|
Notka |
|
Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności. |
![]() |
|
Narzędzia |
![]() |
#4711 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2002-12
Wiadomości: 9 328
|
Dot.: Rozstanie z facetem - czy ktoras tez to przeżywa?
Cytat:
![]() Trzymaj się i postaraj się nie dać smutkowi ![]() |
|
![]() ![]() |
![]() |
#4712 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2005-09
Lokalizacja: Dublin-Ireland
Wiadomości: 2 713
|
Dot.: Rozstanie z facetem - czy ktoras tez to przeżywa?
Camillo, z Iwoną napewno będę miała kontakt przez GG. Narazie nie czas mi przyjeżdzać do Wrocka. Są świeże rany, nie chcę ich rozdrapywać, bo jestem pamiętliwą kobietą.... Ale w tej chwili jest mi z tym wszystkim ciężko
![]()
__________________
Nie mam żadnych rasowych, kastowych czy religijnych uprzedzeń. Jedyne co mnie obchodzi, to czy dana jednostka jest istotą ludzką i to mi wystarczy. Gorsza już być nie może. Po co mi suwaczki? Miłość nie jest na pokaz. Do miłości trzeba dwojga, a nie Internetu. |
![]() ![]() |
![]() |
#4713 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2002-12
Wiadomości: 9 328
|
Dot.: Rozstanie z facetem - czy ktoras tez to przeżywa?
Cytat:
![]() Wiem, że Ci ciężko i jeszcze długo będzie, przede mną również długa i mozolna droga budowania swojego życia od nowa, od podstaw. |
|
![]() ![]() |
![]() |
#4714 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-05
Wiadomości: 32
|
Dot.: Rozstanie z facetem - czy ktoras tez to przeżywa?
Moj związek dogorewa juz od dość dawna. Próbowalismy go odratowywać, były obietnice, że się zmienimy, że to naprawimy i tak na prawdę ostatecznie kończyło się tak samo. W sumie to nic konkretnego, po prostu denerwują nas niektóre nasze zachowania, brakuje innych cech, mam wrażenie, ze po prostu cos sie wypalilo. I to bardziej we mnie niz w nim. Tak to podobno w zwiazkach jest, że zawsze któres kocha bardziej a ktoreś mniej, wiec ja jestem to mniej
![]() |
![]() ![]() |
![]() |
#4715 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2006-06
Wiadomości: 3 577
|
Dot.: Rozstanie z facetem - czy ktoras tez to przeżywa?
wiesz mi sie wydaje ze jednak powinnas sie z nim rozstac
![]() probowaliscie wiele razy naprawic ten zwiazek - ale nie udalo sie, nie jestes szczesliwa - u mnie dokladnie tak samo - mnostow rozmow, tlumaczenia i nic... poza tym, bedac z nim, ale go nie kochajac tak samo go krzywdzisz i w dodatku oszukujesz ![]() ![]() a co do kontaktu - daj mu zadecydowac. nie probuj przekonywac na sile, ze chcesz sie z nim kontaktowac i pomagac mu jezeli wiesz ze on tego nie chce. moj byly tez chcial utrzymywac kontakt przyjacielski - ale powiem ci jak to wyglada z tej drugiej strony - dla nas to bedzie meczarnia... ciagla nadzieja ze moze jednak jest szansa, ze ta druga osoba kocha, ze znow bedziemy razem... to nie ma sensu bo im szybciej po zerwaniu zaprzestacie kontaktu tym jemu bedzie latwiej sie odnalezc .... latwo dawac takie rady patrzac na wszytko z boku ![]() ![]() ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
#4716 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2005-09
Lokalizacja: Dublin-Ireland
Wiadomości: 2 713
|
Dot.: Rozstanie z facetem - czy ktoras tez to przeżywa?
Dziewczyny. Nie wiem co myśleć i czuć. Wczoraj się działo tyle, że potem długo nie mogłam zasnąć i dziwne to, że nie uroniłam przy tym ani jednej łezki. Po pierwsze były oskarża mnie o rozpad związku. Za całokształt. Za to, że trzymałam go na smyczy, dusił się w tym związku. Co dla mnie jest zaskoczeniem, bo nie zabraniałam mu w niczym i nie byłam wścibska. Poza tym powiedział, że nie mam zielonego pojęcia jaki jest prawdziwy facet. Potem złożył mi propozycję znajomości bez zobowiązań Proponuje mi seks, za wszystko będzie płacił. SZOK. Nie mogłam zasnąć. A jak w końcu zasnęłam, to przyśnił mi się. Poszedł do koleżanki, kazał mi zostać w domu. Oczywiście jakiś czas później postanowiłam jednak dołączyć się do nich. Więc byłam ja, były, koleżanka i jej chłopak = w czwórkę. Koleżanka była miła, poczęstowała mnie kieliszkiem wódki. Rozmawiała z byłym. Podeszli razem do mnie i powiedzieli, że powinnam już iść, a ja pytam się "Dlaczego?". A koleżanka: "Bo dołączy do nas Monika (której nie znam), chcemy zagrać w karty tylko w czwórkę, więc musisz już iść". Ja się zdziwiłam. TŻ kazał mi wyjść. Wyszłam, a za mną były. Przy drzwiach powiedział, że to koniec. I zamknął drzwi. Nie płaczę, ale załamana wchodzę na dach (nie wiem dlaczego), padał śnieg, było tak ślisko, że się poślizgnęłam. Spadłam z dachu i nie żyję. Obudziłam się nagle, była piąta i od tamtej pory nie mogłam zasnąć, dziwny sen
![]()
__________________
Nie mam żadnych rasowych, kastowych czy religijnych uprzedzeń. Jedyne co mnie obchodzi, to czy dana jednostka jest istotą ludzką i to mi wystarczy. Gorsza już być nie może. Po co mi suwaczki? Miłość nie jest na pokaz. Do miłości trzeba dwojga, a nie Internetu. |
![]() ![]() |
![]() |
#4717 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-07
Lokalizacja: L/J/W
Wiadomości: 6 351
|
Dot.: Rozstanie z facetem - czy ktoras tez to przeżywa?
sportsmenka, to że on mówi że to wszystko twoja wina to neiprawda..wina zawsze leży po obu stronach. Z własnego doświadczenia wiem że im bardziej chłopak próbuje zgonic wine na Ciebie to on ma cos do ukrycia i chce odgonic od siebie poczucie winy. Tak było w moim przypadku, on doszukiwał sie różnych powodów we mnie a tak naprawde był z kimś innym. Do tej pory nie utrzymujemy kontaktu. zaproponował mi przyjaźń ale jak ja mogłabym sie przyjaźnić z człowiekiem który tak postapił?
