|
Notka |
|
W krzywym zwierciadle odchudzania Jest do jedyne forum, na którym zamieszczamy wszystkie diety, które promują odchudzanie poprzez drastyczne ograniczenie kaloryczności, tzw. "diety głodówkowe", które nie mają nic wspólnego ze zdrowym odżywianiem.
|
![]() |
|
Narzędzia |
![]() |
#4621 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-11
Lokalizacja: K-ce/Ch-ów
Wiadomości: 15 816
|
Dot.: Nasze codzienne jadłospisy, część X. [posty chorobowe, wątek zbiorczy]
![]() ![]() ![]() a moze wpadniesz w jakis weekend do mnie ![]()
__________________
Życie bez pandzi to nie to samo ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
#4622 | |
Zakorzenienie
|
Dot.: Nasze codzienne jadłospisy, część X. [posty chorobowe, wątek zbiorczy]
Cytat:
![]() płatki takie solo ? naprawdę nie chcialabys sprobować zrobić sobie jednego dnia na próbę z rozpisanymi zdrowymi posilkami jedzonymi co 3 h? nie traktuj tego bron boże jako ataku na siebie, ok ? Po prostu uwazam, ze mogloby byc Ci łatwiej. ![]() ---------- Dopisano o 22:14 ---------- Poprzedni post napisano o 22:13 ---------- ej kochana, ale motyw, że ja w 100 % mówię serio! totalnie nie mam co zrobić z tym hula hopem ![]()
__________________
uśmiech pięknie zagrany. sometimes i feel like screaming
|
|
![]() ![]() |
![]() |
#4623 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-11
Lokalizacja: K-ce/Ch-ów
Wiadomości: 15 816
|
Dot.: Nasze codzienne jadłospisy, część X. [posty chorobowe, wątek zbiorczy]
Cytat:
![]() w ten niestety...
__________________
Życie bez pandzi to nie to samo ![]() |
|
![]() ![]() |
![]() |
#4624 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2011-06
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 7 247
|
Dot.: Nasze codzienne jadłospisy, część X. [posty chorobowe, wątek zbiorczy]
Cytat:
![]() ![]()
__________________
Stay Strong Only the strong survive |
|
![]() ![]() |
![]() |
#4625 | ||
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2011-05
Wiadomości: 1 972
|
Dot.: Nasze Codzienne Jadłospisy XVI
Cytat:
![]() ---------- Dopisano o 10:47 ---------- Poprzedni post napisano o 10:41 ---------- Cytat:
Edytowane przez Ilta Czas edycji: 2012-05-03 o 09:52 |
||
![]() ![]() |
![]() |
#4626 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 88 472
|
Dot.: Nasze codzienne jadłospisy, część X. [posty chorobowe, wątek zbiorczy]
Cytat:
![]() ![]()
__________________
|
|
![]() ![]() |
![]() |
#4627 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2011-05
Wiadomości: 1 972
|
Dot.: Nasze codzienne jadłospisy, część X. [posty chorobowe, wątek zbiorczy]
Cytat:
Pogrubione - tego tylko nie rozumiem czy to jest pod kątem tego, że to wyklucza możliwość regularnych posiłków (bo to może utrudniać, przy jednak wkładzie pracy da się to zrobić) czy usprawiedliwia jedzenie dużej ilości słodkiego w ciągu dnia ? |
|
![]() ![]() |
![]() |
#4628 | ||||
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-04
Lokalizacja: parę chwil wcześniej.
Wiadomości: 6 532
|
Dot.: Nasze codzienne jadłospisy, część X. [posty chorobowe, wątek zbiorczy]
Cytat:
![]() ![]() ![]() Zacytowałam Twoje wypowiedzi, bo w momencie kiedy napisałaś o babci (mam na myśli tą złość, która bije z posta- przeraziło mnie to, jak bardzo widać, że uważasz, że Tobie należą się te słodycze i wręcz wpadasz w obłęd na myśl o tym, że ktoś mógłby Cię ich pozbawić) po prostu wbiło mnie w ziemię. ![]() ![]() Nie rozumiem. Naprawdę, dla mnie Twoje wypowiedzi kłócą się ze sobą. Zastanawia mnie czy jest to usprawiedliwianie się na siłę, czy jest to raczej TAK wielki brak świadomości. Coś chcesz, mówisz, że masz cel, a w rzeczywistości zostaje on celem...(pomijam jazdę na rowerze). Nie chodzi mi w tym momencie o atak na Ciebie, nie chodzi mi o to, że ktokolwiek chce Cię 'doprowadzić do pionu' bo odchudzanie jest TWOIM 'celem' i sprawą. Tylko bardzo bardzo dziwnie obserwuje się na forum to, jak mówisz o swoim celu - odchudzaniu- a postępujesz tak paradoksalnie odnosząc się do tego...dodatkowo pisząc, że: Cytat:
Cytat:
![]() ![]() Cytat:
Ze swojej strony proponuję albo iść w jedną stronę, albo w drugą. Troszkę brzmi to tak, jakby udawać przed sobą(?) i innymi, że jest białe, jak w rzeczywistości jest raczej hm...szare. Troszkę jakbyś nie miała dokońca mobilizacji, albo jakbyś ją miała, wiedziała coś niecoś, nie mogła tego wdrożyć i czekała na rezultaty. Edytowane przez garden_d Czas edycji: 2012-05-03 o 12:45 |
||||
![]() ![]() |
![]() |
#4629 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2011-05
Wiadomości: 1 972
|
Dot.: Nasze codzienne jadłospisy, część X. [posty chorobowe, wątek zbiorczy]
Garden - zgadzam się z Tobą w wielu miejscach
![]() Cytat:
A co do babci, to mnie jeszcze cos uderzyło. Kiedy moja kilkuletnia siostrzenica mówi, że babcia jest okropna i generalnie jej nie lubi, bo jej zabiera słodycze, które są jej - to ją rozumiem. Bo to dziecko i nie rozumie, jak się kończy jedzenie słodyczy w dużej ilości. Ale jak czytam że dziewczyna w wieku okołostudenckim wręcz ocieka jadem w stosunku do babci bo "ona zabiera moje słodycze !" które przychodzą w paczkach z Ameryki, to mam oczy jak pięciozłotówki. To na pewno chodzi o to, że babcia nie chce Ci dać z paczki batonika ? I dlatego jej praktycznie nienawidzisz ? |
|
![]() ![]() |
![]() |
#4630 | |
Wtajemniczenie
|
Dot.: Nasze codzienne jadłospisy, część X. [posty chorobowe, wątek zbiorczy]
Cytat:
Ilta, a ja mam pytanie. Jak to jest z podatnością na terapię? Znaczy dajmy na to, że idę do psychoterapeuty, pracuję nad sobą i w ogóle, a mam te 23 lata. Czy jest różnica między mną, a ryczącą 16tką? Czy skuteczność terapii nie zależy od wieku, a raczej od ilości chęci i motywacji? Badał to ktoś?
__________________
Mówienie ludziom „nie” jest wspaniałą rzeczą, jest to część przebudzenia. I zrozum, to nie jest egoizm. Egoizmem jest wymaganie od innych, by żyli życiem, które akurat tobie wydaje się najwłaściwsze. To jest egoizm. Żyć swoim życiem nie jest egoizmem. Anthony de Mello kocham Cię życie! |
|
![]() ![]() |
![]() |
#4631 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2011-06
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 7 247
|
Dot.: Nasze codzienne jadłospisy, część X. [posty chorobowe, wątek zbiorczy]
Co do mojej babci nie znoszę jej, nie miałam z nia kontaktu, nie znam jej , przyjechała do Polski jak miałam 16 lat, cały okres czasu wczesniej faworyzowała swoja druga wnuczkę która jest dramatycznie głupia, leniwa, nie ambitna i rozpieszczona - jej sie wszystko należy. I ona jest wspaniała. Babka sie nie interesuje kompletnie co sie u mnie dzieje, i mogę studiować 7kierunków kuzynka i tak jest lepsza mimo, że pracuje w kawiarni...
Po pierwsze - nie nie robie babce na złość jedząc te słodkości bo przyszły pierwszy raz te batony które ja lubie. Po drugie - pisałam na innym wątku, że nie chudnę owszem, ale nie wchodzę na wagę, nie chcę traktować braku kompulsów jako odchudzanie. Ciesze się , że ich nie ma i to jest dla mnie ogromny sukces. Natomiast każdy mój post negujecie, i za każdym razem muszę to odpierać. Ja się cieszę , że dobrze mi idzie, bo nawet zjem te małe batoniki ale dlatego , że mam ochotę i jestem świadoma w pełni co robię. A Wy i tak, że zle, bo nie rozpisane , bo za dużo cukrów. No kurcze!! Jak mogę się cieszyć, jak co wejde tu to dostaje po głowie, i , że się tłumacze, oszukuje itp, kiedy ja naprawde jestem z siebie dumna, jestem szczęsliwa, i miałam taki wstrząs , że zaczęłam się trząść bo chciałam jeść, ale powiedziałam nie i koniec, ale tego tu nikt nie widzi ![]() ![]() Sniadanie: kromka ciemnego pieczywa z twarożkiem i ogórkiem II sniadanie: 4gałki lodów obiad: kawałek pizzy domowej roboty kolacja: ser biały, 2szklanki koktajlu z truskawek i malin 1:30godziny na rowerze ok 4litrów wody
__________________
Stay Strong Only the strong survive Edytowane przez anekania Czas edycji: 2012-05-03 o 20:20 |
![]() ![]() |
![]() |
#4632 | ||||
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2011-05
