czy kogoś nienawidzisz? Dlaczego?

[201803111829]

nienawidzę mojego eksa, bo był straszny, i nienawidzę mojego ojca za to, co robił przez całe życie

Wysłane z mojego ALE-L21 przy użyciu Tapatalka

[Sofiax]

I ja szczęśliwe dołączam do grona osób, którym jest to obce.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Lexie]

Hm, właściwie nie mam takiej osoby, której nienawidzę.

Mam osoby, których nie lubię.
Osoby, które mnie drażnią.
Osoby, które są mi obojętne.

Ale nienawiść...
Nienawiść to dla mnie życzenie komuś jak najgorzej. A ten ktoś musiałby być chyba bardzo bliską mi osobą, która mnie skrzywdziła (lub inną osobę mi bliską), żebym mogła takie uczucie rozwinąć.
Nienawiść do kogoś odległego, to dla mnie abstrakcja. Mam bardzo negatywne odczucia wobec osób, które krzywdzą innych, zwierzęta, ale to nie nienawiść, bo nienawiść jest dla mnie bardzo osobista.


Edit.
Poczytałam posty wyżej, gdyby ktoś włamał się do mojego domu, otruł mojego psa, to rzeczywiście, pewnie bym żywiła do niego nienawiść.

[Margot45]

Napisane przez Lexie

Nienawiść to dla mnie życzenie komuś jak najgorzej. A ten ktoś musiałby być chyba bardzo bliską mi osobą, która mnie skrzywdziła (lub inną osobę mi bliską), żebym mogła takie uczucie rozwinąć.

No, w moim życiu niestety występuje jedna taka osoba.

Staram się nie mieć z nią styczności i póki jej nie mam, rzadko kiedy o niej myślę - ale jak już myślę, to w najgorszy możliwy sposób.
Życzę jej biedy, głodu i samotności i ucieszyłabym się z każdej sytuacji, o której wiem, ze by cierpiała - włącznie ze śmiercią bliskich jej osób czy kalectwem.

[I am Rock]

Nie mam w otoczeniu żadnej osoby, którą mogłabym nienawidzić.
Co najwyżej mogę darzyć kogoś niechęcią, ale to tylko zwykła niechęć.

[TadCooper]

Napisane przez MistrzyniDrugiegoPlanu

A to ciekawe. Ja ostatnio czytałam wszystko, co mi wpadło w ręce o ISIS. Dlatego, że kiedykolwiek o tych ludziach myślę, odczuwam współczucie. Jest mi ich zwyczajnie żal. Ich, oraz ich ofiar.

Zgadzam się 100%, też mam takie odczucia.

Jeżeli chodzi o mnie to nie ma osoby, której bym nienawidziła, chociaż miałam w życiu epizody, w których pałałam do kogoś silną złością/nielubieniem, ale to zawsze były uzasadnione sytuacje.
"Ogólnikowo" nienawidzę ludzi krzywdzących istoty bezbronne, a więc krzywdzących dzieci, zwierzęta (tu szczególnie, bo często jest to "dla zabawy" i nie postrzegane w kategorii zła), ludzi starszych.

Wiem natomiast że jest ktoś, kto mnie nienawidzi.
Co prawda ma do tego "uzasadniony" powód, bo jestem żoną jej byłego TŻ, (tylko tyle i aż tyle) A wiem to stąd, że sama postanowiła mnie poinformować - pisała do mnie wiele razy, aż byłam zmuszona ją po blokować na wszystkich możliwych portalach społecznościowych.

[201803090921]

Już nie. Jako nastolatka nienawidziłam rówieśników, którzy mnie dręczyli, ale z czasem to minęło. Gdybym obecnie przypadkowo znalazła się w sytuacji, w której mogłabym zafundować im cierpienie, to bym tak zrobiła, ale specjalnie nie mam zamiaru takowej sytuacji szukać, bo szkoda mi na to energii. Co nie zmienia faktu, że jest grono osób, którym życzę jak najgorzej, ale nie zamierzam w celu realizacji tych życzeń kiwnąć palcem.
Taką gwałtowną nienawiść poczułabym zapewne, gdyby ktoś skrzywdził mnie, moich najbliższych lub moje zwierzaki; w innych sytuacjach mam pełną gamę mniej gwałtownych uczuć do wykorzystania.

[bernikula]

Nie żywi do nikogo takich uczuć, mimo, że trochę już w życiu przeszłam i nawet bliscy (matka, ojciec) zrobili mi sporo krzywd.

Myślę jednak, że byłabym w stanie znienawidzić kogoś kto skrzywdziłby moich najbliższych- to o czym pisze stupi-girl.

Nigdy nie zrozumiem też tego jak ktoś nienawidzi kogoś za jakąś przysłowiową pierdołę (coś typu nienawidzę Baśki z 3 d, bo jest zawsze fajnie ubrana i ma wszystko co zechce, a ja nie- taka nienawiść z zazdrości, bezsensowna).

Żywienie do kogoś nienawiści to też pewnie kwestia tego czy dany człowiek umie wybaczyć drugiemu.

[ama4]

Napisane przez bernikula

Żywienie do kogoś nienawiści to też pewnie kwestia tego czy dany człowiek umie wybaczyć drugiemu.

Albo definicji Bo dla mnie wybaczyć to pogodzić się z czyimś błędem i go zaakceptować. A ja nie akceptuję tego co zrobiła mi osoba, której kiedyś nienawidziłam. Ale po prostu traktuję to obojętnie, żyję dalej, nie emanuję złymi emocjami. Jestem już dorosła i patrzę szerzej. Umiałam zostawić te złe rzeczy za sobą i mam do tego zdrowy dystans.

[nyana89]

Nienawidzić nie, bo pod tym pojęciem rozumiem naprawdę wszystko co najgorsze (łącznie z życzeniem temu komuś źle). Ale brzydzić się i owszem, czuć pogardę. Czy jestem z tego dumna? Pewnie nie, ale jest jedna osoba (mój chrzestny, którego zresztą nie uznaję), który tak sobie nagrabił całokształtem, że... No właśnie, brzydzę się nim i chyba jednak gardzę na tyle, że choćby prosił o kromkę suchego chleba, nie dostałby jej. Ale nie życzę mu śmierci, chorób czy innych takich, to nie moja bajka.

[c640cdfa886255292692728c9c3f51a456c1754b_657ce90228a24]

Nie nienawidzę nikogo, ale też nikt mnie aż tak nie skrzywdził, żeby wydawało się to uzasadnione.

Nie oceniam osób, które nienawidzą, pewnie mają dobry powód. Aczkolwiek myślę, że to uczucie jest bardzo niszczące i unieszczęśliwiające dla osoby nienawidzącej, a nienawidzona ma to zapewne w nosie.

[awia]

Sąsiada można nienawidzić? Ja go nawet nie znam, mieszka w klatce obok, dzielimy ścianę, w moim przypadku od sypialni.
I szczerze i serdecznie go nienawidze.

Pomijam darcie mordy, bo jest wiekowy i razem z babcią nie dosłysza. Pomijam ryczenie telewizorem o nieboskich godzinach z tego samego powodu.
Pomijam, że jak chrapie, to jest to tak głośne jakby startował odrzutowiec, a chrapie zarówno w dzień jak i w nocy.
Nienawidze go za %@$#&!%$# akordeon, którym gra na cały regulator po godzine - dwie, trzy razy dziennie, codziennie. Od weselnych szlagierów po kolendy. Nie da sie spać, nie da się mysleć, nie da sie ksiązek czytać. Na walenie w ściane nie reaguje.
Może i jestem złym czlowiekiem, ale zycze mu wszystkiego najgorszego.

[Sofiax]

Napisane przez awia

Sąsiada można nienawidzić? Ja go nawet nie znam, mieszka w klatce obok, dzielimy ścianę, w moim przypadku od sypialni.
I szczerze i serdecznie go nienawidze.

Pomijam darcie mordy, bo jest wiekowy i razem z babcią nie dosłysza. Pomijam ryczenie telewizorem o nieboskich godzinach z tego samego powodu.
Pomijam, że jak chrapie, to jest to tak głośne jakby startował odrzutowiec, a chrapie zarówno w dzień jak i w nocy.
Nienawidze go za %@$#&!%$# akordeon, którym gra na cały regulator po godzine - dwie, trzy razy dziennie, codziennie. Od weselnych szlagierów po kolendy. Nie da sie spać, nie da się mysleć, nie da sie ksiązek czytać. Na walenie w ściane nie reaguje.
Może i jestem złym czlowiekiem, ale zycze mu wszystkiego najgorszego.

Jezu serio? Można też jak człowiek iść i porozmawiać.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[d61abbce58b52fe45ffe444afc51ca0ea3c11859_65540a44484ab]

Napisane przez awia

Sąsiada można nienawidzić? Ja go nawet nie znam, mieszka w klatce obok, dzielimy ścianę, w moim przypadku od sypialni.
I szczerze i serdecznie go nienawidze.

Pomijam darcie mordy, bo jest wiekowy i razem z babcią nie dosłysza. Pomijam ryczenie telewizorem o nieboskich godzinach z tego samego powodu.
Pomijam, że jak chrapie, to jest to tak głośne jakby startował odrzutowiec, a chrapie zarówno w dzień jak i w nocy.
Nienawidze go za %@$#&!%$# akordeon, którym gra na cały regulator po godzine - dwie, trzy razy dziennie, codziennie. Od weselnych szlagierów po kolendy. Nie da sie spać, nie da się mysleć, nie da sie ksiązek czytać. Na walenie w ściane nie reaguje.
Może i jestem złym czlowiekiem, ale zycze mu wszystkiego najgorszego.

Chyba masz problem ze zdefiniowaniem słowa "nienawiść"...

[201805170918]

Jest jedna osoba, której nienawidzę, ale zrobiła mi coś naprawdę złego. Tak normalnie, z otoczenia, nie znam tego uczucia. Jest nawet bardzo mało osób których "tylko" nie lubię.

[Limonka2738]

Do kogoś kogo znam... raczej nie.

Chwilami odczuwam silną nienawiść - tak jak ktoś pisał, że jak jakiś zamach się zdarzy, czy morderstwo w telewizji omawiają - to ja mam tak do ludzi zabraniających kobietom aborcji (zwłaszcza gdy ciąża jest zagrożona, albo dziecko ma się urodzić bez głowy - ktoś już pisał chyba o Chazanie, ale na życzenie również), jak widziałam to zbieranie podpisów pod durną ustawą o ochronie życia, to gdybym miała piłę mechaniczną, nie zawahałabym się jej użyć. Mam wtedy taką ochotę zacząć wierzyć, tylko po to, żeby móc sobie wyobrażać, że w piekle jest specjalne miejsce dla tych ludzi, w którym muszą wiecznie zajmować się i patrzeć na śmierć takich dzieci.

Żule, które jeżdżą w autobusach i śmierdzą tak, że wszyscy wysiadają po jednym przystanku, albo wchodzą mi w kolejkę w sklepie, żeby kupić wódę i mnie dotkną. Uważam, że takie osoby powinno się umieszczać w jakichś zamkniętych ośrodkach, skoro i tak ich utrzymujemy. Ja rozumiem - bezdomny, coś w życiu nie wyszło - ale to są zwyczajne darmozjady.

Kiedy jestem zmęczona to dzieci, które wydają z siebie jakikolwiek odgłos (zarówno śmiech, płacz jak i zwykłe mówienie), albo wchodzą mi w drogę.

Ale to tylko jak mam sytuację przed oczami, tak na co dzień to mi zwisa.

---------- Dopisano o 01:47 ---------- Poprzedni post napisano o 01:44 ----------

[1=c640cdfa886255292692728 c9c3f51a456c1754b_657ce90 228a24;68288561] Aczkolwiek myślę, że to uczucie jest bardzo niszczące i unieszczęśliwiające dla osoby nienawidzącej, a nienawidzona ma to zapewne w nosie.[/QUOTE]

Kiedyś nienawidziłam paru osób (trzech konkretniej) każda zrobiła mi spora krzywdę - mówimy tutaj o możliwych skutkach śmiertelnych i to świadomie.

Ale szczerze? Mnie to niszczy, oni sobie spokojnie żyją, kiedy to zrozumiałam to przeszła mi cała nienawiść...

[anastazya]

Napisane przez Limonka2738

ja mam tak do ludzi zabraniających kobietom aborcji (zwłaszcza gdy ciąża jest zagrożona, albo dziecko ma się urodzić bez głowy - ktoś już pisał chyba o Chazanie, ale na życzenie również),

Aborcja to nie jest żadne prawo kobiety. Co to za prawo do mordowania własnych dzieci. Są sytuacje gwałtu, albo jakiegos głębokiego uszkodzenia (nie mówimy tu o zespole downa, z którym żyją miliony dzieci), które jeszcze idzie zrozumieć. Ale zasadniczo człowiek, w tym kobieta, ma obowiązki moralne i powinna szanować życie, które się w niej rozwija.

[Margot45]

Napisane przez anastazya

Aborcja to nie jest żadne prawo kobiety. Co to za prawo do mordowania własnych dzieci. Są sytuacje gwałtu, albo jakiegos głębokiego uszkodzenia (nie mówimy tu o zespole downa, z którym żyją miliony dzieci), które jeszcze idzie zrozumieć. Ale zasadniczo człowiek, w tym kobieta, ma obowiązki moralne i powinna szanować życie, które się w niej rozwija.

A życie kobiety oczywiście, nic nie znaczy.
Kobieta = macica, nic więcej.

[Adrianna_8]

Napisane przez anastazya

Aborcja to nie jest żadne prawo kobiety. Co to za prawo do mordowania własnych dzieci. Są sytuacje gwałtu, albo jakiegos głębokiego uszkodzenia (nie mówimy tu o zespole downa, z którym żyją miliony dzieci), które jeszcze idzie zrozumieć. Ale zasadniczo człowiek, w tym kobieta, ma obowiązki moralne i powinna szanować życie, które się w niej rozwija.

To jest Twoja opinia. Limonka moze miec calkiem inna .

Wysłane z mojego HTC Desire 820 przy użyciu Tapatalka

[Sofiax]

Napisane przez anastazya

Aborcja to nie jest żadne prawo kobiety. Co to za prawo do mordowania własnych dzieci. Są sytuacje gwałtu, albo jakiegos głębokiego uszkodzenia (nie mówimy tu o zespole downa, z którym żyją miliony dzieci), które jeszcze idzie zrozumieć. Ale zasadniczo człowiek, w tym kobieta, ma obowiązki moralne i powinna szanować życie, które się w niej rozwija.

Mord na komórce z plemnikiem. STRASZNE.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[anastazya]

Napisane przez Margot45

A życie kobiety oczywiście, nic nie znaczy.
Kobieta = macica, nic więcej.

Kobieta w ciąży jest ważna, ale jej potrzeby (często wmówione przez lewicowe media, bo zasadniczo kobiety chcą chronić swoje dzieci) na pewno nie są ważniejsze niż życie dziecka. Nie musi przecież go wychowywać, jeżeli nie jest gotowa (chociaż powinna).

[Sofiax]

Napisane przez anastazya

Kobieta w ciąży jest ważna, ale jej potrzeby (często wmówione przez lewicowe media, bo zasadniczo kobiety chcą chronić swoje dzieci) na pewno nie są ważniejsze niż życie dziecka. Nie musi przecież go wychowywać, jeżeli nie jest gotowa (chociaż powinna).

Dziecka a nie plemnika w komórce.
Kiedy umiera człowiek? Gdy umiera jego mózg.
Jak organizm u którego mózg się jeszcze nie ukształtował może być żywym człowiekiem?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Margot45]

Napisane przez Sofiax

Dziecka a nie plemnika w komórce.
Kiedy umiera człowiek? Gdy umiera jego mózg.
Jak organizm u którego mózg się jeszcze nie ukształtował może być żywym człowiekiem?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Sofia, z fanatykami się nie dyskutuje.
Według nich od momentu połączenia plemnika z komórką jajową jest "dzieciątko".
A dzieciątko poczęte to w tym kraju świętość. Szkoda tylko, ze po urodzeniu wszystkie te organizacje przeciwne aborcji jak również politycy z frakcji oszołomów tak kobietę, jak i jej narodzone dziecko mają głęboko w

[anastazya]

Napisane przez Sofiax

Dziecka a nie plemnika w komórce.
Kiedy umiera człowiek? Gdy umiera jego mózg.
Jak organizm u którego mózg się jeszcze nie ukształtował może być żywym człowiekiem?

Skąd wiesz, że się nie ukształtował? Przecież nie każda aborcja jest aborcją wczesną. Choroby często są stwierdzane na późnym etapie ciąży.
Poza tym zarodek już od początku jest żywym człowiekiem - jesli masz co do tego wątpliwosci, to odpowiedz sobie na pytanie, czy po aborcji dziecko żyje

[Sofiax]

Napisane przez Margot45

Sofia, z fanatykami się nie dyskutuje.
Według nich od momentu połączenia plemnika z komórką jajową jest "dzieciątko".
A dzieciątko poczęte to w tym kraju świętość. Szkoda tylko, ze po urodzeniu wszystkie te organizacje przeciwne aborcji jak również politycy z frakcji oszołomów tak kobietę, jak i jej narodzone dziecko mają głęboko w

Albo chore dzieci które błagają o kasę na fb żeby mogły żyć.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 14:01 ---------- Poprzedni post napisano o 13:59 ----------

Napisane przez anastazya

Skąd wiesz, że się nie ukształtował? Przecież nie każda aborcja jest aborcją wczesną. Choroby często są stwierdzane na późnym etapie ciąży.
Poza tym zarodek już od początku jest żywym człowiekiem - jesli masz co do tego wątpliwosci, to odpowiedz sobie na pytanie, czy po aborcji dziecko żyje

Z książek od biologii wiem.
Aborcja może być tylko wczesna, później to już terminacja

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 14:02 ---------- Poprzedni post napisano o 14:01 ----------

Nie nie jest żywym człowiekiem, jest zarodkiem a po aborcji jest martwym zarodkiem.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Caudofemoralis]

Przypominam, że mamy specjalny wątek dla takich dyskusji: https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=878346

[Sofiax]

Dzięki

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[anastazya]

Napisane przez Sofiax

Nie nie jest żywym człowiekiem, jest zarodkiem a po aborcji jest martwym zarodkiem.

A jakiego gatunku?

[ama4]

Musicie rozwalać ten wątek? Idźcie sobie do innego podyskutować o aborcji

[Sofiax]

Ja już skończyłam Nie będę z kimś kto głosi takie herezje dyskutować.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz