UJ - kierunki, rekrutacja, studia - WĄTEK ZBIORCZY

[bceb01c221ea3319abad6ab25f068feed7228d52_657f8c47e3c47]

Napisane przez pffe

Przy UJ to nie wiem, ale PŁ, UŁ, UMK coś takiego praktykują. Więc przypuszczam, że wszędzie tak jest.

Bez urazy, ale po co wypowiadasz się na temat UJotowych akademików jeśli nie masz wiedzy na ich temat?

[pffe]

[1=bceb01c221ea3319abad6ab 25f068feed7228d52_657f8c4 7e3c47;51765236]Bez urazy, ale po co wypowiadasz się na temat UJotowych akademików jeśli nie masz wiedzy na ich temat? [/QUOTE]
nie na temat Ujotowych tylko ogólnie czy odległość ma znaczenie i kwota socjalnego czy dochodu na osobę. Są pewne przepisy dotyczące stypendiów ustalone odgórnie a nie tylko przez uczelnię

[cud nie kobieta]

pffe jest ekspertem w wielu dziedzinach

[Loriette]

Jest tu może jakaś dusza, która studiuje zarządzanie na II stopniu?

[Antarees]

Hej!
W tym roku planuję zdawać na dietetykę na UJ. Czy jest tutaj ktoś z tego kierunku? A jeśli tak, to mógłby opowiedzieć o atmosferze, o progach punktowych (zwłaszcza o nich), o wymaganych pomocach, jaki akademik przynależy do wydziału lekarskiego itp. Byłabym wdzięczna za każdą odpowiedź

[siwy24]

Napisane przez Future Mrs Salvatore

Hej
W tym roku wybieram się na studia do Krakowa, na Uniwersytet Jagielloński. Myślę nad akademikiem, ale nie wiem czy mam w ogóle na niego szansę Odległość od mojego miejsca zamieszkania to tylko 80km, a dochody na jedną osobę też nie takie niskie...
Czy naprawdę jest tak, że akademik dostają osoby z niewielkimi dochodami i z drugiego końca Polski? :<

Cześć, ja od dwóch latach mieszkam przy dochodach ok. 500-600 zł na osobę i odległości 65 km. Mam też znajomego, który miał znacznie większy dochód (bodajże coś koło 1000-1500 zł, a jest z okolic Częstochowy) i też dostał.
W razie pytań pw.

[megamag]

Niby się nie mam co mądrzyć, bo w Krakowie nigdy w akademiku mieszkać nie musiałam, mieszkałam tylko w Wawie... Ale chętnie Cię pocieszę. Jest taka ogólnopolska tendencja, że z roku na rok coraz mniej osób pcha się do akademików, jak ktoś stać, to sobie woli wynająć pokój. Więc nie ma takiego parcia jak te dziesięć czy dwadzieścia lat temu i raczej ten co chce, ten dostaje. Jestem jedynaczką, więc dochód wychodził mi spory, a dostawałam. A 80 km to już jest odległość, która nie pozwala Ci dojeżdżać.

Ciekawe skąd jesteś swoją drogą, bo odległość podobna jak do mojego rodzinnego miasta.

[Antarees]

Napisane przez Antarees

Hej!
W tym roku planuję zdawać na dietetykę na UJ. Czy jest tutaj ktoś z tego kierunku? A jeśli tak, to mógłby opowiedzieć o atmosferze, o progach punktowych (zwłaszcza o nich), o wymaganych pomocach, jaki akademik przynależy do wydziału lekarskiego itp. Byłabym wdzięczna za każdą odpowiedź

Nikt, nic?

[bedeliciuos]

Napisane przez Antarees

Hej!
W tym roku planuję zdawać na dietetykę na UJ. Czy jest tutaj ktoś z tego kierunku? A jeśli tak, to mógłby opowiedzieć o atmosferze, o progach punktowych (zwłaszcza o nich), o wymaganych pomocach, jaki akademik przynależy do wydziału lekarskiego itp. Byłabym wdzięczna za każdą odpowiedź

Jeśli Ci życie miłe, wybierz UR, nie UJ
atmosfera jak atmosfera, od ludzi zależy, nie od kierunku.. progów aktualnie nie znam, ale parę lat temu było to ok 130-140 pkt z rozszerzonej biologii i chemii (max 200 pkt).
studia kosztują wiele nerwów z powodu fatalnej organizacji, braku odpowiednich prowadzących... uczelnia wymaga od nas dużo "dyscypliny", a od siebie nie daje nic co mogło by zachęcić do studiowania tam sam kierunek jest ciekawy, dużo medycznych przedmiotów, większość zajęć z lekarzami, ale nie licz na rzetelną wiedzę z zakresu żywienia

akademiki są w Prokocimiu, ok 25 minut od centrum gdzie odbywa się większość zajęć, aktualnie są remontowane i podobno mają być a'la "amerykańskie" ale jak będzie na serio to się okaże po wakacjach

