Rozstanie z facetem, część XXV

[Cdz]

Napisane przez Tindomerel_

Też tak uważam,choćby się waliło i paliło, jak ludzie się kochają to są razem.
Ale wiesz co to znaczy, prawda? Skoro nasze związki nie przetrwały takich błahostek tzn,że to nie była prawdziwa miłość, bo prawdziwa wskoczy za nami w ogień. Trzeba się odkochać, żyć dalej i poczekać na tego, który skoczy w ogień.

może jestem głupia i naiwna... ale chcę wierzyć, że to jednak kryzys, że każdy ma gorszy okres w życiu.. nie wiem nawet jak to ubrać w słowa. Po prostu mam nadzieję, że nie masz racji... nie wyobrażam sobie dalszego życia. Gadam już jak psychopatka. Jeśli mam lepsze dni, że jakoś przebrnę, to potem to wszystko wraca ze zdwojoną siłą...
strasznie mi dziś źle...

[Tindomerel_]

Napisane przez Cdz

może jestem głupia i naiwna... ale chcę wierzyć, że to jednak kryzys, że każdy ma gorszy okres w życiu.. nie wiem nawet jak to ubrać w słowa. Po prostu mam nadzieję, że nie masz racji... nie wyobrażam sobie dalszego życia. Gadam już jak psychopatka. Jeśli mam lepsze dni, że jakoś przebrnę, to potem to wszystko wraca ze zdwojoną siłą...
strasznie mi dziś źle...

to cię nie pocieszę za bardzo, bo u mnie po 2 miesiącach dalej jest tak jak u Ciebie.Rozumiem Cię,ale jak facet Ci pwiedział o zerwaniu i się od 18 dni nie odzywa..no to to jest jednoznaczne..
inna sprawa,że jest je***ym tchórzem,że załatwił to tak a nie inaczej. Idź do niego i z nim zerwij o ile można tak to nazwać. Co to ma być,żeby Cię tak traktował???

[Cdz]

kurczę nie chcę go bronić- choć to robię- to trochę już go znam... wiem (wiedziałam), co się u niego dzieje... wszystkie nasze konflikty wyglądały podobnie...

ale masz duuuużo racji, że tak sprawy się nie załatwia...
cała się trzęsę... naprawdę jestem w jakimś strasznie dziwnym stanie, trzęsę się, boję, po prostu zaraz zwariuję... nie potrafię przyjąć do wiadomości, że to koniec.
Wiem, że to nie koniec świata, ale... nie umiem się opanować.
Zaczęłam się nawet modlić.

[Tindomerel_]

Coś fajnego znalazłam http://personalexcellence.co/free-ebooks/#movingon

Napisane przez Cdz

kurczę nie chcę go bronić- choć to robię- to trochę już go znam... wiem (wiedziałam), co się u niego dzieje... wszystkie nasze konflikty wyglądały podobnie...

ale masz duuuużo racji, że tak sprawy się nie załatwia...
cała się trzęsę... naprawdę jestem w jakimś strasznie dziwnym stanie, trzęsę się, boję, po prostu zaraz zwariuję... nie potrafię przyjąć do wiadomości, że to koniec.
Wiem, że to nie koniec świata, ale... nie umiem się opanować.
Zaczęłam się nawet modlić.

Przytulam Cię mocno miałam tak samo,nawet udało mi się wpaść w tzw. bezdech podczas płaczu,nie byłam w stanie złapać oddechu i gdyby nie interwencja mamy to bym skończyła w lodówce żałosne to było;p ale rozumiem cię doskonale, bo też miałam takie ataki.Ale to przejdzie,zobaczysz.:cmok :

[Malla]

Napisane przez Tindomerel_

Właśnie on się odzywa a ja ingnoruję. Mówił,że nie pisze z przyzwoitości tylko dlatego,że chce,żebyśmy się dalej przyjaźnili, bo mu na tym zależy.
Malla potrzebuję Twojego wsparcia, jesteś tu moim dobrym duchem

Przyjaźń to coś więcej niż opowiadanie komuś, co słychać. Nie ma kolegów?
Nie szanuje tego, że masz prawo układać sobie życie bez jego udziału.

[behemotkot]

Mnie tęsknota ogarnęła .
I na dobranoc pozostawiam Wam tego pana.

http://www.youtube.com/watch?v=dHy94O5g5O8

...się pożegnałem bez "do widzenia"...

[Kwiatuszek133]

Hej. Pisalam wczoraj o tym ze byly zaprosil mnie na uro. Odpisalam mu, ze nie chce z jego znajomymi siedziec. Powiedzial, ze to ze mna zrobi osobno.. co mam o tym myslec?

[pogubiona88]

Ech...a ja jutro robię urodziny...będzie ex... mam lekkiego stresa. Ale bedzie tylko na chwilkę, bo ma egzaminy w niedziele....

Mam dziwne uczucia przed imprezą... Cieszę sie, boję, jestem niespokojna... I nie wiem czy to przez ex, czy ogólnie....

[Vandaris]

Napisane przez behemotkot

Mnie tęsknota ogarnęła .
I na dobranoc pozostawiam Wam tego pana.

http://www.youtube.com/watch?v=dHy94O5g5O8

...się pożegnałem bez "do widzenia"...

Mnie też wzięło na tęsknotę. Mam takie wieczory, że nie mogę opanować tego uczucia

[Selbstmordversuch]

A u mnie... Chyba dopiero to do mnie dochodzi.
Bo wiecie, na początku różne dziwne uczucia...
(no dowiedziałam się o kolejnej zdradzie), zerwanie kontaktu.
Doskonale zdaję sobie z tego sprawę jakim człowiekiem się okazał,
ale tak cholernie mi go brakuje... Czuję się totalnie pusta.
I sprawdzam jak głupia, czy czasem nie dostałam znów od niego sms'a.
Mimo, że sama nie wiem, czy bym chciała.
Ale moja tęsknota nie zna granic...
Zastanawiam się tylko jak to wszystko dalej się potoczy...
Czy dostanę od niego jakieś życzenia (jutro mam urodziny),
czy zapomni, czy to oleje... Mam go zablokowanego w telefonie
(tak że nie mógłby się dodzwonić) i aż mnie kusi,
żeby "na jutro" go odblokować, żeby zobaczyć... Ale po co?
Pewnie będzie jeszcze gorzej, zapyta się o spotkanie, będzie tłumaczył...
No kurczę, ciekawa jestem strasznie, czy będzie próbował się ze mną kontaktować!

Napisane przez pogubiona88

Ech...a ja jutro robię urodziny...będzie ex... mam lekkiego stresa. Ale bedzie tylko na chwilkę, bo ma egzaminy w niedziele....

Mam dziwne uczucia przed imprezą... Cieszę sie, boję, jestem niespokojna... I nie wiem czy to przez ex, czy ogólnie....

Ej, ja też! Którego się urodziłaś?

[Tindomerel_]

Napisane przez Kwiatuszek133

Hej. Pisalam wczoraj o tym ze byly zaprosil mnie na uro. Odpisalam mu, ze nie chce z jego znajomymi siedziec. Powiedzial, ze to ze mna zrobi osobno.. co mam o tym myslec?

Nie baw się w to.Olej go.

[ulicznica]

Ja też straciłam wszystkie "opcje" - jedna opcja wypisała się sama po dwóch bajkowych tygodniach bez żadnego sensownego wytłumaczenia, drugiej (eksowi) ostatecznie podziękowałam sama i czuję się wręcz dziwnie bez kontaktu z nim. Czuję się w ogóle dziwnie. Zawsze miałam z kim się zobaczyć, być przez kogoś adorowana - a teraz raz że nie mam na to kompletnie ochoty, chwilowo w żadne uczucia wyższe nie wierzę, to jeszcze nie mam do kogo po to się udać w razie takiej potrzeby.
A eks w jednym był dobry - w adorowaniu nieprowadzącym do niczego konkretnego - tylko takim, żebym czuła się lepiej.

[Tindomerel_]

Selbstmordversuch nie tęsknij za nim, pomyśl,że całował inne, dotykał inne i to w najbardziej intymny sposób a potem wracał do Ciebie, nie chcesz takiego faceta, nie dość,że cię oszukiwał i okłamywał to jeszcze nie szanował i brał za pewnik.Nie tęsknij za kimś,kto Cię tak traktował.Nie warto.
Ja Cię podziwiam dziewczyno,serio, bo ja bym nie dała rady być z facetem, gdybym wiedziała,że mnie zdradził. Nie byłabym w stanie przeskoczyć tego,że dotykał inną.Miałabym cały czas w głowie to,że jego ręce były wszędzie u innej a teraz tymi rękami chce dotykać mnie. Ja bym nie dała rady.Za cholerę.

Napisane przez ulicznica

Ja też straciłam wszystkie "opcje" - jedna opcja wypisała się sama po dwóch bajkowych tygodniach bez żadnego sensownego wytłumaczenia, drugiej (eksowi) ostatecznie podziękowałam sama i czuję się wręcz dziwnie bez kontaktu z nim. Czuję się w ogóle dziwnie. Zawsze miałam z kim się zobaczyć, być przez kogoś adorowana - a teraz raz że nie mam na to kompletnie ochoty, chwilowo w żadne uczucia wyższe nie wierzę, to jeszcze nie mam do kogo po to się udać w razie takiej potrzeby.
A eks w jednym był dobry - w adorowaniu nieprowadzącym do niczego konkretnego - tylko takim, żebym czuła się lepiej.

Bez urazy,ale powiewa mi to odrobinę próżnością:P
Ja też chwilowo nie wierzę w żadne uczucia wyższe i nie wydaje mi się,żebym jeszcze komuś była w stanie powiedzieć "kocham cię"

[ulicznica]

Nie. Chęcią poczucia, że jest się dla kogoś ważnym, cenionym, docenianym i pożądanym.

[Tindomerel_]

Napisane przez Vandaris

Mnie też wzięło na tęsknotę. Mam takie wieczory, że nie mogę opanować tego uczucia

A eks milczy czy dalej Cię męczy o powrót?
U mnie puki co dobrze.Siedzę w domu i mam za dużo na głowie,żeby tęsknić. Tłumaczę sobie,że wady mojego eksa jednak na dłuższą metę chyba by mnie za bardzo męczyły,żeby z nim spędzić resztę życia.Ale dalej kocham.

Napisane przez ulicznica

Nie. Chęcią poczucia, że jest się dla kogoś ważnym, cenionym, docenianym i pożądanym.

Hmm jak mnie podrywają to wcale nie sprawia,że się czuję ważna dla nich tym bardziej jeśli są to faceci których widzę 1x na oczy. Ważna czułam się dla eksa,kiedy o mnie dbał i mówił,że kocha. Adorowanie przez nie-mojego faceta ewentualnie tylko łechce moje ego,ale to nie to samo co własny-chłopak.
Spoko,nie chciałam cię obrazić czy coś!:P

[pogubiona88]

Napisane przez Selbstmordversuch

Ej, ja też! Którego się urodziłaś?

20.01....


Buuuuuuuuuuuuuu sama nie wiem co się dzieje-dziwnie się czuję

---------- Dopisano o 00:53 ---------- Poprzedni post napisano o 00:53 ----------

Napisane przez ulicznica

Nie. Chęcią poczucia, że jest się dla kogoś ważnym, cenionym, docenianym i pożądanym.

Też tego bardzo potrzebuję...

[ulicznica]

Napisane przez Tindomerel_

A eks milczy czy dalej Cię męczy o powrót?
U mnie puki co dobrze.Siedzę w domu i mam za dużo na głowie,żeby tęsknić. Tłumaczę sobie,że wady mojego eksa jednak na dłuższą metę chyba by mnie za bardzo męczyły,żeby z nim spędzić resztę życia.Ale dalej kocham.

Hmm jak mnie podrywają to wcale nie sprawia,że się czuję ważna dla nich tym bardziej jeśli są to faceci których widzę 1x na oczy. Ważna czułam się dla eksa,kiedy o mnie dbał i mówił,że kocha. Adorowanie przez nie-mojego faceta ewentualnie tylko łechce moje ego,ale to nie to samo co własny-chłopak.
Spoko,nie chciałam cię obrazić czy coś!:P

Wiadomo, że takie adorowanie przez kogoś kogo widzisz pierwszy raz na oczy musisz dzielić co najmniej przez 3 i nie brać tego na poważnie.
Tylko, że bajka (nieskonsumowany nawet - uff - romans) trwała nieco ponad dwa tygodnie, podczas których myślałam, że trafiłam na faceta swojego życia, naprawdę mnie trafiło, czytaliśmy sobie w myślach, spędzaliśmy razem czas do 5 rano, nie mogąc się nagadać i nadziwić, że tacy jesteśmy podobni, aż się nagle okazało, że nie możemy się jednak spotykać. Ja, naiwna, już praktycznie z miejsca się zauroczyłam, jak jeszcze nigdy mi się nie zdarzyło.

I jeszcze głupie tłumaczenia w stylu "zrobię z siebie szlachetnego rycerza, wszystko dla Twojego dobra" - oczywiście na mojego smsa z odwołaniem spotkania i że potraktował mnie tym tłumaczeniem jak kretynkę i że obraża to moją inteligencję, już nie odpisał. Du.pek.
Dałabym mnóstwo, żeby się dowiedzieć, o co chodzi - ale gdybym się z nim spotkała, to tylko bym się w pewnym momencie rozryczała i nic bym nie osiągnęła.
Nie zrobiło mu się nawet głupio słysząc, jak płaczę w słuchawkę, więc na żywo również nie powinno.
Powinien dostać w mordę, ale nie jestem do tego zdolna w stosunku do osób, do których miałam jakieś tam ciepłe uczucia.

[Tindomerel_]

Napisane przez ulicznica

Wiadomo, że takie adorowanie przez kogoś kogo widzisz pierwszy raz na oczy musisz dzielić co najmniej przez 3 i nie brać tego na poważnie.
Tylko, że bajka (nieskonsumowany nawet - uff - romans) trwała nieco ponad dwa tygodnie, podczas których myślałam, że trafiłam na faceta swojego życia, naprawdę mnie trafiło, czytaliśmy sobie w myślach, spędzaliśmy razem czas do 5 rano, nie mogąc się nagadać i nadziwić, że tacy jesteśmy podobni, aż się nagle okazało, że nie możemy się jednak spotykać. Ja, naiwna, już praktycznie z miejsca się zauroczyłam, jak jeszcze nigdy mi się nie zdarzyło.

I jeszcze głupie tłumaczenia w stylu "zrobię z siebie szlachetnego rycerza, wszystko dla Twojego dobra" - oczywiście na mojego smsa z odwołaniem spotkania i że potraktował mnie tym tłumaczeniem jak kretynkę i że obraża to moją inteligencję, już nie odpisał. Du.pek.
Dałabym mnóstwo, żeby się dowiedzieć, o co chodzi - ale gdybym się z nim spotkała, to tylko bym się w pewnym momencie rozryczała i nic bym nie osiągnęła.
Nie zrobiło mu się nawet głupio słysząc, jak płaczę w słuchawkę, więc na żywo również.
Powinien dostać w mordę, ale nie jestem do tego zdolna w stosunku do osób, do których miałam jakieś tam ciepłe uczucia.

No i ja też własnie tego się boję,że jak już się wyleczę i przejdzie mi ten okropny stan i się na kogoś nowego otworzę, to że skończy się to tak jak u Ciebie. Okropne to jest;/ jak tak można kogoś potraktować? Co , nagle mu się odwidziało?Nie zrozumiem nigdy facetów.

[ulicznica]

Napisane przez Tindomerel_

No i ja też własnie tego się boję,że jak już się wyleczę i przejdzie mi ten okropny stan i się na kogoś nowego otworzę, to że skończy się to tak jak u Ciebie. Okropne to jest;/ jak tak można kogoś potraktować? Co , nagle mu się odwidziało?Nie zrozumiem nigdy facetów.

Nie mam zielonego pojęcia o co może chodzić (typowałam nawet, że śmierdzi mi czosnkiem z japy ) ale nawet gdybym znała prawdziwy powód, to nic bym nie zrobiła, jak się facet uparł że to koniec, tak jak teraz. Zresztą przychylanie nieba w takiej sytuacji to najlepsza droga do tego, żeby facet stracił szacunek.

[Tindomerel_]

Napisane przez ulicznica

Nie mam zielonego pojęcia o co może chodzić (typowałam nawet, że śmierdzi mi czosnkiem z japy ) ale nawet gdybym znała prawdziwy powód, to nic bym nie zrobiła, jak się facet uparł że to koniec, tak jak teraz. Zresztą przychylanie nieba w takiej sytuacji to najlepsza droga do tego, żeby facet stracił szacunek.

Chyba faktycznie najlepiej zrobisz, jak urwiesz kontakt..jak mu zależy to się odezwie...a jak nie to przynajmniej nie wyjdziesz na zdesperowaną idiotkę,która nie umie "uszanować jego decyzji"

[ulicznica]

Napisane przez Tindomerel_

Chyba faktycznie najlepiej zrobisz, jak urwiesz kontakt..jak mu zależy to się odezwie...a jak nie to przynajmniej nie wyjdziesz na zdesperowaną idiotkę,która nie umie "uszanować jego decyzji"

Tzn wiem - okazałam się taka dobra, że aż za dobra , skoro jakieś 20 minut po naszej rozmowie rozpoczął poszukiwania kogoś nowego, pewnie w ramach rozwiązywania problemów rodzinnych, na które zwalił wyjaśnienie
Dupek. Minął prawie tydzień, a ja nadal jestem wściekła.

[Tindomerel_]

Skąd wiesz,że zaczął szukać;o?

Hmm a może to typ,który udaje tylko po to,żeby "zaliczyć" a skoro mu "nie dałaś" mówiąc brzydko, to postanowił poszukać nowego obiektu?

[ulicznica]

Napisane przez Tindomerel_

Skąd wiesz,że zaczął szukać;o?

Hmm a może to typ,który udaje tylko po to,żeby "zaliczyć" a skoro mu "nie dałaś" mówiąc brzydko, to postanowił poszukać nowego obiektu?

Wiem, bo chciałam skasować konto na wiadomym portalu i widziałam go jak najbardziej online, czyli te "problemy rodzinne" i "ze sobą" nie przytłoczyły go zanadto
To był dla niego raczej jakiś problem ze mną, którego nie zauważyłam, ale miał za małe jaja, żeby powiedzieć to wprost.

Nic nie wskazywało na to, że on chce WZIĄĆ
Tzn była chemia, ale myślałam, że wszystko będzie rozgrywać się powoli i byłam pewna że i on tak też właśnie chce.
Miałam zupełnie inną wizję tego, jak to się dalej potoczy, kompletnie mnie zaskoczył. Mało komu się to udaje, brawo.

[Tindomerel_]

Cholera, no to faktycznie szybko się pocieszał.Tracę wiarę w facetów. Dobrze,że mam w otoczeniu parę związków,które mimo wad funkcjonują świetnie i dają mi jakąś mini nadzieję,że ja kiedyś też w takim będę i ktoś mnie będzie kochał mimo wszystko a nie uciekał jak tchórz od problemów.

[Vandaris]

Napisane przez Tindomerel_

A eks milczy czy dalej Cię męczy o powrót?
U mnie puki co dobrze.Siedzę w domu i mam za dużo na głowie,żeby tęsknić. Tłumaczę sobie,że wady mojego eksa jednak na dłuższą metę chyba by mnie za bardzo męczyły,żeby z nim spędzić resztę życia.Ale dalej kocham.

Eks się nie zniechęca i cały czas zabiega o powrót. Moje argumenty zupełnie do niego nie docierają, bo on twierdzi, że jesteśmy sobie pisani i prędzej czy później i tak do siebie wrócimy...

[cala-w-trawie]

Vandaris - biedaczysko .. podziwiam Twoją silną wolę ! ja bym dawno pobiegła do eksa .. ehh czas na naukę do egzaminu ! miłego dnia dziewczyny !

[Tindomerel_]

Eks znowu do mnie napisał.Ehh.I co ja mam robić?

Na dobry początek dnia http://www.youtube.com/watch?v=X4Kgvu0Of5Y

[sudenly]

cześć dziewczyny. żadna z Was mnie nie kojarzy, ale na rozstaniowym 'bujałam się' prawie rok. chce was pocieszyć, że dacie radę.ja dałam to i wy dacie.musicie tylko zacisnąć zęby. ja jestem po rozstaniu półtora roku jakoś chyba (hmmm to dobry znak,że dokładnie tego nie liczę ).
co najlepsze dopiero po rozstaniu ludzie zaczęli mi mówić, że przez 5 lat mnie zdradzał.

[ricca166]

Napisane przez sudenly

cześć dziewczyny. żadna z Was mnie nie kojarzy, ale na rozstaniowym 'bujałam się' prawie rok. chce was pocieszyć, że dacie radę.ja dałam to i wy dacie.musicie tylko zacisnąć zęby. ja jestem po rozstaniu półtora roku jakoś chyba (hmmm to dobry znak,że dokładnie tego nie liczę ).
co najlepsze dopiero po rozstaniu ludzie zaczęli mi mówić, że przez 5 lat mnie zdradzał.

No i super,że dałaś radę.
Najważniejsze,to wyciągnąć związki i iść do przodu.

[paputek00]

Muszę się pochwalić bo od początku roku zeszczuplałam 2 kg Oczywiście efektów jeszcze nie widać ale jem bardzo zdrowo, odmawiam kiedy ktoś częstuje słodyczami czy chipsami a nawet rezygnuję z alkoholu (wczoraj spotkałam się w babskim gronie i jako jedna wstałam dzisiaj bez kaca i rewelacji żołądkowych, bo nie jadłam nachosów i nie zapijałam ich piwem).
Dzięki temu czuję się dużo lepiej mentalnie, kiedy wpieprzałam paczkę ciastek i chrupek dziennie miałam o sobie bardzo złe zdanie a teraz przynajmniej TO mi dobrze wychodzi
Aha, z rzeczy które odciągają moje myśli od EXa polecam Simsy Przez tydzień siedziałam na L4 i non stop tylko coś czytałam albo grałam, czas mija błyskawicznie. Oczywiście jest to tylko pożeracz czasu ale jeśli mam siedzieć i słuchać smutnej muzyki czy wlepiać wzrok w jego zieloną kropkę dostępności na FB to zdecydowanie wolę pograć Czasami zazdroszczę tym z Was które studiują i mają zajęcie w postaci nauki.

Napisane przez ulicznica

Wiem, bo chciałam skasować konto na wiadomym portalu i widziałam go jak najbardziej online, czyli te "problemy rodzinne" i "ze sobą" nie przytłoczyły go zanadto
To był dla niego raczej jakiś problem ze mną, którego nie zauważyłam, ale miał za małe jaja, żeby powiedzieć to wprost.

Może Cię nie pocieszę ale wzięłaś pod uwagę, że on mógł lecieć na dwa fronty? Może spotykał się z Tobą a jednocześnie pisał/spotykał się z kimś z Sympatii? To by wiele tłumaczyło
Dobrze, że skończyło się teraz a nie za 2-3 miesiące. Chociaż mi też powtarzali że lepiej, że skończyło się po kilku miesiącach "zanim się naprawdę zaangażowałam" a ja do dzisiaj mam łaskotanie w brzuchu jak pomyślę o EX. Są osoby, którym nie można się oprzeć, ech.
Myślę, że spotkanie z nim faktycznie nic nie da. Skoro nie zareagował na Twoje łzy przez telefon to na spotkaniu pewnie będzie jeszcze gorzej. Trochę przypomina mi moją sytuację z EX kiedy napisałam do niego tydzień bo zerwaniu, bo spotkało mnie coś przykrego a uslyszałam od niego że nie może ze mną gadać, bo ma swoje życie a w ogóle to musi iść spać. Wtedy dziewczyny z wątku ochrzaniły mnie że nie powinnam do niego w ogóle pisać No ale myślę że to dość dobitnie pokazuje znieczulicę niektórych facetów