Ile czasu spędzacie w kuchni?

[62f33e9ec77d3cf0943e95da9955941e4a625c6c]

Napisane przez robcia

Niestety zaczelam zle reagowac na gryke lepie wiec kukurydziane. Fuuuj. Jogurt faktycznie mozna wyszukac dobry ale twarog dla mnie to katastrofa. Nie wiem czemu ale w ogole nie przyswajam, mam paskudne bole brzucha , wlasciwie po serze sie zorientowalam, ze mleko i przetwory odpadaja.

Aaa juz pamietam. Ty masz trudniej. W takim razie sprobuj moze maki kasztanowej, droga, ale lepiej smakuje niz kukurydziana .

Ja sie ostatnio przymierzam do produkcji kielkow w domu.

[cava]

[1=3ebdb6c370169ce1a39c163 fc8d64643247d9f80;7947859 6]Ja z kolei mogę przez cały dzień nie zjeść nic na ciepło i nic mi to nie robi. Warzywa i tak najchętniej surowe, i zdrowotnie, i smakowo.



no ale Ty cępisz nad tym garem 40 minut żeby się dobrze ugotowało?

---------- Dopisano o 19:22 ---------- Poprzedni post napisano o 19:20 ----------



Nie myślałam, że ktoś mnie pobije, a tu proszę [/QUOTE]


Ja w lato mogę surowe, ale jestem typ "zimny i flegmiasty" i większą część roku po prostu marznę od surowizny, musze mieć na ciepło i ugotowane/duszone/pieczone i jeszcze najlepiej z tłuszczem i na ostro żeby lepiej grzało.

Tak, te 40 minut to zupa na szybko.
wstawię gar z wodą/rosołem żeby się zagotowało, w tym czasie obieram warzywa, podsmażam cebulkę/inne, kolejno kroję, trę, dodaję, czasem robię w międzyczasie np. klopsiki do tej zupy, na koniec zaciągam często śmietana/zasmażką i taką "szybką" zupę jak robię, to nie bardzo jest czas sobie pójść na dłużej cały czas cos się z nią dzieje/cos do niej dokłada, myję w międzyczasie rzeczy których używałam.

jak gotuje zupę na mięsie to faktycznie, nastawiam i idę sobie aż się mięso ugotuje i można zupę "wykończyć"

[robcia]

[1=62f33e9ec77d3cf0943e95d a9955941e4a625c6c;7947951 6]Aaa juz pamietam. Ty masz trudniej. W takim razie sprobuj moze maki kasztanowej, droga, ale lepiej smakuje niz kukurydziana .

Ja sie ostatnio przymierzam do produkcji kielkow w domu.[/QUOTE]
Mam po polrocznej diecie zaczac wprowadzac najpierw gluten potem mleko. Tak sobie moj pan alergolog wymyslil. Ha!
Nie widzialam u siebie kasztanowej, szczerze to nawet nie wiedzialam, ze jest taka.

[b3e038722b79d57d91748189c48a0d4b42934a7c_612ac0051d267]

Napisane przez cava

Ja w lato mogę surowe, ale jestem typ "zimny i flegmiasty" i większą część roku po prostu marznę od surowizny, musze mieć na ciepło i ugotowane/duszone/pieczone i jeszcze najlepiej z tłuszczem i na ostro żeby lepiej grzało.

Tak, te 40 minut to zupa na szybko.
wstawię gar z wodą/rosołem żeby się zagotowało, w tym czasie obieram warzywa, podsmażam cebulkę/inne, kolejno kroję, trę, dodaję, czasem robię w międzyczasie np. klopsiki do tej zupy, na koniec zaciągam często śmietana/zasmażką i taką "szybką" zupę jak robię, to nie bardzo jest czas sobie pójść na dłużej cały czas cos się z nią dzieje/cos do niej dokłada, myję w międzyczasie rzeczy których używałam.

jak gotuje zupę na mięsie to faktycznie, nastawiam i idę sobie aż się mięso ugotuje i można zupę "wykończyć"

A może pokroisz sobie warzywa w kosteczkę w większej ilości w wolnym czasie i zamrozisz zwyczajnie? Czy to nie wchodzi w grę? No z ziemniakami to bym nie ryzykowała bo potrafią sczernieć pokrojone w zamrażarce (próbowałam kroić frytki na zapas ) ale taka marchewka, pietruszka itp?