Sportsmenka nie wolno ci się obwiniać za to co sie stało. Wina nigdy nie leży po jednej stronie. Nie wierz mu w to co mówi, bo on równiez nei jest bez winy. 3maj sie!!
__________________
"Miłość...Wtedy, kiedy stoicie pod drzewem, a ty marzysz, żeby się przewróciło, bo będziesz mógł ją osłonić"
Nasz skarb ![]() |
![]() ![]() |
Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe
![]() |
#4718 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-05
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 164
|
Dot.: Rozstanie z facetem - czy ktoras tez to przeżywa?
witajcie
![]() nie było mnie przez weekend na wizażu i miałam sporo czytania... sportsmenko... propozycja twojego tz zwaliła mnie z nóg! nie dziwie sie że spać nie mogłaś. Moim skromnym zdaniem za samo to powinnaś trzymać sie od niego z daleka, bo skoro proponuje cos takiego to znaczy, że nie szanuje Ciebie i Twoich uczuć. martinko kochana co u Ciebie? jak szczeniaczek? i jak sie czujesz? u mnie w weekend sporo sie działo.. zacznę od poczatku. Zdjęć nie przegrałam, zaczęłam oglądać w sobotę. niepotrzebnie. troche wspomnień wróciło, ale powiedziałam sobie" NIE WSPOMINAJ. W weekend miałam szkołę więc nie siedziałam tak dużo w domu. Byłam w kinie. I generalnie czułam sie ok. W niedzielę siedzę na zajęciach i dzwoni mój telefon. Patrzę...ON. Oddzwoniłam na przerwie. Na początku rozmawiał ze mną tak.. czasami złośliwie, tak dziwnie. Inaczej. Mówiłam spokojnie, bez emocji. Zadzwonił bo oglądał zdjęciama doła, źle mu. Przepraszał, że jak mi było źle to jego przy mnie nie było. Powiedziałam, ze teraz to bez znaczenia, żeby nie przepraszał, ze ja nie chce już tego rozgrzebywać. Powiedział, że cieszy sie że sobie radze i ze może to go zmotywyje żeby tez sobie poradzić. Wypomniał że rozmawiam z nim oficjalnie i wkurzył sie że tak go traktuję. Ja go traktuję? A jak On mnie traktował po rozstaniu? ale byłam spokojna, bez nerwów. Zapytał czy jesli On by nie zadzwoni ł to czy ja bym sie skontaktowała, powiedziałam ze nie. A On nie mógł w to uwierzyć. Dopytywał czy juz nigdy bym się nie skontaktowała itd. Po czym powiedzial ze to dobrze że sie nie kont., no wiec po co dzwonił? Potem zapytał czy czekam na niego. Ja milczałam, więc powiedział żebym nie odp bo zna odpowiedź. W trakcie rozmowy powiedziałam, że jak kontaktowaliśmy sie to czułam jakbym to ja była wszystkiemu winna, teraz uważam że skoro związek tworzą 2 osoby, to obie sa za niego odpowiedzialne. On zaczął mówić, że przez ten tydzień kiedy sie nie kontaktowaliśmy dużo przemyślał, ze był to bardzo długi i ciężki tydzień, że dopiero teraz zrozumiał, że stracił cos bardzo ważnego, ze mnie nie docenial, wielu rzeczom on jest winny. Rozmawialiśmy jeszcze wieczorem i powiedzial, ze gdybym dała mu czas na przemyślenie wczesniej to on doszedł by do tych wniosków wtedy i może wszystko byłoby inaczej. Nie chciałam mu powiedzieć, ze nigdy nie jest za późno. Ja starałam się mówić mało. Nie powiedzialm ze kocham, czy tęsknie. Pogadaliśmy jeszcze troche o pierdołach. Później powiedział że uwielbia moją skórę, więc jak zaczęły sie takie tematy zakończyliśmy rozmowę. Powiedziałam zeby sie trzymał. i dobranoc. Nie mogłam usnąć. Znów usłyszałam jego głos. nie płakałam i nie myślałam co by było gdyby. Nie powiedziałam że czekam na niego, może gdybym powiedziała to on chciałby się spotkać czy wrócić. nie wiem. Ale ja mam już dość, tego "szarpania" i męczenia psychicznego. Powiedzial, ze skoro wie że już mi lepiej to nie będzie dzwonić. Dziwnie sie czuję po rozmowie z nim. Ale potwierdziły się słowa większości z dziewczyn, że facet musi zatęsknić, odetchnąć i poczuć, ze go nie osaczamy, nie wydzwaniamy, nie walczymy. Dziwne jest to wszystko ![]() Buziaki |
![]() ![]() |
![]() |
#4719 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2005-09
Lokalizacja: Dublin-Ireland
Wiadomości: 2 713
|
Dot.: Rozstanie z facetem - czy ktoras tez to przeżywa?
bzyczka1, po prostu szok. Ten chłopak zachował się bardzo niedojrzale, bez klasy. Jak byłam na GG, odzywał się, ciągle czepiał się czegoś. Zdecydowałam, że go zablokuję. Innego wyjścia nie miałam. Nie chciałam, żeby mnie prześladował i poniżał jak szmatę. Jasne, że to niekoniecznie musi być wyłącznie moja wina. Wiem, co zrobiłam źle, wiem, też jaki on jest, co zrobił źle (tego on sam nie przyjmie wiadomości). Wiecie, nie jest mi wesoło, ale nie jest aż tak tragicznie (chociaż są momenty, że się popłaczę). Nie jestem sama, mam mamę, siostrę kochaną, znajomych i przede wszystkim moje kochane zainteresowania, dla których będę się całkowicie poświęcać
![]() ann1111, współczuję Ci naprawdę, ale człowiek nie jest w stanie cofnąc czasu i postapić inaczej. Mój były zrobił mi tyle krzywdy, że nawet gdyby zjawił się znowu w moim życiu, nie byłabym go w stanie ponownie pokochać. Gdy byliśmy razem, wszystko było dla niego wygodne, byłam kochanką w łóżku, gotowałam mu obiady, to ja nosiłam spodnie w związku, teraz będzie musiał sobie radzić beze mnie, kiedyś pewnie zatęskni za mną, a dokładniej za tym wygodnictwem i będzie próbował kontaktować się ze mną. Czy nie jest tak samo u Ciebie?
