Grupa wsparcia dla problemowych kobitek w związkach - Strona 152 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2013-03-31, 12:36   #4531
skunny
Raczkowanie
 
Avatar skunny
 
Zarejestrowany: 2009-05
Lokalizacja: to tu, to tam...
Wiadomości: 167
GG do skunny
Dot.: Grupa wsparcia dla problemowych kobitek w związkach

Cytat:
Napisane przez Metamfetaminax Pokaż wiadomość
Czemu on miałby cierpieć,że ma taką nadopiekuńczą matkę?
Ale też z drugiej strony robi źle,że jej się nie przeciwstawia.. Jest z tego co widzę osoba dorosłą od dawna a on się chyba bardziej stara o jej względy niż o Twoje. Ja bym powiedziała,żeby trochę spasował i okiełznał swoją mamusię,bo tak jak mówisz,będą dzieci a jego rodzina sobie je "przywłaszczy". Czemu tylko jego rodzina ma się liczyć a Twoja nie?
Ale czytałam to aż się we mnie zagotowało..
Też mam takie wrażenie już od dłuższego czasu, że bardziej stara się o względy matki niż moje, bo pewnie sobie myśli, że mi w końcu złość minie, tylko nie zdaje sobie chyba sprawy, że mam już coraz mniejsze pokłady tej złości w sobie i zamienia się ona po prostu w niechęć do niego.
Mówiłam mu już nie raz i nie dwa, że nie podoba mi się jej wtrącanie się we wszystko, że przesadza z tą swoją nadopiekuńczością... Jego odpowiedź jest zawsze taka sama: " a co ja na to mogę. Ona już taka jest".

Cytat:
Napisane przez syklamen Pokaż wiadomość
Mam wrażenie, że Twój chłopak ma bardzo duże zadatki na maminsynka. A to jeden z najgorszych typów faceta, jaki może być. Już widać, że zdanie mamy jest ważniejsze niż jego dziewczyny, tak naprawdę to mama ciągle decyduje, co on ma robić. Sytuacja z Sylwestrem to pokazała. Za dużo się jego mam wtrąca, mi też by to nie odpowiadało. Dorosły facet powinien mieć swoje zdanie. Jasne, że matkę powinien szanować, ale chyba już dawno przestał być małym chłopcem więc skąd takie zachowanie? Niepokojące bardzo.

Ma zadatki na maminsynka i coraz częściej to do mnie dociera. Powiedziałam mu, że coraz częściej mam go za takiego faceta, ale nie przejął się tym za bardzo .

To powiedz mu, że nie będziesz ciągle do niego jeździć, bo oczekujesz, że on w tym kierunku coś zrobi sam. A jak to wygląda jeśli chodzi o finanse? Składa się z Tobą na bilet? Albo utrzymuje Cię, jak przyjeżdżasz, tak żeby było fair?

Oj mówiłam i to nie raz. Denerwowałam się, prosiłam. Zawsze chodzi o finanse... Najzwyczajniej w świecie szkoda mu kasy
Nie składa się na bilet, ale za to utrzymuje mnie i nigdy niczego mi nie brakowało u niego.


Też by mnie zdenerwowało takie coś. Bo po co w ogóle zaczynał temat, jak i tak nic z tego nie wyszło? Może po to, żebyś się nie czepiała i w razie czego może teraz powiedzieć: ale ja naprawdę miałem chęci, tylko nie wyszło. Zapytaj go wprost, dlaczego nie chce z Tobą odwiedzić Twoich rodziców. Powiedz, że to dla Ciebie ważne. A ile czasu jesteście ze sobą?

No właśnie nie wiem po co zaczynał temat. Od początku wiedział, ze nie przyjedzie. Wątpię, że dla świętego spokoju, bo ja mu nie truję o odwiedzinach mojej rodziny. Ja jeżdżę do rodziców raz lub dwa razy w miesiącu i czasem tylko wspomnę czy nie chciałby ze mną jechać, bo dawno go nie było. Zawsze odmawia, więc już na starcie rezygnuję z dalszego namawiania go.
Teraz się dziwi, że jestem obrażona, bo on przecież NICZEGO mi nie obiecywał . To też nie pierwsza taka sytuacja. Już kiedyś od niego usłyszałam, że to ja sama sobie wszystko obiecuję...
Mi już zaczyna brakować sił do niego. Zawsze ładnie i pięknie mówi. Gdy przychodzi co do czego, cisza, on nic nie obiecywał...
Jesteśmy razem niecałe dwa lata.


To jest bardzo niepokojące, ale chyba Ci się nie dziwię, skoro tyle żali Ci się nazbierało. Rozmowa i tylko rozmowa. Powiedz, co Ci się nie podoba i określ jasno, co chciałabyś żeby się zmieniło. I poczekaj tydzień/dwa. Jeżeli nie zmieni się nic to pomyśl czy na pewno jest sens tego wszystkiego.

On już wie co mi się nie podoba i co chciałabym zmienić. Nie mam sił kolejny raz się powtarzać.
W tym tygodniu wracam do siebie. Zdecydowałam, że w weekend nie będę się już zmuszać i nie pojadę do niego. Co on z tym zrobi- jego sprawa.

skunny jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-03-31, 18:21   #4532
change
Zadomowienie
 
Avatar change
 
Zarejestrowany: 2008-08
Wiadomości: 1 984
Dot.: Grupa wsparcia dla problemowych kobitek w związkach

,,
__________________
“Happiness is when what you think, what you say, and what you do are in harmony.” ― Mahatma Gandhi


I) 10 kg
II) 10 kg

Edytowane przez change
Czas edycji: 2014-01-25 o 21:45
change jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-03-31, 19:17   #4533
maryanna3
Zakorzenienie
 
Avatar maryanna3
 
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 5 911
Dot.: Grupa wsparcia dla problemowych kobitek w związkach

Cytat:
Napisane przez change Pokaż wiadomość
dziewczyny od dłuższego czasu dręczy, a w zasadzie ciągnie się za mną pewien problem związany z facetem, do którego coś czuję. Znamy się 3 lata, przyjaźnimy, mieliśmy momenty bycia ze sobą, ale niestety bez zobowiązań, nadal mi na nim zależy więc to ciągnę. Na zmianę jest między nami dystans i więź. Regularne kłótnie związane z wytykaniem przeze mnie jego zachowań, które nie były fair...

Między nas weszła jeszcze nasza wspólna znajoma, z którą mimo, że on mieszka w jedynym mieście, kontakt mają głownie przez net/tel.
Dziewczyna do paru lat ma chłopaka, z którym od czasu do czasu mieszka, ma wobec niego jakieś tam plany, o jego mamie mówi per teściowa...
Najdziwniejsze jest jednak to, że będac w związku jest cholernie zainteresowana moim bliskim kumplem, jemu to oczywiscie odpowiada, bo łechce to jego ego, ze podrywa go zajęta dziewczyna...
Na dodatek bardzo się przymila i okazuje wieksze zaangazowanie dana znajomoscia niż de facto to ma miejsce, wszedzie ladujac buziaczki, przymilajac sie, skladajac zyczenia.
Zaczelo mi to grać na nerwy, tymbardziej, ze dobrze zdaje sobie sprawe ze cos miedzy nami było i on nie ma az takiej podzielnosci uwagi jak ona....Moja znajomosc na tym na pewno traci.
Nie potrafie pojac umyslem jak mozna być bardziej zaangazowanym w znajomosc z jakim chlopakiem, z ktorym ta dziewczyna krepuje sie spotkac, ze np martwi sie nim kiedy jest w szpitalu, wypisuje do niego smski, z propozycja odwiedzin. Opowiada o swoich problemach (depresja) biorac go chyba na litosc.
Hitem dla mnie było jak ostatnio nie pytana pochwaliła się, że on zapytał ją co tam słychać, ona złapała wtedy za sluchawke i trajkotała z nim przez godzine U mnie godzina w ciagu dnia to dość dużo, wiec gdybym miała ją jakos przeznaczyc, wolalabym porozmawiać ze swoim facetem...Dla mnie to jest naprawde dziwne, tymbardziej, ze nie spotykaja sie w ogole...
Malo tego pokazalam jej zdjecie na ktorym on skupiony cos mi rysował, ona zaczela sie roztkliwiac, ze jest taki slodki na nim Pochwalila sie, ze pierwszy wyslal jej zyczenia swiateczne...

Pytam tylko, czy jestem jedyną osobą, która uważa coś takiego za niezbyt normalne zachowanie? Rozumiem miec kumpli bedac w zwiazku, ale to nie jest kumpelskie zachowanie, tylko coś na granicy flirtu i angazowanie sie takie jakby byli razem. A jesli tak bardzo leci na mojego kolege to powinni sie spotkac na zywo i pobyc troche ze soba, zeby klapki z oczu im opadly, jak bardzo idealizuje sie kogoś przez internet nie muszę mowić...
Czasami mam ochote napisac jej chłopakowi, zeby sie lepiej zastanowił z kim sie zadaje Jej osoba doprowadza mnie do szweskiej pasji... Starałam się ją lubic, ale nie potrafie bo wzbudza we mnie mało chrzescijanskie uczucia przez swoją dwulicowość.. Albo się z kimś jest albo nie.. Mam wrazenie, ze bardzo potrzebuje wzbudzać cudzą uwagę i to jej jakos rekompensuje te braki. Dostalam smsa z zyczeniami i nie mam zamiaru na niego odpowiadac....
W pierwszej kolejności ja się zastanawiam jak można tkwić w tak toksycznej relacji i być taką masochistką jak Ty przez 3 lata. Bo to jest masochizm, mieć do kogoś uczucia, żywić duże emocje, okazywać wszelkie zachowania właściwe dla związku jak np. oczywista zazdrość ale ostatecznie w tym związku nie być a dodatkowo tkwić na takiej emocjonalnej huśtawce. Kumam się pogubić wpakować w tego typu kanał na parę miesięcy ale kobiet które w takich związkach-nie związkach podczas gdy jasne jest, że chciałyby więcej i jasne jest że to nie relacja oparta na zabawie bez zobowiązań, tkwią tyle czasu za nic nigdy nie zrozumiem. Tyle w Twojej kwestii a z niej wynika wszystko dalej.

