Oszczędzanie niejedno imię ma - i nie będąc żyłą z klasą żyć się da! cz II

[MariaFrancesca]

Ciekawy patent z tymi gąbkami, trzeba będzie spróbować. Też znam tylko mikrofibrę do szyb i jestem bardzo zadowolona, działa bez żadnej chemii.

[_Aneta]

A jak to cenowo wygląda i na ile taka gąbka wystarcza? Czy to jednorazowe bardziej? Widziałam je gdzieś kiedyś w sklepie ale nawet dokładnie nie spojrzałam. Kupię płyn za kilka złotych i mam na jakiś czas, a taka gąbka jak przy tym wychodzi? :P to tak bardziej do sporadycznego użytku (mam 10 minut a mieszkanie musi błyszczeć) czy do regularnego sprzątania?

[Terha]

Napisane przez rise_against

wy tu o środkach czystości a ja intensywnie myślę o zatrudnieniu kogoś do sprzątania... moje wielkie, niedoścignione marzenie

To tak jakbym słyszała mojego Tż . Zresztą... ja też nie lubię sprzątać, ale musiałabym mieć naprawdę kasy nadto, żeby nie mieć przeświadczenia, że marnuję kasę.

Napisane przez mycha9393

Magiczne gąbki czyli takie które się moczy i jechana. One w trakcie czyszczenia się jakby wycierają ?
Jan niezbędny wypuścił coś takiego, domol też ma swoją

A jakiej firmy gąbkami myłaś?

Napisane przez sliweczka85

Wiem tylko o magicznych ściereczkach do mycia szyb i one naprawdę się sprawdzają.

Jakiej firmy używasz? Ja nie wiedziałam, że takie są. Chyba za mało przywiązuję wagi do sprzątania . Są wielorazowe?

[mycha9393]

Napisane przez sliweczka85

Nawet nie wiedziałam, że takie coś istnieje. Muszę się rozejrzeć w sklepach.
Wiem tylko o magicznych ściereczkach do mycia szyb i one naprawdę się sprawdzają. Najpierw trzeba okno umyć zwykłą szmatką z największego brudu ( jeśli się go ma), a potem przejechać tylko magiczną szmatką zamoczoną w czystej wodzie. Jak woda wyschnie nie zostają żadne smugi.

o ścierkach nie słyszałam

Napisane przez _Aneta

A jak to cenowo wygląda i na ile taka gąbka wystarcza? Czy to jednorazowe bardziej? Widziałam je gdzieś kiedyś w sklepie ale nawet dokładnie nie spojrzałam. Kupię płyn za kilka złotych i mam na jakiś czas, a taka gąbka jak przy tym wychodzi? :P to tak bardziej do sporadycznego użytku (mam 10 minut a mieszkanie musi błyszczeć) czy do regularnego sprzątania?

2 szt/ 5-8zł

Napisane przez Terha

To tak jakbym słyszała mojego Tż . Zresztą... ja też nie lubię sprzątać, ale musiałabym mieć naprawdę kasy nadto, żeby nie mieć przeświadczenia, że marnuję kasę.
A jakiej firmy gąbkami myłaś?

Jakiej firmy używasz? Ja nie wiedziałam, że takie są. Chyba za mało przywiązuję wagi do sprzątania . Są wielorazowe?

Z jana niezbędnego miałyśmy i domola- 4szt wystarczyły nam na wyszorowanie fug na podłodze 250m2
One jakby wycierają się jak gumka... coś w ten deseń.
Więc się zużywają.
Te z jana niebz mają taką jeszcze czerwoną warstwą żeby doszorować jak coś mega ciężkiego jest. Ale mało co korzystałyśmy z tej funkcji.
+ do tego 2 szt poszła na ciapki na ścianach - wiadomo w salonie kosmetycznym to wszystko w oliwce albo łapą się tłuste dotknie i umycie sof skórzanych

[201606270916]

Napisane przez aassiiaa1988

to samo chciałam napisać


czy dla Was ten miesiąc też jest taki kiepski w oszczędzaniu?

Dla mnie wrzesień był beznadziejny, musiałam 500 PLN wypłacić z oszczędnościowego.