Wiadomości: 1 972
|
Dot.: Nasze codzienne jadłospisy, część X. [posty chorobowe, wątek zbiorczy]
Cytat:
Cytat:
Nie wiem co dokładnie mówi babcia. Musiałabym słyszeć. Popatrzmy jednak na komunikat od babci, nie na formę, jak to przekazuje. A komunikat jest taki: "Wnuczko, ważysz za dużo, więc nie dostaniesz słodyczy - powinnaś schudnąć". Przy BMI powyżej 25 - babcia ma rację. A jeśli mówi to w sposób dalece raniący - to trzeba jej o tym powiedzieć - tak jakby się samemu chciało słyszeć uwagi od innych. A czy uważa że kto jest gruby ten jest nikim ? Póki nie powie tego dokładnie w tej formie - to ja to poddaje pod wątpliwość. To co mówią inni puszczamy przez własne filtry i często słyszymy rzeczy, których nie ma. Ja też się na tym niekiedy łapię ![]() Cytat:
Zewnętrzna to np. "Idę na terapię, bo rodzice mi obiecali, że jak ją przejdę, to kupią mi samochód". Motywacja sama w sobie jest, ale jej skuteczność pozostaje dalece wątpliwa, bo osoba ta robi to nie dla siebie, tylko dla innych a poza tym - gdy osiągnie cel, pozostanie sama z własną motywacją i może się okazać, że jej nie ma. Wewnętrzna to poczucie: "Boję się, ale zdecydowanie chcę coś zmienić w swoim życiu". Jak masz motywację wewnętrzną to dalej są trudności, ale nie porażki nie do pokonania. To może być np. strach przed jedzeniem produktów z "zakazanej listy". Albo smutek pojawiający się w starciu z emocjami, które do tej pory zagłuyszałaś. Niemniej - jak masz motywację, to ona Cię będzie z tego podnosić. Różnica między Tobą a 16latką - rozumiem że wiekowa ? Hmmm....16latki często są na etapie wpadania w chorobę - to tak statystycznie. I nie chcą być leczone. Statystycznie są do terapii zmuszane i ich motywacja jest wtedy żadna. Ty masz 23 lata więc decyzja o terapii jest podejmowana przez Ciebie (pełnoletniość). Jest tez szansa, że jesteś bardziej stabilna emocjonalnie, niż nastolatka, ale to tylko opcja, bo każdy jest inny. Możesz mieć mniejszą burzę hormonów, być nieco dojrzalsza emocjonalnie. Niemniej badania pokazały, że osoby chore na ED zatrzymują się na etapie, kiedy zaczęła chorować. Czyli np. jeśli zaczęłaś chorowac mając 14 lat to prawdopodobnie w dużej mierze emocjonalnie jesteś podobna do nastolatek w tym wieku albo gdzies w tej okolicy. Dopiero pokonanie choroby pozwala ruszyć do przodu z rozwojem emocjonalnym. To tak a propo badań. I też w badaniach o których czytałam to właśnie motywacja odgrywała kluczową rolę. Dalej - skuteczność samego terapeuty oraz dopasowanie terapii. Warto wiedzieć jakie masz jej rodzaje i wybrać taką, która będzie Ci najbardziej odpowiadać swoją formą. A - i bardzo pomaga terapii jeśli nie mieszkasz w środowisku: a)gdzie choroba się zaczęła, b)destrukcyjnym. Co oznacza, że statystycznie jeśli zachorowałaś i chorowałaś długo mieszkając z rodzicami, to korzystniej będzie jeśli terapia będzie poza domem rodzinnym lub gdy będziesz mieszkać już gdzieś indziej. Oraz - jeśli w środowisku gdzie jestes jest przemoc psychiczna lub fizyczna, ciągły stres itp. to leczenie będzie znacznie mniej skuteczne. ---------- Dopisano o 21:39 ---------- Poprzedni post napisano o 21:31 ---------- Cytat:
Co do sukcesów : pytałam gdzieś czy masz jakieś kroki poszczególne co chcesz osiągnąć. Pisałaś, że Ci szkoda że nie widzisz żadnych efektów i do tego się odnoszę także - na takiej diecie nie można powiedzieć, że jest zdrowa a już tym bardziej się dziwić, że efektów nie ma. Jeśli uznajesz za sukces to co mówisz, to faktycznie nie ma co przejmować się tym, że waga nie leci - własna satysfakcja znacząco podnosi komfort życia a chyba o to chodzi ? ![]() Edytowane przez Ilta Czas edycji: 2012-05-03 o 20:36 |
||||
![]() ![]() |
![]() |
#4633 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2011-06
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 7 247
|
Dot.: Nasze codzienne jadłospisy, część X. [posty chorobowe, wątek zbiorczy]
Tak mówi wprost. "jeśli nie schudniesz nie będziesz szczęsliwa" , "musisz być ładna więc musisz schudnąc" .
__________________
Stay Strong Only the strong survive |
![]() ![]() |
![]() |
#4634 | |
Wtajemniczenie
|
Dot.: Nasze codzienne jadłospisy, część X. [posty chorobowe, wątek zbiorczy]
Cytat:
Dzięki wielkie ![]() Przemyślę to sobie dokładnie, grunt, że liczy się motywacja, że ma tak wysokie notowania. Motywacje mam bardzo wewnętrzną, absolutnie nie uległam wpływom z zewnątrz typu: ktoś będzie zadowolony, to już nie te czasy ![]() Jestem poza środowiskiem gdzie choroba się zaczęła, stres który teraz mi towarzyszy po części mnie z chorobą związuje. Mam tę przewagę, że jestem tego świadoma. Nie wyobrażam sobie sytuacji aby zupełnie odciąć się od rodziny, a rodzina z pewnością nie będzie w stanie przetrawić mojej terapii jeśli będzie konieczność aby brała w niej udział (żadna rozmowa nie jest w stanie im wytłumaczyć, że ich nie obwiniam tylko chcę sobie pomóc). Właściwie największym problemem jest moja mama. Nasze relacje są w porządku na najpłytszym poziomie, z kolei rany z przeszłości są bolesne, żywię do niej żal, a złość rozładowuje na sobie. Choroba jest poniekąd odpowiedzią na jej odwiedziny. Gdy się z nią spotykam, jestem idealna, nawet jem jak człowiek, choroba znika, nie ma problemu. A kiedy mama jest daleko i może się martwić, ja chudnę i wymiotuję na potęgę kłamiąc że nadal jest pięknie. Szukam po raz kolejny terapeuty, tym razem po swojemu, i mam nadzieję, że znajdę kogoś od kogo szybko nie ucieknę ![]()
__________________
Mówienie ludziom „nie” jest wspaniałą rzeczą, jest to część przebudzenia. I zrozum, to nie jest egoizm. Egoizmem jest wymaganie od innych, by żyli życiem, które akurat tobie wydaje się najwłaściwsze. To jest egoizm. Żyć swoim życiem nie jest egoizmem. Anthony de Mello kocham Cię życie! |
|
![]() ![]() |
![]() |
#4635 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2011-05
Wiadomości: 1 972
|
Dot.: Nasze codzienne jadłospisy, część X. [posty chorobowe, wątek zbiorczy]
Warto przeanalizować czemu zrezygnowałaś z ostatniego.
---------- Dopisano o 08:24 ---------- Poprzedni post napisano o 08:20 ---------- Cytat:
![]() Np. -Jeśli nie chudniesz nie będziesz szczęśliwa -To znaczy jaka ?/A więc teraz nie jestem szczęśliwa ? Z czego to wywnioskowałaś ?/ Miło mi, że troszczysz się o moje zdrowie, ale swoimi uwagami bardziej sprawiasz, że jestem smutna i nie chcę się z Tobą widywać, jak na odwrót. Czy możesz to zmienić ? -Musisz być ładna, więc musisz schudnać. -Dla kogo muszę ?/Więc teraz uważasz, że jestem brzydka ? Jest mi bardzo przykro, że tak mówisz. Etc. etc. |
|
![]() ![]() |
Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe
![]() |
#4636 |
Wtajemniczenie
|
Dot.: Nasze codzienne jadłospisy, część X. [posty chorobowe, wątek zbiorczy]
Moje ostatnie próby analizy doprowadziły mnie do tego, że nie mam ochoty gdy ktoś mi wkręca na siłę, że moi rodzice czegoś nie potrafili, czegoś nie chcieli, z czymś mieli problem i dlatego wyszło jak jest. Nie prawda, oni wiedzieli, że postępują tak jak ich rodzice i mieli świadomość, że mnie krzywdzą. Dlatego psychoterapeuta, który źródła moich chorób szuka w rodzicach i ich nieświadomości mnie wnerwia.
Ogólnie mnie ludzie nieświadomi wkurzają no ![]()
__________________
Mówienie ludziom „nie” jest wspaniałą rzeczą, jest to część przebudzenia. I zrozum, to nie jest egoizm. Egoizmem jest wymaganie od innych, by żyli życiem, które akurat tobie wydaje się najwłaściwsze. To jest egoizm. Żyć swoim życiem nie jest egoizmem. Anthony de Mello kocham Cię życie! |
![]() ![]() |
![]() |
#4637 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2011-05
Wiadomości: 1 972
|
Dot.: Nasze codzienne jadłospisy, część X. [posty chorobowe, wątek zbiorczy]
Cytat:
Chodzi mi o to, że często mamy jakieś jednorodne wyobrażenie o naszej rodzinie i poczucie lojalności wobec niej. A że mało osób chodzi na terapię grupową to potem trudno jest im przyjąć informację, że może rodzina czymś, jakąś jedną rzeczą, zawiniła NIEŚWIADOMIE lub NIEŚWIADOMIE chorobe podtrzymuje. A jakby więcej osób chodziło to by widzieli, że u innych jest tak samo.. Anoreksja nervosa jest jednym z wielu zagrożeń współczesnego świata i chociaż nie pojawiła się nagle (znane są opisy przypadków głodzących się kobiet w XVI wieku) to jednak obecnie przybiera ona szybko formę groźnej choroby społecznej. Dotyczy przeważnie dziewcząt i młodych kobiet, które stopniowo coraz bardziej ograniczają ilość spożywanych pokarmów, mimo widocznego wychudzenia nadal nie aprobują swojej wagi i wciąż się odchudzają. Cechą charakterystyczną zaburzeń odżywiania się jest obsesyjne zainteresowanie wagą ciała i wartością kaloryczną pokarmów. Początkowo zaburzenia jedzenia