Umysł i ciało będzie radosne kiedy 8 kg mniej będzie na wiosnę :)

[babeczki]

ja tez w miarę dietetycznie :P tzn stabilizacyjnie

zjadłam łącznie 3 kromki razowca z sałatą, szynką i żółtym serkiem (2 na śniadanie i 1 na podwieczorek)
2 ciastka z czekoladą (bonitki z biedronki)
pierogi ruskie na obiad
zaraz szykuję jakąś kolacje

jutro mam 2 kolosy i powinnam się uczyć aaaaaaale mam lenia
dziś miałam 1,5h ćwiczeń (ścieraliśmy buraka na tartce i liczyliśmy stężenie barwnika ) więc lajtowe a jutro o 14 już mam weekend
plan normalnie żyć nie umierać - a i tak mi się nie chcę

[Karolinek1987]

Gryzelda pamiętaj, że jak staje to potem napewno ruszy znowu

tylko trzymaj się założeń
powiem Wam, że mam motywację dzięki wiośnie w powietrzu tylko niestety oglądałam pogodę i ma padać czwartek i piątek oby tylko był ładny weekend, chciałam jechać w sukie ce na targi ślubne

apropo Kocie-pokaż kieckę

zrobiłam jeszcze 30 min hula hop i 10 km orbitreka:brzyda l:

[d1b06f3951e378bb3fdc33711a759ec9373c9f74_6556ad7364f3f]

Zaliczyłam jakieś 15 min. skakanki i już mi się nie chce nic więcej :/ jutro w pracy do 20 albo i dłużej, więc jak przyjdę to też z ćwiczeń. Może czwartek będzie lepszy

[lenkaaaa1985]

Witam. Dziewczyny załapuję dola przy Was. A to dlatego, że dużo czytałam i myślałam o odchudzaniu. Może dla Was nie odkryłam ameryki, ale doszłam do wniosku , że to trzeba zmienić styl życia i to najlepiej na stałe. Inaczej nie wiem czy to ma sens. Bo nawet w temacie jedzenia przed snem, w którym mnie oświeciłyście: mój wniosek. Trzeba przyjąć zasadę regularnego jedzenia już na zawsze a nie na jakiś czas. Przecież jak schudnę i wrócę do nieregularnych posiłków to znów metabolizm zwolni i zacznie się odkładanie. Jak zaprzestane ruchu tak samo. Jak przestane pić odpowiednio dużo wody to z czasem kg wrócą.
I doszłam do wniosku, że zbyt pochopnie powiedziałam, że się odchudzam. Bo odchudzanie to chyba powinno znaczyć stopniowe wejście w nowe nawyki, które zostaną ze mną na stałe. No i nie wiem czy potrafię, bo to tyle zmian a ja ciężko znoszę zmiany. Nawet prostych zakupów trzeba pilnować żeby kupić jedne produkty a drugich po prostu nie. Jak Wy do tego podchodzicie. Chcecie zmienić styl życia czy osiągnąć cel(wymarzoną wagę) a później jakoś to będzie.

Właśnie dzisiejszy dzień uświadomił mi, że to mega wyzwanie. Bo niby zmieściłam się w kcal, ale regularności w tym żadnej. Zjadłam owsiankę i dwie kanapki z szynką na razowcu na śniadanie, kawałek sernika na drugie i obiad z mięsa i sałaty z pestkami słonecznika. A jeszcze woda, zielona herbata i kawa z cukrem. I co ? Ostatni posiłek o 16:00. Od tamtej pory zapomniałam coś zjeść. Zalatałam się. Z aktywności to spacer/marsz 1,5h i rower 30min. Niby ok, ale zasady złamałam.
i jeszcze pytanie z filozofii. Lubicie te wszystkie brzuszki, nożyce itp.? Bo ja marsz i rower lubię. Nie robię tego z musu. Ale te wszystkie przysiady i brzuszki mnie wkurzają. A ja jakiś czas temu przyjęłam zasadę, że unikam rzeczy, które mnie frustrują. Życie jest za trudne i za krótkie żeby sobie dokładać rzeczy , których nie lubię. Jak to jest u Was?

