Ostatnio testowałam cz.II

[Bellatrix]

Mała prośba.

Napisane przez Mitsouko

Liryc (...) Liryc

Błagam, nie masakrujmy tej nazwy - Lyric, nie Liryc.

---

Ja niestety po świetnym początku z Love/Don't be shy [który potrafi do złudzenia przypominać mi Watch Micallef], postanowiłam przetestować Back to Black. I o ile na początku mnie nie zachwycił, to gdy któregoś razu wyczułam w nim miód... Wpadłam.
Zapach ma w sobie podobnie ujęte skrajności jak Chergui Lutensa, które z jednej strony jest kobieco słodkie, zawiesiste i syropowe, z drugiej chłodne, wytrawne i męsko-tytoniowe. Podobnie BtB - upojny i przytulny miód contra surowy, skórzano-tabaczkowy akord, który ze skórą stapia się po prostu fenomenalnie. Muszę zacząć omijać Kiliany

[Mitsouko]

Napisane przez Bellatrix

Mała prośba.Błagam, nie masakrujmy tej nazwy - Lyric, nie Liryc.

---

Dzięki za zwrócenie uwagi I ja mam małą prośbę ( bez błagania) - starajmy się unikać niczym perz się pleniących ,niezbyt udanych zwrotów potocznych w rodzaju "masakrować"

[Twitter]

Mugler A*men zapowiada się, że będzie to jedyny zapach, w którym wyczuwam i jednocześnie toleruję lawendę. Początek jest gorzkawy z piękną paczulą i gorzkim kakao, przez cały czas przebija się ta, wyżej wspomniana, której nazwy wole nie wymawiać, ale wcale mnie nie drażni i nie powoduje torsji. Intryguje. Piękny zapach, szkoda tylko, że bardzo ulotny, za bardzo jak na Muglera.

Escada Marine Groove - początkowo myslałam, że z tej fascynacji marakują coś wyniknie, ale chyba jednak nie Marakuja, marakuja, słodki ulepek. N lat temu był napój Marakuja Helleny i Marine Groove tak właśnie pachnie. Nie rozwija się jakoś karkołomnie, może tylko zmniejsza natężenie soczystej marakui na rzecz słodkiego ulepa owocowego, bliżej nieokreślonego.

[agnes_bdg]

Alien Likierowy - o ile lubię edp to tutaj jestem trochę rozczarowana... Jednak klasyk lepszy, ma więcej mocy.
A po 3h wyszedł z Aliena wypisz wymaluj Far Away Avonu w późniejszych nutach...
No i nie czuję tego likieru

Za to Angel Likierowy zaciekawił mnie, bo jest ładniejszy niż klasyk ale też trochę zmęczył, bo mimo, że słodszy to ja dalej czuję tę paczulę.
Bardziej przypomina mi Piwoniowy Ogródek Angelowy, który miałam i pożegnałam, bo nie dałam rady go długo nosić.
Mała próbka mi wystarczy ale na co dzień na pewno nie dla mnie...
Miłości z tego nie będzie...

[Rywka]

Patchouly L. Villoresi - paczula badylasta, lekko ziemista, czyli cały krzak wyrwany z korzeniami . Piwnicy ani kakao nie odnotowałam. Zapach w typie Fougere Bengale i Sables

[dzika truskawa]

Naomi Campbell Naomi (ten najnowszy zapach) - pierwsza nuta po rozpyleniu niezła - lekko owocowa, ciepła, ale już 15 sekund później zapach staje sie mydlasto-piżmowy, i po prostu tani.

Bond No.9 Andy Warhol Lexington Avenue - w teście nadgarstkowym był nawet dość interesujący, kadzidło połączone ze słodkimi owocami, ale użyty globalnie ze względu na zupełny brak ewolucji nudzi i irytuje.