1. Musiałam zapłacić kaucję za wynajmowany pokój
2. Za akademik zapłaciłam za cały wrzesień a musiałam się wyprowadzić w trzecim tygodniu
3. Nie szukając pokoju od października tylko od września - wszyscy chcieli pieniądze za czynsz liczony od zaraz - więc za połowę miesiąca zapłaciłam za dwa miejsca
4. Na wyjeździe służbowym musiałam wyłożyć kasę na hotel i dopiero w październiku łaskawie doczekałam się zwrotu

---------- Dopisano o 13:55 ---------- Poprzedni post napisano o 13:52 ----------

Co do tematu mycia paneli - u rodziców w domu nigdy nie wycierałam paneli na sucho, nic się z nimi nie dzieje. Nawet jak zalało nam mieszkanie i udało się zareagować dopiero po około trzydziestu minutach - nie ma żadnych zniszczeń. Chyba nie trzeba jednak aż tak się z nimi cackać pod względem wody

---------- Dopisano o 13:57 ---------- Poprzedni post napisano o 13:55 ----------

Napisane przez CptCook

My mamy na szczęście tylko 2 rodzinne groby z czego na jednym zawsze o kwiaty dba kuzynka ktora ma kwiaciarnie, wiec reszta rodziny kupuje tylko znicze. A na drugim grobie babcia wysiala kwiaty więc też nie kupujemy wiązanek. W porównaniu do wcześniejszych lat wydajemy na to święto dużo mniej kasy niż kiedyś . Ale ja nie wybieram się do domu na 1.11, pojadę tydzień wcześniej żeby uniknąć tłumów i korków oraz rodzinnej awantury gdzie zaparkować auto.

U mnie w rodzinie jest tak że na wiązanki są zrzuty. Bo też bez przesady żeby kłaść milion wiązanek. Mama z rodzeństwem zrzuca się na kwiaty na grób dziadka, tata z rodzeństwem - babci i dziadka; każdy sam dokupuje znicze; na inne groby też jeździmy już z samymi zniczami.

W 1 listopada lubię tylko jak znicze na cmentarzu ładnie świecą a poza tym to dla mnie jedno z najbardziej dennych świąt.

[CptCook]

Pamięć o zmarłych jest denna? Ciekawe podejście....

Ja wróciłam z super wesela.... Ale jestem mega zmęczona , jedno jest pewne....im cześciej chodzę na takie imprezy tym bardziej utwierdzam sie w przekonaniu ze nie chce wesela.

[scarlett26]

Napisane przez CptCook

Pamięć o zmarłych jest denna? Ciekawe podejście....

Ja wróciłam z super wesela.... Ale jestem mega zmęczona , jedno jest pewne....im cześciej chodzę na takie imprezy tym bardziej utwierdzam sie w przekonaniu ze nie chce wesela.

ciekawe to bardzo eufemistyczne określenie w tej sytuacji...

[CptCook]

Napisane przez scarlett26

ciekawe to bardzo eufemistyczne określenie w tej sytuacji...

Mam nadzieje ze chodziło nie o samo święto ale o sposób w jaki zmuszona jest je obchodzić .

[201606270916]

Napisane przez CptCook

Pamięć o zmarłych jest denna? Ciekawe podejście....

1. Nie utożsamiam pamięci o zmarłych z 1 listopada. Pamiętać można cały rok - a po parkingach przycmentarnych tego nie widać Większość grobów moi rodzice objeżdżają przed lub po 1 listopada żeby ominąć najgorszą dzicz.

2. To okazja do produkowania nowych zmarłych: pielgrzymki po całej Polsce + wypełźnięcie na drogi przez niedzielnych kierowców = co roku imponujące podsumowania ile było wypadków, w tym śmiertelnych.

3. Zmarłemu wszystko jedno czy zapali mu się wypasiony cygańsko zdobiony znicz z pozytywką "Ich Troje" czy najtańszy z Biedronki. Jak najwięcej, jak najdroższe, pomniki na wypasie, ble... Nie podobają mi się polskie cmentarze. Ludzie narzekają na komercjalizację np. walentynek czy bożego narodzenia, ale tam chociaż komercjalizacja cieszy żywych, no bo zmarłym już raczej wszystko jedno.

