|
|||||||
| Notka |
|
| Forum ślubne Forum ślubne - zanim staniecie na ślubnym kobiercu, możecie tutaj podyskutować na tematy jak: suknie, stroje dla świadków, wybór wizażystki i fryzjerki itd. |
![]() |
|
|
Narzędzia |
|
|
#4501 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2011-07
Wiadomości: 16 511
|
Dot.: Żony i Panny Młode 2015 część 45- nasz sezon!
Cytat:
Ale fakt- najważniejsze, że nic Wam się nie stało .Ps. Czeka nas trochę cięcia.... na zdjęciu duża część pewnych winietek, duża część etykietek na słodki stół, duża część etykietek na paczki z ciastami i chyba wszystkie przywieszki do prezencików dla gości .
__________________
Nasz dzień 11.07.2015
![]() |
|
|
|
|
#4502 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2014-06
Wiadomości: 5 552
|
Dot.: Żony i Panny Młode 2015 część 45- nasz sezon!
[1=193b1b6e1ddfcb4e7f6608e 02b30ba9b0746877a_6871979 10e488;51657794]przepraszam, jakoś rozbawiło mnie to zdanie
[/QUOTE]no całkiem nieźle te dla mnie ładniejsze
__________________
26.08.2007 15.08.2015 |
|
|
|
#4503 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 6 380
|
Dot.: Żony i Panny Młode 2015 część 45- nasz sezon!
Hej !
Trochę nadrobiłam ![]() Ex wszystkiego co najlepsze na nowej drodze życia Schmett gdzie kupiłaś te pudełko na koperty? idealnie by mi pasowało kolorystycznie ![]() Barca !
__________________
❤ Marcelinka ❤ |
|
|
|
#4504 | |||
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2010-11
Wiadomości: 1 256
|
Dot.: Żony i Panny Młode 2015 część 45- nasz sezon!
całkiem ladne, choć trochę za dużo się dzieje... ale ładniejsze niz te drugie, te drugie są takie jakby przezroczyste
![]() Cytat:
ale zawsze jak akurat tego dnia zapomne i np ide mamie pomoc w ogrodku to zawsze wlasnie w tren dzień opale sie najbardziej !!! dobrze ze mam suknię z ramiączkami, ale mam też dość spore trójkątne wycięcie na plecach i wolalabym nie mieć takiej białej krechy w jednym miejscu ![]() Cytat:
ja akurat teraz u TŻ ta siedzę w bluzce bez ramiączek i mam czerwone plecki, zobaczymy co z tego będzie ![]() Cytat:
u mnie niby niebieski, ale paznokcie koniecznie chcę nude/rożowestraszna historia, cale szczęście że tak to się skończyło... |
|||
|
|
|
#4505 |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2012-03
Lokalizacja: MAD
Wiadomości: 1 044
|
Dot.: Żony i Panny Młode 2015 część 45- nasz sezon!
som la geeeeeeeent blaugranaaaaa!!!!
uwielbiam kibicowac Barçy w Barcelonie ale radosc w Madrycie grajac na nosie Madryidistom jest chyba jeszcze wieksza a w tym roku to juz w ogole i potrojnie, hahaha!!!! Sent from my XT1032 using Tapatalk |
|
|
|
#4506 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2014-06
Lokalizacja: Seattle, WA
Wiadomości: 9 866
|
Dot.: Żony i Panny Młode 2015 część 45- nasz sezon!
Ania, masakra z autem! Dobrze, ze nikomu nic sie nie stalo! A mlody tez powinien dostac piekna kare, 10 lat to juz nie jest male dziecko. Wy kare za brak wyobrazni niestety juz dostaliscie... Szkoda autka. :/ Ja nigdy nie zostawiam kluczykow w aucie, nawet na kilkanascie sekund, bo boje sie, ze mi ukradna samochod. Ale we wlasnym ogrodku pewnie tak sie nie mysli.
__________________
|
|
|
|
#4507 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 6 380
|
Dot.: Żony i Panny Młode 2015 część 45- nasz sezon!
Ania wiem jaki to ból...
Rok temu mielismy wypadek , Tż wjechał między dwa samochody bo nie wyhamował.. do roboty był między innymi właśnie zderzak... zanim taki orginalny znaleźliśmy minał miesiąc później Tż sam go wymieniał 5 godzin po czym na drugi dzień przywaliłam w filar na parkingu i znów go rozbiłam...
__________________
❤ Marcelinka ❤ |
|
|
|
#4508 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2014-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 5 785
|
Dot.: Żony i Panny Młode 2015 część 45- nasz sezon!
Cytat:
ja właściwie od zdania prawka jeżdżę automatem więc nie da się zostawić na biegu ale nawet jak zdarza się jeździć manualem to zawsze na luzie i zaciągnięty reczny... ale pamiętam jak kiedyś Tacie samochód w górki ruszyl sam i niby automat ale brak ręcznego na mało widocznej nierówności i było łapanie... po dzieciństwie mojej siostry zawsze jak widzę w okolicy dziecko mam 200% czujności więc sobie nie wyobrażam zostawić kluczyków w stacyjce. |
|
|
|
|
#4509 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 6 380
|
Dot.: Żony i Panny Młode 2015 część 45- nasz sezon!
Cytat:
__________________
❤ Marcelinka ❤ |
|
|
|
|
#4510 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2014-06
Wiadomości: 5 552
|
Dot.: Żony i Panny Młode 2015 część 45- nasz sezon!
Cytat:
__________________
26.08.2007 15.08.2015 |
|
|
|
|
#4511 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2014-06
Lokalizacja: Seattle, WA
Wiadomości: 9 866
|
Dot.: Żony i Panny Młode 2015 część 45- nasz sezon!
O, panienski na rowerach. :P Dziewczyny sa ubrane na lata 80 i panna mloda zaczepia kolesi, chyba robi jakies zadania. :P
__________________
|
|
Okazje i pomysĹy na prezent
|
|
#4512 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2013-01
Lokalizacja: Śląsk
Wiadomości: 4 031
|
Dot.: Żony i Panny Młode 2015 część 45- nasz sezon!
Przychodzi taki czas w życiu kobiety, gdy wyobrażenia z dziecięcych lat mają szansę się spełnić i przychodzi nam zorganizować własny ślub
W sumie nigdy nie miałam jakichś większych wyobrażeń na ten temat- nie miałam być księżniczką z bajki, nie miałam jechać na białym koniu- tak naprawdę wyobrażenie o tym, jak chciałabym, żeby to wyglądało przyszło z czasem, głównie za sprawą szukanych inspiracji i trafienia przypadkiem na wizażowy wątek. Tym sposobem trafiłam tutaj i zadomowiłam się na jakieś 3 lata (dobrze kojarzę?).Te, z którymi mogłam tu być od początku pamiętają czasy moich planów o plenerowym ślubie, kameralnym miejscu i gościach na leżakach. Pamiętają moje żale o braku takich miejsc w moim regionie, o zacofanych właścicielach domów weselnych czy braku okrągłych stołów. Kiedyś naprawdę powtarzałam sobie, że wolę nie mieć żadnego ślubu, niż mieć taki, który mi nie odpowiada. Weselne przygotowania trwały wieki, choć rzeczywiście najważniejsze sprawy ogarnęliśmy na kilak miesięcy przed samym ślubem, samych fotografów zamówiliśmy zaledwie miesiąc wcześniej. Wciąż wydawało mi się, że mamy sporo czasu, że jeszcze z tym zdążę-okazuje się, że robienie wielu rzeczy samemu jest po prostu niemożliwe, a ja niekoniecznie chciałam odstąpić to komuś innemu Ostatnie dni przed przyjazdem gości spędziłam zatem na późno-wieczornym składaniu wszelkich dekoracji wiedząc, że przy gościach nie zrobię nic. Tak też faktycznie było.Pierwsi goście pojawili się już na tydzień przed. Jak to przy niemobilnych gościach, tu trzeba było zawieźć, tam podrzucić, tu dojechać... i tym cudownym sposobem zarobiliśmy pierwszy prezent ślubny -1000 czeskich koron mandatu Później zjechali następni i następni... i choć człowiek miał w planach powrócić do ślubnych tematów-nie było szans, tym bardziej, że część z nich była u nas. W międzyczasie próbowałam ogarnąć kilka spraw, które ogarnąć musiałam, ale pewnie gdyby nie fakt, że byłam na te sprawy zapisana