|
|
#31 | |
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2017-11
Wiadomości: 17
|
Dot.: Historia jakich wiele...
[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;78491051]Po to samo, co gdy się jest niezależnym finansowo. Źródło utrzymania nie ma tu nic do rzeczy, chyba, że mieszka się razem tylko po to, żeby udowodnić coś światu.
Do zaręczyn nie jest potrzebne, jest potrzebne do zaspokajania różnych potrzeb i dla wygody. Ale co to znaczy "stać"? Jak ci kupi pierścionek za kilka stów, to tych kilku stów nie wyda na coś innego. A ty chcesz, żeby on kupił za swoje pieniądze prezent dla ciebie, bo go "stać".[/QUOTE]Nie rozumiem dlaczego cały czas starasz się wmówić mi coś czego nie ma i szukasz dziury w całym. To jest zwykła, chłodna kalkulacja - stać mnie=mam na to pieniądze, nie stać mnie=nie mam pieniędzy. Ot, cała filozofia. Owszem, to jego pieniądze, więc niech odkłada je na co chce. Ale to nie jest tak, że ich nie ma. No nie wiem, jakoś pierścionek zaręczynowy nie jest dla mnie "prezentem" jak np.książka na urodziny. Mimo wszystko ma trochę inną funkcje, przeznaczenie i wydźwięk. Nawet jeśli traktowałabym to jako prezent to co jest złego i dziwnego w dawaniu prezentów w związku? Sama na zakończenie jego studiów zorganizowałam prezent/niespodzianke, która nie kosztowała 50 zł. A te pieniądze miały jeszcze "większe znaczenie", bo odkładałam na nie z pół roku, jako osoba jeszcze nie zarabiająca. Dlatego, być może naiwnie, myślę, że nie jest to bezczelność i brak taktu z mojej strony, że uważam, że jest w stanie pozwolić sobie na kupno pierścionka zaręczynowego za kilka stów. Wysłane z aplikacji Forum Wizaz ---------- Dopisano o 07:07 ---------- Poprzedni post napisano o 06:50 ---------- Cytat:
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
|
|
|
|
|
#32 |
|
Konto usunięte
|
Dot.: Historia jakich wiele...
Nie przejmuj się, na wizażu samo wspomnienie facetowi o zareczynach jest złe. Bo jakby chciał to by się oświadczył, a jak tego nie robi, to znaczy, że nie chce i masz sobie swoje oczekiwania wsadzić głęboko w tyłek.
Ale serio, rozwala mnie stwierdzenie "jak smiesz pytać o zaręczyny po 5 latach, związku?!" Wysłane z mojego ALE-L21 przy użyciu Tapatalka |
|
|
|
|
#33 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 22 108
|
Dot.: Historia jakich wiele...
Alo, powiedz chłopu jasno, ze nie jesteś córka Beduina, żeby musiała się dorabiać stada białych wielbłądów i drugiego czarnych kóz, żeby Cię od ojca za ten majątek kupić.
Ze chcesz się dorabiać razem z nim,_wspólnego_ majątku bo tak jest nawet łatwiej się dorobić tego czy tamtego, samochodu i innych pierdół. kapitał skumulowany ma większa moc nabywczą. No chyba że właśnie to jest dla niego problemem, ze majatek jakiego się dorobicie (on się dorobi) byłby wspólny a nie jego i tu go boli. Wtedy pomyślcie nad intercyza i ogólnie kwestią, czy tak chcecie że każde się dorabia swojego pół dywanu. Powiedz też, ze zaczynasz mieć dość ze żyć z Tobą jak z zoną owszem, ale dać z siebie pewność bycia zona to już nie tylko "później", ze nie masz ochoty być konkubiną. I albo wóz albo przewóz, później może się okazać że wszystko się ropierdaczyło i po wspónym życiu. Ja serio nie kumam tej mani dorabiania się przed zaręczynami/slubem/dzieckiem). przecież człowiek dorabia się tak po prawdzie całe swoje zycie, to ja nie wiem, czekać na emeryturę ze wszystkim bo wtedy dopiero jest się ostatecznie dorobionym? Tylko do czego? Do trumny? I weź uwagę , że komunikat "mnie ślub nie jest do niczego potrzebny" może oznaczać, że ślub z tobą konkretnie nie jest mu do niczego potrzebny. Motyw tragicznie częsty.
__________________
Cava Z salamandrą w dłoni szedłem przez powierzchnię komety. Liz Williams Edytowane przez cava Czas edycji: 2017-11-03 o 07:20 |
|
|
|
|
#34 | ||
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2014-02
Wiadomości: 9 609
|
Dot.: Historia jakich wiele...
Cytat:
. Skoro autorki rodzice wyrazili chęć kupienia jej mieszkania i teraz jej pomagają, to fajne. To ich sprawa. Wiele młodych par, małżeństw dostaje pomoc od rodziny i nie wiem, czy jest w tym coś dziwnego. Wchodzenie w dorosłość nie jest najlatwiejsze, więc czekanie do 30 albo dłużej w imię głupiej dumy i honoru nie jest szczególnie bystrym rozwiązaniem.Zapytaj swoich rodziców, czy nigdy nie przyjęli pomocy od dziadków lub sama się zastanów, czy kiedykolwiek Ty nie wzięłaś/nie weźmiesz stówki od babci, żeby podreperowac budżet. Wysłane z mojego Redmi Note 4 przy użyciu Tapatalka ---------- Dopisano o 08:21 ---------- Poprzedni post napisano o 08:18 ---------- Cytat:
No chyba, że go faktycznie maltretujesz pytaniami... Wysłane z mojego Redmi Note 4 przy użyciu Tapatalka |
||
|
|
|
|
#35 | ||
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2017-11
Wiadomości: 17
|
Dot.: Historia jakich wiele...
Cytat:
Jeśli chodzi o obowiązki domowe do to zawsze uważliśmy, że robi ten kto ma więcej czasu. Początkowo, gdy on zwykle 8-22 był poza domem i pracował czasem w soboty to ja w 80% sprzątałam, gotowałam i robiłam nam kanapki itd.na dzień następny. Teraz, gdy on zwykle do 13 -15 jest w domu, a mnie nie ma od 6-17, po powrocie muszę się uczyć i w weekendy jestem całe na uczelni, to on sprząta, gotuje i przygotowuje mi jedzenie w 90%. Wiem, że zaczyna mu to przeszkadzać i właśnie w jednej z ostatnich "zaręczynowych kłótni" mi to wypomniał na zasadzie "Dlaczego oczekuje od niego czegoś więcej, jeśli tyle dla mnie robi". Wysłane z aplikacji Forum Wizaz ---------- Dopisano o 08:01 ---------- Poprzedni post napisano o 07:31 ---------- Cytat:
Na pewno wykorzystam te argumenty przy najbliższej takiej rozmowie.Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
||
|
|
|
|
#36 | |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2010-01
Wiadomości: 3 885
|
Dot.: Historia jakich wiele...
Cytat:
A co do obowiązków to też miałam taki okres czasu że nie miałam możliwości ogarniać obowiązków domowych - mój partner robił to bez słowa bo wiedział, że w związku nie ma szarpania się "moje" "twoje" I wyliczania, tylko wzajemne dbanie o siebie jest normą. A co do kłótni wspólnomieszkaniowej to ja mieszkam z partnerem okrągły rok, w tym czasie większych spięć było może ze 3, z czego żadne nie dotyczyło spraw okołomieszkaniowych. I bardzo się cieszę bo ciężko mi wymyślić coś bardziej bezsensownego niż kłótnię o mycie naczyń czy skarpetki. Na co to komu? Sent from my EVA-L09 using Tapatalk |
|
|
|
|
|
#37 |
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2017-11
Wiadomości: 17
|
Dot.: Historia jakich wiele...
[1=97063297b7b35b4a21bd582 d93800b2e45dfbb59_6372d6b 265f10;78494296]Jakie mieliście wcześniej ustalenia co do pieniędzy? Nie wyobrażam sobie takiego wyliczania, to jest trochę chore jak na 5 letni związek...