postrzegane były tylko w aspekcie medycznym, a problematyką tą zajmowali się głównie psychiatrzy i endokrynolodzy. Anoreksji nie można oddzielić od medycyny, ponieważ jej objawy (głodówki, diety, wymioty, stosowanie środków przeczyszczających i moczopędnych) doprowadzają w konsekwencji do poważnych powikłań medycznych, a nawet do śmierci. Lekarze jednak, ratując życie i zdrowie pacjenta, pomagają tyko doraźnie, ponieważ źródło problemów z jedzeniem leży głęboko w psychice. Specjaliści od lat pracujący z pacjentami cierpiącymi na anoreksję zwracają szczególną uwagę na rolę czynników rodzinnych. Rodziny osób z zaburzeniami jedzenia są w literaturze opisywane najczęściej jako dośrodkowe, o małym stopniu empatii i zaburzonych relacjach wewnątrzrodzinnych. Zależności między stopniem zagrożenia anoreksją i bulimią a czynnikami ryzyka w środowisku rodzinnym potwierdzają badania przeprowadzone przez A. Maciarz [13], według której wraz ze wzrostem zagrożenia zaburzeniami jedzenia wzrasta również wskaźnik ryzyka środowiska rodzinnego) [14]. Dokładanie opisał rodzinę anorektyczną po raz pierwszy w 1970 roku doktor S. Minuchina (wraz z L. Rosmanem i L. Bakerem) [9]. Założył on, że po pierwsze specyficzny rodzaj rodzinnej organizacji ma ścisły związek z pojawieniem się i podtrzymywaniem objawu, a po drugie - objaw jest znaczącym czynnikiem w utrzymywaniu homeostazy rodzinnej. Poza tym wyróżnił cechy charakterystyczne dla tych rodzin. Są to: uwikłanie, zmieszanie, nadopiekuńczość, sztywność, nieumiejętność rozwiązywania konfliktów i włączanie dziecka w konflikt rodziców. M. Jablow, opierając się na koncepcji S. Minuchina i na własnym doświadczeniu w pracy z chorymi na jadłowstręt psychiczny w następujący sposób charakteryzuje skomplikowane relacje w tych rodzinach:
Badania przeprowadzone przeze mnie w ramach pracy doktorskiej „Wychowanie w rodzinie a anoreksja nervosa” w 30 rodzinach anorektycznych potwierdzają, że są to rodziny o tendencjach dośrodkowych. Badane przeze mnie dziewczęta cierpiące na anoreksję początkowo bardzo niechętnie mówiły o swojej rodzinie, ale nasilające się przy tym objawy choroby potwierdzały, że dotykamy spraw ważnych i bolesnych. Wstępna analiza wyników badań pozwala przypuszczać, że w rodzinach anorektycznych procesy wychowawcze nie przebiegają prawidłowo. Podstawowym warunkiem powodzenia w wychowaniu jest poznanie dziecka -możliwe tylko wtedy, gdy rodzice mają z nim kontakt emocjonalny, interesują się jego problemami i pomagają zrozumieć otaczający świat. W rodzinach anorektycznych wzajemny kontakt jej członków często jest oschły. Rodzice ograniczają się do komunikatów dotyczących spraw bytowych (zakupy, jedzenie, szkoła) i nie interesują się problemami i przeżyciami dziecka. W większości badanych przeze mnie rodzin zwraca uwagę brak naturalnej bliskości, szczerej komunikacji, pochwał i radości ze wspólnie spędzanego czasu. Pozornie silne więzi rodzinne wydają się być jedynie ucieczką przed światem, który wywołuje w członkach rodziny lęk. Charakterystyczne są wypowiedzi 18-letniej Dominiki i jej rodziców:
Rodzice Dominiki zgodnie przyznają, że nie rozmawiali z córką o jej troskach i problemach, ani nie omawiali nigdy wspólnie spraw rodzinnych. Uważają, że wychowanie w ich rodzinie mogło przyczynić się do choroby córki i są skłonni uczestniczyć w psychoterapii. Dziecko do prawidłowego rozwoju potrzebuje rozumnej swobody dostosowanej do jego wieku. Brak zaufania i ograniczanie możliwości dziecka hamuje jego rozwój. Rodzice osób cierpiących na anoreksję przyznawali, że podejmowali decyzje dotyczące córki bez porozumienia z nią i kierowali jej życiem. Anoreksja często jest pierwszym przejawem buntu posłusznej, ale nieszczęśliwej i podporządkowanej dotychczas córeczki. Poniżej prezentuję fragment wywiadu z 20-letnią Marzeną i wybrane odpowiedzi jej rodziców:
|
|
![]() ![]() |
![]() |
#4638 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2011-05
Wiadomości: 1 972
|
Dot.: Nasze codzienne jadłospisy, część X. [posty chorobowe, wątek zbiorczy]
Rodzice Marzeny odpowiedzieli, że córka nie miała stałych obowiązków w domu, a oni zawsze mieli odczucie, że znają ją tak dobrze, że wiedzą, czego pragnie i dlatego często podejmowali decyzje dotyczące życia córki bez porozumienia z nią. Obydwoje również twierdzą, że wychowanie Marzeny mogło przyczynić się do wystąpienia objawów anoreksji i dlatego uczestniczą w terapii rodzinnej. Słowa ojca Marzeny: „Dzieci powinny być wychowywane w ciepłej atmosferze, ale też z rozumną swobodą, która pomaga osiągnąć samodzielność” świadczą o dojrzałym i wielostronnym spojrzeniu na chorobę córki i własną rodzinę.
