Wspólne mieszkanie

[mariamalaria]

Po 6 latach życia w związku na odległość. Chcieliśmy wcześniej, ale jego tam trzymała praca, mnie tu.
A z poprzednim nie chciałam nigdy mieszkać. Tydzień najdłużej i do siebie. Mimo 9 lat razem.

[PaulinciaKWC]

Napisane przez Kyriana

Cześć dziewczyny Powiedzcie mi jak wygląda Wasze wspólne mieszkanie razem? Po jakim stażu związku zdecydowaliście się na ten krok? Dużo się kłóciliście? Ja ze swoim TŻ zastanawiamy się nad tym krokiem za niedługi czas, ale nie wiem czy damy radę to przetrwać bez burzliwości i dogadując się

Bylismy razem moze ze 3 miesiace. Dziwie sie, ze juz rozwazasz straszne klotnie i jakies kryzysy w zwiazku ze wspolnym mieszkaniem. Brzmisz jakby jedno z was musialo wyjechac na rok bez kontaktu i bys sie bala ze związek nie przetrwa.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[mariamalaria]

Napisane przez PaulinciaKWC

Bylismy razem moze ze 3 miesiace. Dziwie sie, ze juz rozwazasz straszne klotnie i jakies kryzysy w zwiazku ze wspolnym mieszkaniem. Brzmisz jakby jedno z was musialo wyjechac na rok bez kontaktu i bys sie bala ze związek nie przetrwa.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Kłótnie, to może nie, ale w wielu sprawach były dyskusje na początku. W 5

[57d469676eb95e4afe06d5c46bd77df5270daf8d_6584d1a317847]

Zamieszkaliśmy razem po około 1,5 miesiąca związku (2 miesiące znajomości). Nie mamy burzliwych charakterów, więc po prostu rozmawialiśmy na bieżąco, jak się jakiś zgrzyt pojawiał. Najwięcej rozmów odbyło się chyba na temat kota w styczniu nam stuknie rok związku
Nie żałuję decyzji o wspólnym zamieszkaniu, wtedy to była najlepsza opcja, bo ze względu na to, że ja pracowałam na różne zmiany (także w weekendy, święta i nocki), a TŻ poza pracą chodził na treningi, to ciężko było ustalić termin spotkania, a tak to chociaż w drzwiach można było dać buziaka, jak ja wracałam z pracy, a TŻ wychodził nie odczuwam też braku randek - często wychodzimy z domu.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[wyrdzia]

Ja z moim byłym TŻ zamieszkałam po roku znajomości ale w naszym wypadku pół roku później sie rozstaliśmy. Dużo zależy od charakteru Twojego i jego. U nas szara codzienność pokazała, że jednak do siebie nie pasujemy

[Rena]

Napisane przez Kyriana

Cześć dziewczyny Powiedzcie mi jak wygląda Wasze wspólne mieszkanie razem? Po jakim stażu związku zdecydowaliście się na ten krok? Dużo się kłóciliście? Ja ze swoim TŻ zastanawiamy się nad tym krokiem za niedługi czas, ale nie wiem czy damy radę to przetrwać bez burzliwości i dogadując się

Po pol roku znajomosci. Klocimy sie rzadko.

[mariamalaria]

Napisane przez wyrdzia

Ja z moim byłym TŻ zamieszkałam po roku znajomości ale w naszym wypadku pół roku później sie rozstaliśmy. Dużo zależy od charakteru Twojego i jego. U nas szara codzienność pokazała, że jednak do siebie nie pasujemy

Bywa. Z byłym ledwo tydzień wytrzymywałam

[megamag]

Wspólne mieszkanie jest bardzo fajne i komfortowe poza trzema sytuacjami:
1. Macie wizję miłości z Cierpień młodego Wertera i kiedy okaże się, że to drugie robi kupę, czar pryśnie.
2. Jedno jest ekstremalnym brudasem.
3. Tak naprawdę się nie lubicie i kiedy będziecie się za często widzieć, już sama obecność partnera zacznie was wkurzać.

[Mojwa]

2. Jedno jest ekstremalnym brudasem.

a ja bym powiedziała: macie ekstremalnie różne podejście do obowiązkow domowych. Z pedantem może być gorzej niż z brudasem.

[mariamalaria]

Dokładnie. Pamiętam focha byłego, gdy do niego przyszłam, ugotowałam pyszny obiad, ale podałam, nie posprzatawszy wcześniej kuchni.

