Gra o tron

[Aliszcze]

odcinek super, choć miejscami ciemno. Specjalnie o 3 w nocy wstałam z mężem, a dobić się mogliśmy na hbogo o 3.30, także byliśmy odrobinę sfrustrowani

Nie piszę na biało ale UWAGA zaraz mogą być SPOILERY



To, kto zabił Nocnego Króla mnie satysfakcjonowało, nie dość, że nie oczywisty Jon, tylko moja ulubiona postać Arya czułam to od jakiegoś czasu, ale jednak myślałam, ze hollywoodzko zrobi to Jon, a tu się mile rozczarowałam czytałam, że ludzie czepiają się, że Arya to nie prince who was promised, ale w poprzedniej serii była mowa, że to może być książę lub księżniczka, wyraz płci nie ma. A Arya to chłopczyca od zawsze, także mi tam pasi

Myślałam, że więcej głównych bohaterów umrze, trochę mnie to nawet rozczarowało

Sansa z Tyrionem świetni Sansa w ostatnim sezonie generalnie w końcu mnie zjednała, byleby teraz niczego głupiego nie zrobiła.

Danka mnie irytowała jak zwykle, jakoś mi nie po drodze z nią.

Nie rozumiem motywu Dothraki, dlaczego pognali sami tak do przodu, jak mięso armatnie.

Mała Mormont super, kolejna odważna kobieca postać, no i część tu chciała jej śmierci, więc jej śmierć ucieszyła niektórych

Arya i Gendry super, ale Arya i Ogar to jest dream team i powiem Wam, że tym, jak uratowała go strzelając do zombiaka udowodniła, że zależy jej na nim. On też ojcowsko opiekuńcze uczucia ma do niej. Uwielbiam ich

to czas na Cersei.....Nocny Król to przy niej pryszcz choć po cichu myślę, że ten jej maester ją zdradzi. Nie to, żebym była spostrzegawcza, ale widziałam filmik, przypominający mi, że Rob Stark go uratował, może jednak maester ostatecznie zdradzi Cersei


widziałam fragmenty następnego odcinka, Arya chyba znów jakieś love story będzie mieć, może to ona w ciążę zajdzie


aaaa.....to co mnie razi, to mało Ducha.....

[Cytokina]

Znowu wstałam wcześniej, tym razem o 5:30 żeby obejrzeć przed pracą i żeby nikt mi nic nie zaspoilerował w robocie
Spodziewałam się czegoś innego - więcej bohaterskich, wyciskających łzy z oczu scen śmierci, epicką bitwę o przetrwanie, a dostaliśmy... Tak naprawdę to bitwę właśnie: chaotyczną, nie do przewidzenia, gdzie planowanie planowaniem, a rzeczywistość rzeczywistością. Bohaterskie sceny owszem były, ale zostały przytłumione przez ten wszechogarniający chaos.
Nastawiałam się na liczne pożegnania postaci, a tak naprawdę zginął tylko jeden z moich typowanych do śmierci (+ NK oczywiście) Z jednej strony bardzo mnie to cieszy, a z drugiej nie do takich standardów przyzwyczaiła nas GOT

Ten moment w krypcie między Sansą, a Tyrionem

Według mnie Jon za bardzo odleciał () w stronę Skyrima. Zimno, śnieżyca, polatał sobie na smoku, a na koniec "ubił" jednego swoim FUS-RO-DAH! Widząc te sceny jak się chował za murami spodziewałam się raczej, że jakoś epicko rzuci się na niego i odrąbie mu głowę, a nie wyjdzie zza kamulca tylko żeby sobie krzyknąć i dostać ogniem na twarz. Na szczęście Arya ma wyczucie czasu, chociaż prawie się przekonaliśmy czy jest odporny na ogień.
Sam odcinek bardzo mi się podobał (obejrzałam dwa razy) i był wciągający. Na tyle wciągający, że za pierwszym razem nie zauważyłam, że Arya zniknęła gdzieś tak w połowie i nie skojarzyłam, że to ona zada decydujący cios. Bardzo się z tego cieszę, już od pierwszego odcinka była moją ulubioną postacią, należało się jej za to co przeszła.
Chociaż muszę przyznać, że w pewnym momencie twórcy przesadzili z napięciem i ostatnie 10-15 minut największej rozpaczy i apogeum bitwy, gdy wszystko wskazywało na sromotną porażkę przesiedziałam z myślami "matko, co za patos, przecież wszyscy nie mogą zginąć, bo byłby koniec serialu, wiadomo, ze zaraz ktoś wpadnie i jakoś epicko ubije NK"