W procesie wychowania ważny jest klimat domu rodzinnego, który powinien kojarzyć się dziecku z ciepłem i dawać poczucie bezpieczeństwa. Dzieci wyczuwają wszystkie nieporozumienia między rodzicami, nawet wtedy, gdy nie potrafią wyartykułować swoich lęków. Dlatego ważne są szczere rozmowy o rodzinnych problemach, ponieważ w innym wypadku dzieci wyrastają w poczuciu winy i ciągłego zagrożenia. Członkowie rodzin anorektycznych przeważnie nie potrafią rozmawiać o problemach i zaprzeczają istnieniu konfliktów. Z wielu wypowiedzi poruszających te kwestie wybrałam fragmenty wywiadu z 19-letnią Jolą i niektóre odpowiedzi jej rodziców:
Rodzice Joli uważają, że więzi uczuciowe w ich rodzinie są bardzo silne, ale jednocześnie przyznają, że nigdy nie omawiali wspólnie spraw rodzinnych, ani nie rozwiązywali razem problemów. Zawsze przywiązywali wagę do kontrolowania własnych impulsów, emocji i tylko czasami żartowali. Ojciec nie widzi powiązań między wychowaniem w rodzinie a chorobą córki. Matka za błędy wychowawcze obwinia męża. Obydwoje nie zgadzają się na udział w terapii. Nie mniej ważna od miłości jest w procesie wychowania akceptacja, ponieważ jej brak rodzi kompleksy i wpływa na zaniżenie samooceny dziecka. Dziewczęta cierpiące na anoreksję przyznają, że w domu rodzinnym często były krytykowane (przy jednoczesnym braku pochwal i komplementów), zawstydzane i porównywane do innych. Świadczą o tym wypowiedzi 16-letniej Natalii i jej rodziców:
Rodzice Natalii przyznają, że nigdy nie mówili córce, że ją kochają, a przytulali ją tylko czasami, gdy była mała. Poza tym Natalia często była krytykowana i porównywana do innych. Nagradzano ją materialnie (pieniądze i prezenty), a kiedy zasłużyła na karę rodzice odtrącali ją i zamykali w pokoju. Leczenie anoreksji jest bardzo trudne i w wielu przypadkach kończy się niepowodzeniem. Lekarze i terapeuci zwracają uwagę na fakt, że często choroba staje się bronią dziecka w walce o miłość, akceptację, zrozumienie lub rodzinną harmonię. Zmienia się bowiem pozycja osoby chorej w rodzinie, a ona sama ma poczucie kontroli nad swoim ciałem, rodzicami i światem. Podświadomie boi się z tego zrezygnować (bo zawsze za tym tęskniła), a rodzice w trosce o życie dziecka pozwalają sobą manipulować. Takie postępowanie niesie wiele cierpienia, rodzi poczucie winy i frustracje. Są to ważne czynniki, które utrudniają leczenie. Świadczą o tym poniższe wypowiedzi 17-letniej Anity i jej matki:
Ojciec Anity nie zgodził się na badania. Matka Anity przyznała, że dzięki anoreksji córka uzyskała przywileje (troska, mniej wymagań) i zmieniła się jej pozycja w rodzinie na centralną. Uważa, że do choroby córki przyczyniło się odejście męża. Sama zgadza się na terapię rodzinną, ale martwi się tym, że córka jest wrogo nastawiona do leczenia. Rozpatrując znaczenie czynników rodzinnych w etiologii zaburzeń odżywiania się należy podkreślić, że (chociaż ich znaczenie dla rozwoju choroby wydaje się oczywiste) ze względu na trudności w prowadzeniu badań empirycznych nadal zbyt mało jest danych, które mogłyby weryfikować istniejące już w literaturze koncepcje. Wynika to zapewne z medycznego podejścia do tych zaburzeń. Objęcie badaniami pedagogicznymi i psychologicznymi rodzin anorektycznych wydaje się jednak konieczne, ponieważ stwarza nowe możliwości zarówno w sposobie leczenie osób cierpiących na zaburzenia odżywiania, jak również w profilaktyce. |
![]() ![]() |
![]() |
#4639 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2011-10
Wiadomości: 294
|
Dot.: Nasze codzienne jadłospisy, część X. [posty chorobowe, wątek zbiorczy]
Ilta, fajnie, że wkleiłaś ten artykuł, jest bardzo ciekawy
szukałam jakiejś podobnej sytuacji do mojej i tam czegoś takiego nie ma chodzi o to, że ja byłam od dziecka bardzo mocno z mamą związana, mama zastępowała mi w sumie dwójkę rodziców, bo taty ciągle nie było (pił, imprezował, zostawiał nas) mama mnie wszędzie zabierała i była ze mną non stop byłam też wmieszana w sprawy rodziców, w wieku kilku lat wiedziałam, że tata zdradza mamę, że ma kochanki, że pije, były sytuacje, kiedy prowadziłyśmy go z mamą nachlanego do domu (ja miałam wówczas kilka lat) mama chyba chciała mi to wszystko zrekompensować, tylko nieraz czuję żal, że we wszystko mnie wciągnęła, że tak dużo wiedziałam, a to przyczyniło się do moich lęków i natręctw byłam z mamą ciągle, nawet, gdy chodziła na jakieś grille/spotkania ze znajomymi, prawie nigdy mnie nigdzie nie zostawiała od małego miałam dolegliwości psychosomatyczne, jadłam w ciągu dnia, np. też jakieś słodycze, a gdy zbliżała się noc, zaczynało mnie mdlić, trzęsłam się, brało mnie na wymioty, to było bardzo często, były okresy, że było tak codziennie mama myślała, że mam coś z żołądkiem, jeździłyśmy do lekarzy, co 2 dni jeździłam do takiego specjalisty, podejrzewali nawet raka u mnie miałam bardzo dziwne choroby, lekarz twierdził, że jestem inna niż inne dzieci, że moje choroby nie są pospolite, tylko zawsze jakieś skomplikowane, trudno je zdiagnozować była też sytuacja, gdy miałam gorączkę ponad 40 stopni, pamiętam jak leżałam na łóżku, przyjechali dziadkowie szybko na rowerach, przyszły jakieś sąsiadki, mama była zapłakana, robiła mi okłady, wydzwaniała po znajomych kto mnie zawiezie do lekarza (to było inne miasto-ok 30 km), bo tata oczywiście pił i miał mnie gdzieś... pamiętam, że wtedy po drodze, gdy już nas ktoś wiózł, zwymiotowałam i potem lekarz powiedział, że gdyby nie to, umarłabym nie pamiętam co to było już, musiałabym mamę spytać Wszyscy doszukiwali się u mnie chorób, lecz zawsze wszystko Bogu dzięki kończyło się ok, mama też wzięła mnie kilka razy do psychologów, bo miałam już od małego straszne natręctwa i lęki (szczególnie, gdy zbliżał się wieczór), powtarzałam mamie jakieś natrętne regułki, po chwili zaczynało mnie mdlić i mama szła po miskę(gdybym wymiotowała), robiła mi herbatki, masowała brzuch, pocieszała przeważnie po pół godzinki mijało mi i zasypiałam (oczywiście z mamą) Dlatego jest mi strasznie trudno, bo od małego ciągle każdy się mną zajmował baaardzo mocno, ciągle chorowałam, non stop jeździłyśmy do zaufanego lekarza, na różne badania, pobrania krwi, usg raz też miałam rozwiercane wszystkie zęby na żywca, Boże, to były tortury niesamowite!!! miałam zapalenie węzłów chłonnych, ale myśleli, że to może od zębów i dlatego tak I przez ten stres też byłam niejadkiem, zawsze miałam niedowagę, przy każdym ważeniu zalecenie: dieta wysokokaloryczna w wieku 8 lat ważyłam 17 kg (bilans w 1 kl. szkoły podstawowej) lekarz zawsze mówił, że jestem taka mała, delikatna, mam delikatne i małe wszystkie narządy byłam przyzwyczajona do tego, że ciągle mi coś jest, to mnie w pewien sposób określało, byłam taka ważna i tak jest do dziś! jakieś kilka lat było ok, byłyśmy już bez ojca, miałam znajomych, doszłam do wagi normalnej, lecz wtedy wydarzyło się coś, co znowu cofnęło mnie do świata chorób, pod "skrzydła" mamy no i ta anoreksja się zaczęła.... no i było to samo.... chora, mała, bezbronna i to mnie w pewien sposób wypełnia, bo właśnie zawsze jakieś choroby, czułam się wtedy taka wyjątkowa! wiem, że to chore co mówię, ale chyba wiecie o co mi chodzi...... Chociaż, gdy były okresy, że było ok, to było ok i mama tak samo się zachowywała, a nawet denerwowało mnie to, że jestem z mamą w takiej bliskiej relacji teraz to nie wiem czy choroba jest jakimś żalem do mamy? czy po prostu złością na ojca? czy może daje mi ona coś wyjątkowego?? prawie całe życie tak było i ciężko mi jest nagle to wszystko zmienić.. Przepraszam za tak długi post, tylko właśnie nie było tam takiej sytuacji.. jestem z mamą strasznie zżyta, nigdy nie miałam przed nią tajemnic, tak samo z dziadkami (ze strony mamy) lekarka mówi, że cała rodzina jest chora, że są współuzależnieni jakby dlatego niedługo będę miała terapię razem z mamą (tzn. jedna wizyta, ale może nie ostatnia?) Ja bez niej nie potrafię żyć, rodzina jest mi potrzebna, i wydaje mi się, że to właśnie podtrzymuje moje objawy takie błędne koło ale strasznie ciągnie do domu......... teraz w sumie jeszcze ponad miesiąc i wakacje... no i 3 miesiące w domu.. ale ja się cieszę... dlaczego? Edytowane przez N_tt Czas edycji: 2012-05-04 o 09:26 |
![]() ![]() |
![]() |
#4640 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2011-05
Wiadomości: 1 972
|
Dot.: Nasze codzienne jadłospisy, część X. [posty chorobowe, wątek zbiorczy]
Ożżż do diabła z jadłospisami....Powiem tylko jedno słowo-klucz: CHIŃSZCZYZNA. Wpadłam jak burza do domu, zgarniając z sąsiadującego baru wok na wynos.