4. Wypada smutno, poważnie i płaczliwie. Ludzie robią z tego nie wiadomo co i reagują oburzeniem na głupie jedzenie przy cmentarzu - wszystko nieczynne, jedziesz przez trzy województwa a tu Ci odbierają prawo do ciepłego hot-doga po wyjściu i marznięciu na trzygodzinnej mszy, bo kto to widział, cmentarz jest obok, klękaj i biczuj się po plecach.

---------- Dopisano o 17:45 ---------- Poprzedni post napisano o 17:39 ----------

A dobra, podoba mi się jeden polski cmentarz z tych na których byłam: Cmentarz Centralny w Szczecinie, największy w Polsce. Po sporej części chodzi się jak po parku, jest fontanna, są tam koncerty (czyli można jakoś inaczej uczcić pamięć zmarłych niż konkursem na największy wieniec)... Takie cmentarze to ja rozumiem

[CptCook]

Nie chodzi o to jak ty utożsamiasz... To święto i tyle..wynika z takiej a nie innej tradycji pogańskiej i nie masz na to wpływu, mówienie tym ze jest denne to trochę przegięcie, a,w rozumiem ze chodziło ci o komercje a nie konkretnie o święto. Zawsze można więcej poczytać o tradycji żeby zrozumieć skąd co sie wzięło i wtedy można zadecydować jak je obchodzić.

---------- Dopisano o 16:49 ---------- Poprzedni post napisano o 16:47 ----------

Fajne cmentarze sa w Danii to takie parki gdzie można np zrobić piknik xD. Super tam sie wypoczywa za życia hehe.

[_Aneta]

Ja się właściwie zgadzam z Królową Julianna. Dużo bardziej "psychicznie obchodze" np. rocznicę śmierci niż 1 listopada. O bliskich zmarłych pamiętam cały rok, chodzę na cmentarz często i właściwie dużej różnicy mi nie robi czy to święto jest czy go nie ma. Ale ja właściwie takie podejście mam do wszelkich świąt typu dzień matki, babci, kobiet itd. W dzień matki odwiedzę mamę, dam prezent, życzenia złożę no ale nie zmienia to faktu, że jest to według mnie takie święto bez sensu trochę.

[I ona]

Ja tam lubie wszystkie święta. Bardziej jednak im jestem starsza denerwuje kupowanie prezentów. I wcale nie o kasę chodzi. Chodzi o sam fakt, dzisiaj w sklepach jest wszystko i gdy ktoś czegoś potrzebuje to idzie i kupuje. Ja osobiście zawsze mam spory kłopot w wyborze prezentów. Sama dostać również wolę kwiatka, czekoladki czy rzecz którą naprawdę chcę/potrzebuje. Nietrafione prezenty to dopiero kłopot. Mojej mamie wolę kupić czekoladki bo jest łasa na słodkie to się zawsze ucieszy. Teraz Święta i kolejne dylematy, zwłaszcza jesli chodzi o moich teściów i brata męża - ja nie wiem co kupić, mój mąż też nie (choć przeciez zna ich lepiej). Poruszaliśmy już temat niekupowanie prezentów, ale i tak zawsze rodzice kupują. Eh niecierpie tego

[Ilsa Lund]

W Ameryce cmentarze to są prawdziwe parki - chodzą tam sobie owieczki i kaczuszki
W sobotę będziemy mieć ze znajomymi zabawę Halloween a w niedzielę pojedziemy na groby Chociaż wiem że to też się niektórym kłóci

[Terha]

Napisane przez _Aneta

Ja się właściwie zgadzam z Królową Julianna. Dużo bardziej "psychicznie obchodze" np. rocznicę śmierci niż 1 listopada. O bliskich zmarłych pamiętam cały rok, chodzę na cmentarz często i właściwie dużej różnicy mi nie robi czy to święto jest czy go nie ma. Ale ja właściwie takie podejście mam do wszelkich świąt typu dzień matki, babci, kobiet itd. W dzień matki odwiedzę mamę, dam prezent, życzenia złożę no ale nie zmienia to faktu, że jest to według mnie takie święto bez sensu trochę.