[Antarees]

Napisane przez bedeliciuos

Jeśli Ci życie miłe, wybierz UR, nie UJ
atmosfera jak atmosfera, od ludzi zależy, nie od kierunku.. progów aktualnie nie znam, ale parę lat temu było to ok 130-140 pkt z rozszerzonej biologii i chemii (max 200 pkt).
studia kosztują wiele nerwów z powodu fatalnej organizacji, braku odpowiednich prowadzących... uczelnia wymaga od nas dużo "dyscypliny", a od siebie nie daje nic co mogło by zachęcić do studiowania tam sam kierunek jest ciekawy, dużo medycznych przedmiotów, większość zajęć z lekarzami, ale nie licz na rzetelną wiedzę z zakresu żywienia

akademiki są w Prokocimiu, ok 25 minut od centrum gdzie odbywa się większość zajęć, aktualnie są remontowane i podobno mają być a'la "amerykańskie" ale jak będzie na serio to się okaże po wakacjach

Życie mi miłe i wolę UJ niż UR, bo na UR w programie dietetyki jest zdaje się matma (w końcu inżynierka), a na UJ nie ma Nie chcę zawalić semestru po raz kolejny z powodu matmy
Z brakiem organizacji zawsze da się żyć, zresztą mało które studia nie są chaotyczne

[bedeliciuos]

Napisane przez Antarees

Życie mi miłe i wolę UJ niż UR, bo na UR w programie dietetyki jest zdaje się matma (w końcu inżynierka), a na UJ nie ma Nie chcę zawalić semestru po raz kolejny z powodu matmy
Z brakiem organizacji zawsze da się żyć, zresztą mało które studia nie są chaotyczne

no to jeśli problem z matmą to rzeczywiście, ale z UJ naprawdę jest problem.
ja przed rozpoczęciem studiów też myślałam że to tylko takie gadanie, że ludzie narzekają bez powodu i że mi się na pewno spodoba, naiwnie
sytuacje kiedy przychodzimy na zajęcia, a prowadzący nie wie że ma zajęcia są na porządku dziennym i to kilka razy w tygodniu
albo obowiązkowe wykłady, straszenie że trzeba mieć wszystkie obecności bo inaczej nie zaliczą przedmiotu, a potem prowadzący się nie zjawia na ŻADNYM z tych wykładów

[Antarees]

Napisane przez bedeliciuos

no to jeśli problem z matmą to rzeczywiście, ale z UJ naprawdę jest problem.
ja przed rozpoczęciem studiów też myślałam że to tylko takie gadanie, że ludzie narzekają bez powodu i że mi się na pewno spodoba, naiwnie
sytuacje kiedy przychodzimy na zajęcia, a prowadzący nie wie że ma zajęcia są na porządku dziennym i to kilka razy w tygodniu
albo obowiązkowe wykłady, straszenie że trzeba mieć wszystkie obecności bo inaczej nie zaliczą przedmiotu, a potem prowadzący się nie zjawia na ŻADNYM z tych wykładów

No to faktycznie jest problem xD
Może zarekrutuję się po prostu na UR w razie czego też. Ta matma mnie przeraża niestety i dlatego UJ wydaje mi się super atrakcyjny...

[pffe]

Napisane przez Antarees

Życie mi miłe i wolę UJ niż UR, bo na UR w programie dietetyki jest zdaje się matma (w końcu inżynierka), a na UJ nie ma Nie chcę zawalić semestru po raz kolejny z powodu matmy
Z brakiem organizacji zawsze da się żyć, zresztą mało które studia nie są chaotyczne

dietetyka inżynierka? ja pierdzielę, co to się porobiło. zaraz inżynier nie będzie nic wart, jak tak dalej pójdzie.

[Antarees]

Napisane przez pffe

dietetyka inżynierka? ja pierdzielę, co to się porobiło. zaraz inżynier nie będzie nic wart, jak tak dalej pójdzie.

Bez sensu, co nie? Jak dla mnie dietetykowi średnio przyda się umiejętność obliczania całek i pochodnych podczas np liczenia kalorii, ale to moje zdanie

[pffe]

Napisane przez Antarees

Bez sensu, co nie? Jak dla mnie dietetykowi średnio przyda się umiejętność obliczania całek i pochodnych podczas np liczenia kalorii, ale to moje zdanie

ale jak ktoś nie umie tego, a to są podstawy to nie mam pytań. niby się nie przyda no ale...bez jaj.
generalnie dla mnie dietetyk to powinien być lekarz.

[201609102148]

Napisane przez pffe

dietetyka inżynierka? ja pierdzielę, co to się porobiło. zaraz inżynier nie będzie nic wart, jak tak dalej pójdzie.

Moim zdaniem to tytułowi inżyniera bardziej uwlacza fakt, że maja go osoby, które reprezentują w dyskusji poziom gimbazjonu. I takąż maja również wiedzę ogólna.
Ze o robieniu jaj ze statystyki i praw rządzących formułowaniem ogólnych twierdzeń (na podstawie subiektywnej opinii dwóch nielosowych osób) nie wspomne.

[bedeliciuos]

Napisane przez pffe

ale jak ktoś nie umie tego, a to są podstawy to nie mam pytań. niby się nie przyda no ale...bez jaj.
generalnie dla mnie dietetyk to powinien być lekarz.

zależy dla kogo podstawy

Napisane przez Farmakopea

Moim zdaniem to tytułowi inżyniera bardziej uwlacza fakt, że maja go osoby, które reprezentują w dyskusji poziom gimbazjonu.

[pffe]

Napisane przez Farmakopea

Moim zdaniem to tytułowi inżyniera bardziej uwlacza fakt, że maja go osoby, które reprezentują w dyskusji poziom gimbazjonu. I takąż maja również wiedzę ogólna.
Ze o robieniu jaj ze statystyki i praw rządzących formułowaniem ogólnych twierdzeń (na podstawie subiektywnej opinii dwóch nielosowych osób) nie wspomne.

to swoją drogą.

---------- Dopisano o 21:04 ---------- Poprzedni post napisano o 21:03 ----------

Napisane przez bedeliciuos

zależy dla kogo podstawy

Sorry ale pochodne czy całki to są zadania schematyczne. Wystarczy przysiąść, załapać sposób i w drogę. To samo z macierzami chociażby. Mówię, nie demonizujmy bez sensu.
A patrząc na wyniki gimnazjalnego testu z tego roku to mamy coraz więcej hm..jak to nazwać? no niedoukami matematycznymi na przykład.

[bedeliciuos]

Napisane przez pffe

to swoją drogą.

---------- Dopisano o 21:04 ---------- Poprzedni post napisano o 21:03 ----------


Sorry ale pochodne czy całki to są zadania schematyczne. Wystarczy przysiąść, załapać sposób i w drogę. To samo z macierzami chociażby. Mówię, nie demonizujmy bez sensu.
A patrząc na wyniki gimnazjalnego testu z tego roku to mamy coraz więcej hm..jak to nazwać? no niedoukami matematycznymi na przykład.

dobrze, ale są osoby które nigdy nie miały z tym styczności a na studiach nagle ta umiejętność jest wymagana "na jutro".. jeśli ktoś idzie na dietetykę, to raczej nie jest po mat-fiz

[pffe]

Napisane przez bedeliciuos

dobrze, ale są osoby które nigdy nie miały z tym styczności a na studiach nagle ta umiejętność jest wymagana "na jutro".. jeśli ktoś idzie na dietetykę, to raczej nie jest po mat-fiz

nie trzeba być po mat-fiz żeby to ogarnąć i niestety na studiach duża część jest wymagana na wczoraj. bez przesady. to nie są trudne rzeczy a jak ktoś za to wylatuje po 1 semestrze to sorry, czego szuka na studiach?

[Antarees]

Napisane przez bedeliciuos

dobrze, ale są osoby które nigdy nie miały z tym styczności a na studiach nagle ta umiejętność jest wymagana "na jutro".. jeśli ktoś idzie na dietetykę, to raczej nie jest po mat-fiz

Tu się zgodzę w całości. Byłam na biol-chemie, nie na mat-fizie, zresztą w naszej szkole (niby najlepszej w województwie xDDD ) nikt na mat-fizie nie miał całek czy macierzy, tylko osoby, które podchodziły do olimpiad, uczyły się tego na własną rękę. Ja poszłam na studia i byłam w szoku, mimo że się spodziewałam tak napiętego programu i że faktycznie trzeba to będzie umieć 'na wczoraj'. Inna sprawa, że orłem matematycznym nie jestem, moje dziedziny to biologia i chemia, tyle czasu, ile przeplakalam nad matma, to nie zlicze... a miałam full nauczycieli tego przedmioty, miałam korki, sama próbowałam... i zawsze za przeproszeniem dupa xD
Za to z bio i chemią nie mam problemów i tego się trzymam Nie uważam, żeby dietetykowi była potrzebna matematyka na poziomie akademickim, dla jednych banalna, dla innych nie do przeskoczenia. Wiem, pffe, że te zadania są schematyczne, ale ja za cholerę nie umiem załapać tego schematu niestety Ale szanuję każdego kto umie, bo dla mnie to abstrakcja

[bedeliciuos]

Napisane przez pffe

nie trzeba być po mat-fiz żeby to ogarnąć i niestety na studiach duża część jest wymagana na wczoraj. bez przesady. to nie są trudne rzeczy a jak ktoś za to wylatuje po 1 semestrze to sorry, czego szuka na studiach?

no kurde, ale nie rozumiesz że każdy ma jakieś swoje dziedziny? Twoją jest matematyka, spoko.
moje to chemia, biochemia, choć i z matematyką nigdy problemu nie miałam, a jednak nie chciałabym się uczyć całek itp.. i z tego też powodu zrezygnowałam z jednych studiów po tygodniu, kiedy w drugim dniu zajęć babka od matematyki wywaliła z sali połowe grupy bo nie umieliśmy całek i pochodnych..

[pffe]

Napisane przez bedeliciuos

no kurde, ale nie rozumiesz że każdy ma jakieś swoje dziedziny? Twoją jest matematyka, spoko.
moje to chemia, biochemia, choć i z matematyką nigdy problemu nie miałam, a jednak nie chciałabym się uczyć całek itp.. i z tego też powodu zrezygnowałam z jednych studiów po tygodniu, kiedy w drugim dniu zajęć babka od matematyki wywaliła z sali połowe grupy bo nie umieliśmy całek i pochodnych..

Ja rozumiem taką sytuację.
Ale dla mnie niepojętne jest, że ktoś wyleciał z jednych studiów przez matmę ale idzie na kolejne ze świadomością, że znów wyleci i to też przez matmę.
Tak jak Ty, to rozumiem, na prawdę. Jak ja nie trawię biologii tak Ty matmy, ale nie pcham się na studia biologiczne i to dwa razy!

[Antarees]

Dlatego właśnie chcę iść na UJ na dietetykę, nie na UR- bo na UJ w programie nie ma matmy i przez to nie wylecę Bo chyba własnie od tego zaczęła się matematyczna dyskusja

[wszystka]

Antarees, ja wlasnie koncze pierwszy rok dietetyki na UR, matematyka jest do przezycia, wszyscy zdali, takze bez nerwow i obaw. A tez jestem po biolchemie i z podstawa z matematyki. Wszyscy, ktorych znam, negatywnie sie wypowiadaja o dietetyce na UJ takze przemysl sprawe

[bedeliciuos]

Napisane przez pffe

Ja rozumiem taką sytuację.
Ale dla mnie niepojętne jest, że ktoś wyleciał z jednych studiów przez matmę ale idzie na kolejne ze świadomością, że znów wyleci i to też przez matmę.
Tak jak Ty, to rozumiem, na prawdę. Jak ja nie trawię biologii tak Ty matmy, ale nie pcham się na studia biologiczne i to dwa razy!

ale dziewczyna właśnie mówi że nie chce iść na UR, żeby nie pchać się znowu w matmę..

ja wiem że gdybym przysiadła to nie miałabym problemu z nauczeniem się matematyki na poziomie studiów, momentami żałuję że nie poszłam na technologię chemiczną i w sumie stale mnie tam ciągnie, ale... nie mam ochoty na matematykę, wolę siedzieć nocami nad biochemią

[pffe]

Napisane przez bedeliciuos

ale dziewczyna właśnie mówi że nie chce iść na UR, żeby nie pchać się znowu w matmę..

ja wiem że gdybym przysiadła to nie miałabym problemu z nauczeniem się matematyki na poziomie studiów, momentami żałuję że nie poszłam na technologię chemiczną i w sumie stale mnie tam ciągnie, ale... nie mam ochoty na matematykę, wolę siedzieć nocami nad biochemią

A wybieranie gorszej uczelni tylko dlatego, że matma też jest zabawne. No ale w sumie, jej sprawa. Nie matma to przyjdzie coś innego, bardzo podobnego, gdzie trzeba będzie złapać schemat i co? dupa?

[bedeliciuos]

Napisane przez wszystka

Antarees, ja wlasnie koncze pierwszy rok dietetyki na UR, matematyka jest do przezycia, wszyscy zdali, takze bez nerwow i obaw. A tez jestem po biolchemie i z podstawa z matematyki. Wszyscy, ktorych znam, negatywnie sie wypowiadaja o dietetyce na UJ takze przemysl sprawe

ja miałam trochę zajęć na UR i choć trochę dały nam w kość (analiza żywności itp), to mając porównanie z UJ.. niebo a ziemia więc zgadzam się w 100%

---------- Dopisano o 21:47 ---------- Poprzedni post napisano o 21:42 ----------

Napisane przez pffe

A wybieranie gorszej uczelni tylko dlatego, że matma też jest zabawne. No ale w sumie, jej sprawa. Nie matma to przyjdzie coś innego, bardzo podobnego, gdzie trzeba będzie złapać schemat i co? dupa?

ale inną kwestią jest też charakter dietetyki na UJ i na UR- ta pierwsza jest bardziej medyczna, a druga bardziej techniczna, więc nie można się kierować tylko uczelnią ale i "zainteresowaniami"

[Antarees]

Napisane przez bedeliciuos

ale dziewczyna właśnie mówi że nie chce iść na UR, żeby nie pchać się znowu w matmę..

ja wiem że gdybym przysiadła to nie miałabym problemu z nauczeniem się matematyki na poziomie studiów, momentami żałuję że nie poszłam na technologię chemiczną i w sumie stale mnie tam ciągnie, ale... nie mam ochoty na matematykę, wolę siedzieć nocami nad biochemią

No właśnie boję się, że jeśli matmę przejdę jakimś cudem, to fizyka mnie dobije, bo na UR też zdaje się jest -.- Moje dwie pięty achillesowe, a przysiadanie nie pomaga,bo ja nie czaję schematu...

Napisane przez pffe

A wybieranie gorszej uczelni tylko dlatego, że matma też jest zabawne. No ale w sumie, jej sprawa. Nie matma to przyjdzie coś innego, bardzo podobnego, gdzie trzeba będzie złapać schemat i co? dupa?

No właśnie dlatego wolę UJ... Ale tak jak mówię, wszytsko zależy od wyników.

Napisane przez wszystka

Antarees, ja wlasnie koncze pierwszy rok dietetyki na UR, matematyka jest do przezycia, wszyscy zdali, takze bez nerwow i obaw. A tez jestem po biolchemie i z podstawa z matematyki. Wszyscy, ktorych znam, negatywnie sie wypowiadaja o dietetyce na UJ takze przemysl sprawe

Podejrzewam, że będę składała papiery na te dwie uczelnie. Wszystko zależy od wyników. A jak na UR z progami na dietetykę?

---------- Dopisano o 21:51 ---------- Poprzedni post napisano o 21:50 ----------

Napisane przez bedeliciuos

ale inną kwestią jest też charakter dietetyki na UJ i na UR- ta pierwsza jest bardziej medyczna, a druga bardziej techniczna, więc nie można się kierować tylko uczelnią ale i "zainteresowaniami"

Mi zależy bardziej na takiej medycznej, zwłaszcza, że potem chcę iść na kosmetologię, jak już skończę dietetykę

[pffe]

Napisane przez Antarees

No właśnie boję się, że jeśli matmę przejdę jakimś cudem, to fizyka mnie dobije, bo na UR też zdaje się jest -.- Moje dwie pięty achillesowe, a przysiadanie nie pomaga,bo ja nie czaję schematu...



No właśnie dlatego wolę UJ... Ale tak jak mówię, wszytsko zależy od wyników.



Podejrzewam, że będę składała papiery na te dwie uczelnie. Wszystko zależy od wyników. A jak na UR z progami na dietetykę?

---------- Dopisano o 21:51 ---------- Poprzedni post napisano o 21:50 ----------



Mi zależy bardziej na takiej medycznej, zwłaszcza, że potem chcę iść na kosmetologię, jak już skończę dietetykę

Serio, wybierasz kierunek pod kątem tego czy jest matma i fizyka? a wiesz, że masa przedmiotów lubi się nazywać inaczej a pod nazwą kryje się właśnie matma lub fizyka?