[Mijanou]

Tak szczerze to Bitwa Bekartów była bardziej epicka i jakoś tak bardziej logiczna.
Bitwa o Winterfell za bardzo poszła w stronę efektów specjalnych (moim zdaniem).
Spoiler:
I skąd nagle Arya znalazła się w Bożym Gaju, skoro przedtem była we wnętrzu i na dziedzińcu a Boży Gaj jednak nieco od zamku oddalony?

[cava]

Też obejrzałam.
Ogólnie, poza samym początkiem i koncem- tak se.
Haos i beznadzieja były najlepszymi składnikami tego widowiska. Oddawały specyficzny charakter tej bitwy, bo jednak bitwa z zombie powinna mieć swój beznadziejny rys.

Najlepsze sceny moim zdaniem, to scena oczekiwania przed bitwĄ.
Ustawione w szykach, nieruchome i ciche wojska wpatrzone w ciemność.
Groza i gotowość.
Włosy mi dęba stawały.

Walka smoków w powietrzu.

Szarża Dothrakow. Tylko nie wiem po co ona była i co niby miała na celu? Musieli zginąć żeby Danka nie miała wojska na kolejne odcinki? Bo innego wytłumaczenia nie widzę.

I smierć Melisande. Bardzo piękna scena odejścia i rozwiania się w pył.
To w ogóle był odcinek Melisande, sceny z nią zdominowały wszytko inne, bitwę, dramaty.

Natomiast kompletnie nie zrozumiałam:
1. co miało na celu szwendanie się Arii po jakichś komnatach, gdzie ganiała się z umarłymi? Po co ona tam poszła i niby co to miało mieć na celu?
2. Skąd to powitanie Robaka I Melisande?
Oni się już spotkali? Znali? Skąd akurat to powitanie?


Najwieksza porażka- Nocny Król.
Takiego kołka drewna dawno nie widziałam. Zmarnowany potencjał. Kukła która łazi i tyle.


Moja nadzieja: ze Lady Mormont jednak żyje, poturbowana ale może jednak. Dziewczynka która zabiła olbrzyma.


Bitwami wszechczasów nadal pozostają bitwy z LOTR.
Bitwa o Helmowy Jar i bitwa o Minas Thirit.
I stara ale jara, szarza polskiej ciężkiej kawalerii w dół, w Krzyzakach.


Nie obejrzałabym tego raczej drugi raz. Okropnie mi sie odcinek dłużył, no ale pewnie nie jestem obiektywna, bo nie lubię bitew.
Ale 3 powyższe oglądałam wielokrotnie i pewnie jeszcze obejrzę.

[57d469676eb95e4afe06d5c46bd77df5270daf8d_6584d1a317847]

Też mi przemknęło przez myśl, że cała afera z Nocnym Królem była tylko po to, żeby Danka straciła wojsko XD

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[daf502bc9430c04b8cbdbd94f51a8624bed02f84_61e0bd2ac4d4e]

Napisane przez Mijanou

Tak szczerze to Bitwa Bekartów była bardziej epicka i jakoś tak bardziej logiczna.
Bitwa o Winterfell za bardzo poszła w stronę efektów specjalnych (moim zdaniem).
Spoiler:
I skąd nagle Arya znalazła się w Bożym Gaju, skoro przedtem była we wnętrzu i na dziedzińcu a Boży Gaj jednak nieco od zamku oddalony?

Bitwa Bękartów była bardzo nielogiczna, ale jakoś i tak... lepsza. Jak dla mnie do tej pory wygrywa bitwa o Mur i, niewiele za nią, masakra na Złotej Drodze. Pikne to było, choć krótkie.

Arya zniknęła tak lekko po połowie odcinka, więc spokojnie miałaby czas, żeby do Bożego Gaju dotrzeć. Bardziej mnie zastanawia jak przedarła się przez hordy zombiaków, Białych Wędrowców i jak zakradła się niemal do samego Nocnego Króla niezauważona (niemal, bo jeden WW zauważył ją dosłownie na sekundkę przed skokiem).

