Poużalajmy Się Nad Sobą....

[miss_seepy]

Luno

Dzisiaj uslyszalam w tv pare madrych zdan i odrazu pomyslalam o Twojej sytuacji..Postaram sie to jakos sensownie opowiedziec. Moze to co przeczytasz jakos podniesie Cie na duchu...
Wielu ludzi uczy sie zyc naprawde, pelnia zycia dopiero po zdarzeniu z jakims wydarzeniem, nawet ze smiercia, jakims swoim upadkiem, kiedy poddaje sie sytuacji, ktora go stworzyla (gdy tak naprawde to nie rzeczywistosc tworzy nas, ale my tworzymy rzeczywistosc)
Czlowiek, ktory byl chory na raka, powiedzial, ze dopiero choroba nauczyla go naprawde zyc. Wtedy czlowiek nabiera odwagi i zaczyna uczyc sie zyc, ( tylko strach o swoje zycie nie jest irracjonalny, wszystkie leki zostaly stworzone w nas samych, poprzez innych, zeby sie bac) jezeli mamy w sobie lek, strach, kierowanie energii na innych, zlozyczenie innym ludziom, patrzenie innym na rece,mowienie ze zycie jest szare to wtedy tylko wegetacja.Kiedy zaczynamy zyc? W momencie kiedy przestajemy sie bać, kiedy strach w nas jest uzasadniony,a wiec w momencie kiedy zagrozone jest nasze zycie. Czlowiek z takiej perspektywy widzi ten sam swiat przed swoimi oczami, w zupelnie nowy sposob. Zaczyna dostrzegac to co wczesniej umykalo jego uwadze.Najpierw dziwi sie, ze tego nie widzial, ale nie mogl widziec, gdy przed oczami mial strach, o zycie, o przeszlosc, przyszlosc.Ggy patrzy na zycie bez leku,bierze z zycia to co chce. Nie czeka na to co wydarzy sie jutro, jest ciekawy tego co zdarzy sie za 10 minut, za chwile. Wielu ludzi potrafi zyc w pelni, ale wielu ludziom zostaje to uswiadomione dopiero kiedy dotknie ich w zyciu cos co ich pozbawi strachu o siebie, sprawi, ze zaczna zyc va banque.

A energią zycia, to nie jest energia smutku zycie to energia radości, to nie jest energia biernosci, to jest energia zycia, aktywnosci, to nie jest energia wycofania.Tak jak gdy myslimy o kims kto odszedl, to wspominamy tylko dobre chwile, to jak pieknie zyl, jak ten ktos sie usmiechal..Nie wspominamy tego kogos gdy bolala go glowa, gdy narzekal itp.


no i gratuluje Matury!!!

[wilhelmina]

jestem tłusta i nic z tym nie robię - żałosne jak diabli.

[$Luna$]

Napisane przez miss_seepy

Luno

Dzisiaj uslyszalam w tv pare madrych zdan i odrazu pomyslalam o Twojej sytuacji..Postaram sie to jakos sensownie opowiedziec. Moze to co przeczytasz jakos podniesie Cie na duchu...
Wielu ludzi uczy sie zyc naprawde, pelnia zycia dopiero po zdarzeniu z jakims wydarzeniem, nawet ze smiercia, jakims swoim upadkiem, kiedy poddaje sie sytuacji, ktora go stworzyla (gdy tak naprawde to nie rzeczywistosc tworzy nas, ale my tworzymy rzeczywistosc)
Czlowiek, ktory byl chory na raka, powiedzial, ze dopiero choroba nauczyla go naprawde zyc. Wtedy czlowiek nabiera odwagi i zaczyna uczyc sie zyc, ( tylko strach o swoje zycie nie jest irracjonalny, wszystkie leki zostaly stworzone w nas samych, poprzez innych, zeby sie bac) jezeli mamy w sobie lek, strach, kierowanie energii na innych, zlozyczenie innym ludziom, patrzenie innym na rece,mowienie ze zycie jest szare to wtedy tylko wegetacja.Kiedy zaczynamy zyc? W momencie kiedy przestajemy sie bać, kiedy strach w nas jest uzasadniony,a wiec w momencie kiedy zagrozone jest nasze zycie. Czlowiek z takiej perspektywy widzi ten sam swiat przed swoimi oczami, w zupelnie nowy sposob. Zaczyna dostrzegac to co wczesniej umykalo jego uwadze.Najpierw dziwi sie, ze tego nie widzial, ale nie mogl widziec, gdy przed oczami mial strach, o zycie, o przeszlosc, przyszlosc.Ggy patrzy na zycie bez leku,bierze z zycia to co chce. Nie czeka na to co wydarzy sie jutro, jest ciekawy tego co zdarzy sie za 10 minut, za chwile. Wielu ludzi potrafi zyc w pelni, ale wielu ludziom zostaje to uswiadomione dopiero kiedy dotknie ich w zyciu cos co ich pozbawi strachu o siebie, sprawi, ze zaczna zyc va banque.

