Kłótnia z facetem - wyzwiska

[Khaki68]

Napisane przez cazuela

Gdy ochłonął, popłakał się i bardzo mnie przepraszał za swoją reakcję i za to, że użył siły. Że oczywiście da mi 2gą szansę. Powiedział, że nie powinien takich słów używać, że to było przed nim a on nie powinien mnie rozliczać z przeszłości ale najbardziej zabolało go to, że go skłamałam. Że już nigdy nie użyje wobec mnie siły, że zachował się jak zwykły cham i nic go nie tłumaczy, że stracił nad sobą panowanie.

Oooo! Wielki Pan i Władca da Ci drugą szansą! Nie zmarnuj jej!

A tak serio, to ja bym się bała z nim mieszkać, zwłaszcza że teraz jeżeli mu wybaczysz to zobaczy, że przemocą i wyzwiskami uzyska określone cele, bo widocznie Tobie to nie przeszkadza.

[xenon88]

Spieprzaj z tego związku w podskokach i nie oglądaj się za siebie. Facet jest niezrównoważony i to raczej był wstęp do regularnej przemocy, a nie incydent. Ratuj się, dziewczyno. Przekroczył Twojej granice osobiste, upokorzył Cię i to z jakiego powodu? Że przespałaś się w grudniu popołudniu z kolegą z pracy, zanim poznałaś obecnego. Reakcja taka, jakbyś go zdradziła z szejkiem i wzięła za to pieniądze.

I ten tekst o drugiej szansie Wyborne Order Orła Białego powinien dostać za swoją wspaniałomyślność.

[robcia]

I nie jedź sama po rzeczy ,kiedy si,e będziesz wyprowadzać .Weź ojca albo brata,czort wie co takiemu odbije, najpierw cię zleje a potem sie popłacze .

[Rainbow90]

Uciekaj jak najprędzej się da!

[invisible_01]

Nie będę oryginalna - uciekaj. Będzie tylko gorzej aż z czasem uwierzysz, że jesteś beznadziejna, a on Cię bije, bo zasłużyłaś.

[Limonka2738]

A ja jestem innego zdania.

Autorka świadomie skłamała.

Zachowanie faceta okropne, ale ja tam go rozumiem.

Szczerość w związku to podstawa i albo odmawiaj rozmowy o tym ("nie chcę rozmawiać o przeszłości"), albo mów prawdę.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[invisible_01]

Napisane przez Limonka2738

A ja jestem innego zdania.

Autorka świadomie skłamała.

Zachowanie faceta okropne, ale ja tam go rozumiem.

Szczerość w związku to podstawa i albo odmawiaj rozmowy o tym ("nie chcę rozmawiać o przeszłości"), albo mów prawdę.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Ale nie chodzi tu o to, czego autorka nie powiedziała, chodzi o reakcję. Mogłaby wyznać mu nawet, że spała z jego własnym bratem, a on ma prawo z nią zerwać, ma prawo na nią nakrzyczeć, ma prawo wywalić jej walizki za drzwi, ale popchnąć jej nie ma prawa NIGDY. Więc nie, ja go nie rozumiem, a usprawiedliwianie go jest obrzydliwe.

[martaakow]

Napisane przez invisible_01

Ale nie chodzi tu o to, czego autorka nie powiedziała, chodzi o reakcję. Mogłaby wyznać mu nawet, że spała z jego własnym bratem, a on ma prawo z nią zerwać, ma prawo na nią nakrzyczeć, ma prawo wywalić jej walizki za drzwi, ale popchnąć jej nie ma prawa NIGDY. Więc nie, ja go nie rozumiem, a usprawiedliwianie go jest obrzydliwe.

Zgadzam się.
Nie chodzi o powód kłótni, ale o sposób, w jaki z jego strony ona przebiegała.
Teraz ją popchnął kilka razy na łóżko i przytrzymywał, kiedy chciała wyjść, a może następnym razem dostanie od niego w twarz i usłyszy, że zasłużyła sobie na to, ale on jest dla niej dobry i jej wybacza...

[brziw]

Napisane przez Memories90

I przy następnym związku nie spowiadaj się facetowi z kim spałaś i ilu miałaś facetów. To twoja sprawa nie rozumiem po co się komuś tłumaczyć.

Otóż to.

Ps. Co Cię skłoniło do zamieszkania z nim mimo iż związek trwa zaledwie 5 m-cy?

[martaakow]

Napisane przez brziw

Otóż to.

