|
|
#31 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2016-06
Wiadomości: 65
|
Dot.: Problem z narzeczoną.
Dzięki wszystkim za odpowiedzi, postaram się ogólnie ustosunkować do najczęstyszych porad/domysłów.
Co do komunikacji w naszym związku, może faktycznie coś jest na rzeczy. Generalnie znamy się jakieś 2,5 roku i muszę przyznać, że jest to tak naprawdę pierwsza konfliktowa sytuacja, narzeczona jest osobą bardzo spokojną, z reguły unikającą konfliktów. Może nie bez znaczenia jest tutaj fakt, że wywodzi się z domu, który można nazwać patologicznym, ma bardzo apodaktycznego ojca, dlatego szukała kogoś zupełnie innego niż on. Postaram się z nią o tym porozmawiać. Co do kwestii finansów i jej obaw. Jestem starszy o 6 lat, narzeczona dopiero skończyła studia, dlatego początkowo obawiałem się tej znajomości, jednak muszę przyznać, że w kwestii doświadczeń życiowych i związków jest bardziej doświadczona ode mnie. W młodości żyłem w przysłowiowej złotej klatce - wywodzę się z tzw. dobrego domu, gdzie nigdy niczego nie brakowało. Studiów nie wybrałem zgodnie z zainteresowaniami, ale z oczekawinami rodziców. Na szczęście w trakcie przekonałem się do tego zawodu więc nie jest źle, ale mam nadzieję, że własemu dziecku będę w stanie zaoferować odrobinę więcej wolności i możliwości zamodzielnego myślenia. Swoim po latach jestem wdzięczny, ale nie uważam, żeby była to jedyna słuszna droga. Początkowo, gdy byliśmy dopiero na etapie spotykania się ze sobą, ta różnica w statusie społeczym nieco ją krępowała, ale akurat tą kwestię przegadaliśmy i wszystko jest okej. Finanse, kredyty czy inne tego typu sprawy akurat są tutaj najmniejszym problemem. Dodam tutaj, że jej ojciec mnie nie akceptuje, bo uważa, iż wszystko miałem podane na tacy, spokojne studia, pracę i start w życiu. Ja się z tym zgadzam, ale nie uważam się przez to za kogoś gorszego. Studia skończyłem sam, pracowałem dorywczo, nie ciągnąłem od rodziców na różne szaleństwa i tak dalej. Wiem, wiem, zbaczam, ale ta kwestia zawsze we mnie siedzi. Nie uważam, żebym był tutaj czemukolwiek winny, ale wiadomo jak jest z ludźmi. Teraz odniosę się do postu @Lisbeth. Oczywiście, że ostatencznie byłem zarówno w Alpach, jak i w Himalajach. Nie mam skłonności samobójczych i nie pcham się na najwyższy wulka świata bez niezbędnego doświadczenia. Wyprawę planowałem już od dłuższego czasu, na bieżąco informując o rozterkach na temat miejsca, terminu itp. Generlanie narzeczona nigdy nie interesowała się specjalnie górami, a jeśli już, była to typowa rekreacja. Dziś porozmawialiśmy i okazało się, że zaczęła szperać w internecie i znalazła informację, że miejsce, które planujemy zaatakować, zdobywa około 25% śmiałków. Oczywiście reszta w zdecydowanej większości wraca do domu w stanie nienaruszonym. @elvegirl, ale ja podczas związku nigdy nie byłem typowym domatorem. Po prostu, odkąd pamiętam sport i nauka/potem praca zawsze były u mnie na pierwszym miejscu. Siłownia, basen, skałki, bieganie, tenis - tym przez wiele lat żyłem. Teraz zobaczyłem, ze można inaczej, wcale nie gorzej i ta relacja stała się dla