[invisible_01]

[1=3ebdb6c370169ce1a39c163 fc8d64643247d9f80;7947859 6]Nie myślałam, że ktoś mnie pobije, a tu proszę [/QUOTE]
Niestety dla mnie gotowanie to mordęga równa zmywaniu. Nienawidzę bałaganu, jaki się wtedy tworzy, aż mi to odbiera uciechę z jedzenia.

[figa84]

Cava ja myślę, że to też zależy od tego dla ilu osób gotujemy. Dziewczyny piszą "ile to jest czasu obrać 2 ziemniaki", ale to jest dla 1 osoby. Jak masz ugotować dla kilku to siłą rzeczy samo obieranie i krojenie trwa razy x. Ważne jest też czy wszyscy jedzą w domu, czy jedzenie do pracy przygotowujesz w domu i czy robisz wszystko od podstaw.
Ja myślę, że ja i tż dziennie spędzamy w kuchni 3-4h, jak oboje pracujemy to z 1h mniej w tygodniu ale za to dłużej w weekend Robimy praktycznie wszystko od podstaw.

Z zupami już się nauczyłam, że w sb/nd gotuje gar wywaru (rosołu), przelewam do słoików litrowych i potem leci w jeden dzień pomidorówka, w inny ogórkowa, czosnkowa, dyniowa. Wtedy przygotowanie i ugotowanie tych końcowych warzyw to jest moment. Idzie na szybko po pracy taką zupę zrobić.

---------- Dopisano o 21:28 ---------- Poprzedni post napisano o 21:28 ----------

Napisane przez invisible_01

Niestety dla mnie gotowanie to mordęga równa zmywaniu. Nienawidzę bałaganu, jaki się wtedy tworzy, aż mi to odbiera uciechę z jedzenia.

Dlatego kocham zmywarkę

[397c2675f3cdfd9a8d969495a6edd4aafb32f2d2_655aa1f83943f]

Cava chyba bym pękła, gdybym stołowała się u Ciebie w domu.

Ja w kuchni spędzam tyle co nic. Przed wyjściem do pracy zrobię sobie herbatę albo i nie i dopiero w pracy wypiję. Śniadania nie jem, czasami jakieś ciastko, drożdżówkę albo owoc kupię.
Obiad zamawiam w pracy i zawsze zostaje, więc odgrzewam w mikrofalówce też na kolację.
Koniec mojego gotowania w tygodniu.

W dzień wolny późno wstaję, więc na śniadanie jem obiad. Odgrzewam knedle lub pierogi. Ostatnio zaszalałam i zrobiłam frytki (kupione ) w frytkownicy i paluszki rybne. Czasami najdzie mnie też na robienie naleśników i z tym schodzi mi długo.
A na kolację szybki chleb, typu posmarowany Nutellą albo zrobię twarożek z rzodkiewką.

Chciałabym jeść zdrowiej i bardziej regularnie, ale ja ani nie lubię jeść, ani gotować, więc chyba nigdy się nie nauczę.

[Rena]

W sumie malo wbrew pozorom. Dzieci nie mam, Tz jest uprzejmy jesc od poniedzialku do piatku na stolowce w pracy, a w weekendy miewa gest i zabierze mnie do restauracji. Bywa, ze dla nas dwojki gotuje jeden-dwa obiady na tydzien w weekend, wlasnie. Dla samej siebie czesciej, lubie brac domowy obiad w pudelku do pracy i odgrzewam to (lub nie) w mikrofali. Jednak nie sa to zbytnio pracochlonne potrawy (np. 15 min. w parowarze i tyle zabawy).

Od czasu do czasu zrobie duuuzy gar czegos ambitniejszego i to porcjuje i mroze. Ciasta robie prawie co tydzien, bo moj Tz bardzo lubi, chetnie je moje wypieki na sniadanie.

Do dyskusji. Zupe faktycznie robie dluzej niz 30 min i niemal wylacznie sa to zupy kremy (za innymi nie przepadam). Tarki nie posiadam na wyposazeniu kuchni, za to niezbednym sprzetem jest u nas zmywarka. Jemy malo ziemniakow i chleba.

