Szukam dziewczyn, które są chore i chcą z tego wyjść - część III

[iza_wiosenna]

Napisane przez orzeszek01

ale ja nie schudłam ani kg
a Iza i Baby pisały ze schudłam -ciekawe gdzie

Napisane przez orzeszek01

własnie nie!ani kg! cm tez tak naciaganie schudlam,prawie nic.
ja sie pytam dlaczego
tyle co teraz nie cwiczyłam nigdy i tyle ruchu nie miałam co teraz,
tak sie staram z przeklęta waga stoi

no to to na pewno mięśnie, widać STRASZNIE, że schudłaś, moze cos z waga nie tak? w kazdym razie masz duzo mniej tkanki tluszczowej, widac, ze ujedrnilas i wymodelowalas cialo cwiczeniami. wygladasz przeslicznie, mega sexy! i nie patrz na cyferki, tylko na siebie, a jesli Ty nic nie widzisz, a xx osob na forum widzi roznice, to kto ma rację?

[EwelkaaS]

Napisane przez iza_wiosenna

no to to na pewno mięśnie, widać STRASZNIE, że schudłaś, moze cos z waga nie tak? w kazdym razie masz duzo mniej tkanki tluszczowej, widac, ze ujedrnilas i wymodelowalas cialo cwiczeniami. wygladasz przeslicznie, mega sexy! i nie patrz na cyferki, tylko na siebie, a jesli Ty nic nie widzisz, a xx osob na forum widzi roznice, to kto ma rację?

Ale Orzeszek niedawno sama jeszcze pisała, że ciuchy są luźniejsze na niej, chociaż nie schudła ani kg, więc

[orzeszek01]

Napisane przez iza_wiosenna

no to to na pewno mięśnie, widać STRASZNIE, że schudłaś, moze cos z waga nie tak? w kazdym razie masz duzo mniej tkanki tluszczowej, widac, ze ujedrnilas i wymodelowalas cialo cwiczeniami. wygladasz przeslicznie, mega sexy! i nie patrz na cyferki, tylko na siebie, a jesli Ty nic nie widzisz, a xx osob na forum widzi roznice, to kto ma rację?

własnie ja tego nie widze
nawet mi Tz powiedzial ze jest mnie mniej.
Chciałabym mniej na wadze 7kg tylko,nic wiecej.


edit:Ewelka bo są luzniejsze spodnie i to nie jedne,ale jakim cudem to nie wiem skoro po 1cm pewnie i naciaganym spały.

chore;(

[EwelkaaS]

Napisane przez orzeszek01

własnie ja tego nie widze
nawet mi Tz powiedzial ze jest mnie mniej.
Chciałabym mniej na wadze 7kg tylko,nic wiecej.

bo jesteś ze sobą na codzień i ciężko to zauważyc. ja też np. nie widziałam po sobie tego, że tak schudłam, miałam wrażenie, że ciągle byłam taka sama. tak samo z przytyciem- nie mogę odwtorzyc obrazu jak wyglądałam przed nim i ile teraz więcej jest mnie. nie widzę tego, chociaż czuję.

[iza_wiosenna]

Napisane przez orzeszek01

własnie ja tego nie widze
nawet mi Tz powiedzial ze jest mnie mniej.
Chciałabym mniej na wadze 7kg tylko,nic wiecej.


edit:Ewelka bo są luzniejsze spodnie i to nie jedne,ale jakim cudem to nie wiem skoro po 1cm pewnie i naciaganym spały.

chore;(

wg mnie jak schudniesz 7 kg stracisz swoją śliczną seksowną sylwetkę i będziesz po prostu za chuda.

[orzeszek01]

Napisane przez iza_wiosenna

wg mnie jak schudniesz 7 kg stracisz swoją śliczną seksowną sylwetkę i będziesz po prostu za chuda.

jesli moja "seksowna sylwetka" to duze piersi i duze boczki to ja tego nie chce

[iza_wiosenna]

Napisane przez orzeszek01

jesli moja "seksowna sylwetka" to duze piersi i duze boczki to ja tego nie chce

czemu nie chcesz mieć dużych piersi? i gdzie masz te boczki? co, dążysz do aseksualnej figruy? to po co w ogole pytasz teraz tza o zdanie? Orzeszku! powiem Ci, że przegladalam IDZ i pisalas tam wtedy - wiele sie zmienilo od tego czasu, wg mnie wydoroslalas, zmadrzalas. no, nie gadaj głupot i nie dąż do jakichś dziwnych cyferek na wadze i wyglądu wieszaka!

