Króliczek miniaturka III

[Ismenkusia]

Dziewczyny czy uzywałyscie Carrefourowskich żwirków, odpowiedników Pino ?

[anka_85]

Napisane przez kasian86

Anka, u mnie nie było przebojów. Tzn raz były jak miałam parę dni Celkę i Kartera, on był parę dni po kastracji i ściany miałam obsikane do 1 m wysokości, podłoga na 2 metry od klatki zasikana, ale nie zalana, tylko od strzelania moczem.
A tak to jest spokój. Buliona mi trochę żal, bo czuje moje króliki i bzyczy cały czas podniecony, będę musiała go wykastrować jak dłużej u mnie pobędzie.
Między moimi królikami cały czas są przeganianki, nie zauważyłam, żeby to się nasiliło jak inny królas jest z nimi w pokoju.
Ja mam wrażenie, że moje króliki w ogóle nie zauważają gości.

Dwa samce kastraty mogą (ale nie muszą) oczywiście sikać na siebie i znaczyć w ten sposób teren ja na szczęście nie miałam z tym do czynienia, ale na pewno tak może być. Przykładowo Maks, którego miała Marsylia na DT jest kastratem, a też strzelał okrutnie moczem. Ale najczęściej znaczą teren poprzez tonę bobków, a nie poprzez litry sików, więc łatwiej się sprząta

czyli tak to może wyglądać...
pamiętam że Grzanka od zapachu Toffi (właściwie to od miotły na ktorej był zapach Toffisi) zaczął zachowywać się jak dojrzały król.

to wtedy się zaczęła agresja, bo dojrzewanie ruszyło pełną parą, dodatkowo zapach samiczki spowodował pewnie takie zachowania.
Zamsz to tam raz się chyba zesikał. ale do końca nie jestem pewna czy to on, czy może Grzanka.
nie wiedziałam że Maks Marsylii był kastratem.

Luce u mnie nie podobało się że jest ktoś inny i chyba dlatego było to ustalanie...
chyba że nie był zaprzyjaźniony z Toffi? nie wiem.
teraz się zastanawiam, czy jak miałabym w domu tylko kastratów, było by takie ustalanie?

najbardziej to jestem ciekawa, jak wyjdzie to zaprzyjaźnianie.
wydaje mi się Ze Grzanka jest już spokojniejsza, widzi Zamsza i nic...
Zamsz też nic, patrzą się na siebie z daleka przez klatki i zero reakcji.

[anka_85]

dziewczyny, pytanie mam.
jak włożę Zamsza i Grzankę do jednego transportera to nie pozabijają mi się?
jak to zrobić?
musze ich razem zatachać i zastanawiam się czy nie lepiej Zamsza w pudełko a Grzanka w transporter?
nie chce żeby była bijatyka zaraz po kastracji

[motylek1007]

Anka ja bym poczekala jeszcze mimo wszystko pare tygodni, az Grzance spadna hormony

[anka_85]

Napisane przez motylek1007

Anka ja bym poczekala jeszcze mimo wszystko pare tygodni, az Grzance spadna hormony

mówisz?
to zapakuje w pudełko. chciałam Zamsza zabrać na pazury ...
ale cholernie sie boje ich włożyć do jednego transporterka

[motylek1007]

mimo ze nie mam prawa wypowiadac sie w tym wątku to ja bym jednak poczekala i zaczeła zapoznawanie tak jak Kasia

[kukis]

Powiem i tak - jak moje nie były zaprzyjaznione to do weterynarza szlam z jednym w transporterze, z drugim na rekach, a jak u weta postawiłam otwarty transporter to stres zdziałał swoje - jeden wszedł do drugiego i się przytulały. Więc z powrotem szłam z dwoma w jednym transporterze. Oczywiscie było bajecznie, aż nie doszlismy do domu, az emocje nie opadły.. musiałam je potem rozdzielic. Więc mysle, że to juz zalezy od kroliów - w domu bym ich do jednego transportera nie wsadzala, ale jei pozniej wykaża tak awole to jak najbardziej. Tylko trzeb aje rozdzielic zaraz po powrocie.