A jakie święto w takim razie nie jest dla Ciebie bez sensu? Wnioskuję z Twojej wypowiedzi, że wszystkie takie są. Bo o mamie pamięta się cały rok, więc bez sensu Dzień Matki, o zmarłych też, o własnym ślubie również więc po co obchodzić rocznice, o urodzinach czy imieninach też. Ja uważam, że wszystkie święta mają sens. To zawsze dobra okazja, żeby komuś podziękować, czy być z kimś blisko. Jasne, nie są one tak naprawdę potrzebne, ale mówienie że są bez sensu to też chyba nie tak. To tak jak na ślubnym jest co jakiś czas dylemat, czy dziękować rodzicom przy okazji ślubu. A dlaczego by nie?

[CptCook]

Napisane przez Terha

A jakie święto w takim razie nie jest dla Ciebie bez sensu? Wnioskuję z Twojej wypowiedzi, że wszystkie takie są. Bo o mamie pamięta się cały rok, więc bez sensu Dzień Matki, o zmarłych też, o własnym ślubie również więc po co obchodzić rocznice, o urodzinach czy imieninach też. Ja uważam, że wszystkie święta mają sens. To zawsze dobra okazja, żeby komuś podziękować, czy być z kimś blisko. Jasne, nie są one tak naprawdę potrzebne, ale mówienie że są bez sensu to też chyba nie tak. To tak jak na ślubnym jest co jakiś czas dylemat, czy dziękować rodzicom przy okazji ślubu. A dlaczego by nie?

Jeśli jest za co to można .

[Terha]

Napisane przez CptCook

Jeśli jest za co to można .

Uważam, że jeśli rodzice nas nie zaniedbywali, nie bili i nie wychowywaliśmy się w patologicznej rodzinie to jest za co. Szkoda tylko, że niektórzy uważają, że wychowanie i opieka należy się "z urzędu" i nie ma za co dziękować .

[_Aneta]

Napisane przez Terha

A jakie święto w takim razie nie jest dla Ciebie bez sensu? Wnioskuję z Twojej wypowiedzi, że wszystkie takie są. Bo o mamie pamięta się cały rok, więc bez sensu Dzień Matki, o zmarłych też, o własnym ślubie również więc po co obchodzić rocznice, o urodzinach czy imieninach też. Ja uważam, że wszystkie święta mają sens. To zawsze dobra okazja, żeby komuś podziękować, czy być z kimś blisko. Jasne, nie są one tak naprawdę potrzebne, ale mówienie że są bez sensu to też chyba nie tak. To tak jak na ślubnym jest co jakiś czas dylemat, czy dziękować rodzicom przy okazji ślubu. A dlaczego by nie?

Nie pisałam nic o ślubie urodziny, rocznice (ślubu, ważnych wydarzeń czy to prywatnych czy historycznych/państwowych) Boże Narodzenie, Wielkanoc to, że wszelkie dni chłopaka, kobiet czy kota są bez sensu to tylko moje zdanie, przecież nikogo nie namawiam żeby też tak uważal

[Terha]

Napisane przez _Aneta

Nie pisałam nic o ślubie urodziny, rocznice (ślubu, ważnych wydarzeń czy to prywatnych czy historycznych/państwowych) Boże Narodzenie, Wielkanoc to, że wszelkie dni chłopaka, kobiet czy kota są bez sensu to tylko moje zdanie, przecież nikogo nie namawiam żeby też tak uważal

Rocznica ślubu to też wspominanie czegoś(kogoś), więc chciałam się upewnić czy masz takie samo zdanie odnośnie wszystkich świąt, czy tylko niektóre święta są dla Ciebie bez sensu. Jeśli do wszystkich podchodzisz tak samo, to ok.

[_Aneta]

No właśnie nie wszystkich. Te wymienione przeze mnie dotyczą wydarzeń, konkretnych wydarzeń które kiedyś tam w przeszłości miały miejsce. Dyskusyjne tu może być Boże Narodzenie czy Wielkanoc dla niektórych, ale dla wierzących jest to też celebracja jakiegoś wydarzenia. No i pewnie, to też wspomnienia czegoś. Ale jednak bardziej przemawia do mnie obchodzenie rocznicy urodzin, ślubu, ważnego zdarzenia dla kogoś, niż po prostu "dnia pamięci o". Dzisiaj np. jest światowy dzień menopazy... To nie tak, że w ogóle wypinam się na te święta i jakiś bunt wielki robię. Na Dzień Babci dzwonię z życzeniami, bo po prostu chcę, żeby babci było miło. Tak się przyjęło, że to święto jest, więc nie robię szopki i nie jest to dla mnie problemem. Dnia zakochanych czy dnia chłopaka/mężczyzny nie celebruje, bo tż ma podobne zdanie i czasem nawet o tym nie pamiętamy.

