Monsieur...

[lilka_vanilka]

Dlaczego chcesz uczyc jego asystenkę? Z dobrego serca? Ja bym się odcięła całkowicie.

Przypomnialam sobie, że kiedyś tez poznałam starszego faceta biegającego wsrod drzew. Obsypywal mnie platkami kwiatów i spiewal piosenki. Piękny i Szalony! Potem od kolezanki dowiedziałam się, że ma dziewczynę...
Od tamtej pory nie ufam takim lekkoduchom.

[cukier_bialy2]

Napisane przez Salalina

Hej Dziewczyny,

Z Monsieur nie miałam kontaktu. Ale we wtorek... dostałam maila od jego asystentki (której zatrudnienie mu podpowiedziałam na naszym pierwszym spotkaniu sam na sam). Przedstawiła się oficjalnie, jaką firmę reprezentuje itd. Napisała że dostała do mnie kontakt od P., który wspomniał, że chciałby nawiązać ze mną współpracę przy rekrutacji, którą będzie prowadził. Pytała też o warunki i przysłała opis stanowiska.
Zdziwił mnie ten mail, być może polecił jej to jeszcze przed naszym ostatnim spotkaniem?
On rzeczywiście jest zachwycony tym, co robię i ufa mi w kwestii rekrutacji.
Odpisałam jej jednak, że niestety nie będę mogła z nimi komercyjnie współpracować, co wynika z zakazu konkurencji, który mam w umowie. Poza tym narzędzia do rekrutacji opłaca mi i udostępnia mój pracodawca i nie mogę ich używać dla nikogo innego.
Ale mogę udzielić jej rad i zaplanować strategię rekrutacyjną.
Poleciłam jej, jak zidentyfikować odpowiednią agencję rekrutacyjną.

Później z ciekawości zrobiłam mały research - no i projekt mnie bardzo wciągnął!
Nabrałam ochoty, żeby się tym zająć, ale tylko jako koordynator, nie wykonawca, bo na to nie mam czasu. Nigdy nie prowadziłam procesu do końca, zawsze oddaje go w pewnym momencie innym osobom - takie są ustalenia odgórne. Trochę się boję, że nie podołam, ale mam też ogromną ochotę się w tym sprawdzić - to jest zadanie jakby oczko wyżej od moich codziennych. Dałam jej znać, żeby wstrzymała się z agencjami, że mam pewien pomysł.

P. trochę zmalał w moich oczach, pisaliśmy maile odnośnie tej rekrutacji - on oczywiście super miły, jak to dobrze "hear from you", jak zawsze oczywiście, bla bla. Ale trochę mnie to bawi już teraz. Ta fajna historia została zamącona i już mnie nie zachwyca. Napisał, że wraca w poniedziałek i że jeśli chcę, możemy się spotkać i pogadać o tym projekcie.

Przyznam, że wolałabym współpracować bardziej z jego asystentką i nauczyć ją tego, co wiem, żeby mogła sama zajmować się wykonywaniem tej pracy później sama, bo dużo będzie takich czysto czasochłonnych rzeczy do ogarnięcia, jak stworzenie bazy danych.

No nie wiem.

Monsieur... jawiedziałamżetakbędzie is back

Czekaj czekaj, jakiś tydzień temu żegnałaś się z jego fakturą skóry i chodem. Była też jakaś była i "Nie spotkam się już z nim. Na pewno nie zostaniemy kumplami".
A teraz przełączyli na jakiś inny film - coś o korporacjach i rekrutacjach."Napisał, że wraca w poniedziałek i że jeśli chcę, możemy się spotkać i pogadać o tym projekcie."

Salalina, w poniedziałek to Ty jesteś zajęta. Myślę że całe przyszłe dwa tygodnie masz zawalone pracą, potem jedziesz na krótki urlop do Zakopanego i, jak to masz w zwyczaju, nie bierzesz telefonu.

[liselotta]

i karuzela zaczyna się kręcić od nowa
masz zakaz pracy dla konkurencji, ale stajesz na głowie po prostu, żeby jakoś to nagiąć i pracować dla niego
nagle się okazuje, że spotkanie z asystentką nie wchodzi w grę i "trzeba" się spotkać z mesju i to już w poniedziałek.

odpuść, naprawdę. nie ma sensu kupować tego kredensu, zawierz nam!

