Wszystko, co chcecie wiedzieć, a nie macie kogo zapytać cz. 26

[bujdanaresorach]

Napisane przez Vivienne

I Twoj ojciec tak po prostu kupil sobie nowe auto zamiast zaprowadzic auto do innego mechanika, zeby sprawdził

Też mnie to zdziwiło

[makarona]

Napisane przez Vivienne

I Twoj ojciec tak po prostu kupil sobie nowe auto zamiast zaprowadzic auto do innego mechanika, zeby sprawdził

Moim zdaniem jedynie możecie sie domagać rekompensaty za nieprawidłowo założoną turbine. Ale raczej za nic więcej...

Nie miał wyboru.
A co w tym jest dziwnego? Jak mi się piekarnik zepsuje to też kupuję nowy.


Starsze auto i tak zostanie w rodzinie - dla mamy, bo chwilowo była bez. Mamy nadzieję, że już naprawione.

Teraźniejszy mechanik stwierdził, że jego poprzednik powinien w ramach reklamacji porządnie założyć turbinę i wymienić uszkodzone przez niego części. Ale ojciec nie chce już mieć z tym panem więcej do czynienia.

[NOWA SOWA]

Napisane przez Vivienne

I Twoj ojciec tak po prostu kupil sobie nowe auto zamiast zaprowadzic auto do innego mechanika, zeby sprawdził

Moim zdaniem jedynie możecie sie domagać rekompensaty za nieprawidłowo założoną turbine. Ale raczej za nic więcej...

smieszne ... ile lat ma tata, że nie wiedział o tym że nie jeden mechanik na świecie
do lekarzy tez się chodzi kilku jak diagnozę jeden kiepska postawi , albo nie postawi wogóle bo nie umie

[makarona]

Napisane przez NOWA SOWA

smieszne ... ile lat ma tata, że nie wiedział o tym że nie jeden mechanik na świecie
do lekarzy tez się chodzi kilku jak diagnozę jeden kiepska postawi , albo nie postawi wogóle bo nie umie

A co cię to interesuje?
Zapytałam tylko, czy da się coś z tym jeszcze zrobić, a nie pytałam o ocenę postawy mojego ojca.

[Vivienne]

Napisane przez makarona

Nie miał wyboru.
A co w tym jest dziwnego? Jak mi się piekarnik zepsuje to też kupuję nowy.
(...)
Teraźniejszy mechanik stwierdził, że jego poprzednik powinien w ramach reklamacji porządnie założyć turbinę i wymienić uszkodzone przez niego części. Ale ojciec nie chce już mieć z tym panem więcej do czynienia

Piekarnik kosztuje 2 tys nie jakies 40 nowy silnik kosztuje mniej niz nowe auto.

Wg mnie mechanik ma racje. Poprzednik ponosi odpowiedzialność za turbinę i tu kwestia powinna zostac załatwiona reklamacyjnie. A jak Twoj ojciec nie chce... to coz, oznacza to, ze nie moze dochodzić zadnych roszczeń, bo nie chce zalatwienia sprawy w kolejnosci jaka byc powinna.

[bujdanaresorach]

Napisane przez makarona

Nie miał wyboru.
A co w tym jest dziwnego? Jak mi się piekarnik zepsuje to też kupuję nowy.


Starsze auto i tak zostanie w rodzinie - dla mamy, bo chwilowo była bez. Mamy nadzieję, że już naprawione.

Teraźniejszy mechanik stwierdził, że jego poprzednik powinien w ramach reklamacji porządnie założyć turbinę i wymienić uszkodzone przez niego części. Ale ojciec nie chce już mieć z tym panem więcej do czynienia.

Nie chcę się czepiać, ale w takim razie jak Twój ojciec zamierza to załatwić?

[why_so]

Moze przez pośredników.

[makarona]

Napisane przez Vivienne

Piekarnik kosztuje 2 tys nie jakies 40 nowy silnik kosztuje mniej niz nowe auto.

Wg mnie mechanik ma racje. Poprzednik ponosi odpowiedzialność za turbinę i tu kwestia powinna zostac załatwiona reklamacyjnie. A jak Twoj ojciec nie chce... to coz, oznacza to, ze nie moze dochodzić zadnych roszczeń, bo nie chce zalatwienia sprawy w kolejnosci jaka byc powinna.

Dzięki.

Wiem, że różnica cenowa jest wyraźna. Ale jeśli chodzi o daną rzecz, jako o narzędzie (w tym wypadku niezbędne do wykonywania zawodu) to nabiera to trochę innych wymiarów.

Powiem ojcu, że jeśli nie chce reklamować auta u tego mechanika to musi olać sprawę, bo przecież nie wypłaci mu pieniędzy z kasetki, za kilka słów ojca. Z resztą chyba nie ma sensu tracić nerwów na tego pana. Skoro przez 3 tygodnie nie złożył porządnie części to auto może stać u niego miesiąc, dwa i dłużej, a zapewne dalej źle to zrobi.

[kuki9]

Napisane przez bujdanaresorach

Jak funkcjonuje strona kinoman.tv?
Wybrałam serial, który chcę obejrzeć, kliknęłam "oglądaj teraz", automatycznie załączyły się dwie strony - syfy, które chcą wyłudzić nr tel i kasę
Kiedyś nie miałam takich problemów, jak uruchomić serial, żeby hulał?
Zgłupiałam totalnie. Czego nie kliknę to przenosi mnie na śmieciowe pseudo reklamy.

Ja kilkam normalnie i mi się żadne dodatkowe strony nie włączają. Fakt, trzeba zaklikac kilka razy ale działa ok
A masz adblocka? Może sobie zainstaluj?

[jaksy]

U mnie też otwierają się strony-syfy ale je po prostu zamykam. Jak klikniesz w okienko filmu ponownie, to powinien się noramlnie odtwarzać film.

Z aplikacji. Przepraszam za literówki - czasem nie trafiam w klawisze.

[eibhlin87]

Napisane przez Vivienne

Piekarnik kosztuje 2 tys nie jakies 40 nowy silnik kosztuje mniej niz nowe auto.

Wg mnie mechanik ma racje. Poprzednik ponosi odpowiedzialność za turbinę i tu kwestia powinna zostac załatwiona reklamacyjnie. A jak Twoj ojciec nie chce... to coz, oznacza to, ze nie moze dochodzić zadnych roszczeń, bo nie chce zalatwienia sprawy w kolejnosci jaka byc powinna.

Zgadzam się, niech mu wyśle pismo reklamacyjne z żądaniem zwrotu kosztów naprawy czy tam wymiany tej turbiny, jeśli sam polubownie nie będzie chciał oddać, niech napisze, że sprawę kieruje do sądu. Do rzecznika konsumentów teżmożna się wybrać, powinien poradzić i ewentualnie sam też wyśle pismo do tego mechanika.

[bujdanaresorach]

Napisane przez kuki9

Ja kilkam normalnie i mi się żadne dodatkowe strony nie włączają. Fakt, trzeba zaklikac kilka razy ale działa ok
A masz adblocka? Może sobie zainstaluj?

Nie miałam. Zainstalowałam i problem zniknął
Dziękuję!

Napisane przez jaksy

U mnie też otwierają się strony-syfy ale je po prostu zamykam. Jak klikniesz w okienko filmu ponownie, to powinien się noramlnie odtwarzać film.

Z aplikacji. Przepraszam za literówki - czasem nie trafiam w klawisze.

Ja też je zamykałam. Klikałam i ciągle to samo

[jaksy]

No to nie wiem

Z aplikacji. Przepraszam za literówki - czasem nie trafiam w klawisze.

[bujdanaresorach]

nieaktualne

[MalinowaMamba]

Jak wyglądają pierwsze konwersatoria na studiach zaocznych w małej grupie? Czy wykładowcy zagadują każdego z osobna? Sprawdzają wiedzę jaką mamy czy po prostu pytania są zadawane do tematu o którym mowa? Czy cicha osoba, która bardzo nie lubi się wypowiadać w takim gronie powinna się obawiać?

[klada]

[1=4e89258bace7037c96b0592 85119fe847ddc4e93;4845201 3]1. Jeśli masz status studenta, to składek nie odprowadzasz. Jeśli nie masz - składki odprowadzasz. Tak czy siak do stażu pracy się zlecenie nie liczy.

2. W pralce się nie odprała, tylko została? Może Vanish?[/QUOTE]

1.No właśnie mam status ucznia. Czyli rozumiem, że składki emerytalne mam opłacone czy nie?
2. Tak, została.

Napisane przez NOWA SOWA

2 niemieckie mydelko odplamiające - bomba sprawa

To z rossmanna?

[aniaexplode]

Napisane przez aniaexplode

Pytanie zwłaszcza do posiadaczy telefonu HTC Sense: Czy usuwanie wiadomości to faktycznie kasowanie ich na stałe z telefonu? Czy jednak jest mozliwość odczytania ich gdzieś w telefonie? ( bez użycia jakiegokolwiek sprzętu itp.)

halo! ktoś pomoże?

[pitu pitu]

czy używała któraś z Was programu do tworzenia mozaiki? chciałam zrobić mały prezent dla bliskiej mi osoby, takie zdjęcie zrobione z małych wspólnych fotek i szukam czegoś sprawdzonego i łatwego w usłudze

[chwast]

Jakie tabletki ziolowe polecacie na uspokojenie? W sensie nie ze nerwy jako wkurzenie tylko placz czy cos hehe

Wyslane przez tapatalk 2

[201801191006]

Napisane przez MalinowaMamba

Jak wyglądają pierwsze konwersatoria na studiach zaocznych w małej grupie? Czy wykładowcy zagadują każdego z osobna? Sprawdzają wiedzę jaką mamy czy po prostu pytania są zadawane do tematu o którym mowa? Czy cicha osoba, która bardzo nie lubi się wypowiadać w takim gronie powinna się obawiać?

pierwsze zajęcia zapewne będą organizacyjne wiec studenci się nie nagadają. a kolejne - zapewne dyskusja nt. przeczytanego tekstu czy czego tam dotycz przedmiot. na konwersatoriach odzywanie się na zajęciach to już jakieś 50% zaliczenia, a przynajmniej u mnie tak było, więc warto coś od czasu do czasu powiedzieć.


chcę kupić telefon. czy będzie jakaś znacząca różnica w cenach jakie są teraz, a jakie będą w okolicach grudnia/stycznia?

[panterarozyczka]

Napisane przez loloo

pierwsze zajęcia zapewne będą organizacyjne wiec studenci się nie nagadają. a kolejne - zapewne dyskusja nt. przeczytanego tekstu czy czego tam dotycz przedmiot. na konwersatoriach odzywanie się na zajęciach to już jakieś 50% zaliczenia, a przynajmniej u mnie tak było, więc warto coś od czasu do czasu powiedzieć.








chcę kupić telefon. czy będzie jakaś znacząca różnica w cenach jakie są teraz, a jakie będą w okolicach grudnia/stycznia?

Znaczaca moze nie ale jakas na pewni, telefony spadają bardzo szybko.

[Must]

Pytanie bardziej światopoglądowe

Czym są dla Was odwiedziny ?

Dla mnie to wpadnięcie na kawe/ obiad/ weekend i spędzenie czasu z gospodarzem.

dla mojego TŻta to przyjazd kogoś z rodziny na kilka dni - tygodni.
Gospodarz chodzi po pracy, normalnie żyje, gotuje, a gość siedzi w domu i spi/ odpoczywa/ zaprasza kolegów.

Mój TŻ mówi, ze mam błędne wyobrażenie o goscinie, bo jeśli ktoś chce u mnie być to musze się zgodzić i umilić mu ten pobyt.

A jak to jest u Was ?

I jeszcze jedno pytanie.
Podczas mojej i mojego TZta nieobecności ktoś z jego rodziny przebywał u nas ( miał coś do załatwienia w mieście, udostępniłam mu klucze).
Gdy wróciłam okazało się ( odkryłam sama, miało to być ukryte ), że ktoś spał w moim łożku i mojej pościeli.
Nie spodobało mi się to. Moi znajomi mówią, ze to ok i że jestem dziwna, że mam takie poglądy.

A Wy jak uważacie ? Jak to u Was wygląda ?

[cholernarejestracja]

Dla mnie "odwiedziny" to wizyta na kawę/piwo na jeden wieczór. Jesteśmy z TŻ dość niegościnni chyba, bo chociaż niektórych znajomych chętnie ugościmy na noc, to raczej tego unikamy. I nie ma u nas zwyczaju wpadania na dłużej niż 1 dzień, dwa, jeżeli ktoś przyjeżdża z daleka i nie opłaca mu się wracać tego samego dnia.

Nie do pomyślenia jest dla mnie sytuacja, że ja idę do pracy, a ktoś zostaje w naszym mieszkaniu i się szarogęsi

[okapi]

Ile można zarobić pracując przy zbieraniu owoców za granicą (1-2 miesiące...)? Tak naprawdę +/-

[annic]

Odwiedziny to dla mnie przyjście na kawę/pogadać.
Kilka razy zdarzyło się nam wyjechać do znajomych na weekend czy przyjmować ich u siebie. Nigdy na dłużej i zawsze właściciel był w mieszkaniu. Nigdy nie zostawiłabym gościa samego na dłużej u siebie. Mam swoje granice prywatności i cierpliwości Lubię swój tryb dnia, życia i dłużej niż na ten weekend nie zniosłabym zaburzenia tego trybu.

A już sytuacja z pościelą dla mnie nie do pomyślenia. Co za ludzie pakują się innym do używanej pościeli Czystej nie było czy jakiś fetysz

[201801191006]

Napisane przez Must

Pytanie bardziej światopoglądowe

Czym są dla Was odwiedziny ?

Dla mnie to wpadnięcie na kawe/ obiad/ weekend i spędzenie czasu z gospodarzem.

dla mojego TŻta to przyjazd kogoś z rodziny na kilka dni - tygodni.
Gospodarz chodzi po pracy, normalnie żyje, gotuje, a gość siedzi w domu i spi/ odpoczywa/ zaprasza kolegów.

Mój TŻ mówi, ze mam błędne wyobrażenie o goscinie, bo jeśli ktoś chce u mnie być to musze się zgodzić i umilić mu ten pobyt.

A jak to jest u Was ?

I jeszcze jedno pytanie.
Podczas mojej i mojego TZta nieobecności ktoś z jego rodziny przebywał u nas ( miał coś do załatwienia w mieście, udostępniłam mu klucze).
Gdy wróciłam okazało się ( odkryłam sama, miało to być ukryte ), że ktoś spał w moim łożku i mojej pościeli.
Nie spodobało mi się to. Moi znajomi mówią, ze to ok i że jestem dziwna, że mam takie poglądy.

A Wy jak uważacie ? Jak to u Was wygląda ?

ja to chyba niegościnna jestem
odwiedziny - kawa, kolacja, wspólne oglądanie meczu itp. ale zapowiedziane i umówione, a nie że nagle ktoś dzwoni do drzwi i wpada na kawę. chociaż w sumie pewnie by się wtedy ten ktoś kawy ze mną i tak nie napił, bo nie zostałby wpuszczony nie otwieramy domofonu jeśli na kogoś nie czekamy.

na dłuższe wizyty wpada np. moja kuzynka z chłopakiem, na jakiś weekend itp. ale oni są zawsze mile widziani i lubimy się z nimi spotykać na wspólne wyjścia, a że mieszkają 80km od nas, to zostają na noc czy dwie. ale to też raz na jakiś czas, a nie co miesiąc.

nie wyobrażam sobie sytuacji, że my chodzimy do pracy a ktoś u nas mieszka przez tydzień i się gości w naszym mieszkaniu
jedyny wyjątek - brat tż. ma klucze i raz na ruski rok się u nas przenocuje nawet jak nas nie ma w domu.

[Must]

Napisane przez cholernarejestracja

Dla mnie "odwiedziny" to wizyta na kawę/piwo na jeden wieczór. Jesteśmy z TŻ dość niegościnni chyba, bo chociaż niektórych znajomych chętnie ugościmy na noc, to raczej tego unikamy. I nie ma u nas zwyczaju wpadania na dłużej niż 1 dzień, dwa, jeżeli ktoś przyjeżdża z daleka i nie opłaca mu się wracać tego samego dnia.

Nie do pomyślenia jest dla mnie sytuacja, że ja idę do pracy, a ktoś zostaje w naszym mieszkaniu i się szarogęsi

Dla mnie też, bo odbieram to jako to, że ja pracuje na czynsz i opłaty, a ktoś sobie na mój koszt wypoczywa.
Czyli nie jestem dziwna.

Ogolnie zawsze postawiłam na swoim i gośc został usunięty po 3 dniach i szedł się gościch do innych na kolejne dni.

---------- Dopisano o 15:26 ---------- Poprzedni post napisano o 15:23 ----------

Napisane przez annic

Odwiedziny to dla mnie przyjście na kawę/pogadać.
Kilka razy zdarzyło się nam wyjechać do znajomych na weekend czy przyjmować ich u siebie. Nigdy na dłużej i zawsze właściciel był w mieszkaniu. Nigdy nie zostawiłabym gościa samego na dłużej u siebie. Mam swoje granice prywatności i cierpliwości Lubię swój tryb dnia, życia i dłużej niż na ten weekend nie zniosłabym zaburzenia tego trybu.

A już sytuacja z pościelą dla mnie nie do pomyślenia. Co za ludzie pakują się innym do używanej pościeli Czystej nie było czy jakiś fetysz

też tak uważam. Lubię pobyć sama w moich 32 metrach.
Mnie krępuje czyjaś obecność.

A TŻ mowi, że jak gośc chce to może siedzieć ile chce -miesiąc nawet.

[kate_rossi]

Napisane przez Must

Pytanie bardziej światopoglądowe

Czym są dla Was odwiedziny ?

