|
|
#4501 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2003-06
Wiadomości: 3 514
|
Dot.: Ostatnio testowałam - cz. III
Andrea Maack Craft - fascynujący zapach, bardzo nieludzki, dziwaczny, industrialny, a jakże, ale nie w taki ohydny chemiczno-fabryczny sposób. Pachnie jak bardzo, bardzo gorący metalowy pręt, świeża krew, wszystko wymieszane z paczulą, która jest zaskakująco podobna do tej z Neonatury Cocoon.
Zupełnie przyjemny i niezwykle ciekawy, acz oczywiście nie mój. Niemniej jednak z przyjemnością bym go wąchała na kimś, pewnie bym mogła nawet z Neonaturą Cocoon pomylić, bo po kilkunastu minutach nuta metalu trochę cichnie, a nuta paczuli bardzo mocno wysuwa się na prowadzenie.
__________________
tak pachnę |
|
|
|
#4502 |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2012-05
Wiadomości: 1 736
|
Dot.: Ostatnio testowałam - cz. III
Paul Smith Man (dzięki uprzejmości Wizażanina).
Po otwarciu przypominającym Dior Homme zapach zmienia się w nijaki, wyzuty z duszy tonkowy oriental a la Hoggar YR, boleśnie słaby i nietrwały. Le Beau Male JPG - chemiczny miętowo-lawendowy generyk w stylu lat 90. Szkoda się rozwodzić. Cena tego dezodorantu do toalet jest skandalicznie zawyżona. Edytowane przez 201605091004 Czas edycji: 2013-06-22 o 15:38 |
|
|
|
#4503 |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2005-06
Wiadomości: 906
|
Dot.: Ostatnio testowałam - cz. III
Rouge Assassin Jovoy – według producenta miał być to zapach przywołujący lata 20. i ówczesne wyzwolone kobiety – zapach ich szminek, pudrów, całej tej eleganckiej epoki, która dawno przeminęła. Wyszło przyzwoicie, ale obietnice były nieco na wyrost
. Główna nuta to niesłodki, pudrowy irys z bardzo wyraźną, mączną nutą ryżu. Gdzieś plącze się jeszcze odrobina fiołka i cedr, który dodaje drzewno – gorzkiego posmaku całości. Poivre Caron – zapach z 1954 roku. Byłam go bardzo ciekawa, bo to jeden z najbardziej tajemniczych zapachów Carona – wersja vintage w przepięknym flakonie z wytłoczonymi ziarnami pieprzu to biały kruk, osiąga zawrotne ceny na ebay-u i wątpie, bym kiedykolwiek miała okazję ją poznać, poznałam natomiast wersję współczesną. Dominującą nutą są goździki – najpierw w formie bardzo metalicznych kwiatów, a później korzennej, niesłodkiej przyprawy. Zapach jest nieco męski, wytrawny, przyprawowy brak mu zupełnie tradycyjnych ocieplaczy i słodkości w postaci wanilii czy ambry. Dopiero pudrowo – szyprowa, cielesna baza przypomina, że był to zapach dedykowany głównie kobietom. Interesujący i piękny, choć kompletnie nie mój. Ichnusa Profumum – piękna, lekko drzewna figa, z odrobiną kokosa, która na mojej skórze pachnie niczym pasta do podłogi Eloge du Traitre Etat Libre d'Orange – odrobina sosnowych igieł, nieco skóry i piołunu, gdzieś plącze się jaśmin, a w tle całkiem intrygujące piżmo, kojarzące mi się ze świeżym męskim potem. Na mojej skórze bardziej męski niż kobiecy, ale nosiło się go świetnie Dama Laura Tonatto – początek pudrowo – gorzki, mocno wyczuwalny irys w swoim ostrzejszym, niesłodkim wydaniu. Później się wysładza, pojawia się wanilia przysypana obłokiem cukru pudru. Całkiem przyjemny, dość trwały.