I na co mi to było ? Auuuu...no i z czym ja się tak śpieszyłam ? |
![]() ![]() |
![]() |
#4641 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2010-08
Lokalizacja: kraków
Wiadomości: 914
|
Dot.: Nasze codzienne jadłospisy, część X. [posty chorobowe, wątek zbiorczy]
a ja znalazłam 2 opisy pasujące do mojej sytuacji; NADOPIEKUŃCZOŚĆ I WCIĄGANIE W KONFLIKT MIĘDZY RODZICAMI- czyli wygada na to że coś co pozornie wydawało mi się nie związane z moją chorobą, bardzo na nią wplynęlo...
|
![]() ![]() |
![]() |
#4642 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2012-03
Wiadomości: 814
|
Dot.: Nasze codzienne jadłospisy, część X. [posty chorobowe, wątek zbiorczy]
jak z bicza strzelił, dotarło do mnie, że nie mam najmniejszych szans wyjść z tego sama
![]() przepraszam, że zaśmiecam forum.
__________________
"Przyjdź, śmierci, lecz tak skrycie, żebym nie czuł twego nadejścia, ponieważ przyjemność umierania mogłaby mnie przywrócić jeszcze do życia." -Salvador Dali "Spieszmy się sądzić ludzi tak szybko odchodzą Srebrem słów ich darzmy lub zamilczmy złotem" -Martin Lechowicz |
![]() ![]() |
![]() |
#4643 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 5 812
|
Dot.: Nasze codzienne jadłospisy, część X. [posty chorobowe, wątek zbiorczy]
Ja już po części wiem skąd się u mnie bierze choroba.
|
![]() ![]() |
![]() |
#4644 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2011-10
Wiadomości: 294
|
Dot.: Nasze codzienne jadłospisy, część X. [posty chorobowe, wątek zbiorczy]
Cytat:
eh ![]() nie tylko my jesteśmy odpowiedzialne za naszą chorobę.. |
|
![]() ![]() |
![]() |
#4645 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2012-03
Wiadomości: 814
|
Dot.: Nasze codzienne jadłospisy, część X. [posty chorobowe, wątek zbiorczy]
nic się nie dzieje bez przyczyny, choroby same sobie nie wyhodowałyśmy, zawsze jest jakieś głębsze podłoże
chyba, że jesteś pro-ana, ale to imo osobna jednostka chorobowa..
__________________
"Przyjdź, śmierci, lecz tak skrycie, żebym nie czuł twego nadejścia, ponieważ przyjemność umierania mogłaby mnie przywrócić jeszcze do życia." -Salvador Dali "Spieszmy się sądzić ludzi tak szybko odchodzą Srebrem słów ich darzmy lub zamilczmy złotem" -Martin Lechowicz |
![]() ![]() |
![]() |
#4646 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2011-06
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 7 247
|
Dot.: Nasze codzienne jadłospisy, część X. [posty chorobowe, wątek zbiorczy]
wczoraj:
sniadnie: chleb z twarożkiem i ogórkiem obiad: bułka razowa podwieczorek: 1l maślanki, 2pierniczki, 5 cukierków michałki kolacja: arbuz , 4 krakersy, 2 herbatniki około 3 litrów wody cały dzień w pracy
__________________
Stay Strong Only the strong survive |
![]() ![]() |
![]() |
#4647 | |
Zakorzenienie
|
Dot.: Nasze codzienne jadłospisy, część X. [posty chorobowe, wątek zbiorczy]
Cytat:
beznadziejny, praktycznie bezwartościowy, głodówkowy jadłospis. osobiście skończyłam się wypowiadać na temat Twojej "diety".
__________________
uśmiech pięknie zagrany. sometimes i feel like screaming
|
|
![]() ![]() |
![]() |
#4648 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2011-06
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 7 247
|
Dot.: Nasze codzienne jadłospisy, część X. [posty chorobowe, wątek zbiorczy]
nie ma żadnej diety, wczoraj byłam CAŁY dzień w pracy a potem goniłam po siostrę, i piekłam w nocy, nie miałam kiedy pójść do kibla a co dopiero cos zjeść.
__________________
Stay Strong Only the strong survive |
![]() ![]() |
![]() |
#4649 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-11
Lokalizacja: K-ce/Ch-ów
Wiadomości: 15 816
|
Dot.: Nasze codzienne jadłospisy, część X. [posty chorobowe, wątek zbiorczy]
Cytat:
NIE JESTEŚ ODPOWIEDZIALNA ZA SWOJĄ CHOROBĘ ALE JESTEŚ ODPOWIEDZIALNA ZA SWOJE ZDROWIENIE!! po co wklejasz tu swoje jadło skoro nieinteresuje Cię opinia innych?
__________________
Życie bez pandzi to nie to samo ![]() |
|
![]() ![]() |
![]() |
#4650 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2011-06
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 7 247
|
Dot.: Nasze codzienne jadłospisy, część X. [posty chorobowe, wątek zbiorczy]
Cytat:
2. Pisałam już kilka razy, że piszę to dla siebie, żeby wiedzieć i mieć pogląd na to co jem, bo nie jestem w stanie prowadzić dzienniczka. A po to chyba jest ten watek.
__________________
Stay Strong Only the strong survive |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
|



Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 15:08.