i głupio byłoby się nie pojawić- normalnie pewnie nie miałabym czasu Wyglądało to mniej więcej tak:Poniedziałek Na poniedziałek miałam umówione farbowanie włosów- nie było żadnych szaleństw, chciałam naturalny brąz. Na miejscu ubłagałam fryzjerkę, żeby na szybko uczesała mnie na jeszcze jeden sposób bo próbna fryzura nie do końca mi leżała. Tak naprawdę żadna próbna nie była bliska moim wyobrażeniom. Wydałam majątek na próbne fryzury i tak naprawdę nie wiedziałam jak będę wyglądać na własnym ślubie Ostatnia próbna też nie była tym czym miała być... ---------- Dopisano o 23:30 ---------- Poprzedni post napisano o 23:30 ---------- Wtorek Cały wtorek spędziłam praktycznie u swojej makijażystki- robiłam u niej paznokcie, rzęsy 3:1, na koniec poprosiłam jeszcze o szybki makijaż oka, bardzo chciałam spróbować jeszcze jednej opcji. Tym sposobem spędziłam u niej kilka godzin, ale to była jedyna osoba, której nie musiałam się obawiać Wiedziałam, co by nie wyszło i tak będzie dobrze. Generalnie nie wiedziałam jednak w jakim makijażu chciałabym się zobaczyć w dniu ślubu... więc i tu ostatecznie poszłyśmy na żywioł ![]() Środa Generalnie ten dzień spędziliśmy na sali. Z wielu rzeczy zrezygnowaliśmy, ale okazało się, że ogarnięcie nawet kilku rzeczy zajmowało zdecydowanie za dużo czasu. Siedziałam tam do wieczora!! Ostatecznie wiele rzeczy robiłam już tak, byle to zrobić i uciekać do domu. Taki kilkudniowy tumiwisizm bardzo się przydał, bo inaczej zwariowałabym i wytargała wszystkie włosy dzień przed ślubem, a że pomagali mi faceci- mój ówczesny narzeczony i jego świadek- wiele rzeczy było zrobionych âpo męskuâ i nawet nie przeszkadzało mi to jakoś szczególnie Właścicielka patrzyła na nas z lekkim przerażeniem, bo generalnie większość par młodych przychodzi na gotowe i nie przejmuje się tyloma pierdołami- na szczęście była bardzo wyrozumiała i mimo, ze nie udało się podzielić stołów na kwadraty-udało się nam zrobić małe przemeblowanie i sala ( a także miejsce do tańczenia) wiele na tym zyskała. Nie wyobrażam sobie jak mogłoby to wyglądać na salach, które oglądaliśmy, a na których nie było możliwości pojawienia się dzień wcześniej-moglibyśmy zapomnieć o wszystkich dekoracjach, a ustawianie winietek o 6 rano (jak to robią tam pary) chyba byłyby w stanie wytrącić mnie z równowagi. Rozsadziliśmy gości i pojechaliśmy do domu gdzie późźźźźźźźźnym wieczorem zabraliśmy się za robienie listy gości na wejście. Rano TŻ miał podjechać z nimi na salę i przykleić na planszę- dziś na zdjęciach widzę jak to wszystko było cudownie krzywe, ale naprawdę w dniu ślubu nawet tego nie zauważyłam ![]() Koło 22.00 spakowałam się i dojechałam do swojego domu, gdzie zabrałam się za wyciąganie sukni, prasowanie welonu czy golenie nóg ( po ciemku to jednak nie najlepszy pomysł ) ale ostatecznie pod długą suknią niczego nie widać Pokleiłam jeszcze buty bo były strasznie śliskie i prawdopodobnie nie wyszłabym z domu bez złamanej nogi. W końcu mama wygoniła mnie do łóżka, gdzie sprawdziłam jeszcze m.in. pocztę i odp. Na meile ( o 00.30). Zapierałam się, ze nie chcę żadnej tabletki na sen bo jestem tak padnięta i zmęczona, że wszelkie wspomagacze są mi zbędne, ale po kilkudziesięciu minutach kręcenia się w łóżku zażyłam połowę tabletki i zasnęłam chyba w minutę Nie, nie stresowałam się, ale za chiny nie umiałam zasnąć
|
|
|
|
#4513 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-01
Lokalizacja: mazowieckie
Wiadomości: 8 080
|
Dot.: Żony i Panny Młode 2015 część 45- nasz sezon!