A co do obowiązków to też miałam taki okres czasu że nie miałam możliwości ogarniać obowiązków domowych - mój partner robił to bez słowa bo wiedział, że w związku nie ma szarpania się "moje" "twoje" I wyliczania, tylko wzajemne dbanie o siebie jest normą. A co do kłótni wspólnomieszkaniowej to ja mieszkam z partnerem okrągły rok, w tym czasie większych spięć było może ze 3, z czego żadne nie dotyczyło spraw okołomieszkaniowych. I bardzo się cieszę bo ciężko mi wymyślić coś bardziej bezsensownego niż kłótnię o mycie naczyń czy skarpetki. Na co to komu? Sent from my EVA-L09 using Tapatalk[/QUOTE]Ustalenia były takie, że wpłacamy jakąś równą część kwoty na codzienne wydatki. Reszte pieniędzy mamy dla siebie/odkładamy. Tylko, że to powoli zaczyna się robić chore... Im dłużej o tym myśle to wszystko kręci się wokół pieniądza w jego życiu... Ślub i zaręczyny nie, bo go nie stać. Do kina nie pójdziemy, bo on musi odkładać na "czarną godzinę" i go nie stać. Kwiatka mi nie kupi bez okazji, bo po co wydawać 5 zł, które się wyrzuci. W przyszłym tygodniu mam 3 dniowy weekend. Zbliżają się moje urodziny. Po miesięcznym maratonie bez dnia wolnego i w perspektywie następnego takiego miesiąca, chciałam żeby z okazji urodzin mnie gdzieś zabrał. Jakiś krótki, 3 dniowy wyjazd na weekend gdzieś w pobliżu. Nie jestem z typu "domyśl się o co chodzi". Powiedziałam mu o tym wprost. Chce wyjechać na 3 dni, odpocząć od schematu praca-dom-szkoła, a nie przeleżeć to na kanapie. Standardowa odpowiedź "Nie stać mnie, nie wezmę dnia wolnego". Szkoda tylko, że ostatnio po ślubie jego przyjaciela nie miał problemu żeby nie iść w poniedziałek do pracy... Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
|
|
|
|
#38 |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2016-12
Wiadomości: 488
|
Dot.: Historia jakich wiele...
Ehh... zaręczyny - kość niezgody
|
|
|
|
|
#39 | |
|
Konto usunięte
|
Dot.: Historia jakich wiele...
Cytat:
Takie podejście jakie reprezentuje twój facet nie jest normalne dla osoby, która kocha. Wysłane z mojego ALE-L21 przy użyciu Tapatalka |
|
|
|
|
|
#40 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2014-02
Wiadomości: 9 609
|
Dot.: Historia jakich wiele...
Cytat:
. Wysłane z mojego Redmi Note 4 przy użyciu Tapatalka |
|
|
|
|
|
#41 |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2017-03
Lokalizacja: Mazowieckie
Wiadomości: 1 113
|
Dot.: Historia jakich wiele...
Tak mi się skojarzyła Twoja historia z moimi znajomymi.
Jej mieszkanie, ciągłe odkładanie ślubu. W końcu, jak doszło do niego, Ona zaszła w ciąże po kilku miesiącach, bo to Ona chciała. On od 5 miesiąca ciąży Ją zdradzał a rozwód dostali na 1 rok ich dziecka. Przykra historia. Mam nadzieję, że u Ciebie tak nie będzie. Albo Ty się obudzisz, albo On. Powodzenia! |
|
|
|
|
#42 |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2016-07
Wiadomości: 4 810
|
Dot.: Historia jakich wiele...
No i wypadly trupy z szafy. Wychodzi coraz gorszy obraz twojego faceta i zaczyna zalatywac skapstwem
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
|
|
|
|
#43 |
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2017-11
Wiadomości: 17
|
Dot.: Historia jakich wiele...
Czuję, że macie racje, ale ciężko to przyznać przed samą sobą...
Naprawdę go kocham, sporo już razem przeszliśmy. Ten okres 5 lat, kiedy studiowaliśmy oboje wymagające kierunki naprawdę dał nam popalić. Przeszliśmy wspólnie przez mocne załamania nerwowe jendego i drugiego, dodatkowo dochodziły różne codzienne, rodzinne problemy. Ale cały czas przyświecał nam cel, że po to wszystko jest po coś. Ale teraz czuje się jakbyśmy przygotowywali się co najmniej na jakąś apokalipsę. Nachapać się jak najwięcej, odkładać na jakiś niesprecyzowany cel, bo może on złamie ręke i nie będzie miał jak pracować itp. Sama mam duży szacunek do pieniądza, 10 razy się zastanawiam zanim coś kupie czy naprawdę jest mi to potrzebne. Ale doszłam do wniosku, że to pieniądze są dla nas, a nie my dla nich. Nie ma co od razu zakładać najczarniejszych scenariuszy i przygotowywać się niewiadomo na co, na coś co wcale może nie nadejść. Pewnie, jakieś oszczędności trzeba mieć, ale nie kosztem życia. Ale on chyba tego nie rozumie. Może nie dojrzał do tego, albo po prostu tak ma i zawsze tak będzie miał. I teraz kwestia czy ja to zaakceptuje czy stwierdzę, że jednak całe życie z takim człowiekiem może być zbyt męczące. Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
|
|
|
|
#44 | |||||
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-08
Wiadomości: 22 521
|
Dot.: Historia jakich wiele...