Ps. Co Cię skłoniło do zamieszkania z nim mimo iż związek trwa zaledwie 5 m-cy?

Tak bywa. Znam pary, które mieszkały razem po miesiącu czy dwóch. I są już dlugo razem i sa szczęśliwi.
A można 10 lat być ze sobą, nie mieszkać razem i tak się mijać.
Na to nie ma reguły.
Grunt to mieć w razie co gdzie się wyprowadzić, jesli sie nie uda. A nie spalić wszystkie mosty za sobą i okaże się, że wspólne mieszkanie jest więzieniem i jest źle, ale nie wiadomo, jak to rozwiązać, bo nie ma się gdzie podziać.

[Limonka2738]

Napisane przez invisible_01

Ale nie chodzi tu o to, czego autorka nie powiedziała, chodzi o reakcję. Mogłaby wyznać mu nawet, że spała z jego własnym bratem, a on ma prawo z nią zerwać, ma prawo na nią nakrzyczeć, ma prawo wywalić jej walizki za drzwi, ale popchnąć jej nie ma prawa NIGDY. Więc nie, ja go nie rozumiem, a usprawiedliwianie go jest obrzydliwe.

Wolałabym być popchnięta niż okłamana.

Ale zgadzam się, on powinien jej wybaczyć kłamstwo, a ona jemu popchniecie i od nich zależy, czy im się będzie chciało.

Nie rozumiem tylko jednego. Skoro jak się szło do łóżka to nie było wstydu, to czemu nagle pojawia się, gdy trzeba o tym powiedzieć. Przecież była wolna, nie zrobiła nic złego i nie ma się czego wstydzić.

Na przyszłość wystarczy powiedzieć "było, minęło, nie ma co roztrząsać" i w ogóle się nie spowiadac, autorko. Tak będzie dla wszystkich łatwiej, jeśli z jakiegoś powodu wstydzisz się tej przygody.

Ale jeśli sobie dacie drugą szansę, to nie tylko on daje tobie, ale Ty jemu za to, że Cię popchnął i był agresywny.



Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[invisible_01]

Napisane przez Limonka2738

Wolałabym być popchnięta niż okłamana.

Ale zgadzam się, on powinien jej wybaczyć kłamstwo, a ona jemu popchniecie i od nich zależy, czy im się będzie chciało.

Nie rozumiem tylko jednego. Skoro jak się szło do łóżka to nie było wstydu, to czemu nagle pojawia się, gdy trzeba o tym powiedzieć. Przecież była wolna, nie zrobiła nic złego i nie ma się czego wstydzić.

Na przyszłość wystarczy powiedzieć "było, minęło, nie ma co roztrząsać" i w ogóle się nie spowiadac, autorko. Tak będzie dla wszystkich łatwiej, jeśli z jakiegoś powodu wstydzisz się tej przygody.

Ale jeśli sobie dacie drugą szansę, to nie tylko on daje tobie, ale Ty jemu za to, że Cię popchnął i był agresywny.



Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

A ja bym nie wolała być ani popchnięta, ani okłamana. Kłamstwo mogłabym jednak wybaczyć, ale przemocy fizycznej nigdy.

[Limonka2738]

Napisane przez invisible_01

A ja bym nie wolała być ani popchnięta, ani okłamana. Kłamstwo mogłabym jednak wybaczyć, ale przemocy fizycznej nigdy.

Ja w drugą stronę.

Uderzenia nie. Ale mocne chwycenie wybaczyłam 4 lata temu i do dziś nie zdarzyło się ponownie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[invisible_01]

Napisane przez Limonka2738

Ja w drugą stronę.

Uderzenia nie. Ale mocne chwycenie wybaczyłam 4 lata temu i do dziś nie zdarzyło się ponownie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Popchnięcie na łóżko i przytrzymywanie plus wyzwiska to trochę inny kaliber niż mocne chwycenie, choć to drugie też świadczy dla mnie o skłonności do użycia siły.

[_madame_m_]

Napisane przez Limonka2738

Ja w drugą stronę.

Uderzenia nie. Ale mocne chwycenie wybaczyłam 4 lata temu i do dziś nie zdarzyło się ponownie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Mnie też czasem Tż mocniej chwyci za ramię jak jestem wściekła i panoszę się wszędzie i nic w tym złego nie widzę, ale jakby spróbował mnie popchnąć to wtedy rozmowa poszłaby na inne tory - czy w ogóle powinniśmy być razem. Tutaj nie ma kompromisów, facet miał prawo się zdenerwować, miał prawo powiedzieć i wrzeszczeć, że zawiódł się na niej, bo myślał, że mówią sobie wszystko, a ona zataiła, ale naskoczyć z wiązanką i popychać ją to już jest przesada. Tak po prostu się nie robi.