Cytat:
U nas akurat bardzo popularny model auta, już patrzylismy i zderzaków wybór ogromny, w naszym kolorze w szczególności. Najważniejsze żeby tylko z tą chłodnicą było ok to się zrobi i śladu nie będzie nawet. Ale człowiek się denerwuje bo kupić samochód i po dwóch tygodniach taka przygoda. Ale, samochód to zawsze skarbonka bez dna przy zakupie samochodu trzeba się liczyć ze wszystkimi możliwościami
__________________
03.10.2015 żonka 26.04.2017 mamusia ❤ 02.08.2018 mamusia ❤ |
|
|
|
|
#4514 |
|
... choć nie Westwood
Zarejestrowany: 2005-05
Lokalizacja: Polska B
Wiadomości: 27 979
|
Dot.: Żony i Panny Młode 2015 część 45- nasz sezon!
Ola, czytam z wypiekami i non stop "refresh" :d dalej dalej
__________________
Dopóki nie skorzystałem z Internetu,
nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów Stanisław Lem |
|
|
|
#4515 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2014-04
Wiadomości: 11 728
|
Dot.: Żony i Panny Młode 2015 część 45- nasz sezon!
Na biurku Oli bufujesz napięcie...
|
|
|
|
#4516 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2013-01
Lokalizacja: Śląsk
Wiadomości: 4 031
|
Dot.: Żony i Panny Młode 2015 część 45- nasz sezon!
DZIEŃ ŚLUBU
Budziki nastawiłam na 6.00 rano. Szybko wstałam, ubrałam się i pędziłam szybko na spowiedź, na którą nie znalazłam wcześniej czasu. Stamtąd wróciłam jeszcze chwilę do domu, mama jak za szkolnych czasów władowała we mnie siłą śniadanie i na 8.00 wstawiłam się u fryzjerki. Pojawili się kamerzyści, zaczęli coś sobie tam kręcić. Oczywiście muszę Wam wspomnieć, że przyciągam problemy. Pisałam o tym nie raz i chyba faktycznie tak jest Dzień przed ślubem kamerzyści pojawili się na sali nagrać kilka ujęć z przygotowań i silny wiatr... utopił im drona. Do dziś nie wiem czy udało się go odratować. Pogoda była średnia, nie padało, było ciepło. Ale nie było mojego wymarzonego słonka. Szczerze mówiąc, nie przeszkadzało mi to jakoś szczególnie, nie miałam czasu się nad tym zastanawiać Fryzura ostatecznie wyszła w stylu tych, które chciałam...ufffff ulżyło mi, że jeszcze nie wszystko stracone i być może reszta się jakoś ułoży. Wróciłam do domu, gdzie czekała na mnie makijażystka i zabrałyśmy się za makijaż. Dom był pełen różnych różnistych ludzi, każdy coś robił, załatwiał, o 10 miał się również pojawić nasz samochód, który miała przystroić moja mama. Zaczął się jakiś większy szum, w powietrzu było czuć jakąś panikę, aż tak wymknęło się komuś przypadkiem, że nasz samochód stoi kilka domów przed nami... bo nie potrafi do nas dojechać. Dzień po przeglądzie coś się z nim wydarzyło i na ratunek wyruszył mój tata-swoim starym, zasłużonym puntem z kablami w ręce. Faktycznie się tym zestresowałam, TŻ podobno gdzieś na drugim końcu miasta był już w trakcie obdzwaniania rodziny i załatwiania czegoś na zastępstwo. Kamerzyści powtarzali:Uśmiechnij się! Gdzie ta radość! Co wprawiało mnie jedynie w zdenerwowanie, bo dalej nie wiedziałam co z naszym autem! Godziłam się już z wizją przejażdżki wspomnianym wyżej punciakiem, nawet myślałam, że skoro nim nie pojedziemy, to chociaż zrobimy kilka zdjęć na przypał, w końcu nie po to jechał do nas aż z Częstochowy! Zły los się jednak nade mną zlitował i kiedy usłyszałam głośne truptanie pod domem, wrócił do mnie mój poprzedni spokój. Wydawało się, że wyczerpałam limit nieszczęść na ten dzień, kiedy za szybko otworzyłam oko i.... odbiłam sobie kreskę na powiece. No to dowaliłam mega trudne zadanie makijażystce. A mówiłam, ze moje powieki są jedyne w swoim rodzaju? Dzięki Bogu udało się wszystko