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
|
|||||
|
|
|
|
#45 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-07
Lokalizacja: Paris
Wiadomości: 28 816
|
Dot.: Historia jakich wiele...
Cytat:
|
|
|
|
|
|
#46 |
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2017-11
Wiadomości: 17
|
Dot.: Historia jakich wiele...
[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;78500696]Nie, to nie jest takie proste. Jak masz powiedzmy 500 zł do końca miesiąca i wydasz je na wizytę w drogiej restauracji, to potem nie masz co jeść do kolejnej wypłaty. Dlatego jak się zamierza wydać na coś innego, to się nie wydaje na rzeczy nieistotne i twój pierścionek zapewne taki właśnie jest.
W takim razie nie rozumiem dlaczego oczekujesz, że to on ma przyjąć twoje wyobrażenia na temat prezentów i pierścionków, a nie odwrotnie. Dla niego prawdopodobnie to nic innego niż wywalenie kupy kasy na drogą błyskotkę, która nic nie zmienia, a twoje magiczne myślenie jest niezrozumiałe. Czyli nie dość, że mieszkacie ze sobą zaledwie chwilę, to jeszcze nie spełniliście tych warunków, które on uznał za niezbędne, bo stabilni finansowo nie jesteście. No raczej ta tendencja jest zupełnie odwrotna i pojawia się wiele wypowiedzi, by powiedzieć wprost czego się chce. Tak myślałam, że te zaręczyny to tylko przykrywka do zupełnie innego problemu. Naprawdę bardziej przeszkadza ci, że facet nie kupił ci błyskotki i nie wyklepał formułki, a nie to, że ma zupełnie inne podejście do finansów, pracy, ślubu i rodziny?[/QUOTE]Wiesz co Lisbeth...bardziej co do mnie się chyba nie mogłaś pomylić. 1) Nie musisz mi tego tłumaczyć, bo gdybym wiedziała, że np.w połowie miesiąca zostało mi 500 zł do końca miesiąca to prawdopodobnie jadłabym jedynie suchy chleb, popijany najtańszą wodą źródlaną. Poza tym ile mam Ci powtarzać, że ma pieniądze, które są odkładane na bliżej nieokreślony cel? Mam Ci pokazać wyciąg z konta, żeby udowodnić, że przy dobrych wiatrach jest w stanie odrobić to co wydał na pierścionek w 2-3 dni? 2) Kto jak kto, ale ja w najmniejszym stopniu nie oczekuje domyślania się. Jeśli chcę żeby mi np.zrobił herbatę to o to proszę. Jeśli chce żeby wstawił pranie to mu o tym mówie. Jeśli chce żeby kupił mi raz na rok kwiatka bez okazji to mu o tym mówie. Jeśli chciałabym się zaręczyć to o tym wspominam, a nie czekam, aż się domyśli, bo doskonale wiem, że się nie domyśli. 3) Podejście do finansów i pracy mamy takie samo. Tylko, że on wyolbrzymia wszystko bardziej i dopisuje temu większe znaczenie. Jeśli chodzi o rodzinę to tutaj rzeczywiście chyba się niestety rozmijamy.... Wysłane z aplikacji Forum Wizaz Edytowane przez alo1115 Czas edycji: 2017-11-03 o 12:09 |
|
|
|
|
#47 | |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2016-01
Wiadomości: 1 760
|
Dot.: Historia jakich wiele...