[Cockatrice]

Napisane przez mariamalaria

Po 6 latach życia w związku na odległość. Chcieliśmy wcześniej, ale jego tam trzymała praca, mnie tu.
A z poprzednim nie chciałam nigdy mieszkać. Tydzień najdłużej i do siebie. Mimo 9 lat razem.

Przez 9 lat nie zamieszkaliście ze sobą na dłużej? :O

[mariamalaria]

Napisane przez Cockatrice

Przez 9 lat nie zamieszkaliście ze sobą na dłużej? :O

Tak. Każde w swoim mieszkaniu.

[Cockatrice]

Napisane przez mariamalaria

Tak. Każde w swoim mieszkaniu.

Dlaczego padła taka decyzja?

Sent from my HUAWEI CAN-L11 using Wizaz Forum mobile app

[mariamalaria]

Napisane przez Cockatrice

Dlaczego padła taka decyzja?

Sent from my HUAWEI CAN-L11 using Wizaz Forum mobile app

Nie chciałam i on nie chciał. Chyba czułam, że to nie ten jedyny. Trudny typ. Z obecnym szybko wiedziałam, że chcę i że to my jesteśmy dla siebie. Ale sześć prawie lat trwało, zanim to było możliwe.

[Rena]

Napisane przez Mojwa

a ja bym powiedziała: macie ekstremalnie różne podejście do obowiązkow domowych. Z pedantem może być gorzej niż z brudasem.

To zalezy. Moj troche jest pedantem i sprzata po moim wysprzataniu. W sensie widzi jeszcze jakis brud, ktory dla mnie jest niewidoczny. Ale co wazne nie narzeka, tylko sam chwyta sciereczke i szoruje. Nigdy sie o to nie klocimy, kazdy robi co chce.

[Cockatrice]

Napisane przez mariamalaria

Nie chciałam i on nie chciał. Chyba czułam, że to nie ten jedyny. Trudny typ. Z obecnym szybko wiedziałam, że chcę i że to my jesteśmy dla siebie. Ale sześć prawie lat trwało, zanim to było możliwe.

Jestem w szoku, że byłaś z nim tak długo, skoro wiedziałaś, że to nie ten jedyny.

[mariamalaria]

Napisane przez Cockatrice

Jestem w szoku, że byłaś z nim tak długo, skoro wiedziałaś, że to nie ten jedyny.

Czemu? Na początku bardziej byłam zakochana. Potem byliśmy taką trochę kumpelską parą. Bywało fajnie - dobry seks, wspólny czas, zwierzak. Bywało gorzej, bo charakter to on miał trudny. I tak to trwało. Ty wiesz, ile związków po paru latach tak żyje? Wygodniej we dwoje, wspolni przyjaciele, powiązania. Pod koniec już wiedziałam, że powinnam go pożegnać jako partnera, skoro jesteśmy kumplami. Ale jakoś nie mogłam zdobyć się na odwagę.

[mary_poppins]

My zamieszkałyśmy razem po prawie 2 latach, mieszkamy od ponad roku już i nie było typowych problemów z docieraniem się - może dlatego, że wcześniej dzieliła nas jakaś tam odległość więc spędzałysmy razem całe weekendy i wolne dni (też w domu). Mnie trochę szlag trafia na jej bałaganiarstwo, TŻ pewnie na moje lenistwo... ale ominęły nas częste problemy z kryzysami, opadnięciem różowych okularów itp.

[mariamalaria]

Napisane przez mary_poppins

My zamieszkałyśmy razem po prawie 2 latach, mieszkamy od ponad roku już i nie było typowych problemów z docieraniem się - może dlatego, że wcześniej dzieliła nas jakaś tam odległość więc spędzałysmy razem całe weekendy i wolne dni (też w domu). Mnie trochę szlag trafia na jej bałaganiarstwo, TŻ pewnie na moje lenistwo... ale ominęły nas częste problemy z kryzysami, opadnięciem różowych okularów itp.

No właśnie udaje się wtedy, gdy na siłę nie staramy się dostosować partnera do własnych przyzwyczajeń, czy standardów i wtedy wypracowuje się nowe, wspólne.

[7d825fa9fec57cf5623273fe7eca2ef8f2442710_5d59d871e15d0]

Od prawie samego poczatku spedzalismy ze soba cale weekendy. Potem doszlo nocowanie w tygodniu. Rok pozniej pomieszkiwalam w kawalerce ( jeszcze nie bylo oficjalne wspolne mieszkanie, bo nie mialam stalej pracy ale w domu malo bywalam). Po dwoch latach zamieszkalismy juz na serio.
Jestesmy ze soba 4 lata.
Docierania nie bylo, dobrze sie znalismy.
Klotnie mamy od niedawna tak naprawde, ale o calkiem inne rzeczy niz sprzatanie czy zle postawiony kubek.