mnie priorytetem. Nie oznacza to jednak, że mam zrezygnować ze wszystkiego innego. Nie jestem typem człowieka, który żyje tylko tym, że kogoś ma. Generalnie unikam takich osób, jest to dla mnie po prostu słabe, ale szanuję, że ktoś może inaczej. Partnerka też ma wiele pasji, co prawda z powodu kwestii finansowych dopiero zaczyna je realizować, ja w żadnym wypadku nie zamierzam jej ograniczać. @Kalor oczywiście, że zdawała sobie sprawę, że moje ambicje nie kończą się na Bieszczadach. To wspaniałe góry na odpoczynek czy wypad z rodziną, ale ja od zawsze mierzyłem wyżej, dosłownie. Jasne, że rozmawialiśmy, od zawsze mówiła, że dla niej poczucie wolności jest również ważne, ja też rozumiem, że po ślubie, założeniu rodziny dojdzie wiele nowych obowiązków, ale nie uważam za konieczność rezygnowania z pasji. @Damdalena świetny pomysł z tą kolacją, dzięki. Ktoś też proponował wspólny wypad, może się to uda zrealizować jeszcze przed wylotem, dobra myśl. @brziw no dokładnie, fajnie że są osoby, które przeczytały ze zrozumieniem to co napisałem. :-D Co do tego, że jest młodsza, masz rację. @lilia_pamplemousse tak teraz myślę, że masz sporo racji. Do tej pory zawsze, gdy wybierałem się z kimś znajomym się powspinać, jechaliśmy wspólnie. Dziewczyny w tym czasie chodziły sobie po okolicy, siedziały w knajpce czy korzystały z innych atrakcji. Bardzo chętnie zabrałbym ją ze sobą, ale sama rozumiesz, że nie ma to najmniejszego sensu. Nigdy nie udało mi się jej namówić nawet na najprostszą trasę, ale oczywiście nie mam z tym żadnego problemu, nie każdy musi to kochać. Co do gór i dzieci mam taki sam pogląd jak Ty. Tak, wspinam się. To nie tak, że odkąd jesteśmy razem całkowicie zaprzestałem aktywności i się zapuściłem, po prostu było to 30% tego co kiedyś, czyli nadal sporo. Np. w Jurze bywamy dość regularnie, ćwiczyliśmy na Gołębniku. @Shiraishi tak, da się z nią pochodzić lajtowo. Mówię wyłącznie o typowej rekreacji, nic więcej, ale samo to sprawia mi dużą przyjemność. @xfrida rezygnować na pewno nie zamierzam, nie o to w tym wszystkim przecież chodzi. Faktycznie jest to zachowanie dość dziecinne, ale z drugiej strony po dzisiejszej rozmowie nie potrafię się na nią specjalnie gniewać, gdzieś tam w głębi chyba każdy chce, żeby inni się o niego martwili. Może i egoizm, ale tak jesteśmy skonstruowani. @sedes?? Wspomniałem o tym, bo sam z siebie pewnie bym się nie zdecydował. Rozleniwiłem się trochę, osiadłem na laurach, a to był jeden z czynników, który przyspieszył ten wielki powrót ( ). Czasem każdy z nas potrzebuje jakiegoś impulsu. @januszpolak (fajny nick ) jak wspomniałem u góry tego posta, o wszystkim mówiłem bez ogródek. @new woman in town Trochę odleciałaś, ale cóż, każdy miewa do tego prawo. Jeszcze raz dzięki za odpowiedzi, zarówno te pomoce, jak i te wywołujące lekki uśmiech. Jutro, wykorzystując dzień wolny idziemy na obiad w neutralnym miejscu i szczerze o tym porozmawiamy. Na pewno dam znać co i jak, dobrej nocy.
|
|
|
|
|
#32 | |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2010-02
Wiadomości: 9 850
|
Dot.: Problem z narzeczoną.