[201606270916]

Napisane przez Terha

A jakie święto w takim razie nie jest dla Ciebie bez sensu? Wnioskuję z Twojej wypowiedzi, że wszystkie takie są. Bo o mamie pamięta się cały rok, więc bez sensu Dzień Matki, o zmarłych też, o własnym ślubie również więc po co obchodzić rocznice, o urodzinach czy imieninach też. Ja uważam, że wszystkie święta mają sens. To zawsze dobra okazja, żeby komuś podziękować, czy być z kimś blisko. Jasne, nie są one tak naprawdę potrzebne, ale mówienie że są bez sensu to też chyba nie tak. To tak jak na ślubnym jest co jakiś czas dylemat, czy dziękować rodzicom przy okazji ślubu. A dlaczego by nie?

Gdyby dzień matki polegał na tym co wszystkich świętych:

1. Wszyscy mieszkańcy miasta zjawialiby się w tym samym czasie w tym samym miejscu, przeklinając na korki i brak miejsc parkingowych
2. Dobra, matki miałyby to w głębokim poważaniu i one by nie przyjechały
3. Każdy przywoziłby badyle i świeczkę, zostawiałby je gdzieś w tym umówionym miejscu
4. Zabierałby ze sobą to co przywiózł rok temu i wyrzucał do kosza

ale dobra, to moje zdanie bo gdyby nie zjazd rodzinny bo 1 listopada jest wolne pewnie bym omijała 01.11. cmentarze szerokim łukiem (z wyjątkiem spaceru wieczorem bo ładne światełka)

[CptCook]

Trzeba chodzić wg tradycji w zaduszki xD wtedy nie ma tłumów a już jest ładnie bo wszyscy zaświecili.

[201711281320]

Napisane przez Terha

Jakiej firmy używasz? Ja nie wiedziałam, że takie są. Chyba za mało przywiązuję wagi do sprzątania . Są wielorazowe?

Nie wiem niestety, bo je odpakowałam już dawno i opakowanie wywaliłam. Są ściereczki z mikrofibry specjalne do okien i też są OK ale ja kupiłam ostatnio na próbę inne- w opakowaniu były 3 białe ściereczki- z wyglądu przypominają białą flanelę i są jeszcze lepsze. Pierze się je w szarym mydle i znowu można używać

[Terha]

Napisane przez sliweczka85

Nie wiem niestety, bo je odpakowałam już dawno i opakowanie wywaliłam. Są ściereczki z mikrofibry specjalne do okien i też są OK ale ja kupiłam ostatnio na próbę inne- w opakowaniu były 3 białe ściereczki- z wyglądu przypominają białą flanelę i są jeszcze lepsze. Pierze się je w szarym mydle i znowu można używać

Muszę poszukać czegoś . Teraz przez ten remont kuchni mamy w domu takie burdello, że aż odechciewa się sprzątać .

[czekoladka3]

Napisane przez sliweczka85

Nie wiem niestety, bo je odpakowałam już dawno i opakowanie wywaliłam. Są ściereczki z mikrofibry specjalne do okien i też są OK ale ja kupiłam ostatnio na próbę inne- w opakowaniu były 3 białe ściereczki- z wyglądu przypominają białą flanelę i są jeszcze lepsze. Pierze się je w szarym mydle i znowu można używać

Musze sprobowac bo czyszczenie okien to moja zmora

[_zgryzota_]

Napisane przez czekoladka3

Musze sprobowac bo czyszczenie okien to moja zmora

Moja też, już się nawet zastanawiałam nad kupieniem takiego robocika do mycia okien widziałam to cudo kiedyś w jakimś programie, bardzo mnie zaciekawiło. Okna myję mniej więcej 4/5 razy do roku, nie mam potrzeby częściej, no może poza drzwiami suwanymi na taras gdzie zawsze ktoś ręką szybę ubrudzi . No i na święta czyli wielkanoc, boże narodzenie (porządki wiosenne i zimowe ) biorę Panią do sprzątania, albo jakąś firmę, studenta. Wolę tak niż mam z siebie wypluć flaki szorując wszystko dokładniusieńko a potem jeszcze ogarnąć gary świąteczne . Już myślę nad tym żeby zakończyć tą krótką tradycję wigilii u nas w domu. Zwłaszcza to się teściówce podoba .