odratować-kobietka faktycznie zna się na rzeczy! Po tym incydencie czas jakby nagle przyśpieszył i ostatecznie zamiast sączyć drinki z druhnami ubierałam się raz raz by zdążyć przed panem młodym. Zrezygnowaliśmy w tradycyjnych śląskich wykupin i zeszłam do niego normalnie po schodach. Przywitaliśmy się, wręczył mi bukiet z piwonii (który była bardziej biały niż różowy, ale to już mi też nie zrobiło żadnej różnicy) i udaliśmy się na błogosławieństwo. Po wszystkim udaliśmy się pod kościół (naszym autem, nie punciakiem dzięki Bogu )i tam na spokojnie czekaliśmy na rozpoczęcie mszy. Sama msza.. no cóż... tyle się nasłuchałam tych wszystkich utworów na ślub, nie pamiętam ile razy potrafiłam się rozryczeć na sam fragment, ile razy przechodziły mnie dreszcze na dźwięk skrzypiec... tak na samym ślubie wierzcie niewiele z tej muzyki pamiętam , w ogóle się na niej nie skupiałam. Czułam się trochę jak robot, który musi stanąć tu, tam i po prostu pilnowałam się, żeby wszystko zrobić jak na leży- choć nie starałam się jakoś szczególnie. Tumiwisizm osiągnął zenitu. Nie ważne, że uśmiechając się wygladam jak chińczyk i miałam tego unikać do zdjęć, ale nie dało się nie czuć tej całej atmosfery i nie uśmiechać. Zapomniałam, ze są fotografowie, kamerzyści i naprawdę obawiam się jak to teraz wyjdzie na zdjęciach ![]() Na początku weszły dziewczynki (miały wszystkie te same sukienki i wianuszki z gipsówki) za nimi wchodziły moje druhny (jak nie byłam pewna tej naszej krawcowej, tak muszę przyznać, że dziewczyny wyglądały bosko! Nie byłam tak zauroczona sobą, jak nimi! Nie mogłam się napatrzeć!) i na koniec weszliśmy my. Rozpoczęła się cała msza, wszystko szło zgodnie z planem, gdy w końcu doszło do mnie jaka to przede mną chwila. Naszła mnie taka chwila gorąca, że chyba pierwszy raz się czymś tak zestresowałam. Nie boję się publicznych wystąpień, w szkole czy na studiach zawsze byłam odważna i do wszystkiego się zgłaszałam, ale w tej jednej chwili âwyszłam z roliâ i dotarło do mnie âhello, to naprawdę ty!ty naprawdę to robisz!â. Musiałam wrócić do tego co dzieje się na mszy, bo kilka minut więcej i mogłabym paść trupem przed ołtarzem. Nadszedł moment przysięgi, mojemu TŻ poszło całkiem sprawnie za to mi- wygadanej, wyszczekanej i odważnej poplątał się na końcu język by powiedzieć: âW imię Ojca i... Ducha... (tu sobie uświadomiła, że zabrakło mi czegoś więc wypaliłam) i Syna Świętego. Amenâ. Ksiądz o mało nie dostał zawału, już lepiej chyba była przeżegnać się piętą Po przysiędze już luz, wróciłam do żywych i nawet udało mi się kilka razy zauważyć fotografów ![]() Na koniec miała być zagrana jeszcze jedna pieśń, podczas której goście wyjdą na zewnątrz, tak żeby miał nas kto powitać na zewnątrz. Nie wiem co tam się potworzyło przy organach, ale zagrali nam marsz, więc wstaliśmy i przeszliśmy w stronę drzwi wyjściowych, gdzie zgarnęli nas na bok kamerzyści. Goście wyszli na zewnątrz, wtedy my wyszliśmy z kościoła, gdzie część zdążyła odpalić już tuby, a część w popłochu odbierała dopiero rożki z płatkami Normalnie wszystkich pewnie wypchała tymi płatkami, ale wtedy naprawdę nic nie mogło mnie wytrącić z równowagi, nawet skrzynka na koperty, w której okazało się, że nie przyczepiliśmy napisu âKARTKIâ więc palce świadka zastąpiły nam na chwilę pinezki Nie padało, więc wszystkie życzenia przyjęliśmy przed kościołem. ---------- Dopisano o 23:49 ---------- Poprzedni post napisano o 23:46 ---------- Przed wejściem na sale świadkowie rozdali balony, które puściliśmy w niebo, tak w zamian za sztuczne ognie, na które nie mogliśmy sobie pozwolić Powitanie na sali, obiad (tak, zjadłam całkiem sporo!) i...PIERWSZY TANIEC Jak ze wszystkim tak i z tańcem zaczęliśmy zdecydowanie za późno. Mieliśmy âdouczyć sięâ przed samym ślubem, ale przy gościach nie znaleźliśmy czasu. Na sam układ poświęciliśmy jakieś 3 dni i mój TŻ nie zatańczył go ani razu dobrze od początku do końca. Pięć minut przed tańcem byłam w stanie powiedzieć TŻ że rezygnujemy i tuptamty to co standardowo, ale ostatecznie stanęliśmy na sali, usłyszeliśmy swoja piosenkę i poszło... całkiem sprawnie, ale trzeba tu wspomnieć, że ani ja, ani tym bardziej mój TŻ mistrzami tańca nie jesteśmy, a dla mojego TŻ to były prawdopodobnie najgorsze 3 minuty w całym życiu. O dziwo, stres mu chyba trochę dopomógł i choć taniec może nie wyszedł jakoś bardzo spektakularnie to jestem dumna, że nie stanęliśmy na środku i nie zaczęliśmy dyskutować jaka figura teraz miała być i który z nas się właśnie pomylił. Po tańcu zszedł z nas cały stres i zaczęliśmy się po prostu dobrze bawić Zrobiliśmy kilka zdjęć obok sali, potańczyliśmy co nieco, z czasem wyszło nawet słoneczko i dzięki temu grill na zewnątrz okazał się być bardzo przyjemny Jako podziękowania wyświetliliśmy film dla naszych rodziców, który został bardzo ciepło przyjęty, wręczyliśmy im kopię na CD+fotoalbumy indywidualnie przygotowane zarówno dla jednych, jak i drugich rodziców. Po oczepinach zrobiliśmy prowizoryczne pożegnanie i szpaler, po którym kamerzyści i i fotografowie pojechali już do domu. Impreza skończyła się o 3, my sami ulotniliśmy się gdzieś przed piątą.Cóż wam mogę napisać jeszcze? (jeśli dotrwałyście tu, rzecz jasna )Księga gości na odciski-goście zabrali się za to dość późno, wcześniej plakatem zainteresowały się dzieciaki, które praktycznie rozsmarowały tusze na całym obrazku Mokra gąbeczka nieco odratowała sprawę, ale nie jest to tak piękne jak mogłabym sobie wyobrazić. Fotobudka- spisała się dobrze, wielu gosci robiło zdjęcia w telefonach, aparatach, część z nich korzystało z instaxa, ale mieszali ustawienia i nie nie wszystkie zdjęcia wyszły ok. Sporo osób też zdjęcia wzięło na pamiątkę, zamiast wkleić do albumu, z tym wklejaniem to tez różnym osobom różnie to wyszło Zapomniałam wspomnieć świadkom, żeby przeszli się z aparatem po sali i pomogli zrobić zdjęcia ciotkom i babciom, które niekoniecznie same dałyby sobie z tym radę. Ostatecznie nie mam wszystkich zdjęć, ale cieszę się z tego co mam Słodki stół i generalnie wszystkie takie pierdołki wyszły ok- mimo że ja widziałam mnóstwo niedociągnięć goście chwalili, że wiele rzeczy widzą pierwszy raz i że wszystko mamy tak super zorganizowane... zresztą, cóż mogli powiedzieć młodej parze? Ostatecznie chyba się im naprawdę podobało, bo wspominali wszystko bardzo miło nie tylko w rozmowach z nami, ale i z innymi gośćmi. Niektórzy dzwonili kilka dni po ślubie, dziękując jeszcze raz za całą imprezę- mam nadzieję, że były to szczere wrażenia ---------- Dopisano o 23:50 ---------- Poprzedni post napisano o 23:49 ---------- .. I JUŻ PO Dzień ślubu faktycznie mija szybko. Sama nie wiem czy więcej w nim stresu, radości.. momentami miałam wrażenie, że stoję gdzieś obok i tylko robot robi za mnie co trzeba Mówią, że po 7 latach bycia razem ślub to tylko formalność. Dla nas faktycznie była to tylko formalność, ale trzeba przyznać, że moment, kiedy stoi się obok siebie i przychodzi moment, by wypowiedzieć te słowa jest jedyny w sowim rodzaju- zapominasz o tym, że miałaś patrzeć tu a nie tam, że miałaś mówić głośno i wyraźnie, że miałaś mówić z pamięci, bo gdy przychodzi na to wszystko czas, nie masz sekundy by się nad tym nawet zastanowić a ty pilnujesz się, żeby nie stamtąd nie odfrunąć. Do tyłka można sobie włożyć wyobrażenia o tej chwili, wszystkie przygotowania, układanie w głowie, bo ostatecznie i tak wyjdzie to jeszcze inaczej. I tak chyba trzeba to zrobić, gdybym miała przejmować się każdym nieodciągnięciem, zamiast âbycia na tym ślubieâ stałabym i ustawiała wszystko do pionu. Przede wszystkim trzeba się tym wszystkim cieszyć, bo na pierdoły szkoda cennych minut. Cieszę się, że byli z nami kamerzyści- mam nadzieję, że teraz na spokojnie będę mogła zobaczyć, jak to wszystko wyglądało ![]() Tyle przygotowań, smutków, płaczu, krzyków (dzień przed ślubem chciałam powiesić TŻ dosłownie na drzewie, albo chociaż oddać do reklamacji ) i wszystko mija jak jedna minuta. Żal mi trochę tego, w końcu to tak tylko raz w życiu, a ja z chęcią wzięłabym się za planowanie następnego Mam nadzieję, że praca fotografów i kamerzystów sprawi, że będę mogła spojrzeć na ten dzień z taka radością, jak sobie go zapamiętałam i będzie choć trochę tak bajkowo, jak chciała, żeby było CO DALEJ? TŻ pyta się, czy istnieje życie po ślubie i wizażu Cóż.... pozostaje mi męczyć Was radami starej ciotki klotki lub chociaż zachwycać się tym, co Wy przygotowujecie. Gdyby któraś miała tremę, to chętnie zgłoszę się na zastępstwo Przysięgę obiecuję wypowiedzieć już prawidłowo ![]() Dziękuję też za kwiaty od Was! Z tego wszystkiego zapomniałam, że mogę się czegoś takiego spodziewać-było mi bardzo miło,a goście byli w szoku, że ktoś z internetu wysłał mi kwiaty Dzięki!
|
|
|
|
#4517 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2011-07
Wiadomości: 16 511
|
Dot.: Żony i Panny Młode 2015 część 45- nasz sezon!
Cytat:
) 3 lat . Tak, że teraz już będziecie się tylko cieszyć autem .Ola Zrobiłam tego drinka faaaajne .
__________________
Nasz dzień 11.07.2015
![]() |
|
|
|
|
#4518 |
|
nibyżona
Zarejestrowany: 2014-01
Lokalizacja: Mazury cud natury
Wiadomości: 20 302
|
Dot.: Żony i Panny Młode 2015 część 45- nasz sezon!
Ola cudnie
![]() i zgadzam się tumiwisizm jest wskazany! zwłaszcza jak wiele elementów robi się samemu, bo można oszaleć w którymś momencie ![]() ja czasem żałuję, że nie mieliśmy kogoś kto chociaż coś pokamerował, zapomniałam poprosić,a dopiero po tygodniu, dwóch dochodzi do mnie co się w sumie wydarzyło
__________________
"...to był maj." 18.05.2011r. ♥ 23.05.2015r. ∞ 16.10.2017r. T ♥ |
|
|
|
#4519 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2011-12
Wiadomości: 3 449
|
Dot.: Żony i Panny Młode 2015 część 45- nasz sezon!
Ola, piękna relacja! Super szczegolowa
__________________
Wzięliśmy ślub 26-09-2015 Lipcowa mama 2016 |
|
|
|
#4520 |
|
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2007-08
Wiadomości: 2 240
|
Dot.: Żony i Panny Młode 2015 część 45- nasz sezon!
Ola!
W ogóle gdyby nie wizaż, to nigdy nie napisałabym relacji. A tak to mam wspomnienia "na świeżo" spisane i co jakiś czas wracam do nich, żeby sobie wszystko przypomnieć. ---------- Dopisano o 00:20 ---------- Poprzedni post napisano o 00:20 ---------- Idę spac. Dobranoc!
__________________
Inaczej serce żąda, inaczej myśl sądzi, inaczej świat spogląda, inaczej los rządzi. Uczę się cierpliwości |
|
|
|
#4521 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2014-06
Wiadomości: 5 552
|
Dot.: Żony i Panny Młode 2015 część 45- nasz sezon!
Ola dzięki za relację
__________________
26.08.2007 15.08.2015 |
|
|
|
#4522 |
|
Zakorzenienie
|
Dot.: Żony i Panny Młode 2015 część 45- nasz sezon!