Cytat:
ale wyprowadzić się z domu po to, żeby mieć wielce wygodę (tzn. żeby nie musieć hamować swojego popędu przy rodzicach) i nadal brać od nich na samochód, wyjazd czy czasem nawet opłaty za mieszkanie to właśnie nie jest bystre rozwiązanie. A do 30-stki nikt nie każe czekać, w tym wieku większość ludzi jest już w pełni na własnym utrzymaniu nie licząc prezentów od rodziców, bo te się dostaje nawet jak się ma 50 lat. A ludzie dorabiają się swojego na różne sposoby.PS. Z moimi rodzicami to nie trafiłaś, bo właśnie dziadkowie im finansowo nie pomagali wcale. A wziąć stówkę od babci np. na urodziny to może każdy, nawet nieźle zarabiający. Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
|
|
|
|
|
#48 | |
|
Gazela inteligencji
Zarejestrowany: 2010-10
Wiadomości: 6 352
|
Dot.: Historia jakich wiele...
Cytat:
__________________
|
|
|
|
|
|
#49 |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2016-01
Wiadomości: 1 760
|
Dot.: Historia jakich wiele...
Bo człowiek nie po to idzie na SWOJE, żeby dalej brać od rodziców
![]() Wynajem mieszkania, bo się jest daleko od domu to chyba akurat logiczne, rodzice utrzymują dziecko, bo jeszcze się uczy. Choć znam i takich, którzy wyjeżdżając na studia podejmują robotę na nocki/weekendy i są samodzielni. I jakoś specjalnie sobie życia nie marnują. Edytowane przez Cytrynowy_Sorbet24 Czas edycji: 2017-11-03 o 12:45 |
|
|
|
|
#50 |
|
Gazela inteligencji
Zarejestrowany: 2010-10
Wiadomości: 6 352
|
Dot.: Historia jakich wiele...
Oczywiście jeśli rodzicow stać i uważają to za korzystne rozwiązanie.
Ja nie widzę powodu, dla którego mieszkanie z facetem miałoby być "bawienie się w dom", czy coś, skoro i tak muszę wynajmować pokój w mieście studenckim (za kasę rodzicow)- z facetem się bardziej opłaca, bo można wynająć razem całe mieszkanie i czuć się swobodniej. A skoro tak, to czemu osoby mieszkające w tym samym mieście co rodzice nie mogłyby zrobic tego samego?
__________________
Edytowane przez kalor Czas edycji: 2017-11-03 o 12:40 |
|
|
|
|
#51 | |
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2017-11
Wiadomości: 17
|
Dot.: Historia jakich wiele...
Cytat:
Mieszkanie i tak rodzice by kupili, więc po co ma być wynajmowane skoro mogę w nim mieszkać ja. Zresztą moja starsza siostra też mieszka z narzeczonym w drugim mieszkaniu, które jest rodziców, więc naturalne było, że to jest z przeznaczeniem dla mnie. Poza tym moi rodzice byli mocno wspierani przez rodziców mojej mamy, jako że moja siostra urodziła się, gdy mama miała 18 lat. Myślę, że mama czuje teraz potrzebe, żeby pomagać swoim dzieciom i ja z tej pomocy korzystam z założeniem, że kiedyś to ja będę pomagać im. Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
|
|
|
|
|
#52 | |
|
Gazela inteligencji
Zarejestrowany: 2010-10
Wiadomości: 6 352
|
Dot.: Historia jakich wiele...
Cytat:
I w ogóle po co takie pisanie o "niezbyt bystrych" rzeczach i o tym, co należy robić, skoro tym rodzicom jak najbardziej to wszystko pasuje? Jak rozumiem autorka powinna unieść się duma, a mieszkanie powinno stać puste. To jest bardzo bystre rozwiązanie.
__________________
|
|
|
|
|
|
#53 |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2015-03
Wiadomości: 594
|
Dot.: Historia jakich wiele...
A nie martwi Cię to, że pieniądze zaczynają być wymówką nie tylko do oświadczyn, ale też do spędzania z Tobą czasu? Ty wiesz jak jest, ale może przemyśl sobie sama, czy z jego strony coś się nie wypaliło. Czy ta sytuacja z opuszczeniem dnia pracy dla kogoś innego, a dla Ciebie nie, to jedyna taka sytuacja.
|
|
|
|
|
#54 | ||
|
Gazela inteligencji
Zarejestrowany: 2010-10
Wiadomości: 6 352
|
Dot.: Historia jakich wiele...
Cytat:
harować na studiach po to, żeby przypadkiem nie być zależnym od rodzicow. Ja bym sobie życie zmarnowała, jakbym pracowała na nocki, bo bym nie dała rady jednocześnie studiować mojego kierunku.Skąd w niektórych taka pogarda do pomocy w rodzinie? Moi rodzice powiedzieli, że będą mi pomagać dopóki będzie trzeba, a ja mam zamiar tak samo zapewnić dzieciom najlepszy start. Jeśli mi się powiedzie w życiu, to rodzicom tez chciałabym się jakoś miło odwdzięczyć. Jak ktoś ma nadmiar kasy i chce tę kasę przeznaczyć na dzieci, to czym to się różni od jakiejkolwiek innej zachcianki? ---------- Dopisano o 12:59 ---------- Poprzedni post napisano o 12:51 ---------- A co do problemu autorki - czy ten związek cię w ogóle satysfakcjonuje? Widzisz przyszłość z nim, jeśli będzie dalej się tak zachowywał? Serio trochę trupów z szafy powypadało. Coś mi się wydaje, że ten pierścionek to ma być taki lek na wszystko, ale tak nie będzie. ---------- Dopisano o 13:03 ---------- Poprzedni post napisano o 12:59 ---------- Cytat:
Oczywiście nie znam was, autorko, to tylko jedna z opcji
__________________
Edytowane przez kalor Czas edycji: 2017-11-03 o 12:54 |
||
|
|
|
|
#55 | |
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2017-11
Wiadomości: 17
|
Dot.: Historia jakich wiele...
Cytat:
Wiem, że w tym wszystkim jest też sporo mojej winy, bo ja się godzę często na zachowania na które nie powinnam. Tutaj wychodzi jeszcze inna sprawa. Przed związkiem z P.byłam przez 3 lata z chłopakiem, którego znałam od dzieciaka. Pierwsza, wielka, młodzieńcza i niestety mocno toksyczna miłość. Męczyłam się z nim przez połowę związku, ale dalej w nim tkwiłam, bi bardzo mi na nim zależało. W końcu zupełnie się wypaliłam i rozstaliśmy się. Zaraz potem poznałam mojego obcnego i szybko straciłam głowę, bo był całkowitym przeciwieństwem byłego. Owszem jest, ale jeżeli problem jest też we mnie i dałam mu przyzwolenie na niektóre zachowania, mimo że obiecywałam sobie, że więcej tego nie zrobię, to już chyba za późno żeby to się zmieniło... Nie sądzę żeby coś się zmieniło w jego uczuciach. Wiem, że naprawdę bardzo mnie kocha i chce ze mną być, ale chyba nie w takiej formie w jakiej ja to widzę...Także chyba czas i pora przyznać,że po prostu się różnimy w tej kwestii i prawdopodobnie o tym wiedziałam zawsze, ale to od siebie odpychałam. Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
|
|
|
|
|
#56 | |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2016-07
Wiadomości: 4 810
|
Dot.: Historia jakich wiele...
Cytat:
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
|
|
|
|
|
#57 |
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2007-05
Wiadomości: 27
|
Dot.: Historia jakich wiele...
Jeśli chodzi o to, że facet odkłada zaręczyny na bliżej nieokreślone kiedyś - mój ukochany tak miał, ciągle uważał, że to nie ten idealny moment bo cośtam, po prostu w którymś momencie porozmawialiśmy i spokojnie mu powiedziałam, że jeśli w ciągu roku się nie określi to ja wyprowadzam się do rodziców i to kończę, bo kocham go ale nie chcę trwać całe życie w zawieszeniu, a jeśli za rok chce zacząć ze mną budowę domu to nie widzę powodu, żeby pomagać w budowie obcemu facetowi
No i teraz jesteśmy już trzy miesiące po ślubie i już po zaręczynach stwierdził, że dobrze że tak trochę wymusiłam, bo w sumie nie wie czego się bał. Jednak u was to wyszły według mnie problemy przy których ja bym się do ślubu nie pchała - jak można planować wspólną przyszłość małżeńska jeśli partner pilnuje co do grosza czy tyle samo zapłaciliście w tym miesiącu za bułki? W takim wypadku, skoro rozliczacie się jako współlokatorzy, to powinien chyba płacić Tobie albo rodzicom za wynajem pokoju w nie swoim mieszkaniu? Myślę, że zanim zdecydujecie się na dalsze kroki to najpierw powinniście rozwiązać kwestie podejścia do finansów i pewnie nie tylko do tego - małżeństwo nie oznacza tylko ładnych pierścionków, wspólnego nazwiska i fajnej imprezy, ale przede wszystkim wspieranie siebie nawzajem finansowe, psychiczne i wspólne podążanie w jednym kierunku. Jeśli zajdziesz w ciąże i będziesz musiała przestać pracować od początku ciąży i przez dwa lata będziesz głownie na jego utrzymaniu to co, zostawi Cię albo będzie wypominał i rozliczał z każdej wydanej złotówki?
|
|
|
|
|
#58 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-07
Lokalizacja: Paris
Wiadomości: 28 816
|
Dot.: Historia jakich wiele...