__________________
Nie mam żadnych rasowych, kastowych czy religijnych uprzedzeń. Jedyne co mnie obchodzi, to czy dana jednostka jest istotą ludzką i to mi wystarczy. Gorsza już być nie może. Po co mi suwaczki? Miłość nie jest na pokaz. Do miłości trzeba dwojga, a nie Internetu. |
![]() ![]() |
![]() |
#4720 | ||
BAN stały
Zarejestrowany: 2006-06
Wiadomości: 3 577
|
Dot.: Rozstanie z facetem - czy ktoras tez to przeżywa?
Cytat:
![]() ![]() a sen to na pewno efekt silnego stresu i tego ze myslisz o tej calej sprawie. mi w ciagu ostatniego tyg moj byly przysnil sie ok 3 raz. dwa razy w jakiejs normalnej sytuacji, a raz jednej nocy mialam taki podwojny sen - w pierwszym snie moj byly powiedzial ze nie chce miec z nic wspolnego ze mna, a w drugim chcial zebym do niego wrocila... to wszytko nasza podswiadomosc, odzwierceidla w snach to co czujemy ![]() Cytat:
![]() widzisz wytsraczylo ze go olejesz, dasz sobie spokoj a on zobaczy co stracil.... tylko ze troche za pozno... tak jak ci mowilam, jego wczesniejsze zachowanie kierowane bylo duma, on po prostu nadal cos do ciebie czuje ale nie chcial sie do tego przyznac, negowal to co mowilas....a teraz kiedy zobaczyl, ze juz sie o niego nie starasz, przestraszyl sie ze moze cie stracic.........ciesze sie ze bylas taka dzielna, dzieki temu ze zachowalas spokoj, nie dalas sie poniesc emocjom to on sie zaczal starac, powoli ujawniac swoj prawdziwe uczucia....dziwne to wszytko masz racje.... zastanawiam mnie jedno, czy jednak jeszcze zadzwoni.... domyslam sie jaki masz metlik w glowie, co musisz czuc... w koncu tak bardzo tego chcialas... i nagle telefon kiedy juz zaczelas bardzo powoli jakos sobie wszytko ukladac.... myslisz ze zadzwoni ? ze bedzie sie staral? zastanawialas sie nad tym by dac mu szanse? by jednak znow to odgrzebywac> sama nie wiem co na razie myslec... tyle przez niego wycierpialas... ale zastanawia mnie to czy ludzie na prawde moga sie zmienic, czy on na prawde zrozumial wreszcie ze tez popelnial bledy ? u mnie juz po weekendzie troche lepiej, zlosc mi przeszla. staram sie o nim nie myslec. duzo osob uswiadomilo mi, ze skoro bylo cos w moim zwiazku nie tak, to to nie byly moje wymysly, i dobrze sie stalo ze ten zwiazek sie skonczyl... ze gdyby on na prawde mnie kochal to nie zachowywalby sie tak jak sie zachowywal i nie musialabym prosic by znalazl dla mnie czas na smsa, rozmowe, spotkanie.... teraz chcialabym jednego, po prostu sie zakochac.... znowu byc szczesliwa, dosyc szybko mam po rozstaniu takie mysli, ale wiem ze pozowliloby mi to zapomiec... a szczeniak to straszny lobuziak ![]() ![]() oto moje kochanie ![]() |
||
![]() ![]() |
![]() |
#4721 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2006-06
Wiadomości: 3 577
|
Dot.: Rozstanie z facetem - czy ktoras tez to przeżywa?
[quote=sportsmenka86;44412 87]
Nie jestem sama, mam mamę, siostrę kochaną, znajomych i przede wszystkim moje kochane zainteresowania, dla których będę się całkowicie poświęcać ![]() quote] ja tez tak zrobilam, dla zwiazku poswiecalam sie calkowicie, moja nauke, zainteresowania, przyszlosc... a teraz znow do tego wrocilam, zastanowilam sie co jest dla mnie wazne, czemu chce sie poswiecac, i krok po kroku zaczynam to realizowac. ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
#4722 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2005-09
Lokalizacja: Dublin-Ireland
Wiadomości: 2 713
|
Dot.: Rozstanie z facetem - czy ktoras tez to przeżywa?
ojejku, martinko, słodki szczeniaczek
![]() szkoda tylko, że nie mogę przelać miłość na me kochane kotki, które zostały u byłego ![]() martinko, witaj w klubie ![]()
__________________
Nie mam żadnych rasowych, kastowych czy religijnych uprzedzeń. Jedyne co mnie obchodzi, to czy dana jednostka jest istotą ludzką i to mi wystarczy. Gorsza już być nie może. Po co mi suwaczki? Miłość nie jest na pokaz. Do miłości trzeba dwojga, a nie Internetu. |
![]() ![]() |
![]() |
#4723 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-05
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 164
|
Dot.: Rozstanie z facetem - czy ktoras tez to przeżywa?