[3ebdb6c370169ce1a39c163fc8d64643247d9f80]

Napisane przez invisible_01

Ale nie chodzi tu o to, czego autorka nie powiedziała, chodzi o reakcję. Mogłaby wyznać mu nawet, że spała z jego własnym bratem, a on ma prawo z nią zerwać, ma prawo na nią nakrzyczeć, ma prawo wywalić jej walizki za drzwi, ale popchnąć jej nie ma prawa NIGDY. Więc nie, ja go nie rozumiem, a usprawiedliwianie go jest obrzydliwe.

Wizaż. Pisałam o tym ostatnio, bo już mnie szlag trafia. Sytuacja może być nie wiem jak klarowna, zerojedynkowa, a zawsze, zawsze znajdzie się ktoś, kto będzie odwracać kota ogonem.

Niby zachowanie okropne, ale w sumie to zrozumiałe, podczas gdy mowa o przemocy. Boże.

[Limonka2738]

Napisane przez invisible_01

Popchnięcie na łóżko i przytrzymywanie plus wyzwiska to trochę inny kaliber niż mocne chwycenie, choć to drugie też świadczy dla mnie o skłonności do użycia siły.

Nad skłonnosciami można panować.

I widać mój partner potrafi, skoro raz mu powiedziałam, że sobie nie życzę i przestał. A szczerze między nami, to nigdy wcześniej ani później tak go nie wyprowadziłam z równowagi.

Z tym, że ja jestem bardzo pokojową osobą. Ale kłamstwo to jedyna rzecz, która jest mnie w stanie tak w☠☠☠☠ić, więc rozumiem faceta, bo pewnie strzelilabym podobną wiązankę, choć tego nie popieram.

Jak ktoś Cię uderzy raz i obieca, że już nigdy więcej - zdarzyło się ponownie, bah, nara. A jak kłamie, to nigdy się nie dowiesz, w jakich innych sprawach Cię okłamuje bez wynajmowania detektywa i robienia szopki. I nigdy już nie masz pewności, czy ta osoba jest szczera. Na uderzenie są twarde dowody i dzieje się to w czasie rzeczywistym.

Więc na podstawie takiej logiki potrafię dać jedną dodatkową szansę za agresję w stylu popchniecie, przytrzymanie, ale odpada z kłamstwem.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 10:09 ---------- Poprzedni post napisano o 10:08 ----------

Napisane przez _madame_m_

Mnie też czasem Tż mocniej chwyci za ramię jak jestem wściekła i panoszę się wszędzie i nic w tym złego nie widzę, ale jakby spróbował mnie popchnąć to wtedy rozmowa poszłaby na inne tory - czy w ogóle powinniśmy być razem. Tutaj nie ma kompromisów, facet miał prawo się zdenerwować, miał prawo powiedzieć i wrzeszczeć, że zawiódł się na niej, bo myślał, że mówią sobie wszystko, a ona zataiła, ale naskoczyć z wiązanką i popychać ją to już jest przesada. Tak po prostu się nie robi.

Jak wyżej. Ona jest w stanie zweryfikować jego agresję. On jej kłamstwa nie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 10:11 ---------- Poprzedni post napisano o 10:09 ----------

[1=3ebdb6c370169ce1a39c163 fc8d64643247d9f80;8120244 1]Wizaż. Pisałam o tym ostatnio, bo już mnie szlag trafia. Sytuacja może być nie wiem jak klarowna, zerojedynkowa, a zawsze, zawsze znajdzie się ktoś, kto będzie odwracać kota ogonem.

Niby zachowanie okropne, ale w sumie to zrozumiałe, podczas gdy mowa o przemocy. Boże.[/QUOTE]Napisałam, że oboje są winni, bo autorka też nie była kryształowa, jak to jej Wizaż radośnie przyklaskuje.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[3ebdb6c370169ce1a39c163fc8d64643247d9f80]

Napisane przez Limonka2738

Napisałam, że oboje są winni, bo autorka też nie była kryształowa, jak to jej Wizaż radośnie przyklaskuje.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Nie o winę czy niewinność autorki tu idzie, tylko o usprawiedliwianie przemocy. Nie umiem tego wyłożyć klarowniej, wybacz.

[invisible_01]

Napisane przez Limonka2738

Nad skłonnosciami można panować.

