Mój instruktor jazdy

[srubka]

cos sie cicho tu zrobilo
Trusmilk co slychac?

[pluto17-17]

a to juz nie dlugo a ile juz czekasz na egzamin??
a co łuk ci nie wychodzi??? ja tez sie boje jak nie wiem

[Trusmilk]

Napisane przez pluto17-17

a to juz nie dlugo a ile juz czekasz na egzamin??
a co łuk ci nie wychodzi??? ja tez sie boje jak nie wiem

Ja egzamin miałam mieć 14 sierpnia, ale przekładałam, bo miałam kontuzję. I potem zapisałam się ponownie, czekałam 3 tygodnie. Ale dziewczyna przede mną załatwiła sobie termin za dwa dni jak się chce to można wszystko.

[pluto17-17]

jak ona to zroniła??? jakies znajomosci czy co??
to jest nie sprawiedliwe!!!!!!

[Kaname]

Hej dziewczyny! Specjalnie założyłam tu konto, by móc się wypowiedzieć w założonym temacie. Bardzo poruszyła mnie historia Trusmilk i szczerze życzę Ci, droga Trus wszystkiego najlepszego. Wydaje mi się, że teraz owy "pan" nie bardzo wie jak się zachować, trudno mu jest nabrać dystans i uczyć tak jak zwykle, bo coś znaczysz dla niego, a z drugiej strony chciałby wypełnić swój obowiązek instruktora i prawidłowo Cię przygotować do egzaminu. Myślę, że wzajemne zrozumienie będzie najlepszym kluczem do pełnej harmonii
Jeśli chodzi o mnie to... również jestem kursantką i mam super instruktora, trudno jest mi określić jego wiek, ale z pewnością nie należy do tych w sile wieku Wiecie, dziewczyny, ostatnio zaczęłam się zastanawiać nad fenomenem powodzenia instruktorów i doszłam do wniosku, że wynika to z długiego przebywania w ich towarzystwie. Nagle to instruktor przymusowo zabiera nam nasz cenny czas, przy nim czujemy się bezpieczenie, bo wiemy, że nic nam się na drodze nie stanie, spotykamy się z nim częściej niż na dawnych randkach z innymi chłopakami, a co najważniejsze, gdy tak sobie jedziemy prostą drogą, to potrafi nas rozśmieszyć, wysłuchać, czujemy, że nas rozumie. Swojego instruktora próbuję rozgryźć z każdą jazdą, wysyłamy do siebie sms-y, jest mi bliski, ale ogólnie to od niego jako faceta zależy czy nasza znajomość mogłaby przerodzić się w coś więcej niż tylko przyjemne rozmowy, żartobliwe sprzeczki i wzajemne zazdrości.
Pozdrawiam Was wszystkie!

[niezapominajka`]

Napisane przez Kaname

Wiecie, dziewczyny, ostatnio zaczęłam się zastanawiać nad fenomenem powodzenia instruktorów i doszłam do wniosku, że wynika to z długiego przebywania w ich towarzystwie. Nagle to instruktor przymusowo zabiera nam nasz cenny czas, przy nim czujemy się bezpieczenie, bo wiemy, że nic nam się na drodze nie stanie, spotykamy się z nim częściej niż na dawnych randkach z innymi chłopakami, a co najważniejsze, gdy tak sobie jedziemy prostą drogą, to potrafi nas rozśmieszyć, wysłuchać, czujemy, że nas rozumie.Swojego instruktora próbuję rozgryźć z każdą jazdą, wysyłamy do siebie sms-y, jest mi bliski, ale ogólnie to od niego jako faceta zależy czy nasza znajomość mogłaby przerodzić się w coś więcej niż tylko przyjemne rozmowy, żartobliwe sprzeczki i wzajemne zazdrości.
Pozdrawiam Was wszystkie!

Kaname, ja myślę, że trafiłaś w samo sedno. Zgadzam się z Tobą całkowicie Tylko to wszystko zależy oczywiście od charakteru naszego instruktora. Bo nie z każdym tak jest, nie każdej kursantce się tak może poszczęścić

I życzę powodzenia oczywiście

[pluto17-17]

kaname ja tez sie zgadzam i tez zycze szczesia?? kiedy masz egzamin??