[orzeszek01]

Napisane przez iza_wiosenna

czemu nie chcesz mieć dużych piersi? i gdzie masz te boczki? co, dążysz do aseksualnej figruy? to po co w ogole pytasz teraz tza o zdanie? Orzeszku! powiem Ci, że przegladalam IDZ i pisalas tam wtedy - wiele sie zmienilo od tego czasu, wg mnie wydoroslalas, zmadrzalas. no, nie gadaj głupot i nie dąż do jakichś dziwnych cyferek na wadze i wyglądu wieszaka!

zmądrzałam dlatego nie jem tak jak wtedy.
A Tzta nie pytałam o zdanie-sam powiedział.
Nie lubie moich duzych piersi,aboczki sa i je widać. Nie daze do aseksulanej figury tylko zebym sie jej nie musiala wstydzic jak teraz

[iza_wiosenna]

Napisane przez orzeszek01

zmądrzałam dlatego nie jem tak jak wtedy.
A Tzta nie pytałam o zdanie-sam powiedział.
Nie lubie moich duzych piersi,aboczki sa i je widać. Nie daze do aseksulanej figury tylko zebym sie jej nie musiala wstydzic jak teraz

jaka kobieta wstydzi sie duzych piersi?

[women101]

Widziałam Twoje zdjęcia orzeszku według mnie wyglądasz kapitalnie.

[anniaa]

ORzeszku co ci z cyferek które widzisz na wadze czy centymetrze najwazniejszy jest efekt wizualny

[orzeszek01]

Napisane przez iza_wiosenna

jaka kobieta wstydzi sie duzych piersi?

jak ma za duze to moze sie wstydzic.

nie mogłam schudnac kiedy ani na wadze ani w cm mniej

ehh,jestem przybita.

[Cerseanne]

Orzeszek, bedzie dobrze ;* ja w ogóle biustu nie mam... tzn już miseczka "a" niedługo będzie za duża...

[monochrome]

Napisane przez orzeszek01

Denerwuje sie,bo naprawde sie staram z całych siła efektów brak.
Czy to znaczy ze ja juz nigdy nie schudne?

Zobaczyłam sobie zdjęcie - wyglądasz super! Naprawdę nie ma się czego wstydzić, biust do pozazdroszczenia i gdzie te boczki, to ja też nie wiem.

Napisane przez Kawwaa

monochrome witaj
Przeczytałam cały wątek NCJ i pamiętam to Twoje śliczne P. Powiedz mi Kochana ile udało Ci sie przytyć i w jakim czasie? Byłaś/jesteś aktywna fizycznie? Teraz już nie tyjesz? Boże, mnie strasznie gnębią te pytania. Mam stracha, że jak zacznę tyć to nie będę mogła skończyć Aaaa i jeszcze jedno, ile jadłaś przed wejściem na P? I czy od razu zrobiłaś skok kaloryczny czy może stopniowo? Byłabym Ci ogromnie wdzięczna gdybyś mi udzieliła odpowiedzi Ja staram się jeść codziennie więcej. Skutek tego taki, że wczoraj Hypnotic miała rewolucje żołądkowe, a dzisiaj ja Ale nie poddaję się

Orzeszku, zobaczysz to może tylko chwilowy zastój. Centymetr to zawsze coś, tak jak pisałam tym bardziej, że ćwiczysz, zobaczysz będziesz miała piękne, jędrne ciałko. Ja gdybym była mądrzejsza, to tylko bym ćwiczyła a nie ograniczała jedzenie. Teraz mam za swoje, więc Ty bądź mądrzejsza ode mnie i nie popełnij tego samego błędu. I nie waż się jeść po 1000 kcal!!!!! Bo w tyłek dostaniesz, zobaczysz

W czasie choroby głodowałam w tygodniu (1000 kcal, często mniej), a jadłam normalnie w weekendy (wizyty u rodziców, nie chciałam żeby się zorientowali, że coś jest nie tak, i to chyba uratowało moją przemianę materii ;]). Tzn najpierw miałam dość niemrawe to P, tak ze 1500, rzadko do 2000, ale potem szybko rozkręciłam się w tygodniu jak w weekendy, a nawet bardziej! ;]
Przytyłam najpierw bardzo mało (takie geny chyba, do tego problem z tarczycą), 2 kg, a potem jeszcze 4 głównie dzięki wyprawie do swego rodzaju sanatorium dla chudzinek, jakim jest Bawaria - piwo, tłuste kiełbasy.
Teraz też dużo jem, w niektóre dni jak na U, częściej jak na P, ruchu miałam zawsze i mam nie za dużo i trzymam tę wagę. Metabolizm się bardzo rozkręcił i nic mi nie straszne. ;D
Nie poddawaj się, będzie coraz lepiej. - żeby Cię brzuszek nie bolał.