Otóż on oczywiście, co zapewne wiesz ma prawo robić co chce i już nie Tobie raczej oceniać czy to z jego strony moralne że jara się zaczepkami koleżanki jeśli ona jest zajęta. Ja, szczerze w tym żadnej wielkiej zbrodni nie widzę. Ona postępuje nie fair wobec swojego chłopaka ale z drugiej strony to też co Tobie do tego. Gwarantuję, że gdyby te jej zaczepki nie były skierowane akurat do niego to tak naprawdę może być sobie w głowie powiedziała 'wredna dwulicowa sucz' ale zaraz byś zapomniała i ani by Cię to do 'szewskiej pasji nie doprowadzało' ani byś nie miała pomysłów żeby dzwonić czy pisać gdzieś. Jak go nie znasz ani nie jest on Twoim jakimś bliskim znajomym/przyjacielem(jej chłop) to po kiego masz się w to wtrącać.
*Pytanie retoryczne to było bo wiem, że po to, żeby się odczepiła od Twojego obiektu westchnień.

I po trzecie i ostatnie nie kumam jak można się starać kogoś lubić To zazwyczaj albo przychodzi naturalnie albo nie i koniec. Masz z nią dzieci żeby utrzymywać dobry kontakt czy co Nie odpisuj na życzenia jak nie chcesz i tyle.

Edytowane przez maryanna3
Czas edycji: 2013-03-31 o 19:19
maryanna3 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-03-31, 19:55   #4534
change
Zadomowienie
 
Avatar change
 
Zarejestrowany: 2008-08
Wiadomości: 1 984
Dot.: Grupa wsparcia dla problemowych kobitek w związkach

Nie nie zrozumialas Jego zachowanie tez jest mało ok, bo raz ze manipuluje mną, dwa ze pozwala jej sie wobec siebie tak zachowywac. To jasne.

Jednak nie chodziło mi o analizowanie relacji on-ja, to jest zupelnie osoby temat :P Nie oceniam Twojej sytuacji, ale rozumiem ze tez masz zwichrowaną relacje z facetem skoro sie udzielasz w tym watku,moja jest taka, ze mam kontakt z kims z kim powinnam go urwac, ale nie potrafie i tyle. To wiem...

Moze ja mam inne pojecie o relacjach miedzy ludzmi, jestem osoba bardzo lojalna, przy tym potrafie spedzac czas sama ze sobą itd... Wydaje mi sie (nie wiem czy slusznie), ze zachowanie tej kolezanki jest dosyc specyficzne... Moze oceniam ją zbyt negatywnie wlasnie przez to, ze jestem o swojego kumpla zazdrosna, do czego sie przyznaje. Stad kontekst sytuacji i bijace z niego rozzalenie :p

Po prostu nie bardzo potrafie pojac dlaczego tych godzin rozmow nie poswieca swojemu facetowi? To jesli z jej facetem jej zle, to po u... sie z nim meczy? Sytuacja byłaby czysta, gdyby zachowywała się tak nie bedac w zwiazku, wtedy rzeczywiscie nie mialabym o co sie wk... a tak de facto zachowuje sie dziewczyna jakby chciala zjesc ciastko i miec ciastko, koszmar... Nie znam jej faceta, ale zastanawiam sie jak ona by to odebrala gdyby znalazla sie jakas dziewczyna, ktora by sie tak narzucała: o
Z drugiej strony masz racje, że gdyby zachowywała się tak wobec kogoś innego miałabym to gdzieś... Przez te 3 lata po prostu przyzwyczailam sie do tego, ze on jest, a teraz czuje się tak jakby jakis intruz zajmował moje miejsce, byloby to łatwiejsze do zaakaceptowania, gdyby ta osoba była sama. A tak na serio nie potrafie zrozumiec po co oni oboje to ciagna. Jest to jeszcze bardziej poprana sytuacja niz to dlaczego ja nadal sie mecze...

Co do lubienia.. Staram sie, bo nie mam podstaw, zeby zywic do niej jakies negatywne uczucia, jest sympatyczna, da sie z nia pogadac, ale jej zachowania wobec jej chłopaka i podbijanie do mojego kumpla budza we mnie niechec i zlosc. Niby odwzajemniam jej to, ze jest dla mnie miła (przesadnie miła), ale w glebi duszy powiedzialabym jej, zeby spadała na drzewo, bo nie chce mieć do czynienia z dwulicowymi ludzmi i sama taka być... Dlatego jak tylko moge unikam jej, a co do kumpla to tez mysle, ze w koncu nastapi jakis koniec tego masochizmu...

Nie polecam takich relacji nikomu, bo totalnie wyniszczają.. tak jak to okreslila wizazanka Maryanna "hustawka". Wybaczcie, ze bredze od rzeczy, ale to we mnie jest jak drzazga, ktorej chcialam sie pozbyc, uslyszec, ze kolezanka "jest damska wersją szuji" i oboje są siebie warci : P
__________________
“Happiness is when what you think, what you say, and what you do are in harmony.” ― Mahatma Gandhi


I) 10 kg
II) 10 kg

Edytowane przez change
Czas edycji: 2013-03-31 o 20:16
change jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-03-31, 20:16   #4535
maryanna3
Zakorzenienie
 
Avatar maryanna3
 
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 5 911
Dot.: Grupa wsparcia dla problemowych kobitek w związkach

Cytat:
Napisane przez change Pokaż wiadomość
Nie nie zrozumialas Jego zachowanie tez jest mało ok, bo raz ze manipuluje mną, dwa ze pozwala jej sie wobec siebie tak zachowywac. To jasne.

Jednak nie chodziło mi o analizowanie relacji on-ja, to jest zupelnie osoby temat :P Nie oceniam Twojej sytuacji, ale rozumiem ze tez masz zwichrowaną relacje z facetem skoro sie udzielasz w tym watku,moja jest taka, ze mam kontakt z kims z kim powinnam go urwac, ale nie potrafie i tyle. To wiem...

Moze ja mam inne pojecie o relacjach miedzy ludzmi, jestem osoba bardzo lojalna, przy tym potrafie spedzac czas sama ze sobą itd... Wydaje mi sie (nie wiem czy slusznie), ze zachowanie tej kolezanki jest dosyc specyficzne... Moze oceniam ją zbyt negatywnie wlasnie przez to, ze jestem o swojego kumpla zazdrosna, do czego sie przyznaje. Stad kontekst sytuacji i bijace z niego rozzalenie :p

Po prostu nie bardzo potrafie pojac dlaczego tych godzin rozmow nie poswieca swojemu facetowi? To jesli z jej facetem jej zle, to po u... sie z nim meczy? Sytuacja byłaby czysta, gdyby zachowywała się tak nie bedac w zwiazku, wtedy rzeczywiscie nie mialabym o co sie wk... a tak de facto zachowuje sie dziewczyna jakby chciala zjesc ciastko i miec ciastko, koszmar... Nie znam jej faceta, ale zastanawiam sie jak ona by to odebrala gdyby znalazla sie jakas dziewczyna, ktora by sie tak narzucała: o

Co do lubienia.. Staram sie, bo nie mam podstaw, zeby zywic do niej jakies negatywne uczucia, jest sympatyczna, da sie z nia pogadac, ale jej zachowania wobec jej chłopaka i podbijanie do mojego kumpla budza we mnie niechec i zlosc.
Zrozumiałam wszystko dobrze, nie martw się Ale zrozum Ty też, że nie można odpowiedzieć na Twoje pytanie bez zahaczenia o to w jakiej Ty się z tym facetem znajdujesz relacji i sytuacji bo to się jedno z drugim ściśle łączy. Aż takie Twoje uczucia wobec całej tej sprawy to 99% zazdrość o niego. Gwarantuję że gdyby tu nie było jego osoby cała sprawa wyrwałaby Ci może parę minut czy godzin z życia na przemyślenie tego dlaczego niektóre dziewczyny się tak zachowują ale nie byłoby tych wszystkich dodatkowych rozkmin. Np. o tym czy napisać z informacjami do jej faceta.

Bo rozumiem, że jeśli nas o coś pytałaś, to są 2 sprawy, 1-jak oceniłybyśmy zachowanie tej panny 2-czy jest sens żebyś pisała do jej faceta.
A więc moim zdaniem co do pkt nr 1 nie opisałaś nic co by było już skrajnie złe czy mogło zostać określone jako zdrada, być może z Twojego opisu dziewczyna wygląda tylko na bardzo infantylną, zbytnio się wszystkim podniecającą i chwalącą taką, że ja w swoim otoczeniu nie lubię mieć osób w jej typie ale też pytanie czy Twój jej opis nie jest zbyt subiektywny z oczywistych względów No ale tego nie wiadomo, może ona faktycznie ma taki dość dziecinny charakter. Aczkolwiek póki co nie posunęła się(wnioskując z Twojej relacji) do niczego takiego co uznawane jest przez większość za oczywistą zdradę i za coś bardzo niemoralnego, złego. Być może niebezpiecznie balansuje w tę stronę, mi ze strony mojego chłopaka by się coś takiego nie podobało ale też zważ na to, że na świecie są naprawdę przeróżne związki. Może on o wszystkim wie, może ona ma paru takich kolegów, może dają sobie na to przyzwolenie i może on sam ma parę takich koleżanek.

Co do pkt nr 2 nie wiem po co chciałabyś mówić jeżeli nie jesteś z jej facetem w żadnej bliskiej relacji. Po pierwsze że mógłby a nawet bardzo prawdopodobne że by nie uwierzył, kolejna sprawa to ta o której pisałam i mogłabyś się tylko ośmieszyć. Więc moim zdaniem stanowczo nie.

A co do lubienia/ nie lubienia to nie bardzo rozumiem. Ona Cię raczej tym swoim zachowaniem denerwuje wyraźnie to wynika z tego co piszesz, po co więc zadawać się z osobą której zachowanie wydaje nam się z jakiś względów głupie. Nie ma przecież obowiązku nikogo lubić i nie trzeba też lubić tylko dlatego, że ktoś nam bezpośrednio nic złego nie robi.

