Najbardziej skąpy facet- ranking:)

[_Aneta]

Przypomniało mi się coś. Nie wiem czy o tym już nie pisałam, ale chyba nie. Mój ex, początki znajomości, walentynki. Zaprosił mnie do knajpki. Zamówiliśmy po gorącej czekoladzie chyba, potem naszła nas jeszcze ochota na ciastko i ex poszedł zamówić. Po jakimś czasie wychodzimy i goni nas koleś, że nie zapłacone. Okazało się, że ex wziął otwarty rachunek (nie widziałam czy płaci przy zamówieniu czy nie, bo bar był w pierwszej sali a my siedzieliśmy w drugiej). Co najlepsze, nie zapomniał. Wprost mi się przyznał, że "liczył że mu się uda". Myślałam, że się spale ze wstydu jak nas ten gościu gonił...

[201607211025]

Gdy skończył się związek koleżanki, jej były napisał do mnie na fb i zaczął wymawiać, że zabrał mnie na imprezę. Dałam mu przed imprezą (z małą nawiązką) pieniądze na paliwo, bilet sobie sama kupiłam, a pojechałam dlatego, że nie chcieli jechać tylko we dwoje. Chciałam z niego zażartować, ale postanowiłam dać sobie spokój. Ja mu nie wypominałam ciast, sałatek, kaw i herbat, które u mnie zjadł/wypił. Mogłam jeszcze prąd i wodę podliczyć, 3 razy tyle by zapłacił

[tworazka]

Watek genialny sama nigdy nie trafilam na skapego faceta.

[ktoregos_dnia]

Napisane przez tworazka

Watek genialny sama nigdy nie trafilam na skapego faceta.

Kiedyś wydawało mi się, że mój były był skąpy, a później trafiłam na ten wątek i okazało się, że nie było jeszcze tak źle

[xxxescapismxxx]

Napisane przez tworazka

Watek genialny sama nigdy nie trafilam na skapego faceta.

Ciekawie poczytać ;-)

Ja na skąpego na szczęście też nie trafiłam ;-) i oby tak zostało

[Lena_94]

Przeczytałam wszystko

Moje hity:
-gość który na poprawę humoru kupił druciaki
-chłopak który w rozliczenie wpisał paprykę i cebulę( dobrze pamiętam?)
-mąż który w klubie pił drinki żony, bo tam udawali że nie są razem i ktoś jej stawiał


Pewnie o ilu zapomniałam, jak sobie przypomnę to dopiszę.

[201803111829]

Po kilku miesiącach bezrandkowych umówilam się na randkę. Facet wydawał się fajny, kolega ze szkoły. Zaprosił mnie na lody, i sam zapowiedział, że stawia, więc upewniło mnie to, że nie będę za siebie płacić. Zjedliśmy te lody, przychodzi do płacenia, on stoi przy kasie, i takie "ej anka, 30 zł wyszło!". zapłacił, wyszliśmy i pyta, czy oddam mu kasę teraz czy jak mnie podwiezie do domu. Oddałam. Więcej się nie spotkaliśmy.

polskie znaki i przecinki mi uciekły. łapać skurczybyki!

[GrumpyCat]

Napisane przez _Tinkerbell

Po kilku miesiącach bezrandkowych umówilam się na randkę. Facet wydawał się fajny, kolega ze szkoły. Zaprosił mnie na lody, i sam zapowiedział, że stawia, więc upewniło mnie to, że nie będę za siebie płacić. Zjedliśmy te lody, przychodzi do płacenia, on stoi przy kasie, i takie "ej anka, 30 zł wyszło!". zapłacił, wyszliśmy i pyta, czy oddam mu kasę teraz czy jak mnie podwiezie do domu. Oddałam. Więcej się nie spotkaliśmy.