Napisane przez Cerseanne

monochrome dziękuję bardzo ;*
jem obecnie 800kcal. Boję się jeść więcej powolutku zwiększam ilośc kcal, chciałabym nie tyjąc dojść do normalnego zapotrzebowania ale nie wiem czy to możliwe...
Wcześniej nie jadłam nic... tygodniami 0kcal i teraz to skutkuje mega efektem jo-jo

Możliwe, organizm się przyzwyczai! Po tym jojo będzie już wiedział, że ma regularne dostawy.
Trzymaj się!

[xxaur]

Napisane przez monochrome

W czasie choroby głodowałam w tygodniu (1000 kcal, często mniej), a jadłam normalnie w weekendy (wizyty u rodziców, nie chciałam żeby się zorientowali, że coś jest nie tak, i to chyba uratowało moją przemianę materii ;]). Tzn najpierw miałam dość niemrawe to P, tak ze 1500, rzadko do 2000, ale potem szybko rozkręciłam się w tygodniu jak w weekendy, a nawet bardziej! ;]
Przytyłam najpierw bardzo mało (takie geny chyba, do tego problem z tarczycą), 2 kg, a potem jeszcze 4 głównie dzięki wyprawie do swego rodzaju sanatorium dla chudzinek, jakim jest Bawaria - piwo, tłuste kiełbasy.
Teraz też dużo jem, w niektóre dni jak na U, częściej jak na P, ruchu miałam zawsze i mam nie za dużo i trzymam tę wagę. Metabolizm się bardzo rozkręcił i nic mi nie straszne. ;D

a w ciągu ilu przytyłaś te 2 a pozniej 4 kg ?

ja mam zamiar dojsc do 2000 kcal ( juz jest blisko ^^ ) i wskoczyc na 2500 i obserwować czy coś tyje, a jak nie to jeszcze zwiększyć. Ale zauważyłam już, że nie mam rano skurczy w łydce ( tak jak kiedyś miałam), nie jest mi tak nawet zimno i dzisiaj po szkole chodziłam w krótkim rękawku aż pani powiedziała, że ja jakaś chyba gorąca dziewczyna jestem ^^ Mam nadzieje, ze stan wlosow tez się wkrotce polepszy, ale waga jak narazie stoi..

No i oczywiście dziekuje wam, za to że na początku powiedziałyscie mi o tym dodawaniu kcal i wogóle, i może nawet nie było to tak dużo słów, ale po czytaniu tych wszystkich wiadomosci mi pomogło, bo gdyby nie wy, to bym pewnie dalej szła w dół tego wszystkiego..

[201801220933]

