Sezon pielgrzymkowy uważam za otwarty...

[Outlanderka]

Mnie się też to nie podoba, jest to dla mnie niekomfortowe gdy zadaje mi pytania dotyczące spełniania praktyk religijnych, napomina, prosi, daje dewocjonalia z podróży. Zdrowej osobie inaczej bym odpowiedziała lecz patrząc jej kalekie ciało, dziecięcą ufność w oczach gdy mówi o dobroci i miłosierdziu boskim lub łzy jak grochy gdy odmawiałam wziąć breloczka ze świętym to nie da się sprzeciwiać. Ja nie potrafię.Inne też.
Nawet jedna z dziewczyn zawzięta ateistka wzięła opłatek od niej, przyjęła życzenia świąteczne.
Pracuje dobrze, może nawet najuczciwiej i najgorliwiej wobec pracodawcy ze wszystkich z naszego działu. Nie widziałam aby miała włączone strony na gierki czy portale społecznościowe. A inni przeważnie mają gdy mniej roboty.Ona sprawdza czy wszystko jest zrobione, porządkuje segregatory po innych lub robi to co ma być zrobione jutro.
Rozmowy o Bogu są głównie podczas przerwy śniadaniowej, w drodze z pokoju do drzwi biurowca, przed pracą gdy przyjdzie ktoś kilka minut wcześniej.
Da się to jakoś przeżyć chociaż wiele razy czuję się jak przed egzaminem.

[Mijanou]

Napisane przez Outlanderka

Mnie się też to nie podoba, jest to dla mnie niekomfortowe gdy zadaje mi pytania dotyczące spełniania praktyk religijnych, napomina, prosi, daje dewocjonalia z podróży. Zdrowej osobie inaczej bym odpowiedziała lecz patrząc jej kalekie ciało, dziecięcą ufność w oczach gdy mówi o dobroci i miłosierdziu boskim lub łzy jak grochy gdy odmawiałam wziąć breloczka ze świętym to nie da się sprzeciwiać. Ja nie potrafię.Inne też.
Nawet jedna z dziewczyn zawzięta ateistka wzięła opłatek od niej, przyjęła życzenia świąteczne.
Pracuje dobrze, może nawet najuczciwiej i najgorliwiej wobec pracodawcy ze wszystkich z naszego działu. Nie widziałam aby miała włączone strony na gierki czy portale społecznościowe. A inni przeważnie mają gdy mniej roboty.Ona sprawdza czy wszystko jest zrobione, porządkuje segregatory po innych lub robi to co ma być zrobione jutro.
Rozmowy o Bogu są głównie podczas przerwy śniadaniowej, w drodze z pokoju do drzwi biurowca, przed pracą gdy przyjdzie ktoś kilka minut wcześniej.
Da się to jakoś przeżyć chociaż wiele razy czuję się jak przed egzaminem.

Wiesz, ale ta sytuacja jest niekomfortowa dla reszty pracownikow. Niech dziewczyna ma nawet najlepsze zamiary, ale nie może być przyzwolenia na komfort psychiczny jednej osoby kosztem reszty osób. To nie fair. Czasem podczas przerwy chce się pogadać o przysłowieowej pewnej części ciała Maryni, powygłupiać się, pożartować, odreagować trochę od spraw poważnych. Jedna osoba nie może wymuszać na innych wytworzenia niekomfortowej sytuacji.

Ja bym ją wzięła na stronę i szczerze, acz delikatnie i taktownie przedstawiła sprawę z Waszego punktu widzenia.

[Outlanderka]

Napisane przez Mijanou

Wiesz, ale ta sytuacja jest niekomfortowa dla reszty pracownikow. Niech dziewczyna ma nawet najlepsze zamiary, ale nie może być przyzwolenia na komfort psychiczny jednej osoby kosztem reszty osób. To nie fair. Czasem podczas przerwy chce się pogadać o przysłowieowej pewnej części ciała Maryni, powygłupiać się, pożartować, odreagować trochę od spraw poważnych. Jedna osoba nie może wymuszać na innych wytworzenia niekomfortowej sytuacji.

