Tyłki wciąż wielkie mamy i o życiu rozmawiamy! Część 2.

[6294979b07e94e60c86b4a71a35022ccf5d1d257_656d16825a5b5]

Napisane przez whiteglove

A jaki kolor polecacie dla typowej ciemnej blondynki? Żadnej szminki nie mogę dobrać bo nic mi nie pasuje. Czerwone nie pasują, różowe nie pasują, w brązowych czuję się jak stara baba. Chciałabym czasem zaszaleć z kolorem ale wszystko mi się gryzie z włosami

Napisane przez whiteglove

Żółty odcień skóry, szare oczy

Yyy, wiesz co, Ty mi wyglądasz na jasną szatynkę, a nie na ciemną blondynkę. Przy Twojej delikatnej urodzie zastosowałabym naturalne kolory. O! A najlepiej to bym Cię umalowała moimi własnymi kosmetykami, to by Ci najlepiej pasowało.

[Mahila]

Napisane przez mc266

Bo spodnie są wygodniejsze

Co kto lubi

[201705121341]

[1=6294979b07e94e60c86b4a7 1a35022ccf5d1d257_656d168 25a5b5;48578381]Yyy, wiesz co, Ty mi wyglądasz na jasną szatynkę, a nie na ciemną blondynkę. Przy Twojej delikatnej urodzie zastosowałabym naturalne kolory. O! A najlepiej to bym Cię umalowała moimi własnymi kosmetykami, to by Ci najlepiej pasowało. [/QUOTE]

Nie wiem co to jest, moja mama nazywa to typową polską (albo słowiańską) urodą czyli szare/niebieskie oczy, włosy mysie przechodzące w blond, żółty odcień skóry (taki pszeniczny :P).

Wiem że naturalne kolory, np. Do oczu nie pasują mi żadne fiolety czy niebieskie kolory tylko np brązowe i złote (i tak nie używam cieni bo nie mogę :p). Ale wychodzi na to, że szminkę mogę mieć tylko w naturalnym kolorze czyli jej nie widać, czyli lepiej posmarować się tylko pomadką ochronną Moja jedyna szminka to znane Airy Fairy i KOMPLETNIE jej nie widać na moich ustach, mogłabym równie dobrze niczym się nie malować

Wysłane z telefonu, mogę zjadać ogonki i literki : )

[Kretka666]

Napisane przez Mahila

Co kto lubi

W końcu ktoś normalny, w końcu

[Niedopowiedzenia]

Napisane przez Kretka666

Szminka, szminka. Pamiętam jak był na nią szał ze dwa lata temu podczas -40% na kolorówkę w Rossmannie Mnie nie kusi, bo taka właśnie balsamowa jest, u mnie by po 10 minutach zeszła.

U mnie nawet teraz jej nie ma. Ogólnie pół szafy puste,co jest?

---------- Dopisano o 18:52 ---------- Poprzedni post napisano o 18:51 ----------

Ej,nie lubię być niska.
I muszę przytyć

[Mahila]

Napisane przez Kretka666

W końcu ktoś normalny, w końcu

Z tą normalnością nie przesadzajmy..

[Yuki no hana]

Napisane przez Niedopowiedzenia

U mnie nawet teraz jej nie ma. Ogólnie pół szafy puste,co jest?

Skąd ja to znam? Zresztą cały rossmann był u mnie pustawy, ale teraz nawet szafę eveline dostawili

Napisane przez Niedopowiedzenia

Ej,nie lubię być niska.

A ja nienawidzę.

[Niedopowiedzenia]

Napisane przez Yuki no hana

A ja nienawidzę.

Kolega mi dzisiaj powiedział,że jak na mnie patrzy z daleka to się zastanawia gdzie zgubiłam mamusię

A co do kosmetyków,to poleci mi któraś jakiś fajny,niedrogi peeling?

[Mahila]

Napisane przez Niedopowiedzenia

A co do kosmetyków,to poleci mi któraś jakiś fajny,niedrogi peeling?

Polecam rękawicę Kessę- wydajesz +/- 25 złotych jednorazowo, a działa lepiej niż wszystkie znane mi peelingi. Efekty widoczne gołym okiem zarówno na rękawicy, jak i skórze.
Chyba, że chcesz koniecznie peeling, to polecam zrobić kawowy. Kontrolujesz, co dodajesz, ładnie zdzierasz skórę i pięknie pachniesz na raz

[Kretka666]

Chyba, ze chodzi o peeling do twarzy, to ani Kessy, ani kawowego nie polecam

[Mahila]

Napisane przez Yuki no hana

A ja nienawidzę.

Serio? Jestem niska i to uwielbiam. Mogę nosić szpilki, a i tak wyglądam na drobną, żadne sukienki, ani spódniczki nie są na mnie zbyt krótkie. Poza tym lubię to zdziwienie, kiedy ludzie widzą, jak ta mała, niepozornie wyglądająca kobitka pokazuje charakterek.

---------- Dopisano o 21:45 ---------- Poprzedni post napisano o 21:44 ----------

Napisane przez Kretka666

Chyba, ze chodzi o peeling do twarzy, to ani Kessy, ani kawowego nie polecam

Jeśli o twarz chodzi, to kocham Perfectę- zarówno gruboziarnisty jak i drobnoziarnisty, chociaż jako fanka mocnego zdzierania częściej wybieram pierwszą opcję. A i Kessa mi niestraszna pod tym względem, jeśli mam być szczera.

[Yuki no hana]

Napisane przez Niedopowiedzenia

Kolega mi dzisiaj powiedział,że jak na mnie patrzy z daleka to się zastanawia gdzie zgubiłam mamusię

Mnie jeden zapytał jak można być tak niskim.

[Mahila]

Napisane przez Yuki no hana

Mnie jeden zapytał jak można być tak niskim.

Nie uważacie, że to świadczy tylko o braku kultury osoby zadającej takie pytania? To tak jakby naśmiewać się z tego, że ktoś ma pieprzyk na policzku, czy małe dłonie.

[Yuki no hana]

Napisane przez Mahila

Serio? Jestem niska i to uwielbiam. Mogę nosić szpilki, a i tak wyglądam na drobną, żadne sukienki, ani spódniczki nie są na mnie zbyt krótkie. Poza tym lubię to zdziwienie, kiedy ludzie widzą, jak ta mała, niepozornie wyglądająca kobitka pokazuje charakterek.

Mam wrażenie, że wyglądam jak piłeczka lub pączek, ale gdybym była drobniejsza to może by mi tak wzrost nie przeszkadzał. Inna sprawa, że ludzie raczej mnie nie pamiętają i wtapiam się w tłum.

No ja nie mogę nosić, bo zwyczajnie moje nogi nie zostały stworzone do wysokich szpilek zresztą w chyba do większości butów nie

[Mahila]

Napisane przez Yuki no hana

Mam wrażenie, że wyglądam jak piłeczka lub pączek, ale gdybym była drobniejsza to może by mi tak wzrost nie przeszkadzał. Inna sprawa, że ludzie raczej mnie nie pamiętają i wtapiam się w tłum.

No ja nie mogę nosić, bo zwyczajnie moje nogi nie zostały stworzone do wysokich szpilek zresztą w chyba do większości butów nie

Kochanie, przechodziłam w swoim życiu przez różne "przedziały" wagowe i wiem, co czujesz. Najważniejsze jest to, żebyś zaakceptowała swoje ciało i swój wzrost, bo go nie zmienisz. Tzn o ile wzrostu nie zmienisz, to nad ciałem możesz pracować, do czego z resztą zachęcam. Zobaczysz, że od razu poczujesz się lepiej.

[Yuki no hana]

Napisane przez Mahila

Nie uważacie, że to świadczy tylko o braku kultury osoby zadającej takie pytania? To tak jakby naśmiewać się z tego, że ktoś ma pieprzyk na policzku, czy małe dłonie.

Albo małych stóp? Tak, to jest możliwe

[Mahila]

Napisane przez Yuki no hana

Albo małych stóp? Tak, to jest możliwe

Zakompleksię się przez Ciebie. Jestem niska, mam malutkie dłonie i stopy. Boże koszmar, nic tylko uciekać z krzykiem.