__________________
Some organisms are so good at camouflage they forget they exist. |
|
|
|
#4504 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2003-06
Wiadomości: 3 514
|
Dot.: Ostatnio testowałam - cz. III
Jil Sander Sun - chemiczny i nieprzyjemny zapach, który po jakimś czasie zmienia się w balonówę (taką, jaką czuję też w
La Petite Robe Noire) Jil Sanser Sensations - jest trochę tej wanilii, ale raczej się zawiodłam, zapach delikatny, przyskórny, proszkowy. Tobacco Vanille Tom Ford - bardzo słodki zapach, jestem zdziwiona, że to unisex, jest wanilia z masą tytoniu, co całościowo daje efekt czarnych Haribo - nie lubię tego efektu. Double Vanille Guerlain - to drugi w moim rankingu waniliowiec, zaraz po Monie. Pachnie jak wycięta z Mony wanilia, bez tych wszystkich przypraw, rumu, pomarańczy, goździków itp. Jest przez to dużo bardziej ascetyczny, mniej bogaty. Na początku się rozczarowałam, ale psiknęta ręka pachniała przez 10godzin i po 30 minutach "takiej tam wanilii" zapach pachniał piękną, "wyrafinowaną" niesłodką i puchatą wanilią. Bardzo piękną, ale też jednonutową. Ceny nie sprawdziłam, ale przypuszczam, że jest bardzo absurdalna. Jakby był troszkę bardziej dostępny, to pewnie pokusiłabym się kiedyś na rozbiórkę. Na pewno będę na niego polować, choćby zajęło mi to kilka lat ![]() Tom Ford Sahara Noir - drzewniak jakich wąchałam już pewnie kilkanaście/dziesiąt. Niczym się nie wyróżniał, taki mocny oudowo-sandałowy zapach, dość inwazyjny.
__________________
tak pachnę |
|
|
|
#4505 |
|
Zakorzenienie
|
Dot.: Ostatnio testowałam - cz. III
|
|
|
|
#4506 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2003-06
Wiadomości: 3 514
|
Dot.: Ostatnio testowałam - cz. III
Wąchałam w Berlinie w Galerii Lafayette
![]() No i wąchałam tylko z papierka, więc może rozwija się pięknie i zaskakująco, ale zapach nie zachęcił mnie do testu skórnego. Za to papierek potem w pokoju tak mocno pachniał, że musiałam go wyrzucić w innym pomieszczeniu, bo w te upały zapach był nieznośny - więc ma moc
__________________
tak pachnę Edytowane przez Quinn Czas edycji: 2013-06-24 o 12:06 |
|
|
|
#4507 |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2012-05
Wiadomości: 1 736
|
Dot.: Ostatnio testowałam - cz. III
|
|
|
|
#4508 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2003-06
Wiadomości: 3 514
|
Dot.: Ostatnio testowałam - cz. III
24 Gold ScentStory - stanowczo "raczej nie". Zapach jest bardzo słodki, nuta oudu pobrzmiewająca w bazie całkiem szpitalna, miód podobny do Botrytisa, trochę mdlący. Nie czuję zbytnio drzew, wanilii, nut balsamicznych. Tylko ten Oud, miód, jakieś ultrasłodkie owoce. Nie jest brzydki, ale zupełnie do mnie nie przemawia. Przede wszystkim przez taką przesadną, flowerbombową słodycz.
Nawet mi się trochę z Tobacco Vanille kojarzy, bo ta ulepowa słodycz, też ma taki żelkowy charakter.