1. co miało na celu szwendanie się Arii po jakichś komnatach, gdzie ganiała się z umarłymi? Po co ona tam poszła i niby co to miało mieć na celu?

Dostała w czambo (rozbita głowa od uderzenia w mur) i trochę się jej zboczyło z drogi. Słaniała się na nogach, miała taką lekko rozmytą wizję chyba nawet. Poza tym, dla dramaturgii, scena skradania się po bibliotece była bardzo fajna.

2. Skąd to powitanie Robaka I Melisande?
Oni się już spotkali? Znali? Skąd akurat to powitanie?

Ludzie w Essos są dobrze zaznajomieni z czerwonymi kapłanami i ich kulturą (Missandei rzucająca do Daenerys 'Valar Morghulis', kiedy Danka wyzwoliła ją i zapytała, czy ta boi się śmierci), poza tym Melisandre i Robak już się spotkali - na Smoczej Skale, kiedy Danuta przybiła do Westeros.

Moja nadzieja: ze Lady Mormont jednak żyje, poturbowana ale może jednak.

Przecież Nocny Król zreanimował ją jako wighta, jak podniósł całą resztę poległych. Lyanna nie żyje.

[analityczna8]

Napisane przez cava

Moja nadzieja: ze Lady Mormont jednak żyje, poturbowana ale może jednak. Dziewczynka która zabiła olbrzyma.

=

O ile dobrze widziałam, to ona się odrodziła jako zombiak, otworzyła oczy i były niebieskie.

[kasztanka3]

Napisane przez analityczna8

O ile dobrze widziałam, to ona się odrodziła jako zombiak, otworzyła oczy i były niebieskie.

Zdecydowanie nie zyje.

[cava]

[1=daf502bc9430c04b8cbdbd9 4f51a8624bed02f84_61e0bd2 ac4d4e;86762745]

Przecież Nocny Król zreanimował ją jako wighta, jak podniósł całą resztę poległych. Lyanna nie żyje.[/QUOTE]




Ojejku, to mi umknęło, chyba byłam już rozproszona pod koniec tą ciagła kotłowaniną na ekranie.
A jak już się zaczęły sceny dostojne z muzyka pompatyczną i w zwolninym tempie, to mąż w ogóle był skłonny iść spać.


Ciężko trawię takie wniebowzniosłości pompatyczne, ale dałam radę. Dla sceny z Melisandre było warto.




No ciekawe gdzie Brian odszedł na czas bitwy. Czy gdzieś w jakims celu, czy tylko oglądał bitwę żeby zapamiętać ją? W końcu jest ludzką pamięcią.

[57d469676eb95e4afe06d5c46bd77df5270daf8d_6584d1a317847]

A on nie poleciał po prostu sprowokować Nocnego Króla?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[daf502bc9430c04b8cbdbd94f51a8624bed02f84_61e0bd2ac4d4e]

No ciekawe gdzie Brian odszedł na czas bitwy.

Dobre pytanie, bo widzimy go tylko wwargowanego w ptaki, które podlatują do Nocnego Króla i tyle. Czyli, niespodzianka, nadal nic nie wiemy.

[cava]

[1=57d469676eb95e4afe06d5c 46bd77df5270daf8d_6584d1a 317847;86762942]A on nie poleciał po prostu sprowokować Nocnego Króla?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]




No chyba nie,

Nocny Król i tak po niego szedł + Brian jest przez niego naznaczony więc on i tak zawsze wiedział gdzie Brian jest.

[Bananalama]

Mam przeczucie, że w któryms z następnych odcinków to Jon lub Jaime pobawia się w krolobojcow, nie Arya. Ona już chyba odegrała swoją rolę życia.

Najbardziej przeze mnie nielubiane postacie przeżyły. Tj. Sam i Jon. Sama ogólnie nie lubię, a Jon tylko książkowy jest dla mnie ok. Nie kupuję postaci wykreowanej przez D&D oraz Kita. Jon w tym odcinku tyle że nie przeszkadzał. O Samie już tego powiedzieć nie mogę .

