Oszczędzanie niejedno imię ma - i nie będąc żyłą z klasą żyć się da! cz II

[CptCook]

Napisane przez favianna

Hej dziewczyny, dołączam! z częścią się znam z innego wątku a reszcie mowie dzień dobry musze się mocniej zdyscyplinowac bo ostatnie pół roku było dramatyczne dla naszych finansów :p

te watki cudownie sie uzupełniają

[favianna]

Napisane przez CptCook

te watki cudownie sie uzupełniają

To prawda ja trochę żałuję bo nie wszystko co było tu pisane jest możliwe do zastosowania w mojej miejscowce, ale i tak kopalnia pomysłów

[Terha]

Napisane przez I ona

Moja teściowa nas dokarmia regularnie - przetwory w słoikach, micha gyrosu prawie za każdym razem jaksię widzimy i cały gar gołąbków to stały zestaw. Czasem też leczo i bigos w słoikach

Ja akurat tego nie znoszę, bo Tż mama jest taka sama (a przynajmniej była) i został mi uraz. No bo narobi się w kuchni jak głupia, sama niewiele zje, a potem daje nam tyle tego jedzenia, że musimy jeść to samo 3 razy dziennie przez 5, czy 6 dni aż się w końcu zepsuje i trzeba wyrzucić. No ile można . Teraz na szczeście się trochę uspokoiła, ale jak zaczynał się temat "co Wam dam na wyjazd" to ja wychodziłam, żeby się nie denerwować . A Tż też dupa wołowa, bo przyjmował i nie protestował zamiast mnie wspierać wiedząc że jedzenie i tak się zmarnuje (raz, drugi, trzeci "teściowa" musiałaby wyrzucić to by się wreszcie nauczyła, a tak to jej nie żal było bo nie widziała). Ale na szczeście jest już lepiej w tym zakresie .

---------- Dopisano o 12:07 ---------- Poprzedni post napisano o 12:01 ----------

Napisane przez scarlett26

TZ przyniósł news ze premia w listopadzie będzie, mam nadzieję, ze zrównoważy jakos te październikowe awaryjne wydatki i drenaż oszczędności.... I ze jeszcze prezenty jakieś kupię.... Póki co zbieram się z małą do ogrodnictwa po chryzantemy, grobów mamy sporo, bo az 12, ale ponieważ część obejdzie i full dalszej rodziny TZta to kwiaty kupujemy na 7, ale i tak pewnie ze 150 zł pojdzie, a juz z 70 na znicze poszło.

Super . Dodatkowy zastrzyk energii to świetna sprawa .

Ja o kupowaniu prezentów na razie kompletnie nie myślę, choć mam swoje typy.

[_zgryzota_]

Jakie masz typy na prezenty ? poszukuję inspiracji

---------- Dopisano o 13:13 ---------- Poprzedni post napisano o 12:38 ----------

Napisane przez Terha

Ja akurat tego nie znoszę, bo Tż mama jest taka sama (a przynajmniej była) i został mi uraz. No bo narobi się w kuchni jak głupia, sama niewiele zje, a potem daje nam tyle tego jedzenia, że musimy jeść to samo 3 razy dziennie przez 5, czy 6 dni aż się w końcu zepsuje i trzeba wyrzucić. No ile można . Teraz na szczeście się trochę uspokoiła, ale jak zaczynał się temat "co Wam dam na wyjazd" to ja wychodziłam, żeby się nie denerwować . A Tż też dupa wołowa, bo przyjmował i nie protestował zamiast mnie wspierać wiedząc że jedzenie i tak się zmarnuje (raz, drugi, trzeci "teściowa" musiałaby wyrzucić to by się wreszcie nauczyła, a tak to jej nie żal było bo nie widziała). Ale na szczeście jest już lepiej w tym zakresie .
Ja o kupowaniu prezentów na razie kompletnie nie myślę, choć mam swoje typy.

Moja teściowa nigdy nic nam nie dała, żadnej wałówki czy jakiegoś słoika z przetworami inne dzieci oczywiście dostają tylko mój mąż jest jak to się mówi "od macochy" .
Nawet kawałka ciasta :P

[favianna]

Moja "teściowa" nie ma za bardzo okazji dawać bo rzadko się widzimy i problem z transportem, a bralabym Ostatnio wiezlismy walizkę pełna domowej wedzonej szynki, 2 wielkie słoje miodu i zioła domowe.
Moi rodzice dawaliby tez wszystko, ale znowu te same problemy transportowe, choć ostatnio wrzucila nam pościel ze 100% bawełny to się nie opieralam :p

[_zgryzota_]