[Trusmilk]

Napisane przez Kaname

Hej dziewczyny! Specjalnie założyłam tu konto, by móc się wypowiedzieć w założonym temacie. Bardzo poruszyła mnie historia Trusmilk i szczerze życzę Ci, droga Trus wszystkiego najlepszego. Wydaje mi się, że teraz owy "pan" nie bardzo wie jak się zachować, trudno mu jest nabrać dystans i uczyć tak jak zwykle, bo coś znaczysz dla niego, a z drugiej strony chciałby wypełnić swój obowiązek instruktora i prawidłowo Cię przygotować do egzaminu. Myślę, że wzajemne zrozumienie będzie najlepszym kluczem do pełnej harmonii
Jeśli chodzi o mnie to... również jestem kursantką i mam super instruktora, trudno jest mi określić jego wiek, ale z pewnością nie należy do tych w sile wieku Wiecie, dziewczyny, ostatnio zaczęłam się zastanawiać nad fenomenem powodzenia instruktorów i doszłam do wniosku, że wynika to z długiego przebywania w ich towarzystwie. Nagle to instruktor przymusowo zabiera nam nasz cenny czas, przy nim czujemy się bezpieczenie, bo wiemy, że nic nam się na drodze nie stanie, spotykamy się z nim częściej niż na dawnych randkach z innymi chłopakami, a co najważniejsze, gdy tak sobie jedziemy prostą drogą, to potrafi nas rozśmieszyć, wysłuchać, czujemy, że nas rozumie. Swojego instruktora próbuję rozgryźć z każdą jazdą, wysyłamy do siebie sms-y, jest mi bliski, ale ogólnie to od niego jako faceta zależy czy nasza znajomość mogłaby przerodzić się w coś więcej niż tylko przyjemne rozmowy, żartobliwe sprzeczki i wzajemne zazdrości.
Pozdrawiam Was wszystkie!

Życzę ci powodzenia, mam nadzieję że ci się uda tak jak mi i choć teraz mamy nad sobą czarne chmury to ja się nie poddam...bo przecież kocham.

[Kaname]

Dzięki dziewczyny Nie sądzę, by w moim wypadku coś mogłoby przybrać inny obrót sprawy, choć "nigdy nie mów nigdy". Teorię mam za miesiąc, nie wiem czy to za sprawą tak zawalonych terminów, ale nie jest mi to tak czy siak na rękę (ta dziewczyna co miała/ma za 2 dni egzamin to musiała być jakąś "kopertówką", no bo jak inaczej :/). Godziny jazd również mi się kończą, co przyprawia mnie o ciarki, bo... bo jak ja sobie poradzę bez mojego instruktora?
Trusmilk jak to się mówi - miłość zwycięży wszystko, dlatego ja wierzę, że w Twoim przypadku nie może być nic innego jak tylko szczęśliwe odwzajemnione uczucie na forever
Czasem tak mi się wydaje, że nawet jak myślimy o źle ulokowanym, beznajdziejnym, nieodwzajemnionym uczuciu to niczego nie można być pewnym. Może akurat ten człowiek kiedyś stanie nam jeszcze na drodze, bo okaże się, że to ta druga "połówka", ten nam właśnie przeznaczony? Chyba się tak pocieszam, ale takie myślenie rzeczywiście mi pomaga

[pluto17-17]

to trusmik jak sprawy sie teraz toczą dalej jestes na niego zła??

[Trusmilk]

Jak w każdym związku, mamy wzloty i upadki. Jesteśmy ze sobą dosyć krótko, a kłócimy się dosyć często. Prowokujemy siebie nawzajem...ja mam problem z mówieniem mu o własnych uczuciach, on za to poświęca mi za mało czasu.

[pluto17-17]

hmmm no nigdy nie jest idealnie. nikt tez z reszta nim nie jest
moze jakos sie jednak dogadacie

[DsC]

Napisane przez Trusmilk

Jak w każdym związku, mamy wzloty i upadki. Jesteśmy ze sobą dosyć krótko, a kłócimy się dosyć często. Prowokujemy siebie nawzajem...ja mam problem z mówieniem mu o własnych uczuciach, on za to poświęca mi za mało czasu.

Trusmilk kochana znam to...
mój związek na początku był strasznie burzliwy...tak naprawdę to nie wiedziałąm, co ja wogóle z moim TŻ robię?! kłóciliśmy się chyba codziennie? sprzeczaliśmy, dogadywaliśmy itp itd...jemu głównie chodziło o to, że nie potrafie mu okazywać uczuć a co dopiero o tym mówić?!
a że to jest mój pierwszy "poważny" związek to poprostu nie umiałam się inaczej zachowywać...
z biegiem czasu to się zmieniło jesteśmy razem 1,5 roku...jakoś przetrwałam ten ciężki okres i jak widać opłacało się...
teraz kocham...i jestem kochana tak więc nie przejmuj się Tobie napewno też się uda! Wytłumacz mu, że potrzebujesz troszkę czasu żeby oswoić się z tą całą sytuacją, że kochasz go, ale musi poczekać...być cierpliwym, a napewno będzie okej 3mam kciiuki

[Cerfona]

Po każdej burzy wychodzi słońce

[pluto17-17]

początki zawsze są trudne .. początek mojego związku też taki był nie moglismy sie dograć

[Kaname]

Zgadzam się całkowicie z poprzedniczkami, myślę, że te chwilowe trudności jeszcze bardziej scementują Wasz związek. Jak się kocha, można wszystko Trus, informuj nas o wszystkim, koniecznie!