A energią zycia, to nie jest energia smutku zycie to energia radości, to nie jest energia biernosci, to jest energia zycia, aktywnosci, to nie jest energia wycofania.Tak jak gdy myslimy o kims kto odszedl, to wspominamy tylko dobre chwile, to jak pieknie zyl, jak ten ktos sie usmiechal..Nie wspominamy tego kogos gdy bolala go glowa, gdy narzekal itp.


no i gratuluje Matury!!!

dziękuje za te słowa ale teraz nie potrafie myśleć w taki sposób może za jakiś czas, kiedy to przyschnie wtedy spojrze na to z innej perspektywy, ale nie teraz

dziękuje

[mania1994]

MAM komplesky , moi rodzice mowia mi ze niepowinnam miec bo jestem ladna.ale ja wcale tak nie sadze , przez caly rok wszyscy z mojej szkoly mowia mi ze jetsem ochydna...a ja to do siebie bardzo biore...

czy naprawde jestem ochydna? :

http://img519.imageshack.us/img519/3...ee34bezzf6.jpg

[mandarinka]

Napisane przez mania1994

MAM komplesky , moi rodzice mowia mi ze niepowinnam miec bo jestem ladna.ale ja wcale tak nie sadze , przez caly rok wszyscy z mojej szkoly mowia mi ze jetsem ochydna...a ja to do siebie bardzo biore...

czy naprawde jestem ochydna? :

http://img519.imageshack.us/img519/3...ee34bezzf6.jpg

Nie jestes ohydna musisz tylko siebie zaakceptować
Lepiej gdybys wyslala kolorowe zdjęcie gdzie widac całą twarz bo tak ciezko Ciebie ocenic..

[DiablicaYeahh]

Jeśli o mnie chodzi, to...
jakoś sobie życia nie mogę ułożyć, i to mi bardzo przeszkadza, nawet boli. Ciągle mi się wydaje, że nie jestem nikomu potrzebna, nie mam nikogo do kogo mogłabym się przytulić, kiedy tego potrzebuje, żaden mężczyzna mnie nie chce... wszyscy się mnie boją, zwłaszcza małe dzeci, jestem postrzegana jako tzw. 'gbur' nic tylko narzekam i narzekam, nic mi się wiecznie nie podoba, mam straszne wymagania, którym ciężko sprostać, nie zauważam ludzi, którzy mnie adorują (ponoc:|) ranie ich dając im szanse, a później odrzucając.
Ciągle stawiam sobie nowe cele, i żadnych nie osiągam...
Mam kompleksy, nic mi się w sobie nie podoba, dążę do zmian, staram się tak bardzo, że nic mi nie wychodzi. Jestem tak naiwna, że szkoda mówić W dodatku staram się być szczera, co ludzie uważają za moją wadę... Ogolnie źle mi

[SoYa]

A ja mam MIRZS, lekarz mi powiedział, że zmiany są nieodwracalne i albo będzie tak jak jest, albo się pogorszy... I na koniec dodał, że najważniejsze jest pozytywne myślenie...

[atka83]

Napisane przez DiablicaYeahh

Jeśli o mnie chodzi, to...
jakoś sobie życia nie mogę ułożyć, i to mi bardzo przeszkadza, nawet boli. Ciągle mi się wydaje, że nie jestem nikomu potrzebna, nie mam nikogo do kogo mogłabym się przytulić, kiedy tego potrzebuje, żaden mężczyzna mnie nie chce... wszyscy się mnie boją, zwłaszcza małe dzeci, jestem postrzegana jako tzw. 'gbur' nic tylko narzekam i narzekam, nic mi się wiecznie nie podoba, mam straszne wymagania, którym ciężko sprostać, nie zauważam ludzi, którzy mnie adorują (ponoc:|) ranie ich dając im szanse, a później odrzucając.
Ciągle stawiam sobie nowe cele, i żadnych nie osiągam...

Jakbym czytała o sobie,też ostatnio tak mam i się czasem zachowuje,w dodatku wkurza mnie wszystko,bo coś co próbuje nadrobić idzie mi jak krew z nosa.
Także znam ten ból Diablico.

Napisane przez SoYa

A ja mam MIRZS, lekarz mi powiedział, że zmiany są nieodwracalne i albo będzie tak jak jest, albo się pogorszy... I na koniec dodał, że najważniejsze jest pozytywne myślenie...