[Terha]

Napisane przez _zgryzota_

Moja też, już się nawet zastanawiałam nad kupieniem takiego robocika do mycia okien widziałam to cudo kiedyś w jakimś programie, bardzo mnie zaciekawiło. Okna myję mniej więcej 4/5 razy do roku, nie mam potrzeby częściej, no może poza drzwiami suwanymi na taras gdzie zawsze ktoś ręką szybę ubrudzi . No i na święta czyli wielkanoc, boże narodzenie (porządki wiosenne i zimowe ) biorę Panią do sprzątania, albo jakąś firmę, studenta. Wolę tak niż mam z siebie wypluć flaki szorując wszystko dokładniusieńko a potem jeszcze ogarnąć gary świąteczne . Już myślę nad tym żeby zakończyć tą krótką tradycję wigilii u nas w domu. Zwłaszcza to się teściówce podoba .

A mi się marzy Wigilia u nas w domu . I tak z mamą zawsze robimy najwięcej, więc tu akurat nie będzie różnicy. Tż mama powiedziała, że upadłam na głowę,bo przecież to tyle pracy... No ile? Będzie trzeba bardziej posprzątać i tyle. A podziały co kto robi z jedzenia to i tak będą.

A co od okien to ja nie znoszę ich myć, więc ich właściwie nie myję. Czekam aż Tż się nad nimi zlituje . A jak się nie zlituje, to trudno . Teraz pewnie będziemy trochę częściej myć okna, ale zapewne tylko trochę .

[_zgryzota_]

Widzisz u Ciebie w domu jest jakiś podział obowiązków jeżeli chodzi o przygotowanie potraw, u mnie w domu tego nie ma. Przy 1 wigilii u nas w domu okazało się nagle ( jakieś 2 godziny przed wigilią) że będziemy mieli za mało zastawy na tyle osób i dzwoniłam do swojej matki żeby przywiozła mi jakieś zapasowe talerze i sztućce .
U mnie jest tak że zaproszeni są moi rodzice, moja siostra już ze swoim narzeczonym ( no bo przecież jak to nie zaprosić go .... teksty mojej matki.... ja bym go tam wcale nie zapraszała nie przepadam za nim ) no i od mojego męża całe stado, rodzice, dziadkowie, rodzeństwo, braciszek jego swoją pannicę też przyciąga co też nam obojgu niezbyt się podoba, i w tym roku chyba jasno powiem że gości przyjmujemy TYLKO Z RODZINY. No i na dokładkę jesteśmy my. Więc ludzi na wigilię mamy kupę, z prezentami się ograniczamy do dziadków i rodziców, rodzeństwu nie kupujemy. Moja teściowa z teściem i rodzeństwo mojego męża przychodzą na gotowe, nic nie robią, kompletnie nic nawet ciasta. Moja matka zawsze pierogi domowej roboty przywiezie + jeszcze jakaś sałatkę albo ciasto, no ale tak czy siak resztę trzeba samemu zrobić.
Dodatkowo nie robię nie wiadomo ilu potraw robię mniej bo i tak nikt tego potem nie zjada, mamy kapusty, pierogi, łososia, rybę smażoną, rybę po grecku, jakieś sałatki, kompoty ( tylko nie z suszu ) ze 3 ciasta, i wsio.

[MariaFrancesca]

Co co 1 listopada też się z Julianną trochę zgodzę, jest duża komercjalizacja tych świąt i zrobił się z tego ogromny przemysł funeralny. Tłumy też są ogromne, dlatego jak mam więcej wolnego i jestem w domu rodzinnym to idziemy z mamą pieszo na cmentarz, bo samochodem to ciężko. Jak mam mało wolnego to w ogóle nie jadę.
Zadziwia mnie też, że dużo się mówi o efekcie cieplarnianym, a w te dni wydaje mi się, że całkiem sporo ciepła idzie z dymem, choć oczywiście światełka po zmierzchu są fajne, ale jednak. Uprzedzając pytania/uwagi: nie jestem fizykiem i nie liczyłam jaka to jest wartość do innych źródeł.