[martital]

Napisane przez TRUS... :
mam pytanie: jak odpędzić wszystkie napalone(na mojego instruktora) kursantki od niego? Bo powoli zaczyna mnie to denerwować, oczywiście nie daję po sobie poznać, a on wszystko próbuje obrucić w żart, ale mnie w końcu nie jest do śmiechu. .. Dobrze to znam,tez z poczatku nie dawalam po sobie poznac tego jak bardzo jestem zazdrosna,ale teraz kiedy jestesmy ze soba juz tak dlugo,mowie mu wprost co mi nie pasuje,ze nie chce aby jezdzil z ta i z ta kursantka..i oczywiscie skutkuje. Bardzo sie KOCHAMY dlatego probujemy unikac powodow do klotni. Prawda,nie zawsze sie udaje...ale takie juz zycie.

[pluto17-17]

slucha cię wiec nie widze problermu, musiasz to po prostu zaakceptowac chociaz wiem ze nie bedzie latwo

[DsC]

jak ja wam dziewczyny współczuję ... nawet sobię nie wyobrażacie .. ale dacie radę

[Kaname]

Niestety, Trus. W zawód instruktora wpisane są kontakty zarówno z dziewczynami normalnymi, jak i takimi, które desperacko z pewną bezczelnością będą prześladować instruktora. Po prostu trzeba zaufać, choć dobrze o tym pisać, a kiedy przyjdą czarne myśli to nie można się od nich opędzić. Ale skoro się kochacie to uważam, że nie ma powodu do obaw

[Hotsy-Totsy]

Ja również dołączam się do fanek wątku i trzymam kciuki za Ciebie TRUSMILK! Jak Wam się układa? Mam nadzieję, że coraz lepiej! Pozdrawiam!

[DsC]

dziewczyny no co jest? nie opuszczajcie tego wątku

[pluto17-17]

ja jestem i nie zamierzam go opuszczac trusmilk nie ma nie dodaje nam żadnych wiadomosci wiec nie ma za bardzo o czym pisac

[DsC]

Trusmilk nie ładnie wiesz!!

[asiuk]

Mój Ulubiony Instruktor ożenił się 8.09. Życzę im szczęścia. Raczej nie należy do tych instruktorów, którzy wykorzystują zauroczenie kursantek.

Mam nadzieję, że mojemu szwagrowi nie poprzestawia się w głowie i też nie będzie dawał powodów do niepokoju mojej siostrze

[pluto17-17]

trusmilk byla przed tem ale nic nam nie napisała :-(

[DsC]

Napisane przez pluto17-17

trusmilk byla przed tem ale nic nam nie napisała :-(

też widziałam wlaśnie...
zaniedbuje nas...

[Kaname]

Ja też jestem i nie opuszczam tego wątku Trus, wyklikaj nam tu coś, prosimy
Asiuk może nie pamiętam z poprzednich wpisów (tyle ich jest w tym temacie ), ale czy Twój Ulubiony Instruktor ożenił się z jedną z kursantek?
Pozdrawiam serdecznie

[Cerfona]

Ja też jestem tylko nie pisze bo nie ma o czym
Trusmilk where are you?

[asiuk]

Napisane przez Kaname

Ja też jestem i nie opuszczam tego wątku Trus, wyklikaj nam tu coś, prosimy
Asiuk może nie pamiętam z poprzednich wpisów (tyle ich jest w tym temacie ), ale czy Twój Ulubiony Instruktor ożenił się z jedną z kursantek?
Pozdrawiam serdecznie

Nie, nie. Mój Ulubiony Instruktor ożenił się z dziewczyną w swoim wieku, z którą był 6 lat. Gdy pierwszy raz prowadził wykład, oczarował mnie, choć nie wiem czym Pisałam potem mojej siostrze, że bardzo mi się podoba, a ona mi oznajmiła, ze się żeni we wrześniu. Byłam baaardzo zawiedziona