[Salalina]

Jasne, że nie chodzi mu "o mnie" On się porusza po tym temacie jak dziecko we mgle, więc jestem dla niego teraz źródłem wiedzy o polskim rynku pracy. I przy okazji koleżanką. Tak to widzę.

PS Ja tak zawsze mam, że biorę takie projekty dla znajomych. Średnio dwa razy w tygodniu spotykam się z jakimś znajomym znajomego, żeby mu dać rady w kwestii przygotowania CV i poszukiwania pracy. I nie chce nic za to, jak nalegają, to butelkę wina. Nie umiem nie pomagać. Czuję się spełniona w tym i często ta karma do mnie wraca. To jest fajne

Zdecydowanie friendzone teraz. Mam nadzieję, że on też rozegra to z klasą, bo inaczej będzie mi niezręcznie.

[Rena]

Napisane przez liselotta

i karuzela zaczyna się kręcić od nowa
masz zakaz pracy dla konkurencji, ale stajesz na głowie po prostu, żeby jakoś to nagiąć i pracować dla niego
nagle się okazuje, że spotkanie z asystentką nie wchodzi w grę i "trzeba" się spotkać z mesju i to już w poniedziałek.

odpuść, naprawdę. nie ma sensu kupować tego kredensu, zawierz nam!

Wydaje mi sie, ze autorka ma taki charakter. Poza tym z tego co pamietam to pisala wczesniej ze moze spotykac sie tylko w weekend (za to nawet w nocy) bo w tygodniu praca i studia.

[Salalina]

2 razy w miesiącu! Tfu tfu, walnelam się

Sent from my GT-I8190N using Wizaz Forum mobile app

[201710120930]

Napisane przez Salalina

On się porusza po tym temacie jak dziecko we mgle, więc jestem dla niego teraz źródłem wiedzy o polskim rynku pracy.

Cwane to dziecko
Tylko Ty jesteś w stanie postawić jego firmę na nogi ,i ocalić setki ludzi od bezrobocia

Och Salalina ,musisz się sama sparzyć bo inaczej jak grochem o ścianę.
Szczerze mówiąc mnie taka postawa okropnie irytuje.
Jakbyś uczciwie powiedziała-wchodze w to co będzie to będzie.To okej.
Każdy musi nazbierać swój bagaż doświadczeń
A tu takie rzępolenie
Twoje zachowanie zależy od pierdnięcia Monsieur
Wybacz

[le rouge]

Jest to mój pierwszy post, więc serdecznie witam wszystkie Koleżanki-Wizażanki

Salalinko, zanim podejmiesz decyzję, zaparz sobie filiżankę dobrej herbaty lub kawy i zastanów się czy jesteś na tyle silna, żeby po tym, co się wydarzyło współpracować, spotykać się, rozmawiać z tym facetem i czy to nie będzie dla Ciebie zbyt trudne. Pomyśl czego Ty oczekujesz, czego Ty chcesz. Czy tylko współpracy, czy przyjaźni, a może romansu? Bo o związku nie ma mowy przecież.

Cokolwiek postanowisz - trzymam za Ciebie kciuki
i życzę wszystkiego dobrego

[Hultaj]

po 1 dobrze powiem to głośno, za chiny ludowe nie wierzę w prawdziwość tego tematu :P ,
po 2 Salalina wybacz, ale to co robisz zakrawa na śmiesznośc. Weź Ty wejdź w normalny romans, bo to zabawne, żebyś teraz miała robić za przewodnika zawodowego kompletnie obcego faceta, po co przepraszam? A tak, nosisz w sobie niezgłębione pokłady altruizmu, do tego stopnia, że zamiast powiedzieć facetowi by zatrudnił np. firmę rekrutacyjną zadbasz by firma jakiegoś przypadkowego faceta supcio przędła, w swoim prywatnym czasie z dobroci serduszka. Fajnie. Dla niego, przynajmniej 1 problem ma z głowy i bez poświęcenia ze swojej strony. A tak faktycznie to chyba rzeczywiście musi Ci się dość mocno nudzić i masz dużo wolnego czasu. Zacne.

[siarka40]

Napisane przez ŁAJKA

Swoją drogą masz ten zakaz czy go nie masz?

Nie wiem czy przegapiłam odpowiedź, bo jej nie widzę?

Napisane przez ŁAJKA

Och Salalina ,musisz się sama sparzyć bo inaczej jak grochem o ścianę.
Szczerze mówiąc mnie taka postawa okropnie irytuje.
Jakbyś uczciwie powiedziała-wchodze w to co będzie to będzie.To okej.
Każdy musi nazbierać swój bagaż doświadczeń
A tu takie rzępolenie
Twoje zachowanie zależy od pierdnięcia Monsieur

No tak, zgadzam się z powyższą wypowiedzią.
I coraz mniej wierzę, że ta historia jest prawdziwa.

[wiekanka]

Napisane przez le rouge

Jest to mój pierwszy post, więc serdecznie witam wszystkie Koleżanki-Wizażanki

Salalinko, zanim podejmiesz decyzję, zaparz sobie filiżankę dobrej herbaty lub kawy i zastanów się czy jesteś na tyle silna, żeby po tym, co się wydarzyło współpracować, spotykać się, rozmawiać z tym facetem i czy to nie będzie dla Ciebie zbyt trudne. Pomyśl czego Ty oczekujesz, czego Ty chcesz. Czy tylko współpracy, czy przyjaźni, a może romansu? Bo o związku nie ma mowy przecież.

Cokolwiek postanowisz - trzymam za Ciebie kciuki
i życzę wszystkiego dobrego

Dobra rada,tylko,ze Salalina jest osaczona jego magiczna innoscia,spontanicznoscia ,mocnym swiatem,cudnymi zmarszczkami,boska wizja ciala w marynarce i nie chce przepusc zadnej okezji aby miec mozliwosc do spotkania sie.!!!
Swoja droga troche facet poglowkowal,bo tez mu nie usmiecha sie, ta zastanawiajaca przygodea i tak po prostu ja zamknac.
Krazy kolo tematu ...
Z tych ,czy innych powodow ma ciagotki do naszej Salaliny i tego my nie powstrzymamy jesli dwie te osoba CHCA.
Moim zdaniem Salalina chce sie sprawdzic ile moze jako kobieta lub jako tez doradca po lini zawodowej .W szystko razem wymieszala i pelna nadziei czeka nie wiem na co ,moze na na odpowiedni sygnal.
Brnie na oslep nie wiedzac czego chce.(?)Albo sie mxylimy...

[pseudofeministka]

Napisane przez wiekanka

Brnie na oslep aby dopiac swego.

Aby dopiac swego? Watpie aby to mialo miejsce :P Salalna bedzie brnela tylko do tego momentu do ktorego jej pozwoli P. A jak przyjmie jeszcze jego ilka propozycji to nie sadze aby to brniecie zaszlo jakos mega daleko

[pani_charlotte]

No dobrze. Salalina dąży, monsieur nie chce odpuścić-no ale to świadczy o tym, że jednak nie chcą z siebie zrezygnować. Prawda jest taka-seks można mieć z kimś innym. Mało to chętnych? Za darmo, za kasę-żaden problem. A jednak-zakładając najgorszą wersję, że chodzi mu o sam seks. On chce właśnie z nią czyli w niej jest coś takiego co sprawia, że to ona jest dla niego szczególna. Abstrahując od tego czy oni są kompatybilni w tym czego chcą. I nawet jeśli odbywa się tu jakaś ściema-że on niby nie moze znaleźć innego doradcy a ona niby jest taka pomocna to jest to ściema wygenerowana przez ich pragnienie, żeby jednak chociaż jeszcze chwile pobyć ze sobą blisko. To przeciez bardzo romantyczne.

[liselotta]

Napisane przez Salalina

Jasne, że nie chodzi mu "o mnie" On się porusza po tym temacie jak dziecko we mgle, więc jestem dla niego teraz źródłem wiedzy o polskim rynku pracy. I przy okazji koleżanką. Tak to widzę.