[BuryKotZPiwnicy]

lenka... Ty sie tlumaczysz teraz przed nami czy przed soba... Twoj post jest bardzo... przykry. No bo co to za zalozenie ze jak czegos nie lubisz to nie robisz ??? a lubisz swoje boczki, uda i tluszcz tam gdzie nie powinno go byc ? Zawsze masz w zyciu tylko to co lubisz ? Czasami trzeba sie troche pomeczyc zeby zycie bylo przyjemniejsze bo jaksama mowisz jest za krotkie Poza tym troche za bardzo podchodzisz do odchudzania jako męczennica. NIE PRZESADZAJ !!!

Ja w sobote jadlam pizze, wczoraj pol czekolady i zyje ! w dodatku dzis kupilam sukienke w rozmiarze 34 ! a w listopadzie to by bylo 38/40 wcale nie uwazam sie od razu sie niezdrowo odzywiam albo nie dbam o siebie. Tu trzeba myslec o zdrowiu, a nie ze spotkala Cie kara bo musisz sie odchudzac. Za bardzo sie rzucilas na to cale odchudzanie i chcialabys pewnie wszystko na juz. Podejdz do tego spokojniej.

Poza tym ze zdrowego jedzonka mozna przygotowac prawdziwe pysznosci.

i ja np.przysiadow nie lubie ale jak zrobilam wyzwanie z nimi to bylam z siebie zadowoloba i dumna

ale to bedzie Twoj wybor, my Cie tutaj sila nie trzymamy

[lenkaaaa1985]

No właśnie mnie oświeciło, że sensowniej jest zrobić coś raz, a dobrze. Czyli zmienić swoje nawyki na zawsze i będzie ok. I tak sobie myślę, że robiąc ćwiczenia, których nie lubię mam marne szanse na sukces. Myślę, że szybciej przyjdzie zniechęcenie i kryzys, a potem wyrzuty sumienia i rezygnacja. Chyba lepiej poszukać aktywności, która nie oznacza mniejszego wysiłku, ale wiąże się też z przyjemnością i satysfakcją. Byłam ciekawa jak Wy do tego podchodzicie. Czy wolicie się pomęczyć kilka miesięcy do osiągnięcia celu, czy na stałe zmieniacie swoje życie.
Ja z ciekawości podejmę też te wyzwania. Zrobiłam nożyce 15, brzuszki 70 z aplikacji i przysiady.

[Karolinek1987]

Lenka ja się podpisuje pod tym co powiedział Kot

bez pracy nie ma kołaczy wiadomo trzeba się trochę pomęczyć, czasem odmówić ciacha, czasem zmusić do wysiłku, ale zaraz potem przuchodzi satysfakcja, że się odniosło kolejno, może małe, ale jednak zwycięstwo

i faktycznie nie można do odchudzania podchodzić jak do akcji, ale jak do procesu

ja kiedyś codziennie jadłam smażone mięso, jadłam bułki z masłem w szalonych ilościach, co wieczór ciastka do filmu, piłam herbatę z cukrem....a teraz? nie jem smażonego, nie używam cukru już pół roku i wiesz co? wcale za tym nie tęsknie i jestem pewna, że moje zdrowie na tym korzysta

a co do bułek i ciastek..wiadomo przychodzi ochota, ale jak się zje coś czego się nie powinno czasem to przecież tragedii nie ma, weszło nam w nawyk ćwiczenie za jedzenie

jasne, jeśli nie lubisz brzuszków czy przysiadów to nie rób ich. ćwicz tak jak lubisz, ale Kot dobrze Ci radzi, żebyś spróbowała potraktować je jako wyzwania

[BuryKotZPiwnicy]

Napisane przez lenkaaaa1985

No właśnie mnie oświeciło, że sensowniej jest zrobić coś raz, a dobrze. Czyli zmienić swoje nawyki na zawsze i będzie ok. I tak sobie myślę, że robiąc ćwiczenia, których nie lubię mam marne szanse na sukces. Myślę, że szybciej przyjdzie zniechęcenie i kryzys, a potem wyrzuty sumienia i rezygnacja. Chyba lepiej poszukać aktywności, która nie oznacza mniejszego wysiłku, ale wiąże się też z przyjemnością i satysfakcją. Byłam ciekawa jak Wy do tego podchodzicie. Czy wolicie się pomęczyć kilka miesięcy do osiągnięcia celu, czy na stałe zmieniacie swoje życie.
Ja z ciekawości podejmę też te wyzwania. Zrobiłam nożyce 15, brzuszki 70 z aplikacji i przysiady.