Coty Extreme Orient - podobne do perfum inspirowanych rachatłukum, słodkie, migdałowe, z wanilią, pudrowe. Niestety nieszczególnie trwałe, ale i tak nie byłyby muszmieciem

[hey]

któreś tam, drugie lub trzecie lub czwarte, podejście do Patchouli Noir Il Profumo i Baume du Doge Eau d'Italie ...i cóż? kobieta zmienna jest
Te pierwsze testowałam ze dwa razy latem, i przytłoczyły mnie tytoniową, słodko-gorzko-ziemną piwniczną paczulą, teraz w znacznie niżej temp. jakaś okrutna słodka nuta (wanilia?kakao/ gorzka i czekolada i wanilia?) wypłynęła, przez co zapach stał sie jeszcze bardziej trudny do zniesienia, w srodkach lokomocji wyindukowałby z pewnością chorobe lokomocyjną, przynajmniej u mnie...hipoteza zerowa: cieżko znosze połaczenie ziemistej paczuli z wanilią
Te drugie tez okazały sie zmienne, testowane w lecie podczas upałów, przyprawiły mnie o ból głowy swoim słodko-kwaśnym bogactwem przypraw. Jednak teraz sprawiają wrażenie bardziej gorzkich i zrównoważonych miedzy słodkością i goryczką, a ta "kwaśność" już nie wychodzi; później zaczynam czuć jakąś lekko duszną nute czekolady i wanilii? w tytoniowych oparach - i to jest wspólny mianownik tych dwóch zapachów, w przypadku tych drugich o wiele bardziej znośny, bo zneutralizowany innymi składnikami, ale w obu przypadkach nie dla mnie

[6790786c74369d4f1da9b9af17e3ae6ae81b8ee1_685c7f8421cef]

fendi theorema - spodziewałam się cudu po przeczytaniu KWC, niestety (a może i stety dla mojego portfela) za dużo mchu - na mnie, jest ciepło i miękko, ale ten mech się wybija... a właściwie to nawet nie mech tylko taka leśna ściółka (?) przetestuję jeszcze jutro, ale miłości nie będzie

[Mendosita]

Nie wiem co się ze mną dzieje, ale po okresie zupełnego kryzysu zapachowego, kiedy to nie podobało mi się prawie nic, teraz podoba mi się prawie wszystko
Testowałam dziś (i nadal testuję) Sensous Noir- rewelacja. Niesamowicie ciepły, otulający, mocny, pazurzasty. Ach, piękny po prostu.

[magdulenka]

Andy Tauer - No. 12 - L'Eau d'Épices - dziwny...
to pierwsze okreslenie, ktore przyszlo mi na mysl.
Zupelnie inaczej wyobrazalam sobie kwiaty pomaranczy w przyprawach.
W tej wersji sa po prostu skorzaste, nieprzyjemne.
Po czasie dochodzi irys z jasminem i to tez nie jest najpiekniejsze polaczenie.
Dopiero baza zaczyna mi sie podobac, odnajduje slady tonki, ambry i labdanum.

Podsumowujac - nie bede sie o flache zabijala , jest tyle pieknych przyprawowych kompozycji. Ale ciesze sie, ze moglam poznac

[studentkaAM]

Testuję 2 zapachy i tak:
PN - Wish Turquoise Diamond - fajny, letni, owocowy zapach Trwałość nie jest rewelacyjna. Poza tym juz coś podobnego wąchałam, więc hopard nie popisał się jakąś kreatywnością. O nutach nie piszę, bo mam katar, więc nie chcę czegoś pochopnie oceniać Tak jak klasyk mi się nie podoba, tak wersja turkusowa jak najbardziej...

LN - Lalique Tender Kiss - oj jaki to pieprzny zapach Z początku skojarzył mi się ciut z papryczką od L'Artisana. Później już zapach podąża w kierunku wspomnianych w opisie:gałki muszkatałowej i żywicy. Kwiaty, owoce??? Wolne żarty. Ja tu nic takieo nie czuję, no chyba że co najwyżej mech (którego i tak w składzie nie ma )

[zania]

Otrzymalam dzis odlewki i niestety podwojne pudlo.

Hugo Boss Orange - zwykle, musujace pomaranczowe cukierki ze spozywczaka w pudrowej otoczce. Zbyt proste i plaskie.

Bvlgari Omnia Green Jade kopia Flower Kenzo. A ze maczka niecierpie...

Out!

