Motywacja jest nam znana, przez Jeże świetnie opanowana! Jeżowania cz. IX :)

[nicRu]

Ja właśnie przez to zeszłotygodniowe kolokwium i to ile wisi nade mną w przyszłym tygodniu mam okropne problemy z koncentracją

[20160901857]

Aha, fiolet poszła chyba

[aktogimka]

Aaa, bo to 50 postów tylko brakuje!

[f88fd72a1baff1f55628bb9023d16cbac19cdced_65c025028a53e]

Sesje pokonamy, bo motywacji mnóstwo mamy! Jeże po raz X!

[nicRu]

Napisane przez GirlOfDeath

To znaczy, gwoli ścisłości, tego wątku o którym opowiadasz nie czytałam. Przeczytałam Twoją wypowiedź tutaj u nas na wątku, ale wydaje mi się, że dużo można z niej wywnioskować. I z tym się zgadzam, dla mnie szczerość jest bardzo ważna w związku.
Hmm mi jest ciężko się przygotować do dwóch egzaminów np. ale już powoli się tego uczę, bo w tej sesji miałam wielokrotnie taką sytuację, że musiałam ogarniać kilka przedmiotów.

Dobra idę już spać. Mam nadzieję, że jutro rano wstanę i bez problemu wezmę się za naukę. Dobranoc.

No ja skupiłam się na wypowiedziach autorki wątki, bo posty wielu wizażanek po prostu jezyły wlos na głowie. Dla mnie to jasne, że na jednym z pierwszych spotkań nie mówi się wszystkiego, że niektóre tematy zachowuje się dla siebie, ale z drugiej strony klamać aż klamstwo samo wyjdzie na jaw jednocześnie traktując druga osobę na tyle poważnie, że nazywa sie to związkiem - no po prostu dla mnie to pewna sprzecznośc i takie związki się sypią.

Obgryzłam dziś paznokcie :<

[aktogimka]

Napisane przez nouvelle90

Aha, fiolet poszła chyba

[Katuszka89]

wracam spod prysznica i moge spamowac

---------- Dopisano o 23:34 ---------- Poprzedni post napisano o 23:33 ----------

ruszać tyłki

[f88fd72a1baff1f55628bb9023d16cbac19cdced_65c025028a53e]

ja nie mam humoru, bo pokłóciłam się z tatą przez telefon i powiedziałam, że jutro nie chcę z nim rozmawiać

[cuciola]

nou skomentowalam

[20160901857]

Napisane przez nicRu

No ja skupiłam się na wypowiedziach autorki wątki, bo posty wielu wizażanek po prostu jezyły wlos na głowie. Dla mnie to jasne, że na jednym z pierwszych spotkań nie mówi się wszystkiego, że niektóre tematy zachowuje się dla siebie, ale z drugiej strony klamać aż klamstwo samo wyjdzie na jaw jednocześnie traktując druga osobę na tyle poważnie, że nazywa sie to związkiem - no po prostu dla mnie to pewna sprzecznośc i takie związki się sypią.

Obgryzłam dziś paznokcie :<

Ja tak miałam właśnie, że miałam pewną tajemnicę przed facetem, ale nie powiedziałam od razu tylko gdzieś po kilku tygodniach. Nie wyobrażałam sobie ukrywać tego w nieskończoność (chodziło o...sposób, czy raczej sytuację, w której straciłam dziewictwo), a znowu dwa dni po pierwszej randce też bym tego nie powiedziała.

No właśnie wam napisałam o co chodziło.

---------- Dopisano o 23:44 ---------- Poprzedni post napisano o 23:44 ----------

Ja popieram ten tytuł co Pat dała

[aante_e]

Napisane przez aktogimka

Kto dzisiaj dłużej mędrkuje nad książkami?

Ja. W ramach sesji zaczęłam oglądać kolejny polski serial, Lekarzy i robię notatki.

Napisane przez nicRu

Girl, to ufff, bo już czasem serio myślę, że jestem szurnięta, kiedy czytam wizażowe posty...
Też macie tak, że jak wisi nad wami jedna rzecz to nie umiecie sie uczyć do drugiej?

W sumie już nie, powtarzam sobie że spokojnie, wszystko przeczytam i zawsze coś zapamiętam. Teraz uczę się na czwartkowe zaliczenie semestru z ćwiczeń, mam o 11 i egzamin o 15, a w piątek kolejny o 8. Najważniejsze to wszystko przeczytać i zrobić jakieś notatki, potem powtarzać i lać się po dupsku za każdą godzinę obijania

[cuciola]

ok kapiel..

[nicRu]

Napisane przez nouvelle90

Ja tak miałam właśnie, że miałam pewną tajemnicę przed facetem, ale nie powiedziałam od razu tylko gdzieś po kilku tygodniach. Nie wyobrażałam sobie ukrywać tego w nieskończoność (chodziło o...sposób, czy raczej sytuację, w której straciłam dziewictwo), a znowu dwa dni po pierwszej randce też bym tego nie powiedziała.

No właśnie wam napisałam o co chodziło.

---------- Dopisano o 23:44 ---------- Poprzedni post napisano o 23:44 ----------

Ja popieram ten tytuł co Pat dała

Ano wiadomo, niektóre rzeczy mówi się nie na samym początku znajomości, no ale czekac aż coś wyda się samo, robić z siebie niewiniątko, któremu kiedyś dostało po prostu nagłego ataku amnezji i jeszcze nie rozumieć, że dla kogoś może to być nie fair to dla mnie już wyższa abstrakcja.

Ja miałam troche inną sytuację, bo część rzeczy wypływało na stopie przyjacielskiej, ale też dopiero po kilku miesiącach znajomości. I nie wyobrażam sobie budowania związku na powaznie bez powiedzenia sobie tego i owego...

[kateel]

Przepraszam za wtrącenie, ale... wpadł mi pomysł na tytuł: Zaliczenia i egzaminy już prawie za nami, na wakacyjne szaleństwo cierpliwie czekamy. Motywacyjnie po raz X

[f88fd72a1baff1f55628bb9023d16cbac19cdced_65c025028a53e]

chyba dzisiaj nie damy rady

[20160901857]

Napisane przez kateel

Przepraszam za wtrącenie, ale... wpadł mi pomysł na tytuł: Zaliczenia i egzaminy już prawie za nami, na wakacyjne szaleństwo cierpliwie czekamy. Motywacyjnie po raz X

A ty zgłupiałaś od tej nauki czy co? Co u ciebie? Zaliczasz sesję pomału? Licencjat teraz piszesz?

[fanstyle]

Nie mam prądu od dwóch godzin, siedzę na baterii laptopowej i mam taką pro kozacką lampkę na usb do niego, dzięki czemu mogę się uczyć. Kończę jedno zadanie, jeszcze w jednym muszę coś ogarnąć i chyba spać idę, źle mi bez prądu

[Katuszka89]

już niedługo coraz bliżej dziewczyny my nie damy rady? my? <spina się>

[oh Mandy]

Hej Jeżyki, przepraszam, że dopiero teraz o tym piszę i nawet was nie nadrobiłam, ale całe popołudnie spałam.
Poprawiłam dzisiaj urzędnicze!
Jeszcze tylko jedna poprawa w sobotę i będę mogła uczyć się do egzaminów.

---------- Dopisano o 00:02 ---------- Poprzedni post napisano o 00:01 ----------

Napisane przez fanstyle

Nie mam prądu od dwóch godzin, siedzę na baterii laptopowej i mam taką pro kozacką lampkę na usb do niego, dzięki czemu mogę się uczyć. Kończę jedno zadanie, jeszcze w jednym muszę coś ogarnąć i chyba spać idę, źle mi bez prądu

Nauka level hard

[20160901857]

Napisane przez fanstyle

Nie mam prądu od dwóch godzin, siedzę na baterii laptopowej i mam taką pro kozacką lampkę na usb do niego, dzięki czemu mogę się uczyć. Kończę jedno zadanie, jeszcze w jednym muszę coś ogarnąć i chyba spać idę, źle mi bez prądu

Spróbuj użyć zaklęcia Lumos

[f88fd72a1baff1f55628bb9023d16cbac19cdced_65c025028a53e]

Napisane przez oh Mandy

Hej Jeżyki, przepraszam, że dopiero teraz o tym piszę i nawet was nie nadrobiłam, ale całe popołudnie spałam.
Poprawiłam dzisiaj urzędnicze!
Jeszcze tylko jedna poprawa w sobotę i będę mogła uczyć się do egzaminów.

---------- Dopisano o 00:02 ---------- Poprzedni post napisano o 00:01 ----------



Nauka level hard

brawo!

Napisane przez nouvelle90

Spróbuj użyć zaklęcia Lumos

fan ja mogę użyczyć swojego: dwie lampki, tv i laptop działają

[kateel]

nou, wiesz, ostatnio miałam takie wrażenie Sesję mam już za sobą, teraz tylko zbieram wpisy, natomiast moim głównym problemem jest... właśnie licencjat, stąd też w ogóle się nie odzywam. CIĘŻKO nad nim siedzę, a efekty? Cóż, marne. Nie wiem jaką wartość merytoryczną będzie miała moja praca, ale mam wrażenie, że jedyne do czego będzie się nadawać, to do brzydko mówiąc: podtarcia czterech liter. Ostatnio miałam potężny kryzys z tym związany i już chciałam rzucić w cholerę tym wszystkim, ale jakoś się zmobilizowałam i wzięłam do pracy. W końcu to już ostatnia prosta, nie mogę się poddać, kiedy jestem już prawie tak blisko celu. No i tak się codziennie podnoszę z tych swoich kolan, bo codziennie mam jakieś małe załamanie, że tego nie dokończę, że jestem do niczego itd. + przez strach związany z tym całym plagiatem, obroną - chyba nabawiłam się nerwicy żołądka. Nie pisałam na wątku, bo nie chciałam Wam smęcić, jak to strasznie mi idzie, a czemu sama jestem winna, ale... podczytuję Was jak tylko znajduję chwilę i podziwiam za kolejne osiągnięcia No i oczywiście GRATULUJĘ WAM WSZYSTKIM ;*

[oh Mandy]

Napisane przez kateel

nou, wiesz, ostatnio miałam takie wrażenie Sesję mam już za sobą, teraz tylko zbieram wpisy, natomiast moim głównym problemem jest... właśnie licencjat, stąd też w ogóle się nie odzywam. CIĘŻKO nad nim siedzę, a efekty? Cóż, marne. Nie wiem jaką wartość merytoryczną będzie miała moja praca, ale mam wrażenie, że jedyne do czego będzie się nadawać, to do brzydko mówiąc: podtarcia czterech liter. Ostatnio miałam potężny kryzys z tym związany i już chciałam rzucić w cholerę tym wszystkim, ale jakoś się zmobilizowałam i wzięłam do pracy. W końcu to już ostatnia prosta, nie mogę się poddać, kiedy jestem już prawie tak blisko celu. No i tak się codziennie podnoszę z tych swoich kolan, bo codziennie mam jakieś małe załamanie, że tego nie dokończę, że jestem do niczego itd. + przez strach związany z tym całym plagiatem, obroną - chyba nabawiłam się nerwicy żołądka. Nie pisałam na wątku, bo nie chciałam Wam smęcić, jak to strasznie mi idzie, a czemu sama jestem winna, ale... podczytuję Was jak tylko znajduję chwilę i podziwiam za kolejne osiągnięcia No i oczywiście GRATULUJĘ WAM WSZYSTKIM ;*

Kat jak słusznie zauważyłaś - to już ostatni etap studiów licencjackich, dlatego nie możesz się poddać

---------- Dopisano o 00:22 ---------- Poprzedni post napisano o 00:16 ----------

Napisane przez nicRu

Nou, problem w tym, ze wątek nie jest śmieszny... Dziewczyna, w dwa lata po zerwaniu, zerwała bo po poronieniu nie umiała się dogadać z ówczesnym narzeczonym, potem chodziła na terapię. Teraz znalazła jakiegoś faceta, była z nim miesiąc w związku (więc wnioskuję, że wcześniej się też chwilę spotykali), jak to ujęła celowo zataiła przed nim fakt jakim była tamta ciąża - no jej prawo. Tylko że facet w jej mieszkaniu natknął sie na całą wyprawkę dla niemowlaka po usłyszeniu zatajonej historii dosłownie uciekł rzucają, że nie wie czy chce być w takim związku z nią.

No okej, był w szoku, zachował się jak burak. Dała mu czas na przemyślenia, ale musiała zadzwonić, bo nie wiedziała czy jada razem na weekend czy nie. I jaki on burak, bo po takim pytaniu robił dziwne aluzje i był oschły czy co tam.

Pierwsze strony - jaki cham, przecież dziecko nie żyje, więc co to za problem.
Następne - cham i egoista, nawet o nim nie myśl.
Końcówka - kochana wizażanko, nie daj sobie wmówić, że zrobiłaś coś źle.

I wiesz co, ja nie neguje, że zachował się w sposób mogący zranić. Nie negują, że widocznie się dla niej nie nadawał. Ale niech mi nikt nie wmawia, że celowe zatajanie tak znaczącego faktu przed kimś z kim się jest w związku daje szanse, że związek wypali... Przecież nie chodzi o wręczenie komuś własnej biografii przy okazji pierwszego spotkania, ale jeśli na pytanie o poprzedni związek zamiast powiedzieć "wiesz co, to długa historia... kiedyś Ci opowiem, ale dziś nie psujmy sobie nią spotkania" wymyśla coś zgoła odmiennego czyli "a, mieliśmy kryzys i się rozstaliśmy, normalka" (kryzysem ludzie nazywają raczej rozbieżność charakterów i kłótnie o codzienne bzdety a nie obwinianie się o poronienie, trzymanie przez lata dziecięcej wyprawki itd!) to po prostu nigdzie nie zajedzie. I nie chodzi o usprawiedliwianie typa, bo nikt nie mówi, że zachował się ok, ale o przemyślenie sytuacji i niedopuszczenie do niej w przyszłości.
Btw takie przesunięcie tematu na przyszłość to też test partnera - czy umie nam zaufać na tyle, że poczeka aż będziemy gotowi coś wyznać oraz czy my ufamy mu na tyle by nie łgać. Jak ucieknie to pewnie nie udźwignąłby też ewentualnego problemu, więc dużo nie tracimy.

No ale wizażanek do tego nie przekonasz - kobieta ma przecież prawo robić tajemnicę z czego chce i ukrywać ją tak długo jak chce, o niczym mówić nie musi, bo przecież "zrobi z siebie towar wybrakowany". A jak ktoś śmie mieć pretensje, że już na początku rozminęła się z prawdą to jest cham, prostak, burak, egoista i cała reszta najgorszych w jednych spodniach. Szkoda tylko, że nikt nie ma pretensji tylko radzi, by na następny raz inaczej ominęła temat niż udając, że go nie ma.

No i cóż, widocznie straszna ze mnie gówniara, bo prędzej zrozumiałabym, że ktoś po prostu nie chce mi czegoś powiedzieć na danym etapie związku bo potrzeba do tego widocznie maksymalnego zaufania i pogadamy gdy przyjdzie na to czas niż to, że od początku coś przede mną ukrywa i udaje inną osobę, a potem liczy że może się to nie wyda.

Jakbym przyszłą do mojego faceta i zastała np. dziecko plujące kaszką po ścianach albo pamiatki po zmarłej byłej żonie o których zapomniał mi wspomnieć to uciekłabym z wrzaskiem przerażenia i poczuciem oszukania...

Wątek strasznie smutny, pełen postów po których ma się ochotę walić głową w stół.

Czytałam ten wątek.
Zgadzam się z tym co napisałaś.

Poza tym, dla mnie to nie ten facet jest dziwny, tylko autorka tego wątku.

[nicRu]

Napisane przez oh Mandy

Kat jak słusznie zauważyłaś - to już ostatni etap studiów licencjackich, dlatego nie możesz się poddać

---------- Dopisano o 00:22 ---------- Poprzedni post napisano o 00:16 ----------



Czytałam ten wątek.
Zgadzam się z tym co napisałaś.

Poza tym, dla mnie to nie ten facet jest dziwny, tylko autorka tego wątku.

Wiesz, no dojrzały facet faktycznie mógłby sie ugryźć w jezyk, ale dziewczyny na tym wątku przeginają z wmawianiem autorce, ze wszystko jest jego winą, a ona nawet nie powinna myśleć o tej sytuacji. Powinna, powinna nawet wspomnieć o tym na tej terapii jeśli ją kontynuuje (już nie pamiętam czy zakończyla czy kontynuuje), bo się zabiera do związku od strony. Ale nie przekrzyczysz, jak jedna porównała moje poglądy do gwałcenia z powodu kusej spódniczki to mi się ich aż żal zrobilo
Musze chyba zaprzestać wchodzenia na Intymny bo to coraz większe siedlisko głupoty.

[oh Mandy]

Napisane przez nicRu

Wiesz, no dojrzały facet faktycznie mógłby sie ugryźć w jezyk, ale dziewczyny na tym wątku przeginają z wmawianiem autorce, ze wszystko jest jego winą, a ona nawet nie powinna myśleć o tej sytuacji. Powinna, powinna nawet wspomnieć o tym na tej terapii jeśli ją kontynuuje (już nie pamiętam czy zakończyla czy kontynuuje), bo się zabiera do związku od strony. Ale nie przekrzyczysz, jak jedna porównała moje poglądy do gwałcenia z powodu kusej spódniczki to mi się ich aż żal zrobilo
Musze chyba zaprzestać wchodzenia na Intymny bo to coraz większe siedlisko głupoty.

Zastanawiam się, jakie byłyby odpowiedzi, gdyby wątek założył facet i to jemu w poprzednim związku zmarłoby dziecko... Byłoby pewnie, że obecna kobieta ma prawo wiedzieć o przeszłości, powinna sama zdecydować, czy chce wejść w ten związek.


Z drugiej strony jest to ciężki temat - wiadomo, że nie wszystkim chcemy opowiadać o traumatycznych przeżyciach. Ale w tym przypadku nie jest to przypadkowy facet, tylko mężczyzna, z którym autorka tworzy związek, ufa mu, planują wyjazdy, pewnie uprawiają seks.

[nicRu]

I jak sama przyznała celowo zataiła ten fakt. A tu psikus, wydało się...

[oh Mandy]

Napisane przez nicRu

I jak sama przyznała celowo zataiła ten fakt. A tu psikus, wydało się...

I z tego, co zrozumiałam, nawet nie porozmawiała z nim, tylko po prostu zobaczył wyprawkę, wyszedł i koniec tematu. Mnie by to wkurzyło, gdybym była jej facetem.

http://kwejk.pl/obrazek/1821228/kochane-kotki.html wygląda znajomo? u mnie kiedyś tak było...

[nicRu]

Ja wyczytałam, ze mu powiedziala co i jak, bo byl w szoku po znalezieniu wyprawki. Kilka stron później po fali postów "dziecko nie żyje, wiec o co mu chodzi" dopisała, że kilka dni później dzwoniła do niego bo chciała wiedzieć co z ich wspólnym weekendowym wyjazdem (w końcu to kosztuje), a on śmiał być wobec niej dziwny, opryskliwy, jakby mial pretensje. I jeszcze śmiał stwierdzić, że musi pogadać z przyjacielem, no jak on śmiał, do tego nie za jej plecami, bo powiedział jej o tym...

[shine_sky]

Cześć. Dziś mam intensywny dzień, który głównie skupia się na mnie tzn. idę do fryzjera(ale najpierw muszę się dodzwonić i zapisać), później okulista bo mi dzwonili, że dziś zwolnił się termin, a na koniec zakupy butowo - torebkowo - spodniowe bo chyba z pół roku na zakupach nie byłam są w Rossmannie dalej jakieś zniżki?

Idę do sklepu kupić parę rzeczy na śniadanie. Zakwasy mam po wczorajszych ćwiczeniach

nicRu - co do Twoich poglądów, to uważam podobnie - facet miał prawo poczuć się oszukany. Od ich bycia para minął miesiąc, a co gdyby trwał rok, dwa? Skoro i tak miała zamiar go oszukać to tkwili by sobie radośnie w kłamstwie. Zdziwiło mnie jedynie to, że w tak głupi sposób skomentował jej przeszłość, i że nie wie czy chce z nią być, jakby po tej sytuacji była jakaś gorsza.
W ogóle wizaż już mnie wkurza - niby mądre te wszystkie wizażanki, ale mają strasznie proste myślenie, przeczytają posta - i wiedzą dosłownie wszystko o autorce/związku/rodzinie itp. wysuwają bardzo daleko idące wnioski, które zresztą też wysuwają na podstawie kilku zdań autorki wątku, a jak autorka wątku śmiała by tylko postąpić inaczej ze swoim życiem, to foch i obraza. Wiem, że nieraz mają racje, ale jak już się uprą jednego zdania to każda ciśnie potem i wałkuje, a jak ktoś śmie podważyć ich zdanie to jest wyśmiany. Szczerze - to ja w życiu nie założyłabym wątku na Intymnym, bo bałabym się po prostu tego czego bym się o sobie dowiedziała...

[nicRu]

Mnie najbardziej rozwaliło stwierdzenie, że dziewczyna nie powinna dać sobie wmówić przez wizażanki gówniary że też ma coś za uszami i w ogóle nie powinna myślec o tej sytuacji Tak, a potem n razy powtorzy ten sam scenariusz, trafi na n-1 kolesi, którzy zwieją z głupim słowem albo całkiem bez słowa aż w końcu trafi trafi na tego jednego na milion faceta rodem z komedii romantycznej, który nie będzie w szoku tylko ją przytuli i będą żyć długo i szczęśliwie <3 Bo przeciez tak zachowałby się partner idealny...
Chyba serio jestem naiwna z tym moim myśleniem że lepiej powiedzieć prawdę niż czekać aż się wyda i udawać głupią/pokrzywdzoną.
No nevermind, po prosu długo myślałam czy serio moje myślenie jest az tak podobne do tego ohydego stereotypu o gwałcie chociaż wcale nie usprawiedliwiam faceta tylko próbuje z takie sytuacji coś wyciągnąć na przyszłość.

Nie chcę dzisiejszego dnia :/ Nie wyrabiam już na zakrętach...