Nietrafione, głupie, badziewne prezenty

[Lemmy is God]

Napisane przez Princesska22

W sex shopach na pewno sa takie rzeczy ;D No ja dostalam tylko bielizne ;d;d

Oczywiście, że z takiego przybytku
Bo, oprócz tego dostałam 2 gorsety, nie pasujące na szwagierkę (a zwrócić się ich nie dało, bo kupili je z majtkami). Gorsety są bardzo fajne, a wziernik traktuje jako ciekawostkę, ewentualnie będę z nim chodzić do gina.

W sumie na małża bym się nie obraziła za taki prezent, ale to było od szwagra i mi się głupio zrobiło.

[magda17x]

Napisane przez Lemmy is God

Oczywiście, że z takiego przybytku
Bo, oprócz tego dostałam 2 gorsety, nie pasujące na szwagierkę (a zwrócić się ich nie dało, bo kupili je z majtkami). Gorsety są bardzo fajne, a wziernik traktuje jako ciekawostkę, ewentualnie będę z nim chodzić do gina.

W sumie na małża bym się nie obraziła za taki prezent, ale to było od szwagra i mi się głupio zrobiło.

Twój prezent przebił mój..obraziłabym się na szwagra, mimo,iż studiuje polożnictwo i z wziernikami obcuje codziennie ja dostałam bluzkę dla karmiących matek.. mimo, że w ciąży nie jestem i póki co nie planuje być...

[santos]

LOL wziernik moze konkurowac ze spiewajacym gownem, moim zdaniem . Napewno jest w czolowce Top 10 tego watku

[Lemmy is God]

Napisane przez magda17x

Twój prezent przebił mój..obraziłabym się na szwagra, mimo,iż studiuje polożnictwo i z wziernikami obcuje codziennie ja dostałam bluzkę dla karmiących matek.. mimo, że w ciąży nie jestem i póki co nie planuje być...

Ja się zwyczajnie zdziwiłam, szwagier ma dziwne pomysły i jestem do nich przyzwyczajona. Później przez ten wziernik, mało co nie rozbiłam słoika bigosu, bo wzierniczek przebił siatkę z gratami .

[frywolna franka]

Napisane przez Lemmy is God

Ja dostałam od własnego szwagra, wczoraj... WZIERNIK GINEKOLOGICZNY.

Błagam... a co na to reszta rodziny? Już widzę minę mojej matki

Jak długo bym myślała, tak długo bym na coś takiego nie wpadła....

[Lemmy is God]

Napisane przez frywolna franka

Błagam... a co na to reszta rodziny? Już widzę minę mojej matki

Jak długo bym myślała, tak długo bym na coś takiego nie wpadła....

Dostała ataku histerycznego śmiechu. Bo byliśmy sami u szwagrostwa. Reszta rodziny się na nas wypięa z zazdrości o kasę.

[frywolna franka]

W sumie moja też by tak chyba zareagowała - bo jak inaczej. Aładnie był zapakowany???

[Lemmy is God]

Miał tylko czerwoną wstążeczkę.

[frywolna franka]

całkiem wymiękam... i karteczkę z Twoim imieniem ...

[Lemmy is God]

Karteczki nie miał, wstał i mi go wręczył osobiście.

[lily92920]

Po świętach i od razu ruch się na wątku zrobił...

Ja na szczęście nie zostałam niczym zaszokowana, ale moja babcia dostała lecznicze majtki z bursztynem... W sumie pomysł niezły, tylko, że dziadek zapytał się czy nie chciałabym dostać takich samych... A wiadomo, że to majtki dla starszych pań i jakiego są kroju...

[ania_z_wzgorza_marzen]

Napisane przez lily92920

Po świętach i od razu ruch się na wątku zrobił...

