Sposób na teściową?...

[Mei25]

Napisane przez lulka19

Stać was żeby splacic siostrę ( ile to może być, na pewno powyżej 100tysięcy ) a nie stać was na kredyt ? Wolicie się męczyć i marnować młodość na uzeranie z tesciami ?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Mój mąż się uparł że woli oddać siostrze 100 tysięcy i mieć dom, niż brać 250 tysiecy kredytu i "marne" mieszkanie w bloku...Dom to koszt duuużo większy łącznie z działką...Dostrzegam niestety, że największy problem mam jednak z małżonkiem. Nie jest do końca po mojej stronie. Ja dostrzegam mankamenty mieszkania z jego rodzicami - on nie. Twierdzi że warto zagryźć zęby, ale chyba nie zdaje sobie sprawy, że kosztem naszego małżeństwa.

[figa84]

Ej możecie tak cytować autorkę, żeby wyglądało, że ją cytujecie a nie mnie?

[stesia]

autorko to niestety w dalszym ciągu dom twoich teściów więc mogą w nim robic co chcą, nawet jak go przepisza na was to przygotuj się na to że ich zachowanie wcale a wcale sie nie zmieni, owszem wy będzieci mogli powiedziec ze to przeciez wasz dom ale być moze dla nich to nic nie zmieni i będą mówić jacy to jesteście, możliwe ze będą wam wypominac ze mieszkacie tam tylko dzieki temu ze oni sie zgodzili. wolałabym wziąć kredyt niż bawić się w remonty i spłacanie siostry, bo coś tam zaoszczędzicie ale teściów będziesz miała przy sobie jeszcze przez wiele lat, to już lepiej życ spokojnie samemu na swoim. za jakiś czas kto wie czy nie dojdzie ci problem z teściami wtrącającymi się w wychowywanie dzieci. co do pokoju siostry tak samo, to w dalszym ciągu jest jej pokój w domu jej rodziców, a z jej strony to może wyglądać tak że wprowadziła się bratowa i ma problem bo ta się w tym pokoju czasem zatrzymuje. nie wiem może spróbujcie z tą siostrą i teściami pogadać czy mogła by zająć, zamiast tego pokoju na piętrze, pokój na parterze (o ile jest jakiś wolny), powiedzcie coś że przydałby się wam bo chcielibyście coś tam w nim sobie urządzić, to lepsze niż fochy bo jak ona może tak bez pytania przyjeżdżać. no ale w tym wszystkim musisz mieć wsparcie męza, bo jeśli ty tak a on inaczej, to w tej sytuacji jesteś na przegranej pozycji. a co do pretensji o to że pyta czy nie potrzebują czegoś ze sklepu to według mnie przesadzasz, co z tego ze mogą sami pojechać, skoro on i tak jedzie i nie ma problemu żeby kupic cos więcej przy okazji to nie ma się o co czepiać

[ruda_beksa]

Napisane przez Mei25

Mój mąż się uparł że woli oddać siostrze 100 tysięcy i mieć dom, niż brać 250 tysiecy kredytu i "marne" mieszkanie w bloku...Dom to koszt duuużo większy łącznie z działką...Dostrzegam niestety, że największy problem mam jednak z małżonkiem. Nie jest do końca po mojej stronie. Ja dostrzegam mankamenty mieszkania z jego rodzicami - on nie. Twierdzi że warto zagryźć zęby, ale chyba nie zdaje sobie sprawy, że kosztem naszego małżeństwa.

No faktycznie nastawienie męża okropne. Zagryźć zęby w jakim celu? Po to, że jak będziecie mieć po 50 lat, to dom będzie wasz? Macie jedno życie. Szkoda.

[Mei25]

[QUOTE=mellitus;77925736]

Napisane przez Mei25

Mieszkałam z teściami i wiem jak to jest. Uważam, że jesteś roszczeniowa. Póki co dom jest dokładnie tak samo siostry męża jak i jego. To jest jej dom rodzinny, który jest jej rodziców i tam jest jej pokoj, w którym pewnie spędziła większość życia. Póki nie będziecie mieli domu na własność i jej nie splacicie ma święte prawo nawet jutro przenieść się tam z całą rodziną i żądać połowy kuchni.
Za swoje decyzje ponosi się konsekwencje. Postanowiłaś wprowadzić się do czyjegoś domu, to szanuj panujące tam zasady. Nie miałaś ochoty, trzeba było w doradzić teściom, żeby sprzedali dom. Tylko gdzie wtedy gdzie byście mieszkali, jeśli Was nie stać na własny kąt? Niestety wychodzi na to, że jesteś na łasce teściowej, a jeśli chcesz paradować w majtkach to się wyprowadź. Smutne i dolujace, ale prawdziwe...

To prawda, nie myślałam o tym w taki sposób, ponieważ jestem inaczej wychowana. Nigdy nie wkraczałabym w intymność małżeńską swojemu bratu (gdyby zechciał zamieszkać z moimi rodzicami). Wolałabym zatrzymać się u rodziców na parterze i spać nawet na materacu, niż w jakimś swoim byłym pokoju, gdzie on teraz ma swój dom. Nawet jakby się wprowadzał, to od razu bym się zapytała czy tego pokoju nie opróżnić. No ale to ja.
Na mieszkanie byłoby nas stać. Byłoby ciężko z kredytem, ale dalibyśmy radę. Tylko że mój mąż nie chce o tym słyszeć. On ma ten dom obiecany i koniec. Jest w stanie znosić wiele...Tylko ja raczej nie będę w stanie.

[3ebdb6c370169ce1a39c163fc8d64643247d9f80]

Napisane przez żurawinka

Po pierwsze teściowie mogliby przepisać na Was dom już teraz gdyby chcieli ...

Ale najwidoczniej nie chcą - bardzo rozsądnie z resztą. Przepiszą teraz i zostaną na łasce na te -dzieści lat, z jakiej paki? Obok mamy jeszcze ciepły wąteczek o takich właśnie mądrych rodzicach, co to wszystko rozdali a sami teraz na leki nie mają.

Pieklisz się o pokój siostry, jakbyś miała do niego jakieś prawa. Póki co to nie jest Twój dom, a teściowie mają dwoje dzieci.

Pretensji o zakupy to już w ogóle nie rozumiem.

A ze syn jak jedzie do sklepu to zapyta czy komu co nie kupić przy okazji, to dobrze o nim świadczy a nie ze maminsynek. Przesadzasz i to ostro.

Dokładnie.


Mieszkanie "na pięterku" to pomysł, który sprawdza się stosunkowo rzadko, gdy zarówno młodsi jak i starsi są normalni, mają zdrowe relacje i szanują się nawzajem. Ze sposobu jaki piszesz wynika, że Ty sama taka krystaliczna to też nie jesteś.

[mellitus]

Napisane przez figa84

Ej możecie tak cytować autorkę, żeby wyglądało, że ją cytujecie a nie mnie?

Wybacz

[QUOTE=Mei25;77926276]

Napisane przez mellitus

To prawda, nie myślałam o tym w taki sposób, ponieważ jestem inaczej wychowana. Nigdy nie wkraczałabym w intymność małżeńską swojemu bratu (gdyby zechciał zamieszkać z moimi rodzicami). Wolałabym zatrzymać się u rodziców na parterze i spać nawet na materacu, niż w jakimś swoim byłym pokoju, gdzie on teraz ma swój dom. Nawet jakby się wprowadzał, to od razu bym się zapytała czy tego pokoju nie opróżnić. No ale to ja.
Na mieszkanie byłoby nas stać. Byłoby ciężko z kredytem, ale dalibyśmy radę. Tylko że mój mąż nie chce o tym słyszeć. On ma ten dom obiecany i koniec. Jest w stanie znosić wiele...Tylko ja raczej nie będę w stanie.

Ja jestem świeżo upieczona bratową, więc trochę inaczej na to patrzę. Od tej drugiej strony. Niestety, ale nigdy, przynajmniej dopóki teściowa żyje, nie będziesz tam u siebie. Zawsze całą rodziną będzie miała coś do powiedzenia w temacie domu. Wykonczysz się tam.

---------- Dopisano o 18:57 ---------- Poprzedni post napisano o 18:56 ----------

Znowu coś sknocilam z cytowaniem

[Mei25]

[1=3ebdb6c370169ce1a39c163 fc8d64643247d9f80;7792655 6]Ale najwidoczniej nie chcą - bardzo rozsądnie z resztą. Przepiszą teraz i zostaną na łasce na te -dzieści lat, z jakiej paki? Obok mamy jeszcze ciepły wąteczek o takich właśnie mądrych rodzicach, co to wszystko rozdali a sami teraz na leki nie mają.

Pieklisz się o pokój siostry, jakbyś miała do niego jakieś prawa. Póki co to nie jest Twój dom, a teściowie mają dwoje dzieci.

Pretensji o zakupy to już w ogóle nie rozumiem.



Dokładnie.


Mieszkanie "na pięterku" to pomysł, który sprawdza się stosunkowo rzadko, gdy zarówno młodsi jak i starsi są normalni, mają zdrowe relacje i szanują się nawzajem. Ze sposobu jaki piszesz wynika, że Ty sama taka krystaliczna to też nie jesteś.[/QUOTE]

Nie twierdzę, że jestem krystaliczna. Akurat przykład ze sklepem nie był udany. Irytuje mnie to, bo pyta za każdym razem, a oni nigdy nie zapytają się nas czy przypadkiem czegoś nie potrzebujemy, czy ja nie potrzebuję, jak siedzę pół dnia z małym dzieckiem sama i nie mam możliwości dojechania do sklepu. No, ale to rodzice, im wolno wszystko. Piszę w taki sposób, bo nie uważam, żeby oni traktowali wszystkich na równi, zarówno nas, jak i siostrę. Wręcz powiedziałabym, że ona może wszystko, a zdanie mojego męża i moje jest mało znaczące. Tylko niestety to wyszło dopiero jak tam zamieszkaliśmy. Teraz czeka nas spłata kredytu remontowego i może wtedy jak nie damy rady tak żyć, to wyprowadzka...

[7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014]

ja sobie nie wyobrazam zeby moja synowa chciala byc przed moja corka i wygryzala ja z jej wlasnego pokoju
twoi tescowie nic wam nie dali i jeszcze wiele moze sie wydarzyc ,moga zapisac dom tylko synowi(nie WAM )i wrazie rozwodu zostaniesz z niczym,w tej sytuacji w ktorej jestes teraz rowniez zostajesz z niczym bo dom oficjalnie jest tesciow wiec ty nie masz prawa do niczego jesli wlozylas tam jakas kase w remont i nie masz na to rachunkow na swoje imie to pozegnaj sie z ta kasa
dlaczego pisze o rozwodze?
poniewaz to tylko kwestia czasu jesli nie wyprowadzicie sie na swoje SWOJE to nie wroze wam dlugiego stazu z tesciowa ktora nie zachowuje sie tak jak ty bys oczekiwala i z mezem ktory ma w tylku twoje uczucia
druga sprawa ze nawet jakbys jakims cudem z nim przetrwala to bedziesz miala tych tesciow do konca ich dni na swojej glowie a czy napawde zapisza mu ten dom to nikt tego nie wie zanim odejda z tego swiata jeszcze moga go zapisac wnuczce i nic im nie zrobicie
to dopiero poczatek
ale sie urzadzilas
tragedia

[ruda_beksa]

Napisane przez Mei25

Teraz czeka nas spłata kredytu remontowego i może wtedy jak nie damy rady tak żyć, to wyprowadzka...

Czyli zamiast kredytu żeby mieszkać na swoim, to wzięliście kredyt na remont domu który nie jest wasz? Ludzie.

[Mei25]

Napisane przez ruda_beksa

Czyli zamiast kredytu żeby mieszkać na swoim, to wzięliście kredyt na remont domu który nie jest wasz? Ludzie.

Zaufałam mężowi rodzice mnie ostrzegali, ale na początku wszystko było idealnie. Teściowa siedziała u siebie zmęczona po pracy, siostra męża nie przyjeżdżała, bo jej dzieci chorowały po przedszkolu. Teraz teściowa przeszła na emeryturę...A siostra zaczęła przyjeżdżać, nie zważajac na to, że my mamy malutkie dziecko, które też potrzebuje ciszy. Jedyny "plus", że kredyt jest wzięty przez męża. No i taki, że zawsze mogę wrócić do swoich rodziców, nawet z dzieckiem...Przykre, ale przez nastawienie mojego męża, moje uczucia do niego też opadają :/

[ruda_beksa]

Napisane przez Mei25

Zaufałam mężowi rodzice mnie ostrzegali, ale na początku wszystko było idealnie. Teściowa siedziała u siebie zmęczona po pracy, siostra męża nie przyjeżdżała, bo jej dzieci chorowały po przedszkolu. Teraz teściowa przeszła na emeryturę...A siostra zaczęła przyjeżdżać, nie zważajac na to, że my mamy malutkie dziecko, które też potrzebuje ciszy. Jedyny "plus", że kredyt jest wzięty przez męża. No i taki, że zawsze mogę wrócić do swoich rodziców, nawet z dzieckiem...Przykre, ale przez nastawienie mojego męża, moje uczucia do niego też opadają :/

Wcale ci się nie dziwię. Mnie by opadły zarówno uczucia, jak i ręce. Nie będę się rozpisywać, że z kredytem był błąd, bo sama pewnie już o tym wiesz. Siostra ma prawo odwiedzać rodzinny dom, więc nie w tym problem. Radzę ci poważnie porozmawiać z mężem o całej sytuacji i jak on sobie wyobraża następne ~20 lat waszego życia. Nie może być tak, że on "nie chce słyszeć" o innych możliwościach, bo mu wygodnie u mamusi i tatusia.

[Mei25]

[1=7623cb0b746b4d40e529fc1 23bf669aade741778_65822f0 7d8014;77927366]ja sobie nie wyobrazam zeby moja synowa chciala byc przed moja corka i wygryzala ja z jej wlasnego pokoju
twoi tescowie nic wam nie dali i jeszcze wiele moze sie wydarzyc ,moga zapisac dom tylko synowi(nie WAM )i wrazie rozwodu zostaniesz z niczym,w tej sytuacji w ktorej jestes teraz rowniez zostajesz z niczym bo dom oficjalnie jest tesciow wiec ty nie masz prawa do niczego jesli wlozylas tam jakas kase w remont i nie masz na to rachunkow na swoje imie to pozegnaj sie z ta kasa
dlaczego pisze o rozwodze?
poniewaz to tylko kwestia czasu jesli nie wyprowadzicie sie na swoje SWOJE to nie wroze wam dlugiego stazu z tesciowa ktora nie zachowuje sie tak jak ty bys oczekiwala i z mezem ktory ma w tylku twoje uczucia
druga sprawa ze nawet jakbys jakims cudem z nim przetrwala to bedziesz miala tych tesciow do konca ich dni na swojej glowie a czy napawde zapisza mu ten dom to nikt tego nie wie zanim odejda z tego swiata jeszcze moga go zapisac wnuczce i nic im nie zrobicie
to dopiero poczatek
ale sie urzadzilas
tragedia[/QUOTE]

Ja też sobie nie wyobrażam ;] ale byłabym mądrą matką i nie generowała konfliktu między synem, a córką. Bo niestety, najbardziej upiera się teściowa, ponieważ jej jest wygodnie, żeby córka miała u nas swój pokój, nie musi wtedy rezygnować z jakiegoś swojego. Ktoś zaraz napisze, że to jej dom i może robić co chce. Może i tak, ale skoro zgodziła się na zamieszkanie u siebie syna i synowej z dzieckiem to wypadałoby szanować również zdanie syna, już pal licho synowej (chociaż też by mogła, jeśli sama oczekuje tego samego).
Fakt...urządziłam się nieźle.

[12b24d2a455c078f5629813f5df538e108ef39c5_6556ae3ede293]

Napisane przez Mei25

Witam wszystkich!

