Dr Przybycień - starania o dziecko z jego pomocą cz.3

[alutka29]

Napisane przez paulinajazy

byłam dziś u Dr na monitoringu i kazał przyjechać jeszcze w sobotę lub niedzielę, bo jeszcze pęcherzyki mi nie pękły. Mam ich 4 dominujące - dwa w lewym i dwa w prawym. Od 4 nad ranem czuję silne kłucie, które cały czas się utrzymuje - jeszcze tak mnie nie bolało. Mówiłam to Dr, mówił, że są duże i to dlatego, ale ja na serio już nie mogę wytrzymać i wzięłam przeciwbólowe. No i jeden pęcherzyk ma już 26 milimetrów, czyli więcej niż potrzeba do pęknięcia. I mówił, że go to trochę martwi. A brałam zastrzyk. Ehh mam kryzys Jestem w 13 dc i i zastanawiam się czy Dr nie pospieszył się z zastrzykiem, który brałam w 11 dc.

Spokojnie ja też ostatnio miałam dwa dni wcześniej zastrzyk ,ale dwa pęcherzyki miałam i jeden nie do końca taki duży jak powinien być i poszło wszystko ok dwa dni później jak byłam u Dr już nie było ani jednego a byłam tak jakoś w 10 dniu, też odczuwałam bóle bajbardziej jak pękały

[201801291006]

A czy pęcherzyki nie mogą pękać jak są większe? U mnie zawsze osiągają ok 28-29 mm (naturalne ) potem pękają, nigdy nie miałam torbieli. A jeśli chodzi o to klucie to tez się zastanawiałam czy może być to efekt leków.

[paulinajazy]

Napisane przez Fifcia1

Paula Dr zastrzyk podaje jak pęcherzyk ma odpowiednią wielkość. Ja w tym cyklu miałam 19 dc - a pękniecie nastąpiło 3 lub 4 dni później. Też byłam już zrezygnowana - ale głowa do góry

Dziewczyny strasznie zazdroszczę Wam, że "coś" czujecie po owulacji, to tak napawa optymizmem ja odczuwam bardzo rzadko (może kilka razy dziennie) takie delikatniutkie pobolewanie jajników, ale obawiam się, że tak reaguję na progesteron pryszcze już wyskakują, a u mnie to znak, że @ tuż tuż.

---------- Dopisano o 21:21 ---------- Poprzedni post napisano o 21:16 ----------

Mam nadzieję, że Kamila nie zrezygnowała z tego forum... wsparcie jej będzie teraz bardzo potrzebne.

ja nie mogę już wytrzymać. boli już ponad 12 godzin... a pracuję z dziećmi i myślałam, że padnę dziś. A tu działać trzeba... masakra. Wiem, że Dr daje zastrzyk przy odpowiedniej wielkości pęcherzyków. Kiedyś miałam też w 20 dc, innym razem w 14. Teraz wcześnie, bo w 11.

[alutka29]

[QUOTE=migotkaaa_83;529682 71]Dziewczyny takie mam schizy dzisiaj. .. nie wiem jak dam rade wytrzymać jeszcze te kilka dni to testowania. Wsluchuje się aż przesadnie w mój organizm, dzisiaj co chwile mnie pobolewa w brzuchu, nie jest to ból jak na okres, raczej taki klujaco gorący i się zastanawiam o co chodzi Wiem ze lepiej nie myśleć, lecz coraz częściej się zastanawiam co to będzie. Pozdrawiam was

Mam dokładnie tak samo ja mam testowanie 10.X ,ale chwilami dopatruje się bardziej oznak ,że nic z tego..... Jakoś musimy wytrzymać

[201801291006]

Bólu owulacyjnego nigdy nie miałam wiec nie pomogę... przy stymulowanie zapewne jest to odczuwalne, bo pęcherzyków jest więcej. Trzymaj się dzielnie, to już niedługo i pekną

[paulinajazy]

Napisane przez migotkaaa_83

A czy pęcherzyki nie mogą pękać jak są większe? U mnie zawsze osiągają ok 28-29 mm (naturalne ) potem pękają, nigdy nie miałam torbieli. A jeśli chodzi o to klucie to tez się zastanawiałam czy może być to efekt leków.

nie wiem tego, Dr powiedział, że ten jeden jest 26 i to trochę za dużo. A ja miałam już operowaną torbiel i dlatego trochę się obawiam. No nic wytrzymam do weekendu, najgorsze, że czuję się niekomfortowo, mam obolałe dwie strony,a tu trzeba działać....

[Fifcia1]

Napisane przez migotkaaa_83

A czy pęcherzyki nie mogą pękać jak są większe? U mnie zawsze osiągają ok 28-29 mm (naturalne ) potem pękają, nigdy nie miałam torbieli. A jeśli chodzi o to klucie to tez się zastanawiałam czy może być to efekt leków.

Zawsze miałam zastrzyk jak pęcherzyk miał 22-24 mm. Najdłużej na pękniecie czekaliśmy do 30 mm - wtedy Dr stwierdził, że z tego już nic nie będzie i dostałam tabletki na wchłonięcie.

[201801291006]

Alutka to testujemy w podobnym czasie

---------- Dopisano o 20:33 ---------- Poprzedni post napisano o 20:31 ----------

Napisane przez Fifcia1

Zawsze miałam zastrzyk jak pęcherzyk miał 22-24 mm. Najdłużej na pękniecie czekaliśmy do 30 mm - wtedy Dr stwierdził, że z tego już nic nie będzie i dostałam tabletki na wchłonięcie. Ale skoro u Ciebie tak duże są pęcherzyki w naturalnym cyklu to może natura jest silniejsza od Ovitrelle hmm.

Czyli jak dr stwierdził że nic z tego juz nie będzie, tzn ze one nie pekną, dobrze rozumiem? Czy pękają ale nie są zdolne do zapłodnienia?

[alutka29]

Napisane przez Fifcia1
Paula Dr zastrzyk podaje jak pęcherzyk ma odpowiednią wielkość. Ja w tym cyklu miałam 19 dc - a pękniecie nastąpiło 3 lub 4 dni później. Też byłam już zrezygnowana - ale głowa do góry

Dziewczyny strasznie zazdroszczę Wam, że "coś" czujecie po owulacji, to tak napawa optymizmem ja odczuwam bardzo rzadko (może kilka razy dziennie) takie delikatniutkie pobolewanie jajników, ale obawiam się, że tak reaguję na progesteron pryszcze już wyskakują, a u mnie to znak, że @ tuż tuż.

No właśnie u mnie też pryszcze się pokazują i oznacza to samo ,że @ tuż tuż i tego się obawiam ,że znowu nic przecież od luteiny się nie pokazują

[Fifcia1]

[QUOTE Czyli jak dr stwierdził że nic z tego juz nie będzie, tzn ze one nie pekną, dobrze rozumiem? Czy pękają ale nie są zdolne do zapłodnienia?[/QUOTE]

Stwierdził, że robi się już torbiel i że to LUF.

[alutka29]

[QUOTE=migotkaaa_83;529694 13]Alutka to testujemy w podobnym czasie [COLOR="Silver"]

Trzymam kciuki za wysoką bete

[201801291006]

Trzymam kciuki za wysoką bete [/QUOTE]

Będzie się działo w przyszłym tygodniu oby pozytywnie dla nas

[BeataAmelka]

Trzymam za Was Dziewczyny kciuki
Będzie się działo w przyszłym tygodniu
Już nie mogę się doczekać

[alutka29]

Oj oby tylko były wysokie bety nas wszystkich , w moim przypadku mam przeczucie ,że to by było za piękne ,żeby się udało .Tamtym razem myślałam ,że może akurat a nie wyszło nic a teraz mam odwrotnie ...

[Fifcia1]

Alutko niestety mam takie samo nastawienie jak Ty - niby coś delikatnie pobolewa, ale przypisuję to progesteronowi. Wczoraj wyczytałam na necie, że pryszcze po owulacji się pojawiają gdy poziom estrogenów spada, a rośnie poziom progesteronu... może krosty nie zawsze muszą oznaczać @.... w poprzednich cyklach też myślałam, że się uda i lipa. Teraz mam marne nastawienie więc kto wie, może tym razem... 3mam kciuki za Nas wszystkie!!!

[201801291006]

Dziewczyny spokojnie ja mam nastawienie bardzo pozytywne ale to tylko dlatego że to mój Pierwszy taki cykl z lekami i Jeszcze z iui. Z upływem kolejnych miesięcy prób pewnie będzie inaczej Jak dwa lata temu zaczęliśmy się starać o Maleństwo, mój mąż był pewny, że od Razu będę w ciąży, że to takie proste - to dopiero było rozczarowanie jak przyszła @ jakby normalnie dostał w twarz, szok. Faceci jednak myślą inaczej

[Matylda800]

KAMILKO co tam u Ciebie?
Jesteś już po i wogóle jak się czujesz?

[onaZielona]

Kamila co u Ciebie? Podbijam temat, bo wszystkie się tu o Ciebie i martwimy i JESTEŚMY Z TOBĄ Odezwij się, bo czekamy tutaj dalej na Ciebie Razem będziemy się wspierać, bo wszystkie tego potrzebujemy Pozdrawiam.

[alutka29]

Napisane przez Fifcia1

Alutko niestety mam takie samo nastawienie jak Ty - niby coś delikatnie pobolewa, ale przypisuję to progesteronowi. Wczoraj wyczytałam na necie, że pryszcze po owulacji się pojawiają gdy poziom estrogenów spada, a rośnie poziom progesteronu... może krosty nie zawsze muszą oznaczać @.... w poprzednich cyklach też myślałam, że się uda i lipa. Teraz mam marne nastawienie więc kto wie, może tym razem... 3mam kciuki za Nas wszystkie!!!

Przynajmniej jest ktoś ,kto myśli i czuje podobnie jak ja Ja też 3mam kciuki za Nas wszystkie

[marylka787]

Witam
jestem nowa czytam was cały czas i mam nadzieję ,że mnie przyjmiecie do swego grona

[asiorekkkk]

Witaj Marylka w "kupie siła"

[BeataAmelka]

Napisane przez marylka787

Witam
jestem nowa czytam was cały czas i mam nadzieję ,że mnie przyjmiecie do swego grona

Witaj Marylka
napisz nam coś o sobie

[paulinajazy]

a ja dalej "walczę" z owulacją. Brzuch obecnie boli jak na jakiś okres zdwojony... i kłucie mniejsze, ale jest bolesne dalej... Po pracy, jak tylko weszłam do domu, od razu usnęłam. Nie miałam tak jeszcze, ale może to przez tę 4 pęcherzyki tak mi brzuch wariuje... Przechodzę kryzys, chyba swój pierwszy. Nieudana beta, po nastawianiu Dr, że muszę być w ciąży, teraz ten ból, przypadki dziewczyn z forum z ostatniego czasu..., jeszcze moja koleżanka urodziła dziecko pod koniec 5 miesiąca.... mała walczy

[Ewelina1349]

Dziewczynki podpowiedzcie mi czy mogę jeszcze zafarbować włosy, jestem w trakcie stymulacji do in vitro, skonczylam Marvelon i jadę na Gonapeptylu. I bije sie z myślami, wiem ze wizyta u fryzjera poprawila by mi nastrój ale nie chce zaszkodzić.

[201801291006]

Napisane przez paulinajazy

a ja dalej "walczę" z owulacją. Brzuch obecnie boli jak na jakiś okres zdwojony... i kłucie mniejsze, ale jest bolesne dalej... Po pracy, jak tylko weszłam do domu, od razu usnęłam. Nie miałam tak jeszcze, ale może to przez tę 4 pęcherzyki tak mi brzuch wariuje... Przechodzę kryzys, chyba swój pierwszy. Nieudana beta, po nastawianiu Dr, że muszę być w ciąży, teraz ten ból, przypadki dziewczyn z forum z ostatniego czasu..., jeszcze moja koleżanka urodziła dziecko pod koniec 5 miesiąca.... mała walczy

Napisane przez marylka787

Witam
jestem nowa czytam was cały czas i mam nadzieję ,że mnie przyjmiecie do swego grona

Witaj Marylko zapraszamy do nas!

[lula80]

Ewelina1349 spokojnie jeszcze możesz byle by nie farbować FARBĄ w ciąży bo szkodliwe substancje przechodza przez łożysko do dziecka, szamponem koloryzującym mozna, aczkolwiek na początku ciąży poczekałabym jednak do zakończenia 1 trymestru. Ja mam odrosty jak... ale przed Wszystkimi Świętymi zorbie sobie szamponem

marylka787 witamy cię Opowiedz nam swoją historię

[Ewelina1349]

Napisane przez lula80

Ewelina1349 spokojnie jeszcze możesz byle by nie farbować FARBĄ w ciąży bo szkodliwe substancje przechodza przez łożysko do dziecka, szamponem koloryzującym mozna, aczkolwiek na początku ciąży poczekałabym jednak do zakończenia 1 trymestru. Ja mam odrosty jak... ale przed Wszystkimi Świętymi zorbie sobie szamponem

marylka787 witamy cię Opowiedz nam swoją historię

dziękuję , pocieszyłas mnie

[nika077]