Ja na szczęście nie zostałam niczym zaszokowana, ale moja babcia dostała lecznicze majtki z bursztynem... W sumie pomysł niezły, tylko, że dziadek zapytał się czy nie chciałabym dostać takich samych... A wiadomo, że to majtki dla starszych pań i jakiego są kroju...

hmmm a że niby gdzie ten bursztyn jest? nie słyszałam o takich majtorach

[lily92920]

Napisane przez ania z wzgórza marzeń

hmmm a że niby gdzie ten bursztyn jest? nie słyszałam o takich majtorach

Ja nie wiem, na pudełku jest napisane "Lecznicze majtki bursztynowe"...
http://www.megasenior.pl/Majtki_dams...lny_p454t.html


O coś takiego...

[ania_z_wzgorza_marzen]

Napisane przez lily92920

Ja nie wiem, na pudełku jest napisane "Lecznicze majtki bursztynowe"...
http://www.megasenior.pl/Majtki_dams...lny_p454t.html


O coś takiego...

dzięki nie wiedziałam, z ecos takiego istnieje.

[Duszaniola]

Moje nietrafione prezenty nie są może jakieś totalnie badziewne... Ale bardziej chodzi o to, że przykro mi, że matka czy siostra totalnie nie znają mojego gustu po tylu latach mieszkania ze mną. Najbardziej przykro zrobiło mi się dwa lata temu na gwiazdkę, jak nie dostałam nic, co by mi się podobało, za to wszystko trafiało w gust siostry. Mama się już nauczyła, że albo prezent wybieram sobie sama, albo daje mi kasę. Ale z siostrą to mam problem. Ciągle kupuje mi albo maskotki (mam lat 20 i po prostu maskotki mnie już nie bawią... jak zastrajkowałam w wieku lat bodajże 17 to się dowiedziałam, że na siłę robię z siebie dorosłą... bo siostra mimo tego, że jest 10 lat starsza miśki ciągle lubi) albo ciuchy które nie pasują rozmiarowo (bluzka w rozmiarze m a noszę xs maksymalnie s) lub po prostu nie trafiają w mój gust. Dostaję jeszcze kolczyki robione przez nią. Też nie w moim guście. A skrytykować nie mogę, bo strzela focha.
I nawet moje aluzje, że chcę coś konkretnego na nią nie działają. Tak samo w tym roku... Od dwóch miesięcy dzwonię do matki i tłumaczę, że chcę na gwiazdkę kasę. Bo jestem od tego roku studentką, na dodatek trochę zakupoholiczką i po prostu kasy wiecznie mi brakuje. Mama zrozumiała, mimo że nieraz dzwoniła i pytała czy chcę to lub tamto "bo siostra mówi, że nie możesz tak samych pieniędzy dostać". Ale od siostry dostałam posrebrzanego pendrive'a - nie cierpię srebrnego sprzętu o czym wiedzą chyba wszyscy. Dezodorant + sztyft - zapach którego nie cierpię, sztyftu nie używam bo brudzi ubrania, i jakiegoś takiego małego miśka. I serio mam nadzieję, że to wszystko to takie prezenty przechodnie były. Bo zamiast tego to wolałabym 10zł i bym sobie mogła kupić chociażby dezodorant, bo by mi się przydał, ale taki zapach jak lubię.

I ja wiem, że w prezentach powinien liczyć się gest. I jak dostaję coś od kogoś kto mnie mało zna, to wtedy ten gest doceniam, nieważne czy prezent trafia w mój gust czy nie. Natomiast moim zdaniem naprawdę trudno, żeby człowiekowi nie było przykro, jak osoba która teoretycznie powinna nas super znać, ciągle nie trafia.

[lara]

Śmiałam się przy czytaniu wątku do bólu brzucha

Sama chyba nigdy nie dostałam żadnego tak strasznego prezentu... albo wyparłam to z pamięci wiele rzeczy tu opisywanych pojawiało się nieraz pod choinką: bielizna, rajstopy, ramki, świeczki, dostałam też patelnię i toster ale wszystko to mnie cieszyło, bo akurat tych rzeczy potrzebowałam, a u mnie w domu często dajemy sobie praktyczne prezenty i niekoniecznie drogie (np. przepyszne, a tanie słodycze z Lidla ) tak że zawsze zużywałam do końca wszystkie kosmetyki itp. W tym roku dostałam jeden prezent w... 7 odsłonach, bo wszystkim mówiłam że go potrzebuję ale jestem z niego bardzo zadowolona, bo się nie zmarnuje