ale śliczny pieseczek
![]() ![]() ![]() cieszę sie martinko, że lepiej sie czujesz, że złość przeszła. jeśli chodzi o moja sytuację, to sądzę, że juz nie zadzwoni. sądzę że on też teraz ma mętlik w glowie bo pewnie myślał, że po tym co powiedział ja znów będę chciała walczyc, mówić że nie jest za późno, a on by powiedział, że musiałby to przemyśleć itd. a tak usłyszał zupełnie inną mnie, usłyszał mnie taką której nie słyszał od kilku miesięcy - spokojna, nie błagającą i zdystansowaną. Wcześniej mówiłam mu, że życia bez niego sobie nie wyobrażałm. Po tym telefonie chyba zobaczył że jednak zbieram do kupy to swoje zycie, albo przynajmniej sprawiam takie wrażenie. i sądzę że nie zadzwoni, bo zoabczyl, że teraz to On by musiał przekonywać mnie i to on musiałby walczyć. a w takie sytuacji nie byłby już "panem całej sytuacji". Z jednej strony słyszałam, że głos mu sie trzęsie, że jest bardzo smutny i przykro mi ze tak jest. ale zaraz przypomniałam sobie jak sytuacja była odwrotna i musiałam sobie radzic sama. I powodem dla którego sądze że nie zadzwoni jest to, że on nigdy nie potrafił być natarczywy, zabiegac o mnie. I on wie o tym , bo czasami mu mówiłam że o mnie nie zabiega. Dlatego sadze że nie zadzwoni. Też martinko zastanawiałam się czy byłabym w stanie spróbować znów. I czuję obojętność i strach przed tym, co by było. Boję się, że będzie tak samo: złośliwe uwagi nt. "moich zdrad", wypominanie, sprawdzanie, kłótnie. Nie ma we mnie już tego pragnienia walki o miłość. To gdzieś umknęło podczas tych miesięcy. Nie ma też myśli, że razem sobie ze wszystkim poradzimy. Bo nie poradzimy sobie ze wszystkim. Nie ma nadziei i wiary. Nie boje sie też już żyć bez niego i wyobrażam sobie życie będąc sama. Więc jeśli mam takie odczucia to chyba nie jest możliwe danie szansy. Bo nie chce ponownie przechodzic przez to wszystko, wracać do tego co boli, bo tak jak napisałaś - jakoś sobie to zaczynam układać wszystko w głowie. Nie wierzę też, że po jednym tygodniu kiedy nie odzywałam sie do niego, On mógł sie zmienić. Mógł zatęsknić, zrozumieć że beze mnie jest żle. Ale nie zmienić się. Mówił mi że gdyby był dla mnie bardziej czuły, częściej okazywał uczucia, częsciej mówil że kocha to byłoby inaczej.. ale co by było inaczej? nie miałby myśli że go zdradzam? nie odsunęłabym sie od niego, a on ode mnie? Teraz można tak gdybac w nieskończoność. Ja tez marinko marze o takiej miłości pięknej, romantycznej, z okazywaniem uczuć, bezwarunkowej.. takiej prawdziwej. takiej kiedy sie kocha druga osobę taką jaka jest, bez chęci zmieniania jej. i wierzę, że doczekamy sie takiej ![]() i jeszcze jedno- nasze zejście nie jest mozliwe z jednego bardzo waznego powodu: on mi nie wierzy że nie zdradzałam ![]() ![]() Edytowane przez ann1111 Czas edycji: 2007-05-28 o 11:36 |
![]() ![]() |
![]() |
#4724 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-07
Lokalizacja: L/J/W
Wiadomości: 6 351
|
Dot.: Rozstanie z facetem - czy ktoras tez to przeżywa?
sportsmenko, jak już mówiłam, nikt nie jest bez winy ale to że on chce na ciebie wszystko zgonić nei jest fair z jego strony, sama przez to przechodziłam, wiem jak bolą takie zarzuty. Nie daj mu sie. Zerwij z nim wszelkie kontakty a zwłaszcza po tej chorej propozycji. Sama jestem w szoku, rozumiem ze sie rozstaliście ale żeby składać takie propozycje
![]() ![]() ![]() martinka_m wiele dziewczyn robi tak samo. Rzucamy swoje zainteresowania w kat dla nich...teraz widze ze zrobiłam ogromny bład decycujac sie na studia blizej domu nie tam gdzie tak naprawde chciałam, powód: on zostaje w domu a MY bez siebie nie wytrzymamy...2 tygodnie po takich argumentach z jego strony rozstaliśmy sie:/ a swoja drogą Cudny psiak ![]()
__________________
"Miłość...Wtedy, kiedy stoicie pod drzewem, a ty marzysz, żeby się przewróciło, bo będziesz mógł ją osłonić"
Nasz skarb ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
#4725 | |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2005-09
Lokalizacja: Dublin-Ireland
Wiadomości: 2 713
|
Dot.: Rozstanie z facetem - czy ktoras tez to przeżywa?
Cytat:
__________________
Nie mam żadnych rasowych, kastowych czy religijnych uprzedzeń. Jedyne co mnie obchodzi, to czy dana jednostka jest istotą ludzką i to mi wystarczy. Gorsza już być nie może. Po co mi suwaczki? Miłość nie jest na pokaz. Do miłości trzeba dwojga, a nie Internetu. |
|
![]() ![]() |
![]() |
#4726 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2006-06
Wiadomości: 3 577
|
Dot.: Rozstanie z facetem - czy ktoras tez to przeżywa?
sportsmenka86 - dziekuje
![]() ![]() ![]() ann - dziekuje ![]() ![]() ![]() ![]() ale wiesz, masz racje, jezeli on nadal jest pewny ze go zdradzilas, tylko po prostu doszedl do wniosku ze chce sprobowac jeszcze raz to nie ma co sie w to znowu pakowac. bo moze i teraz, przez jakis czas on nie bedzie o tym wspominal,ale jak dojdzie co do czego, bedzie jakas klotnia to bedzie pierwszy arguement przeciwko tobie "ze ty go zdradzalas, a on taki kochany i ci wybaczyl itp". moze i dostal chwilowego olsnienia, zobaczyl ile stracil i staral sie to naprawic, jak najmniejszym kosztem.... "dobra niech jej bedzie powiem, ze to moja wina, ale i tak wiem ze mnie zdradzala" .... masz racje nie warto znow przez to przechodzic, czuc sie okropnie i cierpiec. czasem nawet gdy sie cos do kogos czuje, pewna granica zostala przekroczona i powrot do tego co bylo dawniej jest nie mozliwe\y - za duzo sie przeszlo, czulo i powiedzialo.... teraz w takim razie musimy sie trzymac razem, pocieszac i wspierac. kazda z nas przeszla przez to samo i czuje to samo. a widze nawet po sobie ze kazdego dnia mam inny nastroj i inne mysli... raz zaluje, raz jest mi smutno, raz mi troche lez poleci... innego dnia jestem wsciekla i ciesze sie ze tak to sie skonczylo... jestem pewna ze jedynym lekarstwem jest niestety czas... moze za miesiac, za dwa albo i wiecej bedzie juz lepiej.... czasem mi tylko przykro jak czytam, jak dziewczyny sa szczesliwe, jak mi zazdroszcze i mysle ze ja tez kiedys bylam .... ![]() ![]() dlatego tez wlasnie chcialabym kogos poznac, tak jak napisalas zakochac sie tak prawdziwie, bezgranicznie.... i sie zastanawiam czy to mozliwe? przeraza mnie jeszcze mysl ze trafie gorzej... bo nie chce znow cierpiec i to jeszcze bardziej ... tyle dziewczyn spotyka fajnych, porzadnych facetow, ja tez chce ;( poznac tego jednego - jedynego... juz teraz, i do konca zycia byc szczesliwa.... ![]() bzyczka1 - dziekuje ![]() ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
#4727 |
Wtajemniczenie
|
Dot.: Rozstanie z facetem - czy ktoras tez to przeżywa?