Koncowka postu juz lepsza ale czytajac poczatek mialam wrazenie ze masz juz zniechecenie do samego zniechecenia skoro uwazasz ze glupio jest sie zniechecic w czasie diety i popadac w kryzysu to juz masz powod do lepszej motywacji do dzialania.

Pomysl na czym tak naprawde przytylas ? ja np. przytylam te 6 kg rok temu na podjadaniu chrupek do mleka na sucho wieczorami, i ogolnie zbyt duzych kolacjach. Pozniej tez mialam malo ruchu po operacji. Jadlam tez wiecej bialego pieczywa. Wyeliminowalam te przyczyny i odchudzanie wcale mnie nie bolalo
Napisz jak to bylo u Ciebie z dotychczasowa dieta
czego jadlas za duzo, a czego brakowalo.

u mnie np. nie dzialaja postanowienia typu pije od dzis 2 l wody dziennie do konca zycia, albo nie jem ziemniakow, slodyczy etc. przy pierwszej porazce tez bym sie zniechecila.
Niech odchudzanie Ci towarzyszy, a nie Toba rzadzi

[neska002]

[1=d1b06f3951e378bb3fdc337 11a759ec9373c9f74_6556ad7 364f3f;45849364]Zaliczyłam jakieś 15 min. skakanki i już mi się nie chce nic więcej :/ jutro w pracy do 20 albo i dłużej, więc jak przyjdę to też z ćwiczeń. Może czwartek będzie lepszy [/QUOTE]

2 dni bez ćwiczeń to jeszcze nie tragedia Poza tym czasami mimo chęci nie ma czasu lub po prostu organizm potrzebuje odpoczynku, ważne że ćwiczysz systematycznie i nie zamierzasz przestawać, to zaprocentuje szybciej niż myślisz. A waga ruszy w swoim czasie, troszkę cierpliwości a zobaczysz, że będzie leciała dalej w dół.

---------- Dopisano o 09:35 ---------- Poprzedni post napisano o 09:20 ----------

Napisane przez lenkaaaa1985

Witam. Dziewczyny załapuję dola przy Was. A to dlatego, że dużo czytałam i myślałam o odchudzaniu. Może dla Was nie odkryłam ameryki, ale doszłam do wniosku , że to trzeba zmienić styl życia i to najlepiej na stałe. Inaczej nie wiem czy to ma sens. Bo nawet w temacie jedzenia przed snem, w którym mnie oświeciłyście: mój wniosek. Trzeba przyjąć zasadę regularnego jedzenia już na zawsze a nie na jakiś czas. Przecież jak schudnę i wrócę do nieregularnych posiłków to znów metabolizm zwolni i zacznie się odkładanie. Jak zaprzestane ruchu tak samo. Jak przestane pić odpowiednio dużo wody to z czasem kg wrócą.
I doszłam do wniosku, że zbyt pochopnie powiedziałam, że się odchudzam. Bo odchudzanie to chyba powinno znaczyć stopniowe wejście w nowe nawyki, które zostaną ze mną na stałe. No i nie wiem czy potrafię, bo to tyle zmian a ja ciężko znoszę zmiany. Nawet prostych zakupów trzeba pilnować żeby kupić jedne produkty a drugich po prostu nie. Jak Wy do tego podchodzicie. Chcecie zmienić styl życia czy osiągnąć cel(wymarzoną wagę) a później jakoś to będzie.

Właśnie dzisiejszy dzień uświadomił mi, że to mega wyzwanie. Bo niby zmieściłam się w kcal, ale regularności w tym żadnej. Zjadłam owsiankę i dwie kanapki z szynką na razowcu na śniadanie, kawałek sernika na drugie i obiad z mięsa i sałaty z pestkami słonecznika. A jeszcze woda, zielona herbata i kawa z cukrem. I co ? Ostatni posiłek o 16:00. Od tamtej pory zapomniałam coś zjeść. Zalatałam się. Z aktywności to spacer/marsz 1,5h i rower 30min. Niby ok, ale zasady złamałam.
i jeszcze pytanie z filozofii. Lubicie te wszystkie brzuszki, nożyce itp.? Bo ja marsz i rower lubię. Nie robię tego z musu. Ale te wszystkie przysiady i brzuszki mnie wkurzają. A ja jakiś czas temu przyjęłam zasadę, że unikam rzeczy, które mnie frustrują. Życie jest za trudne i za krótkie żeby sobie dokładać rzeczy , których nie lubię. Jak to jest u Was?

Przepraszam za to co teraz napiszę, ale jeszcze długa droga przed Tobą... Ale nie martw się, pokonasz ją Kwestia czasu. Zauważyłaś, że nie ma czegoś takiego jak dieta od .... do ..., a potem powrót do starego trybu życia - to już jest postęp. Fajnie, że chcesz zmian i jesteś świadoma, że jeśli chcesz być szczupła to musisz pozbyć się złych nawyków na rzecz dobrych i tak już na zawsze. Początki są trudne ale uwierz, że się da, małymi kroczkami. Spróbuj wprowadzać zmiany stopniowo np raz w tygodniu eliminuj jeden zły nawyk, przykładowo: w tym tygodniu odstawiam napoje gazowane, w przyszłym ograniczam słodycze do 1-2 w tygodniu, w kolejnym rezygnuję ze smażenia na rzecz pieczenia/ gotowania na parze itd. Oczywiście też pamiętaj, że czasami można sobie pofolgować byleby nie było to za często. Poczytaj o zdrowym odżywianiu, jest wiele publikacji na ten temat, książek, artykułów, nawet w necie za darmo. Polecam książki Tombaka (są tam fajne wskazówki, zasady żywienia, choć jak dla mnie niektóre sa przesadzone i chore ale więksość jest bardzo mądrych i przydatnych). Poza tym jest wiele wątków o zdrowym odżywianiu tutaj na wizażu, jest wątek gdzie można umieszczać swoje jadłospisy i osoby, które znają się na temacie odżywiania je sprawdzają, koryguję, piszą co jest dobrze, a co trzeba jeszcze poprawić. Można też "ściągać" jadłospisy od kogoś Potrzeba do tego troszkę czasu i dużo chęci, samozaparcia ale uwierz, że warto. Bo to nie tylko zgrabna sylwetka ale przede wszystkim dobre samopoczucie, jaśniejsze myślenie. Odkąd przeszłam na zdrowe odżywianie zmieniło się tez moje podejscie do świata, zaczęłam zauważać rzeczy, na które wcześniej nie zwracałam uwagi, zaczęłam cieszyć się małymi rzeczami. Przeszłam jakąś taką przemianę mentalną.

Co do aktywności fizycznej - to również powinna zagościć na stałe w naszym życiu. Ale uwierz, że jest tyle możliwości, każdy znajdzie coś dla siebie, coś co lubi i co będzie robić z przyjemnością, a nie z przymusem. Lubisz rower - to fajnie, jeździj zatem i ciesz się tym, rób sobie małe wycieczki, wielkie wyprawy, być może namówisz rodzinę na takie coś, super jest gdy można dzielić się tym z innymi i zawsze to przyjemniej niż samemu. Nie lubisz ćwiczyć no to na razie to zostaw, może z czasem do tego dojrzejesz. Jest wiele propozycji treningów na yt, wielu trenerów, każdy znajdzie coś dla siebie. Ja ćwiczeń kiedyś nienawidziłam, dziwiłam się zawsze jak można czerpać przyjemność ze skakania, machana rękami i nogami ale pewnego dnia do tego p o prostu dojrzałam i teraz nie wyobrażam sobie życia bez tego, pokochałam to. Dzięki temu mam oczyszczenie psychiczne, odprężenie a dodatkowo spalam kalorie i kształtuje ładnie ciało,a więc same plusy.

---------- Dopisano o 09:37 ---------- Poprzedni post napisano o 09:35 ----------

Napisane przez BuryKotZPiwnicy

.
Niech odchudzanie Ci towarzyszy, a nie Toba rzadzi

[d1b06f3951e378bb3fdc33711a759ec9373c9f74_6556ad7364f3f]

Neska tylko problem polega na tym, że u mnie wczorajsze ćwiczenia były poprzedzone ponad 2 tygodniową przerwą... W ogóle mi się nie chciało - mam nadzieję, że więcej tak nie będzie.

Wysłane z Soniacza za pomocą Tapatalka

[Karolinek1987]

GryzeldA to teraz już bez wymówek bierz się za dywanowce

jak Wam mija dzień?
u mnie super pogoda, więc poza wyzwaniami, mel b pomagałam tacie przy rąbaniu drewna łądowałam i potem rozładowywałam

poza tym:
Iś placki bananowe z truskawkami
O- kasza pęczak z brokułem i mały naleśnik
P- dwa ciastwa zbożowe złotykłos i koktajl truskawkowy
K- chleb sojowy sałatka z sałaty, pomidora, ogórka i rzodkiewek

zjem podwieczorek i chyba skoczę na orbitreka, ściągnełam sobie nowy odcinek "Dżoana i przyjaciółki z Miami"

[BuryKotZPiwnicy]

a ja zrobiłam właśnie wyzwania i masakrycznie chce mi się spac... w zasadzie od kiedy wstałam rano. chyba muszę się jeszcze zdrzemnąć.

U mnie też ładna pogoda, ale jakoś nie mam weny na nic.
I nie pokażę Wam sukienki, bo nie mam czym foty zrobic :P

Kalorycznie też nie jest dobrze, bo już mam na liczniku ok. 1000 kcal
Bede chciala wyjsc na max 1400.

[Karolinek1987]

jak tam dziewczynki? cisza tu jak nie wiem

podjadacie?

ja właśnie wypiłam gorącą czekoladę po 12km orbitreka

bilans na dziś 1250kcal-optymalna wersja

[neska002]

Napisane przez Karolinek1987

jak tam dziewczynki? cisza tu jak nie wiem

podjadacie?

ja właśnie wypiłam gorącą czekoladę po 12km orbitreka

bilans na dziś 1250kcal-optymalna wersja

Witam ponownie : ) , zaganiany dzisiaj dzień u mnie.

O podjadaniu nie ma mowy, nawet przez myśl mi to nie przeszło, przysięgam

Jestem z siebie dumna bo wróciłam właśnie z biegania, miałam przerwę 4 miesięczna i bałam się, że będzie masakra ale nic z tych rzeczy. Przebiegłyśmy z koleżanką 9 km bez zadyszki, a nawet mogłybyśmy więcej ale nie ma co przesadzać, w godzinę. Nawet nie wiecie jak rozpiera mnie teraz duma.

Jedzeniowo na plusik, żadnych grzeszków. No i dzisiaj zaliczone wyzwanie z nożycami. Jutro nieco lżej bo planuję 20 minut skakanki i wyzwanie nożycowe, a wieczorem robimy sobie domowe SPA z dziewczynami. Życie jest piękne

[Karolinek1987]

tak trzymaj

[BuryKotZPiwnicy]

neska gratulacje
U mnie dziś cienko :/ Wyszłam na 1550 kcal, bo mi sie zachciało piwa jabłkowego... Somerby. Ale tak się dziś rano pomierzylam i mam takie same wymiary jak 2 miesiace temy, kiedy wazyłam 54,5 Wiec tłuszczu jest ogolnie mniej w stosunku do mięśni, bo kg jest więcej
Tak myślę, że będę zadowolona z utrzymania tego, tylko chcę się modelować.

[d1b06f3951e378bb3fdc33711a759ec9373c9f74_6556ad7364f3f]

Ja nie jestem dumna z wczorajszego dnia... Wieczorem troszkę poleciałam z jedzeniem... 3 duże kromki białego chleba z masłem i pasztetem :/ normalnie gdyby Tż nie jadł akurat grzanek to zjadłabym chyba pół bochenka...
Na szczęście nie ma negatywnych efektów na wadze A tak się ładnie trzymałam w ciągu dnia i w pracy - mimo że byłam 12 godzin wczoraj...

