Chociaż życie łzy nam ciśnie na oczy, to wierzymy że mile nas zaskoczy - Aniołkowe M

[mala_biegaczka]

Napisane przez inezz6

Ja juz w objawy nie wierzę... W ciąży z # czułam się o wiele gorzej niż w pierwszej (a to też sielanka nie była..) - mdłości masakryczne, jelitowe dolegliwości, senność, bol piersi... I nie skończyło się to dobrze. Nie ma reguły. Ale tak sobie czasem myślę - na usg bylo widać 2 pęcherzyki - lekarka mi powiedziała, ze na tym etapie nie diagnozuje się ciąży mnogiej, ale moze to były bliźniaki i stąd te zwiększone objawy?beta tez wysoka była...

My na spacer się wybieramy, a potem kawka, drzemka Franka, a ja musze się przygotować do rozmowy jutrzejszej i będę pewnie siedzieć jak na szpilkach, bo powinnam się dziś dowiedzieć co z pracą na której najbardziej mi zależy.. 😊

U mnie w pierwszej ciazy, czyli tej z # tez objawy mialam kosmiczne - Dzieciaczek na pewno byl jeden, od samego poczatku.
W tej natomiast byly zmienne - raz byly, raz ich nie bylo. I do dzis tak mam, ze raz sie czuje super, raz koszmarnie.
Naprawde nie ma reguly - ciaza to nie matematyka. Kazda jest inna. U jednej kobiety bedacej nawet 5 razy w ciazy kazda ciaza bedzie inna i tyle. Jest tyle rzeczy warunkujacych to, ze ciezko o to, zeby bylo identycznie.

[201707171038]

mi też jakoś opornie ta praca dzisiaj idzie ale koleżanka kawą poratowała to jest OK

[reniferek01]

Napisane przez gr8ania

Uspokoiłyście mnie trochę. Muszę się zająć czymś bardziej twórczym niż zamartwianie się... Może bym się w końcu za robotę wzięła

Trzeba wierzyć, że tym razem się uda

Ja w sobotę rano urządziłam scenę pod tytułem "panika"
Prawie się popłakałam bo olśniło mnie że ciąża skończy się tym, że będziemy mieli dziecko. Bez załączonej instrukcji obsługi. I jak ja sobie poradze, przecież będe za nie odpowiedzialna i to nie przelewki... Dzieci płaczą, są głodne, chorują a moje doświadczenie równe jest zeru.
Mąż nie wiedział czy mnie pocieszać i ocierać łzy czy kazać się ogarnąć więc po prostu się ze mnie śmiał że jak nie mam problemu to szybko go wymyślam.

[mala_biegaczka]

reniferek to calkiem normalne ja mam to samo, chociaz jeszcze ataku paniki nie zaliczylam...
Ale w czasie ciazy podczytuje rozne ksiazki, internety i powoli przyswajam co poniektore informacje. Tez na szkole rodzenia mozesz sie zapisac i tam tez polozne ucza instrukcji obslugi takiego noworodka
Znajoma mi ostatnio powiedziala, ze mimo szkoly rodzenia i ksiazek i tak jak juz przychodzi co do czego, to nie zawsze tez dziala sie intuicyjnie i latwo nie jest, ale kwestia wprawy i obycia. Damy rade - tak nas natura stworzyla, ze dajemy rade

[reniferek01]

Ale ja wiem, że szkoła rodzenia, że są ksiązki, jest mama i teściowa - można się poradzić, jest instynkt ale co z tego. Panika była silniejsza
teraz sie śmieję sama z siebie ale wtedy to spadło jak grom z jasnego nieba.
Niespodzianka gamoniu - ciąża kończy się dzieckiem na świecie

[mala_biegaczka]

Napisane przez reniferek01

Ale ja wiem, że szkoła rodzenia, że są ksiązki, jest mama i teściowa - można się poradzić, jest instynkt ale co z tego. Panika była silniejsza
teraz sie śmieję sama z siebie ale wtedy to spadło jak grom z jasnego nieba.
Niespodzianka gamoniu - ciąża kończy się dzieckiem na świecie

Coz no... jestes w ciazy. Takie ataki a jak najbardziej normalne
Tez mnie to czasem atakuje - ze kurde za 4 miesiace bede miala takiego malutkiego czlowieczka na rekach!
A ja ogolnie mam zerowe doswiadczenie tez - cudzych dzieci malych nigdy na rece nie biore - boje sie ze je uszkodze Ogolnie podejscia do dzieci nie mam... mam nadzieje, ze do wlasnego bede miec

[reniferek01]

dobrze, że nie jestem sama

i jakby przerażająco nie było to już się nie mogę się doczekać tego stworka


napisałam do męża z pytaniem co na obiad i czy może gołabki z zamrażarki wyciągamy a ten mi odpisał abym się za robote wzieła a nie tylko o żerciu myślę...

[inezz6]

Dacie rade, obsluga noworodka nie jest taka trudna 😊 ja nigdy nie przewijałam innego dziecka niż moje, nie zostawałam sama z innymi dziećmi. Na pewno trzeba zdobyć wiedzę - dobra szkola rodzenia czy książki, ale najwięcej sie człowiek uczy w praktyce. Zresztą ja uważam, że doszkalać sie trzeba na każdym etapie rozwoju, w końcu wychowuje sie małego ludzia. Dlatego wkurza mnie jak ktoś ze znajomych mówi o niemowlaku że "wymusza" płaczem coś albo "przyzwyczai się do noszenia na rękach". No ale to temat na później 😃

Ja pamiętam takie dziwne uczucie z czasu ciąży - jak uświadomiłam sobie, ze to dziecko z brzucha musze urodzić, bo przeciez musi jakos WYJŚĆ a innej opcji nie ma 😃

[mala_biegaczka]

Napisane przez reniferek01

dobrze, że nie jestem sama

i jakby przerażająco nie było to już się nie mogę się doczekać tego stworka


napisałam do męża z pytaniem co na obiad i czy może gołabki z zamrażarki wyciągamy a ten mi odpisał abym się za robote wzieła a nie tylko o żerciu myślę...

Facet nigdy nie zrozumie tego ciazowe chcenia jedzenia To nie jest cos, co mozna kontrolowac :P
Ja dzis o 1 w nocy robilam kanapki, ale mOdra nie zjadlam kolacji i obudzilam sie tak slaba, ze mialam wrazenie, ze nie mam sily oddychac :/

Napisane przez inezz6

Dacie rade, obsluga noworodka nie jest taka trudna 😊 ja nigdy nie przewijałam innego dziecka niż moje, nie zostawałam sama z innymi dziećmi. Na pewno trzeba zdobyć wiedzę - dobra szkola rodzenia czy książki, ale najwięcej sie człowiek uczy w praktyce. Zresztą ja uważam, że doszkalać sie trzeba na każdym etapie rozwoju, w końcu wychowuje sie małego ludzia. Dlatego wkurza mnie jak ktoś ze znajomych mówi o niemowlaku że "wymusza" płaczem coś albo "przyzwyczai się do noszenia na rękach". No ale to temat na później 😃

Ja pamiętam takie dziwne uczucie z czasu ciąży - jak uświadomiłam sobie, ze to dziecko z brzucha musze urodzić, bo przeciez musi jakos WYJŚĆ a innej opcji nie ma 😃

U mnie dojdzie obsluga noworodka podczas leczenia - nie wiem, jak to bedzie wygladalo - to tez jakis czynnik streujacy mnie. Juz zakup ciuszkow i wozka jakos tam dopasowalam pod ewentualne leczenie Malego wiec to tez troche maci w glowie.
Na pewno na te pierwsze tygodnie nam sie wanienka nie przyda, bo jak maly bedzie mial te gipsiki, to go do wody nie wsadze, raczej bedzie kapany na przewijaku, gabeczka czy jakas szmatka.. Tak na sucho.

[reniferek01]

Napisane przez inezz6

Ja pamiętam takie dziwne uczucie z czasu ciąży - jak uświadomiłam sobie, ze to dziecko z brzucha musze urodzić, bo przeciez musi jakos WYJŚĆ a innej opcji nie ma 😃

aaa to jest temat na inną panikę póki co pocieszam się że do lipca daleko i jeszcze o tym nie chcę myśleć

[inezz6]

Biegaczka- dasz radę ogarniesz wszystko, matki mają silę. 😊

[reniferek01]

Napisane przez mala_biegaczka

Facet nigdy nie zrozumie tego ciazowe chcenia jedzenia To nie jest cos, co mozna kontrolowac :P
Ja dzis o 1 w nocy robilam kanapki, ale mOdra nie zjadlam kolacji i obudzilam sie tak slaba, ze mialam wrazenie, ze nie mam sily oddychac :/

Dobrze, że jeszcze jest wyrozumiały w kwestii zachcianek

Ja przed ciążą nie jadłam kolacji, teraz to nie ma bata muszę zjeść inaczej nie zasnę

[Platanoides]

Napisane przez reniferek01

dobrze, że nie jestem sama

i jakby przerażająco nie było to już się nie mogę się doczekać tego stworka


napisałam do męża z pytaniem co na obiad i czy może gołabki z zamrażarki wyciągamy a ten mi odpisał abym się za robote wzieła a nie tylko o żerciu myślę...

No nastepna z tymi golabkami znęcacie się nade mną psychicznie

Napisane przez inezz6

Dacie rade, obsluga noworodka nie jest taka trudna 😊 ja nigdy nie przewijałam innego dziecka niż moje, nie zostawałam sama z innymi dziećmi. Na pewno trzeba zdobyć wiedzę - dobra szkola rodzenia czy książki, ale najwięcej sie człowiek uczy w praktyce. Zresztą ja uważam, że doszkalać sie trzeba na każdym etapie rozwoju, w końcu wychowuje sie małego ludzia. Dlatego wkurza mnie jak ktoś ze znajomych mówi o niemowlaku że "wymusza" płaczem coś albo "przyzwyczai się do noszenia na rękach". No ale to temat na później 😃

Ja pamiętam takie dziwne uczucie z czasu ciąży - jak uświadomiłam sobie, ze to dziecko z brzucha musze urodzić, bo przeciez musi jakos WYJŚĆ a innej opcji nie ma 😃

To moj największy strach w życiu i już kiedyś o tym pisałam. Sama mysl o porodzie mnie paralizuje, do tego stopnia ze boję się nawet zapisać do szkoły rodzenia, mimio że ma ona za zadanie m.in. Przygotowac do porodu


Wczoraj poczulam pierwsza serie kopniaczkow, no chyba z godzine ale tak delikatne byly, że aż śmieszne generalnie dziwne uczucie

[reniferek01]

Plat przepraszam

[lexi_one]

Cześć kobietki, chciałabym się przywitać i troszkę pożalić jeśli można. Od czerwca 2015 staramy się o drugie dziecko. 2 października zobaczyłam upragnione dwie kreseczki, następnego dnia test powtórzyłam i znowu dwie. Niestety nie zdążyłam przekazać dobrej nowiny mężowi, ponieważ po dwóch dniach zaczęło się krwawienie... Potem szybko wizyta u gina, który nic nawet nie zobaczył na usg, tylko wysłał mnie na betę. Wyniki badań to 69 i po 48 h 28. Na kolejnej wizycie potwierdził ciążę biochemiczną i powiedział, że to nic takiego i nie mam się przejmować, bo mam już dziecko i za 3 miesiące mam próbować dalej.... Dla mnie jednak to znaczyło wiele, tym bardziej że z synkiem zaszłam w ciążę bez problemów, a teraz mam już 35 lat i będzie coraz trudniej. Tak czy inaczej w tym tygodniu powinnam dostać @, ale mam nadzieję, że nie przyjdzie.
Aha, gratulacje dla wszystkich mamuś w dwupaku

[mala_biegaczka]

Lexi_one witaj
Przykre to, co Cie spotkalo... Ciaza biochemiczna to ciaza - po prostu na tyle malutka, ze nie mozna jej zobrazowac, ale zycie sie zaczelo wiec slowa lekarza bardzo przykre i nietrafione.
Strata jest zawsze taka sama - matka traci dziecko.

Twoj wiek jest jeszcze dobry, tym bym sie nie martwila. No i dzialala dalej, jesli tylko czujesz sie na silach

---------- Dopisano o 10:52 ---------- Poprzedni post napisano o 10:51 ----------

Plat za ten czas zrobilabys juz 8 razy te golabki
Kopniaczki fajowe Ja juz coraz czesciej czuje na stojaco
Aktuaalnie mnie Syn po pepku oklada i niestety to juz do przyjemnych nie nalezy - wrecz boli.. ale co tam. Wole to nizby mial siedziec cicho - tym bym sie stresowala wtedy
Moze to jesgo mala zemsta za moje placze dzis

[d1b06f3951e378bb3fdc33711a759ec9373c9f74_6556ad7364f3f]

Hej lexi. Mnie wcale nie dziwi, że ciąża biochemiczna była dla Ciebie czymś ważnym. W końcu była to ciąża i jakby nie było wcześnie, stracona ciąża. Często kobiety nawet o ciąży biochemicznej nie wiedzą i w życiu mają taką kilka razy. Ale jak już się wie, to strata boli i to nic dziwnego. Trzymam kciuki za II kreseczki

[dotuniek]

Lexi, niestety lekarze czasami pozbawieni są jakiegokolwiek wyczucia!
Mam nadzieję, że uda Wam się szybko cieszyć z kolejnej ciąży

[Platanoides]

lexi_one witaj

biegaczka moje mi tak nie smakują najlepszy wychodzi sos, a gołąbki zawsze od spodu przypalone no i nie takie jak np.teściowa robi

na stojąco kopniaka jeszcze ani razu nie czułam

Twój synek Ci pewnie chce powiedzieć, zebyś sie mama nie martwiła jego nóżkami i nie płakała tyle, bo zobacz jakie sa silne i sprawne

[mala_biegaczka]

Napisane przez Platanoides

lexi_one witaj

biegaczka moje mi tak nie smakują najlepszy wychodzi sos, a gołąbki zawsze od spodu przypalone no i nie takie jak np.teściowa robi

na stojąco kopniaka jeszcze ani razu nie czułam

Twój synek Ci pewnie chce powiedzieć, zebyś sie mama nie martwiła jego nóżkami i nie płakała tyle, bo zobacz jakie sa silne i sprawne

Przyznam szczerze, ze nieraz wlasnie o tym mysle i jestem szczesliwa, ze pomimo jego wady tak wyraznie kopniaczki czuje. Ostatnio sie gdzies przeciagal ostro, bo gniotl mnie w pecherz i pepek jednoczesnie - jakies 'fokusy' tam wyprawia

W sobote kupilismy bujaczek za grosiki uzywany, a dzis maz od kolegi odkupil nakladany przewijak na lozeczko + wanienke. To wszystko + wozek to juz ogromne oszczednosci Cieszy mnie to niezmiernie
Moge sobie pozwolic na wiecej slodkich ciuszkow dla Malego

A co do golabkow - jak je robisz? Ze Ci sie przypalaja? Ja moje podlewam rosolem i na minimalnym ogniu sobie pyrkaja i nigdy mi sie nie przypalaja

[d1b06f3951e378bb3fdc33711a759ec9373c9f74_6556ad7364f3f]

Moja teściowa wykłada dno garnka liśćmi od kapusty. I jak coś się przypala to właśnie te liście a same gołąbki są ok.

[mala_biegaczka]

[1=d1b06f3951e378bb3fdc337 11a759ec9373c9f74_6556ad7 364f3f;55342366]Moja teściowa wykłada dno garnka liśćmi od kapusty. I jak coś się przypala to właśnie te liście a same gołąbki są ok.[/QUOTE]

Moja mama tez tak czasem wlasnie robila. Tez podklada ziemniaki pieczone w szybkowarze liscmi albo boczkiem.
Ale zazwyczaj rosol daje rade przy golabkach u mnie

[inezz6]

Napisane przez Platanoides

To moj największy strach w życiu i już kiedyś o tym pisałam. Sama mysl o porodzie mnie paralizuje, do tego stopnia ze boję się nawet zapisać do szkoły rodzenia, mimio że ma ona za zadanie m.in. Przygotowac do porodu


::

To naturalne, że się boisz, w końcu to sytuacja, której nie znasz...

Mi bardzo pomogło pozytywne nastawienie (skoro tyle kobiet przez to przechodzi i dają radę to ja też dam), no i wiedza co po kolei się będzie działo, co może mi pomóc itd. I w efekcie wspominam mój poród jako jedno z najważniejszych wydarzeń w życiu 😊

Dobrze tten lęk tez oswoić- czy boisz się bólu, tego że coś pójdzie nie tak? Nowej sytuacji, utraty kontroli nad ciałem? Dla mnie np trudne było to, że w szpitalu będę zdana na innych i będę pacjentka anonimową i jedną z wielu, dlatego zdecydowałam się na prywatną położną, która dała mi ogromne poczucie bezpieczeństwa i nie żałuję ani troche tej decyzji 😊



Lexi- witaj

Ja tez mam za soba świeża stratę - 22.12 straciłam fasolkę w 8 tc, mam juz wspaniałego synka, który jest moją radością i pocieszeniem. Zostań z nami to pomaga 😊 przezywanie straty to sprawa bardzo indywidualna, nieważne ile tygodni miała ciąża...

[LeNa 2405]

Ja boję się że stracę kontrolę nad ciałem... I zacznę panikowac... Ból mniej więcej Znam ale pewnie będzie większy... Jest ze mnie cykor... Będzie przy mnie mąż i siostra..trochę mnie to uspokaja...
Będę zależna od położnych i jest jeszcze ta bariera językowa...
Boję się też komplikacji...

[Platanoides]

My dzisiaj jedziemy obejrzeć łóżeczko, znalazłam fajne ogłoszenie na olx, dobra cena, na zdjęciu wygląda przyzwoicie, pare odprysków tylko, wystraczy odświeżyć i bedzie za grosze

co do gołąbków to też wkładałam na dno liście kapuchy, nawet dużo, ale i tak mi sie jarają i potem gołąbki przechodzą tym smakiem z lekka moze to tez wina tego, ze garnki z dość cienkim dnem miałam i na gazie gotowałam, chociaz ustawionym na minimalny ogień. Rosołkiem tez zalewałam, bo później z tego sos pomidorowy robiłam. Teraz mamy lepsze garnki z grubszym dnem, więc moze by się udało, ale jakoś już mam uraz i nie mam weny, bo jak mi znowu nie wyjda to sie tylko wkurze
jednym słowem na gołąbki to tylko do teściowej jedyna rzecz, która jej się udaje haha


inezz u mnie ten lęk przed porodem to juz pod psychiatre podlega długo by pisać... bo i ból mnie paraliżuje, i strach czy wszystko pójdzie dobrze, i to że tyle osób będzie mnie taką oglądać i zaglądać w krocze, i że później sama w szpitalu bez męża, i w ogóle milion innych powodów. No po prostu tak jak inni maja jakieś fobie typu strach przed zamkniętymi pomieszczeniami, pająkami, wysokoscią itp. itd. to ja mam właśnie przed porodem, ciekawe czy ma to jakąś fachowa nazwę, wole nie sprawdzać chyba

[mala_biegaczka]

Napisane przez Platanoides

My dzisiaj jedziemy obejrzeć łóżeczko, znalazłam fajne ogłoszenie na olx, dobra cena, na zdjęciu wygląda przyzwoicie, pare odprysków tylko, wystraczy odświeżyć i bedzie za grosze

co do gołąbków to też wkładałam na dno liście kapuchy, nawet dużo, ale i tak mi sie jarają i potem gołąbki przechodzą tym smakiem z lekka moze to tez wina tego, ze garnki z dość cienkim dnem miałam i na gazie gotowałam, chociaz ustawionym na minimalny ogień. Rosołkiem tez zalewałam, bo później z tego sos pomidorowy robiłam. Teraz mamy lepsze garnki z grubszym dnem, więc moze by się udało, ale jakoś już mam uraz i nie mam weny, bo jak mi znowu nie wyjda to sie tylko wkurze
jednym słowem na gołąbki to tylko do teściowej jedyna rzecz, która jej się udaje haha


inezz u mnie ten lęk przed porodem to juz pod psychiatre podlega długo by pisać... bo i ból mnie paraliżuje, i strach czy wszystko pójdzie dobrze, i to że tyle osób będzie mnie taką oglądać i zaglądać w krocze, i że później sama w szpitalu bez męża, i w ogóle milion innych powodów. No po prostu tak jak inni maja jakieś fobie typu strach przed zamkniętymi pomieszczeniami, pająkami, wysokoscią itp. itd. to ja mam właśnie przed porodem, ciekawe czy ma to jakąś fachowa nazwę, wole nie sprawdzać chyba

Tokofobia :P Ma to nazwe
Pochwal sie lozeczkiem, jak zakupicie

[reniferek01]

Napisane przez LeNa 2405

Ja boję się że stracę kontrolę nad ciałem... I zacznę panikowac... Ból mniej więcej Znam ale pewnie będzie większy... Jest ze mnie cykor... Będzie przy mnie mąż i siostra..trochę mnie to uspokaja...
Będę zależna od położnych i jest jeszcze ta bariera językowa...
Boję się też komplikacji...

a Ty Lenka rodzisz siłami natury tak?
To już tak blisko... Będziesz w dobrych rękach, to najważniejsze

[LeNa 2405]

Napisane przez reniferek01

a Ty Lenka rodzisz siłami natury tak?
To już tak blisko... Będziesz w dobrych rękach, to najważniejsze

Tak siłami natury 😃niby to już nie pierwszy raz ale mimo to strach jest.
Wiem że będzie dobra opieka i ciągle sobie powtarzam...

[inezz6]

Napisane przez LeNa 2405

Ja boję się że stracę kontrolę nad ciałem... I zacznę panikowac... Ból mniej więcej Znam ale pewnie będzie większy... Jest ze mnie cykor... Będzie przy mnie mąż i siostra..trochę mnie to uspokaja...
Będę zależna od położnych i jest jeszcze ta bariera językowa...
Boję się też komplikacji...

Wsparcie Ci na pewno pomoże Sama myśl, że jest ktoś kto będzie z Tobą, kto może Ci podawać wodę, pomasować plecy itd., nakrzyczeć na personel w razie jakby trzeba było

Napisane przez Platanoides

My dzisiaj jedziemy obejrzeć łóżeczko, znalazłam fajne ogłoszenie na olx, dobra cena, na zdjęciu wygląda przyzwoicie, pare odprysków tylko, wystraczy odświeżyć i bedzie za grosze

co do gołąbków to też wkładałam na dno liście kapuchy, nawet dużo, ale i tak mi sie jarają i potem gołąbki przechodzą tym smakiem z lekka moze to tez wina tego, ze garnki z dość cienkim dnem miałam i na gazie gotowałam, chociaz ustawionym na minimalny ogień. Rosołkiem tez zalewałam, bo później z tego sos pomidorowy robiłam. Teraz mamy lepsze garnki z grubszym dnem, więc moze by się udało, ale jakoś już mam uraz i nie mam weny, bo jak mi znowu nie wyjda to sie tylko wkurze
jednym słowem na gołąbki to tylko do teściowej jedyna rzecz, która jej się udaje haha


inezz u mnie ten lęk przed porodem to juz pod psychiatre podlega długo by pisać... bo i ból mnie paraliżuje, i strach czy wszystko pójdzie dobrze, i to że tyle osób będzie mnie taką oglądać i zaglądać w krocze, i że później sama w szpitalu bez męża, i w ogóle milion innych powodów. No po prostu tak jak inni maja jakieś fobie typu strach przed zamkniętymi pomieszczeniami, pająkami, wysokoscią itp. itd. to ja mam właśnie przed porodem, ciekawe czy ma to jakąś fachowa nazwę, wole nie sprawdzać chyba

Moja teściowa też robi gołąbki i nie zamierzam z nią konkurować n razie ograniczam się ewentualnie do zrobienia sosu..

Tak, strach przed porodem to tokofobia. Psychiatra może dać Ci skierowanie na CC jeśli zdiagnozuje to u Ciebie. Także, jeśli naprawdę panicznie się boisz, to zawsze możesz to rozważyć
Hmm mnie jakoś zawsze stresowało lekko rozbieranie się przed ginekologiem, dlatego zastanawiałam się jak to będę przy porodzie odczuwać.W kulminacyjnym momencie na sali było sporo osób - myślę, że 5-6 na pewno, nie robiło to na mnie kompletnie żadnego wrażenia, że wszyscy się gapią wiadomo gdzie Myślę, że jakby było ich tam jeszcze więcej to też bym się nie przejęła za bardzo.. To jest po prostu inny stan, dzieją się wtedy rzeczy fundamentalne i takie niuanse nie mają znaczenia

[Platanoides]

Napisane przez mala_biegaczka

Tokofobia :P Ma to nazwe
Pochwal sie lozeczkiem, jak zakupicie

no patrz, to chyba sobie poczytam o tym, skoro faktycznie coś takiego istnieje

wiadomo, ze się pochwale ekscytuje się już samą myslą, ze jedziemy je obejrzeć