Koty część II

[monika_sonia]

Napisane przez Rybiorek

co za roznica czlowiek czy kot, zywe istoty....

Polska . Nie ma co porównywać. Tu trzeba czasami poczytać samemu, żeby być w temacie i wiedzieć o co pytać weta i na co nalegać.

Kiedyś byłam świadkiem rozmowy telefonicznej weta z właścicielką chorego, umierającego wręcz psa. Zadzwoniła nie po to żeby się umówić ale po to żeby zapytać ile będzie kosztować leczenie. Wet powiedział jej że policzy tylko za potrzebne lekarstwa i postara się dać nawet jakąś zniżkę, ale pani ta nigdy się u niego nie pojawiła a jeszcze go opieprzyła, że zdziera kasę na cudzym nieszczęściu... Wet mi to opowiedział jak się rozłączył, wkurzony był ale to się mu podobno często zdarza... Nie dziwię się więc wetom, że nie proponują badań .
EDIT: A i kiedyś była identyczna sytuacja, tylko z chomikiem, z którym nikt się po umówieniu nie pojawił. Chomik to chomik - łatwiej kupić nowego, niż go leczyć...

Wykończyłam Milkę . Tak się mała wybiegała, że padła i śpi .
Już za tydzień robimy test elisa .

[esfira]

Napisane przez Rybiorek

ale jak sie na to popatrzy to jest to strasznie glupie rozumowanie, jak czlowiek idzie na operacje to robia mu badanie krwi, raz mialam operacje i choc to byla szybka pilka to i tak zanim mnie uspili to wzieli mi krew i po badaniu (choc nie pamietam co sprawdzali) powiedzieli ze moge miec operacje (wszystko odbylo sie w ciagu jednego dnia), co za roznica czlowiek czy kot, zywe istoty....

pewnie, że tak powinno być, ale są różni właściciele, jeden sam się spyta o te badania, a inny stwierdzi, że - nie dość, że 100zł za kastrację, to jeszcze prawie drugie tyle za badanie krwi??!! i pójdzie do konkurencji. Dlatego u młodych kotów zazwyczaj przyjmuje się, że ich narządy są wydolne.
Ludzie są różni, tu na forum wszystkie pewnie dałybyśmy się pokroić za nasze kotowate, ale jest też podejście w stylu- dzień dobry, ile kosztuje uspanie kota, bo już jest stary i śmierdzi

[Rybiorek]

ale sobie zrobia badania.... szkoda gadac, ja bede moimi futrzakami opiekowac sie jak dlugo sie da, mam nadzieje ze zdrowie im bedzie dopisywac, niech zyja 20 lat i wiecej

teraz chlopaki spia (razem), wygladaja na wykonczonych, tak ich zmeczylo pomaganie przy ubieraniu choinki

[monika_sonia]

Napisane przez Rybiorek

ale sobie zrobia badania.... szkoda gadac,

Aż mi się przykro zrobiło, że moim kotkom badań przed operacjami nie zrobiłam .

Milkę złapałam, zawiozłam do weta i zostawiłam; nie myślałam o badaniach tylko o tym czy przeżyje i co z nią zrobimy później...

A na Sonię wet dał gwarancję wybudzenia się i tego nie podważałam, nawet mi wtedy do głowy nie przyszło, że można jej zrobić badania przed operacją (miałam plan pobrania jej do badania krwi podczas narkozy, ale się wet z oczywistych dla mnie teraz powodów nie zgodził i badania były później).

Człowiek się uczy na błędach ale liczę na to, że już nigdy nie będzie żadnej operacji.

Napisane przez Rybiorek

ja bede moimi futrzakami opiekowac sie jak dlugo sie da, mam nadzieje ze zdrowie im bedzie dopisywac, niech zyja 20 lat i wiecej

Oj niech żyją i 30 .

Moje mają nakaz długowieczności .