Pewnie dla niektórych mam też zbyt długie i ciemne włosy, jestem dla kogoś zbyt gruba, a ktoś inny powie mi, że mam przytyć. Dodatkowo powinnam łączyć ze sobą delikatny makijaż, albo jego brak z elementami makijażu Gotek, ubierać się w mix dresów z marynarką i być słodką suką, żeby przypasować każdemu.

Nie widzisz, że tak się nie da? Czemu ludzie na siłę chcą podobać się znajomym, a nawet nieznajomym osobom? Czemu nie robią i nie noszą tego, co chcą? Po co się ograniczać? Żyjemy tak krótko i szybko, więc chociaż tej przyjemności sobie nie odbierajmy, tym bardziej, że ludzie mówić o nas i tak będą- przy okazji częściej źle, niż dobrze.

[Niedopowiedzenia]

Napisane przez Yuki no hana

Mnie jeden zapytał jak można być tak niskim.

Ile masz wzrostu?

---------- Dopisano o 22:32 ---------- Poprzedni post napisano o 22:28 ----------

Napisane przez Yuki no hana

No ja nie mogę nosić, bo zwyczajnie moje nogi nie zostały stworzone do wysokich szpilek zresztą w chyba do większości butów nie

Moje nogi lubią chyba tylko adidasy Szpilek nawet nie próbowałam,bo już obcasy to katorga.
Baleriny mnie obcierają. Od sandałów robią mi się bąble przy dłuższym chodzeniu. Japonki to już w ogóle szkoda gadać.
Te buty,do których link wam wklejałam były w sklepie bardzo wygodne,nie wiem jak będzie tak normalnie chodzić. Bo nie jestem w stanie kupić kozaków-w łydce za szerokie zwykle,ogólnie też za szerokie. Albo brzydkie.

[Yuki no hana]

Napisane przez Mahila

Zakompleksię się przez Ciebie. Jestem niska, mam malutkie dłonie i stopy. Boże koszmar, nic tylko uciekać z krzykiem.

Pewnie dla niektórych mam też zbyt długie i ciemne włosy, jestem dla kogoś zbyt gruba, a ktoś inny powie mi, że mam przytyć. Dodatkowo powinnam łączyć ze sobą delikatny makijaż, albo jego brak z elementami makijażu Gotek, ubierać się w mix dresów z marynarką i być słodką suką, żeby przypasować każdemu.

Nie widzisz, że tak się nie da? Czemu ludzie na siłę chcą podobać się znajomym, a nawet nieznajomym osobom? Czemu nie robią i nie noszą tego, co chcą? Po co się ograniczać? Żyjemy tak krótko i szybko, więc chociaż tej przyjemności sobie nie odbierajmy, tym bardziej, że ludzie mówić o nas i tak będą- przy okazji częściej źle, niż dobrze.

Chodziło mi o to, że ludzie naprawdę są w stanie przyczepić się do najgłupszej rzeczy.
A co do dalszej części wydaje mi się, że to wynika też tego jakiego kto ma nastawie do świata. Zawsze chciałam, żeby ludzie mieli dobre nastawie w stosunku do mnie, a jako iż i tak różniłam się od innych w pewnych kwestiach to czymś jednak trzeba innych do siebie przekonać.
Nie mówię, że przejmuję się wszystkim co ludzie o mnie myślą, ale ten wzrost był mi na tyle często wytykany, że to zostało. Zresztą w znalezieniu ubrań też mi przeszkadza, wszytko jest zawsze za długie, buty za duże, rękawiczki za duże.

---------- Dopisano o 23:07 ---------- Poprzedni post napisano o 22:58 ----------

Napisane przez Niedopowiedzenia

Ile masz wzrostu?

160 cm

Napisane przez Niedopowiedzenia

Moje nogi lubią chyba tylko adidasy Szpilek nawet nie próbowałam,bo już obcasy to katorga.
Baleriny mnie obcierają. Od sandałów robią mi się bąble przy dłuższym chodzeniu. Japonki to już w ogóle szkoda gadać.
Te buty,do których link wam wklejałam były w sklepie bardzo wygodne,nie wiem jak będzie tak normalnie chodzić. Bo nie jestem w stanie kupić kozaków-w łydce za szerokie zwykle,ogólnie też za szerokie. Albo brzydkie.

