Czy można mieć wszystko i być nieszczęśliwym ?

[mikolajkowa]

Napisane przez Hanako

Wow, jesteś obrzydliwy. Chcesz, żeby młodziutka dziewczyna układała całe swoje życie pod twoje dyktando, dla twojej wygody, bo ty to tak sobie zaplanowałeś (i nie zapytałeś jej nawet o zdanie). Równocześnie nie jesteś gotowy na żadne poświęcenia względem niej, bo nie jesteś pewny tego związku
Chciałabym, żeby ona mogła zobaczyć ten wątek. Bo jesteś egoistą i manipulantem, i dziewczyna absolutnie powinna się od ciebie odciąć i żyć po swojemu.

Feministyczny offtop: no niestety do takich podwojnych standardow dochodzi w patriarchalnym systemie...;/

[fralla]

Napisane przez Mad_Max

Współczuję tej mizoandrii.

Współczuj sobie ile chcesz, na zdrówko Na przyszłość, kiedy braknie Ci racjonalnych argumentów w dyskusji, policz do dziesięciu i odpuść sobie bezcelowe komentarze.



A Autor, którego manipulacyjne gierki tak bardzo próbowałeś usprawiedliwiać wielką miłością i chęcią spędzennia większej ilości czasu z ukochaną, już pokazał prawdziwe oblicze i tylko tej biednej dziewczyny szkoda. Bo ona powinna się nagiąć i zrezygnować z lepszych studiów, ale on?Przecież nie będzie nagle rozważał zmiany swojego życia dla jakiejś laski, bo dzisiaj jest a jutro może jej nie być..Możecie sobie chłopcy zbić piąteczkę.

[theali]

Napisane przez werter244

Ale to wtedy ja muszę zaczynać wszystko od nowa. Rzucę wszystko za jakiś czas, a jej sie odwidzi

Czyli Ty swoich planów w żaden sposób nie zmienisz, a ona ma się dostosować, bo tak.
Na jej miejscu podjęłabym taką samą decyzję. 19/20 lat to nie jest wiek na to, żeby na siłę układać swoje życie pod kogoś. Zwłaszcza pod kogoś, kogo zna się od ledwie paru miesięcy, a o związku mowa jest od kilku tygodni

[Olcia0401]

Napisane przez werter244

Obchodzi mnie jej życie. Tylko nie wiem czy dla mnie jest taki zwiazek na az tak duża odległość. Sama napisała ze będziemy spotykać się mniej.

Odległość jak stąd na Księżyc. Jak nie wiesz, to sprawdź.


Ja powiedziałem że mi to nie odpowiada. A ona że częściej.



Owszem byłem przy niej cały ten czas. I myślałem ze to będzie oczywiste że pojdzie bliżej. A ta uczelnia bliżej wcale taka gorsza nie jest. Uczelnia jako całość jest lepsza blizej. Ale wydział chyba troszkę gorszy i tyle.

Wybiera konkretny kierunek na konkretnym wydziale. Wybiera lepiej.

I chce dla niej jak najlepiej i tyle

.

---------- Dopisano o 10:53 ---------- Poprzedni post napisano o 10:48 ----------

Napisane przez werter244

Więc juz nie wiem co robić. Czy jeździć i spotykać się raz na tydzień, dwa , trzy tygodnie. W jakiejś obcej zupełnie miejscowości oddalonej o 100 km czy po prostu. Dac jej odejść. Bo mi na niej zależy, ale czy takie coś ma przyszłość?

Jakby Ci zależało, to spróbowałbyś. Bo nie wiesz, jak będzie, a już zakładasz, że będzie źle. Analizujesz to jakbyś biznes chciał otwierać, a nie kontynuować związek. Jak nie dacie rady, to wtedy zastanowicie się, co dalej. Ja wiem, że ludzie są różni - jedni wytrwają całe lata w rozłące, inni nie. Ale jeśli Ci zależy, to spróbuj. Ja wyjechałam na pół roku (co prawda byłam w związku dwuletnim) 1200 km stąd. Było ciężko, ale nawet przez myśl nam nie przeszło, żeby kończyć związek z powodu wyjazdu. Zaplanowaliśmy spotkania i tyle.