[201711281320]

Napisane przez _zgryzota_

Widzisz u Ciebie w domu jest jakiś podział obowiązków jeżeli chodzi o przygotowanie potraw, u mnie w domu tego nie ma. Przy 1 wigilii u nas w domu okazało się nagle ( jakieś 2 godziny przed wigilią) że będziemy mieli za mało zastawy na tyle osób i dzwoniłam do swojej matki żeby przywiozła mi jakieś zapasowe talerze i sztućce .
U mnie jest tak że zaproszeni są moi rodzice, moja siostra już ze swoim narzeczonym ( no bo przecież jak to nie zaprosić go .... teksty mojej matki.... ja bym go tam wcale nie zapraszała nie przepadam za nim ) no i od mojego męża całe stado, rodzice, dziadkowie, rodzeństwo, braciszek jego swoją pannicę też przyciąga co też nam obojgu niezbyt się podoba, i w tym roku chyba jasno powiem że gości przyjmujemy TYLKO Z RODZINY. No i na dokładkę jesteśmy my. Więc ludzi na wigilię mamy kupę, z prezentami się ograniczamy do dziadków i rodziców, rodzeństwu nie kupujemy. Moja teściowa z teściem i rodzeństwo mojego męża przychodzą na gotowe, nic nie robią, kompletnie nic nawet ciasta. Moja matka zawsze pierogi domowej roboty przywiezie + jeszcze jakaś sałatkę albo ciasto, no ale tak czy siak resztę trzeba samemu zrobić.
Dodatkowo nie robię nie wiadomo ilu potraw robię mniej bo i tak nikt tego potem nie zjada, mamy kapusty, pierogi, łososia, rybę smażoną, rybę po grecku, jakieś sałatki, kompoty ( tylko nie z suszu ) ze 3 ciasta, i wsio.

Faktycznie strasznie dużo ludzi. A czemu zawsze u Ciebie w domu? Nie powinno być co roku u kogoś innego? Ja na Twoim miejscu zaplanowałabym jakieś krótkie wakacje na ten czas

W tę wigilię będę tylko ze swoją najbliższą rodziną ( mąż, dzieci i moja babcia). Moi rodzice lecą do mojego brata do UK, a reszty rodziny nie mamy w zwyczaju zapraszać.

[_zgryzota_]

No mój dom jest najbardziej przystosowany do takiej ilości osób, mamy duży salon połączony z jadalnią więc w miarę na luzie każdy ma swoje miejsce. U moich rodziców w bloku tyle osób jak by się pomieściło to by się ruszyć nie było można. A moi teściowie cóż, mają dom, duży dom, duży salon - porównywalny do naszego, ale cóż chęci brak. Teściowa jest leniwa, jej córka jeszcze bardziej niż matka, uzdolnień kulinarnych wybitnych nie posiadają

---------- Dopisano o 08:29 ---------- Poprzedni post napisano o 08:26 ----------

Kiedyś jeszcze zaliczaliśmy 2 wigilię , jedną u moich rodziców a potem jechaliśmy do dziadków mojego męża, ale dziadkowie mają małe mieszkanie, więc jak się rozkładało stół na tyle osób to jedni siedzieli na kanapie inni na krzesłach a jeszcze inni na stołkach, przy stole miejsca niezbyt dużo żeby nie powiedzieć że tylko na malutki talerzyk, każdy każdego szturchał. Dodatkowo szkoda mi dziadków którzy wszystko to sami przygotowywali bo przecież córka z wnuczką w niczym nie pomagały ;/

---------- Dopisano o 08:38 ---------- Poprzedni post napisano o 08:29 ----------

Wigilie u mnie w domu nie przeszkadzałyby mi bardzo gdyby choć odrobinę ktoś wyraził chęci na zrobienie czegoś, czy naprawdę zrobienie ryby po grecku to taki wielki problem :P a ja już bym miała jedną potrawę mniej . Poza tym irytuje mnie wpraszanie do nas na wigilię "nowych gości", w końcu to my jesteśmy organizatorami wigilii, jest ona u nas w domu, więc to my powinniśmy być decyzyjni w sprawach kogo na tej wigilii sobie życzymy. Ja jestem za tym żeby na wigilię zapraszać rodzinę.