Chamsko z jego strony A tak niby w temacie ale nie pijąc do ciebie Nie wiem jak można iść na randkę i z góry zakładać, że facet zapłaci bo jest facetem Głupio by mi było i pewnie sama chciałabym oddać, ewentualnie przy ostrej reakcji pt "nie chcę kasy, stawiam!" bym odpuściła ale przynajmniej wszystko jasno i przejrzyście;p

[dzastinaaaaa]

Napisane przez GrumpyCat

Chamsko z jego strony A tak niby w temacie ale nie pijąc do ciebie Nie wiem jak można iść na randkę i z góry zakładać, że facet zapłaci bo jest facetem Głupio by mi było i pewnie sama chciałabym oddać, ewentualnie przy ostrej reakcji pt "nie chcę kasy, stawiam!" bym odpuściła ale przynajmniej wszystko jasno i przejrzyście;p

a ja nie pijąc do Ciebie powiem tyle, ja bym zaproponowała płacenie za siebie ale bym sie w kłótnie i przepychanki nie wdawała.....wg mnie damie nie przystoi mówić po 15 razy ja zapłacę, ja zapłacę. Uważam, że to odbiera facetowi mozliwośc poczucia się jak dżentelmen. Jednak częśc facetów ucieszy się że im kasa w portfelu przystanie i chetnie zgodza się na równy podział kosztów. dla mnie taki na pierwszej randce był skreślony. zadna łacha zaprosić na kawę na pierwszej randce i za nią zapłacić. Juz mi się niedobrze robi od tego tzw" równouprawnienia" ;p

[Young_Wild_Free]

Ja mam kumpla, z ktorym poszlismy kiedys na impreze, zlozylismy sie na wodke, po czym kazal mi oddac 2 zlote, bo o tyle wiecej zaplacic ze swojej kieszeni

[201607040940]

Napisane przez GrumpyCat

Chamsko z jego strony A tak niby w temacie ale nie pijąc do ciebie Nie wiem jak można iść na randkę i z góry zakładać, że facet zapłaci bo jest facetem Głupio by mi było i pewnie sama chciałabym oddać, ewentualnie przy ostrej reakcji pt "nie chcę kasy, stawiam!" bym odpuściła ale przynajmniej wszystko jasno i przejrzyście;p

płaci ten kto zaprasza. W cytacie do którego się odniosłaś dziewczyna została zaproszona na lody.

[8c9538aac29bb5fbc2d31b2aac28a8f9b62d5c74_6584d267571b8]

Napisane przez Gosiaczek1969

płaci ten kto zaprasza. W cytacie do którego się odniosłaś dziewczyna została zaproszona na lody.

I jest w nim jasno zaznaczone "zapowiedział, że stawia"

[GrumpyCat]

Napisane przez dzastinaaaaa

a ja nie pijąc do Ciebie powiem tyle, ja bym zaproponowała płacenie za siebie ale bym sie w kłótnie i przepychanki nie wdawała.....wg mnie damie nie przystoi mówić po 15 razy ja zapłacę, ja zapłacę. Uważam, że to odbiera facetowi mozliwośc poczucia się jak dżentelmen. Jednak częśc facetów ucieszy się że im kasa w portfelu przystanie i chetnie zgodza się na równy podział kosztów. dla mnie taki na pierwszej randce był skreślony. zadna łacha zaprosić na kawę na pierwszej randce i za nią zapłacić. Juz mi się niedobrze robi od tego tzw" równouprawnienia" ;p

Ja napisałam że 15 razy? Nie wydaje mi się. Zaznaczylam że nie piję do autorki posta tylko ogólnie. Źle bym się czuła czekając jak ciele aż facet zapłaci jeśli nie powiedział że to zrobi.

[201703081551]

Ostatnio miałam randkę, na którą zaprosił mnie facet.
Pyta mnie co chce do picia i idzie do baru. Po wypiciu jednego piwka mówię mu, źe już muszę się powoli zbierać, ale ten nalega i nalega żebym została, tak fajnie się gada: "chodź, wypijemy jeszcze jedno piwo!". W końcu dałam się namówić, po czym facet klepie mnie z radością po ramieniu i mówi "nareszcie...a teraz Ty idź do baru bo ja nie jestem z tych co stawiają dziewczynie dwa piwa". W sumie wyszło mu na 0 zł, bo "musiałam" też mu postawić to drugie to była pierwsza i ostatnia randka...

Lata temu też byłam na randce na którą zaprosił mnie facet. Siedzimy w pubie, facet idzie do baru, ja mu daję pieniądze (prawie zawsze proponuję że zapłacę za siebie), ten ochoczo bierze 20 zł i wraca z piwem ale...bez reszty. Już kij, nie będę się o 5 zł upominać

ps. w sumie ciekawym pomysłem byłoby stworzenie watku o "najbardziej rozrzutnym facecie-ranking"... takich historii też znam wiele

[MonnieB]

jakiś czas temu poszłam na randkę z chłopakiem do restauracji która była w hotelu. on miał tam pokój ale wiadome było ze ja tam nie zostaje. juz od poczatku koleś non stop pytał mnie ile zarabiał mój ex, ile ja zarabiam, ile mój ojciec i ogólnie wszystko o kasie.

zamówiłam jedzenie, nic wybitnie drogiego. on też, zjadł jak swinia tak szybko jakby mu miał ktoś ukraść ale to nieważne za ta kolacje dostawał jakieś złote punkty na kartę hotelowa, chyba z 6 razy pytał kelnerek czy aby na pewno te punkty zostały naliczone i żeby sprawdziły. mega wstyd, przecież jak juz 3 razy była mowa ze są to powinien odpuścić a nie dalej pytać bo punkty darmowe.

Przychodzi do płacenia. on się patrzy i mówi słuchaj jak możesz zapłać karta a ja ci za chwile oddam bo nie mam nic przy sobie ale pobiegne do pokoju i wezmę. gdyby mi się koleś podobał i gdybym wiedziała ze jest uczciwy to bym zapłaciła ale nie w tym wypadku. wiec mowie ze słuchaj ja mam gotówkę żeby za siebie zapłacić wiec jak coś ja poczekam a ty podejdź do pokoju po resztę. a on się na mnie patrzy i mowi: o to chodziło, lubię cie, kumata jesteś. i wyciąga gotówkę żeby zapłacić za swoje jedzenie. zamurowalo mnie. autentycznie.

[ytaaa]

MonnieB szok

[dzastinaaaaa]

MonnieB.....zatkało mnie......autentycznie.

ja kiedyś byłam na randce, chłopak zaprosił do kina.....pojechalismy jego samochodem około 80 km w dwie strony, on płacił za bilety więc postawnowiłam kupić jedzenie w kinie. Zapytałam co chce do picia i do jedzenia i że ja stawiam....a on mnie poklepał po plecach i mówi: no, fajnie że to robisz, inne nie są takie kumate i trzeba im mówić, żeby poszły i kupiły jedzenie za swoje chociaż....( akcent na chociaż). kurtyna.

[GrumpyCat]

Napisane przez dzastinaaaaa

MonnieB.....zatkało mnie......autentycznie.

ja kiedyś byłam na randce, chłopak zaprosił do kina.....pojechalismy jego samochodem około 80 km w dwie strony, on płacił za bilety więc postawnowiłam kupić jedzenie w kinie. Zapytałam co chce do picia i do jedzenia i że ja stawiam....a on mnie poklepał po plecach i mówi: no, fajnie że to robisz, inne nie są takie kumate i trzeba im mówić, żeby poszły i kupiły jedzenie za swoje chociaż....( akcent na chociaż). kurtyna.

[funk_you]

Boże jakie buractwo, że też takie kreatyny chodzą po świecie.