Dziwna rzecz to kolorowa gąbka do kąpieli (ale bardziej jako żart więc nic obraźliwego), a najbardziej nieprzydatna - niepojętego przeznaczenia przedmiocik z niezidentyfikowanego materiału, który po otwarciu ukazuje głowę węża... malutki i niezbyt reprezentacyjny, po prostu nie łapię sensu Moja ciocia ma natomiast dar wynajdywania dziwnych (z cekinami, w stylu sprzed lat itd) ubrań, które na nią nie pasują, ale "moze będą pasowały na kogoś w rodzinie". Nikt nie narzeka, bo z dobrego serca

Przykrość sprawiają mi jedynie książki zupełnie nie w moim guście, od osób które znają mnie bardzo dobrze - a to dlatego, że po pierwsze tak naprawdę łatwo mi zrobić prezent, bo prawie z wszystkiego się cieszę, a książki uwielbiam i nie trzeba długo szukać właściwej - a po drugie sama je często kupuję i spędzam godziny na dopasowywaniu ich do poszczególnych osób. I tak od chłopaka dostałam kiedyś opis wędrówek po Kaukazie... pomimo moich starań chyba widać było rozczarowanie, bo sam potem przyznał, że kupił to bardziej pod siebie

Na koniec biję się w pierś: w czasach podstawówki (a nawet, o zgrozo, liceum!...) kupowałyśmy sobie z psiapsiółami namiętnie jakieś figurki, nie umiem pojąć dlaczego... mamę też obdarowywałam prezentami tego typu: suszone kwiatki, wazonik... biedna była, teraz jej wynagradzam

[mysia82]

rok temu pod choinke moja siostra dostala od wujostwa bizuterie....w pudellku od Kruka byly okropne szklane kolczyki owiniete "srebrnym "drucikiem
pomijajac fakt , ze siostra nie ma przeklutych uszu (ale widzimy sie z wujostwem srednio 4 razy w roku wiec nie musza w sumie widziec czy juz nosi kolczyki czy jeszcze nie) to zalosny byl fakt tego pudelka firmowego...nikt im nie kazal kupowac drogiego prezentu, wogole nie musili nic kupowac (tylko siostra dostala prezent jako dziecko (ma 17 lat!!) my z bratem jako stare konie na prezent sie nie lapiemy)i chyba wole nie dostawac nic niz dostac taka scieme


ale zeby nie bylo....my z bratem bylismy mistarzmi prezentoww liceum kupilismy mamie drabine aluminiowa, bo ciegle narzekala na akrobacje ze stolem i krzeslem przy wieszaniu firan i kolpaki do autana obie rzeczy zawsze bylo jej zal kasy, wiec chcielismy jej pomoc.....dopiero kilka lat temu "odkrylam" jak musiala sie czuc odpakowujac takie prezenty...niby przydatne, ale w sumie to prezenty "dla domu" a nie dla niej osobiscie.....teraz to rozumiem, zwlaszcza ze dostalam 2 lata z rzedu od meza na urodziny agd (toster i ekspres do kawy-zalamkauzywam obu rzeczy ale nie uwazam ich za prezenty dla mnie a raczej dla nas, dla domu)

moj maz sie smieje (i chyba w sumie jest czasem na mnie zly), ze ja zawsze za bardzo sie staram z wyborem prezentu-latam, szukam,przekraczam czasem zalozony budzet, a pozniej sama dostaje, chinskie kubki ze sklepu wszystko za 5 zl....koszyczki z ikei lub obrusy( wiem ze to dziwne, ale ja nie mam stolu-przynajmniej nie w pokoju-brak miejsca, a tymczasem dostalam obrus...wyszywany, tiulowy z cekinami)

[ondatrazibethicus]

Wziernik ginekologiczny rządzi. No i z tego wszystkiego, pośpiesznie, zamiast przeczytać:

Napisane przez Lemmy is God

Karteczki nie miał, wstał i mi go wręczył osobiście.

przeczytałam, że... włożył mi go osobiście

[201607231707]