Ismenka - ja go miałam, byl ok.

[anka_85]

Napisane przez motylek1007

mimo ze nie mam prawa wypowiadac sie w tym wątku to ja bym jednak poczekala i zaczeła zapoznawanie tak jak Kasia

dobra, to ja Ci dzisiaj DAJE PEŁNE PRAWO do udzielania się tutaj.
podpieraj się tym postem zawsze kiedy będzie trzeba

Napisane przez kukis

Powiem i tak - jak moje nie były zaprzyjaznione to do weterynarza szlam z jednym w transporterze, z drugim na rekach, a jak u weta postawiłam otwarty transporter to stres zdziałał swoje - jeden wszedł do drugiego i się przytulały. Więc z powrotem szłam z dwoma w jednym transporterze. Oczywiscie było bajecznie, aż nie doszlismy do domu, az emocje nie opadły.. musiałam je potem rozdzielic. Więc mysle, że to juz zalezy od kroliów - w domu bym ich do jednego transportera nie wsadzala, ale jei pozniej wykaża tak awole to jak najbardziej. Tylko trzeb aje rozdzielic zaraz po powrocie.

no, Zamsz się nie boi w domu transporterka nic a nic.nawet jak jechałam z nim kilka godzin do domu to nic się nie bał.
i dlatego mam obawy.
pewnie musiałabym z nimi wyjść na klatkę i tam włożyć, ale nie ma sensu skoro mam pudełko dla Zamszowego.z resztą i tak nie mam gwarancji że to by coś dało, bo jak mówiłam, Zamsz się stresuje tylko jednym - wetem, ale to jak jest już w środku w gabinecie, na badaniu.
taki się cwany zrobił

[motylek1007]

Napisane przez anka_85

dobra, to ja Ci dzisiaj DAJE PEŁNE PRAWO do udzielania się tutaj.
podpieraj się tym postem zawsze kiedy będzie trzeba

dzieki ze dzis moge sie wymądrzac

wiec jak mowie, ja bym poczekala, a pozniej zaczela zapoznawac na gruncie dla obu neutralnym plus wspolne "przykre" przeżycia co ponoc zbliza

[anka_85]

Napisane przez motylek1007

dzieki ze dzis moge sie wymądrzac

wiec jak mowie, ja bym poczekala, a pozniej zaczela zapoznawac na gruncie dla obu neutralnym plus wspolne "przykre" przeżycia co ponoc zbliza

nie tylko na dzisiaj, ale na zawsze

na to oswajanie przygotuje rękawice ogrodowe, koc, i wanne
będzie jak u Marsylii, ubiór jak na wojnę

będzie ciekawie na wiosnę. bo jakoś wiosną oba szkodniczki będą gotowe do poznania się.

---------- Dopisano o 17:51 ---------- Poprzedni post napisano o 17:50 ----------

lece do weta. czas najwyższy zebrać się bo mi zamkną klinike

[kasian86]

Anka, ja bym nie wsadzała ich do transportera póki co razem, bo skoro Zamsz się podróży nie boi to może zobaczyć zblazowanego Grzanka i spróbować go zbałamucić, a Grzanek nie ma jeszcze wszystkiego zagojonego, więc nie ma co ryzykować, że tam coś mu się popsuje.

[Ravissante]

Napisane przez kasian86

Ravissante, zajmuję się niechcianymi króliczkami, sama mam 4 swoje, jeśli każdego niechcianego królika miałabym zostawiać u siebie na stałe to chyba miałabym ich już ze 100
Niektóre króliki są oddawane do schroniska, albo wyrzucane do parku, gdzieś muszą przebywać do czasu znalezienia im nowego domu i ja się zajmuję takimi króliczkami do czasu adopcji, oferuję tzw dom tymczasowy, chyba nie wyobrażałaś sobie, że pojawia się niechciany króliczek, a po 10 minutach już mamy dla niego dom? te króliki gdzieś muszą przebywać, a jak myślisz, gdzie są te wszystkie króliki, które są na stronie adopcje.kroliki.net? Ona są u osób prywatnych, takich jak ja.
Sorry, ale wkurzyłam się, bez przesady, jeszcze mnie osądź, że biorę sobie króliki na tymczas, a później je oddaje