Rozmaawiacie tu ciagle o jed\zeniu kaloriach wadze..a mnei juz nawet to nie obchodzi.
Tylko chce po prostu nie jesc, zniknac, nei wanz eczy schudne czy nie, bylybym nie tyła, chce nie jesc i nie bycc skonczyć ze soba...
Kompletnie strtaciłam siły i zdałam sobier sprawe ze samza z tego nie wyjde...
Cokolwiek bym nei zjadła cuzje sie zapchana..nawet po małym kęsie..mam ciagle wydęty brzuch..ciagle cuzje rpzełenienie ze az mi sie odbija..chce wreszcie poczuć sie głodna! Zjeść bo mamm głod...ale tka nei do konca zeby czuć lekko ssanie w zółądku..ale nie moge go poczuć bo ciagle ejstem opchana jak swinia!
Ed mi wszystko zniszczyło całą psychike dusze i ciało od środka...nie mam juz zupełnie normalnego życia. Nawet mnie ono nie obchodzi, najlepiej bym rpzeleżała cłąy dzień czując ssanie w żołądku lub jak meni coś boli. Szkoła mnie ejszcz ejakot aka obchodzi ale nei wytrzumuje presji tam, ciągle dostaje ejdynki ciągle mnei pytają ciągle codziennie sprawdziany po ejden albo po dwa
W domu matka ma pretensje o wszystko np wczoraj cały czas mi dogadywałas bo nie chciałam jej dac ..zagrac w pasjansa na komputerze...ze sie w ogóle nie ucze że sie izoluje że jestem leniem...nawet że nie pojechałam na wycieczke...mówi ze jak dalej sie będe "tak zachowywać" to meni wysle na terapie cyz tego chce czy nie..ma nawet pretensje o to ze przestałam chodzić na balet..że nie jade na szkolna wycieczke..że nie ide na półmetek..ale to nie ejst tak ze ona po prostu powie..po prostu sie za to wyzywa..chodiz zdenerwowana i spevjalnie robi hałas w domu...dzisiaj rano zeby mnie wc\eśniej obudzić (..chciała zebym sie uczyła) specjalnie tłukła sie w kuchni...jak mam chociaz na chwile komputer właczony to wchodzi i "mam do ciebie sprawe'".."chce porozmawiać"..i tak dosłownie co 3 minuty...i sa to tematy typu .."musimy o tym porozmawiać.." i są to błahe tematy albo mówi ze chce ze mna rozmawiać...siada wpokoju i nei daje mi sie cuzyć nie wychodiz tlyko sie na mnie patrzy..i nic nie mówi...i whcodiz np pytajac sie czy chce herbate co 3 minuty..albo ż emi budizk nastawi..albo co chwila sie pyta o to samo...ja juz tego nie wytryzmuje! Raz miałam balet o 20 .i zawsze wychdoze 10 minut wcześniej i dąże..tym razme jej sie ubzdurało ze nei zdąże i zaczęła znowu sie tłuc w domu wyżywac sie i krzyczeć i czepiać sie o jakąkolwiek wymysloną rpzez nia błahostke zeby mnie tylko z domu wygonic!
Ona ma problemy sama potrzebuje [psyhcologa...jak z nia zyć\/ Co zrobic? myslałam o rpzeprowadzce...codzienni e rpzez nią płacze przez to jej dręczenie..probuje zatykac uczy puszczam muzyke w słuchawkach ale ona i tak mówi i mówi .po prostu ona mnie dręczy. moze tez powodem jest to ze tatyc zęsto nie ma...jak tata przyjeżdża to tate dręczy a nie mnie tak zamiennie to robi.cz ktoś mi powie co mam zrobić? Nie wytryzmam tego dłuzej ona to wszyskto..potęguje we mnie ta chorobe....
Myslicie że rpzeprowadzka jest dobrym rozwiazeniem? Jka tka dalej będzie to w końcu skończe ze soba bo już nie wytryzmuję...

[FilifionkaB]

Napisane przez Cerseanne

monochrome dziękuję bardzo ;*
jem obecnie 800kcal. Boję się jeść więcej powolutku zwiększam ilośc kcal, chciałabym nie tyjąc dojść do normalnego zapotrzebowania ale nie wiem czy to możliwe...
Wcześniej nie jadłam nic... tygodniami 0kcal i teraz to skutkuje mega efektem jo-jo

cerseanne mam podobnie panicznie boje się zjeść wiecej, bo wiem, ze pewnie od razu przytyje po mojej "diecie"

Napisane przez monochrome

W czasie choroby głodowałam w tygodniu (1000 kcal, często mniej), a jadłam normalnie w weekendy (wizyty u rodziców, nie chciałam żeby się zorientowali, że coś jest nie tak, i to chyba uratowało moją przemianę materii ;]). Tzn najpierw miałam dość niemrawe to P, tak ze 1500, rzadko do 2000, ale potem szybko rozkręciłam się w tygodniu jak w weekendy, a nawet bardziej! ;]
Przytyłam najpierw bardzo mało (takie geny chyba, do tego problem z tarczycą), 2 kg, a potem jeszcze 4 głównie dzięki wyprawie do swego rodzaju sanatorium dla chudzinek, jakim jest Bawaria - piwo, tłuste kiełbasy.
Teraz też dużo jem, w niektóre dni jak na U, częściej jak na P, ruchu miałam zawsze i mam nie za dużo i trzymam tę wagę. Metabolizm się bardzo rozkręcił i nic mi nie straszne. ;D
Nie poddawaj się, będzie coraz lepiej. - żeby Cię brzuszek nie bolał.