Zwracam się z problemem starym jak świat Mianowicie - mam problem z relacjami z teściową. Mieszkamy z mężem u jego rodziców (taaak, wiem, sama strzeliłam sobie w stopę, ale perspektywa kredytu na mieszkanie do śmierci przekreśliła moje marzenia). Mamy tu całe piętro dla siebie (teoretycznie, bo jest jeden nietykalny pokój należący do jego siostry, do którego zawsze może się zwalić z dzieciakami i mężem - nie ważne że już tu mieszkamy ze swoim malutkim dzieciaczkiem. Kiedyś ten pokój ma być dla niego, tylko kiedy?...), ale posiadamy swoją łazienkę, kuchnię, sypialnię i duży salon.
Moja teściowa lubi przyjść do nas na piętro bez żadnej krępacji. Nie ważne, że leżę na łóżku i karmię małego w majtkach, ona zajrzy do mnie, bo drzwi są uchylone. Po remoncie zaglądała czy dobrze wszystko posprzątaliśmy. Zwracała mi uwagę, że zabawki mojego dziecka leżały w kurzu (!), jak tylko kupimy sobie coś nowego, to leci do nas i ogląda. Jak moje dziecko płacze, to chwila i już u nas jest i pyta co się dzieje (nie żeby pomogła, stoi i się patrzy tylko). Trwa spór o pokój siostry męża, który jest u nas na piętrze. Moja teściowa uważa, że córcia może do niej przyjechać kiedy chce i przebywać w tym pokoju. Nieee, nie u niej na dole. Na górze, bo tu ma pokój. Ja uważam, że my tam mieszkamy i w ogóle nie powinna tam już przyjeżdżać, bo to my mieliśmy mieć całe piętro, a jeśli już to powinna zadzwonić do nas i zapytać czy może się u nas zatrzymać na górze i czy nie zrobi nam problemu.
Mój mąż jest maminsynkiem, o czym przekonałam się dopiero jak tu zamieszkaliśmy, bo wcześniej obserwowałam jedynie jego kłótnie z matką. Teraz biegnie i pyta się rodziców o różne pierdoły, jakby sam nie umiał podjąć decyzji, sam ich woła jak tylko sobie coś kupimy, żeby obejrzeli, schodzi do nich i opowiada o swoim dniu w pracy :/
Jestem załamana...Jak powinnam się zachować? Jak wytyczyć granice? Gryzę się w język, bo nie chciałam kłótni do tej pory, zawsze miła, grzeczna, uśmiechnięta, ale sytuacja z jego siostrą mocno mnie irytuje, no i matka która pozwala sobie na za dużo. Mąż twierdzi że przesadzam, ze chcę go skłócić z rodzicami i że jestem samolubna i nierodzinna :/ i że dostaliśmy za darmo gdzie mieszkać to powinnam być wdzięczna, ale czy to oznacza że do końca życia mam ich całować po nogach i nie mogę mieć własnego zdania i się przeciwstawić?...

to dobrze ze wiesz, teraz przekonujesz sie na wlasnej skorze, a szkoda bo moglas sobie tego oszczedzic.... no ale to twoje zycie i twoj wybor

kredyt jest na 30 lat, nie do smierci normalny kolej rzeczy, jesli chce sie mieszkac u siebie

jakie masz marzenia, ze wziecie kredytu by je przekreslilo?

Szkoda ze wpieprzyliscie 30 tys na remont nie swjego domu, zamiast zainwestwania we wlasne M. Bedziecie sie tak z tesciami gniezdzic i \yc w niezdroej atmosferze do ich smierci ? A pomyslalas kto bedzie sie nimi opiekowal jesli zachoruja, zaniemoga w pozniejszym wieku...? Mieszkanie pod jednym dachem ze starszymi i schorowanymi osobami nie nalezy do przyjemnosci
Tak, dobrze podsumowalas cala sytuacje- strzelilas sobie w stope, nie zazdroszcze

[mellitus]

Napisane przez Mei25

Zaufałam mężowi rodzice mnie ostrzegali, ale na początku wszystko było idealnie. Teściowa siedziała u siebie zmęczona po pracy, siostra męża nie przyjeżdżała, bo jej dzieci chorowały po przedszkolu. Teraz teściowa przeszła na emeryturę...A siostra zaczęła przyjeżdżać, nie zważajac na to, że my mamy malutkie dziecko, które też potrzebuje ciszy. Jedyny "plus", że kredyt jest wzięty przez męża. No i taki, że zawsze mogę wrócić do swoich rodziców, nawet z dzieckiem...Przykre, ale przez nastawienie mojego męża, moje uczucia do niego też opadają :/

A ja znowu odwrócę sytuację. Siostra brata ma dostosowywać wizyty u SWOJEJ matki do Twojego dziecka? W imię czego? Obawiam się, że nie teściowa generuje tu konflikty...

[201803111829]

Autorko, nie wiem ile masz lat. Myślę, że około 30. Twoja teściowa ma pewnie koło 60 jak już jest na emeryturze. Zdajesz sobie sprawę, że przed tobą na 90% nawet ponad 20 lat marnowania życia w takim układzie? Chcesz tego?

Wysłane z mojego ALE-L21 przy użyciu Tapatalka

[lulka19]

Urządzilas się nieźle dlatego , że wzieliście kredyt na mieszkanie , które odnowicie a potem możecie zostać bez mieszkania i z kredytem .

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[_Bumblebee_]

Zagraj z nim ostrzej i powiedz, że Ty nie wyobrażasz sobie dalej takiego życia, chcesz porozmawiać i WSPÓLNIE coś ustalić. Tylko nie wyjeżdżaj od razu z rozwodem i zabieraniem dziecka, bo to nie chodzi o szantaż tylko na razie o szczerą rozmowę. Jak się będzie migał, albo zbywał Cię jakimś "kiedyś porozmawiamy" to po prostu mu powiedz, że oczekujesz rozmowy np. do końca przyszłego tygodnia i tyle. Wtedy się okaże czy po pierwsze ma jaja i weźmie za cokolwiek odpowiedzialność, a po drugie kto jest dla niego najważniejszy (nie muszę chyba mówić, że powinnaś to być Ty i dziecko). Jeśli to nie wypali to najwidoczniej marnujesz swój czas i zdrowie w tym związku.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[12b24d2a455c078f5629813f5df538e108ef39c5_6556ae3ede293]

Napisane przez lulka19

Urządzilas się nieźle dlatego , że wzieliście kredyt na mieszkanie , które odnowicie a potem możecie zostać bez mieszkania i z kredytem .

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Oddadza siostrze 100 tys, w remont poszlo 30 tys, razem 130 tys- polowa fajnego i WLASNEGO mieszknia

[Mei25]

W imię tego, że u matki mieszka jej brat z rodziną, a ona sama nie chciała w tym domu mieszkać. Jak dla mnie trzeba mieć bardzo prostackie myślenie żeby nie dać bratu cieszyć się kawałkiem "własnego" M :/

[ruda_beksa]

Napisane przez mellitus

A ja znowu odwrócę sytuację. Siostra brata ma dostosowywać wizyty u SWOJEJ matki do Twojego dziecka? W imię czego? Obawiam się, że nie teściowa generuje tu konflikty...

Masz rację, dom jak na razie jest tak samo siostry jak i męża autorki, mimo że mąż autorki ubrał się w kredyt.

Najbardziej dziwi mnie tu podejście faceta, który zakłada nową rodzinę, zadłuża się na 30 tysięcy na dom rodziców i widzi nic dziwnego w mieszkaniu na pięterku z dzieckiem przez następne 20 lat.

Napisane przez Mei25

W imię tego, że u matki mieszka jej brat z rodziną, a ona sama nie chciała w tym domu mieszkać. Jak dla mnie trzeba mieć bardzo prostackie myślenie żeby nie dać bratu cieszyć się kawałkiem "własnego" M :/

Dziewczyno, ale to nie wasze "własne" M, tylko piętro w cudzym domu. Teściowie pozwalają wam tam mieszkać i tyle. To nie wina siostry, że daliście się wrobić w przedziwny układ, i nie widzę nic prostackiego w spaniu we własnym pokoju w rodzinnym domu.

[mellitus]

[1=12b24d2a455c078f5629813 f5df538e108ef39c5_6556ae3 ede293;77929321]Oddadza siostrze 100 tys, w remont poszlo 30 tys, razem 130 tys- polowa fajnego i WLASNEGO mieszknia[/QUOTE]
Dokładnie. Poza tym nie rozumiem argumentu o tym, że dom będzie więcej warty niż mieszkanie. Co to zmienia jeśli zamierzacie w nim mieszkać a nie nim handlować? Poza tym dom to studnia bez dna...30 tys na remont to dopiero początek. Wiecie o tym?

---------- Dopisano o 20:15 ---------- Poprzedni post napisano o 20:12 ----------

Napisane przez Mei25

W imię tego, że u matki mieszka jej brat z rodziną, a ona sama nie chciała w tym domu mieszkać. Jak dla mnie trzeba mieć bardzo prostackie myślenie żeby nie dać bratu cieszyć się kawałkiem "własnego" M :/

Oj Kochana, jeśli masz taki ton w dyskusji z rodziną to faktycznie widzę, że się nie dogadacie...
A ja Cię uświadomie ponownie. Szwagierka ma prawo mieć w nosie brata Ciebie i Wasze dziecko, bo jest dokładnie tak samo u siebie... I wcale nie świadczy to o jej prostactwie. Poza tym nie ma tu czym się cieszyć, bo nie ma nic własnego... Mieszkacie kątem u kogoś, czy Ci się to podoba czy nie.

[ruda_beksa]

Napisane przez mellitus

Dokładnie. Poza tym nie rozumiem argumentu o tym, że dom będzie więcej warty niż mieszkanie. Co to zmienia jeśli zamierzacie w nim mieszkać a nie nim handlować? Poza tym dom to studnia bez dna...30 tys na remont to dopiero początek. Wiecie o tym?

---------- Dopisano o 20:15 ---------- Poprzedni post napisano o 20:12 ----------



Oj Kochana, jeśli masz taki ton w dyskusji z rodziną to faktycznie widzę, że się nie dogadacie...
A ja Cię uświadomie ponownie. Szwagierka ma prawo mieć w nosie brata Ciebie i Wasze dziecko, bo jest dokładnie tak samo u siebie... I wcale nie świadczy to o jej prostactwie. Poza tym nie ma tu czym się cieszyć, bo nie ma nic własnego... Mieszkacie kątem u kogoś, czy Ci się to podoba czy nie.

Powiem więcej, może jestem prostaczką ale jeśli przyjeżdżałabym w odwiedziny do rodziców i musiałabym chodzić cicho na paluszkach i spać gdzieś na kanapie dlatego, że bratu zachciało się sprowadzić tam żonę i dziecko, to denerwowałoby mnie to.

[3ebdb6c370169ce1a39c163fc8d64643247d9f80]

Napisane przez ruda_beksa

Powiem więcej, może jestem prostaczką ale jeśli przyjeżdżałabym w odwiedziny do rodziców i musiałabym chodzić cicho na paluszkach i spać gdzieś na kanapie dlatego, że bratu zachciało się sprowadzić tam żonę i dziecko, to denerwowałoby mnie to.

nawet nie na kanapie tylko na materacu na podłodze


Coby nie mówić sytuacja jest nie do pozazdroszczenia, ale można się było tego spodziewać. Roszczeniowość autorki na dobre relacje też szczególnie pozytywnie nie wpływa. Mówiąc bez ogródek chcesz się rządzić w bądź co bądź nie swoim domu i dziwisz się, że właściciele na to krzywo patrzą.

[kalor]

To spłaćcie siostrę i po krzyku, wtedy będziesz mogła decydować, czy może tam przyjeżdżać, czy nie. Chociaż najpierw teściowie musieliby przepisać ten dom, a na razie się nie garną - może się boją, że będziesz miała argument na nieprzyjmowanie szwagierki?

[dfdce9ad473ee3ba4bd9426289ac63cb58eb8552]

Napisane przez ruda_beksa

Powiem więcej, może jestem prostaczką ale jeśli przyjeżdżałabym w odwiedziny do rodziców i musiałabym chodzić cicho na paluszkach i spać gdzieś na kanapie dlatego, że bratu zachciało się sprowadzić tam żonę i dziecko, to denerwowałoby mnie to.

A dla mnie - z drugiej strony - też jest dziwne takie ciśnienie na spanie w swoim pokoiku kiedy w mieszkaniu rodziców już się od dawna nie mieszka. Sorry, jak ja się wyniosłam z domu, to jakoś nie pomyślałam, że rodzice mają trzymać mój pokój dopóki żyję. No przecież skoro już tam nie mieszkam, to do tego domu przyjeżdżam w gości i akceptuję warunki jakie tam zapanowały po mojej wyprowadzce. Gdyby było tak, że teraz tego pokoju używa brat z żoną i dzieciakiem (bo tam mieszkają i go po prostu potrzebują), to bym przecież mogła się przekimać gdziekolwiek gdybym odwiedziła rodzinny dom. Śmieszna napinka u niby dorosłych ludzi.

[mellitus]

Co do splaty- szwagierka zgodziła się na taką kwotę, czy tyle chcecie jej zapłacić? Jeśli dom jest faktycznie więcej warty może oczekiwać większej kwoty. Ja bez operatu rzeczoznawcy nie bawilabym się w spłaty...

[3ebdb6c370169ce1a39c163fc8d64643247d9f80]

Napisane przez kalor

To spłaćcie siostrę i po krzyku, wtedy będziesz mogła decydować, czy może tam przyjeżdżać, czy nie. Chociaż najpierw teściowie musieliby przepisać ten dom, a na razie się nie garną - może się boją, że będziesz miała argument na nieprzyjmowanie szwagierki?

Ale na dobrą sprawę DLACZEGO oni mają przepisywać swoją własność i zdawać się na czyjąś łaskę czy niełaskę, gdy w perspektywie mogą mieć jeszcze parę ładnych dekad do pożycia? Przepiszą i gdzie pójdą?

[kalor]

[1=3ebdb6c370169ce1a39c163 fc8d64643247d9f80;7793030 1]Ale na dobrą sprawę DLACZEGO oni mają przepisywać swoją własność i zdawać się na czyjąś łaskę czy niełaskę, gdy w perspektywie mogą mieć jeszcze parę ładnych dekad do pożycia? Przepiszą i gdzie pójdą?[/QUOTE]

Tez tego nie rozumiem, ale niby obiecali. Może jednak poszli po rozum doglowy i nie chcą ryzykować.

[ruda_beksa]

[1=dfdce9ad473ee3ba4bd9426 289ac63cb58eb8552;7793017 6]A dla mnie - z drugiej strony - też jest dziwne takie ciśnienie na spanie w swoim pokoiku kiedy w mieszkaniu rodziców już się od dawna nie mieszka. Sorry, jak ja się wyniosłam z domu, to jakoś nie pomyślałam, że rodzice mają trzymać mój pokój dopóki żyję. No przecież skoro już tam nie mieszkam, to do tego domu przyjeżdżam w gości i akceptuję warunki jakie tam zapanowały po mojej wyprowadzce. Gdyby było tak, że teraz tego pokoju używa brat z żoną i dzieciakiem (bo tam mieszkają i go po prostu potrzebują), to bym przecież mogła się przekimać gdziekolwiek gdybym odwiedziła rodzinny dom. Śmieszna napinka u niby dorosłych ludzi.[/QUOTE]


Rozumiem też i twój punkt widzenia. U rodziców nie sypiam też w moim starym pokoju, a u teściów... mąż wyprowadził się z domu jak rozpoczynał studia, przyjechał na święta 3 miesiące później i... jego pokój był ślicznie przerobiony na garderobę teściowej

Ale stawiam się na miejscu tej siostry bo dziwi mnie to, że autorka ma do dyspozycji własną sypialnię, duży salon, kuchnię, łazienkę a przeszkadza jej od czasu do czasu wizyta szwagierki.