__________________
tak pachnę Edytowane przez Quinn Czas edycji: 2013-06-24 o 17:32 |
|
|
|
#4509 | |
|
Zakorzenienie
|
Dot.: Ostatnio testowałam - cz. III
Cytat:
|
|
|
|
|
#4510 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-08
Lokalizacja: Śląsk
Wiadomości: 13 041
|
Dot.: Ostatnio testowałam - cz. III
Cytat:
Knightsbridge R. Piguet - bardzo monotonny i mdlący. Czuję właściwie prawie cały czas morze suszonych owoców i w tle jakiś kwiatek. Zbyt słodkie i kleiste, by znieść dłużej te, w sumie ładne, nuty. Coeur de Vetiver Sacre - badam, czy lubię wetiwer i po tych kilku latach nadal nie wiem Ten tutaj jest doprawiony cytrusami i herbatą, ładny i migocący, baza miła. Tylko po grzyba ktoś dał w otwarciu tę tonę pieprzu Ambra Mazzolari - zapach zupełnie nijaki, choć ładny, na pewno nie powiedziałabym, że ambrowy. Piekła mnie po nim skóra, pierwszy raz tak zareagowała. 34 boulevard Saint Germaine - bardzo przyjemny, przyprawowo-drzewny, ale zdecydowanie lekki i nieprzytłaczający. Wystarczyło go tylko na dwa skromne testy, nie zbadałam go dokładnie, a chciałabym. Trwałość średnia. Chocolat Amere - rozczarowanie. Zapach bardzo ulotny, choć na nadgarstku czułam jeszcze ślad następnego dnia i był on rzeczywiście mlecznoczekoladowy, to z dekoltu zapach jest niewyczuwalny po pół godzinie. A i te pół godziny nie jest żadną rewelacją, ot słodkie lurowate kakao, pobrzmiewające momentami lekko fekalnie ![]() Ambre Russe - nie na darmo nazywany jest Pijanym Ruskiem - wali wódą aż miło Poza tym morze gęstej ambry, cynamon, kolendra, jałowiec, kadzidło i skóra oraz lekkie bąbelki. Niby wszystko się zgadza, ale akord wódczany psuje mi odbiór. Trwały i odpowiednio intensywny, no i jako jeden z dwóch w życiu mnie podrażnił.Flash Back - może i rabarbar jest, jednak bardziej niż jego czuję wetiwer z grejfrutem. Jest w nim odrobina czegoś nieprzyjemnego (winię bagniste oblicze wetiweru), do tego ulotny. Spodziewałam się więcej. Patchouli Boheme LM Parfums - twórca ma ciężką rękę i dodał tyle balsamu tolu, że ledwo widać spod niego paczulę. Tolu w takiej ilości zdecydowanie mnie odrzuca, a nawet przeraża, bo daje efekt chemicznego wyziewu, jak meble prosto z fabryki, zapach sklepu, coś w ten deseń. Intensywny i trwały, ciekawy, ale zdecydowanie nie dla mnie.
__________________
Joga z rana jak śmietana. Edytowane przez agnyska81 Czas edycji: 2013-06-24 o 21:58 |
|
|
|
|
#4511 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2003-06
Wiadomości: 3 514
|
Dot.: Ostatnio testowałam - cz. III
A czuję
Szczególnie teraz, po kilku godzinach. Baza jest piękna, ale to co się dzieje przedtem jest dla mnie nieakceptowalne. A z szarlotek zdecydowanie wolę Nu_be Helium i Dolcelisir
__________________
tak pachnę |
|
|
|
#4512 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-03
Lokalizacja: Szczecin
Wiadomości: 5 460
|
Dot.: Ostatnio testowałam - cz. III
Montale Wild Aoud- jaki tam aoud... zapach męskich kosmetyków do pielęgnacji ciała, wyraźnie syntetyczny, nieciekawy i nieprzyjazny. Trochę szamponu, trochę żelu pod prysznic, jakaś bergamota z geranium się plączą w tej chemii... Oud pojawia się dopiero w dosyć ładnej, ale banalnej drzewnej bazie, po mniej więcej czterech godzinach, i w ilości tak skąpej, że aż dziw bierze skąd wzięła się nazwa. Taki ten oud dziki, jak Justin Bieber.