Dla mnie to wpadnięcie na kawe/ obiad/ weekend i spędzenie czasu z gospodarzem.

dla mojego TŻta to przyjazd kogoś z rodziny na kilka dni - tygodni.
Gospodarz chodzi po pracy, normalnie żyje, gotuje, a gość siedzi w domu i spi/ odpoczywa/ zaprasza kolegów.

Mój TŻ mówi, ze mam błędne wyobrażenie o goscinie, bo jeśli ktoś chce u mnie być to musze się zgodzić i umilić mu ten pobyt.

A jak to jest u Was ?

I jeszcze jedno pytanie.
Podczas mojej i mojego TZta nieobecności ktoś z jego rodziny przebywał u nas ( miał coś do załatwienia w mieście, udostępniłam mu klucze).
Gdy wróciłam okazało się ( odkryłam sama, miało to być ukryte ), że ktoś spał w moim łożku i mojej pościeli.
Nie spodobało mi się to. Moi znajomi mówią, ze to ok i że jestem dziwna, że mam takie poglądy.

A Wy jak uważacie ? Jak to u Was wygląda ?

To co piszesz jest dla mnie niewyobrażalne. Ja i TŻ jak gościmy znajomych czy rodzinę to na jeden wieczór + ewentualnie jeden nocleg (mamy pokój gościnny) + śniadanie i won . Już goszczenie ich na drugi dzień strasznie mnie męczy i nie mogę się doczekać aż wyjadą. Co do spania w mojej pościeli, to nie ma o tym mowy. Góra mojego domu jest tylko do użytku domowników i nikt nie ma prawa tam postawić nogi bez mojej zgody. Nigdy nie zgodziłabym się na pozostawienie kogoś w moim domu samego, takie mam dziwactwo (nie zgodziłam się żeby nielubiana kuzynka przeczekała 1-2 h mszę na 1 listopada z dzieckiem w moim domu, mogła iść jeszcze do innej rodziny, żeby nie było). Ale jestem straszna

[chwast]

Napisane przez Must

Pytanie bardziej światopoglądowe

Czym są dla Was odwiedziny ?

Dla mnie to wpadnięcie na kawe/ obiad/ weekend i spędzenie czasu z gospodarzem.

dla mojego TŻta to przyjazd kogoś z rodziny na kilka dni - tygodni.
Gospodarz chodzi po pracy, normalnie żyje, gotuje, a gość siedzi w domu i spi/ odpoczywa/ zaprasza kolegów.

Mój TŻ mówi, ze mam błędne wyobrażenie o goscinie, bo jeśli ktoś chce u mnie być to musze się zgodzić i umilić mu ten pobyt.

A jak to jest u Was ?

I jeszcze jedno pytanie.
Podczas mojej i mojego TZta nieobecności ktoś z jego rodziny przebywał u nas ( miał coś do załatwienia w mieście, udostępniłam mu klucze).
Gdy wróciłam okazało się ( odkryłam sama, miało to być ukryte ), że ktoś spał w moim łożku i mojej pościeli.
Nie spodobało mi się to. Moi znajomi mówią, ze to ok i że jestem dziwna, że mam takie poglądy.

A Wy jak uważacie ? Jak to u Was wygląda ?

Odwiedziny to dla mnie przyjazd kogos, jakies zarelko, oprowadzenie po okolicy itd no spedzenie czasu razem.
jak ktos przyjezdza na dluzej to juz pobyt haha

Wyslane przez tapatalk 2

[cholernarejestracja]

Napisane przez Must

Dla mnie też, bo odbieram to jako to, że ja pracuje na czynsz i opłaty, a ktoś sobie na mój koszt wypoczywa.
Czyli nie jestem dziwna.

Ogolnie zawsze postawiłam na swoim i gośc został usunięty po 3 dniach i szedł się gościch do innych na kolejne dni.

---------- Dopisano o 15:26 ---------- Poprzedni post napisano o 15:23 ----------


też tak uważam. Lubię pobyć sama w moich 32 metrach.
Mnie krępuje czyjaś obecność.

A TŻ mowi, że jak gośc chce to może siedzieć ile chce -miesiąc nawet.

U mnie zupełnie nie chodzi o kasę, bo dla gości (którzy są przecież moimi przyjaciółmi) zawsze wyciągam z szafek co mam najlepsze i dbam o ich komfort, to chodzi raczej o moje podejście do własnej przestrzeni i potrzeby czucia się swobodnie w swoim własnym mieszkaniu. No i przy gościach nie wypoczywam - mogę się z nimi dobrze bawić, ale introwertyczna część mojej osobowości wymaga "podładowania akumulatorów" w samotności.