PS Ja tak zawsze mam, że biorę takie projekty dla znajomych. Średnio dwa razy w tygodniu spotykam się z jakimś znajomym znajomego, żeby mu dać rady w kwestii przygotowania CV i poszukiwania pracy. I nie chce nic za to, jak nalegają, to butelkę wina. Nie umiem nie pomagać. Czuję się spełniona w tym i często ta karma do mnie wraca. To jest fajne

Zdecydowanie friendzone teraz. Mam nadzieję, że on też rozegra to z klasą, bo inaczej będzie mi niezręcznie.

taaa. jak dziecko, ciekawe ty biedna go musisz z tej mgły wyprowadzać, bo inaczej nie da sobie rady, prawda? pomijam już to że tydzień temu było biadolenie, że po tym pożegnaniu nie wyobrażasz sobie koleżeństwa z nim.
on nie potrzebuje twojej pomocy, bo jakoś dziwnym trafem, magicznym zrządzeniem losu i kompletnym przypadkiem udało mu się otworzyć firmę w polsce (uwaga!) BEZ TWOJEGO UDZIAŁU!!

i na koniec - CO takiego niby on ma rozegrać? przecież już nie gracie w żadną grę, same otwarte karty i dobra energia i co tam jeszcze. on tu nie ma nic do "rozgrywania", bo po pierwsze - to nie on powinien rozdawać karty tylko TY (ale już wszystkie tutaj wiemy, że nie potrafisz i dostosowujesz się do tego co on sobie zachce), a po drugie - żadnego kontaktu między wami miało nie być.

serio - jak chcesz dalej do niego startować (a oczywistym jest że chcesz), to chociaż się do tego wprost przyznaj, a nie próbujesz mydlić oczy, że ci ten setny z kolei projekt potrzebny do CV

[Wisnia34]

Oj, niedowiarki z Was.

Zobaczycie, Autorka tchnie nowe życie w firmę Monsieura i od tej pory będą długo i szczęśliwie biegać po łąkach na bosaka, a paryska dziewczyna pójdzie (w butach) w odstawkę.

[cukier_bialy2]

Oczywiście spotkacie się w poniedziałek, on będzie dysponował magiczną marynarką i wrodzonym urokiem osobistym. Będzie pożerał cię gorejącymi oczamy, profesjonalnie owiewał wodem kolońskim i z trudem powstrzymywał się by oddzielić prywatne od zawodowych. Powie "powstrzymuję się, by cię nie pocałować, tak mi trudno". Ty powiesz "rozumiem, mam tak samo". On podziękuje ci, że go rozumiesz.

Potem w magicznej atmosferze dopracujecie szczegóły projektu. Dotknięcie się głowami nad kalką techniczną. Przypadkowe spotkanie dłoni przy podawaniu długopisu. Bliskość dusz. Wrócisz, napiszesz w wątku "dziewczyny, co robić, tracę jasność, o co mu chodzi".(...)

Skończony projekt trzeba uczcić, zaprosi cię do siebie. Ty pójdziesz, ale w dresach i z siatką z zakupami,żeby wyglądało, że tylko przechodziłaś. [ocenzurowano] Spyta czy chcesz, żeby cię odwiózł, powiesz że nie trzeba. Na odchodne położy ci rękę na nodze/ręce/głowie powie "tak trudno cię zapomnieć, [coś po francusku]". Potem będziesz dzwonić, ale asystentka powie ci, że monsieur jest w podróży służbowej. Potem wróci ale nie będzie odbierał telefonu...Potem napiszesz w wątku... Potem... potem... potem przylecą kosmici, będzie wielki festyn, zimny bufet i konkursy sprawnościowe.

[pani_charlotte]

Paryżanka to chyba miłość Monsieura więc niech z nią zostanie i niech będą szczęśliwi. No ale przyznajcie, że to, że Monsieur i Salalina jednak nie chcą zerwać tego kontaktu świadczy o tym, że ta relacja okazała się dla obojga ważna. I w tym sensie nie ma co spłycać ich działań.
Inna sprawa-że nie można robić nic co byłoby krzywdzące dla związku Monsieura(tzn. jeśli on wróci do tej paryżanki) ale mnie chodzi tylko o ocenę tego co aktualnie się z nimi dzieje.

[siarka40]

Napisane przez pani_charlotte

No dobrze. Salalina dąży, monsieur nie chce odpuścić-no ale to świadczy o tym, że jednak nie chcą z siebie zrezygnować. Prawda jest taka-seks można mieć z kimś innym. Mało to chętnych? Za darmo, za kasę-żaden problem. A jednak-zakładając najgorszą wersję, że chodzi mu o sam seks. On chce właśnie z nią czyli w niej jest coś takiego co sprawia, że to ona jest dla niego szczególna. Abstrahując od tego czy oni są kompatybilni w tym czego chcą. I nawet jeśli odbywa się tu jakaś ściema-że on niby nie moze znaleźć innego doradcy a ona niby jest taka pomocna to jest to ściema wygenerowana przez ich pragnienie, żeby jednak chociaż jeszcze chwile pobyć ze sobą blisko. To przeciez bardzo romantyczne.

W ten sposób na definicję romantyczności dotąd nie patrzyłam, ale zważywszy na usposobienie Autorki - niewykluczone, że pójdzie takim tokiem rozumowania^^.

[2016050952]

Napisane przez ulicznica

Witamy w strefie friendzone

O tym samym pomyślałam

[pani_charlotte]

Napisane przez siarka40

W ten sposób na definicję romantyczności dotąd nie patrzyłam, ale zważywszy na usposobienie Autorki - niewykluczone, że pójdzie takim tokiem rozumowania^^.

A jak dotąd patrzyłaś?

[Wisnia34]

Napisane przez pani_charlotte

Inna sprawa-że nie można robić nic co byłoby krzywdzące dla związku Monsieura(tzn. jeśli on wróci do tej paryżanki) ale mnie chodzi tylko o ocenę tego co aktualnie się z nimi dzieje.

Uważasz, że te sprawy można rozdzielać? Oceniać wycinek obrazka, z pominięciem takiego szczegółu, że facet jest w związku?

[giselle2504]

Napisane przez GoyaLi

O tym samym pomyślałam

Friendzone friendzonem, ale gdyby był uczciwy i naprawdę zależało mu na znajomości z Salaliną, nawet takiej koleżeńskiej, to sam by do niej napisał, a nie odsyłał asystentkę. Pewnie myślał, że Salalina i tak do niego przyleci, ale skoro odpisała tamtej kobiecie, że nie ma czasu, to pofatygował się osobiście, co by Autorkę przekonać

Skoro już obiecałaś, że pomożesz, to mu pomóż. Ja bym jednak powiedziała, że wolę wytłumaczyć wszystko asystentce, żeby później sobie mogła sama poradzić, bo nie mam czasu na branie dodatkowych projektów, a poza tym i tak już raz nagięłam umowę z pracodawcą i więcej tego robić nie będę.

[pani_charlotte]

Napisane przez Wisnia34

Uważasz, że te sprawy można rozdzielać? Oceniać wycinek obrazka, z pominięciem takiego szczegółu, że facet jest w związku?

Ale on chyba jeszcze nie jest w związku. Był z paryżanką, rozstał się, poznał Salalinę i była odezwała się w sprawie powrotu-chyba tak to było.
Monsieur rzekł, że tym samym nie wie czy do niej wróci czy nie ale ponieważ szanse są i to chyba duże skoro brał to pod uwagę to nie moze Salalinie nic obiecać i najlepiej byłoby to przerwać.
Czy on już do byłej wrócił? Chyba tego jeszcze nie wiadomo.
Jakby wrócił to oczywiście kontakt należałoby zerwać ale moze on się jeszcze zastanawia?

[Wisnia34]

Napisane przez pani_charlotte

Ale on chyba jeszcze nie jest w związku. Był z paryżanką, rozstał się, poznał Salalinę i była odezwała się w sprawie powrotu-chyba tak to było.
Monsieur rzekł, że tym samym nie wie czy do niej wróci czy nie ale ponieważ szanse są i to chyba duże skoro brał to pod uwagę to nie moze Salalinie nic obiecać i najlepiej byłoby to przerwać.
Czy on już do byłej wrócił? Chyba tego jeszcze nie wiadomo.
Jakby wrócił to oczywiście kontakt należałoby zerwać ale moze on się jeszcze zastanawia?

Albo ktoś jest z kimś w związku, albo nie. To powinno być jasne.

[201710120930]

Napisane przez cukier_bialy2

Oczywiście spotkacie się w poniedziałek, on będzie dysponował magiczną marynarką i wrodzonym urokiem osobistym. Będzie pożerał cię gorejącymi oczamy, profesjonalnie owiewał wodem kolońskim i z trudem powstrzymywał się by oddzielić prywatne od zawodowych. Powie "powstrzymuję się, by cię nie pocałować, tak mi trudno". Ty powiesz "rozumiem, mam tak samo". On podziękuje ci, że go rozumiesz.

Potem w magicznej atmosferze dopracujecie szczegóły projektu. Dotknięcie się głowami nad kalką techniczną. Przypadkowe spotkanie dłoni przy podawaniu długopisu. Bliskość dusz. Wrócisz, napiszesz w wątku "dziewczyny, co robić, tracę jasność, o co mu chodzi".(...)