monochrome, umiesz podnieść na duchu, ja mam podobnie, w tygodniu jem duzo poniżej 1000 kalori i tylko w niedziele wiecej bo nie mogę sie wykręcic od rodzinnego obiadu, czasem w sobotę tez, bo jednak taki zjedzenie czegoś niezdrowego w weekend upewnia wszystkich ze wszystko jest ok ( przecież sie nie odchudzam, skoro zjadłam pół pizzy)
I tak czytajac Twój post - moze ja nie mam tak do końca rozwalonego metabolizmu i jeśli zacznę wiecej jesc to nie zacznę też szybko tyc?
tak sobie tłumacze ale i tak strasznie się boję, ze jo-jo mine dopadnie i zniszczy

[Kawwaa]

Napisane przez FilifionkaB

cerseanne mam podobnie panicznie boje się zjeść wiecej, bo wiem, ze pewnie od razu przytyje po mojej "diecie"



monochromie, umiesz podnieść na duchu, ja mam podobnie, w tygodniu jem duzo poniżej 1000 kalori i tylko w niedziele wiecej bo nie mogę sie wykręcic od rodzinnego obiadu, czasem w sobotę tez, bo jednak taki zjedzenie czegoś niezdrowego w weekend upewnia wszystkich ze wszystko jest ok ( przecież sie nie odchudzam, skoro zjadłam pół pizzy)
I tak czytajac Twój post - moze ja nie mam tak do końca rozwalonego metabolizmu i jeśli zacznę wiecej jesc to nie zacznę też szybko tyc?
tak sobie tłumacze ale i tak strasznie się boję, ze jo-jo mine dopadnie i zniszczy

Ja natomiast, nigdy nie schodziłam poniżej 1000-1200 kcal, a średnio 2 razy w miesiącu robiłam sobie "dzień grzesznika" i jadłam wszystko na co miałam ochotę
Więc po tym co napisała monorchromie boję się już znacznie mniej.
Dziękuję Ci za to

[Nasturcja several years]

Niusia obserwuję toje poczynania od pewnego czasu i strasznie mi przykro, ze niby jedzenie, które powinno byc naszą przyjemnościa gdzies tam w ciagu dnia niszczy Ci zycie Moim zdaniem potrzebujesz pomocy kogoś fachowego..Dziewczyny juz pisaly to tutaj wiele razy i chyba jest w tym jakis sens nie uważasz?? Nie jesz duzo, z tego co pisałas nie osiagasz nawet 1000kcal a czujesz się podle, wiesz , ze to nie jest normalne? Co do mamy. Nie pomyslałas, ze to wszystko również ją może w pewien sposob przytłaczac? Na pewno chciałaby, zeby była szczęśliwa, usmiechnięta dziewczyną, ktora zyje pelnie zycia, wychodzi gdzies itp. Ale tez mysle, ze w pewien sposób ta choroba zamknęła Cie na uczucia w stosunku do niej i myslisz, ze jest przeciwko Tobie..Nie wiem jak jest naprawde, ale chciałabym Ci doradzic, pomoc, bo strasznie mi przykro jak to czytam. Ja kiedyś rownież byłam bardzo nieszczesliwa z powodu ED, ktora kasowalo moje zycie po kawalku. Niusia ale warto zawalczyc o siebie, bo odejscie z tego zycia nie jest jedynym rozwiazaniem. Spojrz na siebie laskawszym okiem. Popatrz co masz , ze mogloby byc jeszcze gorzej itp...

[201801220933]

Nasturcja.
Dziękuję bardzo za miłe słowa. Sama widzisz ze tu nie chodiz tlyko o ejdzenie i tak dalej. Całe życie mi to pochłonęło. Ja wiem potrafie docenic duzo rzeczy ale po prostu coraz mniej je zauważam. Ja sie zapisze w najbliżsyzm czasie do psychiatry, bo musze zaczac brac coś co da mi hcociaz chwile odpoczynku, i w tym czasie zaczac jakieś wizyty u psychiologa. Ale ebz leków nie pociągne. Ja zdaje sobie sprawe z tego wszystkiego i ciągle bije sie z tymi myslami. Ciagle w głowie rpzeciwstawne rzeczy i szaleństwo. Nie ymsle z emama ejst rpzeciwko mnie ale po prostu widze co ona robi, z resztą na potwierdzenie powiem ze nie tylko ja tak uważam, tata również. Bo podobna jest w stosunku do niego, z tym że do niego ma troche dystansu, wiadomo wiec ze w mniejsyzm natężeniu. Ona sama tego nie widzi. Jak sie jej coś mówi to sie wyłącza i nie słucha, po prostu to sie czuje ze to do niej nie dociera, z nikim sie nie liczy i zawsze robi po swojemu, chociaz mówi ze sie zmieni. Po prostu NIC do niej nie dociera. Ale nie o tmy miało być. Wiem ze to wszyskto jets nienormalne i trzeba zacząc to zmieniać...bo będzie gorzej (chociaz już sobie tego nawet nie potrafie wyobrazić).
od dwóch dni walcze z checią na napad. Od dwóhc dni ciągle jest ejdna myśl - najesć sie i zwymiotować. Nie chce teog robić bo to pogorszy sytuacje. Ale to ciągłe napięcie, ten stres, juz go rozładowałam w inny sposób...chociaz nie zwymiotowałam. Jak nie urok to...ech :/