[neska002]

Napisane przez Karolinek1987

tak trzymaj

---------- Dopisano o 07:59 ---------- Poprzedni post napisano o 07:57 ----------

Napisane przez BuryKotZPiwnicy

neska gratulacje
U mnie dziś cienko :/ Wyszłam na 1550 kcal, bo mi sie zachciało piwa jabłkowego... Somerby. Ale tak się dziś rano pomierzylam i mam takie same wymiary jak 2 miesiace temy, kiedy wazyłam 54,5 Wiec tłuszczu jest ogolnie mniej w stosunku do mięśni, bo kg jest więcej
Tak myślę, że będę zadowolona z utrzymania tego, tylko chcę się modelować.

Dziękuję!

To nie dużo więc ja bym się nie przejmowała, a piwa codziennie nie pijesz więc nie powinnaś się tym bardziej przejmować jednym takim wyskokiem.

Ładna waga! Czyli najgorsze już za Tobą, a teraz tylko zostały Ci "kosmetyczne" poprawki. Odwaliłaś kawał dobrej roboty i sądzę, że to piwo jak najbardziej Ci się należało

---------- Dopisano o 08:00 ---------- Poprzedni post napisano o 07:59 ----------

[1=d1b06f3951e378bb3fdc337 11a759ec9373c9f74_6556ad7 364f3f;45869330]Ja nie jestem dumna z wczorajszego dnia... Wieczorem troszkę poleciałam z jedzeniem... 3 duże kromki białego chleba z masłem i pasztetem :/ normalnie gdyby Tż nie jadł akurat grzanek to zjadłabym chyba pół bochenka...
Na szczęście nie ma negatywnych efektów na wadze A tak się ładnie trzymałam w ciągu dnia i w pracy - mimo że byłam 12 godzin wczoraj...[/QUOTE]

Może te 12 godzin w pracy tak Ci napędziło ochotę na jedzonko? Skoro waga w normie to się nie przejmuj, od jednego wyskoku na bank nie utyjesz także zapomnij o tym i lecimy dalej

---------- Dopisano o 08:03 ---------- Poprzedni post napisano o 08:00 ----------

Witajcie piękne,

Pogoda za oknem piękna mimo tak wczesnej pory, ach chce się żyć.

Mam dzisiaj rozwalony dzień bo najpierw mam seminarium, potem mega okienko i wykład, na którym muszę być, o 15 kończę. Dobrze, że mam okno to przynajmniej będziesz czas na porządne drugie śniadanie, a nie w biegu jak to często bywa. No i planuję dzisiaj ćwiczonka takie trochę inne, 3x7 minut ćwiczeń i wplotę to 4x5 minut na skakance. Muszę urozmaicać bo to co robiłam do tej pory zaczęło mnie troszkę nudzić. A wieczorem pełen relaks z maseczką na twarzy i zrobię sobie wrapping cynamonem.

Miłego dnia : *

[Karolinek1987]

Neska u mnie też słońce
miły wieczór Ci się zapowiada

Gryzelda mówi się trudno, ale wiesz tu chleb, tam kilka dni bez ćwiczeń...wiesz jak latwo zaprzepaścić ciężką pracę ja wiem najlepiej

spróbuj się zmotywować do ćwiczeń już codziennie albo chociaż co dwa dni i jak masz apetyt wieczorem to szklanka wody z cytryną0-może przejdzie?