Edytowane przez maryanna3
Czas edycji: 2013-03-31 o 20:19
maryanna3 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-03-31, 20:34   #4536
change
Zadomowienie
 
Avatar change
 
Zarejestrowany: 2008-08
Wiadomości: 1 984
Dot.: Grupa wsparcia dla problemowych kobitek w związkach

Maryanno, na początku to co napisałaś, dość mocno mnie dotknęło, bo spodziewałam się jakiegos ataku na nią, a miałam tutaj komentarz do mojego zachowania, jak czlowiek czuje sie wewnetrznie słaby to reaguje na takie rzeczy bardzo zle. Ale po namyśle stwierdzam, że masz racje i problem nie lezy w kolezance tylko we mnie i w tym jaką range temu wszystkiemu nadałam...
Cytat:
" Być może niebezpiecznie balansuje w tę stronę, mi ze strony mojego chłopaka by się coś takiego nie podobało ale też zważ na to, że na świecie są naprawdę przeróżne związki. Może on o wszystkim wie, może ona ma paru takich kolegów, może dają sobie na to przyzwolenie i może on sam ma parę takich koleżanek."
Chyba znowu trafiłaś, bo rzeczywiscie jest infantylna. Zyje w swoim bajkowym-idealistycznym swiecie, kolekcjonuje jakies rzeczy ze zwierzakami i ogólnie ma takie dosyc egzaltowane podejscie, bardzo na siebie chucha i dmucha.

A co do tych kolegow. Bylo kiedys cos takiego, ze ona temu swojemu facetowi teoretycznie o wszystkim mowi, w rozmowie na temat jej depresji pociagnela watek, ze zawsze miala wielu adoratorów i zaczela po wspomnieniu o moim kumplu

A co do pisania do jej faceta, gdybym go znała i chciała uchronić przed takimi sytuacjami, to może bym zareagowała, bo dla mnie zdrada może być nawet mentalna, wiadomo, że każdy ma swoje granice... W kazdym razie to była jedynie hipotetyczna próba odreagowania tej sytuacji : o
Chyba nie pozostaje mi nic innego jak po prostu odciąć sie od tego całego towarzystwa....
__________________
“Happiness is when what you think, what you say, and what you do are in harmony.” ― Mahatma Gandhi


I) 10 kg
II) 10 kg

Edytowane przez change
Czas edycji: 2013-04-01 o 01:25
change jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-03-31, 21:03   #4537
maryanna3
Zakorzenienie
 
Avatar maryanna3
 
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 5 911
Dot.: Grupa wsparcia dla problemowych kobitek w związkach

Po tej rozmowie mam pewność, że z taką dziewczyną kontaktu bym nie chciała utrzymywać bo po 1. ze śmiechu bym padła gdybym ciągle musiała słuchać tych jej wywodów jak biegała po drzewach i podrywali ją wszyscy klasowi casanova po 2. zasnęłabym nad tą interesującą lekturą, której powinna nadać tytuł: wstęp do tego jaka jestem wspaniała Ja po prostu z takimi osobami nie lubię obcować ale niech sobie istnieją, gdzieś tam daleko ode mnie i będą dziecinne dalej, nie bronię im tego.

Dlatego myślę że jej diagnoza jest dokładnie taka jak napisałam, tzn. mi się wydaje że ona jest szczera w tym co mówi o swoim związku. Wydaje mi się, że ewidentnie ona może swojemu facetowi wszystko mówić i on o tym, co Ty tak przeżywasz wie. I dla niej to wcale nie jest zdrada, dla niego także. Więc mówienie mijałoby się totalnie z celem, bo co dla Ciebie jest dziwne dla innych ludzi może być całkiem normalne.

Tak ewidentnie powinnaś odciąć się od osoby która Cię wnerwia, ja bym w życiu nie wytrzymała takich monologów, no ludzie A to, że Cię dotyka co o Tobie napisałam to oczywiste. Bo Ty naprawdę tkwisz w pewnym rodzaju masochistycznej relacji. Po 1 to Ty się powinnaś odciąć nie tyle od niej co od tego 'kolegi' . JA wiem że to trudne ale uwierz da się, sama tkwiłam w czymś takim tylko stosunkowo krótko bo parę miesięcy w pewnym momencie powiedziałam dość i żyję i mam się dobrze chociaż autentycznie najgorszy nie był ten czas potem a samo zdobycie się na powiedzenie : koniec. Byłam bardzo dumna z siebie gdy to w końcu zrobiłam, Ty też będziesz i poczujesz ulgę tylko musisz zebrać siłę i urwać, nawet bez słowa, tę dziwną znajomość.
maryanna3 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-03-31, 21:07   #4538
nothinglastsforever
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2013-03
Wiadomości: 23
Dot.: Grupa wsparcia dla problemowych kobitek w związkach

