Janusze, Grażyny, Sebixy i Karyny - odsłona III

[mdusia123]

https://www.youtube.com/watch?v=jrrhAP6DjsI

Karyna i Jessica. Widziałam tylko kawałeczek i...chyba nie chcę oglądać reszty.

[201609140906]

Napisane przez mdusia123

https://www.youtube.com/watch?v=jrrhAP6DjsI

Karyna i Jessica. Widziałam tylko kawałeczek i...chyba nie chcę oglądać reszty.

Dlaczego?

[favianna]

Napisane przez laisla

A na stypie to już w ogóle wszelkie hamulce puszczają. Już nie chodzi o samego zmarłego, ale o najbliższą rodzinę, która w tym wszystkim jest zazwyczaj naprawdę pogrążona w smutku.
Ciekawe, jak to wygląda w innych krajach, przypuszczam, że podobnie.

Nie byłam na stypach w innych krajach, ale byłam na 3 irlandzkich pogrzebach i wygląda to totalnie inaczej niż u nas. Przede wszystkim nie jest smutno, tylko cała rodzina gromadzi się wokół otwartej trumny ze zmarłym w kaplicy pogrzebowej, a mnóstwo ludzi przychodzi wyrazić współczucie. Członkowie rodziny cieszą się z każdego gościa, uśmiechają się, witają, ściskają i zamieniają czasem kilka zdań. Wokół trumny.

Potem dom pogrzebowy jest zamykany, najbliższa rodzina żegna się że zmarłym i trumna jest zamykana. A potem rodzina i część odwiedzających która została odprowadza zmarłego na cmentarz.

Za to pod kaplica jest miejsce na spotkania i ludzie traktują wszystko prawie jak wydarzenie towarzyskie. Nie jest tak smutno jak u nas.

Pracowałam w niezbyt dużej firmie i kiedy umarła mama mojego szefa to wszyscy szliśmy na pogrzeb. Kiedy umarła teściowa koleżanki z pracy również. Oraz kiedy umarł poprzedni właściciel firmy. Zawsze wyglądało to tak samo

[b3e038722b79d57d91748189c48a0d4b42934a7c_612ac0051d267]

Napisane przez favianna

Nie byłam na stypach w innych krajach, ale byłam na 3 irlandzkich pogrzebach i wygląda to totalnie inaczej niż u nas. Przede wszystkim nie jest smutno, tylko cała rodzina gromadzi się wokół otwartej trumny ze zmarłym w kaplicy pogrzebowej, a mnóstwo ludzi przychodzi wyrazić współczucie. Członkowie rodziny cieszą się z każdego gościa, uśmiechają się, witają, ściskają i zamieniają czasem kilka zdań. Wokół trumny.

Potem dom pogrzebowy jest zamykany, najbliższa rodzina żegna się że zmarłym i trumna jest zamykana. A potem rodzina i część odwiedzających która została odprowadza zmarłego na cmentarz.

Za to pod kaplica jest miejsce na spotkania i ludzie traktują wszystko prawie jak wydarzenie towarzyskie. Nie jest tak smutno jak u nas.

Pracowałam w niezbyt dużej firmie i kiedy umarła mama mojego szefa to wszyscy szliśmy na pogrzeb. Kiedy umarła teściowa koleżanki z pracy również. Oraz kiedy umarł poprzedni właściciel firmy. Zawsze wyglądało to tak samo

Nawet nie chcę myśleć o tym co czują najbliższe osoby zmarłego. Jeszcze jak umiera jakiś staruszek - okej da się jakoś przygotować na taką śmierć ale np jakby mi dziecko umarło w wypadku samochodowym i miałabym traktować stypę jako wydarzenie towarzysko-rodzinne i udawać, że nie rośnie mi gula w gardle to

[favianna]