I widać mój partner potrafi, skoro raz mu powiedziałam, że sobie nie życzę i przestał. A szczerze między nami, to nigdy wcześniej ani później tak go nie wyprowadziłam z równowagi.

Z tym, że ja jestem bardzo pokojową osobą. Ale kłamstwo to jedyna rzecz, która jest mnie w stanie tak w☠☠☠☠ić, więc rozumiem faceta, bo pewnie strzelilabym podobną wiązankę, choć tego nie popieram.

Jak ktoś Cię uderzy raz i obieca, że już nigdy więcej - zdarzyło się ponownie, bah, nara. A jak kłamie, to nigdy się nie dowiesz, w jakich innych sprawach Cię okłamuje bez wynajmowania detektywa i robienia szopki. I nigdy już nie masz pewności, czy ta osoba jest szczera. Na uderzenie są twarde dowody i dzieje się to w czasie rzeczywistym.

Więc na podstawie takiej logiki potrafię dać jedną dodatkową szansę za agresję w stylu popchniecie, przytrzymanie, ale odpada z kłamstwem.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 10:09 ---------- Poprzedni post napisano o 10:08 ----------

Jak wyżej. Ona jest w stanie zweryfikować jego agresję. On jej kłamstwa nie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 10:11 ---------- Poprzedni post napisano o 10:09 ----------

Napisałam, że oboje są winni, bo autorka też nie była kryształowa, jak to jej Wizaż radośnie przyklaskuje.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

A ja Ci dam inną "logikę". Od kiedy to agresywny facet nie może kłamać? To, że się nigdy nie wydało, o niczym nie świadczy. Więc idąc tym torem, wolę "potencjalne" ponowne kłamstwo niż przemoc + potencjalnie kłamstwo. Dla mnie przemoc skreśla kogoś jako partnera i nie ma dla niego usprawiedliwienia.

[Limonka2738]

[1=3ebdb6c370169ce1a39c163 fc8d64643247d9f80;8120266 1]Nie o winę czy niewinność autorki tu idzie, tylko o usprawiedliwianie przemocy. Nie umiem tego wyłożyć klarowniej, wybacz.[/QUOTE]Odpowiadam na te wszystkie posty "nie jesteś mu nic winna, to było przed zwiazkiem". I nieprawda, winna była szczerość.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[invisible_01]

Napisane przez Limonka2738

Odpowiadam na te wszystkie posty "nie jesteś mu nic winna, to było przed zwiazkiem". I nieprawda, winna była szczerość.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Była mu winna szczerość, a za jej brak on ma prawo zakończyć znajomość, jeśli taka jej wola. Nie ma natomiast prawa popchnąć jej na łóżko - jest to przemoc, tak ją nazywajmy i błagam, nie usprawiedliwiajmy niczym jego zachowania. Przemoc to przemoc i nie wolno dawać na nią przyzwolenia.

[3ebdb6c370169ce1a39c163fc8d64643247d9f80]

Tyle, że to nie ma absolutnie nic do rzeczy. W dodatku szafujesz tym jako argumentem usprawiedliwiającym przemoc. No bo niby "okropne", ale "zrozumiałe".

[Limonka2738]

Napisane przez invisible_01

A ja Ci dam inną "logikę". Od kiedy to agresywny facet nie może kłamać? To, że się nigdy nie wydało, o niczym nie świadczy. Więc idąc tym torem, wolę "potencjalne" ponowne kłamstwo niż przemoc + potencjalnie kłamstwo. Dla mnie przemoc skreśla kogoś jako partnera i nie ma dla niego usprawiedliwienia.

Widzisz. Idąc tym tropem mój kazdy potencjalny partner jest klamca, pedofilem, przemocowcem i gwałcicielem.

Mam dowody, że dziewczyna kłamie.

Jestem ufna - nie podejrzewam kogoś, dopóki nie da mi powodu. Jego podejrzewałabym o agresję, ją o kłamstwo.

Tylko jedno mogę zweryfikować.

Jak kobieta jest bita w małżeństwie może odejść na podstawie świadomej decyzji.

Jeśli w wieku 50 lat dowiaduje się, że 20 lat temu partner miał romans i ma dziecko 19-letnie, to budzi się z ręką w nocniku, gdzie zmarnowała kupę lat na łajdaka, nie wiedząc o tym.

Jedna ma możliwość podjęcia świadomej decyzji, inna nie.

A ja wolę podejmować świadome decyzje.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 10:23 ---------- Poprzedni post napisano o 10:22 ----------

Napisane przez invisible_01

Była mu winna szczerość, a za jej brak on ma prawo zakończyć znajomość, jeśli taka jej wola. Nie ma natomiast prawa popchnąć jej na łóżko - jest to przemoc, tak ją nazywajmy i błagam, nie usprawiedliwiajmy niczym jego zachowania. Przemoc to przemoc i nie wolno dawać na nią przyzwolenia.

Zgadzam się.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 10:23 ---------- Poprzedni post napisano o 10:23 ----------

[1=3ebdb6c370169ce1a39c163 fc8d64643247d9f80;8120300 6]Tyle, że to nie ma absolutnie nic do rzeczy. W dodatku szafujesz tym jako argumentem usprawiedliwiającym przemoc. No bo niby "okropne", ale "zrozumiałe".[/QUOTE]Rzeczywiście, zły dobór słów.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[robcia]

Napisane przez Limonka2738

Odpowiadam na te wszystkie posty "nie jesteś mu nic winna, to było przed zwiazkiem". I nieprawda, winna była szczerość.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

A zwyzywał cie od szmat i k..w? Mocniejsze złapanie za ramię ,czy odepchnięcie w chwili najwiekszej złości, frustracji ,w kłótni jestem w stanie zrozumieć ale ni hu,hu szmacenia. Niektórych rzeczy sie nie mówi ,po prostu.
Miał prawo byc zły i rozczarowany skoro to zataiła a wyspowiadała sie ze wszystkiego innego ale człowiek to nie zwierzę ,że sie nie umie pohamować i wali w amoku na oślep.
I jak w ogóle to wypłynęło ,że aż takiej furii dostał to akurat tez jest ważne , w jakiej sytuacji go postawiła, niektórzy sa wrażliwi nie tylko na kłamstwa ale i ośmieszenie, mimo to uważam ,że powinna ratować tyłek póki czas

[invisible_01]

Napisane przez Limonka2738

Widzisz. Idąc tym tropem mój kazdy potencjalny partner jest klamca, pedofilem, przemocowcem i gwałcicielem.

Mam dowody, że dziewczyna kłamie.

Jestem ufna - nie podejrzewam kogoś, dopóki nie da mi powodu. Jego podejrzewałabym o agresję, ją o kłamstwo.

Tylko jedno mogę zweryfikować.

Jak kobieta jest bita w małżeństwie może odejść na podstawie świadomej decyzji.

Jeśli w wieku 50 lat dowiaduje się, że 20 lat temu partner miał romans i ma dziecko 19-letnie, to budzi się z ręką w nocniku, gdzie zmarnowała kupę lat na łajdaka, nie wiedząc o tym.

Jedna ma możliwość podjęcia świadomej decyzji, inna nie.

A ja wolę podejmować świadome decyzje.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 10:23 ---------- Poprzedni post napisano o 10:22 ----------

Zgadzam się.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 10:23 ---------- Poprzedni post napisano o 10:23 ----------

Rzeczywiście, zły dobór słów.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Żebyśmy miały jasność - ja się z Tobą zgadzam, kłamstwo mogłoby być dla mnie powodem do zakończenia związku (zależy jeszcze, czego by dotyczyło, ale nie wchodźmy w to głębiej), bo wiąże się ze stratą zaufania. Różnica jest taka, że gdyby facet mnie okłamał, to bym się go nie bała, gdybyśmy mieli dzieci normalnie by się z nimi widywał. Natomiast facet, który zastosowałby wobec mnie przemoc, byłby skreślony jako partner i ojciec i zrobiłabym wszystko, aby nie miał możliwości kontaktu z nimi bez kurateli. Taka różnica.

[Limonka2738]

Napisane przez robcia

A zwyzywał cie od szmat i k..w? Mocniejsze złapanie za ramię ,czy odepchnięcie w chwili najwiekszej złości, frustracji ,w kłótni jestem w stanie zrozumieć ale ni hu,hu szmacenia. Niektórych rzeczy sie nie mówi ,po prostu.
Miał prawo byc zły i rozczarowany skoro to zataiła a wyspowiadała sie ze wszystkiego innego ale człowiek to nie zwierzę ,że sie nie umie pohamować i wali w amoku na oślep.
I jak w ogóle to wypłynęło ,że aż takiej furii dostał to akurat tez jest ważne , w jakiej sytuacji go postawiła, niektórzy sa wrażliwi nie tylko na kłamstwa ale i ośmieszenie.

Nie mówię, że zrobił dobrze. Ani że autorka zasłużyła. Przeczytaj dokładnie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[virtual_luv]

Napisane przez Limonka2738

Widzisz. Idąc tym tropem mój kazdy potencjalny partner jest klamca, pedofilem, przemocowcem i gwałcicielem.

Mam dowody, że dziewczyna kłamie.

.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Jakie "kłamie" co Ty tu tworzysz?

Nie powiedziała mu o tym bo byli na początku związku i uważala, że tak będzie lepiej. Zresztą nawet gdyby byli ze sobą milion lat to nie ma obowiązku spowiadac się z tego co było.

Nie dość że użył przemocy to jeszcze wspaniałomyslnie daje drugą szansę?
On powinien przepraszać i prosić o wybaczenie a nie stawiać warunki.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Limonka2738]

Napisane przez virtual_luv

Jakie "kłamie" co Ty tu tworzysz?

Nie powiedziała mu o tym bo byli na początku związku i uważala, że tak będzie lepiej. Zresztą nawet gdyby byli ze sobą milion lat to nie ma obowiązku spowiadac się z tego co było.

Albo mówi prawdę albo nic nie mówi. A nie, że mówi co jej się podoba. To już kłamstwo.

I właśnie do takich osób pisałam.

[clintjones]

Czy niemożliwe jest taka wersja, że koleś sam nagle wyskoczył ze zwierzeniem się, że autorka jest jego pierwszą? I że teraz skoro on jest taki szczery to teraz oczekuje, że ona mu się wyspowiada ze swojego pożycia seksualnego.
Możliwe, że autorka aby się z nim nie kłócić powiedziała, że miała jeden związek i tyle. (Powinna się pewnie jeszcze za taki samoubiczować)
I w ten sposób chciała się uwolnić o kretyńskiego pomysłu faceta na zwierzenie.
Zresztą możliwe, że w tamtym momencie kiedy on ją o to zapytał, to po prostu jej to uciekło. Bo kto niby tak od razu pamięta wszystkich swoich partnerów seksualnych? Do tego jeszcze kiedy jest się pod presją, że masz już teraz wszystko po kolei przywołać z pamięci. I jeszcze może co z danym jeszcze robiła, a czego nie. Absurdalne.

Jest taka pseudoankieta na "Seksie" na temat takich liczb. Pod jej wpływem musiałem sobie usiąść i policzyć. Zajęło to naprawdę dłuższy czas, a jakimś wybitnym Casanovą nie jestem co bym miał kilkadziesiąt partnerek.

Zatem autorka coś palnęła na odczepnego, bo idiota strzelił typowe faux pas. O tym się partnerowi po prostu nie mówi. Nie wypada. A co dopiero o to pytać. Żenada.
Gdyby partnerka mnie o to zapytała, to poważnie bym się zastanowił nad sensem dalszej bliższej znajomości.

A nawet jeśli świadomie skłamała, to cóż z tego? Przespała się z kolesiem. Miała taką ochotę. Zwłaszcza, że nie była w związku z obecnym!! Mogłaby i by żyć wcześniej ze sponsoringu. Kompletnie nic do tego obecnemu facetowi. A partnerka nie musi mówić co z kim jak i gdzie. I podkreślam jeszcze raz: miała prawo skłamać aby koleś się opanował i dał spokój. Bo o to się nie pyta - wychodzi wtedy z takiego gościa typowy prostak. To ona dała mu jeszcze jedną szansę, kiedy takie niestosowne pytanie padło.

A za użycie przemocy fizycznej to niech ten koleś się cieszy, że autorka nie wyciągnęła wniosków w postaci wezwania policji i oskarżenia go o naruszenie nietykalności i próbę pobicia.

[invisible_01]

Akurat tu się zgadzam. Określanie, że coś było "przed związkiem", a więc nie mam obowiązku mówienia o tym, to taka biała prawda. Ja chciałabym wiedzieć, że przykładowo mój facet kiedyś się oświadczył innej i planował ślub, że zdradził swoją byłą dziewczynę itd. Nie interesowałoby mnie to, że spał z koleżanką z pracy, ale znowu - może dla kogoś innego byłoby to istotne. Ja na początku związku w razie pytań zastrzegam, że o poprzednich partnerach mówić nie zamierzam - wtedy facet ma wybór, czy mu to odpowiada. Mówienie o naszej przeszłości tylko tego, co nam pasuje i sprzedawanie tego jako całości jest słabe.