Aż wstyd się przyznać,musialam sprawdzićw googlch co to jest za choroba,bo pierwszyraz taką nazwe czytam.
No dobrze,a podejmą z Toba leczenie jakieś,czy dostajesz poki co jakieś masci??

[ewula83]

ja ogolnie mam jakies zyciowego dola!!!

[atka83]

Dzisiaj jest 10.07 a więc byłaby 1(rok) rocznica od "naszych" zaręczyn.
Fajnie.........

[SoYa]

Napisane przez atka83

Aż wstyd się przyznać,musialam sprawdzićw googlch co to jest za choroba,bo pierwszyraz taką nazwe czytam.
No dobrze,a podejmą z Toba leczenie jakieś,czy dostajesz poki co jakieś masci??

No co Ty, też wcześniej o tym nie słyszałam. Ach, gdyby to były maści... Przepisali mi jakieś leki <w tym chemia>, ale moja lekarka <podobno najlepsza> wyjechała ponad rok temu na trzymiesięczny urlop i nie wróciła, a lekarz, który się mną teraz zajmuje przy każdej wizycie stwierdza, że mam obrzęk <wielkie mi rzeczy, bo od dwóch lat nie ustepuje> i przepisuje leki... Więc olałam całe to leczenie <łącznie z lekami> i teraz mam bardzo dobre wyniki, lepiej się czuję, mam apetyt, przytyłam, pozbyłam się anemii, ale sprawność fizyczna mi już nie wróci... Moja koleżnaka miała to samo i słuchała lekarzy, a potem na skutek działania leków, cudem uratowała nerkę od wycięcia, więc jeśli i mnie czeka taka terapia to ja to mam gdzieś...

[$Luna$]

a ja jestem szczęśliwa jeszcze nie tak dawno użalałam sie nad sobą, nad swoją chorobą i chorym sercem ... a teraz jestem szczęśliwie zakochana a z chorobą sie pogodziłam

[SoYa]

Napisane przez $Luna$

a ja jestem szczęśliwa jeszcze nie tak dawno użalałam sie nad sobą, nad swoją chorobą i chorym sercem ... a teraz jestem szczęśliwie zakochana a z chorobą sie pogodziłam

Taaa... Najważniejsze to pozytywne myślenie... xD

[Nemezja]

Brzuch czegoś boli

[$Luna$]

Napisane przez SoYa

Taaa... Najważniejsze to pozytywne myślenie... xD

którego nigdy nie mam ...

[SoYa]

Napisane przez $Luna$

którego nigdy nie mam ...

Skoro się zakochałaś, to myślę, że znalazłaś źródło, z którego powinnaś czerpać. Zwłaszcza w piątek 13-go xD

[SoYa]

Ja nie wiem czy się pogodziłam z moją chorobą... Przyzwyczaiłam się do niej... I chociaż mam ograniczoną ruchomość w obu nogach, to ciesze się, że mam prawie zdrowe ręce i nie poruszam się <jeszcze xD> na wózku. Ja to już przywykłam, szkoda mi tylko, że to dziedziczne, i że moje dzieci, byćmoże, będą się musiały z tym męczyć...

[ilo16na]

Okropnie boli mnie glowa- tak intensywny bol ze mam mroczki w oczach
Zaczelo sie kolo poludnia i nawet po tabletce nie puscilo.
A przychodzi napadowo

[Laurieen]

Moje użalanie się- we wrześniu czeka mnie zabieg wycięcia guza z piersi, boję się trochę, że będzie bolało, że zostanie mi duża blizna. Poza tym tak sobie myślę- ledwo mi piersi urosły, a już mam z nimi problemy
No i ciągle siedzę w domu, chętnie bym pojechała na wakacje, ale nie mam gdzie. Moja przyjaźń się rozpada. Ech....

[Skyth]

Hmm, jestem żałosna.... Wszyscy macie jakieś poważne powody by się załamać, ciężkie choroby itp... A ja? Phi... Ja jak zwykle pewnie się użalam nad sobą... Tak chyba mam depresję... Całe dnie spędzam w domu, wakacje to koszmar... Nigdzie nie wyjechałam, brak przyjaciół sprawia że nie mam gdzie wyjść... Jestem zupełnie sama.... Z tego też powodu, wiem że mnie nie zrozumiecie, ale robię sobie krzywdę i już 2 razy chciałam się zabić... Tiaa, jest czasem i lepiej, ale to jak na karuzeli....
POZDRAWIAM

[SoYa]

Laurieen Współczuję Ci... O bliznę się nie martw... Nie znam się na tym, ale chyba laserem można ją zlikwodować. Uszy do góry! Może to niewiele, ale jestem z Tobą

[Independent Women]

jestem za chuda!
jestem za nerwowa!
jestem mało ciekawa!
i nigdzie nie jadę na wakacje

[$Luna$]

Napisane przez SoYa

Skoro się zakochałaś, to myślę, że znalazłaś źródło, z którego powinnaś czerpać. Zwłaszcza w piątek 13-go xD

teraz tak ale nie zawsze tak jest ...