---------- Dopisano o 22:13 ---------- Poprzedni post napisano o 22:11 ----------

Napisane przez esfira

Ludzie są różni, tu na forum wszystkie pewnie dałybyśmy się pokroić za nasze kotowate, ale jest też podejście w stylu- dzień dobry, ile kosztuje uspanie kota, bo już jest stary i śmierdzi

Najgorsze jest to, że nie jesteśmy w stanie zmienić takiego myślenia ludzi .

[Rybiorek]

Napisane przez monika_sonia

Aż mi się przykro zrobiło, że moim kotkom badań przed operacjami nie zrobiłam .

niepotrzebnie, skad mialas wiedziec ze nie jest to standardowa procedura przez zabiegami

Milkę złapałam, zawiozłam do weta i zostawiłam; nie myślałam o badaniach tylko o tym czy przeżyje i co z nią zrobimy później...

Mala zyje i ma sie dobrze, odwalilas kawal dobrej roboty dziewczyno, nie wymawiaj sobie niczego

Ja o badniach sama siebie nie wiedzialam (w ulotce przeczytalam jak mi dali po pierwszej wizycie z Cyckiem)

A na Sonię wet dał gwarancję wybudzenia się i tego nie podważałam, nawet mi wtedy do głowy nie przyszło, że można jej zrobić badania przed operacją (miałam plan pobrania jej do badania krwi podczas narkozy, ale się wet z oczywistych dla mnie teraz powodów nie zgodził i badania były później).

z kotkami to nie wiem jak jest bo mam dwa kocurki ale oba zostawialam rano ok 9 i odbieralam kompletnie wybudzone poznym popoludniem, wiem ze zabiegi byly ok 11-12 ale oni potrzebuja czas zeby przygotowac zwierzaki dlatego juz o 9 kaza przywozic

Człowiek się uczy na błędach ale liczę na to, że już nigdy nie będzie żadnej operacji.

trzymam kciuki

Oj niech żyją i 30 .

moglyby i 40

Moje mają nakaz długowieczności .

musze moim nakac tez

Najgorsze jest to, że nie jesteśmy w stanie zmienić takiego myślenia ludzi .

niestety

[monika_sonia]

Napisane przez Rybiorek

niepotrzebnie, skad mialas wiedziec ze nie jest to standardowa procedura przez zabiegami

Powinnam wiedzieć .

Napisane przez Rybiorek

Mala zyje i ma sie dobrze, odwalilas kawal dobrej roboty dziewczyno, nie wymawiaj sobie niczego

Napisane przez Rybiorek

moglyby i 40

Może da się przedłużyć im życie, kto wie co za kilkanaście lat będzie możliwe .


Właśnie 'zmordowałam' 4-godzinny film/serial bbc She-devil. Do końca wytrzymałam, bo mieli tam puszystego, całego niebieskiego, długowłosego persa i cały czas czekałam kiedy znowu się pojawi .

[monika_sonia]

Sonia jest tak głodna, że grzebała właśnie w koszu na śmieci .

[Nimfa20]

Witam

Mam już w części przystrojone mieszkanie na święta, a to mój Cham w świątecznej oprawie

[monika_sonia]

Napisane przez Nimfa20

Witam

Mam już w części przystrojone mieszkanie na święta, a to mój Cham w świątecznej oprawie

świetne kartki

[nikiii]

Napisane przez marea

a wg mnie kazdy porzadny wet powinien zaczac od badan, w Polsce nie ejst standardem badanie krwi przed operacja czy tez w razie problemow zdrowotnych, niestety bo czesto wiele mowi o ogolnym stanie zdrowia heh wielu wetow bada na oko i ocenia stan kota paranoja i czesto lecza na co innego aniezeli kot choruje ehh...niektorzy chca wyciagnac kase, inni poprostu rutyna, trzeba samemu sie domagac, i nie wierzyc wetowi w zaparte bo oni czesto sie myla, koszt badan to ok 50 - 100 zl ale przynajmniej ma sie pewnosc, czlowiekowi tez robi sie badania...