Napisane przez favianna

Moja "teściowa" nie ma za bardzo okazji dawać bo rzadko się widzimy i problem z transportem, a bralabym Ostatnio wiezlismy walizkę pełna domowej wedzonej szynki, 2 wielkie słoje miodu i zioła domowe.
Moi rodzice dawaliby tez wszystko, ale znowu te same problemy transportowe, choć ostatnio wrzucila nam pościel ze 100% bawełny to się nie opieralam :p

Moja teściowa mieszka ode mnie z 1,5 / 2 km po prostu nam nie dają, nie ważne czy robi przetwory czy nie, córka z nimi mieszka to ma, drugi syn pomieszkuje trochę u nich trochę gdzie indziej więc dostaje TORBY wałówki

[favianna]

Napisane przez _zgryzota_

Moja teściowa mieszka ode mnie z 1,5 / 2 km po prostu nam nie dają, nie ważne czy robi przetwory czy nie, córka z nimi mieszka to ma, drugi syn pomieszkuje trochę u nich trochę gdzie indziej więc dostaje TORBY wałówki

Wiesz, szukając plusów tej sytuacji to mogę powiedzieć że może uznaje ze jesteś świetna panią domu?

[scarlett26]

Kwiaty nabyte, dzieć na zakupach wymiata - kupowałam białe kuliste chryzantemy - dzieć taki kwiat widział pierwszy raz w zyciu - na tekst ojjjjjjeeeejjjj jakie pięęękne, jak puchate kulki śniegu na bałwanka dostałyśmy rabat.... Ale i tak jestem na minusie, bo miała obiecana wycieczkę do sklepu z zabawkami i wyłudziła lego duplo głupia matka ostatnią gotówkę wydała na klocki, ale teraz juz godzinę nie ma dziecka w koncu karetkę kupiłam jedna, a raptem wszystkie ludziki i zwierzęta chore

[_zgryzota_]

Szczerze nie wiem co uznaje wymarzoną jej synową nie jestem, ale faktycznie jeżeli chodzi o dom jego stan, czystość, oraz posiłki jakie jemy czyli smaczne i urozmaicone to może faktycznie uważa że nic nie potrzebujemy. Ale jedna z niewielu rzeczy która dobrze jej wychodzi jeżeli chodzi o kuchnię to przetwory i takim małym słoiczkiem ogóreczków na ostro albo dyni to bym nie pogardziła, zwłaszcza że i mi i mężowi to bardzo smakuje i o tym wie bo ja nie kryję się z tym że gdy jestem u kogoś zaproszona na obiad i mi coś smakuje to zawsze pochwalę kuchnię. Dawać nie chce no nie zmuszę, przepis dała (wyprosiłam) ale to jakiś lewy przepis albo ja coś źle robię bo w smaku te ogóreczki i dynia nie wychodzą takie jak u niej.

[beatiska]

Ja przyszłam tylkp powiedzie, że w sobotę jest światowy Dzień oszczędzania

[Terha]

Napisane przez _zgryzota_

Jakie masz typy na prezenty ? poszukuję inspiracji

Moja teściowa nigdy nic nam nie dała, żadnej wałówki czy jakiegoś słoika z przetworami inne dzieci oczywiście dostają tylko mój mąż jest jak to się mówi "od macochy" .
Nawet kawałka ciasta :P

Nie ogarniam jak można tak różnicować dzieci .

Pewnie Ci nie pomogę, bo to co do tej pory wymyśliłam jest "robione". Tzn. mamie zrobiłabym małe pojemniki na przyprawy techniką decoupage + pewnie jeszcze coś, bratowej luksusowy własnoręcznie robiony peeling z naturalnych składników (kupię składniki w EcoSpa), a jej siostrze dam po prostu to co kiedyś od kogoś dostałam i mi w domu zalega (czyli pewnie małą torebkę i miniaturkę perfum) . Nie czuję jakiejś przemożnej potrzeby dawania jej prezentu, ale kiedyś w luźnej rozmowie wyszło, że to ona mi dała na Gwiazdkę kolczyki (a nie mój brat jak wcześniej myślałam). Co do chłopaków (taty, brata i Tż) nie mam na razie zielonego pojęcia. Jak się nie wyjaśni sprawa z pracą u Tż to prezenty pewnie sobie odłożymy "na potem". A jak będzie ok, to wtedy zadecydujemy czy kupujemy sobie coś osobistego, czy po prostu rzeczy do domu.

Napisane przez scarlett26

Kwiaty nabyte, dzieć na zakupach wymiata - kupowałam białe kuliste chryzantemy - dzieć taki kwiat widział pierwszy raz w zyciu - na tekst ojjjjjjeeeejjjj jakie pięęękne, jak puchate kulki śniegu na bałwanka dostałyśmy rabat.... Ale i tak jestem na minusie, bo miała obiecana wycieczkę do sklepu z zabawkami i wyłudziła lego duplo głupia matka ostatnią gotówkę wydała na klocki, ale teraz juz godzinę nie ma dziecka w koncu karetkę kupiłam jedna, a raptem wszystkie ludziki i zwierzęta chore

Oby starczyło tego entuzjazmu na trochę dłużej niż godzinę .

Napisane przez _zgryzota_

Szczerze nie wiem co uznaje wymarzoną jej synową nie jestem, ale faktycznie jeżeli chodzi o dom jego stan, czystość, oraz posiłki jakie jemy czyli smaczne i urozmaicone to może faktycznie uważa że nic nie potrzebujemy. Ale jedna z niewielu rzeczy która dobrze jej wychodzi jeżeli chodzi o kuchnię to przetwory i takim małym słoiczkiem ogóreczków na ostro albo dyni to bym nie pogardziła, zwłaszcza że i mi i mężowi to bardzo smakuje i o tym wie bo ja nie kryję się z tym że gdy jestem u kogoś zaproszona na obiad i mi coś smakuje to zawsze pochwalę kuchnię. Dawać nie chce no nie zmuszę, przepis dała (wyprosiłam) ale to jakiś lewy przepis albo ja coś źle robię bo w smaku te ogóreczki i dynia nie wychodzą takie jak u niej.

Przecież zawsze Tż może poprosić. Nie widzę w tym nic złego, jeśli naprawdę Wam smakuje. Teściowa powinna się ucieszyć, że jest aż tak dobre, że się dopominacie.

Napisane przez beatiska

Ja przyszłam tylkp powiedzie, że w sobotę jest światowy Dzień oszczędzania

Dobrze wiedzieć . My w ramach "oszczędzania" jedziemy jeszcze dzisiaj na zakupy, bo nie przeroczyłam jeszcze w tym miesiącu na karcie 500 zł i jak się nie wyrobię, to podwyższą nam oprocentowanie kredytu .

[ineska86]

Napisane przez rise_against

Ja mam tak zaplanowany budżet, że nie ma "uciekania" pieniędzy. Prowadzimy go od 3 lat i można sobie wszystko elegancko sprawdzić - ile przez te 3 lata wydaliśmy na bilety do kina, porównać rok do roku, trochę to jest przerażające

Nieźle! Aż tak szczegółowo prowadzisz budżet?
Rozumiem że masz założoną jakąś kwotę na oszczędności i nie "podbierasz" nigdy? Określasz z góry ile wydasz w jakiej dziedzinie (mniej więcej?).

Podziwiam, może dopiszę rubryczkę "kino" w moim budżecie, choć chyba więcej w skali roku wydaję na koncerty. W październiku byłam na 11 filmach Co prawda w większości kino studyjne więc nie ceny jak w Multikinie Ale mimo wszystko... W moim przypadku wrzucam takie wydatki w rubrykę "rozrywka", tu też zaliczam np kawy na mieście, koncerty, ale też inne dziwne czasem wydatki nie mieszczące się w żadnej kategorii. Może znajdę motywację do większego uściślenia mojego systemu.

---------- Dopisano o 19:14 ---------- Poprzedni post napisano o 19:10 ----------

Napisane przez CptCook

Książkę warto przeczytać, ale nie każdy sie w niej odnajdzie. Pierwsza cześć jest "historyczna" o latach 30, o bezdomności, przytułkach i budownictwie społecznym/robotniczym w Wawie.Druga to współczesne czasy -czyściciele mieszkań, kredyty we frankach, środowiskowy przymus brania kredytu i posiadania mieszkania. Generalna konkluzja " kto nam wmówił ze mieszkanie to luksus a nie prawo obywatela" i "dlaczego od 100 lat nie możemy ogarnąć tego problemu" ? Ja z moimi kilkunastoma przeprowadzkami jakos sie odnajduje w tej książce. Mój kumpel który całe życie mieszkał ze starymi a po studiach kupili mu mieszkanie w ogóle inaczej odbiera ta lekturę. Polecam.

Zachęciłaś mnie. Też przeprowadzałam się kilkanaście razy i obecnie nie chcę brać kredytu.... No i moja motywacja oszczędnościowa to odłożenie jak największej sumy na mieszkanie, choć przy wynajmowaniu mieszkania nie da się aż tak spektakularnie zaoszczędzić W gruncie rzeczy nie potrzebowałabym mieszkania "na własność" - gdyby istniały długoterminowe najmy, w dobrej cenie, z możliwością urządzenia się "po swojemu" np w skali 10 lat najmu dla mnie to by było OK. Samo "posiadanie" mieszkania nie jest dla mnie aż tak istotne.