[agnyska81]

Cozumel - bogaty, obiecujący skład: bazylia, szałwia, bergamota, tytoń, ambra, konopie, sandał, cedr, kadzidło, tonka... , a czuję go dziwnie. Raczej surowy, nie rozbuchany, nie słodki, słodkawy ledwo, przemyślany, z kadzidłem, z drewnem i tłusto-suchym powiewem kokosa/figi, z konopiami nawet. Miałam do czynienia z innymi zapachami z sandałem i to jego winię za ten efekt, bardzo go nie lubię, potrafi mnie zmęczyć aż do tępego bólu głowy, mdłości i innych nieprzyjemności. Cozumel zmęczył mnie, wymiął, bo długotrwały i dobrze wyczuwalny to zapach. Ciekawy, niepowtarzalny, ale nigdy więcej

[gryx82]

Dzisiaj testuję przybyłe (po kliknięciu w ciemno, no ale okazja była) Celine Fever ph. Mojem zdaniem skromnem to ulepszona "wersja" męskiego Tumulciaka (którego cenię, jednak uważam za zbyt jednostajnego i ugładzonego) - jest żywica (nie podejmuję się oceny, czy sosnowa, świerkowa, czy też może jodłowa), jest kadzidło, są zioła i przyprawy. Zaiste, piękny to zapach, szczególnie otwarcie ma takie ---> Trwałość średnia, no ale cóż, za tę cenę niewielki to minus Btw - na basenotes ktoś porównał je do Dunhill Edition, z czym zgodzę się tylko po części, ponieważ w Fever nie ma aż tak wyraźnie zaznaczonej nuty cynamonu, co mnie niezmiernie cieszy (cynamon i ja nie lubimy się już więcej)

Nuty (za fragrantica.com): ziele angielskie, żywica jodłowa, kardamon, szałwia, róża, kadzidło, sandałowiec, paczula, piżmo i wetiwer.

[selya]

ładne nuty
róża + drewno + zioła + kadzidło
tak jakby ktoś myślał o mnie tworząc ten zapach
reszta nut też bardzo w moim guście
wzbudziłeś moją ciekawość
idę poszperać po necie

[6790786c74369d4f1da9b9af17e3ae6ae81b8ee1_685c7f8421cef]

dzongkha - fajny zapaszek, delikatny, nie wczuwam kadzidła ani skóry to bardzo dobrze jestem zdziwiona, że mi się spodobał, bo recenzje wskazywały na to, że będzie to śmierdziuch

[kamena]

Napisane przez agnes_bdg

Za to Angel Likierowy zaciekawił mnie, bo jest ładniejszy niż klasyk ale też trochę zmęczył, bo mimo, że słodszy to ja dalej czuję tę paczulę.
Bardziej przypomina mi Piwoniowy Ogródek Angelowy, który miałam i pożegnałam, bo nie dałam rady go długo nosić.
Mała próbka mi wystarczy ale na co dzień na pewno nie dla mnie...
Miłości z tego nie będzie...

Zaciekawiło mnie Twoje porównanie do Ogródka Piwoniowego, który bardzo lubię - nie chciałam niuchać Likierowego bo nie, bo z reguły staję okoniem gdy napotykam na coś popularnego (często błędnie ) a poza tym klasyk mnie nie zachwyca, ale po takim porównaniu muszę poznać

Napisane przez gryx82

Dzisiaj testuję przybyłe (po kliknięciu w ciemno, no ale okazja była) Celine Fever ph. Mojem zdaniem skromnem to ulepszona "wersja" męskiego Tumulciaka (którego cenię, jednak uważam za zbyt jednostajnego i ugładzonego) - jest żywica (nie podejmuję się oceny, czy sosnowa, świerkowa, czy też może jodłowa), jest kadzidło, są zioła i przyprawy. Zaiste, piękny to zapach, szczególnie otwarcie ma takie ---> Trwałość średnia, no ale cóż, za tę cenę niewielki to minus Btw - na basenotes ktoś porównał je do Dunhill Edition, z czym zgodzę się tylko po części, ponieważ w Fever nie ma aż tak wyraźnie zaznaczonej nuty cynamonu, co mnie niezmiernie cieszy (cynamon i ja nie lubimy się już więcej)

Nuty (za fragrantica.com): ziele angielskie, żywica jodłowa, kardamon, szałwia, róża, kadzidło, sandałowiec, paczula, piżmo i wetiwer.

