Zuzana Light

[czarownica jaga]

Napisane przez Trzy_Ryby

Zespół szelfowy fałdu maziowego przyśrodkowego.
Ortopeda twierdzi, że często zdarza się biegaczom.

Dziś po raz pierwszy zwow 41.
Nie był taki straszny.

Cokolwiek to jest brzmi bardzo naukowo, oby szybko Ci przeszło
Zwow 48.

[beatiska]

Napisane przez Trzy_Ryby

Zespół szelfowy fałdu maziowego przyśrodkowego.
Ortopeda twierdzi, że często zdarza się biegaczom.

Dziś po raz pierwszy zwow 41.
Nie był taki straszny.

Brzmi groznie. Myslalam, ze moze masz to co.mial moj TZ. Zdrowiej szybko!

Wysyłane z mojego GT-S5570 za pomocą Tapatalk 2

[delightful_]

Napisane przez mikasa5

Właśnie zaczęłam drugi miesiąc Nie dość, że samo Insanity jest mega ciężkie, to jeszcze ćwiczyłam w te największe upały Mam wrażenie, że drugi miesiąc bardziej skupia się na pracy mięśni i sile, a pierwszy to raczej cardio. Na początku okropnie zmuszałam się do robienia treningu, ale teraz nie wyobrażam sobie dnia bez Shauna i nie mogę się doczekać tej morderczej godziny

Ja kończę trzeci tydzień Też załapałam się na najgorsze upały, więc wiem, o czym mówisz. I masz rację- mimo, że czasem ciężko się zebrać do ćwiczeń, Shaun uzależnia Poza tym, skok kondycji i siły jest bardzo duży, co motywuje do dalszej pracy

Ale Zuzkę też kocham i tęsknię za tymi treningami

---------- Dopisano o 07:59 ---------- Poprzedni post napisano o 07:57 ----------

Napisane przez Trzy_Ryby

Zespół szelfowy fałdu maziowego przyśrodkowego.
Ortopeda twierdzi, że często zdarza się biegaczom.

Dziś po raz pierwszy zwow 41.
Nie był taki straszny.

Oby prędko przeszło

Lubię ten ZWOW

[Trzy_Ryby]

Dziękuję serdecznie za wszystkie dobre życzenia i ciepłe słowa.
Z takim ładunkiem pozytywnej energii jaką od Was dostałam musi szybko przejść.

Po wpisie Delightful o Insanity przejrzałam treningi tego zestawu, wydają się bardzo ciężkie.
Nie do końca odpowiada mi bardzo ekspresyjny, autorytarny styl prowadzącego. Nie lubię jak się na mnie krzyczy dlatego na razie zostanę przy Zuzce.

Zwow 11.

[czarownica jaga]

Napisane przez Trzy_Ryby

Dziękuję serdecznie za wszystkie dobre życzenia i ciepłe słowa.
Z takim ładunkiem pozytywnej energii jaką od Was dostałam musi szybko przejść.

Po wpisie Delightful o Insanity przejrzałam treningi tego zestawu, wydają się bardzo ciężkie.
Nie do końca odpowiada mi bardzo ekspresyjny, autorytarny styl prowadzącego. Nie lubię jak się na mnie krzyczy dlatego na razie zostanę przy Zuzce.

Zwow 11.

Wczoraj czytałam wątek od początku i była mowa, że w tym zwowie są tzw. mule kicks, jak Ci szły? Zuzka jak wymyśli już jakieś ćwiczenie to musi iść na maksa, tak samo kiedyś widziałam donkey kicks - normalnie czad, nie próbowałam tego typu ćwiczeń, bo obawiam się, że mogłabym się złamać w pół.

Dziś zwow 46, miałam robić 7, ale po wczorajszym 48 bolą mnie mięśnie od pompek a w 7 wydawało mi się że jest ich za dużo. Ten 46 i tak mnie zawsze przeciora po ziemi i leżę z 10 minut na macie jak nieżywa.

[beatiska]

Napisane przez Trzy_Ryby

Dziękuję serdecznie za wszystkie dobre życzenia i ciepłe słowa.
Z takim ładunkiem pozytywnej energii jaką od Was dostałam musi szybko przejść.