[FilifionkaB]

Napisane przez Kawwaa

Ja natomiast, nigdy nie schodziłam poniżej 1000-1200 kcal, a średnio 2 razy w miesiącu robiłam sobie "dzień grzesznika" i jadłam wszystko na co miałam ochotę
Więc po tym co napisała monorchromie boję się już znacznie mniej.
Dziękuję Ci za to

1200 to chyba nie jest źle...ja jade dużo dużo mniej i choć wypowiedz monochrome jest dla mnie iskierką nadzieji, to jedna strach jest ogromny

[Nasturcja several years]

Napisane przez "niusia"

Nasturcja.
Dziękuję bardzo za miłe słowa. Sama widzisz ze tu nie chodiz tlyko o ejdzenie i tak dalej. Całe życie mi to pochłonęło. Ja wiem potrafie docenic duzo rzeczy ale po prostu coraz mniej je zauważam. Ja sie zapisze w najbliżsyzm czasie do psychiatry, bo musze zaczac brac coś co da mi hcociaz chwile odpoczynku, i w tym czasie zaczac jakieś wizyty u psychiologa. Ale ebz leków nie pociągne. Ja zdaje sobie sprawe z tego wszystkiego i ciągle bije sie z tymi myslami. Ciagle w głowie rpzeciwstawne rzeczy i szaleństwo. Nie ymsle z emama ejst rpzeciwko mnie ale po prostu widze co ona robi, z resztą na potwierdzenie powiem ze nie tylko ja tak uważam, tata również. Bo podobna jest w stosunku do niego, z tym że do niego ma troche dystansu, wiadomo wiec ze w mniejsyzm natężeniu. Ona sama tego nie widzi. Jak sie jej coś mówi to sie wyłącza i nie słucha, po prostu to sie czuje ze to do niej nie dociera, z nikim sie nie liczy i zawsze robi po swojemu, chociaz mówi ze sie zmieni. Po prostu NIC do niej nie dociera. Ale nie o tmy miało być. Wiem ze to wszyskto jets nienormalne i trzeba zacząc to zmieniać...bo będzie gorzej (chociaz już sobie tego nawet nie potrafie wyobrazić).
od dwóch dni walcze z checią na napad. Od dwóhc dni ciągle jest ejdna myśl - najesć sie i zwymiotować. Nie chce teog robić bo to pogorszy sytuacje. Ale to ciągłe napięcie, ten stres, juz go rozładowałam w inny sposób...chociaz nie zwymiotowałam. Jak nie urok to...ech :/

Jeśli nie ma sie wsparcia ze stronhy bliskich osób, wtedy ta walka ze sobą jest trudniejsza...i człowiek bardziej się tylko pogrąża, wiem to z autopsji. Dobrze, że chesz z tym walczyc a nie oddajesz się tej chorobie całkowicie-to juz jeste jakaśinskierka w tym ciemnym tunelu. Byc może psychiatra to będzie pierwszy krok w przód, aby ratowac siebie. Byc może będzie to krok, który pozwoli Cie isc dalej i walczyc o swoje życie. Kolejnym moze i będzie psycholog. Najgorsze co moze teraz byc w tmy wszystkim u Ciebie to byc samą ze swoimi problemami, wtedy będzie Ci jeszcze cięzej. Nawet czasami elementy, które pomagaja innym osobom typu muzyka, jakieś cwiczenia mogą nie pomoc. |Zreszta każdy jest inny i inaczej reaguje na bodzce. Niusia rób wszystko, aby było lepiej i lepiej. Małymi kroczkami, bo taka metoda jest najlepsza. Chwytaj się każdego rozwiązania, które mogłoby Ci pomoc. W zyciu nie jest łatwo, ale wygrywa ten kto częsciej się podnosi z wielokrotnych upadków a Ty miałas juz takie momenty, ze sie podnosiłas i było całkiem dobrze. Dlatego teraz tez tak moze byc 3maj sie