[1=b3e038722b79d57d9174818 9c48a0d4b42934a7c_612ac00 51d267;63075676]Nawet nie chcę myśleć o tym co czują najbliższe osoby zmarłego. Jeszcze jak umiera jakiś staruszek - okej da się jakoś przygotować na taką śmierć ale np jakby mi dziecko umarło w wypadku samochodowym i miałabym traktować stypę jako wydarzenie towarzysko-rodzinne i udawać, że nie rośnie mi gula w gardle to [/QUOTE]

Wiesz, to były 3 pogrzeby bardzo starych osób (jeden staruszek miał 100 lat). Możliwe że kiedy jest pogrzeb kogoś, kto nie przeżył pełni życia to wygląda to inaczej (i pewnie tak jest), ale ja nie mam żadnego "porównania". Natomiast mają oni jednak inna mentalność na pewno.

[_vixen_]

W Polsce na pogrzebach bardzo starych osób tez sie nie rozpacza nie wiadomo jak.

[wika82]

Napisane przez _vixen_

W Polsce na pogrzebach bardzo starych osób tez sie nie rozpacza nie wiadomo jak.

Zależy.

[heterodewiant]

Starzy ludzie są za starzy.

[favianna]

4 post trolla powyżej

[Mijanou]

Napisane przez heterodewiant

Starzy ludzie są za starzy.

A głupi ludzie są za głupi.

[201609140906]

Napisane przez heterodewiant

Starzy ludzie są za starzy.

Napisane przez Mijanou

A głupi ludzie są za głupi.

Polska dla Polaków Ziemia dla ziemniaków. Księżyc dla księży.

[_vixen_]

Jak ktoś umrze w zacnym wieku, po dobrze przeżytym życiu to powód do rozpaczy nie jest, bo taka jest kolej rzeczy.

[Mijanou]

Napisane przez Comtesse

Polska dla Polaków Ziemia dla ziemniaków. Księżyc dla księży.

Zakonnice za granicę!

Vixen, to tak nie działa. Mi się wydaje, że jak kogoś kochasz to chcesz miec tę osobę jak najdłużej.

[wika82]

Napisane przez Mijanou

Zakonnice za granicę!

Vixen, to tak nie działa. Mi się wydaje, że jak kogoś kochasz to chcesz miec tę osobę jak najdłużej.

O to, to..

Niektórzy ludzie ZAWSZE odchodzą za wcześnie.

[laisla]

Napisane przez Mijanou

Zakonnice za granicę!

Vixen, to tak nie działa. Mi się wydaje, że jak kogoś kochasz to chcesz miec tę osobę jak najdłużej.

Chyba, że życie tej osoby już przypomina pasmo cierpienia, to wtedy łatwiej ją pożegnać.

[Mijanou]

Napisane przez laisla

Chyba, że życie tej osoby już przypomina pasmo cierpienia, to wtedy łatwiej ją pożegnać.

Wtedy tak, bo ma się świadomość, że cierpienia się dla tej osoby skończyły. I ta świadomość pomaga jakoś żywym zracjonalizować ból po stracie. Coś o tym wiem.

Wrócmy jednak do tematu

[traicionera]

Napisane przez wika82

O to, to..

Niektórzy ludzie ZAWSZE odchodzą za wcześnie.

zgadzam sie, trudno mi sie bylo pogodzic ze smiercia 95 -letniej babci i gdy mysle, ze moja druga babcia, teraz 90-letnia, tez pewnie odejdzie w ciagu najblizszych lat, to bede rozpaczala

[Mijanou]

Napisane przez traicionera

zgadzam sie, trudno mi sie bylo pogodzic ze smiercia 95 -letniej babci i gdy mysle, ze moja druga babcia, teraz 90-letnia, tez pewnie odejdzie w ciagu najblizszych lat, to bede rozpaczala

Moja prababcia odeszla w wieku lat 103 pięć lat temu. To była skarbnica wiedzy i wspomnień o minionej epoce i Wolnym Mieście Gdańsku. Na szczęście zdążyła je spisać na przestrzeni lat- są to ciekawe opowieści, gdzie wielkie wydarzenia przeplatają się z małymi, codziennymi. Kiedyś uporządkuję i zredaguję te skoroszyty bo czyta się je jak powieści historyczno-obyczajowe pełne trafnych obserwacji, interesujących wniosków a nieraz przewrotnego humoru. Kobieta do końca zachowała pełnię władz umysłowych i zdolność krytycznego osądu. I co, jak co ale tam, na górze nie jest z nią na pewno nudno. Mam nadzieję, że jakąś lożę szyderców tam dla niej zarezerwowano. Jak mawiała: "Czasy są zawsze inne ale jakby te same".

[favianna]

Mijanou - moja babcia była też taka skarbnicą, ale nie pisała. Więc moja mama się zaparla i napisała z jej wspomnień 2u tomowa książkę. Trwało to kilka lat, zaczęła jak babcia miała 80 kilka. Babcia umarła w wieku 92 i pod koniec pamięć już jej wysiadla więc mama zrobiła to w ostatniej chwili w zasadzie.
Mam wrażenie że nie doceniamy starszych ludzi niestety

[wika82]

Napisane przez Mijanou

Moja prababcia odeszla w wieku lat 103 pięć lat temu. To była skarbnica wiedzy i wspomnień o minionej epoce i Wolnym Mieście Gdańsku. Na szczęście zdążyła je spisać na przestrzeni lat- są to ciekawe opowieści, gdzie wielkie wydarzenia przeplatają się z małymi, codziennymi. Kiedyś uporządkuję i zredaguję te skoroszyty bo czyta się je jak powieści historyczno-obyczajowe pełne trafnych obserwacji, interesujących wniosków a nieraz przewrotnego humoru. Kobieta do końca zachowała pełnię władz umysłowych i zdolność krytycznego osądu. I co, jak co ale tam, na górze nie jest z nią na pewno nudno. Mam nadzieję, że jakąś lożę szyderców tam dla niej zarezerwowano. Jak mawiała: "Czasy są zawsze inne ale jakby te same".

Ostatnie zdanie jest naprawdę mądre.

[Mijanou]

Napisane przez favianna

Mijanou - moja babcia była też taka skarbnicą, ale nie pisała. Więc moja mama się zaparla i napisała z jej wspomnień 2u tomowa książkę. Trwało to kilka lat, zaczęła jak babcia miała 80 kilka. Babcia umarła w wieku 92 i pod koniec pamięć już jej wysiadla więc mama zrobiła to w ostatniej chwili w zasadzie.
Mam wrażenie że nie doceniamy starszych ludzi niestety

Nie doceniamy, fakt. Inna sprawa, że większość starszych ludzi jest rozgoryczona a więc bywa, że bezinteresownie zlośliwa czy pazerna (z biedy). Tak naprawdę to żaden rząd, który pamiętam nie zadbał o godną starość dla tych ludzi i wiele z nich żyje na granicy ubóstwa, więc wcale się nie dziwię ich rozczarowaniu i złości. No bo tak naprawdę co oni mogą zrobić?

[2016071845]

[1=b3e038722b79d57d9174818 9c48a0d4b42934a7c_612ac00 51d267;63075676]Nawet nie chcę myśleć o tym co czują najbliższe osoby zmarłego. Jeszcze jak umiera jakiś staruszek - okej da się jakoś przygotować na taką śmierć ale np jakby mi dziecko umarło w wypadku samochodowym i miałabym traktować stypę jako wydarzenie towarzysko-rodzinne i udawać, że nie rośnie mi gula w gardle to [/QUOTE]

jasne, przecież śmierć starych łatwiej przeboleć niż dziecka.
dziecko uber alles

[why_so]

Napisane przez taka_grazynka

jasne, przecież śmierć starych łatwiej przeboleć niż dziecka.