Po wpisie Delightful o Insanity przejrzałam treningi tego zestawu, wydają się bardzo ciężkie.
Nie do końca odpowiada mi bardzo ekspresyjny, autorytarny styl prowadzącego. Nie lubię jak się na mnie krzyczy dlatego na razie zostanę przy Zuzce.

Zwow 11.

Ja to właśnie lubię Niektórzy chyba tego potrzebują. To jest zdecydowanie lepsze niż uśmiech Chodakowskiej i jej delikatne z d.py wzięte 'Dasz radę, wiem, że potrafisz' i dalej uśmiech, bleee :zygi: choć właśnie z Zuzka lubię też ćwiczyć dlatego, że słychać tylko moje i jej sapanie

[Trzy_Ryby]

Napisane przez czarownica jaga

Wczoraj czytałam wątek od początku i była mowa, że w tym zwowie są tzw. mule kicks, jak Ci szły? Zuzka jak wymyśli już jakieś ćwiczenie to musi iść na maksa, tak samo kiedyś widziałam donkey kicks - normalnie czad, nie próbowałam tego typu ćwiczeń, bo obawiam się, że mogłabym się złamać w pół. (...)

Mule kicks szły mi nieźle ale pewnie dlatego, że 11stkę robię któryś z kolei raz. Gdy po raz pierwszy mierzyłam się z tym ćwiczeniem miałam tak słabe ręce, że o mało nie upadłam na twarz. Teraz jest już o wiele lepiej ale chyba jeszcze nie unoszę miednicy tak wysoko jak Zuzka.
Donkey kicks nie znam- nazwa brzmi intrygująco

Napisane przez beatiska

Ja to właśnie lubię Niektórzy chyba tego potrzebują. To jest zdecydowanie lepsze niż uśmiech Chodakowskiej i jej delikatne z d.py wzięte 'Dasz radę, wiem, że potrafisz' i dalej uśmiech, bleee :zygi: choć właśnie z Zuzka lubię też ćwiczyć dlatego, że słychać tylko moje i jej sapanie

Ilu ludzi tyle preferencji
Mnie się dobrze ćwiczyło z Ewą- od niej zaczynałam i odpowiadał mi jej spokojny sposób prowadzenia treningu. Nie czułam się może jakoś szczególnie zmotywowana jej zapewnieniami, że dam radę ale nie męczyła mnie jej osobowość tak jak męczyłam mnie Mel B, krzykliwa, irytująca, niemal rubaszna. Byłam w stanie z nią ćwiczyć jedynie z wyciszonym zupełnie dźwiękiem.
Fajnie, że mimo tak odmiennych gustów co do trenera i Tobie i mnie pasuje Zuza.

[czarownica jaga]

Napisane przez Trzy_Ryby

Mule kicks szły mi nieźle ale pewnie dlatego, że 11stkę robię któryś z kolei raz. Gdy po raz pierwszy mierzyłam się z tym ćwiczeniem miałam tak słabe ręce, że o mało nie upadłam na twarz. Teraz jest już o wiele lepiej ale chyba jeszcze nie unoszę miednicy tak wysoko jak Zuzka.
Donkey kicks nie znam- nazwa brzmi intrygująco



Ilu ludzi tyle preferencji
Mnie się dobrze ćwiczyło z Ewą- od niej zaczynałam i odpowiadał mi jej spokojny sposób prowadzenia treningu. Nie czułam się może jakoś szczególnie zmotywowana jej zapewnieniami, że dam radę ale nie męczyła mnie jej osobowość tak jak męczyłam mnie Mel B, krzykliwa, irytująca, niemal rubaszna. Byłam w stanie z nią ćwiczyć jedynie z wyciszonym zupełnie dźwiękiem.
Fajnie, że mimo tak odmiennych gustów co do trenera i Tobie i mnie pasuje Zuza.

Mnie też Mel B nie pasowała i jej ćwiczenia też mi nie podeszły, od Ewki od razu przeszłam do Jillian marząc już wtedy o Zuzce.