I Edd ;(.

[kasztanka3]

Napisane przez Bananalama

Mam przeczucie, że w któryms z następnych odcinków to Jon lub Jaime pobawia się w krolobojcow, nie Arya. Ona już chyba odegrała swoją rolę życia.

Najbardziej przeze mnie nielubiane postacie przeżyły. Tj. Sam i Jon. Sama ogólnie nie lubię, a Jon tylko książkowy jest dla mnie ok. Nie kupuję postaci wykreowanej przez D&D oraz Kita. Jon w tym odcinku tyle że nie przeszkadzał. O Samie już tego powiedzieć nie mogę .

I Edd ;(.

Nie znosze Sama, sam jego widok mnie irytuje

[Bananalama]

Piąteczka. Liczę na któregoś z braci Lannisterów na tronie. Może z Sansa. Lubię też Daenerys, ale mam przeczucie, że jednak nie dożyje końca. Uwielbiam Arye, ale ona na władcę się nie nadaje chyba.

[Misha_]

Jezeli tworcy beda trzymac sie tego co zostalo pokazane w poprzednich sezonach to Danny nie zasiadzie na tronie. Chyba ze maja wywalone na wlosny scenariusz

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Aliszcze]

Dankamoże i przeżyje ale na tron się nie nadaje.
Aryę uwielbiam ale ona na tron też raczej nie. Generalnie mało kto na władce się nadaje
co Wy tak z Samem? Mnie tak bardzo nie denerwuję na władce to chyba w tej chwili nadaje się ansa, może z Tyrionem?

[daf502bc9430c04b8cbdbd94f51a8624bed02f84_61e0bd2ac4d4e]

Odkąd ich pożeniono to uważam Sansę i Tyriona za doskonałych kandydatów do zasiadania na Żelaznym Tronie. Inteligentni, przebiegli gracze, porządni ludzie, a do tego mogący elegancko i bezboleśnie zjednoczyć wszystkie królestwa. Power couple jak się patrzy. Sansa z Tyrionem na tronie, Davos może jako namiestnik, Jaime i Brienne odjeżdżają w stronę zachodzącego słońca, żeby płodzić piękne blond dzieciaki i chillować do późnej starości w murach Casterly Rock. Niczego więcej mi do szczęścia nie potrzeba

[pitu pitu]

[1=daf502bc9430c04b8cbdbd9 4f51a8624bed02f84_61e0bd2 ac4d4e;86764856]Odkąd ich pożeniono to uważam Sansę i Tyriona za doskonałych kandydatów do zasiadania na Żelaznym Tronie. Inteligentni, przebiegli gracze, porządni ludzie, a do tego mogący elegancko i bezboleśnie zjednoczyć wszystkie królestwa. Power couple jak się patrzy. Sansa z Tyrionem na tronie, Davos może jako namiestnik, Jaime i Brienne odjeżdżają w stronę zachodzącego słońca, żeby płodzić piękne blond dzieciaki i chillować do późnej starości w murach Casterly Rock. Niczego więcej mi do szczęścia nie potrzeba [/QUOTE]

Wszystko fajnie, ale Brienne ma rodzić śliczne rude dzieciaczki

Wysłane z mojego STF-L09 przy użyciu Tapatalka

[ville]

Ja właściwie nie mam pojęcia, jak się skończy GoT, a ponadto nie wiem, jak chciałabym, żeby się skończyło.
Czasem myślę, że na tronie zasiądzie Sansa z Tyrionem, czasem widzę samego Tyriona, ponadto Sama z Goździkiem, Aryę samą lub z Gendrym, myślę czasem też, że to Jamie obejmie władzę, pojęcia nie wiem, jak by to się mu udało.
Nie wykluczam też Cersei, ba, nie wykluczam też zmartwychwstania Nocnego Króla, wyrżnięcia przez niego "dobrych ludzi", a następnie unicestwienie go przez dziki ogień, którym Cersei obroni stolicę i stanie się "dobrą" królową, która uratowała świat.
Albo nastanie republika.

Podsumowując, nie mam pojęcia

[daf502bc9430c04b8cbdbd94f51a8624bed02f84_61e0bd2ac4d4e]

Napisane przez pitu pitu

Wszystko fajnie, ale Brienne ma rodzić śliczne rude dzieciaczki

Wysłane z mojego STF-L09 przy użyciu Tapatalka

O, ktoś tu widzę jest fanką paringu z Tormundem Wytłumacz mi więc proszę, bo nigdy nie potrafiłam tego zrozumieć - poza tym, że Tormund jest fajnie napisany, zabawny, a jego sceny podrywania Brienne prześmieszne - co ludzie widzą w tym paringu? Oprócz bycia comic reliefem? Przecież Brienne nigdy nie wykazała cienia zainteresowania rudzielcem, wręcz przeciwnie, czuje się przy nim niekomfortowo i za każdym razem okazuje mu wyraźnie, że NIE CHCE. Jakby mi się taki w prawdziwym życiu przepałętał, to chyba bym skoczyła oknem I jeszcze to wszystko w takiej opozycji do jej relacji z Jaime'm, która ma w sobie mnóstwo głębi i niesamowitą chemię, chyba najpiękniejszy slow burn, jaki widziałam kiedykolwiek gdziekolwiek.

Muszę natomiast przyznać, że bardzo podoba mi się fakt, że my fav guuuurl Brienne jest w tym momencie najbardziej pożądaną partią w Westeros i dwóch tak świetnych chłopów staje na uszach, żeby wygrać ją dla siebie

---------- Dopisano o 19:23 ---------- Poprzedni post napisano o 19:21 ----------

Napisane przez ville

Aryę samą lub z Gendrym

Myślę sobie, że jeżeli obydwoje przeżyją, to bezpiecznie jest założyć, że zamiast zasiąść na tronie (ani jedno, ani drugie się do rządzenia totalnie nie nadaje) przejmą Baratheonową schedę, tzn. Koniec Burzy. I tym samym spełni się życzenie króla Roberta z pierwszego odcinka

[Ellen_Ripley]

Napisane przez Misha_

Jezeli tworcy beda trzymac sie tego co zostalo pokazane w poprzednich sezonach to Danny nie zasiadzie na tronie. Chyba ze maja wywalone na wlosny scenariusz

Oby nie zasiadła. Jak dla mnie to może iść w piz...

Mam pewien niedosyt po ostatnim odcinku. Może oczekiwania były zbyt duże. Wiem, że jeszcze będzie sporo okazji do umierania, ale aż za dużo kluczowych postaci oszczędzono. Niby krwawo, niby straty, ale prawie same no name. Jedynie kogo mi serio szkoda, to Lyanny Mormont - ale umarła w pięknym stylu. No i trochę Theona Greyjoy, ale i tak nie przedłużyłby rodu, więc to było logiczne rozwiązanie, aby przynajmniej zginął bohatersko.

[3d080c1d79cb6a75330075a8e7ac619f4d31eb84_5ff7a0822ced9]

Mi ten 8 sezon nie leży, jakoś za szybko to wszystko idzie. Trzy odcinki i po największym antagoniście całej serii, na dodatek zakończyli ten wątek w totalnie niesatysfakcjonujący sposób. I zastanawia mnie jedna rzecz: skoro Nocny Król mógł ożywiać umarłych (w sumie nie tylko ludzi, ale też zwierzęta), to dlaczego nie ożywił wszystkich po drodze do Winterfell i nie zaczekał, aż wyrżną całą armię Danki i Jona, tylko sam się tam pchał? W sumie dlaczego w ogóle się tam pchał, mając tak wielką armię, że spokojnie mogłaby poradzić sobie z przeciwnikiem, a on po prostu wyszedłby na końcu z ukrycia i zabił Brana. Zwłaszcza wiedząc, że jak go utłuką (a poszło to w sumie dość łatwo), to cały jego plan strzeli w łeb? I jeszcze jedno: skoro wszyscy Biali Wędrowcy rozpadli się na kawałeczki wraz ze śmiercią Nocnego Króla, to podobny los powinien czekać Jona po śmierci Melissandre, przecież on w gruncie rzeczy też jest zombie ożywionym przez jej magię. No, może nie tak do końca: zachował własną świadomość, ale że jest ożywionym trupem to pozostaje faktem.

[natalcia250]

[1=3d080c1d79cb6a75330075a 8e7ac619f4d31eb84_5ff7a08 22ced9;86765408]Mi ten 8 sezon nie leży, jakoś za szybko to wszystko idzie. Trzy odcinki i po największym antagoniście całej serii, na dodatek zakończyli ten wątek w totalnie niesatysfakcjonujący sposób. I zastanawia mnie jedna rzecz: skoro Nocny Król mógł ożywiać umarłych (w sumie nie tylko ludzi, ale też zwierzęta), to dlaczego nie ożywił wszystkich po drodze do Winterfell i nie zaczekał, aż wyrżną całą armię Danki i Jona, tylko sam się tam pchał? W sumie dlaczego w ogóle się tam pchał, mając tak wielką armię, że spokojnie mogłaby poradzić sobie z przeciwnikiem, a on po prostu wyszedłby na końcu z ukrycia i zabił Brana. Zwłaszcza wiedząc, że jak go utłuką (a poszło to w sumie dość łatwo), to cały jego plan strzeli w łeb? I jeszcze jedno: skoro wszyscy Biali Wędrowcy rozpadli się na kawałeczki wraz ze śmiercią Nocnego Króla, to podobny los powinien czekać Jona po śmierci Melissandre, przecież on w gruncie rzeczy też jest zombie ożywionym przez jej magię. No, może nie tak do końca: zachował własną świadomość, ale że jest ożywionym trupem to pozostaje faktem.[/QUOTE]
Melisandre nie miała "swojej" magii, to była moc od jej boga

[Mijanou]

Nom, Melisandre miała pikną śmierć. Naprawdę- chyba ani smierć Baelisha (jakoś tak naprędce), ani innych głównych bohaterów (poza Lady Oleną i spaleniem córki Stannisa) nie zrobiła na mnie takiego wrażenia jak ta spokojna, cicha i niema scena śmierci Kobiety w Czerwieni.

Wiecie, ja myślę, że kluczem do zakończenia GOT jest piesń Podricka o Jenny, która tańczy z duchami. Kimkolwiek będzie nowa krolowa (bo zakładam, ze to jednak będzie kobieta) to już nie bardzo będzie kim rządzić. Żelazny Tron chyba nie da jej szczęścia.

btw
Zobaczcie, co pięknego znalazłam
https://www.youtube.com/watch?v=RAsCt4GF6WU

[Ellen_Ripley]

Napisane przez Mijanou

Nom, Melisandre miała pikną śmierć. Naprawdę- chyba ani smierć Baelisha (jakoś tak naprędce), ani innych głównych bohaterów (poza Lady Oleną i spaleniem córki Stannisa) nie zrobiła na mnie takiego wrażenia jak ta spokojna, cicha i niema scena śmierci Kobiety w Czerwieni.

Wiecie, ja myślę, że kluczem do zakończenia GOT jest piesń Podricka o Jenny, która tańczy z duchami. Kimkolwiek będzie nowa krolowa (bo zakładam, ze to jednak będzie kobieta) to już nie bardzo będzie kim rządzić. Żelazny Tron chyba nie da jej szczęścia.

btw
Zobaczcie, co pięknego znalazłam
https://www.youtube.com/watch?v=RAsCt4GF6WU

Przeczytałam Twój post z przyjemnością. A pieśń bardzo ładna.

[Aliszcze]

,,No one can kill the Night King”....że też to mi od razu nie dało do myślenia sprawa jasna i klarowna, ani Jon ani Danka, ani Jaime tylko no one a może było zlecenie na Night Kinga

[kasztanka3]

Napisane przez ville

Ja właściwie nie mam pojęcia, jak się skończy GoT, a ponadto nie wiem, jak chciałabym, żeby się skończyło.
Czasem myślę, że na tronie zasiądzie Sansa z Tyrionem, czasem widzę samego Tyriona, ponadto Sama z Goździkiem, Aryę samą lub z Gendrym, myślę czasem też, że to Jamie obejmie władzę, pojęcia nie wiem, jak by to się mu udało.
Nie wykluczam też Cersei, ba, nie wykluczam też zmartwychwstania Nocnego Króla, wyrżnięcia przez niego "dobrych ludzi", a następnie unicestwienie go przez dziki ogień, którym Cersei obroni stolicę i stanie się "dobrą" królową, która uratowała świat.
Albo nastanie republika.

