Guzek na piersi - wątek zbiorczy!

[fuzia135]

Ja przed moją obroną też byłam zupełnie roztargniona. to były te najgorsze dni. W ogóle sie nie denerwowałam komisją ani tym że przez te wszystkie dni od wizyty na usg płakałam a nic sie nie uczyłam albo pisałam z dziewczynam, Uznałam że czym jest obrona w porównaniu z tym co sie przeżywa czekając na wyniki czy udając sie na nie. Właściwie to skłonna przez całe życie do wyolbrzymiania wszelkich błachostek uznałam że nie warto w życiu robić z igły widły, że ludzie mają większe problemy. Niby sie o tym pamięta ale każdy mierzy problemy i trudności swoją miarą. Ja mam teraz podobnie jak wy bardzo poważne zmartwienie i mam nadzieje ogreomną że damy sobie z tym rade również. Jeszcze raz kochane trzymajcie kciuki, jeśli poniedziałek okaże sie nie najgorszym początkiem tygodnia wieczorem otwieramy szampany. Dziewczyny wy również dajcie znać jak wasze wyniki bo myślami jestem z wami.

[*Niki*]

fuzia nie zamartwiaj się kochana i przede wszystkim myśl pozytywnie . Naprawdę rak u młodej dziewczyny jest bardzo rzadko spotykany, duzo się mówi i pisze o raku piersi, ale to chodzi raczej o starsze kobiety powyżej 40 roku życia.
Mojej koleżanki mama miała jakis miesiac temu usuniętą pierś, bo miała nowotwór, ale to kobieta która ma ponad 50 lat, u niej objaw był taki, że zauważyła krew na staniku...

Ja kestem pewna Fuzia, że w poniedziałek będziesz nam tu skakać ze szczęscia

acha, mam jeszcze pytanko, czy u Ciebie w rodzinie (mama, babcia, ciocia itp) był rak piersi??

[fuzia135]

MariZ sądze że mężczyzni inaczej reagują na stres. Niektórzy zamykają sie w sobie bo sądzą ze teraz potrzebna ci jest silna ręka i oparcie a nie rozhisteryzowany mężczyzna. U mnie tylko on wiedział i przyjaciółka. Przyjaciółka uznała że będzie wszystko dobrze i nie przyjmuje inny ch wiadomości a chłopak prosił mnie żebym przestała płakać i czarnowidzieć aż w końcu zaczeliśmy sie o to kłócić.Ja swoje a on że trzeba poczekać na wyniki i tak wkoło. Najgorsze było dla mnie to że pytania które zadawałam były dla niego wyrazem mojej histerii i tak naprawde mogłam wygadać sie tylko tutaj.

[fuzia135]

W nocy chlipałam w poduszke tak żeby nie słyszał a rano czytałam mase artykułów i wszytkie objawy po każdym kolejnym zaczynałam widzieć u siebie. A dziewczyny pisały żebym tego nie czytała bo będzie lepiej i wiesz co - miały racje.

[*Niki*]

Napisane przez MariZ

Dzieki wam przestałam sie tak bardzo martwic. To super ze pomagacie innym. ja nie powiedzialam matce, bo nie mam z nią najlepszych stosunkow. Ona sie mną nie interesuje a ja nie będe sie prosić o litość. Natomiast mąż wie, ale zachowuje się dosyć dziwnie-tak jakby sie nic nie działo. Nie wiem moze sie myle, może tylko udaje ze sie tym nie przejmuje. Naprawde sie ciesze ze jestescie dziewczyny bo tylko od was dostałam wsparcie. Jak bym nie czytała waszego forum to pewnie juz bym dostała do głowy

Mariz u mnie było dokładne tak samo, mąż też zachowywał się tak jkby sie nic nie działo, ale wiem, że to zachowanie było spowodowane tym, żeby mnie nie dołować jeszcze bardziej... Widział jak płaczę, jak to przezywam i dlatego, pokazał że jest silny i że nie wierzy w żadne głupstwa, że mam raka itp.. A Ty masz dzieci?

[fuzia135]

Nikina raka piersi nie ale na raka zmarła mama mojej mamy i jej siostra czyli moje ciocia, na raka kości. I mój dziadek też.

[*Niki*]

Napisane przez fuzia135

Nikina raka piersi nie ale na raka zmarła mama mojej mamy i jej siostra czyli moje ciocia, na raka kości. I mój dziadek też.

ja słyszałam (z wielu źródel), że jeżeli nikt w rodzinie nie miał raka piersi (nie czego innego tylko właśnie piersi), to u Ciebie prawdopodobieństwo raka jest znikome

[fuzia135]

Ale dziadek miał problemy z wąrobą. Także na raka piersi nikt nie chorował ale podobno chorują też osoby które nie są w żadnej grupie ryzyka.

[fuzia135]

Dzięki wam wiem ze trzeba być dobrej myśli, a twój przykład niki też dowodzi na to że nasi panowie martwią się tylko że inaczej. I sądze że to nawet dobrze, najpierw byłam zła że nie przeżywa tego razem ze mną ale przeżywa tyle że na swój własny męski sposób.

[*Niki*]

Napisane przez fuzia135

Ale dziadek miał problemy z wąrobą. Także na raka piersi nikt nie chorował ale podobno chorują też osoby które nie są w żadnej grupie ryzyka.

ale to bardzo rzadko spotykane przypadki, nie wiem nie chce się kłócić, ale wiele osób mi to mówiło

nie możesz sie doszukiwać w sobie raka, dlatego, że w rodzinie mieli raka, bo tylko sie zagnębisz , zobacz ile dziewczyn tu było z podobnymi problemami i żadna nie miała raka, wszystkie żyją i mają się dobrze

[fuzia135]

Lekarz na biopsji też kazał mi sie nie zamartwiać, ale najbardziej jestem wdzięczna wam co by sie nie działo. Możecie uznać że mój mgr jest w zdecydowanym stopniu wasza zasługą bo zanim weszłam na forum chciałam przekładać terminy.

[*Niki*]

Napisane przez fuzia135

Lekarz na biopsji też kazał mi sie nie zamartwiać, ale najbardziej jestem wdzięczna wam co by sie nie działo. Możecie uznać że mój mgr jest w zdecydowanym stopniu wasza zasługą bo zanim weszłam na forum chciałam przekładać terminy.

ooooo to się należą potrójne szampany

[fuzia135]

No właśnie też teraz tak sobie myśle, staram sie pozytywnie. tylko że kiedy sie było blisko tej choroby tak często to potem ciężko zachować spokój ducha. Do tego jeszcze mój charakter i skłonność do panikowania.

[fuzia135]

Oj tak kochane a nawet poczwórne szampanki.

[fuzia135]

[fuzia135]

Właściwie to tych szampanów należy wam sie dużo dużo więcej bo jeszcze przed wynikami zaczełam sie ponownie uśmiechać

[*Niki*]

Napisane przez fuzia135

Do tego jeszcze mój charakter i skłonność do panikowania.

mam taki sam charakterek, niestety . Panika na pierwszym miejscu

Napisane przez fuzia135

Właściwie to tych szampanów należy wam sie dużo dużo więcej bo jeszcze przed wynikami zaczełam sie ponownie uśmiechać

uśmiechaj sie cały czas, bo jesteś zdrowiutka jak rybka

[MariZ]

Ja mam tez wyniki w poniedzialek. Modle sie zeby to byl "tylko" włókniak. Przez ostatnie pół roku byłam pewna ze to tylko torbiel. Nie martwilam sie prawie wcale. Teraz jak zbliżał sie termin kontroli to zaczelam sie zastanawiac, ze nie wiadomo co to jest. Ze moze to nie jest torbiel. No i podczas biopsji sie okazalo ze to nie torbiel. Czulam sie tak jakby mi sie wszystko nagle zawalilo. Widzialam juz siebie na cmentarzu albo po amputacji. Ale teraz mam nadzieje... Byle do poniedzialku. Dam wam znac jakie wyniki. Fuziu trzymam za Ciebie kciuki. Razem bedziemy otwierac szampany w poniedzialek
Niki tak mam 4-letniego synka Kube. Jest kochany, taki grzeczny, pomaga. I martwi sie o mnie. A mąż to tak jakby sie wogole nie interesowal. Ale to chyba taki charakter

[fuzia135]

kochane moje w poniedziałek odrazu dam znać co i jak , mam nadzieje że będziemy mrozić te szampany za mnie a potem za dziewczyny, które też czekają na wyniki. Tak czy tak to najdłuższe dni w moim życiu, najgorsza pewnie będzie niedziela więc spodziewajcie sie mnie!!!!