[werter244]

Dziękuję za słowa otuchy. Ona sama nawet powiedziała ze bez sensu będzie kończyć znajomość juz teraz

[mirabelka3690]

Autorze, jesteś po prostu śmieszny.
Zamiast cieszyć się, że Twoja dziewczyna ma wysokie ambicje i chce coś w życiu osiągnąć poczynając od dobrej uczelni to ty masz focha bo będziesz ją rzadziej widywał?
Człowieku, są związku na taką odległość której ty nawet chyba nie pojmujesz. Związki ludzi żyjących w zupełnie różnych krajach(!) i dają radę! A ty trujesz dupę o te ~200km?
Dlaczego mówiła, że za rok zmieni uczelnię? Tak na prawdę ona nic nie będzie chciała zmieniać, ale głupio jej jest to przyznać bo widzi, że ci przykro.

Załóżmy, że pójdzie od raz na studia do Katowic i nie osiągnie to czego chciała. Załóżmy, że nadal będziecie razem, tyle że ona nie będzie do końca szczęśliwa bo nie będzie czuć się spełniona. Chcesz żeby po iluś latach zaczęła Ci wypominać, że to przez CIEBIE nie zrobiła w życiu tego co chciała?

Ona jest jeszcze młoda i ma pełne prawo do tego by o sobie decydować i o swoim życiu. Głupotą natomiast jest to, że ma całe życie stawiać pod Twoje dyktando bo misio będzie tęsknił.

Na koniec dodam, że kredyt i praca to twoja głupia wymówka. Bo tak na prawdę nie chcesz nigdzie wyjeżdżać bo po co? Skoro jej będzie "łatwiej" zacząć studia w Katowicach niż przenosić się do innego miasta, szukać mieszkania, szukać pracy itp. Po prostu leń z Ciebie.
Jeśli chcesz dla niej jak najlepiej to pozwól jej iść do Wrocławia, jeśli będzie wam ciężko to ty pomyśl o tym aby się tam przenieść. Daj jej się rozwijać tam gdzie będzie jej najlepiej.

[Mad_Max]

Napisane przez werter244

Dziękuję za słowa otuchy. Ona sama nawet powiedziała ze bez sensu będzie kończyć znajomość juz teraz

Przecież lepiej teraz, niż podtrzymywać bolesną agonię przez rok.

[mirabelka3690]

Napisane przez Mad_Max

Przecież lepiej teraz, niż podtrzymywać bolesną agonię przez rok.

Szok, ale zgadzam się z tobą.

[werter244]

Ze mnie jest łeń? Guzik o mnie wiesz. Takze nie wypowiadaj się w tej kwestii. Bo jeden z drugim by stwierdził że jak nie ta to inna i elo. Skoro wyjeżdża



Chodziło o to, że nie ma co urywac znajomości już teraz. Skoro nawet nie sprobowalismy.



A czy to jest coś takiego dziwnego ze mimo wszystko mi przykro że wyjeżdża? Ja się cieszę ze spełnia marzenia. I myślę że obawy moje są zupelnie normalne i tyle. Nigdy jej nic nie bronilem i tyle.

Ale jestem po prostu ciekaw na ile ona mówi prawdę że będzie jeździć tym pociągiem. Skoro teraz ma kawałek drogi. I nigdy nie ruszyła tyłka. Mimo że miała otwarte zaproszenie

[kalor]

Napisane przez werter244

Ze mnie jest łeń? Guzik o mnie wiesz. Takze nie wypowiadaj się w tej kwestii. Bo jeden z drugim by stwierdził że jak nie ta to inna i elo. Skoro wyjeżdża



Chodziło o to, że nie ma co urywac znajomości już teraz. Skoro nawet nie sprobowalismy.



A czy to jest coś takiego dziwnego ze mimo wszystko mi przykro że wyjeżdża? Ja się cieszę ze spełnia marzenia. I myślę że obawy moje są zupelnie normalne i tyle. Nigdy jej nic nie bronilem i tyle.

Ale jestem po prostu ciekaw na ile ona mówi prawdę że będzie jeździć tym pociągiem. Skoro teraz ma kawałek drogi. I nigdy nie ruszyła tyłka. Mimo że miała otwarte zaproszenie

Po co jesteś z taką, która nie ruszy tylka, a tobie to przeszkadza? Skoro tak jest, to gdzie by nie wyjechała - lepiej nie będzie

Ona ma inne priorytety, to dość normalne

[Ariada]

Napisane przez werter244

Ale to wtedy ja muszę zaczynać wszystko od nowa. Rzucę wszystko za jakiś czas, a jej sie odwidzi

I to działa też w drugą stronę - ona nie ma pewności, że za rok będzie tak cudnie jak teraz i nie dziwię się, że w tym wieku woli mimo wszystko zaryzykować związek w zamian za lepszą edukację.


Ja żałuję, że w jej wieku zostałam w mieście gdzie studiował mój ówczesny facet (zaocznie), bo moim marzeniem była weterynaria, a w tym mieście jej nie było ;]

[elvegirl]

Napisane przez werter244

A teraz jak spotykaliśmy raz w tygodniu średnio z moje inicjatywy I to ja jeździłem.

Autorze, czy rozmawiałeś z nią o tym, że chciałbyś żeby sama też się trochę postarała? Widać po Twoich postach mnóstwo żalu nie tylko o ten planowany wyjazd do Wrocławia, ale ogólnie o to, że dużo z siebie w tym związku dajesz, niewiele dostając w zamian.
Po co Ci związek, w którym tak to wygląda?

[taka_bebe]

Rok się dopiero znacie, a Ty chciałbyś, żeby brała Cię pod uwagę we wszystkich planach? Może dziewczyna nie ma parcia na poważne związki, nie chce "teraz-zaraz" zakładać rodziny? Rozpadnie się, to się rozpadnie. Na jej miejscu identycznie bym postąpiła, w sensie na pewno nie brałabym przy wyborze uczelni tego, czy jest blisko do faceta, czy daleko. Nie możesz oczekiwać, że jej będzie zależeć tak samo na związku i tyle. Po nikim nie można tego oczekiwać, pogódź się z tym i tyle.

[werter244]

Raz mnie Zaprosiła na imprezę do siebie do domu. Do siebie do innego miasta jak jeździłem. No z 5 razy sie zdarzyło w ciągu tego czasu. Jeszcze proponowana rowery

[GdyKochamy]

Nie krytykuj więcej jej wyboru. Bardzo dobrze zrobiła.

Znałam parę, która mieszkała 5 h drogi od siebie, a spotykała się co tydzień. Wymyślasz problem, którego nie ma. Tak wygląda życie większości studentów, którzy w liceum zaczęli związek i jakoś sobie radzą.

[Olcia0401]

Napisane przez Mad_Max

Przecież lepiej teraz, niż podtrzymywać bolesną agonię przez rok.

W sumie racja. Niech dziewczyna autora znajdzie sobie kogoś, komu na prawdę będzie na niej zależało.
Przecież autor sam przyznał, że nie wie, jak to będzie. A może będzie dobrze? Bolesna agonia? Dziewczyna podsuwa mu rozwiązania, żeby było dobrze, a on staje okoniem i kombinuje. Kredyt? Wynajmuje mieszkanie, które spłaca się samo. To nie jest jej kaprys, ona wybiera swoją przyszłość (ich - bo daje sobie szansę na lepsze wykształcenie, doświadczenie, zarobki). W dodatku jak ktoś wyżej wspomniał znają się krótko.
Jak komuś zależy, to znajdzie sposób, jak ktoś nie chce - znajdzie powód. Wybacz, ale ja tu nie widzę, że autorowi zależy.

[Hultaj]

dla mnie kluczową kwestią jest to czy ciebie stac na te podróże.
piszesz że masz dobrą pracę, samochód (może być jazda pociągiem).
250 km to jest jakies 3h jazdy autem, pociagiem to zalezy od połączenia.
istotne są wyłącznie finanse ale czy cię stać a nie to czy sępisz bo nie chcesz tracic jak nic z tego miałoby nie wyjść.