Jeśli ktoś by mi powiedział nawet 3 tygodnie temu że pod koniec maja zakończy się moj ponad 3,5 roczny związek, pol roczne narzeczeństwo, popukałabym się w czoło
niestety kochane, dołączyłam do Was póki co nie bedę opisywać całej historii, narazie tak bardzo to boli, że wolę nie myśleć co teraz będzie, nie analizować... nie zagłebiać sie.. i tak jestem na skraju załamania czy depresji.. jak tylko sobie pomyślę że 26 letni facet wybral kolegów, alkohol... nieodpowiedzialne życie to normalnie cała się trzęsę.. fakt nie zdradzał mnie, ale kłamał bez przerwy nawet o głupotach, pił czasem kilka dni a wtedy ja dla niego nie istniałam. nie odzywał sie wtedy wcale. a ja umierałam z niepokoju bo nie mogłam go znaleźć mieszkając 400km od niego dziewczyny powiedzcie mi tylko że dam sobie radę, że nie dam mu setnej "ostatniej" szansy, że będę twarda, że dam sobie radę i może że kiedys będę znów szczęsliwa... nie mam juz sił tkwić w tym wszystkim, wybaczać znów się starać, snuc plany tylko po to by znów mnie zawiódł.. tak bardzo mi źle
__________________
"Lubię ten stan, rozkoszne sam na sam. Cisza i ja. Cisza, ja i czas(...)" |
![]() ![]() |
![]() |
#4728 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-05
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 164
|
Dot.: Rozstanie z facetem - czy ktoras tez to przeżywa?
martinko dziekuję i cieszę sie, że myślisz tak jak ja - że juz nie warto. to mnie utwierdza w przekonaniu że tak będzie lepiej.
wiesz ja tez mam różne uczucia kazdego dnia. czasami jak czytam wypowiedzi dziewczyn jak faceci je traktują w związku to sobie myślę, że mój tz był w porównianiu z tamtymi najlepszy pod słońcem i bardzo żałuje że sie rozpadło to wszystko. Innym razem z kolei myślę że dobrze że sie rozpadło, bo jak miałoby być cały czas tak jak było to to nie miało sensu. Jak widzę moich znajomych - wszyscy w związkach - to myślę, że ja zostałam taka samotna biedna a oni wszyscy tacy szczęśliwi.. ja tez tak chcę ![]() jednym razem myślę - a jak trafię dużo gorzej, przecież mój tz nie był taki zły. a innym - nie było dobrze między nami i na pewno nast. związek będzie lepszy. i tak sie męczę ![]() ale masz rację - przeszłyśmy to samo, wiemy co to znaczy bedziemy sie wspierac i będzie dobrze. przynajmniej mam taka nadzieję. ja tez czasem wspominam że byłam taka szczęsliwa, myślę jaki on był kochany, jaką mial potrzrebę dbania o mnie, jak powtarzał żebym sie ciepło ubrała, jak robił jedzonko i przynosił do łózka, jak zapalał swiecie i rozstawial po całym pokoju.. ale powstrzymuje te mysli, bo o już wspomnienie. a nie warto żyć wspomnieniami. nie martw sie martuś jakos sobie poradzimy ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
#4729 | |
BAN stały
Zarejestrowany: 2006-06
Wiadomości: 3 577
|
Dot.: Rozstanie z facetem - czy ktoras tez to przeżywa?
Cytat:
![]() ![]() przykro mi ze twoj zwiazek sie skonczyl ![]() ![]() na razie nie analizuj, nie zastnawiaj sie, po prostu sobie poplacz a jak ci bedzie zle to pisz tutaj... wszystko to co teraz przyjdzie ci do glowy bedzie pod wplywem chwili, emocji, uczuc do niego .... zebys racjonalnie spojrzala na cala sytuacje potrzeba czasu ... i dopiero kazda z nas z dalszej perspektwy zobaczy ze tak musialo byc, bo nasze zwiazki byly szczesliwe... jezeli dasz mu kolejna szanse, jeszcze nie raz bedziesz przez to przechodzila... tak jak juz dzis napisalam, mimo iz kocha sie ta osobe, gdy przekroczy sie pewna granice nie ma powrotu do tego co bylo kiedys ![]() wiem jak jest ci zle, kazda z nas wie , i przechodzila przez to samo... ![]() ![]() ann - ja widze ze chyba nic pisac nie musze, bo myslisz dokladnie tak jak ja. to niesamowite ze inny czlowiek moze znalezc sie w podobnej sytuacji i czuc doklanie to samo.... w takim razie od dzis, zyjemy z mysla, ze nie warto wspominac bylych tz, ze bylo czasami cudnownie, ale to nie wystarczylo.... nie moge obiecac ze bede sie trzymac dzielnie... pewnie zdarzy sie dzien w ktorym bede chciala napisac jaki byl dla mnie dobry i jaka bylam kiedys szczesliwa....mam nadzieje ze bede mogla ci sie wyrzalic... ![]() wszyscy - rodzina, znajomi - mysla ze mam sie dobrze, staram sie im to mowic, bo wtedy sama zaczynam w to wierzyc... poza tym nie chce im zawracac tym glowy, kazdy ma swoje sprawy i ile mozna im o tym samym gadac....a tu gdzie wszytkie przechodziy przez to samo to jakos mi latwiej, a poza tym nie wiem, wtedy wszytko sobie przypominam i mam ochote to z siebie wyrzuci. to chyba dlatego, ze kazda kolejna historia jest tak bardzo podobna do tego przez co przeszlam. dopoki nie udzielalam sie w tym watku to jakos sie trzymalam, teraz wszystko ze mnie wychodzi... moze to i lepiej... lepiej wszytsko z siebie wyrzucic i wtedy latwiej zaczac zyc na nowo .... dziekuje ci ann, dziekuje dziewczyny, razem jakos latwiej przez to wszytko przejsc ![]() |
|
![]() ![]() |
![]() |
#4730 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-05
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 164
|
Dot.: Rozstanie z facetem - czy ktoras tez to przeżywa?