Cytat:
nie pytalam o date slubu, ani kiedy twoj maz zegluje pytalam: to co bys zrobila? ![]() |
|
|
|
|
|
#33 |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2010-07
Wiadomości: 779
|
Dot.: Problem z narzeczoną.
no to musicie pogadać o waszych oczekiwaniach. z tego, co piszesz, twoja narzeczona doskonale zdawała sobie sprawę z tego, jak wygląda twoja pasja, zwłaszcza, że na początku związku się sporo wspinałeś.
ja był podeszła do sprawy metodycznie, tj próbowała ustalić, jakie narzeczona ma podejście do twoich wypraw w kontekście małżeństwa, rodzicielstwa (czyli np. wyjazdy z kolegami, jeśli tak, to jak to widzi przy małych dzieciach), na jaki rodzaj ryzyka się zgadza, czy nie będzie ci robiła wyrzutów o wspinaczkę i alpinizm. bo obawiam się jednak, że oczekuje, że całkiem zrezygnujesz z ryzykownych aktywności, gdy zostaniesz ojcem. bardzo polecam to ustalić. chyba się trochę pospieszyliście z tym ślubem. dobrze by było, gdyby narzeczona nie zachowywała się jak dziecko, bo moim zdaniem próbuje cię w ten sposob zagarnąć, a z drugiej strony ty pewnie też będziesz musiał z czegoś zrezygnować, by wypracować kompromis. bo to jest prawda, że pojawienie się dzieci powinno sprawić, że postarasz się, by nie zostały sierotami. cały czas podtrzymuję opinię, że ciężko żyć z kimś, kto nie rozumie twojej pasji. może spróbujesz zarazić narzeczoną tym, co kochasz? może niekoniecznie wspinaczką, sama jej nie lubię, ale jakieś zimowe Tatry w rakach? to wciąga. ![]() p.s. do wszystkich oburzonych połączeniem gór i odpowiedzialności za rodzinę: toprowcy też mają dzieci. p.s 2 pomyślałabym o zabezpieczeniu finansowym przyszłej żony na wypadek jakiejs przykrej sytuacji. bo wiesz, jak teraz coś ci się stanie, to zostaje z niczym. Edytowane przez lilia_pamplemousse Czas edycji: 2017-01-05 o 23:41 |
|
|
|
|
#34 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-07
Lokalizacja: Paris
Wiadomości: 28 816
|
Dot.: Problem z narzeczoną.
Ja bym pewnie razem z Toba robila diete i cwiczenia kondycyjne i co najwyzej negocjowala nieco lzejsza trase.
U nas jest na odwrot - TZ nie chce chodzic po gorach, sama najwyzej bylam w Alpach, ekipa dawno sie wykruszyla. A w czasach studenckich bylam przewodnikiem gorskim. Przynajmniej jest co wspominac. Nie uwazam, ze jest jakikolwiek.konflikt miedzy zyciem rodzinnym a gorami. W dziecinstwie chodzilam po gorach z rodzicami. |
|
|
|
|
#35 | |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-08
Wiadomości: 22 521
|
Dot.: Problem z narzeczoną.
Cytat:
|
|
|
|
|
|
#36 | |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2009-02
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 975
|
Dot.: Problem z narzeczoną.
Cytat:
Normalne jest wg mnie myślenie o dzieciach i domu, szeroko pojętej przyszłości po zaręczynach. Teraz bardziej niż przed zaręczynami boi się o Twoje życie. Przydałaby się poważna rozmowa jak widzisz swoje hobby w kontekście najbliższych 10 lat. Przeżycie 2 tygodni bez partnera (z małym dzieckiem) nie jest straszne, ale wizja, że każdy taki wyjazd może się skończyć owdowieniem już tak. Jak już było to wspomniane, różne daty dla różnych ludzi są ważne i jeśli istotne jest dla niej obchodzenie urodzin fajnie byłoby zrekompensować jej brak Twojej obecności w tym dniu. PS: Najpierw wystarczały Ci Bieszczady, potem potrzebowałeś większej dawki adrenaliny, wyższych gór. Czy jesteś pewien, że w przyszłości nie będziesz potrzebował jeszcze większej dawki adrenaliny i nie zaryzykujesz życiem? Edytowane przez victorion Czas edycji: 2017-01-06 o 14:19 |
|
|
|
![]() |
Nowe wątki na forum Intymnie
|
|
|
| Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 23:57.



Wyprawę planowałem już od dłuższego czasu, na bieżąco informując o rozterkach na temat miejsca, terminu itp.
). Czasem każdy z nas potrzebuje jakiegoś impulsu. 