wiecie dzialam duzo wsrod kotow bezdomnych, wiadomo takim sie badan nie robi, bo to nierealne, przed sterylizacja, zdarza sie to rzadko ale sie zdarza ze kot ma ukryte choroby, choc z pozoru wyglada swietnie jak okaz zdrowia i nie przezywa operacji, glowna przyczyna jest sama narkoza, oslabia nerki, uklad krwionosny, wiec jesli te organy sa w kiepskim stanie kot moze sie nie wybudzic ... wiek jest bez znaczenia, ale u starszych kotow ryzyko wzrasta

i jeszcze taka ciekawostka apropo hormonow...na jednym podworku gdzie kotek jest sztuk 7, pewna starsza Pani chciala przeciwdzialac rozplodowi i podawala kotom provere, ale wiadomo przy takiej ilosci ciezko przypilnowac czy kazda zjadla swoja tabletke raz w tygodniu, na wiosne sterylizowalam te kotki i tak, 3 byly w zaawansowanych ciazach, 2 byly "czyste", jedna miala b zaawansowane ropomacicze, kolejna rujke + poczatki ropomacicza, na ok 60 kotek(dzikich, bezdomnych) ktore ja i moja kolezanka wysterylizowalysmy ogolnie tego roku, jakies 30-35% mialo ropomacicze. W przypadku tych 7, jestem wiecej niz pewna ze przyczyna ropomacicza u tych mlodych kotek, kilku letnich bylo podawania hormonow, nieregularne, tak wiec mysle
ze w przypadku Twojej kotki Nikii podawanie hormonow od czasu do czasu moze miec wplyw na guzek ktory ma...napewno najlepiej ja wysterylizowac, zrob te badania, jak nie u tego to innego weta, wysterylizuj a przy okazji wytnijcie guzek i koniecznie oddajcie guzek do badania histo, by sprawdzic czy nie jest zlosliwy i nie bedzie sie odnawial, lepiej zrobic to raz a porzadnie

Bardzo dziękuję za obszerną wypowiedź Jutro jadę pogadać w weterynarzem o technicznych szczegółach zabiegu.

[monika_sonia]

Miałam już nic nie kupować kotom przez najbliższe miesiące, ale niestety zauważyłam taką korzystną promocję na ulubioną karmę Sonii, że nie mogłam się powstrzymać .

[Rybiorek]

Napisane przez monika_sonia

Miałam już nic nie kupować kotom przez najbliższe miesiące, ale niestety zauważyłam taką korzystną promocję na ulubioną karmę Sonii, że nie mogłam się powstrzymać .

raport z uzywania SSSCat'a: choinka nie ruszona

w sobote wieczorem ssscat zostal umieszczony pod choinka i zanim sie polozylismy oba koty zostaly obsikane ze dwa razy, jak sie polozylismy to slyszalam 2 psikniecia, maz mowi ze jak zasnelam slyszal jeszcze 2

w niedziele rano obserwowalismy koty ktore obchodzily choinke wymierzonym jak od cyrkla kolkiem, jak wychodzilismy nie wlaczylismy ssscat'a, nie bylo nas 8 godzin, po powrocie choinka cala, zadna bombka nie ruszona

w razie czego urzadzenie zostalo wlaczone na noc, zanim zasnelam slyszalam jedno psikniecie

rano jak wstalam patrzylam z kuchni na koty, udawaly ze choinki nie ma

sumujac - bylo warte kupienia

[monika_sonia]

Napisane przez Rybiorek

raport z uzywania SSSCat'a: choinka nie ruszona

sumujac - bylo warte kupienia

Brawa dla Ciebie za świetny pomysł i dla kotów, że tak się szybko uczą.

Znalazłam to, można w Polsce kupić .

W tym roku nie, ale kiedyś jak będę potrzebować coś na odstraszanie kotów to już wiem co działa .

[Rybiorek]

Napisane przez monika_sonia

Brawa dla Ciebie za świetny pomysł i dla kotów, że tak się szybko uczą.

Znalazłam to, można w Polsce kupić .