Oo, naprawdę ciekawie

Można to cudo gdzieś po prostu przetestować czy należy się nastawić na poszukiwanie próbek?

[kanirak]

Napisane przez gryx82

Dzisiaj testuję przybyłe (po kliknięciu w ciemno, no ale okazja była) Celine Fever ph. Mojem zdaniem skromnem to ulepszona "wersja" męskiego Tumulciaka (którego cenię, jednak uważam za zbyt jednostajnego i ugładzonego) - jest żywica (nie podejmuję się oceny, czy sosnowa, świerkowa, czy też może jodłowa), jest kadzidło, są zioła i przyprawy. Zaiste, piękny to zapach, szczególnie otwarcie ma takie ---> Trwałość średnia, no ale cóż, za tę cenę niewielki to minus Btw - na basenotes ktoś porównał je do Dunhill Edition, z czym zgodzę się tylko po części, ponieważ w Fever nie ma aż tak wyraźnie zaznaczonej nuty cynamonu, co mnie niezmiernie cieszy (cynamon i ja nie lubimy się już więcej)

Nuty (za fragrantica.com): ziele angielskie, żywica jodłowa, kardamon, szałwia, róża, kadzidło, sandałowiec, paczula, piżmo i wetiwer.

Strasznie to musi być smaczne, trza potestować

[LillyS]

A ja testowałam Celinkę Dionową Pure Brilliance.
Nazwa wskazywałaby na coś ekstra, a jest poprawnie. Jak na Celinkę nawet spoko, albowiem kojarzy mi się ten zapach z Bvlgari Omnia Amethyste - jakiś cień Amethyste tam jest (nawet w opakowaniu). Dosyć trwały jak na edt, ogólnie przyzwoity.

[melkmeisje]

Napisane przez Bellatrix

Ja niestety po świetnym początku z Love/Don't be shy [który potrafi do złudzenia przypominać mi Watch Micallef], postanowiłam przetestować Back to Black. I o ile na początku mnie nie zachwycił, to gdy któregoś razu wyczułam w nim miód... Wpadłam.
Zapach ma w sobie podobnie ujęte skrajności jak Chergui Lutensa, które z jednej strony jest kobieco słodkie, zawiesiste i syropowe, z drugiej chłodne, wytrawne i męsko-tytoniowe. Podobnie BtB - upojny i przytulny miód contra surowy, skórzano-tabaczkowy akord, który ze skórą stapia się po prostu fenomenalnie. Muszę zacząć omijać Kiliany

Taaaak! Miód! Duuużo miodu A pod miodem... Daim Blond

[agnes_bdg]

Napisane przez kamena

Zaciekawiło mnie Twoje porównanie do Ogródka Piwoniowego, który bardzo lubię - nie chciałam niuchać Likierowego bo nie, bo z reguły staję okoniem gdy napotykam na coś popularnego (często błędnie ) a poza tym klasyk mnie nie zachwyca, ale po takim porównaniu muszę poznać

O ile mnie pamięć nie myli to brałaś udział w mojej rozbiórce tego ogródka , dla mnie są podobne... ale jednak czuję klasyka.

Ck Beauty - nic specjalnego, taki świeżak... Nie moja bajka

Belle d'Opium - tylko na blotterku ale chcę je poznać bliżej

[Polly_]

Eau du Fier
zapach zaczyna sie żelaziście i smarowo, po sekundzie przebija sie tez pomarańcza-nie mogę sie oprzeć wrażeniu konsumpcji pomarańczy na torach kolejowych .
Potem zapach staje sie lekko słonawy i taki surowy...nie kojarzy mi sie absolutnie z morzem-kojarzy mi sie z górami...Tatry zimą....i oto ekipa ratowników przedziera sie przez tatrzańską grań, jest zima,sypie śnieg a oni idą trzymając sie łańcuchów-twardzi, nieogoleni faceci .
I nagle...zapach traci swą surowość, zaczyna być ciepły...miły...herbacian y-tak... to nasi taternicy doszli do schroniska i rozgrzewają sie w płomieniach kominka, podnosząc do ust kubek gorzkiej ,dymnej herbaty z pomarańczą ( ??? ), a na dłoniach wciąż czuć żelazisty zapach tatrzańskich łańcuchów....który po czasie sie ulatnia i zostaje sama herbatka...a na końcu tylko cień pomarańczy