Ja bym ją wzięła na stronę i szczerze, acz delikatnie i taktownie przedstawiła sprawę z Waszego punktu widzenia.

Ona dobrze zna nasz punkt widzenia, nie da się jej wytłumaczyć.
W katechizmie są przykazania które ona wykonuje " grzeszących upominać, modlić się za żywych i umarłych, nie znającym Chrystusa drogę do niego wskazać".
Unikamy jej , nie zapraszamy ze sobą na kawkę czy wspólny gdzieś wypad po pracy , na imprezy domowe, przerwy robimy na 2 tury, plotkujemy mailowo bez niej.
Gdybyśmy się zbuntowały wszystkie przeciw takiemu jej zachowaniu to zaraz posądzone byśmy były o dyskryminację katoliczki do tego niepełnosprawnej .
To by była całkiem fajna osoba do rozmów, bo jest inteligentna, ma dużą wiedzę. Lecz wszystko od niej idzie przez filtr wiary, religijności.
Świetnie się z nią o wszystkim rozmawia o ile temat nie dotyczy wiary, grzechu, zachowań ludzkich niezgodnych z nauką kościoła.
Kierowniczka też od niej dostała reprymendę gdy pochwaliła się kiedyś, że czyta "50 twarzy Greya".I nic z tym nie zrobiła. Nie poruszała tego tematu przy niej.

[Mijanou]

Napisane przez Outlanderka

Ona dobrze zna nasz punkt widzenia, nie da się jej wytłumaczyć.
W katechizmie są przykazania które ona wykonuje " grzeszących upominać, modlić się za żywych i umarłych, nie znającym Chrystusa drogę do niego wskazać".
Unikamy jej , nie zapraszamy ze sobą na kawkę czy wspólny gdzieś wypad po pracy , na imprezy domowe, przerwy robimy na 2 tury, plotkujemy mailowo bez niej.
Gdybyśmy się zbuntowały wszystkie przeciw takiemu jej zachowaniu to zaraz posądzone byśmy były o dyskryminację katoliczki do tego niepełnosprawnej .
To by była całkiem fajna osoba do rozmów, bo jest inteligentna, ma dużą wiedzę. Lecz wszystko od niej idzie przez filtr wiary, religijności.
Świetnie się z nią o wszystkim rozmawia o ile temat nie dotyczy wiary, grzechu, zachowań ludzkich niezgodnych z nauką kościoła.
Kierowniczka też od niej dostała reprymendę gdy pochwaliła się kiedyś, że czyta "50 twarzy Greya".I nic z tym nie zrobiła. Nie poruszała tego tematu przy niej.

Wiesz, metody, które opisujesz to taka zabawa w partyzanta, która naprawdę niczego nie rozwiązuje. Jeśli ona się zorientuje, że robicie takie manewry to poczuje się jeszcze gorzej.

Poza tym mi chodziło o spokojną, taktowną rozmowę. To przecież nie jest żadna dyskryminacja. Bo tak naprawdę to w tej chwili Wy jesteście dyskryminowani i manipulowani emocjonalnie przez nią. Tak to wygląda okiem bezstronnego obserwatora. To, co ona wyprawia to zwyczajny szantaż emocjonalny, któremu ulegacie. Nawet, jeśli ona stosuje go nieświadomie (zapewne tak) to fakt pozostaje faktem.

BTW
Przez Greya też się nie przebiłam. Nie ze względu na pornograficzną tresć, tylko to jest po prostu zła literatura.

[201609102148]

Grey jest, wypisz wymaluj, poziom bloga piętnastolatki-grafomanki. Czytałam śmiejąc się na głos- dobrnęłam może do 1/3 i się poddałam

[Mijanou]

Napisane przez Farmakopea

Grey jest, wypisz wymaluj, poziom bloga piętnastolatki-grafomanki. Czytałam śmiejąc się na głos- dobrnęłam może do 1/3 i się poddałam

No dokładnie też miałam takie wrażenie. Poziomem nie odbiegała od grafomanii pani Meyers. Stanowczo coś złego dzieje się z literaturą.