nie wiem po co ta złość na mnie nie wiedziałąm poprostu że zajmujesz się przechowywaniem królikó do czasu ich adopcji i chciałąm się tylko dowiedzieć dlaczego króliczek jest u ciebie tymczasowo i żadnego podtekstu w tym nie było więc nie rozumiem skąd to uniesienie się

Napisane przez kukis

Jak tego mozna nie wiedziec? Nie znasz bałwanka Buli?

hihi nie nie znam tej bajki

[ogór]

Wróciłam Odebrałam Bubka od kolezanki, ktora sie nim przez ostatni miesiac opiekowala. Oprocz tego ze znacznie sie powiekszył to gwałci na swojej drodze wszytsko. Z kotami sie pokochał, podobno i je gwałcił. Była i mała wojna i ucierpiało oczko Buby, ale juz jest wszytsko okej. Czy ten ogromny poped seksualny mu sie za jakis czas zmniejszy czy lepiej wykastrowac ? Nie moge sie ruszac w pokoju, bo zaraz na mnie skacze w jednym celu Zapomnialam, wydaje jeszcze taki stłumiony dzwiek, ale to chyba z podniety.

[motylek1007]

radzilabym kastracje (o ile ma odpowiedni wiek)

[ogór]

młodziak, nie ma nawet roku

[kasian86]

Ravissante, to jakbyś przeczytała chociaż część wątku zanim coś napisałaś to byś wiedziała.

Ogór, ja też radzę wykastrować królikowi będzie o wiele lepiej, bo teraz ma w głowie tylko jedno, co wpływa na jego samopoczucie. Po kastracji się uspokoi i będzie myślał również o innych rzeczach, na pewno zabieg wpłynie na jego korzyść
Bulionka mi też żal, bo widzi i czuje moje królasy i cały czas też się kręci i bzyczy, a on przecież niewykastrowany to widać po nim ten popęd niestety.
Dziewczyny chyba nie będzie Wam dane zobaczyć jego klejnotów, bo straci je szybciej niż myślałam

[motylek1007]

Napisane przez kasian86

Dziewczyny chyba nie będzie Wam dane zobaczyć jego klejnotów, bo straci je szybciej niż myślałam

o nie, no prosze uwiecznij te klejnoty

[ogór]

A w jakiej cenie jest taki zabieg ? żal mi Bubka, ciagle siedzi przy mojej rece i probuje sie na nia "wdrapac".

[motylek1007]

po kastracji bedzie szczęsliwszy

[kasian86]

Ogór zależy gdzie, ale tak około 70 zł.

[ogór]

Pójde do Juszczaka i Gorzelańczyka, zreszta z Twojego polecenia. Dzieki

[motylek1007]

ale sie jajeczek posypie w tym roku a teraz takie pytanie z innej beczki, co pozniej sie z nimi dzieje?

[ogór]

własnie miałam o to zapytac ;p

[anka_85]

Napisane przez kasian86

Anka, ja bym nie wsadzała ich do transportera póki co razem, bo skoro Zamsz się podróży nie boi to może zobaczyć zblazowanego Grzanka i spróbować go zbałamucić, a Grzanek nie ma jeszcze wszystkiego zagojonego, więc nie ma co ryzykować, że tam coś mu się popsuje.

już po zastrzyku,Zamsz nie pojechał
może jutro, a jak coś to pojutrze się załapie.