Witamy naked
Przykro mi, że Ciebie tez to spotkało i ze też musisz przechodzic przez to wszystko ![]() ![]() Teraz jest fatalnie, ja wiem. I teraz trudno ci uwierzyć, że może byc lepiej, ale bedzie, zobaczysz. Minie okres czasu kiedy wypłaczesz się, bedziesz cierpieć, ale to minie. Martinka ma rację z pisaniem na forum. Mi bardzo pomogło. masz swiadomość że nie jestes sama z problemem. naked mało napisałaś o związku, ale z tego co mówisz, nasuwają mi sie podobne wnioski jak martince - że chyba lepiej że tak sie stało. I lepiej że teraz a nie po ślubie. |
![]() ![]() |
![]() |
#4731 |
Wtajemniczenie
|
Dot.: Rozstanie z facetem - czy ktoras tez to przeżywa?
martinka_m DZIEKUJĘ ZA TAK SZYBKĄ ODP
![]() ale tak nie jest. kocham go ponad wszystko jednak nie potrafie nic zrobić, bo ani prośby błagania ani groźby nie pomagały. zawsze wyebirał melanż z kolegami, każda okazja była dobra- kłotnia ze mna, mój foch, kolegi urodziny itp ![]() i mówi ze to po części moja wina, bo nie mieszkamy razem i to go tak dołuje. niestety ja boję sie zostawić tu wszystko- rodziców, fajna pracę przyjaciól tylko po to żeby przekonac się że jak zamieszkamy razem to jego problem się nie skończy. on ma to w genach i wiem, że przy jakimś większym problemie, czy kółtni ze mna znów popadnie w ten "amok" swój.. ![]() ja tez pewnie nie jestem bez winy, często sie kłóciliśmy może dlatego tak to się wszystko porobiło a jeszcze niedawno planowaliśmy już tak na poważne zamieszkac razem, zacząc starać sie o dzidzię i byc poprostu razem. niestety ja w takiej sytuacji nie mogę sobie zmarnować zycia na własne życzenie, przemawia przeze mnie rozsądek i on każe mi od niego uciekać ![]() boję sie tgeż strasznie samotności. zanim poznałam tego TŻ wcześniej tez byłam w dłużyszm związku i po tym jak sie skończył, popadłam w lekką depresję, miałam bezsenność i straciłam sens życia. ale wtedy jakoś sie podniosłam, uciekłam w wir nauki (maturka) znajomych, imprez.. teraz już tak niestety nie będzie, krąg moich znajomych strasznie się zawężył, każdy ma swoje życie swoje problemy, większość się porozjeżdżała a ja ostatnie miesiące życie poświęcałam tylko na T Ż on przyjezdzał lub ja do niego i tylko tym żyłam tak bardzo boję się samotności.. straciłam swój cel, a marzenia zostały zdeptane jak znajdę dziś czas wieczorem poszperam w tym wątku, jestem ciekawa Waszych historii, Waszego otarcia łez i dowodu na to że świat się nie kończy, to na pewno doda mi sił pozdrawiam Was serdecznie ![]()
__________________
"Lubię ten stan, rozkoszne sam na sam. Cisza i ja. Cisza, ja i czas(...)" |
![]() ![]() |
![]() |
#4732 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-05
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 164
|
Dot.: Rozstanie z facetem - czy ktoras tez to przeżywa?
naked nie daj sobie wmówić, że to przez Ciebie i przez to że nie zamieszkaliście razem! Mój tz też mówił że gdybysmy zamieszkali razem to wszystko byłoby inaczej. Wcale by nie było! to nie rozwiązałoby problemu. On ma poważny problem i mieszkanie razem w niczym by nie pomogło, bo pokłócilibyście sie o byle co i on juz by miał powód żeby iść sie napić. czy on zdaje sobie sprawę w ogóle z wagi jego problemu? nie myślał o tym, żeby zacząć sie leczyć?
naked ja tez poczatkowo bałam sie strasznie samotności i ciężko się do niej przywyczaić. ale chyba lepsze to, niż być w związku w którym jest ci źle. naked ja wiem że po pewnym czasie spojzysz na to z dystansem i stwierdzisz że dobrze sie stało. musisz uwierzyć w siebie i w to że spotkasz na swojej drodze kogoś kto cie pokocha naprawdę i bedzie doceniac to, że jesteś. Wszystkie musimy! |
![]() ![]() |
![]() |
#4733 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2006-06
Wiadomości: 3 577
|
Dot.: Rozstanie z facetem - czy ktoras tez to przeżywa?
widzisz jest jedno wyjscie - jezeli masz jeszcze sile o ten zwiazek walczyc... terapia dla twojego tz....
ja zawsze najpierw staram sie znalezc jakies roziwazanie, bo odejsc jest najlatwiej... trudniej walczyc. sa jednak pewne granice, to ile mozna z siebie dac i czekac czy ta druga osoba podejmie walke... ale jezeli u niej brak checi - to nie ma co... powiedz - zastanawialas sie nad terapia? moze postawic ultimatum jak on bedzie chcial wrocic? powiedziec "pojdziesz na terapie, to zobaczymy" alkoholizm to na prawde bardzo powazny problem, i nie latwo sobie z nim poradzic zwlaszcza kiedy u drugiej osoby nie ma checi do zaprzestania... on sam sobie z tym nie poradzi, to jest choroba. i powiem tak, zebys nie miala poczucia ze zostawiasz go z problemem - sama mowisz ze chcialas cos z tym zrobic, nie zostawilas go od razu a on widocznie tego nie docenil .... a co do tego ze zwala wine na ciebie, nie on pierwszy, dziewczyny pisaly o tym samym .... przykre ze faceci sa tacy slepi .... i my tez sie boimy samotnosci, tego czy kogos znajdziemy i czy nie bedziemy cierpiec bardziej ![]() i na prawde wygadanie na forum bardzo pomaga ![]() ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
#4734 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-05
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 164
|
Dot.: Rozstanie z facetem - czy ktoras tez to przeżywa?