Jovoy Paris Private Label-po pierwsze, ekstremalna, dwunastogodzinna trwałość! Po drugie, ziemisty, gorzkawy wetiwer występuje tu w towarzystwie paczuli, która udaje miętę! To lekko kamforowa, niepiwniczna i niesłodka paczula w towarzystwie wyostrzającego ją papirusu. W bazie trochę dymu i skóry, ale niewiele. Zapach jest na wskroś męski i bardzo ciekawy. CdG Harissa-soczysta papryka chilli z pomidorem i pomarańczą, posypanymi hojnie gałką muszkatołową i poprószonymi, umiarkowanie hojnie, szafranem.W przeciwieństwie do Piment Brulant Harissa jest mało słodka, i choć aromatyczna, to raczej bliskoskórna. Gdyby nie ta ostatnia cecha, polowałabym na flakon. Etat Libre d'Orange Tom of Finland-na mojej skórze to ewidentnie zapach skórzano-pudrowy, daleki krewny Cuir Ottoman, ale bardziej wyrazisty, bardziej skórzany, bardziej żywiczny, bardziej zimowy, bardziej ogoniasty... Wszystko bardziej, krótko mówiąc. Frapin 1697-wanilia w wyraźnie czekoladowym sosie, podlana rumem... gdzie to było.... w Havana Vanille L'Artisana. Frapin 1697 wydaje się być aż gęsty od suszonych owoców (głównie pomarańczy), macerowanych w mocnym trunku. Wielbicielom słodyczy powinien się podobać. Lush Lust- Lust pachnie na mnie indolowym jaśminem i ylang-ylang, czyli wszystkim, czego nie znoszę w perfumach. Pachnie niezniszczalnie przez kilkanaście godzin, zostawia monstrualny ogon... Za to na Panu Stettke... pierwsze kilka godzin to naprawdę rewelacyjny zapach jaśminu wysmarowanego obficie smołą, o lekko benzynowym wydźwięku. Świetny industrial, w stylu CdG. Warto testować.
__________________
wymiana |
|
|
|
#4513 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-03
Lokalizacja: jestem warszawianką
Wiadomości: 10 776
|
Dot.: Ostatnio testowałam - cz. III
O matko, ten Lush musi być w moim stylu
__________________
Nie jestem przesądna. To przynosi nieszczęście. BRULION MALARSKI. Justyna Neyman. http://justynaneyman.blogspot.com/ |
|
|
|
#4514 | |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2012-05
Wiadomości: 1 736
|
Dot.: Ostatnio testowałam - cz. III
Cytat:
|
|
|
|
|
#4515 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2003-06
Wiadomości: 3 514
|
Dot.: Ostatnio testowałam - cz. III
Sauvignonne Ginestet - z papierka był taki ładny, więc kiedy wymiankowo udało mi się zdobyć 10ml byłam bardzo zadowolona. A na skórze to zwyczajne kwaskowate MYDŁO, męczące i duszące, wino winno być upojne słodkawe, cierpkie, a to jest takie mydłowo-pudrowe i kwaśne.
Rousse - tym razem miałam sposobność powąchania w wersji "płynnej", a nie woskowej i przyznam, że moja opinia niezbyt się zmieniła, jest co prawda dużo bardziej "gorący" niż wersja woskowa, ale kardamon daje w moim przypadku taki "cytrynowy" efekt i cały zapach jest gorący, suchy i lekko cytrusowy. Nie zachwyca mnie, całe szczęście - jest ładny i ma taką "lutensową" nutę, znaną z wszystkich "... Bois".
__________________
tak pachnę |
|
Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe
|
|
#4516 |
|
grozi wypollizowaniem
Zarejestrowany: 2005-08
Wiadomości: 24 151
|
Dot.: Ostatnio testowałam - cz. III
ostatnio tzn dzis testowałam Orlando Jardins d'Ecrivans
http://www.lulua.pl/product.php?id_product=649 i nie jestem w stanie pojąc dlaczego te perumy pachną ma mnia jak potpouri z miodem i zaschłym moczem...skad ta fizjologiczna słodycz? skąd uczucie "kwiatowości" nawet pan w lulua sie oburzył ;-) ze powiedziałam ze kwiatowe ![]() ogolnie przypominają mi ciut Safran T i Elixir Penhaligons, tylko ze te 2 wymienione bardzo lubie, a Orlando niebałdzo, oj niebałdzo
__________________
Fotografia dziecięca i nie tylko
Edytowane przez Polly_ Czas edycji: 2013-06-25 o 23:12 |
|
|
|
#4518 |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2008-12
Wiadomości: 1 164
|
Dot.: Ostatnio testowałam - cz. III
Ja Skarbku
.Ale było to w ubiegłym sezonie, więc moje wrażenia nie są takie "na świeżo". Zapach jest bardzo bardzo naturalny - w ubiegłe lato byłam we Włoszech i gruntownie przetestowałam olfaktorycznie liście figowe in vivo. Jak na figowca jest dość mało słodki, niemleczny (zupełnie nie w stylu Phylosikos na przykład), czuć w nim tę szorstką świeżość figowych liści, i coś na kształt chłodnego wiaterku. Potem gęstnieje, dołącza się taka niesłodka kremowośc, jakby masełko świeże - i tym różni się na przykład od Wild Fig&Cassis Jo Malone. Figa Jo Malone jest takim powietrznym lekkim zapachem, a ta Sonomy jest maślana właśnie, może nawet trochę kokosowa. Ładny zapach ogólnie. Jesli chodzi o seksualność, to obieram go jako neutralny - może nosić kobieta, może i facet, lokuję go w tej kategorii niecieleśnie ogólnie.
__________________
Edytowane przez OlaVS Czas edycji: 2013-06-27 o 13:24 |
|
|
|
#4519 | ||
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-07
Wiadomości: 20 564
|
Dot.: Ostatnio testowałam - cz. III
Olu przyznam się, że liczyłam właśnie na Ciebie
Dziękuję Pojawiły się zapachy SSS na krótko na Ausliebe ale potem znikły i pewnie już nie będzie
__________________
|
||
|
|
|
#4520 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2003-06
Wiadomości: 3 514
|
Dot.: Ostatnio testowałam - cz. III
Comme des Garcons Harissa - wow, co za zapach
Niesamowicie wesoły. Taka ostrrrra papryczka z pomidorami, goździkiem i świątecznymi przyprawami. jest obiektywnie ładnym zapachem, mocno goździkowo-papryczkowym, czerwonym i radosnym jak pomidor na słońcu. Polecam !Klej Comme des Garcons - to jest KLEJ, dokładnie ten zapach - jesli ktoś lubi zapach kleju i taśmy klejącej, to oto zapach został skradzony przez CdG. Zapach jest ładny(!) delikatny i kojarzy mi się z dzieciństwem, lekcjami plastyki i zabawą w różne wycinanki/wyklejanki. Zaskakująco mało kontrowersyjny i ładny.
__________________
tak pachnę Edytowane przez Quinn Czas edycji: 2013-06-27 o 23:06 |
|
|
|
#4521 | |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2008-12
Wiadomości: 1 164
|
Dot.: Ostatnio testowałam - cz. III
Cytat:
__________________
|
|
|
|
|
#4523 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2003-06
Wiadomości: 3 514
|
Dot.: Ostatnio testowałam - cz. III
Dior Mitzah - kolejny zapach z syndromem czarnych Haribo -nie potrafię zidentyfikować, co za to odpowiada, ale zarówno Tobacco Vanille, nieśmiertelnik L'occitane jak i kilka innych zapachów ma dla mnie wyraźną nutę tegoż. Mitzah ma najładniejsze czarne Haribo, zaskakująco (wręcz upiornie) słodkie, miodowe, kobiece do cna. Poza tym prześwitują inne ładne nuty, ale na mnie od bitych 8 godzin czuć przede wszystkim słodki do bólu żelek.
Ambre 114 HdP - mniam, zapach piękny, ale dopiero po 30minutach. Wcześniej trochę duszący, proszkowy, pudrowy, gryzący w nos. Potem piękna, słodka waniliowa ambra - bliskoskórna i bardzo przyjemna. Jako, że występuje w pojemności 10ml można się skusić.
__________________
tak pachnę |
|
Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe
|
|
#4524 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-11
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 5 276
|
Dot.: Ostatnio testowałam - cz. III
Chanel CRISTALLE EAU VERTE – Super na lato! Bardzo świeży, pachnący trawą cytrynową. Nie przypomina pierwowzoru, który kojarzy mi się z kurzem.