Skończony projekt trzeba uczcić, zaprosi cię do siebie. Ty pójdziesz, ale w dresach i z siatką z zakupami,żeby wyglądało, że tylko przechodziłaś. [ocenzurowano] Spyta czy chcesz, żeby cię odwiózł, powiesz że nie trzeba. Na odchodne położy ci rękę na nodze/ręce/głowie powie "tak trudno cię zapomnieć, [coś po francusku]". Potem będziesz dzwonić, ale asystentka powie ci, że monsieur jest w podróży służbowej. Potem wróci ale nie będzie odbierał telefonu...Potem napiszesz w wątku... Potem... potem... potem przylecą kosmici, będzie wielki festyn, zimny bufet i konkursy sprawnościowe.

dobra laska jesteś
45 postów a już Cię kojarzę!

[wiekanka]

Napisane przez pani_charlotte

Ale on chyba jeszcze nie jest w związku. Był z paryżanką, rozstał się, poznał Salalinę i była odezwała się w sprawie powrotu-chyba tak to było.
Monsieur rzekł, że tym samym nie wie czy do niej wróci czy nie ale ponieważ szanse są i to chyba duże skoro brał to pod uwagę to nie moze Salalinie nic obiecać i najlepiej byłoby to przerwać.
Czy on już do byłej wrócił? Chyba tego jeszcze nie wiadomo.
Jakby wrócił to oczywiście kontakt należałoby zerwać ale moze on się jeszcze zastanawia?

Ja mysle,ze on sie zastanawia i to GRUBO

[Salalina]

Hej!
Cukier_biały - świetny tekst, brawo usmialam się. Powiem szczerze, że mam dni, kiedy patrzę na te historie ironicznie ale Twoja wersja - mistrzostwi świata

Też pamiętam, że pisałam że nie chce się z nim spotkać. Sama jestem zdziwiona, że dość szybko mi przeszło odzalowywanie tego pana. Może już stara jestem a może... to Wasza zasługa? Naprawdę dziękuje za Wasze posty.
Pozwoliły mi szybko złapać dystans.

Wiem czego chcę, tym ostatnim nieodzywaniem trochę mnie zniechęcil do siebie. Jakby nawet byłej nie było, to nie podobalby mi się taki układ. Nie wiem jak musiałby być zakochany i jak nadrabiac te nieobecności, żebym się czuła komfortowo. Sama jestem zaskoczona, ale nie emocjonuje się nim. No i - póki co świeża sprawa, ale... koresponduje ostatnio z jednym jegomościem ode mnie z firmy. Nie jest może tak przystojny jak monsieur, ale ma ciekawą wrażliwość i imponującą erudycje. Nie zachwycam się nim szczególnie poki co, ale skutecznie odwrócił moją uwagę od pana P.

Sent from my GT-I8190N using Wizaz Forum mobile app

[siarka40]

Napisane przez Salalina

Też pamiętam, że pisałam że nie chce się z nim spotkać. Sama jestem zdziwiona, że dość szybko mi przeszło odzalowywanie tego pana. Może już stara jestem a może... to Wasza zasługa? Naprawdę dziękuje za Wasze posty.
Pozwoliły mi szybko złapać dystans.

A jak to się ma do tego, że biegniesz na łeb, na szyję robić mu projekty?

Poza tym nadal nie odpowiedziałaś (chyba) na pytanie o ten zakaz konkurencji.

[Salalina]

"Na leb, na szyje"? To interpretacja. Jak się ma mój udział? Projekt jest dla mnie wyzwaniem. Będę go koordynowac, nie realizować, nie mam na to czasu. Mam zakaz komercyjnego wykorzystania wiedzy wyniesionej z firmy + zakaz jakiegokolwiek wykorzystywania narzędzi rekruterskich udostępnianych przez pracodawcę (nie mam zamiaru tego robić, te część zrobi agencja).

Sent from my GT-I8190N using Wizaz Forum mobile app

[liselotta]

Napisane przez Salalina

"Na leb, na szyje"? To interpretacja. Jak się ma mój udział? Projekt jest dla mnie wyzwaniem. Będę go koordynowac, nie realizować, nie mam na to czasu.

jeśli zamiast "projekt" wstawimy "monsieur" to wtedy wreszcie coś się będzie zgadzało