Napisane przez SoYa

Ja nie wiem czy się pogodziłam z moją chorobą... Przyzwyczaiłam się do niej... I chociaż mam ograniczoną ruchomość w obu nogach, to ciesze się, że mam prawie zdrowe ręce i nie poruszam się <jeszcze xD> na wózku. Ja to już przywykłam, szkoda mi tylko, że to dziedziczne, i że moje dzieci, byćmoże, będą się musiały z tym męczyć...

przykro mi

Napisane przez Skyth

Hmm, jestem żałosna.... Wszyscy macie jakieś poważne powody by się załamać, ciężkie choroby itp... A ja? Phi... Ja jak zwykle pewnie się użalam nad sobą... Tak chyba mam depresję... Całe dnie spędzam w domu, wakacje to koszmar... Nigdzie nie wyjechałam, brak przyjaciół sprawia że nie mam gdzie wyjść... Jestem zupełnie sama.... Z tego też powodu, wiem że mnie nie zrozumiecie, ale robię sobie krzywdę i już 2 razy chciałam się zabić... Tiaa, jest czasem i lepiej, ale to jak na karuzeli....
POZDRAWIAM

też miałam depresje a teraz doszła choroba serca i dałam rade

Napisane przez Laurieen

Moje użalanie się- we wrześniu czeka mnie zabieg wycięcia guza z piersi, boję się trochę, że będzie bolało, że zostanie mi duża blizna. Poza tym tak sobie myślę- ledwo mi piersi urosły, a już mam z nimi problemy
No i ciągle siedzę w domu, chętnie bym pojechała na wakacje, ale nie mam gdzie. Moja przyjaźń się rozpada. Ech....

przykro mi będzie dobrze

Napisane przez Independent Women

jestem za chuda!
jestem za nerwowa!
jestem mało ciekawa!
i nigdzie nie jadę na wakacje

... i masz setki powodów by żyć ...

[meredith91]

Mój chłopak wyjeżdża pojutrze na swój durny obóz oczywiście beze mnie,i będzie tam jego przyjaciółka, oczywiście na pewno się zejdą i jak go zobacze, a to sie stanie za milion lat, ponieważ kiedy jego obóz sie kończy, to mój zaczyna, będą się pewnie ze sobą migdalic a ja zostane na lodzie. Nienawidze jej z całego serca. Wrr totalna beznadzieja.

[Laurieen]

SoYa i $Luna$ -> dziękuję
Skyth -> kiedyś tez mi się wydawało, że nie mam przyjaciół i znajomych, że jestem sama. Do tej pory czasami zdarza mi się takie myślenie... Ale zaraz mi się przypomina, że nieważna jest ilość, liczy się "jakość" znajomych. I może sama o tym nie wiesz, ale jestem pewna, że gdzieś jest osoba, która zawsze Ci pomoże, doradzi, pocieszy .

[Skyth]

Laurieen: Tak może i racja, ale takie osoby znam tylko przez internet... Wszystko się jakoś powaliło, zostałam zupełnie sama, całe dnie spędzam w domu... Wczoraj sobie poszłam na spacer, też oczywiście sama z mp3... Często mam dość już takiego życia, tak rzadko bywają chwile szczęśliwe... Tylko że są ludzie którzy mają większe problemy i się nie poddają, ale ja najwyraźniej nie umiem.... Buźka

[SoYa]

Napisane przez meredith91

Mój chłopak wyjeżdża pojutrze na swój durny obóz oczywiście beze mnie,i będzie tam jego przyjaciółka, oczywiście na pewno się zejdą i jak go zobacze, a to sie stanie za milion lat, ponieważ kiedy jego obóz sie kończy, to mój zaczyna, będą się pewnie ze sobą migdalic a ja zostane na lodzie.

Zawsze przyjmujesz najgorszą wersję? Tak źle, to chyba nie będzie xD

Skyth , a skąd jesteś?

[Skyth]

Woj. Lubuskie
Cmok w Bok

[SoYa]

Napisane przez Skyth

Woj. Lubuskie
Cmok w Bok

Szkoda, ja ze Śląska...

[mandarinka]

Napisane przez Skyth

Woj. Lubuskie
Cmok w Bok

To kolo mnie
Jakie miasto ?