[201801220933]

Napisane przez Nasturcja several years

Jeśli nie ma sie wsparcia ze stronhy bliskich osób, wtedy ta walka ze sobą jest trudniejsza...i człowiek bardziej się tylko pogrąża, wiem to z autopsji. Dobrze, że chesz z tym walczyc a nie oddajesz się tej chorobie całkowicie-to juz jeste jakaśinskierka w tym ciemnym tunelu. Byc może psychiatra to będzie pierwszy krok w przód, aby ratowac siebie. Byc może będzie to krok, który pozwoli Cie isc dalej i walczyc o swoje życie. Kolejnym moze i będzie psycholog. Najgorsze co moze teraz byc w tmy wszystkim u Ciebie to byc samą ze swoimi problemami, wtedy będzie Ci jeszcze cięzej. Nawet czasami elementy, które pomagaja innym osobom typu muzyka, jakieś cwiczenia mogą nie pomoc. |Zreszta każdy jest inny i inaczej reaguje na bodzce. Niusia rób wszystko, aby było lepiej i lepiej. Małymi kroczkami, bo taka metoda jest najlepsza. Chwytaj się każdego rozwiązania, które mogłoby Ci pomoc. W zyciu nie jest łatwo, ale wygrywa ten kto częsciej się podnosi z wielokrotnych upadków a Ty miałas juz takie momenty, ze sie podnosiłas i było całkiem dobrze. Dlatego teraz tez tak moze byc 3maj sie

Ojej dzięuję jestes taka życzliwa i dobra. Na prawde podniosłas mnie na duchu. Niestety ejstemz tym sama nikt o tym nie wie, czasem próbuje powiedzieć ale..nic z teog nei wychozi. A jak juz powiem to okazuje się ze złej osobie i albo ejst to ignorowane albo wyśmiewane. próbowałam dwa razy powiedzieć, no i włąśnie z tkaim skutkiem. Nawet mówiłam chłopakowi z którym byłam bardzo blisko, to była jedna z tych wielkich miłosci co potem okazała sie jakąś wyymaginowaną rpzez nirgo fikcją która słuzyła tylko do ejgo celów, a ja nie licyzłam sie wcale. Tylko to pozorował. To tez spotęgowało moją chorobe i to o kilka razy bo zaufałam mu całkowicie a potem...bum. Tak jak mówie zapisze sie na dniach. Jakoś zadzwonie po cichu. nie chce żbey ktokolwiek wiedział, anwet rodzicom nie powiem. bardzo ci dziękuję ejszcze raz jestes na prawde cudowna.

[Cerseanne]

ja jadę na 800kcal i mam zamiar zwiekszać po rochę zeby rozkręcić metabolizm. Ale nie wiem ile jeszcze wytrzymam to tycie
ja po prostu nie jadłam nic (wielotygodniowe głodówki, tylko kawa...) i teraz mój metabolizm jest zrujnowany... nawet nie wiem czy da się go odbudować?

[lovecassie]

Tak zle jak teraz juz dawno nie było. Dzisiaj zasłablam w szkole. Wyniki moczu i badań wyszły tragiczne. Cos czuje, że na jakis czas się pożegnamy. To wszystko przez moją głupotę, Boże jaka ja byłam (jestem) głupia.

[iza_wiosenna]

szczerze? może to i dobrze. tak to nigdy zapewne byś się nie opamietala. czasem taki punkt zwrotny ratuje zycie.

i co teraz, spzital?? uwierz, że bedziesz szczesliwsza po PRAWDZIWYM leczeniu.

filifionka, ja jadlam 1500-1800 przy aktywnosci fizycznej i po skoku 100 kcal w pierwszy tydzien nie przytylam nic wrecz schudlam, po 2 tyg. jak jadlam 3300 zaledwie 200g. nie boj sie.

[women101]

Napisane przez iza_wiosenna

szczerze? może to i dobrze. tak to nigdy zapewne byś się nie opamietala. czasem taki punkt zwrotny ratuje zycie.

i co teraz, spzital?? uwierz, że bedziesz szczesliwsza po PRAWDZIWYM leczeniu.

filifionka, ja jadlam 1500-1800 przy aktywnosci fizycznej i po skoku 100 kcal w pierwszy tydzien nie przytylam nic wrecz schudlam, po 2 tyg. jak jadlam 3300 zaledwie 200g. nie boj sie.

wiosenko,nic tylko radować się z takiej przemiany materii

[Cerseanne]

Lovexassie tak Ci współczuję trzymaj się jakoś słonko!

[monochrome]

Napisane przez xxaur

a w ciągu ilu przytyłaś te 2 a pozniej 4 kg ?

ja mam zamiar dojsc do 2000 kcal ( juz jest blisko ^^ ) i wskoczyc na 2500 i obserwować czy coś tyje, a jak nie to jeszcze zwiększyć. Ale zauważyłam już, że nie mam rano skurczy w łydce ( tak jak kiedyś miałam), nie jest mi tak nawet zimno i dzisiaj po szkole chodziłam w krótkim rękawku aż pani powiedziała, że ja jakaś chyba gorąca dziewczyna jestem ^^ Mam nadzieje, ze stan wlosow tez się wkrotce polepszy, ale waga jak narazie stoi..

No i oczywiście dziekuje wam, za to że na początku powiedziałyscie mi o tym dodawaniu kcal i wogóle, i może nawet nie było to tak dużo słów, ale po czytaniu tych wszystkich wiadomosci mi pomogło, bo gdyby nie wy, to bym pewnie dalej szła w dół tego wszystkiego..

2 kg to chyba 6 miesięcy - cieniutko, taka byłam wtedy zestresowana i wszystko depresją spalałam. ;] A potem przyszły wakacje i przez trzy miesiące, no i teraz kawałek października, doszło jeszcze 4 kg, już w spokojnych i radosnych warunkach.
Super, że Twój stan ogólny się poprawia, widać że wszystko się odbudowuje. Skurcze w łydkach są okropne, jak czasem zapomnę, że już piłam danego dnia kawę i wypiję drugą, to potem cierpię w nocy. ;]

Napisane przez FilifionkaB

cerseanne mam podobnie panicznie boje się zjeść wiecej, bo wiem, ze pewnie od razu przytyje po mojej "diecie"



monochrome, umiesz podnieść na duchu, ja mam podobnie, w tygodniu jem duzo poniżej 1000 kalori i tylko w niedziele wiecej bo nie mogę sie wykręcic od rodzinnego obiadu, czasem w sobotę tez, bo jednak taki zjedzenie czegoś niezdrowego w weekend upewnia wszystkich ze wszystko jest ok ( przecież sie nie odchudzam, skoro zjadłam pół pizzy)
I tak czytajac Twój post - moze ja nie mam tak do końca rozwalonego metabolizmu i jeśli zacznę wiecej jesc to nie zacznę też szybko tyc?
tak sobie tłumacze ale i tak strasznie się boję, ze jo-jo mine dopadnie i zniszczy

Ja też się bałam okropnie, a jakoś to było! Takie weekendy to zawsze trochę podkręcą metabolizm. ;] Będzie dobrze!

Napisane przez Kawwaa

Ja natomiast, nigdy nie schodziłam poniżej 1000-1200 kcal, a średnio 2 razy w miesiącu robiłam sobie "dzień grzesznika" i jadłam wszystko na co miałam ochotę
Więc po tym co napisała monorchromie boję się już znacznie mniej.
Dziękuję Ci za to

Nawet co dwa tygodnie grzeszki na pewno coś dały w podkręcaniu!

Napisane przez Cerseanne

ja jadę na 800kcal i mam zamiar zwiekszać po rochę zeby rozkręcić metabolizm. Ale nie wiem ile jeszcze wytrzymam to tycie
ja po prostu nie jadłam nic (wielotygodniowe głodówki, tylko kawa...) i teraz mój metabolizm jest zrujnowany... nawet nie wiem czy da się go odbudować?

Ludzki organizm świetnie potrafi się w niektórych sytuacjach regenerować. Takie gojenie się skóry to niemalże magia, jak tak przeanalizować. ;] Czasem wszystko odradza się po naprawdę poważnych chorobach. Zatem przemiana materii też jakoś da radę, trzeba jej tylko dać siłę napędową! ;]

Napisane przez lovecassie

Tak zle jak teraz juz dawno nie było. Dzisiaj zasłablam w szkole. Wyniki moczu i badań wyszły tragiczne. Cos czuje, że na jakis czas się pożegnamy. To wszystko przez moją głupotę, Boże jaka ja byłam (jestem) głupia.

Biedactwo. Trzymaj się i teraz to już do przodu będzie, zrobisz to dla siebie, nie?

[Cerseanne]

dziękuje Monochrome. Myslicie wiec, że da się wrócić do normalnej przemiany materii?