Mnie też wszystko obciera, a przynajmniej za pierwszym razem nawet addidasy. Mam szpilki, ale niezbyt wysokie. Najwięcej wzrostu dodają mi sandały na koturnie, aż 9 cm Normalnie nie byłabym w stanie wygiąć tak stopy. Balerin nie noszę, bo mi spadają i nie podobają mi się, nie przepadam za zupełnie płaskimi butami, chyba, że są sportowe

[Mahila]

Napisane przez Yuki no hana

Chodziło mi o to, że ludzie naprawdę są w stanie przyczepić się do najgłupszej rzeczy.
A co do dalszej części wydaje mi się, że to wynika też tego jakiego kto ma nastawie do świata. Zawsze chciałam, żeby ludzie mieli dobre nastawie w stosunku do mnie, a jako iż i tak różniłam się od innych w pewnych kwestiach to czymś jednak trzeba innych do siebie przekonać.
Nie mówię, że przejmuję się wszystkim co ludzie o mnie myślą, ale ten wzrost był mi na tyle często wytykany, że to zostało. Zresztą w znalezieniu ubrań też mi przeszkadza, wszytko jest zawsze za długie, buty za duże, rękawiczki za duże.

160 cm

Mnie też wszystko obciera, a przynajmniej za pierwszym razem nawet addidasy. Mam szpilki, ale niezbyt wysokie. Najwięcej wzrostu dodają mi sandały na koturnie, aż 9 cm Normalnie nie byłabym w stanie wygiąć tak stopy. Balerin nie noszę, bo mi spadają i nie podobają mi się, nie przepadam za zupełnie płaskimi butami, chyba, że są sportowe

Ale ludzie się czepiają i będą czepiać. Co Cię obchodzi, ile razy Kowalski powie, że jesteś karzełkiem? On za to jest bufonem i też z tym będzie musiał żyć. Szczerze? W większości przypadków też pozytywnie podchodzę do ludzi, ale nigdy nie przekonywałam ich do siebie, bo im bardziej starasz się przypasować, tym bardziej odstajesz, pamiętaj.

Masz tyle wzrostu co ja. Jaki nosisz rozmiar buta, że nic na siebie znaleźć nie możesz? Nawet ja noszę obcasy przy swoim 35 (i to naciąganym, baleriny 34 kupuję najczęściej).

[201705121341]

Napisane przez Mahila

Zakompleksię się przez Ciebie. Jestem niska, mam malutkie dłonie i stopy. Boże koszmar, nic tylko uciekać z krzykiem.

Pewnie dla niektórych mam też zbyt długie i ciemne włosy, jestem dla kogoś zbyt gruba, a ktoś inny powie mi, że mam przytyć. Dodatkowo powinnam łączyć ze sobą delikatny makijaż, albo jego brak z elementami makijażu Gotek, ubierać się w mix dresów z marynarką i być słodką suką, żeby przypasować każdemu.

Nie widzisz, że tak się nie da? Czemu ludzie na siłę chcą podobać się znajomym, a nawet nieznajomym osobom? Czemu nie robią i nie noszą tego, co chcą? Po co się ograniczać? Żyjemy tak krótko i szybko, więc chociaż tej przyjemności sobie nie odbierajmy, tym bardziej, że ludzie mówić o nas i tak będą- przy okazji częściej źle, niż dobrze.

Dokładnie, zgadzam się Trzeba być sobą, komuś to przypasuje albo nie i tyle, jego problem. Po co się dostosowywać do ludzi których nie lubię?

Może was pocieszę że bycie wysoką też ma swoje minusy, np. wiele sukienek mini jest na mnie za bardzo mini i nie mogę się w nich pochylać Albo wiele marynarek, kurtek i płaszczy ma za krótkie rękawy Z butami nie jest tak źle, bo najwięcej osób bierze rozmiar 38-40 i 41 zostaje dla mnie, ale często tego 41 w ogóle nie ma w sklepie bo nawet nie sprowadzają I tu i tu jest problem. Jak ktoś jest bardziej niski lub bardziej wysoki to ma przekichane. No bo ludzie, przecież 160 i 180 to nie jest jakiś tak niespotykany wzrost żeby nie móc nic na siebie kupić :/ Współczuję bardzo niskim kobietom, bo często łatwiej jest znaleźć buty w rozmiarze 42 niż 34

Wysłane z telefonu, mogę zjadać ogonki i literki : )

[mc266]

Napisane przez Kretka666

W końcu ktoś normalny,w końcu

Czyli jestem nienormalma

[kiss of night]

Napisane przez Niedopowiedzenia

Kolega mi dzisiaj powiedział,że jak na mnie patrzy z daleka to się zastanawia gdzie zgubiłam mamusię

A co do kosmetyków,to poleci mi któraś jakiś fajny,niedrogi peeling?

A ile masz wzrostu? Ja jestem wyższa od swojej mamy.

Napisane przez Mahila

Nie uważacie, że to świadczy tylko o braku kultury osoby zadającej takie pytania? To tak jakby naśmiewać się z tego, że ktoś ma pieprzyk na policzku, czy małe dłonie.

Dokładnie, mam sporo pieprzyków na twarzy (około 15) i jakby ktoś się zaczął z tego naśmiewać to chyba ja bym go też zabiła śmiechem.

Napisane przez Mahila

Zakompleksię się przez Ciebie. Jestem niska, mam malutkie dłonie i stopy. Boże koszmar, nic tylko uciekać z krzykiem.

Pewnie dla niektórych mam też zbyt długie i ciemne włosy, jestem dla kogoś zbyt gruba, a ktoś inny powie mi, że mam przytyć. Dodatkowo powinnam łączyć ze sobą delikatny makijaż, albo jego brak z elementami makijażu Gotek, ubierać się w mix dresów z marynarką i być słodką suką, żeby przypasować każdemu.

Nie widzisz, że tak się nie da? Czemu ludzie na siłę chcą podobać się znajomym, a nawet nieznajomym osobom? Czemu nie robią i nie noszą tego, co chcą? Po co się ograniczać? Żyjemy tak krótko i szybko, więc chociaż tej przyjemności sobie nie odbierajmy, tym bardziej, że ludzie mówić o nas i tak będą- przy okazji częściej źle, niż dobrze.

Dobrze, że jest jeszcze ktoś zdrowo myślący.

Napisane przez Yuki no hana

Chodziło mi o to, że ludzie naprawdę są w stanie przyczepić się do najgłupszej rzeczy.
A co do dalszej części wydaje mi się, że to wynika też tego jakiego kto ma nastawie do świata. Zawsze chciałam, żeby ludzie mieli dobre nastawie w stosunku do mnie, a jako iż i tak różniłam się od innych w pewnych kwestiach to czymś jednak trzeba innych do siebie przekonać.
Nie mówię, że przejmuję się wszystkim co ludzie o mnie myślą, ale ten wzrost był mi na tyle często wytykany, że to zostało. Zresztą w znalezieniu ubrań też mi przeszkadza, wszytko jest zawsze za długie, buty za duże, rękawiczki za duże.

---------- Dopisano o 23:07 ---------- Poprzedni post napisano o 22:58 ----------


160 cm


Mnie też wszystko obciera, a przynajmniej za pierwszym razem nawet addidasy. Mam szpilki, ale niezbyt wysokie. Najwięcej wzrostu dodają mi sandały na koturnie, aż 9 cm Normalnie nie byłabym w stanie wygiąć tak stopy. Balerin nie noszę, bo mi spadają i nie podobają mi się, nie przepadam za zupełnie płaskimi butami, chyba, że są sportowe

Tak narzekasz, że stawiałam na jakieś 150 cm. Moja mama ma tyle co Ty, ja mam tylko 5 cm więcej. I to jest normalny wzrost, a nie 'boże-jak-można-być-tak-niskim'.

[Yuki no hana]

Napisane przez Mahila

Masz tyle wzrostu co ja. Jaki nosisz rozmiar buta, że nic na siebie znaleźć nie możesz? Nawet ja noszę obcasy przy swoim 35 (i to naciąganym, baleriny 34 kupuję najczęściej).

34, z tym, że w tym rozmiarze ostatni raz buty miałam w wieku 8 lat.
Prócz małej stopy mam też wysokie podbicie co dodatkowo komplikuje sprawę.
A gdzie je kupujesz i jakich firm?