Napisane przez trivial

Miło jest dostać COŚ i widzieć, że osoba obdarowująca wie co lubimy i co nam się spodoba. Ale u mnie jest zwyczaj zwoływania na bibę urodzinową całej rodziny, łącznie z tą dalszą, która średnio wie co robię na co dzień, co lubię, jak się ubieram, bo widujemy się od święta.
Od chrzestnego na urodziny dostałam ostatnio książkę-poradnik dla nawracających się i komplet biżuterii z plastiku imitującego turkus na indyjską modłę, a na jednym 'kamieniu' widnieje niezmyta do końca metka. Z całym szacunkiem - gdyby dał mi kasę, wydałabym ją bardziej pożytecznie, a tak - do książki nie zajrzałam, a biżuterii ani razu na sobie nie miałam...

Ty też?! Myślałam, że tylko ja mam taką "pomysłową" rodzinkę .

[kaskaj24]

Dostałam w tym roku między innymi pudełko chusteczek higienicznych. A dlaczego? Nie mam pojęcia...

[Paszczurek666]

-durnostojki (zwane wyżej 'kurzozbieraczami)
-skarpety rozmiar 44, męskie, dodane jako gratis do prezentu dla kogoś innego
-różowa bluza polarowa (worek)-nie ubrałam ani razu
-szeroka bransoletka srebrna (jak dla rapera, nie dla małej baby)

----
Ach, zapomniałam jeszcze o:
-farbie do włosów (którą Babcia kupiła sobie, ale się rozmyśliła i pół roku pudełeczko czekało w szafce na mnie)
-skórzanych niebieskich rękawiczkach (nie cierpię niebieskiego! nie noszę skóry!)
-ślicznej pochodni ze świeczką odstraszającą komary (na siedemnaste urodziny dostałam taką od znajomych, fakt, komary ostro cięły na tym ognisku-ale prezent był rozczulający)
-serduszko plazmowe, czy jak się to zwie (dostałam je od eks na urodziny-te od pochodni ^^)

[Olafia72]

Napisane przez Duszaniola

Moje nietrafione prezenty nie są może jakieś totalnie badziewne... Ale bardziej chodzi o to, że przykro mi, że matka czy siostra totalnie nie znają mojego gustu po tylu latach mieszkania ze mną. Najbardziej przykro zrobiło mi się dwa lata temu na gwiazdkę, jak nie dostałam nic, co by mi się podobało, za to wszystko trafiało w gust siostry. Mama się już nauczyła, że albo prezent wybieram sobie sama, albo daje mi kasę. Ale z siostrą to mam problem. Ciągle kupuje mi albo maskotki (mam lat 20 i po prostu maskotki mnie już nie bawią... jak zastrajkowałam w wieku lat bodajże 17 to się dowiedziałam, że na siłę robię z siebie dorosłą... bo siostra mimo tego, że jest 10 lat starsza miśki ciągle lubi) albo ciuchy które nie pasują rozmiarowo (bluzka w rozmiarze m a noszę xs maksymalnie s) lub po prostu nie trafiają w mój gust. Dostaję jeszcze kolczyki robione przez nią. Też nie w moim guście. A skrytykować nie mogę, bo strzela focha.
I nawet moje aluzje, że chcę coś konkretnego na nią nie działają. Tak samo w tym roku... Od dwóch miesięcy dzwonię do matki i tłumaczę, że chcę na gwiazdkę kasę. Bo jestem od tego roku studentką, na dodatek trochę zakupoholiczką i po prostu kasy wiecznie mi brakuje. Mama zrozumiała, mimo że nieraz dzwoniła i pytała czy chcę to lub tamto "bo siostra mówi, że nie możesz tak samych pieniędzy dostać". Ale od siostry dostałam posrebrzanego pendrive'a - nie cierpię srebrnego sprzętu o czym wiedzą chyba wszyscy. Dezodorant + sztyft - zapach którego nie cierpię, sztyftu nie używam bo brudzi ubrania, i jakiegoś takiego małego miśka. I serio mam nadzieję, że to wszystko to takie prezenty przechodnie były. Bo zamiast tego to wolałabym 10zł i bym sobie mogła kupić chociażby dezodorant, bo by mi się przydał, ale taki zapach jak lubię.

I ja wiem, że w prezentach powinien liczyć się gest. I jak dostaję coś od kogoś kto mnie mało zna, to wtedy ten gest doceniam, nieważne czy prezent trafia w mój gust czy nie. Natomiast moim zdaniem naprawdę trudno, żeby człowiekowi nie było przykro, jak osoba która teoretycznie powinna nas super znać, ciągle nie trafia.

W temacie" praktycznych" prezentów ... teściowie podarowali mi i mojemu mężowi wspólny prezent - wiertarkę całkiem kobiecy drobiazg

[piankowa]

Wątek poprawia humor, aż tak, że sama postanowiłam podzielić się moimi przeżyciami.
Nie lubię dostawać ciętych kwiatów, doniczkowe okej, ale nie te cięte. No i z tymi kwiatami. Mój ex na każde święta obdarowywał mnie różą, ja ja głupia biegam za czymś dla niego przez kilka tygodni, a co dostaję? Kwiatek. W oczy nigdy nie mówiłam o tym, ale często wspominałam ( tak już jakiś czas po dostaniu, lub przy zbliżającej się okazji, że nie lubię kwiatów dostawać). I najlepsze było przed rozstaniem ( jakoś kilka tygodni przed moimi urodzinami) " Nawet nie wiesz co tracisz,... {bla, bla, bla} ... już nawet prezent dla ciebie wymyśliłem. Dałbym ci tyle róż ile kończysz lat... "

Babcia była mistrzynią w dawaniu prezentów. Kiedyś mając może z 5-6 lat "zbierałam" kamienie. I wyobraźcie sobie moje zdziwienie gdy na 14 urodziny dostałam jakiś taki kamień przyklejony do drewienka "żebym mogła sobie postawić".Inspiracją pewnie była moja dawno już wyrzucona kolekcja
Inne prezenty to swetry (nie wiadomo skąd takie cuda udało się jej znaleźć). Wyjątkowo zapamiętałam taki którego przód był cały wściekle żółty i pluszowy, a tył był całkiem normalny.

No to byłyby takie moje.
Mój TŻ za to dostaje od rodziny często kazania na płytach, książki o tematyce religijnej, i inne rzeczy związane z wiarą

[KrystynaP]

Napisane przez dzolls

na 18 dostałam akwarium-kulę bez rybki (bo zdechłaby podczas transportu na drugi koniec miasta ), to był dziwny, ale jednak fajny prezent, wprawdzie rybka zamieszkała w nim dopiero 2 lata potem, a tego samego dnia co się wprowadzała, tata wlewając wodę (pod moja nieobecność) wlał za gorącą i szkło nie wytrzymało i trzeba było kupić nowe lokum dla Rybka

To akurat najgłupszy prezent = >żywe stworzonko . Tutaj prawdopodobnie złota rybka która jest raczej "trudna" w hodowli . Jedna sztuka potrzebuje akwarium min. 50-100 l z super filtrem . Zwyczajowo jest to nadfiltracją nazywane chodzi o to że do akwarium 100l podłącza się filtr przeznaczony dla akwariów 150-200l. Powód jest prosty welonka ma szybka przemianę materii i jest maszynką do robieniu kup. Innym problemem jest to że przy jej hodowli w grę wchodzą duże akwaria jedno gatunkowe , inne ryby raczej z nią nie wytrzymają.

A teraz to biedne stworzenie trafia do kilku-litrowej kuli gdzie jest narażone na :
> ciągły stres spowodowany nieodpowiednimi warunkami
> uduszenie
> zatrucie związkami azotu
> zwyrodnienie mięśni i szkieletu
> osłabienie i zwiększona podatność na choroby
> stres wywołują częste zmiany składu chemicznego wody. Po prostu ludzie ją wylewają i dolewają nowej. W normalnych akwariach gdzie jest odpowiedni litraż i system filtrów wymienia się tylko 10% wody tygodniowo
> Jeszcze ciekawy fakt. Welonki wydzielają do wody hormon "śmierci". Kiedy zbiornik wodny jest zbyt mały to z powodu stężenia tego hormonu pierwsze giną najmniejsze i najsłabsze osobniki. Reguluje on populację rybek aby była dostosowana do wielkości ekosystemu i nie zniszczyła go . W hodowlanych zbiornikach przemysłowych gdzie zagęszczenie ryb jest duże stosuje się specjalne filtry które pozbywają się tego hormonu.

Więc wychodzi na to że to prezent dla sadysty raczej.

[asiulkaa]

Całkowicie przyznaję rację Krystynie, trzymanie ryby w kuli to znęcanie się nad zwierzęciem. Szkoda tylko że nie mówi się o tym częściej, bo większość ludzi nie jest świadoma że kula to się może na posadzenie jakiegoś kwiatka nadaje, a nie dla ryb (no chyba że kula by miała przynajmniej metr średnicy).

[Elfir]

do kuli można nalać też wody i włożyć pływające świeczki.

W ogóle żywe zwierzę to głupi prezent, nawet, jeśli ktoś o zwierzęciu marzy.
Uważam, że wówczas można co najwyżej kupić "wyprawkę": klatkę, pokarmy, akcesoria, smycz, grzebień, legowisko itp.

[ela_84]

Moje super prezenty:
- zestaw cienie + puder + tusz + błyszczyk z bazaru /chyba ruskie albo chińskie/
- pościel 160x200 cm - od lat mam łoże małżeńskie,
- śmierdzące perfumy podróbki,
- chińskie pamiątki z wakacji, np. "papirus" z egiptu,
- kieliszki - 2 sztuki po pół litra jeden, stylistyka tesco,
- badziewny zestaw do fondue - stylistyka tesco.

[Cristinedeville]

Dużo już było wymienione ,ale miks jaki dostałam chyba tu wspomniany nie był.
Otóż na urodziny dostałam od szwagierki prezent...zapakowany w torbe z logo firmy bieliźnianej. Myśle sobie fajnie jakiś staniczek albo majteczki(lubie tą firme bardzo). Otwieram..... a tam kurzozbierajacy słonik(mieszkałam wtedy na pokoju i nie było gdzie palca wcisnąć co dopiero słonia ). A w dodatku były przyprawy....Może wyjaśnie że nie jakieś tam super w pojemniczkach ale pieprz, papryka i takie tam gorące kubki. Co prawda mieszkałam w Anglii a przyprawy były polskie ale kurcze.... Angielski pieprz też maja więc nie jest to jakis towar ktoręgo brakuje czy coś:P
mysle że był to prezent w stylu ; o mój boże ona ma urodziny dzisiaj' bo rano jak ze mna gadałą to cisza ani mru mru potem szybko do miasta i wtedy go dostałam. heeeh... już sam słoń byłby lepszy:P

[MalaMyszka87]

naprawde ekstra. przypomina mi się taka bajka z dzieciństwa, gdzie był wujek sknerus. Aby zaoszczędzić na kwiatach, kupował w prezencie nasiona

A propos dzieciństwa. Kiedyś w podstawówce losowaliśmy się na mikołajki. I ja dostałam same słodycze a na dnie torby były jeszcze zgniłe orzechy...

Ostatnio dostałam błyszczący złoto-zielony pasek i zegarek z kiosku. Nie wspomnę już o całych stertach błyszczących aniołków i ptaszków ze sklepu wszystko po 4 złote.

[Fraisier]

Na ostatnie mikołajki dostałam od znajomej, z którą jestem dość blisko i wie o mnie bardzo wiele, kulę śniegową z dziurkami na długopisy i...gryzak dla dzieci z grzechotką (takie 2w1 ). Wiadomo, gryzak dla śmiechu, ale kule śniegowe są dla mnie jednymi z najgorszych prezentów, jakie można dać. No, pomijając wzierniki ginekologiczne i majtki z bursztynem : D
Osobiście staram się dawać innym coś od serca, coś co im się na pewno spodoba i będzie się wiązało ze wspólnymi wspomnieniami.