[fuzia135]

MariZ wiem że to dziwnie brzmi ale bardzo sie ciesze że obydwie mamy wyniki w poniedziałek, dziewczyny pewnie też bo zaraz napiszą pewnie że będzie co oblewać. Kochana mężczyżni podchodzą do tych spraw inaczej, różnią sie poprostu od nas. Martwią sie tylko że najczęściej tego nie okazują bo nie chcą nas martwić jeszcze bardziej. Moj po wizycie u lekarza stale żartował i próbował mnie rozśmieszać byłam zła bo nie rozumiałam jak może być taki spokojny i rozbawiony, potem sie przyznał pod nosem że chciał żebym o tym chociaż przez chwile nie myślała. Do poniedziałku !musimy trzymać sie razem!

[fuzia135]

MariZ zobacz ile dziewczyn przeżywało to co my i wszystko było dobrze!! Poradzimy sobie zobaczysz, czarne myśli odganiaj nie daj sie im i mam nadzieje że ty również tak jak ja idziesz do lekarza po to żeby dowiedzieć sie że jesteś zdrowa no bo po cóż by innego. I postaraj sie bo zawodzisz dziewczyny, czekają na te szampanki....

[fuzia135]

A ja z całego serca chce im te szampanki postawić. Wiem ze najgorzej będzie ze mna w niedziele ale przez to też trzeba będzie przejść.

[fuzia135]

Dlatego w niedziele napewno będzie mnie tu dużo, zresztą bez względu na wyniki będe tu częstym gościem. Widać że każdego dnia do tego grona dołancza któś nowy. Ja też jestem tu od niedawna a mam wrażenie jakby to trwało całą wieczność

[MariZ]

Fuziu No razem czekamy na wyniki i mam nadzieje ze beda one dobre dla nas obu a takze dla innych dziewczyn ktore tez czekaja. A moj maz jak mu powiedzialam co i jak to tez sobie zaczal zartowac. A mnie to wkurzalo ze nie placze razem ze mna. Ale to rzeczywiscie chyba i lepiej ze on nie panikuje. Dam znac w poniedzialek. Narazie sie jeszcze tak bardzo nie boje, ale w niedziele to nie wiem co bedzie.

[fuzia135]

No ja wiem że będe tutaj trzymam za ciebie bardzo kciuki a na męża nie bąż zła oni poprostu mocniej stąpają po ziemi niż my, taka ich natura. Moj nie chce wracać już do tego tematu, powiedział że jak będa wyniki to będziemy rozmawiać. Troche mi z tym ciężko ale wiem że nie chce żebym sie zamartwiała. ale są dziewczyny

[fuzia135]

MariZ podobno czarne myśli ściągają czarne wydarzenia więc odwrotnie też musi tak być.

[MariZ]

Jasne ze do lekarza ide zeby sie dowiedziec ze jestem zdrowa. Trzeba pozytywnie myslec, to polowa sukcesu. Zamartwianie sie nic nie daje, a moze doprowadzic do jeszcze gorszej choroby. Niby czlowiek wie ze powinien pozytywnie myslec, ale coz czasem wyobraznia robi swoje i nici z optymizmu. Ale wiesz co, ja naprawde mam ochote na tego szampana. Napijemy sie tego szampana w poniedzialek i juz. Musi byc dobrze. Ale narazie musze konczyc bo lece do przedszkola po malego. Buziaczki. Trzymajcie sie

[fuzia135]

A właśnie, złota myśl na dziś: napijemy sie w poniedziałek tego szampana i już! kochane wszystkie macie zaproszenie.

[MariZ]

Hej. Ja wyczuwalam duzo guzkow,wiec powiedzialam o tym ginekologowi i on dal mi skierowanie do Poradni Chorob Sutka. Na termin do tej poradni czekalam 3 tygodnie. Lekarz powiedzial ze te guzki to tak sa moje piersi zbudowane, ale na usg pokazalo ze jest niby 1 torbiel. Teraz mialam kontrole i tez robione usg (panstwowo). na usg z Nfz musisz miec skierowanie. Najlepiej poprosic o nie swojego ginekologa. Mnie akurat nie stac na prywatne, a wkoncu skladki sie placi.

[MariZ]

A do gina chodzisz prywatnie? Bo prywatny to ci chyba nie da skierowania na usg z NFZ. Przeciez chodzi o to zeby zarobic.