Minęłam się z powołaniem

[adult90]

Napisane przez mila1122

Dodam, że teraz co druga osoba kocha gotować, zwróc uwage jak dużo jest blogów kulinarnych. Ja bym jednak traktowała to jako hobby. To super że kochasz gotowac, ale bym nie opierała przyszłości na tym. Będziesz super mamą, żoną która świetnie gotuje.

Napisane przez _itsabelle

Z doświadczenia wiem, że jeśli pasja zamienia się w pracę i przyjemność staje się obowiązkiem, gdzieś po drodze można zgubić tą miłość, którą miało się na początku. Ja bym to rozdzieliła i zawsze po pracy miała jeszcze coś do czego wraca się z przyjemnością.

Identycznie. Kto pracował w gastro ten wie...

[LadyBlood]

A pracowałaś już gdzieś wcześniej? Jeśli nie, to raczej kiepsko. Planujesz dziecko od razu po studiach, pewnie będziesz chciała z nim trochę posiedzieć i kiedy planujesz pójść do pracy? Twoje CV raczej szału na pracodawcy nie zrobi. Po drugie jak można planować dziecko jeśli nie jest się w stanie samodzielnie utrzymać? Twoim rodzicom odpowiada to, że będą utrzymywać was i jeszcze wnuka? Jakie macie szanse na usamodzielnienie? Zamiast się tak spieszyć to najpierw poukładajcie sobie życie. Zrób tę inżynierkę, a potem faktycznie ten kurs gotowania, sprawdzisz czy chcesz pójść w tę stronę. Jesteś bardzo młoda, więc masz jeszcze czas, żeby odkryć co naprawdę chcesz robić.

[damdalena]

Skończyłam technologię żywności. W trakcie kariery zawodowej wielokrotnie miałam kontakt z gastronomią (wdrażałam HACCP, prowadziłam szkolenia pracowników, miałam praktyki studenckie w zakładzie żywienia zbiorowego). Po tym co się tam naoglądałam wiem na pewno, że nie chcę pracować "na kuchni", choć kocham gotować i mam do tego samorodny talent.

Jak wygląda proza życia w gastronomii?
- do obowiązku szefa kuchni zwykle należy porcjowanie mięsa i nie wyobrażam sobie, by jakaś kobieta podołała temu fizycznie
- kucharki, pomocnicy szefa wykonują dość banalne i niekreatywne czynności typu ugotowanie ziemniaków, sporo też dźwigania
- na stanowisku obróbki wstępnej nie trzeba mieć absolutnie żadnego wykształcenia; nie muszę chyba dodawać, że praca bardzo monotonna i zupełnie nie rozwijająca, 10 godzin w pozycji stojącej ze zgiętym karkiem
- w zależności od stanowiska jest bardzo gorąco lub bardzo zimno, źle to wpływa na urodę
- wracasz do domu przesiąknięta zapachem cebuli i smażeniny
- praca do późnych godzin nocnych oraz w weekendy, urlopy poza sezonem
- z moich obserwacji wynika, że niemal wszyscy długoterminowi pracownicy gastro są od czegoś uzależnieni..., przekleństwa są na porządku dziennym, itd.

Musisz sama się przekonać, czy dasz radę pracować w takim miejscu. Zatrudnij się jako pomoc kuchenna lub kelnerka. W przyszłości chcesz pogodzić macierzyństwo z czasochłonną karierą? To ucz się tego już teraz łącząc studiowanie z pracą dorywczą.

Jeżeli po tym nadal będziesz się widziała w zawodzie kucharza, to polecam zdobywanie wiedzy za granicą. Jeżeli popracujesz trochę w najlepszych restauracjach świata i dodasz do tego jakąś prestiżową szkołę, zarobisz trochę na start - masz szansę zrobić karierę i stworzyć swoją autorską kuchnię. I nie ma znaczenia, jakie studia skończysz. Osobiście znam filozofa, który po ponad 3 latach pracy w UK otworzył własną restaurację na wysokim poziomie. Jeżeli prześledzisz życiorysy naszych polskich kucharzy-celebrytów, to okaże się niemal nikt nie kończył technikum gastronomicznego. O taki przykład: cukiernik Krzysztof Ilnicki najpierw skończył politologię.

Polskich kursów gotowania nie polecam (znam je niejako od zaplecza). Wydasz nie swoje pieniądze na nic nie znaczący papierek. Nie nauczysz się tam nic ponad to, co mogłabyś zrobić sama we własnej kuchni. Już lepiej z Amazona ściągnąć jakieś porządne książki. Jednakże Tobie najbardziej potrzebna byłaby praktyka.

[9bfc43f248fa3dd370e3b645ec22fc32ebbe1d0f]

no dobra, pójdziesz na kurs gastronomiczny i co dalej? trzeba mieć jakiś pomysł na siebie, a z tego co piszesz to Ty tego pomysłu nie masz. i w ogóle nie masz pojęcia, jak ciężką harówką jest praca na kuchni. najpierw usiądź i na spokojnie się zastanów, jak to ma wszystko wyglądać. może dobrym pomysłem jest zaczepienie się w pracy zgodnej z wykształceniem, po 8 godzin dziennie, odchowanie tego dziecka, odłożenie pieniędzy, a potem może jakaś własna, mała knajpka? czy po prostu chcesz gotować obiady w jakimś barze mlecznym, a wieczorami wracać do domu? bo chyba masz świadomość, że tych dobrych restauracji nie zamykają o 18?

[olenkasz]

Szokuje mnie koncepcja "dziecko po studiach", naprawdę. Nasuwa się pytanie, po co w ogóle się uczyłaś, skoro nie masz żadnych ambicji, żeby pracować?
W ogóle taka mentalność beneficjenta socjali wszelakich- z 500+, pomocą rodziców sobie spokojnie poradzimy zupełny brak ambicji, żeby być samodzielną i niezależną jednostką społeczną, nie, po co, lepiej ręce wyciągnąć do innych, niech dadzą na wymarzone dziecko po studiach.
Doświadczenia zero, CV puste, ale zamierzacie brać się za płodzenie dzieci, mimo że was nie stać. Mimo że żeby się utrzymać będziecie potrzebować pomocy rodziców i państwa. I świadomie idziecie na to, bo w końcu co w tym złego, nie? Jakby co, to jest jeszcze Szlachetna Paczka i Caritas.

Wurwia mnie to niemilosiernie.

[cava]

Napisane przez olenkasz

Szokuje mnie koncepcja "dziecko po studiach", naprawdę. Nasuwa się pytanie, po co w ogóle się uczyłaś, skoro nie masz żadnych ambicji, żeby pracować?
W ogóle taka mentalność beneficjenta socjali wszelakich- z 500+, pomocą rodziców sobie spokojnie poradzimy zupełny brak ambicji, żeby być samodzielną i niezależną jednostką społeczną, nie, po co, lepiej ręce wyciągnąć do innych, niech dadzą na wymarzone dziecko po studiach.
Doświadczenia zero, CV puste, ale zamierzacie brać się za płodzenie dzieci, mimo że was nie stać. Mimo że żeby się utrzymać będziecie potrzebować pomocy rodziców i państwa. I świadomie idziecie na to, bo w końcu co w tym złego, nie? Jakby co, to jest jeszcze Szlachetna Paczka i Caritas.

Wurwia mnie to niemilosiernie.

Tak i to unikanie ślubu z tatusiem dzieciątka, zeby figurować w rejestrach jako "samotna matka"
Powinien być nakaz alimentacyjny, albo facet się rzeka dziecka i jest jasna sparwa albo ma z urzędy zasądzone alimenty a nie sami "cichociemni" nagle. Dzieciak ma ojca , matkę, dziadkowie łoża na utrzymanie, a panna biegnie z jakimiś z palca wyssanymi zaświadczeniami o braku dochodów, samotnym macierzyństwie, a prawda taka że dochody ma, tylko ukryte. W dodatku miga się od skłądania deklaracji o darowiznach pierwszego stopnia, co po upływie x czasu od darowizny nezarejestrowanej, podlega opodatkowaniu. (przy zarejestrowaniu podatek jest 0%)

[feelblue]

To się musiało skończyć patologią, sam pomysł z pomocą biedniejszym rodzinom nie jest zły, ale wiadomo było, że w Polsce ludzie zaczną kombinować na potęgę jak wyciągnąć pieniądze.

[Buzzerka]

Napisane przez Cola_Ola

Mnie też to wkurza. Zasuwasz jak bura oślica a innym życie mija lekko i przyjemnie.

Kto Ci broni tak żyć?

Napisane przez cava

Tak i to unikanie ślubu z tatusiem dzieciątka, zeby figurować w rejestrach jako "samotna matka"
Powinien być nakaz alimentacyjny, albo facet się rzeka dziecka i jest jasna sparwa albo ma z urzędy zasądzone alimenty a nie sami "cichociemni" nagle. Dzieciak ma ojca , matkę, dziadkowie łoża na utrzymanie, a panna biegnie z jakimiś z palca wyssanymi zaświadczeniami o braku dochodów, samotnym macierzyństwie, a prawda taka że dochody ma, tylko ukryte. W dodatku miga się od skłądania deklaracji o darowiznach pierwszego stopnia, co po upływie x czasu od darowizny nezarejestrowanej, podlega opodatkowaniu. (przy zarejestrowaniu podatek jest 0%)

A to swoją drogą. Zgadzam się.