martinko cieszę się że jestes, rozumiesz, czujesz podonie i wspierasz i za to Ci serdecznie dziękuje
![]() jak przyjda gorsze chwile to pisz od razu. postaram sie pomóc. w takim razie od dzis, zyjemy z mysla, ze nie warto wspominac bylych tz, ze bylo czasami cudnownie, ale to nie wystarczylo.... Zdecydowanie i trzeba w tym wytrwac. wiesz ja tez czasami udawałam przed rodzina, że wszystko ok, że nie przezywam tego rozstania tak bardzo itd. czasami nie wychodzio to udawanie do końca i Oni widzieli że cierpie. Szczególnie mama. Bo ciężko było ukryc zapłakane oczy. Ale juz zapłakanych oczu u nas nie zobaczą, prawda martus? |
![]() ![]() |
![]() |
#4735 | |
BAN stały
Zarejestrowany: 2006-06
Wiadomości: 3 577
|
Dot.: Rozstanie z facetem - czy ktoras tez to przeżywa?
Cytat:
nie, nie zobacza ![]() ja rowniez ci bardzo dziekuje, za wszytsko ![]() |
|
![]() ![]() |
![]() |
#4736 |
Wtajemniczenie
|
Dot.: Rozstanie z facetem - czy ktoras tez to przeżywa?
dziewczyny sprawa wygląda tak:
po ostatnim melanżu z kumplami a był wtedy "na ostatniej szansie" 2 tyg temu, wybrał alk i powiedzialam że to koniec że nie mam już wiecej sił walczyć o to ale powiedziałam to z nadzieją w głebi duszy, że to rozstanie zmotywuje go do tego aby się zmienić, że będzie chciał mi pokazać że jest wart naszej i tak trudniej miłości i że mam go nie skreślać on sobie zdaje sprawę z tego że jest chory, chcę się leczyć, raz już był na spotkaniu ale potem okazało się że ten lekarz wyjechał i umówił się na spotkanie 31.maja także to nie jest problem żeby mu to uświadomić, on to wie i robi z siebie biednego i pokrzywdzonego przez to. mówi że nie chcę mu pomóc. zerwałam z nim 2 tyg temu, na początku było w miarę ok chcę mu pomóc choc przez telefion go wspierać dlatego też byliśmy w stałym kontakcie. poza tym on już nieraz mi mówił że beze mnie sobie nie poradzi w zyciu i cos sobie zrobi jak go zostawię. więc bałam sie odwrócić od niego zupełnie... ![]() niestety jego normalne zachowanie skończyło się w piatek. znów zaczął pić ![]() niby prosi o pomoc, żebym go nie zostawiała zupełnie, że chce miec kontakt ale to zachowanie?? nie rozumiem zupełnie. po takim czasie okazało się ze byłam z facetem którego tak naprawde nie znam, bo dla ścisłości powiem, że kiedys też mu się zdarzały takie akcje ale potem przyjeżdzał z kwiatami załował i było to bardzo rzadko więc wybaczałam tłumacząc sobie że to takie męsknie spotkania. tylko że jego kumple pili 1 noc i wracali do swoich domów, do swoich kobiet a mój pil jeszcze kilka dni. ale zawsze go jakoś sama przed soba tłumaczyłam wybaczałam i potem znów było cudownie ale ile można to znosić?? dodam jezcze że jego ś.p. ojciec był alkoholikiem i on wszystko zwala jak nie na mnie to na geny... teraz niby jest załamany, oczywiscie aktualnie tez pije i jak rozmawiałam z jego koleżanką to mówiła ze jest załamany bo mnie stracił i teraz zamierza juz tylko pić ja 2 tyg miałam cichą nadzieję ze tak się nie zachowa i może za jakiś czas się zejdziemy, a w takiej sytuacji nie mam juz zadnych nadziei i złudzeń, chcę to skończyć tylko nie wiem jak ![]() widzicie jakieś wyjście ?
__________________
"Lubię ten stan, rozkoszne sam na sam. Cisza i ja. Cisza, ja i czas(...)" |
![]() ![]() |
![]() |
#4737 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2005-09
Lokalizacja: Dublin-Ireland
Wiadomości: 2 713
|
Dot.: Rozstanie z facetem - czy ktoras tez to przeżywa?
naked21, bardzo poruszyła mnie Twoja historia. W pewnej części łączy naszych byłych TŻ - tów zamiłowanie do życia towarzyskiego. Mój były też lubiał chodzić (nie do kolegów, tylko do koleżanek) pogadać, zapalić i wypić. Towarzystwo takich osób bardzo go zmieniło. Stał się nerwowy, zaczął się czepiać, pokazywał fochy, dąsał się. Zanim poznał te koleżanki (które zresztą znam) był innym człowiekiem, szczerze wyznawał mi miłość, jego gesty i zachowanie były piękne, widać było, że był zakochany we mnie. Kiedy się przeprowadził do Wrocławia, zaczął korzystać z życia. Czasem chodził na dyskoteki, często wieczorami przebywał poza swoim skromnym pokoikiem, który dostał od klubu. Potem jak się wprowadziłam do niego, było sielankowo. Tylko miłość z jego strony była mniej intensywna, a bardziej górą przywiązanie. Mówił mi, że mnie kocha, że jestem wspaniałą kobietą, a jednak były momenty, kiedy podkreślał mi, że czasem ma mnie dość. Alkohol i papierosy bardzo go zmieniły. Nie ma dnia, kiedy nie pił. Tylko dlatego, że przebywa wśród koleżanek, które codziennie piją po 3 piwa, a dwa razy w tygodniu kupią 2x0,7litra wódki. Widział w nich osoby, z którymi mógł miećdo przegadania morze tematów. Mieli wspólne zainteresowania - siatkówka. Nie zdradzał mnie, wiem o tym, inaczej byłyby tropy i podejrzenia. Koleżanki miały własnych chłopaków, a on mnie. Ja z koleżankami też miałam kontakt, koleżanki cały czas podkreślały, że TŻ cały czas się mną zachwycał. Zresztą nie będę się za niego wytłumaczyć. W każdym bądź razie przyzwyczaił się do mnie, traktował mnie jak kurę domowę i kochankę, nie liczyły się moje ambicje i cele samorealizacji. Cieszę się, że zerwał. Nie wytrzymał tego napięcia, które mu dawałam. Ciągle się kłóciliśmy...
naked21, ja widzę tylko jedno wyjście. Rozstanie i ułożenie sobie życia na nowo. Nie możesz go matkować, sam musi sobie uświadomość, jakim się stał człowiekiem, sam musi zrozumieć, że potrzebuje pomocy. Może dostanie nauczkę, jak będzie na samym dnie... EDIT: Chcę jeszcze dodać, że były znów się odezwał. Na GG, of course. Zablokowałam go co prawda, ale kilka godz. później odblokowałam go, żeby powiadomić go o tym, że kolega przyjdzie do niego po rzeczy. Wyobraźcie ledwo co wcisnęłam odblokuj, to już się odezwał i skomentował mój opis "Czas odzyskać utracone ambicje i zawziętość" w ten sposób: "co do twojego opisu to zdecydowanie tak ![]()
__________________
Nie mam żadnych rasowych, kastowych czy religijnych uprzedzeń. Jedyne co mnie obchodzi, to czy dana jednostka jest istotą ludzką i to mi wystarczy. Gorsza już być nie może. Po co mi suwaczki? Miłość nie jest na pokaz. Do miłości trzeba dwojga, a nie Internetu. Edytowane przez sportsmenka86 Czas edycji: 2007-05-28 o 14:49 |
![]() ![]() |
![]() |
#4738 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-07
Lokalizacja: L/J/W
Wiadomości: 6 351
|
Dot.: Rozstanie z facetem - czy ktoras tez to przeżywa?
naked21 najpierw wielki uścisk...tak jak juz dziewczyny mówiły, nic nowego nie wniose, ale on powinien sie leczyc. JEżeli go kochasz to postaw mu warunek niech znowu zacznie sie leczyc a ty sie zastanowisz przez ten czas czy jest po co wracac...rozumiem ze jest ci bardzo ciężko i współczuje...życie z człowiekiem który ma problem alkoholowy jest bardzo ciezkie i może czasem warto zrezygnować ze związku jeżeli taki problem sie pojawia. Mój eks ostatnio chwalił sie ze ma spora sume pieniedzy i chce sobie kupic samochód, poki co nei ma prawa jazdy, ale ta rozmowa była specjalnie nakierowana w ta strone bo wiedział ze ja sie o tym dowie...jak dzieci
![]() naked nie daj sie!!!!
__________________
"Miłość...Wtedy, kiedy stoicie pod drzewem, a ty marzysz, żeby się przewróciło, bo będziesz mógł ją osłonić"
Nasz skarb ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
#4739 | |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2005-09
Lokalizacja: Dublin-Ireland
Wiadomości: 2 713
|
Dot.: Rozstanie z facetem - czy ktoras tez to przeżywa?
Cytat:
__________________
Nie mam żadnych rasowych, kastowych czy religijnych uprzedzeń. Jedyne co mnie obchodzi, to czy dana jednostka jest istotą ludzką i to mi wystarczy. Gorsza już być nie może. Po co mi suwaczki? Miłość nie jest na pokaz. Do miłości trzeba dwojga, a nie Internetu. |
|
![]() ![]() |
![]() |
#4740 |
Wtajemniczenie
|
Dot.: Rozstanie z facetem - czy ktoras tez to przeżywa?
kochane jestescie i nieocenione...
![]() jesli chodzi o postawienie mu warunku- ja już go zostawiłam 2 tyg temu zadeklarowałam ze ostatania z ostatnich szanse sie skonczyła, dobrze wiedział o tym ze jesli znów pójdzie pić to bedzie to koniec naszego związku. a jednak poszedł... teraz utrzymywalismy kontakt, ja nie mówiąc mu o tym miałam cichą nadzieję, że teraz zacznie sie starać, pokaże mi że nie jest wcale nikim i że potrafi stac na nogi i sobie poradzic. niestety podobno tak go to załamała, niby zdaje sobie sprawę ze teraz stracił mnie juz na zawsze i pije dalej. teraz też ![]() wczoraj jak go zmusiłam dzwoniąc do jego matki, na rozowe był tak zalany że wkurzało go moje gadania i umoralnianie, stwierdził że jego życie straciło sens że bez alkoholu sobie nie poradzi. ze myslał że jest twardy i wystarczy mu chodzenie na terapie. a jednak nie, alkohol bardziej pomaga. zaznaczę też ze na terapii był tylko raz- wyszedł zadowolony pan terapeuta dużo mu już naświetlił i był plan że bedzie chodził dłuższy czas do niego. niestety następne spotkanie zostało wyznaczone na 31.mja i jednak sie chłopak załamał. i teraz nie wiem co robić kontaktu z nim nie mam , z domu zniknął nie mówiąc nawet ukochanej matce gdzie i po co (w sumie wiadomo) tel ma wyłączony i niby żaden kolega nie wie, a raczej nie chce mi powiedziec gdzie on jest. gdybym mieszkała bliżej gdybym nie miała zasuwu w pracy i gdyby nie nauka do sesji która mam teraz naprawdę ciężką, spakowałabym się i pojechała do niego. ale czy moje zycie ma polegac na tym, że trzeba go pilnowac, głaskać i nadskakiwac żeby czasem nie zaglądnął do kieliszka?? ![]() chcę też zaznaczyc że oprócz tych problemów tworzyliśmy naprawdę zgrany związek- pomimo tych 400 km które nas dzielą często sie spotykaliśmy, ciągłe wyjazdy, codziennie co godz-dwie telefony, miłe smsy, plany na wspólną przyszłość. w zasadzie bywało że częsciej pomieszkiwał u mnie niz u siebie.. tyle nadziei wiązałam z tym związkeim i teraz się boje znów mu zaufać bo wiem ze znów zawiedzie... nie wiem co robić jest przeciez tak samo moim najlepszym przyjacielem i nie chce go zostawiać ale jeśli go teraz nie zostawie to będę żyć jego życiem, będę nadal łykać tabletki uspakajające i nasenne i przede wszystkim będę cierpieć także dziewczynki, tak jak pisałyście ultimatum leczenie lub ja nie ma sensu kiedy już nie jesteśmy razem i ja chcę że ten fakt go zmobilizował do poprawy
__________________
"Lubię ten stan, rozkoszne sam na sam. Cisza i ja. Cisza, ja i czas(...)" |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
|



Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 06:20.