Kocie 1550 jak ćwiczyłaś to nie tragedia dobrze, że ja piwa nie lubie, bo odpada mi jedna pokusa

Dziewczyny a ja wczoraj wieczorem zgłodniałam około 22 i zjadłam jogurt 0%, miał 60kcal, ale bałam się, że w nocy z głodu zjem więcej

ale....obudziłam się rano z myśla "o matko znowu się obżarłam" i wstałam, rozglądam się po pokoju-szukam papierków, opakowań, okruszków...a tu nic brak dżemu na twarzy, czekolady na poduszce położyłąm się, myślę...i przypomniało mi się- śniło mi się, że pojechałam do Tża-otwotrzyłam szafkę, a tan, chleb ciemny, dźemy, ciastka, orzeszki...wyciągnełam wszytsko i zaraz szybko schowałam ale poleciałam odrazu do sklepu-pptzrebowałam mąkę(cholera wie po co) ale był to nowy sklep, nie wiedziałam gdzie co jest więc musiałam po nim krążyć- i mijałam po drodze ciastka, batony, całą ŚCIANĘ z plackami i ciastkami-normalnie czułam zapach sernika
wszytsko pakowałam, ale potem przy kasie kupiłam tylko dwa ciastka z dźemem i zjadłam je zanim zdążyłam zapłacić z myślą "jak przyjdę to muszę szybko zjeść te ciata mamy TŻa"! a potem myśl "o nie,nie, muszę dziś wyjść na 1200"

masakra

zastanawiam się, jak to się stało, że we śnie się powstrzymałam w normalnym życiu, mając takie rzeczy w ręcę są marne szanse na to, ze je odłoże i nie zjem

ściągnełam sobie afirmacje o odchudzaniu i zasnełam z nimi-z mp3 na uszach, wczoraj popołudniu też ich słuchałam i zastanawiam się czy to ma jakiś wpływ

[BuryKotZPiwnicy]

ja piwa zwyklego tez nie lubie... tylko te smakowe. ostatnio somersby zrobili jezynowe. bardzo dobrr.

o matko jaki sen skoro o niczym innym nie slyszalas prezed snem, to mozliwe. a jak tam z waga u Ciebie ?

neskadziekuje, fajny wieczorek planujesz

[Karolinek1987]

właśnie nie wiem jak wagowo, bo nie mam wagi ale czuję się szczuplej-jak daję ręcę na talie to nieczuję miękkości tylko twarde mięsnie i skórę brzuch nie wystaje-jest dobrze

[lenkaaaa1985]

Witam. Sen Karolinek mnie rozwalił na łopatki Może to znak, że w realu Twoja silna wola też już działa.
Wczorajszy dzień mogę zaliczyć do udanych. Jedzeniowo zmieściłam się oprócz wieczornego piwa. Połowy właściwie, bo przyszło opamiętanie. Za to rower, rower i jeszcze raz rower. 110 brzuszków i przysiady 30.
Mam słabą kondycję i jeszcze nie ma takiego kopa po wysiłku. po prostu padam jak pies pluto.
Ponieważ wszyscy twierdzą, że mam zepsuta wagę (podobno odejmuje 3kg) postanowiłam się pomierzyć i na tym bazować.
Mam jakieś dziwne wymiary, bo pod biustem i "talii" wyszło mi prawie tyle samo.
Pod biustem 86
talia 84
biodra 106
udo 92
łydka 37
O matko niektóre babki mają tyle w talii co ja w udzie

[Karolinek1987]

Lenik dobrze sobie zmierzyłaś udo? albo dobrze wpisałaś?
jakoś dziwne mi się to wydaję że masz 60cm różnicy między udem a łydką?

mam nadzieję, że działa silna wola

[BuryKotZPiwnicy]

lenka. udo mierzymy pojedynczo, nie obwod obu nog. bo Ty chyba tak zmierzylas.

[babeczki]

Hej

Karolinek dobry sen miałaś
ale widać, że w głowie Ci siedzi te 1200kcal, że nawet we śnie się pilnujesz

ja dziś stanęłam na wagę po chyba miesiącu przerwy, i byłam pewna, że będzie przynajmniej 2kg więcej (niby po sobie nie widzie, ale tyle co ostatnio jem i słodycze i ciasto i normalne obiady i czasem pączek na uczelni) to byłam przekonana, że będzie więcej. a tu tyle samo co w styczniu
51.8 jestem w szoku, że od 3 miesięcy na stabilizacji jem wszystko a waga się nie zmienia w ogóle się nie ograniczam, jak chcę coś zjeść, to jem ale często jak sobie myślę w głowie 'czy ja chce to zjeść?' to pojawia mi się odpowiedź ' do szczęścia Ci to nie potrzebne' :P
więc to chyba powód zmiany nawyków żywieniowych bo jak bardzo coś chcę to jem bez problemu, ale często rezygnuję z mnóstwa rzeczy które kiedyś bym pochłonęła w każdej ilości :P bo po prostu ich nie potrzebuję :P