W tym roku nie, ale kiedyś jak będę potrzebować coś na odstraszanie kotów to już wiem co działa .

no tak szczerze mowiac to zauwazylam to jak kupowalismy zwirek dla kotow, ja sie zawsze wszystkim interesuje (co doprowadza meza do szalu) i on poszedl dalej do polki ze zwirkiem a ja utknelam przy zamknietej oszklonej gablocie, no i wypatrzylam ten ssscat, w domu na necie poczytalam wiecej (bo personel nie byl pomocny niestety), to bylo jakies 2 miesiace temu, doszlismy do wniosku ze kupimy (przez Skutera glownie)

myslalam ze bede musiala refiller dokupic a tu sie okazuje ze ten kupiony w komplecie starczy i jeszcze zostanie, moze wykorzystamy do jeszcze czegos napewno to lepiej dziala niz czlowiec z sikawka, po pierwsze nie ma czlowieka, po drugie psikniecie jest bardzo glosne i to samo w sobie sprawia ze kot glupieje, do tego jeszcze cos go obsikuje zimnym prysznicem (im blizej tym bardziej odczuwalne), dla czlowieka to nie jest za mile a co dopiero kota (mnie maz przypadkiem psiknal a sam zostal pare razy jak ustawial ssscata pod choinka)

[monika_sonia]

Ale Milka płakała jak ją teraz zamknęłam w klatce ...
Jeszcze musi do niedzieli wytrzymać .

---------- Dopisano o 19:38 ---------- Poprzedni post napisano o 19:31 ----------

Napisane przez Rybiorek

ja sie zawsze wszystkim interesuje (co doprowadza meza do szalu)

utknelam przy zamknietej oszklonej gablocie, no i wypatrzylam ten ssscat,

Jakbym czytała o sobie .
Dwa działy w supermarkecie mnie zatrzymują na długo: zoologiczny i papierniczy (głównie z powodu mojej obsesji na punkcie pudełek ).

Napisane przez Rybiorek

napewno to lepiej dziala niz czlowiec z sikawka

To zdanie mnie rozbawiło.

Przynajmniej możecie spokojnie zostawić koty i choinkę. Dobry pomysł .
Pewnie najczęście Skuterek jest obsikiwany?

Napisane przez Rybiorek

dla czlowieka to nie jest za mile a co dopiero kota (mnie maz przypadkiem psiknal a sam zostal pare razy jak ustawial ssscata pod choinka)

Dzisiaj Sonia skończyła 20 miesięcy .

[marea]

Dziewczyny, szczerze, ja tez swoim kotom badan przed kastracja/sterylizacja nie robilam Shilka byla sterylizowana w Irlandi i miala narkoze wziewna i w sumie to nie wiem czy badali jej krew ale nie sadze a i sama narkoza wziewna jets o wiele wiele bezp, a podchodzac do kastracji psa rodzicow jak niektore kliniki wymagaly badan krwi to uwazalam to za zbedny wydatek... nie ma co generalizowac, to ryzyko kazdego z nas, zazwyczaj weci daja do podpisu druk ze znamy zagrozenia i jestesmy ich swiadomi, ja poprostu pytalam sie jakim srodkiem kot byl usypiany i odbieralam wybudzonego, by w razie klopotow moc sprawnie dzialac...
ale w przypadku Niki, ktorej koteczka ma guzek + starszy wiek, mysle ze badania krwi pozwola zaoszczedzic klopotow i skutecznie ocenic stan zdrowia
a np w przypadku Milki, przeciez trzeba bylo ratowac jej zycie i nie w glowie bylo nikomu badanie krwi

Oddalam do nowego domku mojego tymczaska Antoniuszka w czwartek, moj kocur sie pochorowal z teskonoty, a mlody tylko tydzien u nas byl bidulek, glos stracil, zapalenie strun czy krtani, mial to samo rok temu dostal 2 zastrzyki, na jutro wzielam na wynos i sama sprobuje mu zrobic coby nie stresowac go wyjazdami bo on taki strachulec, jak tylko wrocilismy od weta, zaczal sie myc i biegal z ogonkiem podniesionym

a jeszcze wracajac do wetow......jestem stala bywalczynia ze wzgledu na dzialanosc wsrod kotow, nie zlicze wizyt i ilosci kociakow i kotow, poza tym duzo slucham, wyciagam wnioski, i analizuje sytuacje innych i powiem Wam, ze majac juz jako taka wiedze, czasami oczami przewracam jak swietny z pozoru wet wciska mi takie banialuki ze uhh ale nie mowie nic, bo sie wkurzaja jak sie wymadrzam a staram sie utrzymywac dobre relacje, i niskie ceny poprostu mam roznych wetow w zaleznosci z czym ide i dbam o to by historia chorob, leczenia i uzywanych lekow byla w ksiazeczce

[monika_sonia]

Napisane przez marea

Dziewczyny, szczerze, ja tez swoim kotom badan przed kastracja/sterylizacja nie robilam

a np w przypadku Milki, przeciez trzeba bylo ratowac jej zycie i nie w glowie bylo nikomu badanie krwi

No właśnie.
Nikt nie wierzył, że ona będzie normalnie żyć.
Najmniejszy problem to było badanie krwi przed operacją, która miała zadecydować o jej dalszym losie.

Napisane przez marea

Oddalam do nowego domku mojego tymczaska Antoniuszka w czwartek,

Super, niech mu tam dobrze będzie

Napisane przez marea

moj kocur sie pochorowal z teskonoty, a mlody tylko tydzien u nas byl bidulek, glos stracil, zapalenie strun czy krtani, mial to samo rok temu dostal 2 zastrzyki, na jutro wzielam na wynos i sama sprobuje mu zrobic coby nie stresowac go wyjazdami bo on taki strachulec, jak tylko wrocilismy od weta, zaczal sie myc i biegal z ogonkiem podniesionym

Biedny .
Wygłaskaj go tam ode mnie.

Sama zrobisz zastrzyk?

Ja raz pytałam weta, czy by mnie mógł nauczyć robić kotu zastrzyk (który Sonia regularnie i w tych samych dawkach dostaje - to przyjadę sama po to i jej sama podam w domu- bo z dojazdem do weta z kotem mam wiecznie jakiś problem) to popatrzył jak na idiotkę . Odpowiedź: no chyba tylko jak będzie tytuł technika . To sobie kiedyś może zrobię ten kurs , jak znajdę czas.

Napisane przez marea

a jeszcze wracajac do wetow......jestem stala bywalczynia ze wzgledu na dzialanosc wsrod kotow, nie zlicze wizyt i ilosci kociakow i kotow, poza tym duzo slucham, wyciagam wnioski, i analizuje sytuacje innych i powiem Wam, ze majac juz jako taka wiedze, czasami oczami przewracam jak swietny z pozoru wet wciska mi takie banialuki ze uhh ale nie mowie nic, bo sie wkurzaja jak sie wymadrzam a staram sie utrzymywac dobre relacje, i niskie ceny poprostu mam roznych wetow w zaleznosci z czym ide

Chciałabym mieć kiedyś taką wiedzę jak Ty, żeby wszystko to co się do mnie mówi ogarnąć . Czytam, szukam informacji, ale dużo mi jeszcze brakuje . Jestem na tym poziomie wtajemniczenia, kiedy się wie o co weta zapytać.

Chyba tego nie pisałam... Ostatnio jak byłam z Milką u weta z dziąsłami to zmierzył jej temperaturę, sprawdził 39,6 i do mnie mówi, że kotka nie ma gorączki. Ja wypaliłam ,,No jak nie ma, jak ma!" to się zaczął tłumaczyć, że niby ma, ale mało i zaraz podamy antybiotyk i już nie będzie miała... Wolałabym rzetelnie mieć powiedziane: ,,Kot ma gorączkę. Podajemy zastrzyk", a nie takie owijanie w bawełnę, żebym się niepotrzebnie nie martwiła.

Niestety wielu właścicieli futer nie ma pojęcia co wet do nich mówi i polegają całkowicie na jego/jej wiedzy.