Napisane przez Mahila

Ale ludzie się czepiają i będą czepiać. Co Cię obchodzi, ile razy Kowalski powie, że jesteś karzełkiem? On za to jest bufonem i też z tym będzie musiał żyć. Szczerze? W większości przypadków też pozytywnie podchodzę do ludzi, ale nigdy nie przekonywałam ich do siebie, bo im bardziej starasz się przypasować, tym bardziej odstajesz, pamiętaj.

Wzrostem przejmuję się z bardziej życiowych rzeczy, jak to, że nie mogę dosięgnąć wielu rzeczy, ciężko znaleźć mi coś na siebie w moich możliwościach finansowych itp.
Gdybym przejmowała się wszystkim co ludzie kiedykolwiek złego o mnie powiedzieli to bym nie wychodziła z domu.

[Mahila]

Napisane przez whiteglove

Dokładnie, zgadzam się Trzeba być sobą, komuś to przypasuje albo nie i tyle, jego problem. Po co się dostosowywać do ludzi których nie lubię?

O, ktoś, kto mnie rozumie.
Wiecie, ja się nie dziwię, że niektóre niskie dziewczyny mają kompleksy, sama je miałam, ale życie nauczyło mnie, że nie mogę patrzeć na innych, bo będę nieszczęśliwa porównując się z innymi i ich słuchając. Teraz wiem, że jeśli ktoś nie potrafi zaakceptować mojego wzrostu, wyglądu w ogóle, czy charakteru to to jest tylko jego sprawa i problem. Ja szanuję siebie i swój czas, więc otaczam się osobami mającymi większe problemy niż nieodpowiedni wygląd ludzi z otoczenia.

[Yuki no hana]

Napisane przez kiss of night

Tak narzekasz, że stawiałam na jakieś 150 cm. Moja mama ma tyle co Ty, ja mam tylko 5 cm więcej. I to jest normalny wzrost, a nie 'boże-jak-można-być-tak-niskim'.

Dla mnie to jest aż 5, nie masz pojęcia jaką to różnice robi.
Moja mama mm 155 i też całe życie z tego powodu cierpi.

[Mahila]

Napisane przez Yuki no hana

34, z tym, że w tym rozmiarze ostatni raz buty miałam w wieku 8 lat.
Prócz małej stopy mam też wysokie podbicie co dodatkowo komplikuje sprawę.
A gdzie je kupujesz i jakich firm?

Wzrostem przejmuję się z bardziej życiowych rzeczy, jak to, że nie mogę dosięgnąć wielu rzeczy, ciężko znaleźć mi coś na siebie w moich możliwościach finansowych itp.
Gdybym przejmowała się wszystkim co ludzie kiedykolwiek złego o mnie powiedzieli to bym nie wychodziła z domu.

Z butami nie pomogę, bo chodzę głównie w butach na wysokim obcasie i tu stawiam najczęściej na Baldowskiego, a botki i kozaki różnie, najczęściej Louboutina, bo jako jedne z niewielu pasują do moich nóg.

Mamy tyle samo wzrostu, w sklepach zawsze znajduje się pan chętny do pomocy, a jak nie ma takiego w pobliżu, to proszę o to jakiegoś pracownika/pracownicę. W domu wystarczy wskoczyć na drabinę/szafkę, albo podskoczyć. Ja tam widzę więcej pozytywnych aspektów swojego dość niskiego wzrostu.
Wiem, że ze spodniami często jest problem (sama nie noszę, albo zakładam raz na ruski rok, więc mnie to za mocno nie boli), ale wystarczy albo podwinąć nogawki albo oddać do krawcowej do skrócenia. Koszt niewielki, a wygoda jest.

---------- Dopisano o 12:14 ---------- Poprzedni post napisano o 12:13 ----------

Napisane przez Yuki no hana

Dla mnie to jest aż 5, nie masz pojęcia jaką to różnice robi.
Moja mama mm 155 i też całe życie z tego powodu cierpi.

Cierpi? Żartujesz sobie? Moja ma 150 cm i mówi, że to najlepsze, co mogła dostać od losu. Sama z siebie się śmieje, że jak rozdawali wzrost to ona była pierwsza w kolejce po biust.
Myślę, że tutaj to tak na prawdę nie jest kwestia wzrostu, a nastawienia, bo ono zmienia wszystko.

[kiss of night]

Napisane przez Yuki no hana

Dla mnie to jest aż 5, nie masz pojęcia jaką to różnice robi.
Moja mama mm 155 i też całe życie z tego powodu cierpi.

To chyba u Was rodzinne.

Ale coś w tym jest, moja mama nigdy nie narzekała na swój wzrost to i ja nie narzekam. Tak samo jak Mahila.

[Niedopowiedzenia]

Napisane przez Yuki no hana

Zresztą w znalezieniu ubrań też mi przeszkadza, wszytko jest zawsze za długie, buty za duże, rękawiczki za duże.

---------- Dopisano o 23:07 ---------- Poprzedni post napisano o 22:58 ----------


160 cm

Ja mam 158. Za długie zawsze spodnie,nawet nie chce mi się ich nosić do skracania,wolę za te pieniądze coś innego zrobić. Ze spódnicami i sukienkami nie ma problemu,z bluzkami zwykle też. Marynarki,bluzy i swetry to tragedia.

Napisane przez Mahila

Masz tyle wzrostu co ja. Jaki nosisz rozmiar buta, że nic na siebie znaleźć nie możesz? Nawet ja noszę obcasy przy swoim 35 (i to naciąganym, baleriny 34 kupuję najczęściej).

Ja na szczęście noszę 36,czasami 37. Niby z tym problemu nie ma,ale mam szczupłą stopę i drugi palec dłuższy od pierwszego

Napisane przez kiss of night

A ile masz wzrostu? Ja jestem wyższa od swojej mamy.


Tak narzekasz, że stawiałam na jakieś 150 cm. Moja mama ma tyle co Ty, ja mam tylko 5 cm więcej. I to jest normalny wzrost, a nie 'boże-jak-można-być-tak-niskim'.

158.
Ale 165 to już przeciętny wzrost,a nie niski.

---------- Dopisano o 13:02 ---------- Poprzedni post napisano o 13:00 ----------

Napisane przez kiss of night

To chyba u Was rodzinne.

Ale coś w tym jest, moja mama nigdy nie narzekała na swój wzrost to i ja nie narzekam. Tak samo jak Mahila.

Moja mama nie narzeka,ale ma chyba 167. Ogólnie jej rodzina jest jeszcze wyższa.
Ale mój tato ma 170,a jego rodzice chyba 150 w kapeluszu

---------- Dopisano o 13:05 ---------- Poprzedni post napisano o 13:02 ----------

Napisane przez Mahila

Cierpi? Żartujesz sobie? Moja ma 150 cm i mówi, że to najlepsze, co mogła dostać od losu. Sama z siebie się śmieje, że jak rozdawali wzrost to ona była pierwsza w kolejce po biust.
Myślę, że tutaj to tak na prawdę nie jest kwestia wzrostu, a nastawienia, bo ono zmienia wszystko.

Ja nawet tego biustu nie mam Nie mam pojęcia w jakiej kolejce stałam
I tu jest moje największe cierpienie. Twarz mam mamy. Mama i tato mają naturalne blond włosy,ja też. Ale oprócz twarzy to poszłam w rodzinę taty-nos,wzrost,niektórzy nawet mówią,że nie wyglądam jak mama tylko jak siostra taty. Z tym,że moja babcia ze strony taty ma duży biust. Ale nie,ja zamiast tego musiałam dostać ich wzrost

[Kretka666]

Napisane przez kiss of night

To chyba u Was rodzinne.

Ale coś w tym jest, moja mama nigdy nie narzekała na swój wzrost to i ja nie narzekam. Tak samo jak Mahila.

Tez tak mysle, ze poczucie wlasnej wartosci Yuki odziedziczyla po mamie.
Moja mama ma 175 cm, nie narzeka na swoj wzrost. Ja na swoj tez nie. Tez sie zgadzam, ze ten przedzial 160-180 to jest zupelny standad i 160 nie jest super karlem (tylko osoba niska), jak i 180 nie jest super gigantem (tylko osoba wysoka). Sa duza nizsze i duzo wyzsze osoby. Zyja. Niesamowite