Kamilko, brakuje tu Ciebie, jak poczujesz się na siłach to się odezwij

[marylka787]

Moja krótka historia :
do dr P trafiłam po trzecim poronieniu. Jak 1 raz poroniłam dr jeszcze pracował na szpitalu i wówczas przyjmował mnie w nocy wtedy po raz pierwszy go poznałam ale uwierzcie z jak najgorszej strony nie byłam młoda a tak sie na mnie wydarł i takie kazanie mi strzelił jakbym była nastolatką , która przez swoją głupotę straciła dziecko . Za rok trafiłam do innego lekarza przez , którego straciłam kolejną ciązę bo mi powiedział , ze w tym cyklu nie zajdę na pewno bo jest późno a ja zaszłam i znowu poroniłam. Dalej jak głupia się go trzymałam i znowu po roku zaszłam w ciąże robiłam dziesiątki testów a ten idiota zrobił mi usg przez brzuch i pow ,że prawdopodobnie jest ciąża ale żebym sie nie martwiła poszła do pracy bo narazie nie ma co poronić no i poszłam do pracy a za kilka dni znalazłam się znowu w szpitalu na patologii wysłali mnie do domu nie czyszcząc bo schodziło zemnie dość dużo i stwirdzili, że nie trzeba. Wróciłam do domu z ogroooomnymi bólami a rano dostałam krwotoku straciłam przytomność i karetka mnie zabrała i w końcu mnie wyczyścili. wszystkie te poronienia były dla mnie ogromną stratą tak jak wasze i wiem co czują te, które to przeżyły. Długo nie mogłam się przemóc ale nie miałam wyjścia i udałam się do dr P zlecił wszelkie badania na które wydaliśmy sporo kasy i po diagnozie stwierdził, że on nic niepokojącego nie widzi. Oczywiście z zajsciem w ciąże miałam ogromne problemy a jak już do tego doszło no to same wiecie . Zaczęła sie stymulacja i na żedne leki nie szłam w końcu dr już nie wiedział jak mi to pow ale powiedział, że spróbujemy na zastrzykach najpierw były menopur potem, merional i skończyłam na gonalu. Każda stymulacja miesiąc w miesiąc kosztowała mnie ponad tys . Nie rosło żadne jajeczko jak rosło to jedno ale były nici. Postanowiłam o ivf. Dr mnie powtrzymał żebym jeszcze spróbowała inseminacji przygotowywałam się stymulowałm gonalem a tu nic . Ostatecznie podjęłam decyzję o ifv ale dr gdzieś wyjeżdzzał na długo i musiała czekać 2 miesiące . Po miesiącu kazał się pokazać po leki wyciszające zrobił usg i stwierdził naturalną owulacje , która nastąpiła kilka dni wcześniej. Ale ja tego do serca sobie nie wzięłam ale po kilkunastu dniach działo się coś ze mną nie tak zrobiłam sikańca 2 krechy pojechałam na betę i czekałam na powrót dr prowadził mnie do samego końca łącznie z załatwieniem cesarki u mkolegi . Po kilku miesiącach kazał się zjawić żebym nie czekała i znowu to samo miesiące stymulacji gonalem i nic przez 4 lata .Rok temu niespodziewanie znowu byłam w ciąży ale tez nie długo się cieszyłam napisałm do dr w rozpaczy ,że beta spada ale też mi nie odpisał . Dała sobie luz na rok .

[Matylda800]

Cześć
Dziewczyny jak to jest z tą laparoskopią. Na wizycie dowiedziałam się że mam prawy jajowód niedrożny i że spotykamy się na histeroskopii za 3-4 tyg.w szpitalu. Z tego strachu zapomniałam zapytać co będę miała robione. Zastanawia mnie czy jak byłam na laparoskopii to oni tylko oglądali co tam się dzieje w środku czy jednak przetykali ten jajowód,czy może dopiero będą udrażniać na histeroskopii jak się da.
Wiecie coś o tym,pytam bo wizytę mam dopiero za 2 tyg. i nie mam jak zapytać Doktora
Na wypisie mam napisane, że prawy jajowód niedrożny.Jak u Was było.
Dlatego tak pytam ponieważ tutaj i na różnych forach wyczytałam,że często po laparoskopii dziewczyny zaciążyły.Jeśli nic mi tam więcej nie robili tylko sprawdzali to niby jakbym miała zajść w ciąże. Po co każą jeszcze jechać na tą histeroskopię.

Proszę napiszcie jak coś więcej wiecie w tym temacie.