[beatiska]

Z Mel B. nie ćwiczyłam.
Wniosek jest jeden, Zuzka jest najlepsza, skoro wszystkim odpowiada
Wydaje mi się ona bardzo sympatyczna i nie jest w ogóle sztuczna (chodzi mi o charakter )

[czarownica jaga]

Napisane przez beatiska

Z Mel B. nie ćwiczyłam.
Wniosek jest jeden, Zuzka jest najlepsza, skoro wszystkim odpowiada
Wydaje mi się ona bardzo sympatyczna i nie jest w ogóle sztuczna (chodzi mi o charakter )

Tak, jest the best, lubię ją i mogłabym się z nią przyjaźnić, tak mi się przynajmniej wydaje po zachowaniu. A najlepsze ma treningi, jestem po nich ściorana i wsjo mnie boli na drugi dzień Kiedyś będę tak jak ona robiła te wszystkie pisolsy, mule kicki itd.

[akot80]

A dajecie radę zrobić pistol squats? Ja kucnę, ale ze wstaniem mam problem

[czarownica jaga]

Napisane przez akot80

A dajecie radę zrobić pistol squats? Ja kucnę, ale ze wstaniem mam problem

Umiem się opuścić, ale tak gdzieś do połowy i wtedy się podniosę, bo jak do samego końca to nie dam rady potem w górę.

[Trzy_Ryby]

Wczoraj grubo ponad pięćdziesiąt kilometrów rowerem, dziś zwow 42.

Dziewczęta, jak odnoszą się Wasi partnerzy do Waszych fitnessowych zmagań?
Wczoraj odbyłam długą rozmowę z moim Miłym na temat ćwiczeń i ciała, powiedział mi coś, co mnie mocno zaniepokoiło. Niby żartem stwierdził, że "tracę kobiecość". Nie ze mną takie numery, niezbyt śmieszny żart zmienił się w bardzo poważną rozmowę- stanęło na tym, że to oczywiście moje ciało i ja decyduję co z nim robię On zaś kocha mnie za coś więcej niż kształt pośladków czy ud i kochał będzie niezależnie od tego jak zdecyduję się ów kształt zmienić ale wolałby bym przystopowała z treningami i przybrała na wadze- bynajmniej nie w mięśniach.
Nigdy nie kinbicował mi w treningach (inna rzecz, że nie oczekiwałam tego) i zawsze powtarzał, że jestem za chuda nigdy jednak w tak otwarty sposób nie wyraził swojego zdania. Sam jest bardzo szczupły i wysportowany, z tego co wiem nigdy nie gustował w obfitych kobiecych kształtach.
Muszę przyznać. że czuję emocjonalny dyskomfort. I pewien dysonans.

[czarownica jaga]

Napisane przez Trzy_Ryby

Wczoraj grubo ponad pięćdziesiąt kilometrów rowerem, dziś zwow 42.

Dziewczęta, jak odnoszą się Wasi partnerzy do Waszych fitnessowych zmagań?
Wczoraj odbyłam długą rozmowę z moim Miłym na temat ćwiczeń i ciała, powiedział mi coś, co mnie mocno zaniepokoiło. Niby żartem stwierdził, że "tracę kobiecość". Nie ze mną takie numery, niezbyt śmieszny żart zmienił się w bardzo poważną rozmowę- stanęło na tym, że to oczywiście moje ciało i ja decyduję co z nim robię On zaś kocha mnie za coś więcej niż kształt pośladków czy ud i kochał będzie niezależnie od tego jak zdecyduję się ów kształt zmienić ale wolałby bym przystopowała z treningami i przybrała na wadze- bynajmniej nie w mięśniach.
Nigdy nie kinbicował mi w treningach (inna rzecz, że nie oczekiwałam tego) i zawsze powtarzał, że jestem za chuda nigdy jednak w tak otwarty sposób nie wyraził swojego zdania. Sam jest bardzo szczupły i wysportowany, z tego co wiem nigdy nie gustował w obfitych kobiecych kształtach.
Muszę przyznać. że czuję emocjonalny dyskomfort. I pewien dysonans.

A mój właśnie gustuje obfitszych kształtach a ja od stycznia trochę straciłam tu i ówdzie, najbardziej martwi mnie biust, bo w udach jeszcze trzyma się tłuszcz a cycki lecą sobie w najlepsze. Wracając do mojego TŻ, nie krytykuje mnie absolutnie, problem jest w mojej świadomości jego gustów, po prostu obawiam się, że przestanę mu się podobać a jednocześnie chcę ćwiczyć, bo to lubię, Zuzka stanowi dla mnie rodzaj wyzwania, chcę pokonywać swoje słabości, ale co ja zrobię, że przy okazji maleją moje kształty?
Dziś rozgrzewka z Zuzką i zwow 7, ciekawe jak jutro moje boczki na to zareagują.

[hihi]

Napisane przez Trzy_Ryby

Dziewczęta, jak odnoszą się Wasi partnerzy do Waszych fitnessowych zmagań?

Sam jest bardzo szczupły i wysportowany, z tego co wiem nigdy nie gustował w obfitych kobiecych kształtach.
Muszę przyznać. że czuję emocjonalny dyskomfort. I pewien dysonans.

To chyba jest dość powszechne podejście, bo zaobserwowałam to nie tylko u mojego małża, ale i wśród kolegów, także tych, którzy trenują i przykładają wagę do swojego ciała, zdrowia, wyglądu i kondycji.

I ogólnie opinie są takie, że lepiej, żebym miała na brzuchu fałdkę niż zarys mięśni, lepiej żebym miała lekko sflaczałe ramiona niż zarysowane mięśnie, lepiej, żeby mieć lekki cellulit na nogach i tyłku niż widoczne pod skórą mięśnie. Najlepiej okrągłe, miękkie biodra (a nie kości i mięśnie).

I żaden z tych Panów nie jest fanem obfitych kształtów, więc wyszło mi z tych obserwacji i rozmów, że faceci lubią takie skinny fat

U mnie jest podobnie jak u Ciebie, nie popiera z entuznazmem moich celów i dążeń, ale też nie komentuje ani nie zniechęca, bo to moje ciało i mój komfort.

[konspiracja]

U mnie są tylko dziwne spojrzenia jak rzucam 20 kg kettlem, poza tym juz sie przyzwyczaił

Z tym co piszecie o skinny fat, trudno mi sie zgodzic, jak po plazy idzie laska ze "zrobionym" ciałkiem to wszyscy sie za nia oglądają.

Co do brzucha to tez nie uważam zeby fałdka była porządana oczom facetow. Nawet po sobie - ostatnio byłam na imprezie w opinającej figurze malej czarnej i wszyscy komplementowali moj brzuch i chwalili figurę mojemu mężowi wlaśnie , jakby miał swoj wkład w mój trening i dietę

Trzy Ryby, jaki masz typ sylwetki? Bo to pewnie od tego zależy - tak mi się wydaje. Laski z wąskimi biodrami, malym wcięciem i szerszymi ramionami, szybciej maja widoczne efekty po ćwiczeniach, ale też szybciej łapią te męskie "rysy " na figurze...

[czarownica jaga]

Napisane przez hihi

To chyba jest dość powszechne podejście, bo zaobserwowałam to nie tylko u mojego małża, ale i wśród kolegów, także tych, którzy trenują i przykładają wagę do swojego ciała, zdrowia, wyglądu i kondycji.

I ogólnie opinie są takie, że lepiej, żebym miała na brzuchu fałdkę niż zarys mięśni, lepiej żebym miała lekko sflaczałe ramiona niż zarysowane mięśnie, lepiej, żeby mieć lekki cellulit na nogach i tyłku niż widoczne pod skórą mięśnie. Najlepiej okrągłe, miękkie biodra (a nie kości i mięśnie).

I żaden z tych Panów nie jest fanem obfitych kształtów, więc wyszło mi z tych obserwacji i rozmów, że faceci lubią takie skinny fat

U mnie jest podobnie jak u Ciebie, nie popiera z entuznazmem moich celów i dążeń, ale też nie komentuje ani nie zniechęca, bo to moje ciało i mój komfort.

Tak, a jak ulicą pójdzie taka laska, po której widać, że jest fit to i tak każdy się obejrzy, a bo tyłek, a bo nogi itd. Wgl roszczeniowość niektórych facetów jest denerwująca, jak kobieta jest za pulchna to niektórzy partnerzy komentują, że za gruba, jak ćwiczy to znowu, że kobiecość traci, a niejeden z komentujących może pochwalić się znikomą kondycją fizyczną i mięśniem piwnym i oczywiście w swoim lustrze tego nie widzi Zauważyłam, że to więcej kobiet dąży do tego by być atrakcyjna dla partnera natomiast panowie jakby nie musieli się starać?

[Trzy_Ryby]

Dziękuję za wszystkie odpowiedzi.
Mało rzeczy na tym świecie podlega tak rygorystycznej i opresyjnej ocenie jak kobiece ciało . Zawsze jest nie -takie, za grube, za chude, za wysokie, niskie, zbyt otłuszczone albo za bardzo umięśnione. Jesteśmy zewsząd bombardowane informacjami, jak bardzo niedoskonałe jesteśmy a na okrasę każą nam zaakceptować i pokochać siebie.
Istna schizofrenia.
Mam wrażenie, że jest różnica między tym co mężczyźni podziwiają u obcych kobiet a czego pragną u swojej partnerki. Nie każdy pan pragnie by jego kobieta wyglądała jak bogini fitness prosto z siłowni choć taki jest współcześnie obowiązujący ideał kobiecego piękna. Sylwetka skinny fat chyba faktycznie postrzegana jest jako bardziej kobieca choć fitnessowa budzi większy podziw i uznanie.
Poza tym kobiety,które ćwiczą zwykle mają mniejszą procentową zawartość tłuszczu w organizmie to zaś skutkuje zwykle mniejszym biustem (polecam Voluplus).
Czyli- niezależnie od tego czy i jak bardzo się starasz, albo czy nie starasz się wcale i tak nie osiągniesz doskonałości.
Chrzanić doskonałość, ćwiczę bo lubię.
I mam ten komfort, że jeśli z jakichś powodów przestanę lubić, przestanę i przytyję w efekcie tylko bardziej się spodobam mężczyźnie, którego kocham.

Zwow 26.

[czarownica jaga]

Napisane przez Trzy_Ryby

Dziękuję za wszystkie odpowiedzi.
Mało rzeczy na tym świecie podlega tak rygorystycznej i opresyjnej ocenie jak kobiece ciało . Zawsze jest nie -takie, za grube, za chude, za wysokie, niskie, zbyt otłuszczone albo za bardzo umięśnione. Jesteśmy zewsząd bombardowane informacjami, jak bardzo niedoskonałe jesteśmy a na okrasę każą nam zaakceptować i pokochać siebie.
Istna schizofrenia.
Mam wrażenie, że jest różnica między tym co mężczyźni podziwiają u obcych kobiet a czego pragną u swojej partnerki. Nie każdy pan pragnie by jego kobieta wyglądała jak bogini fitness prosto z siłowni choć taki jest współcześnie obowiązujący ideał kobiecego piękna. Sylwetka skinny fat chyba faktycznie postrzegana jest jako bardziej kobieca choć fitnessowa budzi większy podziw i uznanie.
Poza tym kobiety,które ćwiczą zwykle mają mniejszą procentową zawartość tłuszczu w organizmie to zaś skutkuje zwykle mniejszym biustem (polecam Voluplus).
Czyli- niezależnie od tego czy i jak bardzo się starasz, albo czy nie starasz się wcale i tak nie osiągniesz doskonałości.
Chrzanić doskonałość, ćwiczę bo lubię.
I mam ten komfort, że jeśli z jakichś powodów przestanę lubić, przestanę i przytyję w efekcie tylko bardziej się spodobam mężczyźnie, którego kocham.

Zwow 26.

Święte słowa. Szkoda że to wszystko nie dotyczy dla równowagi mężczyzn
Co to jest Voluplus?
Ja też ćwiczę bo lubię.
Rybko widziałam na innym wątku, że jesteś wysoką kobietą tak jak ja. (178cm się kłania )

[Trzy_Ryby]

Jago, myślę że to i mężczyzn dotyczy, tyle że w nieco innym wymiarze.
Panowie na przykład mają być męscy i twardzi ale zarazem o wysokiej inteligencji emocjonalnej, z wysoko rozwiniętymi umiejętnościami komunikacyjnymi. Przepraszam ale to się wyklucza.
Mają być też zorientowani na zawodowy sukces, ambitni i dążący do zapewnienia rodzinie wysokiego statusu ale jednocześnie kobiety oczekują, że będą poświęcali rodzinie dużo czasu i ich więź z dziećmi będzie pozytywna i silna. I takie tam paradoksy.

Voluplus stosuję od jakiegoś roku i bardzo sobie chwalę. Pomaga mi tak stosowany punktowo na twarz jak i na piersi- jak dotąd nie straciłam w biuście ani jednego centymetra. Inne obwody nieco spadły.

Ja mam 181cm- i bardzo miło spotkać mi inną Wysoką

[czarownica jaga]

Napisane przez Trzy_Ryby

Jago, myślę że to i mężczyzn dotyczy, tyle że w nieco innym wymiarze.
Panowie na przykład mają być męscy i twardzi ale zarazem o wysokiej inteligencji emocjonalnej, z wysoko rozwiniętymi umiejętnościami komunikacyjnymi. Przepraszam ale to się wyklucza.
Mają być też zorientowani na zawodowy sukces, ambitni i dążący do zapewnienia rodzinie wysokiego statusu ale jednocześnie kobiety oczekują, że będą poświęcali rodzinie dużo czasu i ich więź z dziećmi będzie pozytywna i silna. I takie tam paradoksy.

Voluplus stosuję od jakiegoś roku i bardzo sobie chwalę. Pomaga mi tak stosowany punktowo na twarz jak i na piersi- jak dotąd nie straciłam w biuście ani jednego centymetra. Inne obwody nieco spadły.

Ja mam 181cm- i bardzo miło spotkać mi inną Wysoką

Może i tak jest, ale nikt tego aż tak często i głośno nie mówi mężczyznom podczas gdy kobiety bez ustanku słyszą i oglądają komunikaty na temat wyglądu jaki powinny mieć by: być szczęśliwą, by spełniać marzenia, by się podobać partnerowi, by osiągnąć sukces w życiu. A jak już osiągną ten cel to i tak często się okazuje, że już są za chude, są niekobiece a w ogóle to powinny mieć krąglejsze biodra, a mięśnie na brzuchu są beee. Jak tu nie zwariować?
Zwow 48

[Trzy_Ryby]

To fakt, mężczyźni nie są skłaniani przez kulturę by wypowiadać wojnę własnym ciałom.
Omija ich obłęd depilacji, nie czują się winni z powodu cellulitu, nie muszą znać na pamięć tysiąca zastosowań kwasów AHA i nie oczekuje się od nich że wolny czas poświęcą tak ważnym tematom jak moda, kosmetyka, makijaż czy malowanie paznokci.
Ich ciało nie jest też (jeszcze!) sprawą publiczną, obiektem obserwacji, sporów, przedmiotem debat politycznych; ustawodawca nie tworzy paragrafów by regulować prawo mężczyzny do rozporządzania własnym ciałem, na temat ciała mężczyzny nie wypowiada się kościół.

Wszystkie proste recepty na szczęście typu :schudnij a będziesz szczęśliwa, zajdź faceta a będziesz szczęśliwa, zadbaj o włosy a będziesz szczęśliwa, miej dziecko a będziesz szczęśliwa z definicji są fałszywe i żerują na kobiecej łatwowierności a także na tendencji do chodzenia na skróty, już niezależnej od płci.
Po mojemu lepiej jest po prostu być szczęśliwą i robić swoje, po swojemu.

Po wczorajszej rozmowie nabrałam trochę dystansu. Teraz bardzo się cieszę, że się odbyła, nie ze względu na mój styl życia ale z powodu mojego związku.
Naprawdę idiotyczne byłoby gdyby niedopowiedzenia i przemilczenia na tle moich treningów i kształtu brzucha miały coś zaburzyć między nami.

[konspiracja]

Napisane przez Trzy_Ryby

To fakt, mężczyźni nie są skłaniani przez kulturę by wypowiadać wojnę własnym ciałom.
Omija ich obłęd depilacji, nie czują się winni z powodu cellulitu, nie muszą znać na pamięć tysiąca zastosowań kwasów AHA i nie oczekuje się od nich że wolny czas poświęcą tak ważnym tematom jak moda, kosmetyka, makijaż czy malowanie paznokci.
Ich ciało nie jest też (jeszcze!) sprawą publiczną, obiektem obserwacji, sporów, przedmiotem debat politycznych; ustawodawca nie tworzy paragrafów by regulować prawo mężczyzny do rozporządzania własnym ciałem, na temat ciała mężczyzny nie wypowiada się kościół.

Na pocieszenie powiem Wam ze i ich spotykają czasem ograniczenia i niedogodności w zwiazku z wlasnym ciałem. Wezmy tak np pracę w wielkiej korporacji i letnie upały. Laski śmigaja w sukienkach lnianych czy innych, sandalki, klapki, a oni co? Te biedaki mają wymóg - kryte skórzane buty , długie spodnie i o zgrozo! koszula z długim rękawem...

Obłęd depilacji? No nie wiem - teraz sie nawet klatę podobno radzi depilować A codzienne golenie? Cellulit ich nie sięga, ale rozrost mięsnia piwnego już tak.

Witam w gronie wysokich lasek

Ja nadal pod niezmiennym urokiem Zuzy.

[czarownica jaga]

Napisane przez konspiracja

Na pocieszenie powiem Wam ze i ich spotykają czasem ograniczenia i niedogodności w zwiazku z wlasnym ciałem. Wezmy tak np pracę w wielkiej korporacji i letnie upały. Laski śmigaja w sukienkach lnianych czy innych, sandalki, klapki, a oni co? Te biedaki mają wymóg - kryte skórzane buty , długie spodnie i o zgrozo! koszula z długim rękawem...

Obłęd depilacji? No nie wiem - teraz sie nawet klatę podobno radzi depilować A codzienne golenie? Cellulit ich nie sięga, ale rozrost mięsnia piwnego już tak.

Witam w gronie wysokich lasek

Ja nadal pod niezmiennym urokiem Zuzy.

Ile masz centymetrów Konspiracjo?
zwow 67, o mało nie umarłam przy burpees

[Trzy_Ryby]

Konspiracjo, mężczyźni lubią mundury, garnitur w korporacji zaś to nic innego jak rodzaj umundurowania.

Mężczyzna ma wybór- może się golić lub też może mieć zarost, mężczyzna z brodą tudzież z jedno- lub trzydniowym zarostem nie budzi takiej dezaprobaty jak niewydepilowane damskie pachy lub nogi. Twierdziłabym, że kobieca depilacja jest formą opresji męskie golenie się zaś to kwestia konwencji lub kreowanie określonego wizerunku.
Oczywiście, wszystko to jest płynne, w wizerunek policjanta czy żołnierza wpisana jest określona fryzura i brak zarostu i tutaj nie sposób mówić o wyborze.
Uważam jednak że w kwestii ciała kultura jest dla kobiet znacznie bardziej opresyjna.

Zwow 10ty.

[czarownica jaga]

Do dzisiejszego zwowa dodałam jeszcze trzy minutowe serie burpees przeplatane minutową skakanką, czyli razem jeszcze 6 minut dodatkowego treningu.

[tulipan1994]

Ja dzisiaj zrobiłam Zwow 21 ale zamiast stania na rękach zwykłe burpees w większej ilości

[Trzy_Ryby]

Napisane przez czarownica jaga

Do dzisiejszego zwowa dodałam jeszcze trzy minutowe serie burpees przeplatane minutową skakanką, czyli razem jeszcze 6 minut dodatkowego treningu.

Dajesz czadu

Zwow 27.
Przysiady z ciężarem trzymanym nad głową to masakra. Ciekawe, że nie sam ciężar jest problemem a pozycja.

[czarownica jaga]

Napisane przez Trzy_Ryby

Dajesz czadu

Zwow 27.
Przysiady z ciężarem trzymanym nad głową to masakra. Ciekawe, że nie sam ciężar jest problemem a pozycja.

Ten czad to tylko jednodniowy Dziś tylko zwow 7

[tulipan1994]

Dzisiaj pierwszy raz ZWOW 55. Podobał mi się