[Bananalama]

A może tak najpierw się wysil i zrób tak, żeby ewentualne dziecko utrzymywać za swoje pieniążki, a nie za rodziców i ewentualnie za moje z podatków? Żeby dostać 500+ na jedno dziecko, trzeba mieć dochód poniżej 800 zeta na osobę. Kumasz, jak to jest mało przy dziecku? Ach, rodzice dołożą. Czyli dochód większy mimo wszystko, ale to pod stołem, więc można podkraść z państwa. Niezłe kombinatorstwo.
Jak widzę "studia mnie nie uczą, dziecko po studiach, rodzice pomogo" to już widzę osobę z mentalnością "wziąć papier, złapać chłopa, narodzić dzieci, po wuj mje ta praca". Skoro studia nic nie uczą, to nie oszukuj się, poświęć się po prostu pracy za najniższą krajową albo szlachetnej funkcji gospodyni domowej za 500+.
Ale najpierw dorośnij.

[Emilcia96]

A gdzie ja napisałam że nie pójdę do pracy? Gdzie napisałam że będę ciągnąć od rodziców?

Mam zamiar iść teraz do pracy, od pazdziernika. Chlopak na samych praktykach zarabia ponad 14/godz. Jak dostanie umowę będzie więcej.
Wam rodzice nie kupili nic dla wnuków? Same wszystko kupilyscie? Wszystko obliczylam. Do końca studiów powinniśmy mieć odłożone 30 tys. Na start dla dziecka wystarczy.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[GoskaVelPerla]

A mnie się nasuwa w takim razie pytanie: dlaczego do pracy dopiero od października?
przecież teraz jest akurat najgorętszy okres, wszędzie szukają ludzi do pracy (kelnerki, pomoc kuchni, kucharze).
Chłop zarabia 14/h na praktykach?..... fantastycznie... mniej nie może bo takie jest minimum wynagrodzenia.....
Mówisz, że umowę mu potem dadzą.... Taaa.

Naprawdę proponuję zobaczyć jak wygląda robota na kuchni teraz jak masz czas wolny od zajęć bo zderzenie z rzeczywistością w październiku może być bolesne.
Poza tym po wakacjach ofert może być zdecydowanie mniej.

500+ traktowałabym jako bonus, a nie jako pewne źródło dochodu.
Już nie ma na ten program kasy, więc dziś jest a jutro go mogą zakończyć...
I dysponuj kasą, która masz w ręku, a nie taką którą 'może uzbieracie'....

[Emilcia96]

Jezu drogi. Nie traktuje 500+ jako źródło dochodu, tylko dodatkowe pieniądze...
Ale Wy wiecie wszystko lepiej. Co chcę, jaką sytuację mam.

Do pracy teraz nie pójdę, bo mój tata miał wypadek i muszę się w ciągu dnia nim.zajmować.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[melkmeisje]

Zaraz, to chlopak w koncu pracuje, czy robi praktyki bez umowy?

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez Emilcia96

Jezu drogi. Nie traktuje 500+ jako źródło dochodu, tylko dodatkowe pieniądze...
Ale Wy wiecie wszystko lepiej. Co chcę, jaką sytuację mam.

Do pracy teraz nie pójdę, bo mój tata miał wypadek i muszę się w ciągu dnia nim.zajmować.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Przecież wszyscy opierają się tylko na tym, co sama napisałaś, a w którymś z poprzednich postów wymieniłaś 500+ jako źródło utrzymania zaraz obok pensji chłopaka i pomocy rodziców

[Devon_rose]

Jak będziecie tak dobrze zarabiać to 500+ nie dostaniesz

[Cola_Ola]

Napisane przez Buzzerka

Kto Ci broni tak żyć?

A to swoją drogą. Zgadzam się.

No nie wiem. Może ambicja. I trochę honoru.

[sydunia]

Napisane przez Emilcia96

Jezu drogi. Nie traktuje 500+ jako źródło dochodu, tylko dodatkowe pieniądze...
Ale Wy wiecie wszystko lepiej. Co chcę, jaką sytuację mam.