dziecko uber alles

No...tak? To zes sie popisala


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

[2016071845]

Napisane przez why_so

No...tak? To zes sie popisala


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

Ty bardziej

[Czarna2000]

Grażynka sklepowa. Dział mięsny. Grażynka prosi o zważenie kawałka pieczonego pasztetu, takiego w foremce. Pani kładzie na wadze i podaje jakąś tam liczbę. Grażka na to "No tak, ale to jest z opakowaniem!"
Ekspedientka tłumaczyła jej, że będzie miała z tego mielone, ale nie Grażyna nie będzie płacić za foremkę! I tak pani wygrzebała jej wszytko z opakowania do woreczka i sprzedała w postaci takiej własnie ciapy. Po ponownym zważeniu okazało się, że jest kilka g mniej, co przełożyło się na pół grosza i ogromną satysfakcję Grażyny.

[Mijanou]

Napisane przez Czarna2000

Grażynka sklepowa. Dział mięsny. Grażynka prosi o zważenie kawałka pieczonego pasztetu, takiego w foremce. Pani kładzie na wadze i podaje jakąś tam liczbę. Grażka na to "No tak, ale to jest z opakowaniem!"
Ekspedientka tłumaczyła jej, że będzie miała z tego mielone, ale nie Grażyna nie będzie płacić za foremkę! I tak pani wygrzebała jej wszytko z opakowania do woreczka i sprzedała w postaci takiej własnie ciapy. Po ponownym zważeniu okazało się, że jest kilka g mniej, co przełożyło się na pół grosza i ogromną satysfakcję Grażyny.

Jeszcze dobrze, że nie kazała wytarować woreczka

[aer]

Napisane przez Czarna2000

Grażynka sklepowa. Dział mięsny. Grażynka prosi o zważenie kawałka pieczonego pasztetu, takiego w foremce. Pani kładzie na wadze i podaje jakąś tam liczbę. Grażka na to "No tak, ale to jest z opakowaniem!"
Ekspedientka tłumaczyła jej, że będzie miała z tego mielone, ale nie Grażyna nie będzie płacić za foremkę! I tak pani wygrzebała jej wszytko z opakowania do woreczka i sprzedała w postaci takiej własnie ciapy. Po ponownym zważeniu okazało się, że jest kilka g mniej, co przełożyło się na pół grosza i ogromną satysfakcję Grażyny.

chyba bym jej zaklaskala xD

[7ff68c701155e8d8df718a53d4dcd8f42fe80c19_6010ad0234c28]

Pewnie to ta z tych, co odrywają szypułki od pomidorów i truskawek, żeby mniej na wadze wyszło. Jakby szło to ziemniaki by sobie na miejscu obrała.

[5e327f3732852adf48e9cb3f56b2e58327f4a9c0_62c21f8678871]

[1=7ff68c701155e8d8df718a5 3d4dcd8f42fe80c19_6010ad0 234c28;63131906]Pewnie to ta z tych, co odrywają szypułki od pomidorów i truskawek, żeby mniej na wadze wyszło. Jakby szło to ziemniaki by sobie na miejscu obrała.[/QUOTE]

Ja też obrywam szypułki od pomidorów. Ale nie ze skąpstwa to robię tylko dlatego, że jak się spakuje takie pomidory z ogonkami do worka, to potem dziurawe się wyjmuje. Tak mnie to irytowało, że zaczęłam obrywać w sklepie. Nie uważam tego za Grażynowanie, bo różne podłoże ten akt może mieć.

[201607211025]

Ja kiedyś stałam w dość długiej kolejce na targowisku, żeby mi sprzedawca zważył i spakował jednego pomidora i tak to warzywo z nudów oglądałam i urwałam ogonek, bo się zamyśliłam, to facet się na mnie wydarł. Dałam mu ten ogonek, żeby położył na wadze, razem z pomidorem, bo przecież tyyyle gram na moją korzyść pójdzie bez tego ogonka.