Potrzebuję się podzielić moimi problemami, odczuciami i myślami z kimś kogo nie znam, osoba trzecie obiektywnie oceni sytuację. Chcę wiedzieć czy to ja jestem tutaj tym głównym problemem czy jednak z moim facetem jest coś nie tak, wiadomo, że moje przyjaciółki poparły by mnie a to może być niesprawiedliwe wobec mojego TŻ. No więc jestem z moim chłopakiem ok. 1,5 roku trochę już przeżyliśmy. Zaczęło się tak, że poznaliśmy się na imprezie, byłam pijana, on trzeźwy, potem zaczął do mnie pisać smsy, spotkaliśmy się raz ale później stwierdziłam, że mi się nie podoba i go ignorowałam, umówiliśmy się na spotkanie, ja nie przyszłam, tak się zaczęło. Wiem, że źle go wtedy potraktowałam ale po jakiś paru miesiącach spotkałam go w barze był z jakąś dziewczyną, nie przywitał się ze mną, całował się z nią na moich oczach, potem mi powiedział, że zrobił to specjalnie i nawet nie pamięta jak ona się nazywa. Zaczęliśmy ze sobą pisać bo on był 100 km dalej na studiach, zaprosiłam go na moje urodziny, przyjechał z prezentem, byłam szczęśliwa, niestety impreza skończyła się tak, że on bawił się z moją najlepszą przyjaciółką – ona nosiła jego rzeczy, tańczyli razem, obściskiwali się, całowali i przy tym patrzyli na mnie jakby nigdy nic. Potem twierdzili, że niby byli pijani, przyjaciółka mnie przepraszała, wybaczyłam jej bez żadnych wyrzutów, powiedziałam, że to jego wina przecież, przyjaźnie są na zawsze a faceci przychodzą i odchodzą. Tydzień później przyjechał do mnie znowu te 100 km z bukietem róż przepraszał, płakał, mówił jaka to jestem wyjątkowa dziewczyną, że on żałuje, że chciałby się ze mną spotykać itd. Bla bla na początku powiedziałam, że ok wybaczam mu, ale nie chcę się z nim spotykać, potem zmiękłam i dałam mu szanse, bo nigdy nie byłam w związku, byłam po prostu ciekawa jak to jest i lubiłam go, poza tym nikt nigdy się tak nie starał. Przez jakiś czas było cudownie, przyjeżdżał do mnie co tydzień, na weekendy, gdzie wcześniej wracał do rodzinnego miasteczka raz na miesiąc może. Dawał mi kwiaty, prezenty, robił niespodzianki, traktował mnie jak księżniczkę i zakochałam się w nim. Może początki naszej znajomości nie były zbyt rokujące, pewnie pomyślicie, że byliśmy wiecznie pijani czy coś ale to nie tak po prostu początki naszej znajomości to były imprezy a później odbywało się to już w innych okolicznościach. Ja wiem, że mój chłopak mnie bardzo mocno kocha i potrafi albo potrafił być naprawdę najwspanialszy na świecie a teraz jest milion rzeczy które mi w nim przeszkadza, nie takiego faceta poznałam. Nasza sytuacja w zeszłym roku była inna ja chodziłam do liceum on był studentem i do mnie przyjeżdżał co tydzień, ja nie mogłam bo mój ojciec uważa, że dziewczyna do chłopaka jeździć nie powinna i strasznie się z rodzicami o to kłóciłam, teraz razem studiujemy w jednym mieście. On twierdzi, że już wystarczająco się do mnie najeździł, więc teraz jak on jest w rodzinnej miejscowości ok 30 km ode mnie to twierdzi że ja powinnam go odwiedzać, no i tak robię, ale teraz akurat są święta, więc spędzam je z rodziną i naprawdę chciałabym do niego pojechać ale rodzice mi robią wiecznie wyrzuty, mówią, że tylko od nich pieniądze ciągnę, że jak już zjeżdżam do domu to nie chce spędzać z nimi czasu itd. Na chwilę obecną nie odzywam się do mojego TŻ, bo siedzę już z rodziną od środy czyli 5 dni on tak samo, i strasznie mnie boli jego zachowanie. Ja do niego pisze i dzwonie, on mi nie odpisuje, oczywiście jakoś strasznie go nie męcze 1 czy 2 smsy mu wyslalam zadzwoniłam z 1 raz a on w ogole się do mnie nie odzywa, nie odpisuje. Wczoraj powiedzialam mu, ze jest mi przykro bo jak jesteśmy blisko, na studiach, to się spotykamy i jest fajnie a teraz jak jesteśmy w domach, to on nie daje znaku życia, jakby zapomniał, że ma dziewczyne. Przeprosil mnie i powiedział ze postara się to zmienić, po czym napisał ze idzie z kolega do baru, od tego czasu się nie odzywa, czyli i znowu to samo. Nie wiem może tak to przezywam bo nie wychodzę tutaj nigdzie, mieszkam na malej wiosce, nie mam tu znajomych, tylko rodzine, pomagam mamie w domu, a tka poza tym to siedze i mysle o nim i tesknie i potrzebuje żeby zadzownil pogadal ze mna z 5 min opowiedział jak mu dzień minal, pocieszyl ze niedługo się zobaczymy, powiedział, ze mnie Kocha, a tutaj nic. Irytuje mnie tez to, ze on mi mowi zawsze jak zjeżdża do domu, że chce spędzić czas z mama a kończy się tak, że wychodził cały czas z kolegami albo z koleżankami(praktycznie każda jego koleżanka to dziewczyna z którą kiedyś się spotykał/całował/uprawiał seks czy nie wiem) i najgorsze jest to, że nie mówi mi nigdy, że spotkał się z koleżanką ja się dowiaduje od kogoś po jakimś czasie o tym i jest mi przykro. On twierdzi, że nie musi mi przecież zdawać relacji iż każdego spotkania, ale przykro mi jest ze ja siedze w domu i mysle o nim i tesknie , on nie przyjedzie do mnie chociaz ma 30 km do mnie, woli pojechac do kolezanka z która cos go kiedyś łączyło. Ja wiem, że on mnie kocha i ufam mu i wiem, że nie zdradziłby mnie, ciągle mnie o tym zapewnia ale czasem zaczynam w to wątpić, nie lubie tego, że ukrywa przede mna spotkania z tymi koleżankami. Ostatnio tez był dzień kobiet, miałam wtedy egzamin na prawko, oblałam i miałam caly dzień zepsuty humor, mój chłopak obiecal ze się spotkamy wieczorem, zabierze mnie gdzies, będzie ok, strasznie się cieszyłam bo chciałam się zapomnieć o niezdanym egzaminie. Wieczorem mój chłopak najpierw napisał ze cos je, po godzinie ze nie wie czy po mnie przyjedzie, potem była 21 to napisał, ze już za późno chyba, po czym pojechal do baru z kolegami, dowiedziałam się tego od jego kolegow. Było mi strasznie przykro, zawiodl mnie, myslalam, ze następnego dnia czy kilak dni później nie wiem zaskoczy mnie niespodzianka, dostane chociaż kwiatka z okazji dnia kobiet, przeprosiny czy cos, a tu nic. Irytuje mnie tez to, ze on ma 22 lata a nie ma dnia żeby nie zagral ze 2-3 meczyk i w głupiego LOLa, woli grac w gre niż się ze mna spotkać, nie uczy się, przez co ma teraz rok w plecy. Mieszka z kolegami którzy nie chodza do szkoły, omijają zajecia, wstaja o 15, graja w gry, nie szanują swoich dziewczyn. Jak przychodzę do jego mieszkania tam na studiach to siedze bezczynnie i patrze jak on i koledzy graja, potem on idzie spac, tak wygląda nasze spędzanie czasu w jego mieszkaniu, a potem on się dziwi, ze nie za czesto go odwiedzam. Dlatego zaczelam robic obiady u siebie, potrafie gotowac, zawsze sama kupuje składniki, siedze przy garach bo tylko tka mogę sciaganc mojego chlopaka na cieply, dobry obiad i tak możemy chociaż chwile ze sobą spedzic. Probuje go wyciaganc do restauracji, do kina, na spacer gdziekolwiek a on ze mu się nie chce, ze nie ma kasy. On sam to już w ogole nic nie zaproponuje, najchętniej był gral i spal, albo lezal w lozku, ja mam już doscy takiego nudnego związku, chce żeby w końcu zaczal się starac o mnie, sam wychodzil z jakas inicjatywa, tak jak robil to kiedyś. Nie chce żeby ten związek był jednostronny. Strasznie mnie denerwuje to jego lenistwo w zeszle wakacje pracowałam za granica-zbieralam owoce, chcialam zarobic na studia, miałam mu tez zalatwic prace, ale się nie udal obo ja ja dostałam po znajomości i już nie było miejsc. On siedział 3 miesiace w domu i mowil ze to moja wina bo mu nic nie znalazłam, przecież sam mogl cos znaleźć, to nie moja wina, ze nie było miejsca. Caly czas powtarza ze moglby znaleźć jakas prace bo ma dużo wolnego w ciągu tygodnia a nic w tym celu nie robi, ciagle powtarza ze nie ma kasy, nie wiem na co ja wydaje bo ja mu robie obiady, często sniadania. Jedynie co to może kupuje sobie papierosy, jakiś alkohol, gra tez w pokera ale, teraz już chyba rzadko. Ostatnio wygral w jakims turnieju spora sume, teraz mowi, ze nie ma już kasy i nie mam pojęcia co z nia zrobil. Martwi mnie to, bo chciałabym mieć odpowiedzialnego faceta który nie będzie przepuszczal kasy na prawo i lewo, kiedyś to on mi kupowal prezenty, wszystko stawial, teraz od kilku miesięcy jak gdzies idziemy to ja za wszystko place, kupuje mu ciuchy, robie obiady i przeszkadza mi to, ale jak porusze temat pieniędzy to on od razu mowi, że jestem skąpa i że mu żałuje kasy i robi mi awanture. Jest mi tez winny trochę pieniędzy bo kiedyś kupilam bilet na festiwal muzyczny za granica, poprosilam go zeby je sprzedal, zarobilam dzieki temu 3 razy wiecej na nim, nie zoabczylam juz wiecej tych pieniedzy, a chcialam za to kupic wczasy gdzies za granica,chciałam żeby on tez zarobil i pojechal ze mna, ale poki co to nie widze, żeby się zabieral do pracy. Mowil, ze mi odda pieniądze ponad pol roku temu, mowil ze pojdzie do pracy, zeby je zarobic, po przepuscil na imprezy i poprawki, do tej pory nic nie zrobil, jak o nich wspomnę, to znowu zaczyna się gadka ze jestem skąpa. ja te pieniadze oszczedzalam przez rok, nic sobie nie kupowalam, zbieralam na wakacje, ale dalam mu je, mial oddac, a tka po prostu je przepuscil. Ja jestem od niego mlodsza 2 lata a czuje, ze wszystko jest na mojej glowie. Chcialabym mieć odpowiedzialnego chłopaka, który nie jest leniwy, nie gra wiecznie w gry komputerowe, który będzie o mnie dbal, zapewni mi przyszlosc, będzie się staral, a co jakbym zaszla w ciaze? Chcialabym tez zarobić pieniądze i pojechać w te wakacje gdzies z nim razem ,ale on nie wykazuje checi pracy i mowi, ze pewnie wspólne wakacje nie wypala, tak jak w zeszłym roku, tylko ze w zeszłym roku nie miał kasy bo nie chciało mu się pracować. W tym celu wczoraj siedziałam 3 h i rozsylalam moje i jego CV a on w tym czasie spotkal się z kolega, sam nie będzie szukal pracy przecież, nie będzie tez pracowal za marne grosze. Czasami mam już go dosyć ale go kocham i wiem, że potrafi być wspanialy. Problem tkwi w tym, że praktycznie na każdy temat który tutaj poruszyłam, rozmawiałam już z nim, on to zwykle konczyl słowami, ze przesadzam, wymyślam problemy, przecież nic się nie dzieje, po czym ja się czułam głupio, bo skoro on uważa, ze wszystko jest okej to ja sobie cos ubzdurałam i zazwyczaj to ja przepraszam za niesłuszne osadzanie, zle słowa czy cos. Nie wiem już co mam robic, jak do niego dotrzeć, ciagle on reaguje tak samo, nic się nie zmienia. A ja sie źle czuje z tym wszystkim, wiec chyba cos jest nie tak, jezeli jedna osoba w zwiazku ma jakies watpliwosci, czy cos to jest zle i trzeba to rozwiazac a nie bagatelizowac, jego juz nic nie obchodzi. Czasami zastanawiam się czy ten chłopak jest warty tego wszystkiego, czy powinnam być z nim? Ale potem mysle o tym, ze nie wyobrażam sobie bez niego zycia. Proszę powiedzcie jak wy to widzicie, doradzcie mi coś.

Edytowane przez nothinglastsforever
Czas edycji: 2013-03-31 o 21:26
nothinglastsforever jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-03-31, 21:27   #4539
change
Zadomowienie
 
Avatar change
 
Zarejestrowany: 2008-08
Wiadomości: 1 984
Dot.: Grupa wsparcia dla problemowych kobitek w związkach

Cytat:
Napisane przez maryanna3 Pokaż wiadomość
Po tej rozmowie mam pewność, że z taką dziewczyną kontaktu bym nie chciała utrzymywać bo po 1. ze śmiechu bym padła gdybym ciągle musiała słuchać tych jej wywodów jak biegała po drzewach i podrywali ją wszyscy klasowi casanova po 2. zasnęłabym nad tą interesującą lekturą, której powinna nadać tytuł: wstęp do tego jaka jestem wspaniała Ja po prostu z takimi osobami nie lubię obcować ale niech sobie istnieją, gdzieś tam daleko ode mnie i będą dziecinne dalej, nie bronię im tego.

Dlatego myślę że jej diagnoza jest dokładnie taka jak napisałam, tzn. mi się wydaje że ona jest szczera w tym co mówi o swoim związku. Wydaje mi się, że ewidentnie ona może swojemu facetowi wszystko mówić i on o tym, co Ty tak przeżywasz wie. I dla niej to wcale nie jest zdrada, dla niego także. Więc mówienie mijałoby się totalnie z celem, bo co dla Ciebie jest dziwne dla innych ludzi może być całkiem normalne.

Tak ewidentnie powinnaś odciąć się od osoby która Cię wnerwia, ja bym w życiu nie wytrzymała takich monologów, no ludzie A to, że Cię dotyka co o Tobie napisałam to oczywiste. Bo Ty naprawdę tkwisz w pewnym rodzaju masochistycznej relacji. Po 1 to Ty się powinnaś odciąć nie tyle od niej co od tego 'kolegi' . JA wiem że to trudne ale uwierz da się, sama tkwiłam w czymś takim tylko stosunkowo krótko bo parę miesięcy w pewnym momencie powiedziałam dość i żyję i mam się dobrze chociaż autentycznie najgorszy nie był ten czas potem a samo zdobycie się na powiedzenie : koniec. Byłam bardzo dumna z siebie gdy to w końcu zrobiłam, Ty też będziesz i poczujesz ulgę tylko musisz zebrać siłę i urwać, nawet bez słowa, tę dziwną znajomość.


Dziękuję Ci za Twoje odpowiedzi, dziękuję za powiem normalności i rozsądku, którego mi czesto brakuje Na wizażankach jeszcze się na szczęscie nigdy nie zawiodlam. Szkoda, że wizażanków tak mało

Zrywanie z nim to troche jak wyrywanie się z ciężkiego nałogu przez to, że ciągnie się to za mną tyle czasu i bardzo trudno mi przychodzi uświadomienie sobie, że dużo więcej spokoju i radości będe miała sama ze sobą niż z taką "przyjaznia" co tylko szarpie mi nerwy. Ze musze troche pocierpiec a potem to minie.

Zamiast tego daje sie nabrac na jakies chwilowe zrywy sympatii. Okoliczności do zerwania na stałe sprzyjają, bo znowu relacje nam się ochłodziły do -10. A już planował jakies spotkanie i zaproszenie mnie na koncert na ktory wygrał bilety. A poklocilismy sie o to, ze zaproponował mi to dopiero wtedy kiedy okazało się, że jego kolega nie moze i ja mu robiłam o to pretensje Tak bardzo chcac miec pewnosc, ze robi to bo chce mnie widziec.
Troche podbudowywało mnie to, że kiedy parokrotnie rzucał słowami, ze sie juz nigdy nie odezwie itp, to w końcu wychodziło na to, że się spotykaliśmy znów , wychodził z jakąś inicjatywą, gdzieś mnie zapraszał itd. Potem była kolejna kłótnia itd... Ale podświadomie czuje, że robił to z braku laku o co miałam zal, tłamsiłam to az w koncu wybuchałam tak jak teraz.
To wyglądało np w ten sposób, że do żywego paliły mnie sytuacje, w których zachował się wobec kogoś, np. niej (kogoś kogo prawie nie zna na żywo) lepiej niż wobec mnie, z kim spędził tyle czasu, naprawdę fajnych chwil... Że nie byłam osobą do której odezwał się jako pierwszy jak był w szpitalu, dopiero potem przypadkiem i dziwiło go, że miałam o to żal i mu wygarniałam różne takie rzeczy...

Opisałam jakies sporadyczne sceny , a bywało naprawde gorzej wiec ja sie chyba naprawde nie lubie skoro w tym chciałam tkwić dalej...
__________________
“Happiness is when what you think, what you say, and what you do are in harmony.” ― Mahatma Gandhi


I) 10 kg
II) 10 kg
change jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-03-31, 21:40   #4540
maryanna3
Zakorzenienie
 
Avatar maryanna3
 
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 5 911
Dot.: Grupa wsparcia dla problemowych kobitek w związkach

nothinglastforever ciągle powtarzasz, że chcesz faceta odpowiedzialnego a jesteś z totalnym przeciwieństwem. Jak w ogóle facet może stwierdzić że 'on się już najeździł' i teraz ma to gdzieś? Bardzo szybko przestał się kreować na pana idealnego i pokazał prawdziwą naturę chama. +hazard+ wiele innych rzeczy o których piszesz daje nieciekawy obraz. Zanim zaczniesz go wybielać i mówić że Ty też masz okropny charakter a jestem na 80% przekonana że tak będzie, to: nie, nie masz okropnego charakteru i nic go też nie usprawiedliwia. Wydaje mi się że na siłę starasz się go zatrzymać.
Mój chłopak nie jest idealny, naprawdę wieloma rzeczami denerwujemy się nawzajem. Ale rozmowa sprawia że coś się zmienia a u Ciebie dzięki rozmowie nie zmienia się NIC. To co masz zrobić? Możesz albo dalej się męczyć tak jak teraz albo go zostawić. Świat się nie zawali, nic Ci na glowę nie spadnie i dalej będziesz żyła po pewnym czasie dużo szczęśliwsza i z większym szacunkiem do siebie.

Jak nie umiesz od razu, to może na raty? Z każdym dniem angażuj się mniej, nie odzywaj w ogóle ani nie zapraszaj. Może bez Twojego zaangażowania to i tak umrze śmiercią naturalną i może taki będzie plus że wreszcie dobitnie zauważysz że mu nie zależy.Naprawdę zdaje sobie sprawę jakie to cieżkie-ale to nie jest ostatni facet na tym świecie.

change ja bym wolała mniej facetów na wizażu bo każdy prawie jeden to jakiś kretyn z misją uświadamiania nas że jesteśmy idiotkami i powinnyśmy stać przy garach, widać jeszcze nie miałaś z nimi do czynienia cieszę się, że mogłam doradzić, ja zdaję sobie sprawę że od razu tego nie zerwiesz, ale może z dnia na dzień staraj się sobie uświadamiać i wbijać do głowy że to Ci szczęścia nie daje a wyniszcza, że liczysz na jakieś marne ochłapy zainteresowania z jego strony a zasługujesz przecież na wiele więcej. Powodzenia

Edytowane przez maryanna3
Czas edycji: 2013-03-31 o 21:42
maryanna3 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-03-31, 22:03   #4541
nothinglastsforever
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2013-03
Wiadomości: 23
Dot.: Grupa wsparcia dla problemowych kobitek w związkach

Cytat:
Napisane przez maryanna3 Pokaż wiadomość
nothinglastforever ciągle powtarzasz, że chcesz faceta odpowiedzialnego a jesteś z totalnym przeciwieństwem. Jak w ogóle facet może stwierdzić że 'on się już najeździł' i teraz ma to gdzieś? Bardzo szybko przestał się kreować na pana idealnego i pokazał prawdziwą naturę chama. +hazard+ wiele innych rzeczy o których piszesz daje nieciekawy obraz. Zanim zaczniesz go wybielać i mówić że Ty też masz okropny charakter a jestem na 80% przekonana że tak będzie, to: nie, nie masz okropnego charakteru i nic go też nie usprawiedliwia. Wydaje mi się że na siłę starasz się go zatrzymać.
Mój chłopak nie jest idealny, naprawdę wieloma rzeczami denerwujemy się nawzajem. Ale rozmowa sprawia że coś się zmienia a u Ciebie dzięki rozmowie nie zmienia się NIC. To co masz zrobić? Możesz albo dalej się męczyć tak jak teraz albo go zostawić. Świat się nie zawali, nic Ci na glowę nie spadnie i dalej będziesz żyła po pewnym czasie dużo szczęśliwsza i z większym szacunkiem do siebie.

Jak nie umiesz od razu, to może na raty? Z każdym dniem angażuj się mniej, nie odzywaj w ogóle ani nie zapraszaj. Może bez Twojego zaangażowania to i tak umrze śmiercią naturalną i może taki będzie plus że wreszcie dobitnie zauważysz że mu nie zależy.Naprawdę zdaje sobie sprawę jakie to cieżkie-ale to nie jest ostatni facet na tym świecie.

change ja bym wolała mniej facetów na wizażu bo każdy prawie jeden to jakiś kretyn z misją uświadamiania nas że jesteśmy idiotkami i powinnyśmy stać przy garach, widać jeszcze nie miałaś z nimi do czynienia cieszę się, że mogłam doradzić, ja zdaję sobie sprawę że od razu tego nie zerwiesz, ale może z dnia na dzień staraj się sobie uświadamiać i wbijać do głowy że to Ci szczęścia nie daje a wyniszcza, że liczysz na jakieś marne ochłapy zainteresowania z jego strony a zasługujesz przecież na wiele więcej. Powodzenia
masz rację ja wiem to wszystko, czesto się zastanawiam czy ten zwiazek jest tego wart, nie odzywam sie do niego, coraz czesciej, po prostu strzelam focha, niech sobie dzwoni, niech zacznie cos robic, ale tez zle sie z tym czuje i czesto odpuszczam, to jest naprawde czuly i kochajacy facet z ktorym swietnie sie dogaduje, ale ma coraz wiecej wad, albo moze byl caly czas taki wspanialy a teraz zostal tylko prawdziwy on, a ja go ciagle zaslaniam tym co bylo, nadal czasem odczuwam ze mu zalezy, ale coraz mniej i ja sie czesto tez mecze, chyba nie bede sie do niego odzywac do konca przerwy swiatecznej jak wroce do szkoly to pewnie mnie odwiedzi, zobaczymy co powie, jesli powie, ze przesadzam bla bla to go odesle i powiem zeby sie zastanowil i pomyslal nad wszystkim co mu powiedzialam i jak zrozumie co ja czuje i postanowi sie zmienic to zeby wtedy do mnie przyszedl, nie inaczej...
nothinglastsforever jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-03-31, 22:18   #4542
syklamen
Zakorzenienie
 
Avatar syklamen
 
Zarejestrowany: 2010-01
Lokalizacja: Magiczna kraina Narnia, gdzieś na Latarnianym Pustkowiu...:)
Wiadomości: 6 518
Dot.: Grupa wsparcia dla problemowych kobitek w związkach

Cytat:
Napisane przez nothinglastsforever Pokaż wiadomość
Potrzebuję się podzielić moimi problemami, odczuciami i myślami z kimś kogo nie znam, osoba trzecie obiektywnie oceni sytuację. Chcę wiedzieć czy to ja jestem tutaj tym głównym problemem czy jednak z moim facetem jest coś nie tak, wiadomo, że moje przyjaciółki poparły by mnie a to może być niesprawiedliwe wobec mojego TŻ. No więc jestem z moim chłopakiem ok. 1,5 roku trochę już przeżyliśmy. Zaczęło się tak, że poznaliśmy się na imprezie, byłam pijana, on trzeźwy, potem zaczął do mnie pisać smsy, spotkaliśmy się raz ale później stwierdziłam, że mi się nie podoba i go ignorowałam, umówiliśmy się na spotkanie, ja nie przyszłam, tak się zaczęło. Wiem, że źle go wtedy potraktowałam ale po jakiś paru miesiącach spotkałam go w barze był z jakąś dziewczyną, nie przywitał się ze mną, całował się z nią na moich oczach, potem mi powiedział, że zrobił to specjalnie i nawet nie pamięta jak ona się nazywa. Zaczęliśmy ze sobą pisać bo on był 100 km dalej na studiach, zaprosiłam go na moje urodziny, przyjechał z prezentem, byłam szczęśliwa, niestety impreza skończyła się tak, że on bawił się z moją najlepszą przyjaciółką – ona nosiła jego rzeczy, tańczyli razem, obściskiwali się, całowali i przy tym patrzyli na mnie jakby nigdy nic. Potem twierdzili, że niby byli pijani, przyjaciółka mnie przepraszała, wybaczyłam jej bez żadnych wyrzutów, powiedziałam, że to jego wina przecież, przyjaźnie są na zawsze a faceci przychodzą i odchodzą. Tydzień później przyjechał do mnie znowu te 100 km z bukietem róż przepraszał, płakał, mówił jaka to jestem wyjątkowa dziewczyną, że on żałuje, że chciałby się ze mną spotykać itd. Bla bla na początku powiedziałam, że ok wybaczam mu, ale nie chcę się z nim spotykać, potem zmiękłam i dałam mu szanse, bo nigdy nie byłam w związku, byłam po prostu ciekawa jak to jest i lubiłam go, poza tym nikt nigdy się tak nie starał. Przez jakiś czas było cudownie, przyjeżdżał do mnie co tydzień, na weekendy, gdzie wcześniej wracał do rodzinnego miasteczka raz na miesiąc może. Dawał mi kwiaty, prezenty, robił niespodzianki, traktował mnie jak księżniczkę i zakochałam się w nim. Może początki naszej znajomości nie były zbyt rokujące, pewnie pomyślicie, że byliśmy wiecznie pijani czy coś ale to nie tak po prostu początki naszej znajomości to były imprezy a później odbywało się to już w innych okolicznościach. Ja wiem, że mój chłopak mnie bardzo mocno kocha i potrafi albo potrafił być naprawdę najwspanialszy na świecie a teraz jest milion rzeczy które mi w nim przeszkadza, nie takiego faceta poznałam. Nasza sytuacja w zeszłym roku była inna ja chodziłam do liceum on był studentem i do mnie przyjeżdżał co tydzień, ja nie mogłam bo mój ojciec uważa, że dziewczyna do chłopaka jeździć nie powinna i strasznie się z rodzicami o to kłóciłam, teraz razem studiujemy w jednym mieście. On twierdzi, że już wystarczająco się do mnie najeździł, więc teraz jak on jest w rodzinnej miejscowości ok 30 km ode mnie to twierdzi że ja powinnam go odwiedzać, no i tak robię, ale teraz akurat są święta, więc spędzam je z rodziną i naprawdę chciałabym do niego pojechać ale rodzice mi robią wiecznie wyrzuty, mówią, że tylko od nich pieniądze ciągnę, że jak już zjeżdżam do domu to nie chce spędzać z nimi czasu itd. Na chwilę obecną nie odzywam się do mojego TŻ, bo siedzę już z rodziną od środy czyli 5 dni on tak samo, i strasznie mnie boli jego zachowanie. Ja do niego pisze i dzwonie, on mi nie odpisuje, oczywiście jakoś strasznie go nie męcze 1 czy 2 smsy mu wyslalam zadzwoniłam z 1 raz a on w ogole się do mnie nie odzywa, nie odpisuje. Wczoraj powiedzialam mu, ze jest mi przykro bo jak jesteśmy blisko, na studiach, to się spotykamy i jest fajnie a teraz jak jesteśmy w domach, to on nie daje znaku życia, jakby zapomniał, że ma dziewczyne. Przeprosil mnie i powiedział ze postara się to zmienić, po czym napisał ze idzie z kolega do baru, od tego czasu się nie odzywa, czyli i znowu to samo. Nie wiem może tak to przezywam bo nie wychodzę tutaj nigdzie, mieszkam na malej wiosce, nie mam tu znajomych, tylko rodzine, pomagam mamie w domu, a tka poza tym to siedze i mysle o nim i tesknie i potrzebuje żeby zadzownil pogadal ze mna z 5 min opowiedział jak mu dzień minal, pocieszyl ze niedługo się zobaczymy, powiedział, ze mnie Kocha, a tutaj nic. Irytuje mnie tez to, ze on mi mowi zawsze jak zjeżdża do domu, że chce spędzić czas z mama a kończy się tak, że wychodził cały czas z kolegami albo z koleżankami(praktycznie każda jego koleżanka to dziewczyna z którą kiedyś się spotykał/całował/uprawiał seks czy nie wiem) i najgorsze jest to, że nie mówi mi nigdy, że spotkał się z koleżanką ja się dowiaduje od kogoś po jakimś czasie o tym i jest mi przykro. On twierdzi, że nie musi mi przecież zdawać relacji iż każdego spotkania, ale przykro mi jest ze ja siedze w domu i mysle o nim i tesknie , on nie przyjedzie do mnie chociaz ma 30 km do mnie, woli pojechac do kolezanka z która cos go kiedyś łączyło. Ja wiem, że on mnie kocha i ufam mu i wiem, że nie zdradziłby mnie, ciągle mnie o tym zapewnia ale czasem zaczynam w to wątpić, nie lubie tego, że ukrywa przede mna spotkania z tymi koleżankami. Ostatnio tez był dzień kobiet, miałam wtedy egzamin na prawko, oblałam i miałam caly dzień zepsuty humor, mój chłopak obiecal ze się spotkamy wieczorem, zabierze mnie gdzies, będzie ok, strasznie się cieszyłam bo chciałam się zapomnieć o niezdanym egzaminie. Wieczorem mój chłopak najpierw napisał ze cos je, po godzinie ze nie wie czy po mnie przyjedzie, potem była 21 to napisał, ze już za późno chyba, po czym pojechal do baru z kolegami, dowiedziałam się tego od jego kolegow. Było mi strasznie przykro, zawiodl mnie, myslalam, ze następnego dnia czy kilak dni później nie wiem zaskoczy mnie niespodzianka, dostane chociaż kwiatka z okazji dnia kobiet, przeprosiny czy cos, a tu nic. Irytuje mnie tez to, ze on ma 22 lata a nie ma dnia żeby nie zagral ze 2-3 meczyk i w głupiego LOLa, woli grac w gre niż się ze mna spotkać, nie uczy się, przez co ma teraz rok w plecy. Mieszka z kolegami którzy nie chodza do szkoły, omijają zajecia, wstaja o 15, graja w gry, nie szanują swoich dziewczyn. Jak przychodzę do jego mieszkania tam na studiach to siedze bezczynnie i patrze jak on i koledzy graja, potem on idzie spac, tak wygląda nasze spędzanie czasu w jego mieszkaniu, a potem on się dziwi, ze nie za czesto go odwiedzam. Dlatego zaczelam robic obiady u siebie, potrafie gotowac, zawsze sama kupuje składniki, siedze przy garach bo tylko tka mogę sciaganc mojego chlopaka na cieply, dobry obiad i tak możemy chociaż chwile ze sobą spedzic. Probuje go wyciaganc do restauracji, do kina, na spacer gdziekolwiek a on ze mu się nie chce, ze nie ma kasy. On sam to już w ogole nic nie zaproponuje, najchętniej był gral i spal, albo lezal w lozku, ja mam już doscy takiego nudnego związku, chce żeby w końcu zaczal się starac o mnie, sam wychodzil z jakas inicjatywa, tak jak robil to kiedyś. Nie chce żeby ten związek był jednostronny. Strasznie mnie denerwuje to jego lenistwo w zeszle wakacje pracowałam za granica-zbieralam owoce, chcialam zarobic na studia, miałam mu tez zalatwic prace, ale się nie udal obo ja ja dostałam po znajomości i już nie było miejsc. On siedział 3 miesiace w domu i mowil ze to moja wina bo mu nic nie znalazłam, przecież sam mogl cos znaleźć, to nie moja wina, ze nie było miejsca. Caly czas powtarza ze moglby znaleźć jakas prace bo ma dużo wolnego w ciągu tygodnia a nic w tym celu nie robi, ciagle powtarza ze nie ma kasy, nie wiem na co ja wydaje bo ja mu robie obiady, często sniadania. Jedynie co to może kupuje sobie papierosy, jakiś alkohol, gra tez w pokera ale, teraz już chyba rzadko. Ostatnio wygral w jakims turnieju spora sume, teraz mowi, ze nie ma już kasy i nie mam pojęcia co z nia zrobil. Martwi mnie to, bo chciałabym mieć odpowiedzialnego faceta który nie będzie przepuszczal kasy na prawo i lewo, kiedyś to on mi kupowal prezenty, wszystko stawial, teraz od kilku miesięcy jak gdzies idziemy to ja za wszystko place, kupuje mu ciuchy, robie obiady i przeszkadza mi to, ale jak porusze temat pieniędzy to on od razu mowi, że jestem skąpa i że mu żałuje kasy i robi mi awanture. Jest mi tez winny trochę pieniędzy bo kiedyś kupilam bilet na festiwal muzyczny za granica, poprosilam go zeby je sprzedal, zarobilam dzieki temu 3 razy wiecej na nim, nie zoabczylam juz wiecej tych pieniedzy, a chcialam za to kupic wczasy gdzies za granica,chciałam żeby on tez zarobil i pojechal ze mna, ale poki co to nie widze, żeby się zabieral do pracy. Mowil, ze mi odda pieniądze ponad pol roku temu, mowil ze pojdzie do pracy, zeby je zarobic, po przepuscil na imprezy i poprawki, do tej pory nic nie zrobil, jak o nich wspomnę, to znowu zaczyna się gadka ze jestem skąpa. ja te pieniadze oszczedzalam przez rok, nic sobie nie kupowalam, zbieralam na wakacje, ale dalam mu je, mial oddac, a tka po prostu je przepuscil. Ja jestem od niego mlodsza 2 lata a czuje, ze wszystko jest na mojej glowie. Chcialabym mieć odpowiedzialnego chłopaka, który nie jest leniwy, nie gra wiecznie w gry komputerowe, który będzie o mnie dbal, zapewni mi przyszlosc, będzie się staral, a co jakbym zaszla w ciaze? Chcialabym tez zarobić pieniądze i pojechać w te wakacje gdzies z nim razem ,ale on nie wykazuje checi pracy i mowi, ze pewnie wspólne wakacje nie wypala, tak jak w zeszłym roku, tylko ze w zeszłym roku nie miał kasy bo nie chciało mu się pracować. W tym celu wczoraj siedziałam 3 h i rozsylalam moje i jego CV a on w tym czasie spotkal się z kolega, sam nie będzie szukal pracy przecież, nie będzie tez pracowal za marne grosze. Czasami mam już go dosyć ale go kocham i wiem, że potrafi być wspanialy. Problem tkwi w tym, że praktycznie na każdy temat który tutaj poruszyłam, rozmawiałam już z nim, on to zwykle konczyl słowami, ze przesadzam, wymyślam problemy, przecież nic się nie dzieje, po czym ja się czułam głupio, bo skoro on uważa, ze wszystko jest okej to ja sobie cos ubzdurałam i zazwyczaj to ja przepraszam za niesłuszne osadzanie, zle słowa czy cos. Nie wiem już co mam robic, jak do niego dotrzeć, ciagle on reaguje tak samo, nic się nie zmienia. A ja sie źle czuje z tym wszystkim, wiec chyba cos jest nie tak, jezeli jedna osoba w zwiazku ma jakies watpliwosci, czy cos to jest zle i trzeba to rozwiazac a nie bagatelizowac, jego juz nic nie obchodzi. Czasami zastanawiam się czy ten chłopak jest warty tego wszystkiego, czy powinnam być z nim? Ale potem mysle o tym, ze nie wyobrażam sobie bez niego zycia. Proszę powiedzcie jak wy to widzicie, doradzcie mi coś.
Dobrze, pogrubiłam to co dyskwalifikuje tego lesera w 100%. Zobacz ile tego jest i może to Cię otrzeźwi. Jak dla mnie jego zachowanie kosmos. Truteń znalazł naiwną dziewczynę, robi Cię w balona aż miło, na dodatek traktuje jak sponsora (zaznaczone na czerwono), a Ty jeszcze piszesz że on Cię bardzo kocha. Nie, nie kocha Cię. Nie ma do Ciebie szacunku. Ma Cię gdzieś. Przeczytaj jeszcze raz to, co jest pogrubione. I jeszcze raz, i jeszcze raz...to Ci wygląda na miłość?
Jak dla mnie zachowanie tego buraka to masakra. Ten koleś to jakiś totalny niewypał. Już na początku znajomości miałaś sygnały, żeby się w to nie pakować - to też pogrubiłam zresztą.
Widać, że jesteś wartościową dziewczyną, myślisz rozsądnie. Ale musisz pozbyć się tego darmozjada, to odżyjesz. I może spotkasz kogoś, kto na Ciebie zasługuje.

I zgadzam się ze wszystkim, co napisała maryanna.
__________________
47/2017 48/2016 80/2015 95/2014

Edytowane przez syklamen
Czas edycji: 2013-03-31 o 22:21
syklamen jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-03-31, 22:31   #4543
nothinglastsforever
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2013-03
Wiadomości: 23
Dot.: Grupa wsparcia dla problemowych kobitek w związkach

głupio mi teraz bo napisałam to wszystko będąc smutna i wściekła, ale jest cos o czym nie napisałam, mianowicie jak byłam w wakacje w tej pracy to poznałam chłopaka, spotykałam się z taką ekipa z pracy w ktorej on tez byl, pozniej z nim sie spotkalam pare razy i calowalismy sie, po powrocie do Polski od razu powiedzialam o tym chlopakowi, przepraszalam, zalowalam, nie odzywal sie do mnie przez jakis czas, w tym czasie przepuscil te moje pieniadze, pewnie ze zlosci, po miesiacu moich staran, naprawde duzo robilam, wybaczyl mi...ale juz wtedy bedac za granica watpilam w nasz zwiazek bo byl taki okres, ze wracalam do pracy do domuwujka i siedzialam tam caly dzien, nie znalam nikogo, czekalam az moj chlopak napisze, zadzwoni a on nic, napisal pare slow, potem znajomi, imprezy, czulam sie zaniedbywana, wiedzialam ze jest ta odleglosc ale powinnismy mimo wszystko utrzymywac bliski kontakt, w pewnym momencie sie wkurzylam i stwierdzilam ze skoro on sie bawi to ja tez moge, przynajmniej szybko mi zleci czas i szybciej go zobacze, wiec zaczelam sie spotykac z ta ekipa, jakies wieczorne wypady, ten jeden chlopak bardzo o mnie zabiegal no i potem stalo sie, a ciag dalszy napisalam wczesniej... teraz czuje ze moj chlopak sie przez to tak zachowuje, ze go wtedy skrzywdzilam, odplaca mi sie, rozmawialm tez z nasza wspolna kolezanka powiedziala mi, ze rozmawiala z nim i zdecydowal sie mi wybaczyc wtedy i ona mu powiedziala ze skoro mi wybacza to musi pamietac o tym, ze nie moze teraz mnie wykorzystywac, obwiniac i sie mscic za to wszystko, bo przeciez mi wybaczyl i moze nie bedzie tak samo jak bylo ale powinnismy sie starac to naprawic, a wyszlo na to, ze on strasznie czesto mi to wypomina, jak ja mu zwroce uwage ze cos zle robi, to on od razu mowi: popatrz na siebie, juz nie pamietasz co zrobilas... z jednej strony tez nie chce jakos bardzo na niego naskakiwac bo wiem, ze ja tez troche namieszalam w tym zwiazku, skrzywdzilam go i nie moge teraz oczekiwac ze bedzie idealem i obwiniam sie za toco zrobilam i czesto uznaje ze jego nieodpowiednie zachowanie wobec mnie jest sluszne, bo zasluzylam...
nothinglastsforever jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-03-31, 22:33   #4544
nothinglastsforever
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2013-03
Wiadomości: 23
Dot.: Grupa wsparcia dla problemowych kobitek w związkach

..

Edytowane przez nothinglastsforever
Czas edycji: 2014-09-06 o 16:31
nothinglastsforever jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-03-31, 22:34   #4545
nothinglastsforever
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2013-03
Wiadomości: 23
Dot.: Grupa wsparcia dla problemowych kobitek w związkach

..

Edytowane przez nothinglastsforever
Czas edycji: 2014-09-06 o 16:31
nothinglastsforever jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-03-31, 22:36   #4546
nothinglastsforever
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2013-03
Wiadomości: 23
Dot.: Grupa wsparcia dla problemowych kobitek w związkach

Cytat:
Napisane przez syklamen Pokaż wiadomość
Dobrze, pogrubiłam to co dyskwalifikuje tego lesera w 100%. Zobacz ile tego jest i może to Cię otrzeźwi. Jak dla mnie jego zachowanie kosmos. Truteń znalazł naiwną dziewczynę, robi Cię w balona aż miło, na dodatek traktuje jak sponsora (zaznaczone na czerwono), a Ty jeszcze piszesz że on Cię bardzo kocha. Nie, nie kocha Cię. Nie ma do Ciebie szacunku. Ma Cię gdzieś. Przeczytaj jeszcze raz to, co jest pogrubione. I jeszcze raz, i jeszcze raz...to Ci wygląda na miłość?
Jak dla mnie zachowanie tego buraka to masakra. Ten koleś to jakiś totalny niewypał. Już na początku znajomości miałaś sygnały, żeby się w to nie pakować - to też pogrubiłam zresztą.
Widać, że jesteś wartościową dziewczyną, myślisz rozsądnie. Ale musisz pozbyć się tego darmozjada, to odżyjesz. I może spotkasz kogoś, kto na Ciebie zasługuje.

I zgadzam się ze wszystkim, co napisała maryanna.
głupio mi teraz bo napisałam to wszystko będąc smutna i wściekła, źle sie czulam, jak ofiara jego zlego zachowania wobec mnie, ale jest cos o czym nie napisałam, mianowicie jak byłam w wakacje w tej pracy to poznałam chłopaka, spotykałam się z taką ekipa z pracy w ktorej on tez byl, pozniej z nim sie spotkalam pare razy i calowalismy sie, po powrocie do Polski od razu powiedzialam o tym chlopakowi, przepraszalam, zalowalam, nie odzywal sie do mnie przez jakis czas, w tym czasie przepuscil te moje pieniadze, pewnie ze zlosci, po miesiacu moich staran, naprawde duzo robilam, wybaczyl mi...ale juz wtedy bedac za granica watpilam w nasz zwiazek bo byl taki okres, ze wracalam do pracy do domuwujka i siedzialam tam caly dzien, nie znalam nikogo, czekalam az moj chlopak napisze, zadzwoni a on nic, napisal pare slow, potem znajomi, imprezy, czulam sie zaniedbywana, wiedzialam ze jest ta odleglosc ale powinnismy mimo wszystko utrzymywac bliski kontakt, w pewnym momencie sie wkurzylam i stwierdzilam ze skoro on sie bawi to ja tez moge, przynajmniej szybko mi zleci czas i szybciej go zobacze, wiec zaczelam sie spotykac z ta ekipa, jakies wieczorne wypady, ten jeden chlopak bardzo o mnie zabiegal no i potem stalo sie, a ciag dalszy napisalam wczesniej... teraz czuje ze moj chlopak sie przez to tak zachowuje, ze go wtedy skrzywdzilam, odplaca mi sie, rozmawialm tez z nasza wspolna kolezanka powiedziala mi, ze rozmawiala z nim i zdecydowal sie mi wybaczyc wtedy i ona mu powiedziala ze skoro mi wybacza to musi pamietac o tym, ze nie moze teraz mnie wykorzystywac, obwiniac i sie mscic za to wszystko, bo przeciez mi wybaczyl i moze nie bedzie tak samo jak bylo ale powinnismy sie starac to naprawic, a wyszlo na to, ze on strasznie czesto mi to wypomina, jak ja mu zwroce uwage ze cos zle robi, to on od razu mowi: popatrz na siebie, juz nie pamietasz co zrobilas... z jednej strony tez nie chce jakos bardzo na niego naskakiwac bo wiem, ze ja tez troche namieszalam w tym zwiazku, skrzywdzilam go i nie moge teraz oczekiwac ze bedzie idealem i obwiniam sie za toco zrobilam i czesto uznaje ze jego nieodpowiednie zachowanie wobec mnie jest sluszne, bo przeciez zasluzylam...
nothinglastsforever jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-03-31, 22:37   #4547
nothinglastsforever
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2013-03
Wiadomości: 23
Dot.: Grupa wsparcia dla problemowych kobitek w związkach

chcialam odpisac ale nie moge dodac posta
nothinglastsforever jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-03-31, 22:40   #4548
StaramSie
Raczkowanie
 
Avatar StaramSie
 
Zarejestrowany: 2012-12
Wiadomości: 133
Dot.: Grupa wsparcia dla problemowych kobitek w związkach

nothinglastsforever jak przeczytałam to co napisałaś to brak mi słów bo nie mam niestety ani o nim ani o Tobie dobrego zdania i myślę, że nie muszę nawet tłumaczyć tego ...

Edytowane przez StaramSie
Czas edycji: 2013-03-31 o 22:43
StaramSie jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-03-31, 23:00   #4549
nothinglastsforever
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2013-03
Wiadomości: 23
Dot.: Grupa wsparcia dla problemowych kobitek w związkach

Cytat:
Napisane przez StaramSie Pokaż wiadomość
nothinglastsforever jak przeczytałam to co napisałaś to brak mi słów bo nie mam niestety ani o nim ani o Tobie dobrego zdania i myślę, że nie muszę nawet tłumaczyć tego ...
co masz na mysli?
nothinglastsforever jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-03-31, 23:04   #4550
nothinglastsforever
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2013-03
Wiadomości: 23
Dot.: Grupa wsparcia dla problemowych kobitek w związkach

...

Edytowane przez nothinglastsforever
Czas edycji: 2014-09-06 o 16:32
nothinglastsforever jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-03-31, 23:14   #4551
syklamen
Zakorzenienie
 
Avatar syklamen
 
Zarejestrowany: 2010-01
Lokalizacja: Magiczna kraina Narnia, gdzieś na Latarnianym Pustkowiu...:)
Wiadomości: 6 518
Dot.: Grupa wsparcia dla problemowych kobitek w związkach

Cytat:
Napisane przez nothinglastsforever Pokaż wiadomość
chciałam dodać wcześniej ale cos nie działało:
głupio mi teraz bo napisałam to wszystko będąc smutna i wściekła, źle sie czulam, jak ofiara jego zlego zachowania wobec mnie, ale jest cos o czym nie napisałam, mianowicie jak byłam w wakacje w tej pracy to poznałam chłopaka, spotykałam się z taką ekipa z pracy w ktorej on tez byl, pozniej z nim sie spotkalam pare razy i calowalismy sie, po powrocie do Polski od razu powiedzialam o tym chlopakowi, przepraszalam, zalowalam, nie odzywal sie do mnie przez jakis czas, w tym czasie przepuscil te moje pieniadze, pewnie ze zlosci, po miesiacu moich staran, naprawde duzo robilam, wybaczyl mi...ale juz wtedy bedac za granica watpilam w nasz zwiazek bo byl taki okres, ze wracalam do pracy do domuwujka i siedzialam tam caly dzien, nie znalam nikogo, czekalam az moj chlopak napisze, zadzwoni a on nic, napisal pare slow, potem znajomi, imprezy, czulam sie zaniedbywana, wiedzialam ze jest ta odleglosc ale powinnismy mimo wszystko utrzymywac bliski kontakt, w pewnym momencie sie wkurzylam i stwierdzilam ze skoro on sie bawi to ja tez moge, przynajmniej szybko mi zleci czas i szybciej go zobacze, wiec zaczelam sie spotykac z ta ekipa, jakies wieczorne wypady, ten jeden chlopak bardzo o mnie zabiegal no i potem stalo sie, a ciag dalszy napisalam wczesniej... teraz czuje ze moj chlopak sie przez to tak zachowuje, ze go wtedy skrzywdzilam, odplaca mi sie, rozmawialm tez z nasza wspolna kolezanka powiedziala mi, ze rozmawiala z nim i zdecydowal sie mi wybaczyc wtedy i ona mu powiedziala ze skoro mi wybacza to musi pamietac o tym, ze nie moze

StaramSie
co masz na mysli?
Zainteresowałaś się innym chłopakiem, bo Twój własny już wtedy Cię olewał, miał Cię gdzieś, nie okazywał Ci zainteresowania i czułaś, że ten związek jest bez sensu. Wiesz, co myślę? Myślę, że gdyby teraz pojawił się w Twoim życiu jakiś wartościowy (wartościowy podkreślam, nie mylić z tym trutniem tu opisywanym), to znowu byś na serio się zastanawiała nad zakończeniem tego związku.
Tak, czy inaczej ten facet to porażka.
__________________
47/2017 48/2016 80/2015 95/2014
syklamen jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-03-31, 23:20   #4552
nothinglastsforever
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2013-03
Wiadomości: 23
Dot.: Grupa wsparcia dla problemowych kobitek w związkach

macie racje, ciężko mi tak to zakończyć, obwiniam się wiecznie za to co zrobiłam, daje mu szanse, mam nadzieje, że coś się zmieni a tymczasem nic się nie zmienia...porozmawiam z nim jak zdecyduje się mnie odwiedzić i zrobić cokolwiek, żeby się ze mną skontaktować, jeszcze raz mu wszystko przedstawię co i jak według mnie wygląda i zobacze jak zareaguje, jeżeli stwierdzi, że przesadzam to go odeśle i powiem, żeby wrócił jak juz uda mu sie zrozumiec, ze jest nie fair chyba ze nie chce, albo nie bedzie probowal tego zrozumiec to sie pożegnamy...
nothinglastsforever jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-03-31, 23:23   #4553
syklamen
Zakorzenienie
 
Avatar syklamen
 
Zarejestrowany: 2010-01
Lokalizacja: Magiczna kraina Narnia, gdzieś na Latarnianym Pustkowiu...:)
Wiadomości: 6 518
Dot.: Grupa wsparcia dla problemowych kobitek w związkach

Cytat:
Napisane przez nothinglastsforever Pokaż wiadomość
macie racje, ciężko mi tak to zakończyć, obwiniam się wiecznie za to co zrobiłam, daje mu szanse, mam nadzieje, że coś się zmieni a tymczasem nic się nie zmienia...porozmawiam z nim jak zdecyduje się mnie odwiedzić i zrobić cokolwiek, żeby się ze mną skontaktować, jeszcze raz mu wszystko przedstawię co i jak według mnie wygląda i zobacze jak zareaguje, jeżeli stwierdzi, że przesadzam to go odeśle i powiem, żeby wrócił jak juz uda mu sie zrozumiec, ze jest nie fair chyba ze nie chce, albo nie bedzie probowal tego zrozumiec to sie pożegnamy...
Wiesz, ja byłabym za tym, co napisała maryanna. Po prostu przestań się do niego odzywać. Na jakieś 90% 'to' (bo nie wiem jak to określić, chyba nie można nazwać tego związkiem) umrze śmiercią naturalną. I oszczędzisz tym samym sobie nerwów. Na takiego faceta nie ma co tracić czasu. Gdyby zdarzył się cud, że jak przestaniesz się odzywać, to on się obudzi, to zapewne będzie to dlatego, że mu się zachciało miłych rzeczy (domyśl się czego) [to dlatego te 10% niepewności] i wtedy go olej.
__________________
47/2017 48/2016 80/2015 95/2014

Edytowane przez syklamen
Czas edycji: 2013-03-31 o 23:30
syklamen jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-03-31, 23:27   #4554
nothinglastsforever
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2013-03
Wiadomości: 23
Dot.: Grupa wsparcia dla problemowych kobitek w związkach

x

Edytowane przez nothinglastsforever
Czas edycji: 2013-04-01 o 13:26
nothinglastsforever jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-03-31, 23:28   #4555
nothinglastsforever
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2013-03
Wiadomości: 23
Dot.: Grupa wsparcia dla problemowych kobitek w związkach

znam go trochę i wiem, że jak kilka dni się nie będę odzywać to on zacznie walić drzwiami i oknami i przewracac caly swiat, to jest smieszne bo z jednej strony mnie tak traktuje ale z drugiej jak sie do niego nie odzywam to zaczyna go to wkurzac, nienawidzi tego i po prostu robi wszystko zeby moc ze mna pogadac ale wtedy zazwyczaj rozmowa sie konczy tym, ze nie mam racji + dlaczego nie odzywalam sie tyle czasu do niego, przeciez nic nie zrobil, nie mialam powodu...
nothinglastsforever jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-03-31, 23:31   #4556
nothinglastsforever
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2013-03
Wiadomości: 23
Dot.: Grupa wsparcia dla problemowych kobitek w związkach

x

Edytowane przez nothinglastsforever
Czas edycji: 2013-04-01 o 13:26
nothinglastsforever jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-04-01, 00:09   #4557
nothinglastsforever
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2013-03
Wiadomości: 23
Dot.: Grupa wsparcia dla problemowych kobitek w związkach

x

Edytowane przez nothinglastsforever
Czas edycji: 2013-04-01 o 13:27
nothinglastsforever jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-04-01, 00:17   #4558
nothinglastsforever
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2013-03
Wiadomości: 23
Dot.: Grupa wsparcia dla problemowych kobitek w związkach

x

Edytowane przez nothinglastsforever
Czas edycji: 2013-04-01 o 13:27
nothinglastsforever jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-04-01, 00:23   #4559
nothinglastsforever
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2013-03
Wiadomości: 23
Dot.: Grupa wsparcia dla problemowych kobitek w związkach

x

Edytowane przez nothinglastsforever
Czas edycji: 2013-04-01 o 13:27
nothinglastsforever jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-04-01, 01:26   #4560
nothinglastsforever
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2013-03
Wiadomości: 23
Dot.: Grupa wsparcia dla problemowych kobitek w związkach

x

Edytowane przez nothinglastsforever
Czas edycji: 2013-04-01 o 13:27
nothinglastsforever jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-09-06 16:23:13


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 19:05.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.