[Ilsa Lund]

Jeśli chodzi o pomysł na prezent dla kogoś, dla kogo się nie wie co dać to uważam że można dać dobrej jakości oliwę w ładnej butli Przynajmniej się tego użyje

Na razie mam tylko część prezentu dla Rodziców - w KIK były takie wysokie wazony (chyba z 50cm) po 20 zł Sobie też kupiłam - chcę zrobić coś takiego

How-To.jpg

[ineska86]

Napisane przez beatiska

Ja przyszłam tylkp powiedzie, że w sobotę jest światowy Dzień oszczędzania

Bardzo dobrze, robię listopad miesiącem "ascezy" zakupowej, myślę że to dobry okres tak przed świętami, w grudniu będą prezenty - u mnie na pewno 4 prezenty będę mogła "wskazać" dokładnie co bym chciała, dlatego odłożę sobie te przyjemności na czas świąteczny I akcja kończenia kosmetyków, kupuję firm trochę bardziej eko i one mają krótkie terminy, mam obecnie takie zapasy że na pewno do grudnia NIC nie muszę kupować. A pod choinkę na pewno wskażę jakiś box kosmetyczny np Sylveco, które bardzo lubię

[Terha]

Napisane przez ineska86

Zachęciłaś mnie. Też przeprowadzałam się kilkanaście razy i obecnie nie chcę brać kredytu.... No i moja motywacja oszczędnościowa to odłożenie jak największej sumy na mieszkanie, choć przy wynajmowaniu mieszkania nie da się aż tak spektakularnie zaoszczędzić W gruncie rzeczy nie potrzebowałabym mieszkania "na własność" - gdyby istniały długoterminowe najmy, w dobrej cenie, z możliwością urządzenia się "po swojemu" np w skali 10 lat najmu dla mnie to by było OK. Samo "posiadanie" mieszkania nie jest dla mnie aż tak istotne.

A ja sobie nie wyobrażam nie mieć mieszkania na własność. Gdyby nasza praca polegała na życiu na walizkach to co innego, ale w innym wypadku nie. Dlaczego? Bo po pierwsze wynajmując jest drożej, a po drugie takie mieszkanie to zabezpieczenie finansowe dla naszych dzieci. Jak nam się coś stanie, to mieszkanie wtedy jest ich. A to przecież dużo większy zastrzyk gotówki niż w jakikolwiek inny sposób można by dostać od rodziców.

[CptCook]

Napisane przez ineska86

Nieźle! Aż tak szczegółowo prowadzisz budżet?
Rozumiem że masz założoną jakąś kwotę na oszczędności i nie "podbierasz" nigdy? Określasz z góry ile wydasz w jakiej dziedzinie (mniej więcej?).

Podziwiam, może dopiszę rubryczkę "kino" w moim budżecie, choć chyba więcej w skali roku wydaję na koncerty. W październiku byłam na 11 filmach Co prawda w większości kino studyjne więc nie ceny jak w Multikinie Ale mimo wszystko... W moim przypadku wrzucam takie wydatki w rubrykę "rozrywka", tu też zaliczam np kawy na mieście, koncerty, ale też inne dziwne czasem wydatki nie mieszczące się w żadnej kategorii. Może znajdę motywację do większego uściślenia mojego systemu.

---------- Dopisano o 19:14 ---------- Poprzedni post napisano o 19:10 ----------



Zachęciłaś mnie. Też przeprowadzałam się kilkanaście razy i obecnie nie chcę brać kredytu.... No i moja motywacja oszczędnościowa to odłożenie jak największej sumy na mieszkanie, choć przy wynajmowaniu mieszkania nie da się aż tak spektakularnie zaoszczędzić W gruncie rzeczy nie potrzebowałabym mieszkania "na własność" - gdyby istniały długoterminowe najmy, w dobrej cenie, z możliwością urządzenia się "po swojemu" np w skali 10 lat najmu dla mnie to by było OK. Samo "posiadanie" mieszkania nie jest dla mnie aż tak istotne.

Niestety w Polsce ceny zarowno kupna jak i wynamu to rozboj w biały dzień, no i do tego jeszcze wysoki czynsz

---------- Dopisano o 19:45 ---------- Poprzedni post napisano o 19:41 ----------

Napisane przez Terha

A ja sobie nie wyobrażam nie mieć mieszkania na własność. Gdyby nasza praca polegała na życiu na walizkach to co innego, ale w innym wypadku nie. Dlaczego? Bo po pierwsze wynajmując jest drożej, a po drugie takie mieszkanie to zabezpieczenie finansowe dla naszych dzieci. Jak nam się coś stanie, to mieszkanie wtedy jest ich. A to przecież dużo większy zastrzyk gotówki niż w jakikolwiek inny sposób można by dostać od rodziców.

Nie zawsze i nie wszędzie wynajecie jest droższe. Moja koleżanka wynamuje mieszkanie z ogródkiem w niedużej miejscowości w malopolsce. Zakup ziemi i zbudowanie domu w tej samej miejscowości kosztowałoby ja więcej niż wynajem przez kolejnych 70 lat jeśli liczymy że dożyje setki

[_zgryzota_]

nie da....kiedyś mąż poprosił ją o taki mały słoik ogórków na ostro, robił sobie stek na grillu więc idealnie by mu to pasowało....usłyszał że nie dostanie bo to co teściowa ma zostało naszykowane dla młodszego syna (co tygodniowa wyprawka) teściowa robi mu kotlety, krokiety, jakieś zupy pakuje wszystko do słoików albo pojemników i młody co tydzień odbiera zapasy jedzenia już nie wspomnę że pomieszkuje z dziewczyną u jej rodziców (mają duży dom) no ale cóż, nic na to nie poradzimy, już przestaliśmy prosić....ale mam wrażenie że ten przepis to dała inny :-D specjalnie żeby nie wyszły mi takie jak jej wychodzą

[I ona]

Napisane przez _zgryzota_

nie da....kiedyś mąż poprosił ją o taki mały słoik ogórków na ostro, robił sobie stek na grillu więc idealnie by mu to pasowało....usłyszał że nie dostanie bo to co teściowa ma zostało naszykowane dla młodszego syna (co tygodniowa wyprawka) teściowa robi mu kotlety, krokiety, jakieś zupy pakuje wszystko do słoików albo pojemników i młody co tydzień odbiera zapasy jedzenia już nie wspomnę że pomieszkuje z dziewczyną u jej rodziców (mają duży dom) no ale cóż, nic na to nie poradzimy, już przestaliśmy prosić....ale mam wrażenie że ten przepis to dała inny :-D specjalnie żeby nie wyszły mi takie jak jej wychodzą

Aż mnie ponosi chociaż nie o mnie chodzi. Nierozumiem takich ludzi. Oczywiście najlepiej olewać Jednak gdybym była w takiej sytuacji że mama daje jednemu dziecku a mi jednego słoika żałuje to czułabym się okropnie

[CptCook]

Takie pytanie statystyczne ile wydajecie na kosmetyki?

[I ona]

Napisane przez CptCook

Takie pytanie statystyczne ile wydajecie na kosmetyki?

I to jest dobre pytanie, bo ja nigdy nie wiem ile to będzie. Czasem przez 4 miesiące np nie wydaje nic a potem przez 2 po 150-200 zł i nie wiem ile to wychodzi w skali roku Ale chyba od Nowego Roku zaczne takie statystki u siebie prowadzić

[201608160903]

Napisane przez ineska86

Nieźle! Aż tak szczegółowo prowadzisz budżet?

Rozumiem że masz założoną jakąś kwotę na oszczędności i nie "podbierasz" nigdy? Określasz z góry ile wydasz w jakiej dziedzinie (mniej więcej?).



Podziwiam, może dopiszę rubryczkę "kino" w moim budżecie, choć chyba więcej w skali roku wydaję na koncerty. W październiku byłam na 11 filmach Co prawda w większości kino studyjne więc nie ceny jak w Multikinie Ale mimo wszystko... W moim przypadku wrzucam takie wydatki w rubrykę "rozrywka", tu też zaliczam np kawy na mieście, koncerty, ale też inne dziwne czasem wydatki nie mieszczące się w żadnej kategorii. Może znajdę motywację do większego uściślenia mojego systemu. .

TŻ prowadzi, ja nie mam za bardzo głowy. Wpisuje do apki online cashdroid pro. Mamy mnóstwo kategorii: kino, jedzenie na mieście, buty, fryzjer etc. Warunkiem powodzenia jest płacenie karta bo pozniej łatwo wpiszesz zaległości


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

[CptCook]

Napisane przez I ona

I to jest dobre pytanie, bo ja nigdy nie wiem ile to będzie. Czasem przez 4 miesiące np nie wydaje nic a potem przez 2 po 150-200 zł i nie wiem ile to wychodzi w skali roku Ale chyba od Nowego Roku zaczne takie statystki u siebie prowadzić

Ja w tym roku wydałam majątek , oczywiście mam jeszcze zapasy bo też robie raz na jakiś czas zakupy, ale jednak mnie to przeraża. W tym roku największa inwestycja w dziedzinie urodowej to trwała depilacja a później apteczne kosmetyki które musiałam kupić przy AZS .
Nigdy też nie kupowałam kolorówki poza tuszem i pudrem a w tym roku zaszalałam bo chcę sprobować czy to dla mnie.

Oszczędziłam na farbach do włosów bo zapuszczam naturalki i na maskach, bo przy dłuugich farbowanych włosach zdecydowanie więcej zużywałam tych kosmetyków. Teraz mam krótkie więc schodzi tego mniej.