[Grapefrutka]

Napisane przez babeczki

Hej

Karolinek dobry sen miałaś
ale widać, że w głowie Ci siedzi te 1200kcal, że nawet we śnie się pilnujesz

ja dziś stanęłam na wagę po chyba miesiącu przerwy, i byłam pewna, że będzie przynajmniej 2kg więcej (niby po sobie nie widzie, ale tyle co ostatnio jem i słodycze i ciasto i normalne obiady i czasem pączek na uczelni) to byłam przekonana, że będzie więcej. a tu tyle samo co w styczniu
51.8 jestem w szoku, że od 3 miesięcy na stabilizacji jem wszystko a waga się nie zmienia w ogóle się nie ograniczam, jak chcę coś zjeść, to jem ale często jak sobie myślę w głowie 'czy ja chce to zjeść?' to pojawia mi się odpowiedź ' do szczęścia Ci to nie potrzebne' :P
więc to chyba powód zmiany nawyków żywieniowych bo jak bardzo coś chcę to jem bez problemu, ale często rezygnuję z mnóstwa rzeczy które kiedyś bym pochłonęła w każdej ilości :P bo po prostu ich nie potrzebuję :P

i to jest właściwe podejście do odchudzania
dzięki tej zmianie trzymasz wagę a i metabolizm masz odpowiednio rozpędzony teraz tylko tego pilnować i cieszyć utrzymanym efektem

[vyenna]

O rany, Karolinek, ale sen
Ja ostatnio jem sporo więcej, wczoraj mam wrażenie, że już przesadziłam:
1: jajecznica z 2 jajek, 2 kromki chleba razowego
2: chili con carne z ryżem - duża porcja
3: conajmniej 4 kromki chleba razowego maczane w sosie z chili con carne
4: 2 czekoladki merci
5: porcja na sucho płatków cornflakes

Przesadziłam? :P (zastrzegam, że to były pierwsze czekoladki od 2 tygodni chyba

---------- Dopisano o 12:12 ---------- Poprzedni post napisano o 12:11 ----------

Kiedy w ogóle mierzenie? Ta tabelka w pierwszego postu jest pusta od 25.01, gdzie się teraz wpisujemy?

[Karolinek1987]

Vyenna..normalnie jesz bardzo mało, więc może organizm w końcu zaczął się domagać jakiejś nadwyżki?
ciekawa jestem jak to kalorycznie wyszło

Babeczki jak ja Ci zazdroszczę nie wiem jak Ty to robisz

Grapefrutka jak tam? dawno Cię nie było...jak dieta? ćwiczysz?

[lenkaaaa1985]

O matko rzeczywiście źle się zmierzyłam w udzie. Centymetr mi się przekręcił. Ale mam beznadziejne wyobrażenie o swojej sylwetce. Już nawet prawie cm mnie nie zastanawia, bo i tak jestem przeświadczona o swojej grubości. Chociaż w sklepach z ciuchami ciągle wydaje mi się, że te mniejsze to właśnie mój rozmiar. Potem przychodzi bolesne rozczarowanie.
Ale nic to. Postanowiłam zawalczyć i walczę.
Dziś na śniadanko była owsianka, potem dwie kromki razowca z jajkiem i morzem sałaty. Do tego zielona herbatka , woda z cytryną. Właśnie wróciłam z mega szybkiego spaceru z małym. Prawie bieg. Pot się ze mnie leje.
A zapomniałam w udzie , w najgrubszym miejscu mam 58. Nie wiem czy moje ciało ma jakieś proporcje. Jest tu ktoś mojego wzrostu dla porównania ? Ja mam 170cm.

[Karolinek1987]

no i tak trzymaj

ja mam 170 tez
pod biustem-74
talia-69
pas-82
biodra-92
udo-55

ehh....a w styczniu było wszędzie po kilka cm mniej