Napisane przez ogór

Wróciłam Odebrałam Bubka od kolezanki, ktora sie nim przez ostatni miesiac opiekowala. Oprocz tego ze znacznie sie powiekszył to gwałci na swojej drodze wszytsko. Z kotami sie pokochał, podobno i je gwałcił. Była i mała wojna i ucierpiało oczko Buby, ale juz jest wszytsko okej. Czy ten ogromny poped seksualny mu sie za jakis czas zmniejszy czy lepiej wykastrowac ? Nie moge sie ruszac w pokoju, bo zaraz na mnie skacze w jednym celu Zapomnialam, wydaje jeszcze taki stłumiony dzwiek, ale to chyba z podniety.

kastruj, to nic strasznego.
całkowity koszt u mnie 80 zł.
a kastrowałam Grzankę na Wawrzyniaka.
u dr.Czerwińskiego.

Napisane przez ogór

młodziak, nie ma nawet roku

a jajka ma ? jak ma, to nadaje się.

Napisane przez ogór

A w jakiej cenie jest taki zabieg ? żal mi Bubka, ciagle siedzi przy mojej rece i probuje sie na nia "wdrapac".

mój aż tak napalony nie jest (Zamsz) ale czasami ma takie fazy na chcice.

[kasian86]

Podejrzewam, że to idzie do utylizacji, no a jak inaczej.

Ogór, jak ja kastrowałam to Gorzelańczyk brał 70zł za sam zabieg + 20zł wizyta przed i 20 zł wizyta po.
Ja polecam również Czerwińskiego, jest najlepszy

[anka_85]

Napisane przez kasian86

Podejrzewam, że to idzie do utylizacji, no a jak inaczej.

Ogór, jak ja kastrowałam to Gorzelańczyk brał 70zł za sam zabieg + 20zł wizyta przed i 20 zł wizyta po.
Ja polecam również Czerwińskiego, jest najlepszy

jajka idą na gulasz


kupiłam Cuni Duo i wcinają jak opętane

[ogór]

Jaja ma potężne, wiec sie nadaje. Szukałam info na temat Czerwińskiego i tych dwoch ktorych polecałas. I rzeczywiscie same pozytywne opinie, tylko pojawiło sie pare na tego pierwszego ze robi wszytsko zeby jak najwiecej pieniązkow z klienta zedrzec. Ale skoro jest dobry, to ma prawo do tego.
Bubek bedzie napewno wykastrowany, teraz tylko musze czekac na wyplate za ten dluugi miesiac pracy. A jak króliki sie czuja po zabiegu ? Trzeba jakiejs specjalnej opieki, leków, masazy ?

[anka_85]

Napisane przez ogór

Jaja ma potężne, wiec sie nadaje. Szukałam info na temat Czerwińskiego i tych dwoch ktorych polecałas. I rzeczywiscie same pozytywne opinie, tylko pojawiło sie pare na tego pierwszego ze robi wszytsko zeby jak najwiecej pieniązkow z klienta zedrzec. Ale skoro jest dobry, to ma prawo do tego.
Bubek bedzie napewno wykastrowany, teraz tylko musze czekac na wyplate za ten dluugi miesiac pracy. A jak króliki sie czuja po zabiegu ? Trzeba jakiejs specjalnej opieki, leków, masazy ?

Grzanka czuła się bardzo dobrze.
jadła,piła,bobkowała od razu.
po zabiegu królik musi leżec w czystej klatce i ma miec spokój.
no i po zabiegu 3 razy pod rząd wizyta u weta.

[kasian86]

Właśnie Czerwiński bardzo mało bierze jak na to co robi zdarzało się, że mi dawał upust na adopcyjne króle i brał tylko za leki, wszystko można o nim powiedzieć, ale na pewno nie to, że naciąga na kasę

[anka_85]

Napisane przez kasian86

Właśnie Czerwiński bardzo mało bierze jak na to co robi zdarzało się, że mi dawał upust na adopcyjne króle i brał tylko za leki, wszystko można o nim powiedzieć, ale na pewno nie to, że naciąga na kasę

tak
na mnie zrobił pozytywne wrażenie, zabieg bardzo dobrze przeprowadzony.
ogólnie super.
i za małe pieniądze, bo naprawdę, 8 dych za takie coś i dobrą opiekę to nie jest dużo.
Zamsza też tam zaniosę