[dfdce9ad473ee3ba4bd9426289ac63cb58eb8552]

Mam nadzieje, że to barachło wyzdycha bezpotomnie. Przeraża mnie myśl, że geny czegoś takiego mogłyby się utrwalić w przyrodzie.

[dzastinaaaaa]

Albo kiedyś facet stwierdził ( jakoby posiadający własną firmę i te sprawy), że na pierwszą randkę najlepszy jest sam spacer.....ja na to :jasne świetny pomysł ale jest zima i temeratury nad morzem spadły do -15 stopni i że to nie jest pogoda na spacery. On na to, że wydawanie pieniedzy w knajpach na kawę to rozrzutność i że on na ten spacer jednak nalega. Do spaceru nie doszło. kurtyna.

Ja miałam kilka takich epizodów. Na szczęście męża mam idealnego pod tym względem.

[MonnieB]

ja spotkałam wielu skąpcow. ostatnio też byłam na randce, normalne ceny, taka zwykła knajpka. świetny chłopak, on mnie zaprosił. jeszcze nie zdążyliśmy usiąść a on już zapytał to co po połowie no nie ? rozumiem takie pytanie po zamówieniu czy coś ale nawet nie spojrzałam w menu jeszcze. ja i tak zawsze proponuje ze zapłacę. i byłabym w stanie w ogóle zapomnieć ze to powiedział i olać ale niestety zaczął snuć opowieści jak to zawsze płaci za dziewczyny a randki są do niczego. chyba się domyślacie ze mi się odechcialo a taki fajny się wydawał.

[dfdce9ad473ee3ba4bd9426289ac63cb58eb8552]

Napisane przez MonnieB

ja spotkałam wielu skąpcow. ostatnio też byłam na randce, normalne ceny, taka zwykła knajpka. świetny chłopak, on mnie zaprosił. jeszcze nie zdążyliśmy usiąść a on już zapytał to co po połowie no nie ? rozumiem takie pytanie po zamówieniu czy coś ale nawet nie spojrzałam w menu jeszcze. ja i tak zawsze proponuje ze zapłacę. i byłabym w stanie w ogóle zapomnieć ze to powiedział i olać ale niestety zaczął snuć opowieści jak to zawsze płaci za dziewczyny a randki są do niczego. chyba się domyślacie ze mi się odechcialo a taki fajny się wydawał.

Miałam kiedyś zupełnie taką samą sytuację. Powiedziałam, że ja płacę i zapłaciłam za nas oboje. I posłałam palanta na drzewo.

[ciri15]

Napisane przez MonnieB

Przychodzi do płacenia. on się patrzy i mówi słuchaj jak możesz zapłać karta a ja ci za chwile oddam bo nie mam nic przy sobie ale pobiegne do pokoju i wezmę. gdyby mi się koleś podobał i gdybym wiedziała ze jest uczciwy to bym zapłaciła ale nie w tym wypadku. wiec mowie ze słuchaj ja mam gotówkę żeby za siebie zapłacić wiec jak coś ja poczekam a ty podejdź do pokoju po resztę. a on się na mnie patrzy i mowi: o to chodziło, lubię cie, kumata jesteś. i wyciąga gotówkę żeby zapłacić za swoje jedzenie. zamurowalo mnie. autentycznie.

[Akamai]

[1=dfdce9ad473ee3ba4bd9426 289ac63cb58eb8552;5128305 1]Mam nadzieje, że to barachło wyzdycha bezpotomnie. Przeraża mnie myśl, że geny czegoś takiego mogłyby się utrwalić w przyrodzie.[/QUOTE]
hahahahaha
to ja tylko jednego takiego buraka spotkalam. W sumie za malo ciekawy przypadek na ten watek...

[201605221940]

Tak czytam ten wątek i z niektórych historyjek to aż nie da się nie śmiać

Może nie będą tyle śmieszne co poprzednie, ale ja też miałam styczność z kilkoma skąpymi ludźmi (nie tylko facetami)

*Mój były wypominał mi 5 złotych, za które sam z siebie kupił mi bombonierkę na urodziny

*Moja kumpela (jeszcze za czasów gimnazjum) miała wybitą jedynkę i jeszcze jakiś ząb w wyniku wypadku oraz tak słaby wzrok, że siedząc w 2-3 ławce przepisywała od koleżanek z zeszytu, bo z tablicy nie widziała. Okazało się, że jej ojciec skąpiec nie chciał jej dać ani na dentystę, ani na okulistę i nie chciał, by jej na nfz robili (nie wiem z jakiego powodu). Dopiero gdy poszła do zawodówki i dostała kasę z praktyk to nazbierała sobie na lekarzy i teraz wszystko leczy.

*Koleżanka zawsze chwaliła się, że jej mama jest konsultantką w oriflame. Kiedyś przyszła i powiedziała, że w ofercie są super tusze do rzęs i kilka dziewczyn zamówiło. Gdy przyniosła te tusze okazało się, że nie były one z oriflame, tylko z jakiegoś chińczyka i w środku były wręcz zeschnięte na wiór.

[ciri15]

Napisane przez Revenge96

*Moja kumpela (jeszcze za czasów gimnazjum) miała wybitą jedynkę i jeszcze jakiś ząb w wyniku wypadku oraz tak słaby wzrok, że siedząc w 2-3 ławce przepisywała od koleżanek z zeszytu, bo z tablicy nie widziała. Okazało się, że jej ojciec skąpiec nie chciał jej dać ani na dentystę, ani na okulistę i nie chciał, by jej na nfz robili (nie wiem z jakiego powodu). Dopiero gdy poszła do zawodówki i dostała kasę z praktyk to nazbierała sobie na lekarzy i teraz wszystko leczy.

Biedna dziewczyna...

[9bcd8d6a9691606220db279acbf81f81b2ccc931_62ddcef27e2e2]

Napisane przez ciri15

Biedna dziewczyna...

Nie ma nic żałośniejszego, niż rodzic oszczędzający na zdrowiu dziecka

[anetca]

1)Spotykam przypadkowo w Krakowie ( smaczne bary i knajpki wiadomo), kumpla ( największy sknera świata), który się nawiasem mówiąc od dłuższego czasu do mnie przystawia, więc mówię :chodzmy na kawę lub herbatę (żadne koszta), a on : świetnie i krąży ze mną 2 godziny po starówce w poszukiwaniu idealnej knajpki..
Do herbaty nie dochodzi..

2)Kolesia nadal lubię-genialne poczucie humoru, zaloty staram się przeczekać i umawiamy się w Warszawie na kawę /piwo (jesteśmy tam z powodów zawodowych), gość znowu szuka knajpki :gdzieś widziałem, taka świetna była( Wa-wa rozległa, jest pole do popisu) , po 2 godzinach krzyczę: zgłodniałam , wchodzimy na pączka do Bliklego i wbiegam do cukierni, leci za mną, zamawia herbatę.. i z radości skacze, gdy uprzedzam fakty i proponuję, że za siebie zapłacę (pączek i kawa )

3) Gadamy sobie z wyżej wymienionym Gościem na luzie, schodzi na 'przeszłość', więc pytam się o jedną Jego sympatię, on mówi: tak , chodziliśmy razem, nawet raz ją zaprosiłem na kawę,

4)Raz umówiłam się z jednym kolesiem( nie tym powyżej) do kina. Przyniósł 'picie ' w termosie ze sobą

[aliena7]

Mieszkamy w Irlandii.Siedzimy sobie w kawiarni,przyszli dalecy znajomi (małżeństwo z dzieckiem) z siostrą jednego z nich,która przyleciała w odwiedziny.Zamówili jedna kawę i mufina,którego podzielili na 4 a małą kawę sączyli w trójkę