Cytat:
Natomiast jak ktos kolo 40stki "pozycza od rodziny" na wiecznie nie oddanie, to faktycznie jest niesamodzielny. |
|
|
|
|
|
#59 | |
|
Gazela inteligencji
Zarejestrowany: 2010-10
Wiadomości: 6 352
|
Dot.: Historia jakich wiele...
Cytat:
A moim zdaniem głupotą jest opuszczać po studiach mieszkanie kupione przez rodzicow (bo taka jest sytuacja autorki), wracać do rodzicow (!), żeby tylko nie wyjść na niesamodzielną. Chociaż gdybym miała mieszkanie od rodzicow, to na stażu raczej bym już dodatkowej kasy nie brała
__________________
|
|
|
|
|
|
#60 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2015-11
Wiadomości: 3 503
|
Dot.: Historia jakich wiele...
Wy macie większe problemy niż zaręczyny. Wygląda na to, że jemu za bardzo na Tobie nie zależy. Rozliczanie się do złotówki w poważnym zwiazku, kłótnie o pieniądze, brak troski z jego strony, Ty gdzieś tam składasz na super drogi prezent a jemu szkoda zabrać Cię do kina - serio taki fajny ten związek? Twoi rodzice pomagają "wam" z mieszkaniem, ale ja tutaj nie widzę "was".
Chęć odkładania za wszelką cenę, bo może się rozchorować kojarzy mi się z niezdrowym podejściem do pieniędzy. "Nie pójdę do kina, bo może jutro złamię rękę i te pieniądze będą mi potrzebne", chorę trochę, na tej zasadzie nigdy nie będzie pewny czy nie zachoruje na coś co będzie wymagać 10 mln na leczenie. Od tego są ubezpieczenia na życie. Ja bym tak nie chciała żyć i się męczyć w dodatku ze świadomością, że chłopakowi na mnie nie zależy. |
|
|
![]() |
Nowe wątki na forum Intymnie
|
|
|
| Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 20:14.







. Skoro autorki rodzice wyrazili chęć kupienia jej mieszkania i teraz jej pomagają, to fajne. To ich sprawa. Wiele młodych par, małżeństw dostaje pomoc od rodziny i nie wiem, czy jest w tym coś dziwnego. Wchodzenie w dorosłość nie jest najlatwiejsze, więc czekanie do 30 albo dłużej w imię głupiej dumy i honoru nie jest szczególnie bystrym rozwiązaniem.
Były rozmowy o tym wcześniej, ale kończyło się na "dopóki nie mieszkamy razem to nie ma sensu". Dlatego jak tylko pokończyliśmy studia, zaczęliśmy pracować i zamieszkaliśmy razem to myślałam, że to już ten czas. Ale pojawiła się następna granica czyli "dorobienie się". Ale prawdopodobnie macie rację. Być może za szybko chcę wszystko na raz i niepotrzebnie naciskam i wszystko psuje swoim żalem...ale to silniejsze ode mnie 








ale wyprowadzić się z domu po to, żeby mieć wielce wygodę (tzn. żeby nie musieć hamować swojego popędu przy rodzicach) i nadal brać od nich na samochód, wyjazd czy czasem nawet opłaty za mieszkanie to właśnie nie jest bystre rozwiązanie. A do 30-stki nikt nie każe czekać, w tym wieku większość ludzi jest już w pełni na własnym utrzymaniu nie licząc prezentów od rodziców, bo te się dostaje nawet jak się ma 50 lat. A ludzie dorabiają się swojego na różne sposoby.


harować na studiach po to, żeby przypadkiem nie być zależnym od rodzicow. Ja bym sobie życie zmarnowała, jakbym pracowała na nocki, bo bym nie dała rady jednocześnie studiować mojego kierunku.