Napisane przez rise_against

TŻ prowadzi, ja nie mam za bardzo głowy. Wpisuje do apki online cashdroid pro. Mamy mnóstwo kategorii: kino, jedzenie na mieście, buty, fryzjer etc. Warunkiem powodzenia jest płacenie karta bo pozniej łatwo wpiszesz zaległości


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

Ja płacę kartą mbanku i od razu samo podpina sie pod kateorie. W kalendarzu zapisuje tylko wydatki gotówkowe .

[I ona]

Napisane przez CptCook

Ja w tym roku wydałam majątek , oczywiście mam jeszcze zapasy bo też robie raz na jakiś czas zakupy, ale jednak mnie to przeraża. W tym roku największa inwestycja w dziedzinie urodowej to trwała depilacja a później apteczne kosmetyki które musiałam kupić przy AZS .
Nigdy też nie kupowałam kolorówki poza tuszem i pudrem a w tym roku zaszalałam bo chcę sprobować czy to dla mnie.

Oszczędziłam na farbach do włosów bo zapuszczam naturalki i na maskach, bo przy dłuugich farbowanych włosach zdecydowanie więcej zużywałam tych kosmetyków. Teraz mam krótkie więc schodzi tego mniej.

Ostatnio właśnie myślałam o tym, żeby powrócić do starego sposobu na kosmetyki i środki czystości - kupowaniu dużego zapasu kiedy sa spore promocje. Jakiś czas temu zawsze tak robiłam, miało to same plusy, raz że zawsze jak się coś skończyło to drugie było pod ręką, dwa oszczędnośc kasy i trzy to mniej wizyt w sklepach z kosmetykami tym lepiej (często chodząc po jedną rzecz wychodze z 4 które wcale nie są mi niezbędne). Jak tylko zamontują nam szafę i się "odgruzujemy" na mieszkaniu wracam do takiego sposobu kupowania.

Najbardziej chyba mogę zaoszczędzić na żelu pod prysznic. Kupuje tylko Dove, bo tylko on nie działa drażniąco na moje ciało! Jego cena regularna nie zachęca 16-18 zł, ale kiedy sa promocje 2 za 1 to naprawdę warto. Fakt, że wtedy też znika ze sklepowych półek expresowo.

Chciałabym też nauczyć się sama regulować brwi (tak, nie umiem ) i nakładać henne. Co miesiąc na to wydaje kase u kosmetyczki a ani to przyjemne ani długotrwałych efektów nie ma a kasa leci.

[scarlett26]

Napisane przez I ona

Ostatnio właśnie myślałam o tym, żeby powrócić do starego sposobu na kosmetyki i środki czystości - kupowaniu dużego zapasu kiedy sa spore promocje. Jakiś czas temu zawsze tak robiłam, miało to same plusy, raz że zawsze jak się coś skończyło to drugie było pod ręką, dwa oszczędnośc kasy i trzy to mniej wizyt w sklepach z kosmetykami tym lepiej (często chodząc po jedną rzecz wychodze z 4 które wcale nie są mi niezbędne). Jak tylko zamontują nam szafę i się "odgruzujemy" na mieszkaniu wracam do takiego sposobu kupowania.

Najbardziej chyba mogę zaoszczędzić na żelu pod prysznic. Kupuje tylko Dove, bo tylko on nie działa drażniąco na moje ciało! Jego cena regularna nie zachęca 16-18 zł, ale kiedy sa promocje 2 za 1 to naprawdę warto. Fakt, że wtedy też znika ze sklepowych półek expresowo.

Chciałabym też nauczyć się sama regulować brwi (tak, nie umiem ) i nakładać henne. Co miesiąc na to wydaje kase u kosmetyczki a ani to przyjemne ani długotrwałych efektów nie ma a kasa leci.

W Naturze tak kupiłam Dove w zeszłym tygodniu - 15,99 za 2 flachy.

[CptCook]

Ja henne na brwi nakładam ale na rzęsy już nie. Pozostaje tusz do rzęs

[I ona]

Napisane przez scarlett26

W Naturze tak kupiłam Dove w zeszłym tygodniu - 15,99 za 2 flachy.

Eh szkoda, że nie wiedziałam wcześniej. D końca października jest, ale już się nie wyrobię żeby kupić

[201608160903]

Napisane przez I ona

Ostatnio właśnie myślałam o tym, żeby powrócić do starego sposobu na kosmetyki i środki czystości - kupowaniu dużego zapasu kiedy sa spore promocje. Jakiś czas temu zawsze tak robiłam, miało to same plusy, raz że zawsze jak się coś skończyło to drugie było pod ręką, dwa oszczędnośc kasy i trzy to mniej wizyt w sklepach z kosmetykami tym lepiej (często chodząc po jedną rzecz wychodze z 4 które wcale nie są mi niezbędne). Jak tylko zamontują nam szafę i się "odgruzujemy" na mieszkaniu wracam do takiego sposobu kupowania.