Wysłane z mojego LG-H955 przy użyciu Tapatalka

[bonasera]

Zamieszkaliśmy razem po dwóch latach związku, obyło się bez większych kłótni.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014]

po 3 miesiacach od poznania
nie mielismy zadnych klotni ani docierania sie

[raye]

A może ktoś z doświadczonych osób opowie trochę w jaki sposób rozgraniczaliście czas - wiadomo każdy ma swoją pracę, inne godziny pracy, przychodzicie do domu i co? każdy zajmował się czymś swoim, czy raczej była pewna rutyna dnia (np. wspólny obiad, kolacja w międzyczasie jakiś film obejrzany razem - a czasu dla siebie raczej każdy ma nie wiele?)

[Mojwa]

U mnie każdy zajmuje się większość czasu wolnego swoim czyt siedzi przy swoim komputerze, chyba że nas najdzie na "o, obejrzyjmy film". W weekendy zwykle czasu tak typowo dla siebie jest więcej.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[201803111829]

Pół roku związku, były kłótnie i spiecia na początku. Od września tego roku do tej pory i nie zanosi się na zmiany.

Wysłane z mojego ALE-L21 przy użyciu Tapatalka

[bonasera]

U nas nie ma kompletnie żadnego planu dnia. Ja pracuję zmianowo, przez tydzień pracuję do 14, kolejny tydzień do 22,z kolei mój TŻ jest kierowcą i codziennie zaczyna i kończy pracę o różnych godzinach. Jeżeli zdarzy się tak, że kończymy w miarę zgranie, to zazwyczaj jemy razem obiad, jak mamy siły to jakiś spacer albo jedziemy na większe zakupy.
Każdy swoje rzeczy (on coś przy samochodzie czy jakieś tam majsterkowanie, ja prasowanie, zalegnięcie z książką czy oglądanie swoich seriali :P) zostawiamy właśnie na czas kiedy tego drugiego nie ma w domu, właśnie po to, żeby razem ten wspólny czas, jak się trafi.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Miluchova]

Po 4 miesiącach związku, mieszkamy ze sobą drugi rok i nie kłócimy się, jesteśmy oboje za rozmową jak coś nie pasuje, a nie zamiataniem pod dywan i darciem się na drugą osobę ;P

[Rena]

Napisane przez raye

A może ktoś z doświadczonych osób opowie trochę w jaki sposób rozgraniczaliście czas - wiadomo każdy ma swoją pracę, inne godziny pracy, przychodzicie do domu i co? każdy zajmował się czymś swoim, czy raczej była pewna rutyna dnia (np. wspólny obiad, kolacja w międzyczasie jakiś film obejrzany razem - a czasu dla siebie raczej każdy ma nie wiele?)

Czesto jemy wspolne sniadanie przed praca i kolacje po pracy, obiady tylko w weekend razem. Czasem czytamy razem ksiazki w sensie kazdy swoja na czytniku. Chodzimy razem na basen (kryty, wiec tez zima), na rowery, spacery nad Sekwana, wystawy mody (moj Tz sie interesuje, a mamy pod nosem), teatr, opera.

[mariamalaria]

Napisane przez raye

A może ktoś z doświadczonych osób opowie trochę w jaki sposób rozgraniczaliście czas - wiadomo każdy ma swoją pracę, inne godziny pracy, przychodzicie do domu i co? każdy zajmował się czymś swoim, czy raczej była pewna rutyna dnia (np. wspólny obiad, kolacja w międzyczasie jakiś film obejrzany razem - a czasu dla siebie raczej każdy ma nie wiele?)

Nie wiem, co masz na myśli. Czas dla siebie, to też czas bycia razem. Jeśli chce się z kimś być, to chce się też spędzać z nim czas.

[ptasie__mleczko]

My zamieszkalismy po 4 latach bycia razem, już po 3 latach planowaliśmy to. U nas jak razem zamieszkalismy to właśnie skończyły się wszystkie kłótnie. My też na samym początku zrobiliśmy na karteczce podział obowiązków domowych, kto za co i kiedy odpowiada. I tak mieszkamy już niecałe 6 lat razem

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz