Nasze blogi kosmetyczne - cz. VIII

[5f42baaf55c99c9383de422acc0cb88e1da365bd_65628aba0b01a]

Napisane przez Yasinisi

A ja dziś tylko na momencik.. Przyszłam się pochwalić
Dziś rano zdałam egzamin magisterski
I to na piąteczkę

Gratuluję

[Candy Killer]

jak ja sie ciesze ze mnie gimnazjum ominelo

[panna mrau]

Napisane przez Yasinisi

A ja dziś tylko na momencik.. Przyszłam się pochwalić
Dziś rano zdałam egzamin magisterski
I to na piąteczkę

Gratulacje

Na tvn leciał dziś Pamiętnik - trafiłam dopiero na drugą połowę filmu, ale i tak zryczałam się jak boberek mogę oglądać ten film 100 razy, a za każdym oglądam z taką samą uwagą i płaczę z taką samą intensywnością

[_polly_]

Hej
Ja dopiero wróciłam, byłam z tż w kinie. A on ma jutro służbę i się będę nudzić jak cholera

[moniak85]

Napisane przez Candy Killer

jak ja sie ciesze ze mnie gimnazjum ominelo

mnie też

Napisane przez panna mrau

Na tvn leciał dziś Pamiętnik - trafiłam dopiero na drugą połowę filmu, ale i tak zryczałam się jak boberek mogę oglądać ten film 100 razy, a za każdym oglądam z taką samą uwagą i płaczę z taką samą intensywnością

właśnie sobie przełączyłam, bo mamuśka w kuchni oglądała

[lele]

Napisane przez Yasinisi

A ja dziś tylko na momencik.. Przyszłam się pochwalić
Dziś rano zdałam egzamin magisterski
I to na piąteczkę

Gratulacje!

[summerisgone]

Napisane przez trustmyself

Masz absolutną rację. Nie zliczę, ile razy byłam szykanowana w gimnazjum przez "koleżanki" ze swojej klasy...



Gratulacje

[1=5f42baaf55c99c9383de422 acc0cb88e1da365bd_65628ab a0b01a;35035056]Ja to samo, no bo przecież nie da się lubić dziewczyny z trądzikiem i w okularach, słuchającej metalu, nieważne jaki ma charakter

Gimnazjum to chyba najgorzej wspominany przeze mnie okres w życiu, coś strasznego[/QUOTE]

Napisane przez trustmyself

A ja byłam tylko chudzielcem bez gustu, no i do najpiękniejszych nie należałam

Hmm... Mi jakoś dobrze minęło gimnazjum chociaż byłam gruba i bez gustu (i wciąż jestem ) może dlatego że byłam badassem ^^ Gorzej wspominam podstawówkę.

[Selfish Girl]

Napisane przez Candy Killer

jak ja sie ciesze ze mnie gimnazjum ominelo

i sie jutro nie zobaczymy :\\\

siostra mnie zwołała do domu bo jutro ma wylot bo muszę pilnować siostrzeńca...
Jakby nie mogła wcześniej powiedzieć .. - widziałam, że walizki już pakowała od paru dni .. a ta na ostatnie chwile się przypomni.

[emememsik]

Ja gimnazjum - gdyby nie ilość nauki - wspominam bardzo dobrze.

[diella]

Napisane przez emememsik

Ja gimnazjum - gdyby nie ilość nauki - wspominam bardzo dobrze.

A ja odwrotnie - nie uczyłam się prawie nic, piątki spadały z nieba, ale za to reszta to był prawdziwy obóz przetrwania... Mało to było przypadków samobójstw? Ja się nie dziwię... Patologia :/

[Candy Killer]

Napisane przez Selfish Girl

i sie jutro nie zobaczymy :\\\

siostra mnie zwołała do domu bo jutro ma wylot bo muszę pilnować siostrzeńca...
Jakby nie mogła wcześniej powiedzieć .. - widziałam, że walizki już pakowała od paru dni .. a ta na ostatnie chwile się przypomni.

uuuu szkodaaa

[tova1]

Napisane przez Yasinisi

A ja dziś tylko na momencik.. Przyszłam się pochwalić
Dziś rano zdałam egzamin magisterski
I to na piąteczkę

[Czarna Orchidea]

Napisane przez trustmyself

Masz absolutną rację. Nie zliczę, ile razy byłam szykanowana w gimnazjum przez "koleżanki" ze swojej klasy...

jak ja bym przytoczyla ile razy mialam akcje w podstawowce, gimnazjum i liceum nawet to bys sie za głowe złapała. nawet w grudniu tego roku typiarka ni z tego ni z owego grozila mi pobiciem. oczywiscie nie sama, tylko nasle najgorszych ludzi z najgorszej ulicy w miescie.
dodam, ze prawie z nia nie rozmawiam na codzien.

albo jestem aspoleczna, albo niektorych boli moja marna wegetacja.


a u mnie pseudo tutorial cieniowania paznokci

[_polly_]

Bry.
Co do gimnazjum, to mam złe wspomnienia, nie utrzymuje kontaktu z ludźmi z klasy. I jakbym miała tam wrócić, to bym się chyba popłakała;p

[trustmyself]

Napisane przez Czarna Orchidea

jak ja bym przytoczyla ile razy mialam akcje w podstawowce, gimnazjum i liceum nawet to bys sie za głowe złapała. nawet w grudniu tego roku typiarka ni z tego ni z owego grozila mi pobiciem. oczywiscie nie sama, tylko nasle najgorszych ludzi z najgorszej ulicy w miescie.
dodam, ze prawie z nia nie rozmawiam na codzien.

albo jestem aspoleczna, albo niektorych boli moja marna wegetacja.

Ja codziennie wracałam z płaczem do domu Na jednych zajęciach w bibliotece "koleżanki" pokusiły się nawet o ankietę, kto jest najbardziej nielubiany w klasie i oczywiście wraz z drugą koleżanką "wygrałam". A dla 13 letniego dzieciaka, które było na maksa zakompleksione to było straszne uczucie... Do liceum poszłam w ogóle do innego miasta i wtedy odżyłam totalnie. Byłam przebojowa, uśmiechnięta i w końcu nikt mnie nie tłamsił

[Czarna Orchidea]

ja własnie poszlam tez do innej szkoly zupelnie...ale trafily sie mądre az sie boje co na studiach bedzie inaczej ale watpie.

jade dzisiaj na spotkanie bloggerek w zamościu

[nicRu]

Na studiach raczej każdy dba o siebie.

[summerisgone]

Jak czytam wasze posty to stwierdzam że miałam niesamowite szczęście do szkół. Nie mam żadnych strasznych wspomnień, nigdy nie wracałam do domu z płaczem i chętnie cofnęłabym się do lat szkolnych (gdyby nie wstawanie rano). Podstawówka była średnia ale potem co raz lepiej.

[dimiti]

Napisane przez trustmyself

Ja codziennie wracałam z płaczem do domu Na jednych zajęciach w bibliotece "koleżanki" pokusiły się nawet o ankietę, kto jest najbardziej nielubiany w klasie i oczywiście wraz z drugą koleżanką "wygrałam". A dla 13 letniego dzieciaka, które było na maksa zakompleksione to było straszne uczucie... Do liceum poszłam w ogóle do innego miasta i wtedy odżyłam totalnie. Byłam przebojowa, uśmiechnięta i w końcu nikt mnie nie tłamsił

współczuje

ja mialam takie wredne kolezanki w podstawowce, bylam troche przy kosci wiec uslyszalam pare milych zdan pod swoim adresem (nie tylko od dziewczyn oczywiscie) do tego dokuczaly mi i jak widzialy, ze mam ochote plakac to jeszcze bardziej byly zlosliwe. Ktoregos dnia sie zawzielam w sobie i powiedzialam, ze nie bede widziec jak placze i przeszlo. W LO mialam troche durne dziewczyny w klasie...wiecie takie ksiezniczki ale ja do tego podchodzilam na zasadzie, ze ide do szkoly bo trzeba sie uczyc i zaliczac a kolezanki moga mnie cmoknac bo do szczescia mi nie sa potrzebne i tak mi juz zostalo- lata mi to czy mnie lubia czy nie bo nie wiaze z nimi ani swojej przyszlosci ani swojego zycia

ale jak widze i slysze co teraz dzieci wyprawiaja w podstawowkach, jak sie zachowuja to az strach wlasne dziecko miec

[trustmyself]

Powiem tak, jak zaczęłam o siebie dbać, interesować się modą i kosmetykami, to zaczęło być lepiej. Ludzie inaczej reagują na osoby zadbane i pewne siebie. A mnie lepsze ubieranie się i stosowanie kosmetyków, które tuszowały moje mankamenty (chociaż początkowo to w ogóle nie umiałam się nimi posługiwać ) pomagało zyskiwać pewność siebie. Ogółem w wakacje po gimnazjum przeżyłam wielką metamorfozę i obiecałam sobie, że nie pozwolę sobie zostać znowu popychadłem. Zwłaszcza, że do tej szkoły poszły tylko 4 osoby z mojego miasta i żadnej nie znałam wcześniej (inna szkoła). A na studiach to w ogóle jest inaczej. Ja miałam 200 osób na roku, podzieleni byliśmy na 5 grup, moja grupa była bardzo ze sobą zgrana i zżyta, podobnie i pozostałe grupy. Ale tamtych ludzi znałam wybiórczo. A jakaś panna sobie umyśliła, że za bardzo cwaniakuję (ja i cwaniakowanie ) i próbowała mnie wyśmiać, ale w ostateczności to ona została wyśmiana

[Czarna Orchidea]

moja rodzicielka uczy w klasach 1-3 podstawowej i w zimie kilku chlopców wrzucilo dziewczynce buty...do toalety.
ew kilka lat temu zaczeli byc dziewczyne i jak upadła, kopali ja po brzuchu.

wychowanie bezstresowe, mialam takiego w klasie, na szczescie przy 15/16 jedynek na koniec roku wkoncu nie zdal, a zawsze mu sie cwaniakowi udawało (nawet jak doprowadzilm 50letnia nauczycielke z doswiadczeniem do placzu i powiedziala mu ze nie zda, bo mial wystawiona kose)

[trustmyself]

Tak właśnie wychowują, albo raczej nie wychowują rodzice. Jak się nie poświęca dzieciakowi czasu, stosuje bezstresowe "wychowanie" i pozwala na wszystko to tak bywa. Ja to w ogóle na pierwszą, prawdziwą imprezę poszłam po 18-tce i to jeszcze było okupione wielkim płaczem (dowód miałam już w rękach), bo mama mnie nie chciała puścić, aż w końcu brat się nade mną zlitował, dał kasę i kazał iść

[dimiti]

to 18 i tak dobrze moja siostra mogla isc na pierwsza impreze jak juz skonczylo LO i szla na studia! i to chyba miala byc w domu o 24 albo o 1

ja ogolnie imprez nie lubie i do tej pory bylam moze na 3 i to po 2-3h bo dluzej nie moglam wytrzymac tego halasu i ludzi

u mnie ojczulek byl postrachem, mlaskalas? do lazienki prosze jesc, nie umylas naczyn? wytarl noz z masla o bluzke nigdy nie bylo tak, ze jak cos chcialam to mowili ok, kupimy- mialam zasluzyc. Sprzatanie, dobre oceny, dobre zachowanie itp
Jak na koniec 2 klasy gimnazjum na swiadectwie mialam jedna 3 (bo niestety z kobieta z chemii mialam nie za fajna sytuacje i mi nie pozwolila zdawac ) a reszta 5 i moze jedna 4 to mi ojciec swiadectwo potargal
moja mama tez uczy w szkole, od 4-6 i jak czasami slucham co te dzieci robia to serio mnie to przeraza! :/


u mnie post z ciekawostkami najdziwniejsze alkohole

[ineczka7]

Napisane przez dimiti

u mnie ojczulek byl postrachem, mlaskalas? do lazienki prosze jesc, nie umylas naczyn? wytarl noz z masla o bluzke nigdy nie bylo tak, ze jak cos chcialam to mowili ok, kupimy- mialam zasluzyc. Sprzatanie, dobre oceny, dobre zachowanie itp
Jak na koniec 2 klasy gimnazjum na swiadectwie mialam jedna 3 (bo niestety z kobieta z chemii mialam nie za fajna sytuacje i mi nie pozwolila zdawac ) a reszta 5 i moze jedna 4 to mi ojciec swiadectwo potargal

u mnie było podobnie, ale ja do dziś uważam, że moi rodzice nie powinni mieć dzieci, bo to co robili nie było normalne. Dzieci się kocha, a nie tresuje.
Do dziś walczę z okropnymi odruchami, które sobie od nich przyswoiłam.

A już "zasłużenie" sobie na jakiekolwiek prezenty tak się wryło w moją psychikę, że zupełnie nie umiem przyjmować prezentów bez okazji, czuję się jakbym wymuszała na kimś. Za to nauczyłam się sama rozdawać innym różne rzeczy, żeby sprawić komuś przyjemność.

Napisane przez dimiti

moja mama tez uczy w szkole, od 4-6 i jak czasami slucham co te dzieci robia to serio mnie to przeraza! :/

moja mama też, na wsi, klasy 1-3. Ale sama mówi, że dzieciaki na wsi są inne, grzeczne i chcą się uczyć. Jasne, bywają jednostki, które nijak jako grzecznych nie da się opisać, ale tak chyba będzie w każdej grupie. I nie ma hardkorów w stylu dzieciaków bijących inne dzieci, bo od razu przy małych klasach takie gagatki trafiają pod opiekę poradni pedagogicznej. Najpikantniejsza historia z podstawówki mamy to jak jakiegoś chłopca złapali całującego się z dziewczynką w ubikacji. No to jak na najciekawszą historię to słabo, nie? Nikt nikogo nie tłukł, nie gnębił itd.
Zresztą przenoszą do szkoły mamy dzieciaki sprawiające problemy w szkole w pobliskim mieście. I nagle dzieciaki przestają sprawiać tak wielkie problemy (wychowawcze, bo umówmy się, że z przyswajaniem wiedzy to bywa różnie). Tak więc nie generalizujmy, że wszystkie dzieciaki teraz są złe

[zoila]

Yasinisi gratki

Napisane przez _polly_

Bry.
Co do gimnazjum, to mam złe wspomnienia, nie utrzymuje kontaktu z ludźmi z klasy. I jakbym miała tam wrócić, to bym się chyba popłakała;p

Gimnazjum to koszmar. Najgorsze 3 lata mojego życia. Byłam nielubianą kujonką, którą każdy miał za nic, chyba że coś chciał odpisać...

[dimiti]

Napisane przez ineczka7

u mnie było podobnie, ale ja do dziś uważam, że moi rodzice nie powinni mieć dzieci, bo to co robili nie było normalne. Dzieci się kocha, a nie tresuje.
Do dziś walczę z okropnymi odruchami, które sobie od nich przyswoiłam.

A już "zasłużenie" sobie na jakiekolwiek prezenty tak się wryło w moją psychikę, że zupełnie nie umiem przyjmować prezentów bez okazji, czuję się jakbym wymuszała na kimś. Za to nauczyłam się sama rozdawać innym różne rzeczy, żeby sprawić komuś przyjemność.


moja mama też, na wsi, klasy 1-3. Ale sama mówi, że dzieciaki na wsi są inne, grzeczne i chcą się uczyć. Jasne, bywają jednostki, które nijak jako grzecznych nie da się opisać, ale tak chyba będzie w każdej grupie. I nie ma hardkorów w stylu dzieciaków bijących inne dzieci, bo od razu przy małych klasach takie gagatki trafiają pod opiekę poradni pedagogicznej. Najpikantniejsza historia z podstawówki mamy to jak jakiegoś chłopca złapali całującego się z dziewczynką w ubikacji. No to jak na najciekawszą historię to słabo, nie? Nikt nikogo nie tłukł, nie gnębił itd.
Zresztą przenoszą do szkoły mamy dzieciaki sprawiające problemy w szkole w pobliskim mieście. I nagle dzieciaki przestają sprawiać tak wielkie problemy (wychowawcze, bo umówmy się, że z przyswajaniem wiedzy to bywa różnie). Tak więc nie generalizujmy, że wszystkie dzieciaki teraz są złe

ale ja nie mowie, ze wszystkie dzieci sa zle. Przeciez najczesciej slyszy sie historie o tych z piekla rodem wiec takie dzieci czlowieka przerazaja a dzieci glupie nie sa, w domu czesto sa aniolkami a w szkole potrafia zrobic mega sajgon i rodzice nie uwierza, ze ich dziecko jest do tego zdolne. Dzieci potrafia byc wredne, zlosliwe i msciwe- jak dorosli, jednak dzieci nadal sa utozsamiane z taka niewinnoscia, ktora teraz jednak szybko znika bo skoro dzieci w 5 klasie bawia sie w rozbierana butelke i caluja z jezyczkiem na szkolnych dyskotekach ? heh staro sie czuje bo ja pierwszy raz sie tak calowalam z obecnym Tztem w 2 klasie lo

Heh to chyba nie do konca mialysmy tak samo ja zadnej traumy nie mam , uwazam ze mialam szczesliwe dziecinstwo, rodzicom mowie praktycznie o wszystkim (no bo przeciez wszystkiego lepiej nie mowic), pomagaja mi jak moga a to, ze jak bylysmy z siostra niedobre i dawalysmy po gazie to kare dostalysmy to normalne mam bardzo dobrych rodzicow, ktorzy robia wszystko co moga zebysmy z siostra mialy lepsze zycie i lepszych rodzicow bym sobie nie mogla wymarzyc, zreszta skoro mam 23 lata a siostra 30 i nadal chcemy wszyscy jezdzic razem na wakacje i czas ze soba spedzac to cos o tym swiadczy
Twoja sytuacja widac byla zupelnie inna, ale niektore zachowania rodzicow podobne co jednak nie znaczy, ze bylysmy tak samo wychowane i rodzice mieli do nas takie samo podejscie
prezenty dostawalysmy normalnie, mi chodzilo o to, ze gdy sobie cos wymyslilam, ze musze miec a kosztowalo sporo to musialam na to zasluzyc- a nie, ze ja chce i ja mam miec i koniec
Byly zasady i trzeba bylo sie ich trzymac i bardzo sie z tego ciesze bo moze i ja jak bede miala dzieci to bede potrafila sie trzymac tego co ustalilam i wychowac je, nauczyc, ze czegos nie wolno i nie wszystko mozemy dostac co chcemy bo jak widze jak siostra Tzta wychowuje swojego synka razem z ich mama to wlosy mi deba staja...maly jak czegos nie dostanie to krzyczy, kopie, bije, placze- wiec mu daja, nie ma konsekwencji w dzialaniu, moze byc niegrzeczny i nie sluchac a i tak dostanie co chce, moze po scianach malowac i jest ok...
zreszta ja jako drugie dziecko bylam juz wychowywana nieco inaczej, ale znowu tragedi nie bylo swiadectwo bylo podarte tylko jedno, bluzke siostra stracila tylko jedna po tym wytarciu noza
bardziej bylo zawsze "corkooooo, moze bys tak umyla po sobie naczynia?" jak slyszalam corko to juz wiedzialam, ze o czyms zapomnialam

[lele]

Napisane przez dimiti

ja ogolnie imprez nie lubie i do tej pory bylam moze na 3 i to po 2-3h bo dluzej nie moglam wytrzymac tego halasu i ludzi

Ja lubię wyjścia i spotkania ze znajomymi- puby, domówki. Ale dyskotek nie lubię- czuję się tam staro No dobra, może mam złe doświadczenia, ale jakoś do dyskotek mnie nie ciągnie, chociaż lubię tańczyć.


Ale mnie bolą barki i noga po wczorajszym myciu okien. Ledwo okna dziś otworzyłam, ale jestem z siebie zadowolona, bo są teraz takie czyste!
Plan na dziś: czytanie na słoneczku i dalsze ogarnianie domu...

No i jeszcze przez przypadek tak mi wyszło, że zrobiłam w nocy ogórki małosolne i zasypałam wiśnie cukrem i teraz robię kompot albo dżem, jeszcze nie wiem

[trustmyself]

E tam, ja na imprezy lubię iść, ale też nie na długo. Raz mi się chyba zdarzyło, że wyszłam z klubu przed 6:00, tak dobrze się bawiłam W sumie to zasługa Hiszpan była

[dimiti]

Napisane przez lele

Ja lubię wyjścia i spotkania ze znajomymi- puby, domówki. Ale dyskotek nie lubię- czuję się tam staro No dobra, może mam złe doświadczenia, ale jakoś do dyskotek mnie nie ciągnie, chociaż lubię tańczyć.

o pub lepsza sprawa
hehe teraz we wakacje dopiero sie srednia wieku obnizy na imprezowniach:ha haha:

[summerisgone]

U mnie dzisiaj Nowa Zelandia