Ola, cuuuudna relacja
A mój Tż na kawalerskim od mojego kuzyna, czuje, ze jest grubo ![]() Mial nie iśc z wiadomych powodów (Babcia ), ale juz wpłacił świadkowi kase, a poza tym powiedziałam, zeby szedł. To ze poszedł i tak juz niczego nie zmieni
|
|
|
|
#4523 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2014-06
Lokalizacja: Seattle, WA
Wiadomości: 9 866
|
Dot.: Żony i Panny Młode 2015 część 45- nasz sezon!
Ola, super!!
![]() Moj TZ: "A to pan mlody musi cos robic przed slubem??" xD No fakt, akurat moj TZ nie musi, bo my idziemy na gotowe. :P
__________________
Edytowane przez krolewna_smieszka Czas edycji: 2015-06-07 o 01:02 |
|
Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe
|
|
#4524 | |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2012-03
Lokalizacja: MAD
Wiadomości: 1 044
|
Dot.: Żony i Panny Młode 2015 część 45- nasz sezon!
Brawo za relacje
![]() Tez sie obawiam, ze ten dzien minie taaaaak szybko, ze nie bede miala czasu sie nim poupajac ![]() Cytat:
Jak temu zapobiec? Chyba rodzinie dzien wczesniej zrobie male szkolenie, zeby jak cos to pilnowali i pomagali A ile mialas zdjec z Instaxa i ile gosci? Wszystkie zdjecia poszly?
|
|
|
|
|
#4525 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-12
Wiadomości: 5 594
|
Dot.: Żony i Panny Młode 2015 część 45- nasz sezon!
Olu relacja bomba.
Zmartwiła mnie tylko sprawa plakatu ale u nas raczej nie będzie małych dzieci wiec może nie będzie tego incydentu
|
|
|
|
#4526 |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2013-07
Lokalizacja: Kuj-Pom
Wiadomości: 909
|
Dot.: Żony i Panny Młode 2015 część 45- nasz sezon!
Hej;-) Olu cudowna relacja:-*
Witam się z samiutkiego ranka... TZ w pracy. Ja na 12 h dzisiaj i gdzie to sprawiedliwość... Strasznie zmęczona jestem... Ale co zrobic taka praca... |
|
|
|
#4527 |
|
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2007-08
Wiadomości: 2 240
|
Dot.: Żony i Panny Młode 2015 część 45- nasz sezon!
Bry z lóżka! Na dworze znów szykuje sie upał! Jakie plany macie na dzis? My chyba znów zrobimy wycieczkę rowerową chociaż wolałabym jechac gdzies nad wode... Ale TZ nie chce...
__________________
Inaczej serce żąda, inaczej myśl sądzi, inaczej świat spogląda, inaczej los rządzi. Uczę się cierpliwości |
|
|
|
#4528 |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2014-02
Wiadomości: 7 309
|
Dot.: Żony i Panny Młode 2015 część 45- nasz sezon!
My sie wyleżeliśmy wczoraj nad Wisłą. Pies miał raj, my też bo piwko i grill
dzisiaj śmigamy do kościoła i nie wiem co z resztą dnia.... Ania -współczuję rozwalonego samochodu ![]() Ola -cudowna relacja!!!
|
|
|
|
#4529 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2014-06
Lokalizacja: Seattle, WA
Wiadomości: 9 866
|
Dot.: Żony i Panny Młode 2015 część 45- nasz sezon!
Mój TŻ sobie spalił plecy.
![]() Chyba muszę rzadziej wchodzić na forum, bo powoli zaczynam dostawać ataków paniki na myśl o ślubie.
__________________
|
|
|
|
#4530 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2014-06
Lokalizacja: Kozieheady
Wiadomości: 4 096
|
Dot.: Żony i Panny Młode 2015 część 45- nasz sezon!
ola cudna relacja, ja na pewno glebne na schodach, 20 na wejscie do kosciola i 10 na dojscie dio oltarza.to dopiero ubaw bedzie.ale syn swiety,wygralas:-D
|
|
![]() |
Nowe wątki na forum Forum ślubne
|
|
|
| Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 08:40.




.

[/QUOTE]








), ale juz wpłacił świadkowi kase, a poza tym powiedziałam, zeby szedł. To ze poszedł i tak juz niczego nie zmieni 
Jak temu zapobiec? Chyba rodzinie dzien wczesniej zrobie male szkolenie, zeby jak cos to pilnowali i pomagali 
