracowac tzn bedzie za mało

No ale miejsc pracy prawdopodobnie będzie tyle samo co teraz, albo mniej, to gdzie jest problem...? bo ja tak ostatnio wzięło mnie na głębokie rozmyślania o przyszłości w tym kraju i emigracji

[szklanka19]

W obecnej sytuacji to nasze szanse na dożycie wieku emerytalnego są już małe :P Bo np. taka ja nie jestem w stanie się sama utrzymać. Póki co jest ok, bo mam rodzinę, która mnie wspiera, ale jak coś się zmieni? Ja nawet śpiewać nie potrafię, żeby potem mi ktoś złotówkę jakąś wrzucił gdybym wylądowała na ulicę gdzie w tym wszystkim miejsce na dzieci?

A absurd mojej sytuacji polega na tym, że znalazłam pracę na umowę o dzieło, pieniądze z tego są małe, ale zawsze jest po co wstać z łóżka. I ostatnio byłam na rozmowie, bo pracodawca chciał dostać kasę na doposażenie stanowiska i przypomniało mu się, że jestem zarejestrowana w urzędzie pracy. Także kolejna "oferta" przeleciała mi koło nosa