[Outlanderka]

Napisane przez Mijanou

Wiesz, metody, które opisujesz to taka zabawa w partyzanta, która naprawdę niczego nie rozwiązuje. Jeśli ona się zorientuje, że robicie takie manewry to poczuje się jeszcze gorzej.

Poza tym mi chodziło o spokojną, taktowną rozmowę. To przecież nie jest żadna dyskryminacja. Bo tak naprawdę to w tej chwili Wy jesteście dyskryminowani i manipulowani emocjonalnie przez nią. Tak to wygląda okiem bezstronnego obserwatora. To, co ona wyprawia to zwyczajny szantaż emocjonalny, któremu ulegacie. Nawet, jeśli ona stosuje go nieświadomie (zapewne tak) to fakt pozostaje faktem.

BTW
Przez Greya też się nie przebiłam. Nie ze względu na pornograficzną tresć, tylko to jest po prostu zła literatura.

Spokojne, taktowne rozmowy były. Lecz nic nie dały i nie dadzą bo koleżanka ma misję zbawienia świata.
Uwierz mi, mamy w pracy specjalistki od rozmów, negocjacji , które nic nie wskórały oprócz zapewnienia o modlitwie o nie.
Jest ogólne społeczne przyzwolenie na szantaż ze strony zagorzałych katolików. Pomijając szkoły i religię to jeszcze urzędy i instytucje, wydarzenia społeczne i gospodarcze jak oddanie czegoś do użytku gdzie księża są zapraszani nie wiadomo po co i za pokropienie inkasują jak ktoś za miesiąc pracy.
Straż miejska dała by ci mandat gdybyś położyła się na trawniku w centrum miasta, wjechała choćby jednym kołem na trawnik. A pielgrzymki jeszcze strażnicy pilnują aby auta im nie przeszkadzały i wolno im poleżeć na trawniku, naśmiecić, sikać po krzakach.
Miałam taką sytuacje jeszcze w starym miejscu zamieszkania , że kierowali nas kierowców bocznymi ulicami bo przy głównej na skwerku, trawniku pielgrzymka odpoczywa.
Według danych po ostatniej pielgrzymce frekwencja spadła o 30% w stosunku do lat ubiegłych.

[Mijanou]

Napisane przez Outlanderka

Spokojne, taktowne rozmowy były. Lecz nic nie dały i nie dadzą bo koleżanka ma misję zbawienia świata.
Uwierz mi, mamy w pracy specjalistki od rozmów, negocjacji , które nic nie wskórały oprócz zapewnienia o modlitwie o nie.
Jest ogólne społeczne przyzwolenie na szantaż ze strony zagorzałych katolików. Pomijając szkoły i religię to jeszcze urzędy i instytucje, wydarzenia społeczne i gospodarcze jak oddanie czegoś do użytku gdzie księża są zapraszani nie wiadomo po co i za pokropienie inkasują jak ktoś za miesiąc pracy.
Straż miejska dała by ci mandat gdybyś położyła się na trawniku w centrum miasta, wjechała choćby jednym kołem na trawnik. A pielgrzymki jeszcze strażnicy pilnują aby auta im nie przeszkadzały i wolno im poleżeć na trawniku, naśmiecić, sikać po krzakach.
Miałam taką sytuacje jeszcze w starym miejscu zamieszkania , że kierowali nas kierowców bocznymi ulicami bo przy głównej na skwerku, trawniku pielgrzymka odpoczywa.
Według danych po ostatniej pielgrzymce frekwencja spadła o 30% w stosunku do lat ubiegłych.

Więc pozostaje tylko współczuć. I czekać, kiedy ktoś wreszcie nie wytrzyma, gdy dziewczyna powie o słowo za dużo. Kwestia czasu, moim zdaniem. Tak, jak z balonem, który wciąż napełnia się powietrzem. W końcu pęknie.