[nelciak]

Ja czasem w weekend ugotuję wielki gar zupy z soczewicy, ale tak w tygodniu to często jadę na biedronkowych za 4zł

[ad661336dba67467d5566b7c0c939a9c82ec46ac_5f7e48729cea2]

2 godziny codziennie musze miec cieply ugotowany obiad a kiedys zylam na suchym


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[0235a76bf37a0c9e786a33d682e03cfb1aa33c8b_653ef22455ebf]

Niewiele. Lubie jeść, lubie gotować, tylko rzadko mi sie chce w domu jest nas dwoje, jemy normalnie ale dość prosto, obiady sa szybkie w przygotowaniu. Jak mamy ochotę na fensi żarcie to zwyczajnie idziemy do knajpy. Ja w weekend czasami zrobie cos ekstra, cos upieke, ale tez nie spędzam nad tym połowy dnia, mam lepsze rzeczy do roboty

[robcia]

Gotowanie mnie odpręża. Lubie byc sama w kuchni i gotowac. Puszczam sobie Marleya na full i moge siedziec przy garach.

[lulka19]

Cava, piona ! Dla mnie również jeden składnik jest inspiracją do danej potrawy.


W kuchni spędzam więcej czasu niż na sprzątaniu. Lubię wymyślać, próbować nowe potrawy. Kolacje na ciepło, jak najbardziej. Obiad tylko jednodaniowy, i to na dwa dni


Ciasta, desery, kocham robić

---------- Dopisano o 13:47 ---------- Poprzedni post napisano o 13:01 ----------

Nie lubię gotować zup, dlatego najgorzej mi wychodzą.


Powiedzcie na czym gotujecie ? mogą być kupne udka ze sklepu, czy zawsze na kurczaku z wolnego wybiegu ? Każda rada będzie bardzo cenna, gdyż jestem zupowym laikiem

[Olusiaa_]

Duzo czasu spędzam w kuchni, w tygodniu to ze 2 h dziennie...

w weekendy jeszcze wiecej, ale lubię np. zrobić jakies mięsko zeby było na następne 2 dni, piekę też często bułki, chleb, chałki drożdżowe....

generalnie obiad gotuję na 2 dni,ale do tego jeszcze czesto robię sałatki na kolacje/do pracy na 2 sniadanie, w piątki zwykle pieke coś do kawy na weekend...

no, ale dobre jedzenie to podstawa zdrowia, wiec nie uwazam,zeby to byla przesada

[201803090921]

Napisane przez lulka19

Powiedzcie na czym gotujecie ? mogą być kupne udka ze sklepu, czy zawsze na kurczaku z wolnego wybiegu ? Każda rada będzie bardzo cenna, gdyż jestem zupowym laikiem

My robimy bulion (rosół) na bazę do zup z podstarzałych kur z wolnego wybiegu, od moich rodziców. Wychodzi odpowiednio tłusty, a mięso zjada kot.

[Shevya]

Odkąd postanowiłam utrudnić sobie życie, stając się #freefromalmosteverything , to gotowanie mnie trochę frustruje Ale głównie dlatego, że nie mam pomysłu co gotować, żeby nie stać długo w kuchni, no i bardzo kiepsko ogarniam proces mrożenia i ogólnie porcjowania rzeczy. Aktualnie zajmuje mi to może z godzinę dziennie, czasem mniej jeśli współlokatorzy akurat gotują coś i chcą mnie nakarmić. Za to podjadam jak głupia

Nigdy nie zrozumiem natomiast mojej mamy, która zaraz po śniadaniu potrafiła zabrać się za gotowanie obiadu i spędzić na tym cały dzień. I wcale nie jest tak, że ona to jakoś strasznie lubi czy koniecznie musiała to robić - tym bardziej mnie to dziwi Teraz już jednak bardzo wyluzowała i jak wracam do domu to częściej jadamy w knajpach czy jakichś miejscach z domowym jedzeniem.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Gotowanie - najmniej, jak się da.
Co 3 dni gotuję zupę dziecku (na 3 dni), co zajmuje mi około godziny i tak, większość czasu spędzam wtedy w kuchni, bo dorzucam co jakiś czas jakiś składnik, najpierw włoszczyzna, mięso, potem dorzucam węglowodany i na koniec warzywa, które się szybko gotują (brokuł czy na samym końcu cukinia). Więc w tym czasie zwykle robię też mięso dla siebie i męża, smażę na patelni albo piekę w piekarniku. Do tego też jakaś kasza/ryż/makaron, warzywa, sos. Bardzo rzadko robię obiady typu mięso+kartofle+warzywo, bo praktycznie nigdy nie jadamy obiadów razem, a to ciężko odgrzać, jak już to w niedzielę.

W dni, kiedy nie muszę robić zupy, dla nas gotuję najszybciej, jak się da. Jakieś leczo, makaron z pesto i serem, odgrzewam jakąś garmażerkę (nie często, ale zdarza mi się).
Ostatnio totalnie brakuje mi weny.

Dziecko na śniadanie pije kakao, więc to kwestia podgrzania mleka, dla siebie robię jakąś kanapkę zazwyczaj, to kilka minut.
Kolację jadam bardzo rzadko, TŻ wcale (bo je późno obiad), dziecko nie jada żadnych skomplikowanych i czasochłonnych dań. Więc również - kilka minut.

Jak Młody nie je zupy (albo na drugie danie), to robię mu najczęściej jakieś placuszki, to kwestia pół godziny.

Takich rzeczy jak obranie jabłka na podwieczorek nie liczę oczywiście.

Nie lubię gotować, ale lubię piec. Choć też wybieram szybkie i raczej bezproblemowe przepisy.

[a34]

W tygodniu do godziny maks., ale co najmniej połowa czasu to doglądanie z robieniem czegoś w międzyczasie. W weekend czasem dłużej, a czasem 15 minut, bo obiady na mieście.

[ladylukier]

Na samym przygotowaniu posiłków, to tak max półtorej godziny.

Śniadanie: zwykle jajka (sadzone, na miękko, jajecznica), albo jakaś owsianka/jaglanka, musli na jogurcie.

Do pracy: sałatka z mixów sałat (pokroić pomidorki/papryka/ogórek, podsmażyć pierś z kuraka), czasem bułka, czasem kefir, owoce

Obiad: uwielbiam dania jednogarnkowe typu chili con carne, leczo, gulasz. Korzystam z mrożonych mieszanek warzywnych, więc przygotowanie zupy-kremu to tyle co włożyć mięcho do gara, łyżeczka soli i piramdka smaku z lidla (same zioła) + wsypać warzywa. Czyli będzie tak z 10 minut przygotowania i gotuje się 45 minut.
Często używam woku - najpierw podsmażam mięcho, później wrzucam jakieś warzywa i do tego ewentualnie jeszcze ryż/kaszę.
Albo do parowaru wrzucam przyprawione mięcho, na wyższe piętro po 20 minutach wrzucam mieszanki warzywne i też przygotowanie obiadu zajmuje mi w sumie jakieś max. 20 minut.

Kolacja: przegląd lodówki Jakieś serki wiejskie, kefiry, czasem kanapki, czasem surowe warzywa pokrojone w słupki

Uważam, że jemy w miarę zdrowo. Kupowanie mrożonych warzyw, czy zmielonego mięsa to dla mnie kompromisowe rozwiązanie. Dla zdrowia oprócz dobrego jedzenia ważny jest też odpoczynek i brak stresu A jakbym miała stać przy garach pół dnia, to szybko zmieniłabym we sfrustrowaną babę :P Ale wierzę w to, że niektórych gotowanie potrafi odprężyć

[201803120844]

Uwzględniając, że jem głównie w domu to niewiele, ale nie piekę, nie smażę czyli sporo rzeczy jest czasochłonnych, ale nie nie patrzę i nie śpiewam nad garnkiem z gotującą zupą czy duszonym mięsem.

[201805091331]

Na tygodniu 1.5-2 godziny, soboty do 3. W niedzielę staram się wyrobić w godzinie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[phideaux]

Cava, jak czytałam Twoje posty o jedzeniu, to zawsze odnosiłam wrażenie, że jest tak ''na bogato'' Ja w sumie nie potrzebuję nie wiadomo ilu składnikowych dań, zadowolę się czymś skromniejszym. Nie chce mi się stać nad garami godzinami, ograniczam to do minimum.

[I am Rock]

Z ręką na sercu, nie wiem, ile czasu spędzam w kuchni. Ale gotuję normalnie dla rodziny i raczej jednodaniowe obiady. Często na dwa dni, bo jestem leniwa. Coś chyba za bardzo, bo syn niedawno narzekał, że w tym swoim gotowaniu nudna się zrobiłam.

Przy okazji zapytam was, dziewczyny, czy kupujecie jakieś gotowce i zdarzyło się, że naprawdę danie było smaczne? Dziś w Netto patrzę, że jest indyk nadziewany pietruszką i kurczak z nadzieniem śliwkowo - morelowym. Przez moment miałam chęć kupić i mieć z głowy świąteczną pieczeń, ale zawsze mam myśl - nie, na pewno niedobre, mdłe, przyprawione nie po mojemu - i kończy się na tęsknym spojrzeniu. Gdyby te potrawy nie były takie duże, to pewnie kupiłabym i zrobiła taki "próbny alarm" jak w reklamie.

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Napisane przez I am Rock

Z ręką na sercu, nie wiem, ile czasu spędzam w kuchni. Ale gotuję normalnie dla rodziny i raczej jednodaniowe obiady. Często na dwa dni, bo jestem leniwa. Coś chyba za bardzo, bo syn niedawno narzekał, że w tym swoim gotowaniu nudna się zrobiłam.

Przy okazji zapytam was, dziewczyny, czy kupujecie jakieś gotowce i zdarzyło się, że naprawdę danie było smaczne? Dziś w Netto patrzę, że jest indyk nadziewany pietruszką i kurczak z nadzieniem śliwkowo - morelowym. Przez moment miałam chęć kupić i mieć z głowy świąteczną pieczeń, ale zawsze mam myśl - nie, na pewno niedobre, mdłe, przyprawione nie po mojemu - i kończy się na tęsknym spojrzeniu. Gdyby te potrawy nie były takie duże, to pewnie kupiłabym i zrobiła taki "próbny alarm" jak w reklamie.

Akurat mięso nie, bo my nie jemy za dużo mięsa, to tam na te nasze potrzeby kupuję sama i robię po swojemu, ale ogólnie takie rzeczy jak krokiety czy pierogi zawsze kupuję gotowe. A jak mi się nie chce stać i smażyć, to i naleśniki i placki Ale staram się patrzeć na składy, żeby nie było za dużo (albo wcale i owszem, zdarzają się takie produkty) chemii.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Hultaj]

ojej, trochę chciałabym mieć tak jak ty.
normalnie żona ze stepford. ale tak pozytywnie.
za leniwa na to jestem, mnie po prostu nie chce się siedzieć w garach i szkoda mi na to czasu.

błogosławienstwo czegoś w rodzaju prokrastynacji w perfekcjonizmie dnia codziennego , kiedy dochodzisz do stanu, że - jak zawsze - uwielbiasz świetnie idealnie i na tip top i zdajesz sobie sprawę z tego, że naprawdę umiesz to robić i osiągnąć, i jednocześnie masz świadomość ile czasu to naprawdę zajmuje nawet doskonale organizując co się da, odpuszczasz i luzujesz bez większego żalu.

[7d825fa9fec57cf5623273fe7eca2ef8f2442710_5d59d871e15d0]

Nie znosze gotowac i nie gotuje.
Tz sie tym zajmuje. Skupia sie on na jakis prostych daniach, czesto jednogarnkowych ktore nie zajmuja wiecej niz 30-50 min. Zawsze gotuje na dwa dni. Zawsze jednodaniowe.
W weekend czasem tz szaleje i robi jakies bardziej czasochlonne danie. Ale czesto jest to tez cos z kuchni wloskiej, co zajmuje z 20 min. Kochamy kuchnie wloska i jej prostote. No albo po prostu jemy w restauracji.
Sniadania robie ja zwykle 10 min przed praca, jakies kanapaki, czasem dzien wczesniej zrobie jakas salatke czy paste.
Kolacje to juz roznie. Jak pozno wracam to nie mam sily na nic i nic nie jem. Czasem tz zrobi jajecznice, cos na cieplo, jakies nalesniki.
Czesto szamie tosty bo to na cieplo i 3 minuty roboty.

Wysłane z mojego LG-H955 przy użyciu Tapatalka

---------- Dopisano o 08:55 ---------- Poprzedni post napisano o 08:50 ----------

Napisane przez I am Rock

Z ręką na sercu, nie wiem, ile czasu spędzam w kuchni. Ale gotuję normalnie dla rodziny i raczej jednodaniowe obiady. Często na dwa dni, bo jestem leniwa. Coś chyba za bardzo, bo syn niedawno narzekał, że w tym swoim gotowaniu nudna się zrobiłam.