Chanel 5 Eau Première- Bardzo podobny do pierwowzoru. Może tylko nieco lżejszy. Chanel N° 19 POUDRÉ- J.W. Dior Addict Eau Delice- Na jednym z portali przeczytałam, iż zapach kojarzy się z… krwią miesiączkową Podeszłam do tego z dużym dystansem, gdyż był to dziwny opis, a zapach krwi(nieważne jakiej mnie mdli). Po wypróbowaniu stwierdzam, że krwi się nie dowąchałam. A zapach jest bardzo delikatny, lekko owocowy(ale nie w stylu Escady), elegancki. Mogę spokojnie polecić na lato. Dior J'adore Voile de Parfum- piękny. Nie tak mdły jak pierwowzór . Podobny do Allure Chanel. Jednak nie tak nachalny i migrenogenny. Miss Dior Eau Fraîche- Nie tak słodki jak EDP, delikatniejszy. Nuty pudrowe zastąpione jakby mydlanymi. Dior Miss Dior EDP- Piękny. Kojarzy mi się z herbatą-taką mocno osłodzoną(uwielbiam tą nutę)+ dużo, dużo pudru. Dior Miss Dior EDT- Bardzo delikatny, na mnie delikatniejszy nawet od Eau Fraîche Mniej słodki, niż pozostałe wersje. Puder i nuta herbaciana złagodzone, za to dodano akcent kwiatowy- głównie różany. Douglas Beauty System Seathalasso Spray – Zapach niby wodny, ale… ja czuję słodką nutę(jakby migdały). Trochę duszący, mało trwały, raczej płaski, nierozwijający się zapach. Dostałam próbkę w perfumerii. Sama bym nie kupiła. Hermes Jour d'hermes- Trochę podobny do Allure Chanel. Jednak bardziej wytrawny i jakby lepiej wtapiający się w skórę. W odróżnieniu od J'adore Voile ma większego pazura J. Po kilku godzinach łagodnieje pozostawiając delikatną kwiatową mgiełkę. YSL Parisienne- Strasznie mdlący, różany dusiciel. Psiknęłam na nadgarstek i zaraz musiałam zmywać, tak mnie drażnił. Jednak nadal go czuję-bardzo, bardzo trwały. Pamiętam Panie chodzące na zajęcia „Uniwersytetu III wieku”, pachnące jakimś olejkiem różanym. Niestety, te perfumy przypominają mi do złudzenia ów olejek. Na test globalny się nie zdecydowałam. Edytowane przez a ga ta Czas edycji: 2013-06-30 o 11:46 |
|
|
|
#4525 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-08
Lokalizacja: Śląsk
Wiadomości: 13 041
|
Dot.: Ostatnio testowałam - cz. III
Vicolo Fiori - początek ładny, owocowy, mandarynkowo-melonowy, dalej niestety już niedobrze - robi się mocno mdląco i odurzająco, aż migrenogennie. Perfumy mają w składzie nieznane mi z natury kwiaty (dzwonki, lilia wodna, lotos) i to je winię za ten efekt. Intensywność dobra.
Sculpture Nikos - znowu ładny cytrusowy początek (tym razem cytryna z bergamotką) z odrobiną estragonu. Potem dramat - olbrzymia, przytłaczająca tłusta brzoskwinia Okropieństwo, fatalnie ta nuta na mnie brzmi, a w tym zapachu podniesiona jest do potęgi entej. Do końca chyba nie dotrwam
__________________
Joga z rana jak śmietana. |
|
|
|
#4526 |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2005-06
Wiadomości: 906
|
Dot.: Ostatnio testowałam - cz. III
Fatal Charme Xerjoff – kolejny zapach z kolekcji Join the Club, który przykuł moją uwagę.
Miał oddawać atmosferę luksusowych domów mody z Pól Elizejskich, czy Piątej Alei. Tak jak w przypadku innych perfum z tej serii nie ujawniono nut, ale nie trzeba bardzo czułego nosa, żeby wyczuć przede wszystkim aldehydy, irys i wanilię. Początek mnie zachwycił – aldehydowy, ale dość łagodny, przepięknie pachnie luksusowym mydłem L'Air de Rien Miller Harris – spore rozczarowanie. Ma opinię zmysłowego, piżmowego brudasa – na mnie to delikatne piżemko, przypominające niemowlęcy puder. Może gdzieś tam jest lekko spocona, niegrzeczna nuta, ale chyba bardziej ją sobie wmawiam niż rzeczywiście czuję. Dama Bianca Xerjoff – zapach z serii Casamorati 1888. Nuty dla mnie idealne – masa kwiatów na drzewno – piżmowej, orientalnej bazie. Niestety mało co z tego czuć – zapach zdominowała wanilia – bardzo spożywcza, dość pospolita, z suszonymi owocami posłodzona miodem. Nic specjalnego – trwałość za to świetna. Norne Slumberhouse – dużo sosnowych igieł i wysuszonych liści, kwaśny mech, gorzkie przyprawy, sporo ziół. Całość przydymiona kadzidłem. Zapach mocno oleisty, gęsty, o świetnej trwałości. Nie moja bajka – jest zbyt gorzki, momentami zbyt kwaśny i jednocześnie suchy. Nie kojarzy mi się też z lasem, na co liczyłam – to raczej duszne wnętrze chatki zielarki lub czarownicy . Bardzo interesujący.Roma Imperiale Profumi del Forte – pudrowo – cytrusowy, z dziwną nutą gumy w tle. Wcześniej przez moment czuć nieco irysa i róży, ale później to już tylko gumowy, sztuczny puder. Rozczarowałam się – po tej nazwie i marce spodziewałam się czegoś wyjątkowego, a tu nudy.
__________________
Some organisms are so good at camouflage they forget they exist. |
|
|
|
#4527 |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2009-03
Wiadomości: 2 314
|
Dot.: Ostatnio testowałam - cz. III
Demeter Banana Flambee - początek świetny: banany i ciasto (a może beza?). Chwilę później całość zostaje zalana waniliowym rumem. Po 5 minutach zostaje na mnie już tylko wanilinowo-alkoholowa woń charakterystyczna dla sporej ilości słodziakowych Demeterków (m.in. Kahala Hawaiian Vanilla). Cieszę się, że skusiłam się tylko na sampla - wykorzystam go do podomowego noszenia, ale tylko tyle.
|
|
|
|
#4528 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2011-02
Wiadomości: 3 694
|
Dot.: Ostatnio testowałam - cz. III
Nie znam innych słodziaków Demeter, więc nie mam porównania.
Ja się cieszę, że zapach nie jest mdły, bo tego się najbardziej obawiałam. Jest pijany banan, a na dodatek czuję tam cynamon i jest smakowicie W miksie z L de Lolita bardzo fajnie i długo pachniał |
|
|
|
#4529 | |
|
BAN stały
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 30 807
|
Dot.: Ostatnio testowałam - cz. III
Cytat:
|
|
|
|
|
#4530 | ||||
|
Wiedźma
Zarejestrowany: 2006-10
Lokalizacja: Katowice
Wiadomości: 12 013
|
Dot.: Ostatnio testowałam - cz. III
Cytat:
Kurczę... "Stanowczo raczej nie". Glebłam. Świetne. Kupuję to! Cytat:
![]() Zanabyłam flachon. I mam Twoje Aedes de Venustas. Dasz rade na zlot w lipcu? Cytat:
Cytat:
__________________
|
||||
|
![]() |
Nowe wątki na forum Perfumy
|
|
|
| Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 15:21.




. Główna nuta to niesłodki, pudrowy irys z bardzo wyraźną, mączną nutą ryżu. Gdzieś plącze się jeszcze odrobina fiołka i cedr, który dodaje drzewno – gorzkiego posmaku całości. 






Ten tutaj jest doprawiony cytrusami i herbatą, ładny i migocący, baza miła. Tylko po grzyba ktoś dał w otwarciu tę tonę pieprzu
Poza tym morze gęstej ambry, cynamon, kolendra, jałowiec, kadzidło i skóra oraz lekkie bąbelki. Niby wszystko się zgadza, ale akord wódczany psuje mi odbiór. Trwały i odpowiednio intensywny, no i jako jeden z dwóch w życiu mnie podrażnił.

Okropieństwo, fatalnie ta nuta na mnie brzmi, a w tym zapachu podniesiona jest do potęgi entej. Do końca chyba nie dotrwam