wg mnie dziewczyna robi prawidłowo
ty swoje studia skonczyłeś i żadna laska jak zakładam nie wywierala na tobie presji, masz 25 lat, prace, auto i pretensję do świata że maturzystka nie jest na tym etapie co ty (masz zal ze nie jezdziła do ciebie tak czesto jak ty do niej, ale biorac pod uwage ze sie stara, szuka rozwiazan i chce spotkan, raczej zakładam że nie chodzi o jej lenistwo co raczej o to, ze moze nie chciała rodziców naciagac na paliwo lub bilety, wpadles na to że ją może stać na mniej rzeczy? no chyba, ze jest bardziej majetna?)

jak masz z tym problem to sie nie bierz za randkowanie z uczennicami/studentkami. albo znajdź sobie zamożną dziewczyne.

mieszkałem od niej 35 km. wiec 40 minut autem około troszkę mniej. nie stanowiło to problemu. jednak wszystko kosztuje. czas, nerwy, paliwo itp.

paliwo czy inne wydatki, jeszcze ok, nie mowisz ile zarabiasz,; ale jakie czas i nerwy, sorry. tych 40 minut autem x 2 co tydzien , do ukochanej juz dziewczyny? nie zartuj. a nerwy o co niby ?

[elvegirl]

Napisane przez Hultaj

tych 40 minut autem x 2 co tydzien , do ukochanej juz dziewczyny? nie zartuj.

No jak ciężko o wzajemność w tym temacie, to może po czasie zacząć co najmniej zastanawiać sens takich wypraw.

[felixindahouz]

Napisane przez werter244

Mi po prostu chodzi o to, że ona jedzie do Wrocławia bo dobra uczelnia niby. A za chwilę mówi mi , że po roku najwcześniej może zmienić ją na inną. Czyli blizej gdzies. Np te katowice.

Więc skoro taka dobra uczelnia i po roku ma zamiar ją zmienić ? To po co wgl tam idzie? Skoro jeden rok na tamtej uczelni nic jej nie da? I ma zamiar zmienić ją na inną.

To się nazywa zwodzenie. Bardzo częsta zagrywka. Uspokaja Cię, żebyś bardziej przystał na jej propozycję. Oczywiście to jest bzdura, że ona się tam przeprowadzi, zadomowi, a potem wróci z powrotem z DW do SK.

Kilka przemyśleń i doświadczeń ode mnie dla Ciebie:
- w temacie piszesz, że "masz wszystko", a dziewczynę masz od paru miesięcy = jeszcze daleko do tego by ją "mieć", szczególnie ze względu na jej wiek

- ona ma 19/20 lat...do wieku 22 młode dziewczyny są totalnie niestabilne emocjonalne i robią kompletnie losowe rzeczy. Są oczywiście wyjątki, ale jeśli Twoim celem jest stabilizacja, to to jest zły trop

- Przez cały czas to Ty do niej jeździłeś, Ty się starałeś - a gdzie jej starania? Nie tak wygląda prawdziwy związek. Przeinwestowałeś, a jej się znudziło.

- Ona ma pełne prawo wyboru i głupio by było by decyzję o studiach porzucić ze względu na chwilowego chłopaka, którego w tym wieku można w mig zmienić. Tym bardziej, że DW ma 100k+ studentów, ogromne możliwości, zatem i poznać kogoś tam też będzie łatwo, a co za tym idzie...

- Związek na odległość - rzecz trudna. Wymaga poświęceń obu stron. Spodziewasz się tego po młodej lasce, która nawet nie ma kasy na dojazdy? To jest zabawa raczej dla dwojga dorosłych ludzi, którzy wiedzą czego chcą. Chyba, że naprawdę oboje wywiążecie się z regularnego spotykania się w połowie drogi, ale i tak słabo to widzę.

[werter244]

I wczoraj na spontanie napisałem do niej czy jedziemy gdzieś. Na co ona ze świetny pomysł, ale strasznie jej się nie chce.



No to ok. Jednak potem wieczór napisala ze jej młodsza siostra mnie chce poznac. To spoko kiedyś ją weźmiemy najwyżej. A ona ze w niedzielę..





Ja mam się przeprowadzać? Studiów nie musiałem kończyć. Mam tutaj pracę, mieszkanie które wymagało dużo roboty. Ojciec matka mi pomagali. Myli malowali wszysyko. A ja mam to zostawić i pojechać zaczynac od zera gdzieś taki kawał drogi.