Przy okazji zapytam was, dziewczyny, czy kupujecie jakieś gotowce i zdarzyło się, że naprawdę danie było smaczne? Dziś w Netto patrzę, że jest indyk nadziewany pietruszką i kurczak z nadzieniem śliwkowo - morelowym. Przez moment miałam chęć kupić i mieć z głowy świąteczną pieczeń, ale zawsze mam myśl - nie, na pewno niedobre, mdłe, przyprawione nie po mojemu - i kończy się na tęsknym spojrzeniu. Gdyby te potrawy nie były takie duże, to pewnie kupiłabym i zrobiła taki "próbny alarm" jak w reklamie.

Czasami z ciekawosci ogladam sklady. I niestety zwykle gotowce nie nadaja sie do niczego. I z tego powodo tego nie jemy.
Chociaz jakbym nie miala tz to bym pewnie glownie to jadla i olala ze sama chemia.

Wysłane z mojego LG-H955 przy użyciu Tapatalka

[TuliPanka89]

Od kiedy jestem na diecie, spędzam w kuchni średnio godzinę dziennie, raz więcej, raz mniej. Dla mnie to dużo. TŻ nie gotuje, bo nie potrafi robić tych dietetycznych dań.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Sondra]

Cava, mam to samo plus małe dzieci , które jedzą często coś innego, plus mąż bardzo lubi mięso i najchętniej jadłby dania mięsne codziennie, a ja bym zjadła jakąś kaszę lub ryż z warzywami..... W weekendy lubię jeszcze bardzie utrudnić sobie życie i jeszcze jakieś ciasto upiec ( teraz króluje u nas szybkie ciasto dyniowe ), sałatkę , śledzie. Mąż często też gotuje więc jakoś to idzie ale często zastaje mnie godzina 23 gdy kończę robić żarcie na następny dzień. Lubię gotować i cenie zdrowe, przygotwane w domu potrawy, po za tym jak słyszę , że np koleżanka podaje w domu jako obiad ryż polany jogurtem czy tam truskawkami ... u mnie po takim obiedzie zeżarliby lodówkę razem z półkami
odpowiadając na pytanie w tytule wątku: codziennie spędzam w kuchni minimum godzinę , często więcej. W sobotę około 3 godzin.

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Napisane przez Sondra

Lubię gotować i cenie zdrowe, przygotwane w domu potrawy, po za tym jak słyszę , że np koleżanka podaje w domu jako obiad ryż polany jogurtem czy tam truskawkami ... u mnie po takim obiedzie zeżarliby lodówkę razem z półkami
odpowiadając na pytanie w tytule wątku: codziennie spędzam w kuchni minimum godzinę , często więcej. W sobotę około 3 godzin.

Mój Młody je jeszcze lepiej, suchy makaron, sucha bułka, żadnych wędlin, wszystko osobno. Ile ja już się w przedszkolu natłumaczyłam, że my mu proponujemy normalne jedzenie, tylko on nie chce..
A makaron z truskawkami robię czasami latem Albo ryż z cynamonem i cukrem, polany masłem TŻ bardzo lubi, jeszcze ze śmietaną na przykład.

[Lexie]

Staram się nie spędzać w kuchni więcej niż godzinę dziennie. Szkoda mi na to czasu i energii, gdybym miała w pracy jakąś porządną stołówkę z dobrym jedzeniem to pewnie bym jeszcze mniej gotowała Kiedyś gotowałam więcej i bardziej regularnie, ale zaczęłam mieć takie wrażenie jak Ty, cava - że ciągle sterczę w kuchni, bo jak nie obiad to podwieczorek, potem jeszcze jakaś kolacja, najlepiej na ciepło albo sałatka.

Jak gotuję to raczej na parę dni, żeby nie sterczeć w kuchni codziennie. Lubię dania jednogarnkowe, sosy do makronu czy kaszy. Zupy średnio, poza tym zwykle są mało sycące i kończy się tym, że muszę coś dorobić.

Rozważam przejście na gotowanie w sobotę/niedzielę i mrożenie, żeby mieć obiady na cały tydzień (albo chociaż połowę obiadu, makaron czy coś mogę gotować na bieżąco...)