Pierwszy raz się przekonałam o tym, że Sonia to mój kot, ja za nią odpowiadam i ja ją znam najlepiej - z rok temu jak pojechałam do weta z malutką kropeczką na pyszczku a on mnie wyśmiał, że on nic nie widzi (ktoś kto nie widział Sonii non stop nie miał porównania co jest normalne, a co nie). Dwa tygodnie później już miała wrzód na pół ryjka - wtedy zobaczył. Od tamtej pory jak mówię, że coś się jej dzieje to przyznaje rację, że coś się musi dziać, bo ja ją znam na wylot.

[donka_bez_ogonka]

Napisane przez monika_sonia

Sonia jest tak głodna, że grzebała właśnie w koszu na śmieci .

Biedna! Taka głodzona przez pancię

Napisane przez Nimfa20

Witam

Mam już w części przystrojone mieszkanie na święta, a to mój Cham w świątecznej oprawie

Świątecznie

Napisane przez Rybiorek

raport z uzywania SSSCat'a: choinka nie ruszona

w sobote wieczorem ssscat zostal umieszczony pod choinka i zanim sie polozylismy oba koty zostaly obsikane ze dwa razy, jak sie polozylismy to slyszalam 2 psikniecia, maz mowi ze jak zasnelam slyszal jeszcze 2

w niedziele rano obserwowalismy koty ktore obchodzily choinke wymierzonym jak od cyrkla kolkiem, jak wychodzilismy nie wlaczylismy ssscat'a, nie bylo nas 8 godzin, po powrocie choinka cala, zadna bombka nie ruszona

w razie czego urzadzenie zostalo wlaczone na noc, zanim zasnelam slyszalam jedno psikniecie

rano jak wstalam patrzylam z kuchni na koty, udawaly ze choinki nie ma

sumujac - bylo warte kupienia

Świetna sprawa


Zrzuciłam z aparatu kilka zdjęć Kitty. Wrzucam

[Rybiorek]

Napisane przez donka_bez_ogonka

Świetna sprawa

swietna to za malo powiedziane, od wczoraj SSSCAT jest wylaczony i stoi sobie na kominku a koty i tak nie interesuja sie choinka, obchodza naokolo jak wchodza na drapak (wchodza od strony telewizora, czyli wdrapuja sie na szafke i za telewizor na noge drapaka)

maz mi dzisiaj napisal ze koty sa tak grzeczne ze podejrzewa ze cos zbroily

Zrzuciłam z aparatu kilka zdjęć Kitty. Wrzucam

sliczny, zadbany i zadowolony kotek

[monika_sonia]

Napisane przez donka_bez_ogonka

Biedna! Taka głodzona przez pancię

Napisane przez donka_bez_ogonka

Zrzuciłam z aparatu kilka zdjęć Kitty. Wrzucam

Śliczna. Widać, że jest jej dobrze .
Nasze koty to mają życie...

[marea]

Napisane przez monika_sonia

Sama zrobisz zastrzyk?

Ja raz pytałam weta, czy by mnie mógł nauczyć robić kotu zastrzyk (który Sonia regularnie i w tych samych dawkach dostaje - to przyjadę sama po to i jej sama podam w domu- bo z dojazdem do weta z kotem mam wiecznie jakiś problem) to popatrzył jak na idiotkę . Odpowiedź: no chyba tylko jak będzie tytuł technika . To sobie kiedyś może zrobię ten kurs , jak znajdę czas.