[Twitter]

Trochę z opóźnionym zapłonem, bo już wszyscy potestowali, no ale

Biała czekolada Bianco Classico pachnie jak połączenie Tomorrow Avonu ze skórką morelową, występującą w białej czekoladzie z morelami Alpen Gold (chyba). Ładny drań
I jeszcze olejek rumowy na wierzch

[Eyes]

Napisane przez Twitter

Trochę z opóźnionym zapłonem, bo już wszyscy potestowali, no ale

Biała czekolada Bianco Classico pachnie jak połączenie Tomorrow Avonu ze skórką morelową, występującą w białej czekoladzie z morelami Alpen Gold (chyba). Ładny drań
I jeszcze olejek rumowy na wierzch

Tak zgadzam się,ładny drań. Fajnie go opisałaś,tak właśnie go odczuwam
Nawet dałam go na słynną listę,ale biedaczek pewnie nie miał żadnych szans

[skarbiatko]

Uff dużo tego było

Escada Desire me-ciastko ,ale liche niestety
Escada Incredible me -owocowy sok
Escada Absolutely me- nie wiem i obstawiam że zachwyt naszej Pandy minie szybko
Womanity wtf
Bleu de Chanel -świeży, zapach dla małolata aż trudno uwierzyć ,że to Chanel
Belle d'Opium-jakbym nie wyczytała ,to w życiu nie wpadłą bym na to że to waracja na temat opium,trochę przypomina flowerbombkę

[Pin up girl]

Napisane przez skarbiatko

Womanity wtf

[dzika truskawa]

bardzo ciekawie testuje się zapachy, jak się nie pamięta dokładnie, czym mają pachnieć w zamierzeniu twórcy

Bas de Soie - na początku soczysta, starta marchewka, później piękne chłodne kwiaty, a później niestety jakoś oklapł
L'Air du Desert Marocain - tutaj czuję ciepłą, miekką ambrę i przyprawy, bardzo kobiece i ładne
Incense Extreme - kadzidło i odrobina iglaków, jednowymiarowe, płaskie, nudne. Przez moja rodzicielkę podsumowane jako "bardzo świeze"
Iris Poudre - za subtelny, żebym mogła cokolwiek o nim powiedzieć, na początku czuć irysowy puderek, później wtapia sie w skórę nie do rozpoznania
Beyond Love/prohibited - tuberoza z kokosowymi nutkami jak w Blonde na początku i gorzkawo-cierpką cytryną, dla mnie bomba!
Straight to Heaven/white cristal - przyprawy po męsku
Cruel Intentions/tempt me - taka nazwa, a pachnie landrynkowym kwiatkiem sratkiem Bardzo urodziwym, ale na litość, za taką cenę zwykły kwiatkowy zapach?! Noł fenks...
Liaisons Dangereuse/typical me - bardzo zmyslowy, piękny puder

[Vespertine__Milo]

Cannabis Santal, Fresh - jaka szkoda że ich nie ma w Polsce.

Konopii śladowe szczątki na szczęście, ale za to piękny, dymny sandałowiec i owszem na dole pobrzmiewający dyskretnie piżmem i wetiwerem. Moja nisza tego roku!

Penhaligon's Gardenia,

Ciekawe, mocno kwiatowe i oldschoolowe wcielenie gardenii. Ale bardziej do poznania, niż noszenia.

[Pin up girl]

Napisane przez dzika truskawa

Liaisons Dangereuse/typical me - bardzo zmyslowy, piękny puder

A co to takiego...?

[Maja102]

Napisane przez dzika truskawa

Incense Extreme - kadzidło i odrobina iglaków, jednowymiarowe, płaskie, nudne. Przez moja rodzicielkę podsumowane jako "bardzo świeze"

a ja tam kadzidła ni w ząb