Podsumowując, nie mam pojęcia

Tez nie mam pojecia, wiele opcji by mnie wkurzylo (z Cersei na tronie na czele...), ale przewidziec ciezko. Sansa z Tyrionem w sumie czemu nie, wolalabym, zeby nie byl to Jon ani Danka.

Napisane przez pitu pitu

Wszystko fajnie, ale Brienne ma rodzić śliczne rude dzieciaczki

Wysłane z mojego STF-L09 przy użyciu Tapatalka

Napisane przez Mijanou

Nom, Melisandre miała pikną śmierć. Naprawdę- chyba ani smierć Baelisha (jakoś tak naprędce), ani innych głównych bohaterów (poza Lady Oleną i spaleniem córki Stannisa) nie zrobiła na mnie takiego wrażenia jak ta spokojna, cicha i niema scena śmierci Kobiety w Czerwieni.

Wiecie, ja myślę, że kluczem do zakończenia GOT jest piesń Podricka o Jenny, która tańczy z duchami. Kimkolwiek będzie nowa krolowa (bo zakładam, ze to jednak będzie kobieta) to już nie bardzo będzie kim rządzić. Żelazny Tron chyba nie da jej szczęścia.

btw
Zobaczcie, co pięknego znalazłam
https://www.youtube.com/watch?v=RAsCt4GF6WU

Ze smierci Baelisha sie cieszylam, Lady Olenny bylo mi bardzo szkoda, tak samo malej Shireen.

[daf502bc9430c04b8cbdbd94f51a8624bed02f84_61e0bd2ac4d4e]

Napisane przez Mijanou

Wiecie, ja myślę, że kluczem do zakończenia GOT jest piesń Podricka o Jenny, która tańczy z duchami. Kimkolwiek będzie nowa krolowa (bo zakładam, ze to jednak będzie kobieta) to już nie bardzo będzie kim rządzić. Żelazny Tron chyba nie da jej szczęścia.

Częściowo do tej interpretacji pasuje wizja Sansy na tronie. Nawet zakładając, że nie straci już nikogo z bardzo bliskich jej osób, to do tej pory utraciła matkę, ojca, tak naprawdę wszystkich braci (bo Bran już nie jest sobą, a Jon z kolei w ogóle nie jest jej bratem), nawet swojego wilkora, a teraz jeszcze Theona, z którym czuła więź przez to, co oboje przeszli. Do tego przez lata musiała znosić przemoc, gwałt i poniewierkę. Z kolei Siedem Królestw już samo w sobie jest pełne duchów, bo po Wojnie Pięciu Królów, a na Północy zimie i walce z NK raczej zbyt wiele ludzi się nie ostało. Wystarczy spojrzeć chociażby na same arystokratyczne rody, których sporo (w tym tak wielkie rody jak Baratheon, czy Tyrell) przestało w ogóle istnieć, ostały się tak naprawdę jakieś niedobitki po 1-2 osoby.

[kasztanka3]

[1=daf502bc9430c04b8cbdbd9 4f51a8624bed02f84_61e0bd2 ac4d4e;86767011]Częściowo do tej interpretacji pasuje wizja Sansy na tronie. Nawet zakładając, że nie straci już nikogo z bardzo bliskich jej osób, to do tej pory utraciła matkę, ojca, tak naprawdę wszystkich braci (bo Bran już nie jest sobą, a Jon z kolei w ogóle nie jest jej bratem), nawet swojego wilkora, a teraz jeszcze Theona, z którym czuła więź przez to, co oboje przeszli. Do tego przez lata musiała znosić przemoc, gwałt i poniewierkę. Z kolei Siedem Królestw już samo w sobie jest pełne duchów, bo po Wojnie Pięciu Królów, a na Północy zimie i walce z NK raczej zbyt wiele ludzi się nie ostało. Wystarczy spojrzeć chociażby na same arystokratyczne rody, których sporo (w tym tak wielkie rody jak Baratheon, czy Tyrell) przestało w ogóle istnieć, ostały się tak naprawdę jakieś niedobitki po 1-2 osoby.[/QUOTE]

Ma to sens