A ona nawet raz sie nie ruszyła. Tylko biernie przez 5 miesięcy siedziała i zero inicjatywy. Dopiero jak uznaliśmy się za parę to zaczęła się starać. Chociaz pewnie juz od dłuższego czasu ją to ciekawiło jak myślała.

[patrycjapatib]

Jesteście ze sobą od 'całkiem niedawna', czyli pewnie ze 2 tygodnie, a Ty oczekujesz, że ona zrezygnuje z wymarzonej uczelnii dla tak bardzo pewnego związku.

Nie wiem o co chodzi z tą benzyną, ale chyba traktujesz to jako jakąś inwestycję, która się koniec końców nie opłaciła. Tak nie wygląda związek.

Jeśli coś Ci w niej nie odpowiadało, był problem, to o tym trzeba porozmawiać, a Wy ani o temacie jej studiów nie rozmawialiście, ani o niczym chyba. I teraz się dziwisz, że się nie dogadujecie.

[theali]

Napisane przez werter244

A ona nawet raz sie nie ruszyła. Tylko biernie przez 5 miesięcy siedziała i zero inicjatywy. Dopiero jak uznaliśmy się za parę to zaczęła się starać. Chociaz pewnie juz od dłuższego czasu ją to ciekawiło jak myślała.

Weź pod uwagę, że przez ten cały czas spotykałeś się z licealistką i mogła nie mieć funduszy na to, żeby do Ciebie jeździć. Ja jako nastolatka nie dostawałam żadnego kieszonkowego i znam co najmniej kilka osób, które były w podobnej sytuacji.

[werter244]

Kasy to ona ma tyle że się nie wypowiem

Powiedziala do mnie ze może przyjechać. I zapytała co robię tego i tego dnia. A ja ze spoko. A ona ze akurat ma duzo wolnego czasu to moze przyjechać. Aaa i ten dzień miał nastąpić za 16 dni. To już wziąłem auto i po nią pojechałem i przyziwozłem. Pieniądze to ona ma oj ma

[patrycjapatib]

No dobra, hajs ma, ale w takim razie dlaczego nie poruszyłeś tego problemu w Waszej relacji? Że tylko Ty do niej przyjeżdżasz, a ona nie? Widocznie był to dla Ciebie problem, a nic o tym jej nie mówiłeś

[werter244]

Dla mnie problemem było to, ze musiala by jechać do innej miejscowości godzinę. Czekać tam z 15 min na autobus i jechać do mnie 45 min kolejnym busem. Taka ujma na honorze. Jak by miała busa bezpośrednio godzinę drogi to ok

[patrycjapatib]

Napisane przez werter244

Dla mnie problemem było to, ze musiala by jechać do innej miejscowości godzinę. Czekać tam z 15 min na autobus i jechać do mnie 45 min kolejnym busem. Taka ujma na honorze. Jak by miała busa bezpośrednio godzinę drogi to ok

No czyli to nie było problemem, że tylko Ty do niej jeździłeś? Sam zdecydowałeś, że nie chcesz żeby do Ciebie jeździła, bo z przesiadką, tak?

[kalor]

Zastanów się, po co ci taki związek, bo ja tu tylko niechęć widzę

[elvegirl]

Napisane przez werter244

Powiedziala do mnie ze może przyjechać. I zapytała co robię tego i tego dnia. A ja ze spoko. A ona ze akurat ma duzo wolnego czasu to moze przyjechać. Aaa i ten dzień miał nastąpić za 16 dni. To już wziąłem auto i po nią pojechałem i przyziwozłem.

Yyyyy. Czyli masz pretensje do niej o to, że sam nie pozwoliłeś jej na samodzielne fatygowanie się do Ciebie?
Autorze, no weź.

[werter244]

Mogłaby przyjechać . Ale nigdy nie wykazała takiej inicjatyw. Chciałbym zeby jeździła. Prawko ma. Auto mają. Więc? W 35 min by była i tyle . Ale autem nie jezdzi. Wiec to ja ten zły. Bo żaden facet by nie chcial by jego kobieta wracala od niego po nocach sama gdzies na dworcach pkp.

[elvegirl]

No nie jeździ, trudno, jej sprawa, wolała pkp widocznie, wybrałeś jak chciałeś, to wybacz, pretensje do siebie.