Do pracy teraz nie pójdę, bo mój tata miał wypadek i muszę się w ciągu dnia nim.zajmować.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

No nie, widzimy sytuację przez pryzmat danych, które przedstawiłaś. Pisałaś, że z pracą może być ciężko teraz, bo próbowałaś już ją pogodzić ze studiami i nie dało zbytnio rady. Stąd raczej ciężko było wywnioskować, że od października chcesz pracować.

Pytałam już raz, ale nie widziałam odpowiedzi. Co Ty byś w tej gastronomii konkretnie chciała robić? Być szefem kuchni w dużej restauracji? W malutkiej? Mieć swój lokal gastronomiczny? Pracować w kuchni jako pomoc, która robi, co akurat jej każą? Robić coś okologastronomicznego? Jaki masz na siebie pomysł? Od czego chciałabyś zacząć i do czego dojść?

[olenkasz]

Napisane przez Cola_Ola

No nie wiem. Może ambicja. I trochę honoru.

I odrobina zwykłej ludzkiej przyzwoitości. Po to się ma dwie ręce, żeby zapracować na siebie i na swoje marzenia, a nie tylko dybać, czy rodzicom albo państwu coś z nosa nie skapnie.

---------- Dopisano o 19:21 ---------- Poprzedni post napisano o 19:19 ----------

Napisane przez Emilcia96

Jezu drogi. Nie traktuje 500+ jako źródło dochodu, tylko dodatkowe pieniądze...
Ale Wy wiecie wszystko lepiej. Co chcę, jaką sytuację mam.

Do pracy teraz nie pójdę, bo mój tata miał wypadek i muszę się w ciągu dnia nim.zajmować.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Napisałaś, że z pomocą rodziców i 500+ dacie sobie radę.
To ja pytam, a co jak rodziców i 500+ nie będzie? Utrzymacie się w trójkę z dzieckiem za hajs z nielegalnego stażu chłopaka?
Nie, ale tego twój plan nie obejmuje. Twój plan obejmuje wiszenie na rodzicach i nerwówkę, czy czasem 500+ się nie skończy.

[Fleur_D]

A skąd wniosek, że w technikum gastronomicznym nauczyłabyś się gotować? To taka szkoła dla ludzi, którzy usilnie chcą się gdzieś zahaczyć, bo nie przyjęli ich nigdzie indziej. Owszem, zdarzają się ludzie, którzy inaczej do tego podchodzą, ale ani program nauczania, ani nauczyciele, nie sprzyjają pogłębianiu zainteresowań.

[mellitus]

Napisane przez Fleur_D

A skąd wniosek, że w technikum gastronomicznym nauczyłabyś się gotować? To taka szkoła dla ludzi, którzy usilnie chcą się gdzieś zahaczyć, bo nie przyjęli ich nigdzie indziej. Owszem, zdarzają się ludzie, którzy inaczej do tego podchodzą, ale ani program nauczania, ani nauczyciele, nie sprzyjają pogłębianiu zainteresowań.

Oj prawda. W tych szkołach dalej pokutuje pogląd, że uczniowie są mało zdolni, nie chcący się uczyć i nigdzie indziej się nie dostali. Nauczyciele starej daty często nie rozumieją, że spora grupa uczniów to osoby zainteresowane tematem, którą chcą się nauczyć profesjonalnie gotować lub są ogólnie zainteresowani żywieniem lub dietetyką. Poziom i program nauczania są słabe. Po technikum gastronomicznym mnóstwo osób ma problem z dostanie się na dietetykę i inżynierię żywienia, bo przedmioty typu chemia i biologia są traktowane po macoszemu. Mam w rodzinie świetny przykład jak technikum gastronomiczne niczego przydatnego nie uczy...można zostać pomocą kuchenną lub kelnerką, a do tego szkół nie trzeba. Tylko praca i doświadczenie zawodowe daje szanse na fajną pracę w tym zawodzie.

[bessens]

Napisane przez Fleur_D

A skąd wniosek, że w technikum gastronomicznym nauczyłabyś się gotować? To taka szkoła dla ludzi, którzy usilnie chcą się gdzieś zahaczyć, bo nie przyjęli ich nigdzie indziej. Owszem, zdarzają się ludzie, którzy inaczej do tego podchodzą, ale ani program nauczania, ani nauczyciele, nie sprzyjają pogłębianiu zainteresowań.

Nie zawsze. Zauważyłam, że faktycznie część przychodzi bumelować ale części naprawdę zależy na dobrym wykształceniu. Nauczyciele wyłapują takie osoby, bo to też często są praktycy i znają środowisko. Z tym że mówię to z perspektywy techników w większym mieście, nie wiem jak jest gdzie indziej.