Najbardziej chyba mogę zaoszczędzić na żelu pod prysznic. Kupuje tylko Dove, bo tylko on nie działa drażniąco na moje ciało! Jego cena regularna nie zachęca 16-18 zł, ale kiedy sa promocje 2 za 1 to naprawdę warto. Fakt, że wtedy też znika ze sklepowych półek expresowo.



Chciałabym też nauczyć się sama regulować brwi (tak, nie umiem ) i nakładać henne. Co miesiąc na to wydaje kase u kosmetyczki a ani to przyjemne ani długotrwałych efektów nie ma a kasa leci.

Polecam hennę żelową delii na brwi - nie da sie tego zepsuć ja chodze raz na kilka mc-u na regulacje i hennę a miedzy tymi wizytami wyrywam to co odrasta

Napisane przez CptCook

Ja w tym roku wydałam majątek , oczywiście mam jeszcze zapasy bo też robie raz na jakiś czas zakupy, ale jednak mnie to przeraża. W tym roku największa inwestycja w dziedzinie urodowej to trwała depilacja a później apteczne kosmetyki które musiałam kupić przy AZS .
Nigdy też nie kupowałam kolorówki poza tuszem i pudrem a w tym roku zaszalałam bo chcę sprobować czy to dla mnie.

Oszczędziłam na farbach do włosów bo zapuszczam naturalki i na maskach, bo przy dłuugich farbowanych włosach zdecydowanie więcej zużywałam tych kosmetyków. Teraz mam krótkie więc schodzi tego mniej.



Ja płacę kartą mbanku i od razu samo podpina sie pod kateorie. W kalendarzu zapisuje tylko wydatki gotówkowe .

Ja właśnie od roku rozjaśniam i faktycznie idzie na trochę kasy, ale pod wpływem mody wizażowi zapuściłam 2 lata temu naturalki i po roku noszenia wróciłam do farby wiec chyba sobie daruje taki eksperymenty w przyszłości. Tym bardziej, ze dobrze sie w popielatym blondzie czuje tylko te odrosty...


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

[Terha]

Tiaaaa...Pojechaliśmy wczoraj na zakupy, żeby wydać 60 zł, a zostawiliśmy w sklepie 150 zł. Ale samego mleka kupiliśmy 30 l , bo u nas schodzi migiem .

Napisane przez CptCook

Nie zawsze i nie wszędzie wynajecie jest droższe. Moja koleżanka wynamuje mieszkanie z ogródkiem w niedużej miejscowości w malopolsce. Zakup ziemi i zbudowanie domu w tej samej miejscowości kosztowałoby ja więcej niż wynajem przez kolejnych 70 lat jeśli liczymy że dożyje setki

To rzeczywiście chyba wyjątek od reguły .

Napisane przez I ona

Aż mnie ponosi chociaż nie o mnie chodzi. Nierozumiem takich ludzi. Oczywiście najlepiej olewać Jednak gdybym była w takiej sytuacji że mama daje jednemu dziecku a mi jednego słoika żałuje to czułabym się okropnie

Mnie też. Gdyby mi mama powiedziała, że nie da, bo słoik jest dla mojego brata który wynosi z domu jedzenie tonami i to by we mnie zawrzało i na pewno bym w zgodzie z domu nie wyszła. A co Tż na to? Ja na jego miejscu bym tego nie darowała. Przecież jeden słoik to nie majątek. Rozumiem, że rodzice mogą nie chcieć/nie móc pożyczyć grubej kasy ale dać dziecku jeden słoik? Myślę, że nie zgodziłabym się na takie traktowanie zwłaszcza, jeśli mojego Tż też traktowałaby jako kogoś 2. kategorii. Chyba bym tego nie zniosła i spotykała się z nią raz od wielkiego dzwonu. Co za chamstwo!!!!!

Napisane przez rise_against

Ja właśnie od roku rozjaśniam i faktycznie idzie na trochę kasy, ale pod wpływem mody wizażowi zapuściłam 2 lata temu naturalki i po roku noszenia wróciłam do farby wiec chyba sobie daruje taki eksperymenty w przyszłości. Tym bardziej, ze dobrze sie w popielatym blondzie czuje tylko te odrosty...


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

A czemu zrezygnowałaś z naturalek? Kolor Cię wkurzał, czy nie mogłaś przecierpieć tych ogromnych odrostów?

---------- Dopisano o 08:58 ---------- Poprzedni post napisano o 08:41 ----------

Napisane przez CptCook

Takie pytanie statystyczne ile wydajecie na kosmetyki?

Właśnie podliczyłam. W tym roku wydałam 214 zł na kosmetyki do ciała i twarzy + raz na jakiś czas 1l najtańszego szamponu (za ok 2-3zł). Właściwie to nawet mniej niż 200 zł, bo wliczyłam w to cały litrowy żel pod prysznic, który planuję w połowie wykorzystać do prezentów gwiazdkowych. To chyba całkiem nieźle co? Ja kupuję ekologiczne produkty z dość długimi datami ważności, więc kupuję od razu duże ilości i starczają mi potem na pół roku używania, rok, czy dłużej. W tym roku przydałoby mi się jeszcze coś do smarowania ciała, ale to już grosze wyjdą.

Jeśli chodzi o kolorówkę to w tym roku wydałam ze 25 zł lub 70 zł (nie pamiętam kiedy kupiłam pomadkę w Sephorze, ale to chyba było rok temu). Mam duuuuużo paletę cieni i na razie ją zużywam. "Podkład" do twarzy który używam kosztował 60 zł ale kupiłam go prawie 2 lata temu (aż żal mnie bierze, bo niewiele go ubyło mimo prawie codziennego stosowania, a jest ważny "tylko" przez 2 lata od otwarcia ). Rok temu kupiłam też puder Kryolanu za 100 zł i też nigdy go nie zużyję w ciągu dwóch lat. Generalnie jak widać to kupuję raz na jakiś czas drogie (jak dla mnie) produkty, ale wiem, że mają bardzo długie daty ważności i starczą mi na baaaaaardzo długo .

[CptCook]

OMG 214.. na cały rok.... ja tak wydawałam podczas studiów a w tym roku jakiś szatan mnie opętał Dobrze że większość tych pruktów rozkłada się na kilka lat, bo tak jak mówisz cięzko jest zużyć cienie czy podkład.

---------- Dopisano o 09:40 ---------- Poprzedni post napisano o 09:04 ----------

Ja 2000 wydałam na trwalą depilację pach i bikini , ale nie żałuję tej kasy bo naprawdę mam spokój. Liczę że nigdy mi nie odrosną te włosiska . Myślę też o zainwestowaniu w nogi, szczególnie łydki ale to pieśń dalekiej przyszłości.

W tym roku wydałam 180 pln na kolorówkę jednym z powodów było szukanie pracy stałej, ale myślę że wizaż też tu zawinił Podkład Paese , tusze wibo więc niby tylko 10 pln ale chyba z 2 czy 3 kupiłam, paletka do cieni Lovely (czy cienie się przeterminowują?), dwie szminki (Wibo i Golden Rose), rozświetlacz ( Eris) i puder prasowany. I dwa pędzle.

Niby niedużo i tanich firm (poza erisem) a jednak kupę kasy poszło, mam tylko nadzieję że to się szybko nie zużywa i w przyszłym roku będę musiała dokupić tylko tusz .

Na apteczne specyfiki na AZS poszło mi też ok 200pln Reszta to już produkty do mycia i oleje.

[lilianna90]

Napisane przez CptCook

OMG 214.. na cały rok.... ja tak wydawałam podczas studiów a w tym roku jakiś szatan mnie opętał Dobrze że większość tych pruktów rozkłada się na kilka lat, bo tak jak mówisz cięzko jest zużyć cienie czy podkład.

---------- Dopisano o 09:40 ---------- Poprzedni post napisano o 09:04 ----------

Ja 2000 wydałam na trwalą depilację pach i bikini , ale nie żałuję tej kasy bo naprawdę mam spokój. Liczę że nigdy mi nie odrosną te włosiska . Myślę też o zainwestowaniu w nogi, szczególnie łydki ale to pieśń dalekiej przyszłości.

W tym roku wydałam 180 pln na kolorówkę jednym z powodów było szukanie pracy stałej, ale myślę że wizaż też tu zawinił Podkład Paese , tusze wibo więc niby tylko 10 pln ale chyba z 2 czy 3 kupiłam, paletka do cieni Lovely (czy cienie się przeterminowują?), dwie szminki (Wibo i Golden Rose), rozświetlacz ( Eris) i puder prasowany. I dwa pędzle.

Niby niedużo i tanich firm (poza erisem) a jednak kupę kasy poszło, mam tylko nadzieję że to się szybko nie zużywa i w przyszłym roku będę musiała dokupić tylko tusz .

Na apteczne specyfiki na AZS poszło mi też ok 200pln Reszta to już produkty do mycia i oleje.

Z ciekawości zapytam, gdzie robiłaś depilację w Wawie?
W planach na przyszły rok mam zamiar zrobić sobie pachy, a później może za parę lat bikini jak kasy trochę przybędzie
Masz dokładnie policzone ile wyszły pachy a ile bikini? Ile miałaś zabiegów? Bikini głębokie? I jak w ogóle się czułaś w trakcie, nieprzyjemne bardzo?