sprobuje mu zrobic ten zastrzyk, bo dla niego to duzy stres, jak go wynosze z domu, strachulec jest straszny heh a i dla mnie jezdzenie dzien w dzien do weta to zbedna strata czasu, jak mi sie nie uda to pojade do weta on dostal wczoraj 2 zastzryki, dzis jeden, wiec na dzis wzielam na wynos, jutro znowu 2a wiec pojade do weta jutro. Tylko musze chyba po mame zadzwonic, bo on przy obcych sztywnieje ze strachu i mozna z nim wszytsko robic a jak sama bede mu robic to moze sie wyrywac i moge nie dac rady

nie mam duzego doswiadczenia w robieniu osobiscie, "klułam" ostatnio malucha w wakacje...jakos wyszlo, robisz pletwe na karku, trzeba uwazac zeby nie przebic sie na wylot, zaciagnac tloczek dla pewnosci ze wklucie prawidlowe i zrobic zastrzyk, praktyka czyni mistrza jak to mowia weci mnie znaja, jak rokrocznie wozisz na zastrzyki kilkadziesiat kotow to ida na reke, inna sprawa jak to Twoje domowe i wizyty sporadyczne. Weci Ci moi znajomi wiedza ze to czesto problem takie jezdzenie codzienne a jeszcze jak kociaki dzikawe to i problem huh opatulanie kocami itp itd daja mi tez leki na wynos do zastrzykow ale wiedza ze rozsadna jestem wiec ufaja

[monika_sonia]

Marea dziękuję za wyczerpująca odpowiedź . Podziwiam Cię za to co robisz .

[marea]

Dobra dobra, wiem ze przynudzam z tymi referatami

a zastrzyk się udał patrzył z wyrzutem ale się nie obraził na mnie bo chwile później sie miział

To Ty Moniko ratujac Milce zycie pokazalas jak wielka jestes, i przechodzac przez te wszytskie komplikacje z nia

[monika_sonia]

Napisane przez marea

Dobra dobra, wiem ze przynudzam z tymi referatami

Ja uwielbiam czytać takie długie i ciekawe wypowiedzi .

Napisane przez marea

a zastrzyk się udał patrzył z wyrzutem ale się nie obraził na mnie bo chwile później sie miział

Pomiziaj ode mnie też.

Napisane przez marea

To Ty Moniko ratujac Milce zycie pokazalas jak wielka jestes, i przechodzac przez te wszytskie komplikacje z nia

Ale to tylko jeden kot...

Ty pomogłaś setkom? tysiącom? a dzięki sterylizacjom/kastracjom to i milionom...

[esfira]

może to nie w temacie, ale czasem goopota ludzka nie zna granic :/ http://piekielni.pl/20497#comments chyba babka zasłużyła na takie potraktowanie w sklepie ;>

[monika_sonia]

Napisane przez esfira

może to nie w temacie, ale czasem goopota ludzka nie zna granic :/ http://piekielni.pl/20497#comments chyba babka zasłużyła na takie potraktowanie w sklepie ;>

Niewykastrowany więc musi wychodzić na randki .

Btw ciekawe kiedy takie myślenie, że kastracja to zło i nie jest potrzebna, się zmieni...

[lady opium]

Napisane przez esfira

może to nie w temacie, ale czasem goopota ludzka nie zna granic :/ http://piekielni.pl/20497#comments chyba babka zasłużyła na takie potraktowanie w sklepie ;>

O bożeno... Rozwalają mnie tacy ludzie i chodzi nie tylko o autorkę, ale również jedną z komentatorek:

Tyle tysięcy lat koty sobie żyły radośnie bez kastracji, a teraz nagle znaleźli się wielcy Ludzie, którzy stwierdzili, że oni będą decydować, ile kotów się urodzi. Ciekawe, za ile lat zobaczymy pierwsze negatywne skutki tego zjawiska. Chce kastrować? Niech kastruje. Nie chce? Jej sprawa. Nie rozumiem, czemu tyle osób musi to zaraz komentować.

Chamstwa i wulgarności oczywiście nie pochwalam, ale jakoś tak umyka dalsza część wątku...

[esfira]

Napisane przez monika_sonia

Niewykastrowany więc musi wychodzić na randki .

Btw ciekawe kiedy takie myślenie, że kastracja to zło i nie jest potrzebna, się zmieni...

już się zmienia, zobacz ile było potępiających komentarzy

[Rybiorek]

jak zwykle nie moglam sie zdecydowac ktore fotki wstawic

[Rybiorek]

i druga porcja