[9bfc43f248fa3dd370e3b645ec22fc32ebbe1d0f]

Napisane przez Emilcia96

Ale Wy wiecie wszystko lepiej. Co chcę, jaką sytuację mam.

no to powiedz, czego chcesz, jak to sobie wszystko wyobrażasz, kim w tej gastronomii chcesz być. bo samo "lubię i umiem gotować" nie wystarczy.

[Buzzerka]

Napisane przez Cola_Ola

No nie wiem. Może ambicja. I trochę honoru.

Napisane przez olenkasz

I odrobina zwykłej ludzkiej przyzwoitości. Po to się ma dwie ręce, żeby zapracować na siebie i na swoje marzenia, a nie tylko dybać, czy rodzicom albo państwu coś z nosa nie skapnie.

Ja to wszystko rozumiem. Nie rozumiem tylko w takim razie tego jęczenia jak to inni mają fajnie, bo nic nie robią, a kaska jest.
Zresztą, nie chce mi się dyskutować na ten temat.

[melkmeisje]

Nikt tu nie pisał, że to jest "fajne"... Wręcz przeciwnie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Buzzerka]

Napisane przez melkmeisje

Nikt tu nie pisał, że to jest "fajne"... Wręcz przeciwnie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

"(...) innym życie mija lekko i przyjemnie." Nie czepiaj się słówek, wiadomo o co chodzi. Z mojej strony eot.

[melkmeisje]

Napisane przez Buzzerka

"(...) innym życie mija lekko i przyjemnie." Nie czepiaj się słówek, wiadomo o co chodzi. Z mojej strony eot.

Skoro wiadomo o co chodzi, to powinno być oczywiste, że to jest napisane z przekąsem.

[olenkasz]

Napisane przez melkmeisje

Skoro wiadomo o co chodzi, to powinno być oczywiste, że to jest napisane z przekąsem.

[Bananalama]

Pojawiło się moje ulubione "rozmnożenie mamony"
Jak w wątku o budowie domu. Najpierw było 2,6 tys. na rękę i niewielkie oszczędności. Później dochód wzrastał lawinowo . Tutaj najpierw był hajs z pracy chłopaka, pomoc rodziców i piniądz państwowy. Teraz się okazuje, że chłopiec będzie drugim Rockefellerem, gdy tylko już dostanie umowę, patykiem na wodzie pisaną. W dodatku niepracująca studentka i chłopak pracujący za małą kasę odkładają niezły hajs, rodziców w ogóle nie potrzebują, co tam 500+ (przy takich zawrotnych kwotach i tak go nie będzie). Zaraz się okaże, że pewnie dostali działkę w Konstancinie, a ciocia z hameryki dodała jeszcze million dolców w spadku.
Nie, serio dziewczyno, najpierw dorośnij, upewnij się co chcesz w życiu robić, zarób, a na końcu zrób se dziecko.

[melkmeisje]

Napisane przez Bananalama

Pojawiło się moje ulubione "rozmnożenie mamony"
Jak w wątku o budowie domu. Najpierw było 2,6 tys. na rękę i niewielkie oszczędności. Później dochód wzrastał lawinowo . Tutaj najpierw był hajs z pracy chłopaka, pomoc rodziców i piniądz państwowy. Teraz się okazuje, że chłopiec będzie drugim Rockefellerem, gdy tylko już dostanie umowę, patykiem na wodzie pisaną. W dodatku niepracująca studentka i chłopak pracujący za małą kasę odkładają niezły hajs, rodziców w ogóle nie potrzebują, co tam 500+ (przy takich zawrotnych kwotach i tak go nie będzie). Zaraz się okaże, że pewnie dostali działkę w Konstancinie, a ciocia z hameryki dodała jeszcze million dolców w spadku.
Nie, serio dziewczyno, najpierw dorośnij, upewnij się co chcesz w życiu robić, zarób, a na końcu zrób se dziecko.

Tak - do pracy planuje pójść od października, chłopak umowy jeszcze nie dostał, ale już sobie policzyli (jak? na jakiej podstawie?), że do końca studiów odłożą 30 tys.

[Bananalama]

Napisane przez melkmeisje

Tak - do pracy planuje pójść od października, chłopak umowy jeszcze nie dostał, ale już sobie policzyli (jak? na jakiej podstawie?), że do końca studiów odłożą 30 tys.

Dla mnie to jest kpina . W ogóle 14 zeta na godzinę na trzy osoby to takie kokosy są czy co?