Delikatesowe, dyskontowe, modne... Nie słodyczowe produkty, które nas rozczarowały

[Ellen_Ripley]

Restauracyjne z kategorii "modne": indyjskie jedzenie. Zabijcie mnie, nie lubię. Byłam dzisiaj 3 raz w życiu, dobra restauracja, ale curry mnie ani wyglądem, ani sposobem podania, ani za bardzo smakiem nie przekonuje. Ja jestem kulinarnie włosko- indochińsko-japońsko-węgiersko-ukraińska. Tajladia też ok. Indie? Sorry, nie. Wyjątkiem chlebek naan. No i lubię mango, więc nie mam oczywiście nic przeciwko orzeźwiającemu mango lassi. Natomiast od curry z daleka (i kilku innych wynalazków tej kuchni).

(Curry w sensie dania, nie przyprawy)

[korinax22]

Ja akurat lubię indyjską, wale w temacie restauracji i knajp dziwi mnie szał na prosecco, nic specjalnego.

[miami_drink]

Ja z kolei z indyjskiej lubie wlasnie tylko curry, acz przyrządzam je sobie sama, wiec to tez moze troche inaczej :P

[kasztanka3]

Napisane przez Ellen_Ripley

Restauracyjne z kategorii "modne": indyjskie jedzenie. Zabijcie mnie, nie lubię. Byłam dzisiaj 3 raz w życiu, dobra restauracja, ale curry mnie ani wyglądem, ani sposobem podania, ani za bardzo smakiem nie przekonuje. Ja jestem kulinarnie włosko- indochińsko-japońsko-węgiersko-ukraińska. Tajladia też ok. Indie? Sorry, nie. Wyjątkiem chlebek naan. No i lubię mango, więc nie mam oczywiście nic przeciwko orzeźwiającemu mango lassi. Natomiast od curry z daleka (i kilku innych wynalazków tej kuchni).

(Curry w sensie dania, nie przyprawy)

Tez nie lubie indyjskiej kuchni

[Rena]

Ja kuchnie indyjska lubie, prosecco rowniez.

Nie rozumiem szalu na zielone herbaty, czerwone herbaty (z hibiskusem zdaje sie), slodkie grzance, nie lubie tez wszelakich dzemow i miodu.

[Cecebula]

Co do zielonej herbaty to nienawidze słodyczy z matchą. Smakują po prostu paskudnie, a te osławione KitKaty z matchą mają czekoladę która bardziej przypomina dziwny proszek z tłuszczem niz czekoladę.

[kasztanka3]

Napisane przez Rena

Ja kuchnie indyjska lubie, prosecco rowniez.

Nie rozumiem szalu na zielone herbaty, czerwone herbaty (z hibiskusem zdaje sie), slodkie grzance, nie lubie tez wszelakich dzemow i miodu.

Kocham zielone i ziolowe herbaty, za tymi na bazie hibiskusa nie przepadam, miodu nienawidze.

Napisane przez Cecebula

Co do zielonej herbaty to nienawidze słodyczy z matchą. Smakują po prostu paskudnie, a te osławione KitKaty z matchą mają czekoladę która bardziej przypomina dziwny proszek z tłuszczem niz czekoladę.

Matcha jako herbata jest ok, ale za slodyczami z nia tez nie przepadam.

[Szpakowka]

Jak jestesmy przy kuchniach świata to absolutnie nie rozumiem fenomenu kuchni brytyjskiej. O ile english breakfast jest ok (bo to po prostu smażone kiełbaski, jajka i warzywa) o tyle taki pudding jest mega ble a wiekszosc potraw jest strasznie mdła :P

[Ellen_Ripley]

Napisane przez Szpakowka

Jak jestesmy przy kuchniach świata to absolutnie nie rozumiem fenomenu kuchni brytyjskiej. O ile english breakfast jest ok (bo to po prostu smażone kiełbaski, jajka i warzywa) o tyle taki pudding jest mega ble a wiekszosc potraw jest strasznie mdła :P

A gdzie ten fenomen obserwujesz? Angielska kuchnia nigdy nie cieszyła się zbyt dużym poważaniem, delikatnie mówiąc.

[marza_mr]

Napisane przez Ellen_Ripley

A gdzie ten fenomen obserwujesz? Angielska kuchnia nigdy nie cieszyła się zbyt dużym poważaniem, delikatnie mówiąc.

Dokładnie I jest raczej uważana za jedną z najgorszych kuchni na świecie.

[Rena]

Ja lubie kuchnie angielska - wszelakie cake pieke regularnie. Na slono i slodko. Zapiekanke shepherd pie tez nie pogardze. Fish and chips dietetyczny nie jest, ale smaczny. Wydaje mi sie, ze zle opinie wynikaja z tego, ze cos bylo zle ugotowane, albo kiepskich skladnikow.

[kasztanka3]

Napisane przez Szpakowka

Jak jestesmy przy kuchniach świata to absolutnie nie rozumiem fenomenu kuchni brytyjskiej. O ile english breakfast jest ok (bo to po prostu smażone kiełbaski, jajka i warzywa) o tyle taki pudding jest mega ble a wiekszosc potraw jest strasznie mdła :P

Ja podobnie jak Rena, bardzo lubie wszelkiego rodzaju "pies", lubie tez pudding i English breakfast raz na jakis czas nie pogardze. Tradycyjna niedzielna pieczen mi wyjatkowo nie pasuje za to

[korinax22]

Napisane przez Rena

Nie rozumiem szalu na zielone herbaty, czerwone herbaty (z hibiskusem zdaje sie), slodkie grzance, nie lubie tez wszelakich dzemow i miodu.

Ja w ogóle nie lubię herbaty i dziwi mnie wciskanie jej przy okazji do prawie każdego posiłku w moim domu rodzinnym, tylko przy obiedzie jest spokój

[Amilyn]

Do herbaty na sniadanie mam sentyment z dziecinstwa, to samo przy kolacji wiec moze cos w tym jest

[inezina]

Napisane przez mdusia123

Jak miło, że kogoś zainspirował mój wątek (nie no, żartuję oczywiście) .

Rozczarowały mnie gruszki. Takie zwykłe, najzwyklejsze. W sensie nie lubię gruszek. Albo bardziej nie lubię tej ich takiej ziarnistej konsystencji. Zawsze miałam wrażenie, że jem brudny, zapiaszczony owoc.

Rozczarowało mnie też mango. Kiedy je jadłam, miałam wrażenie, że ma jakiś taki dziwny, niedobry posmak.

Mam tak samo, o ile mango jeszcze jakoś bym zjadła tam gruszki nie.

Napisane przez Ellen_Ripley

A ja mango mega. Ale musi być odpowiednio dojrzałe. Nie za często, bo potrafi się przejeść, ale jak najbardziej na tak. Natomiast nie cierpię pomelo.

Uwielbiam pomelo.

McDonald itp tak samo mi nie smakuje ale moim nr 1 do którego na 99.9% nigdy się nie przekonam to mleko.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[marza_mr]

Napisane przez korinax22

Ja w ogóle nie lubię herbaty i dziwi mnie wciskanie jej przy okazji do prawie każdego posiłku w moim domu rodzinnym, tylko przy obiedzie jest spokój

typowo po polsku

[kasztanka3]

Napisane przez korinax22

Ja w ogóle nie lubię herbaty i dziwi mnie wciskanie jej przy okazji do prawie każdego posiłku w moim domu rodzinnym, tylko przy obiedzie jest spokój

Ja lubie, ale nie do posilku, chyba, ze do sniadania kubek goracej zielonej zamiast kawy.
Do innych posilkow wylacznie woda, do kolacji czesto lampka wina.

[Rena]

Napisane przez korinax22

Ja w ogóle nie lubię herbaty i dziwi mnie wciskanie jej przy okazji do prawie każdego posiłku w moim domu rodzinnym, tylko przy obiedzie jest spokój

U mnie w domu rodzinnym tez tak bylo. Podstawowy napoj to herbata. Dziecinstwo spedzilam w Krakowie, gdzie woda jest paskudna. Zdatna do spozycia dopiero po przegotowaniu (zalecenia specjalistow), ale nawet przegotowanie i zaparzona herbata nie zabijala okropnego posmaku tej wody. W Paryzu mam w kranie wode zdatna do picia. I czesto pijemy po prostu "kranowe".

Z herbat wybieram TYLKO czarna earl grey, jak ma byc jakas inna to rezygnuje i pije inny napoj.

[Sok_z_buki]

Napisane przez Rena

U mnie w domu rodzinnym tez tak bylo. Podstawowy napoj to herbata. Dziecinstwo spedzilam w Krakowie, gdzie woda jest paskudna. Zdatna do spozycia dopiero po przegotowaniu (zalecenia specjalistow), ale nawet przegotowanie i zaparzona herbata nie zabijala okropnego posmaku tej wody.

Fujjka, przypomnialas mi herbate z dziecinstwa ktora miala zawsze taki dziwny osad przypominający tłuste plamy na powierzchni :P

[Myshqa]

Napisane przez inezina

Mam tak samo, o ile mango jeszcze jakoś bym zjadła tam gruszki nie.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Gruszki to zależy. Te z marketu są bardzo meh, ale np. moja rodzina ma takie prosto z drzewa i one nie mają tej grudnowatej konsystencji i przypominają bardziej słodsze i twarde jabłko

[inezina]

Napisane przez Myshqa

Gruszki to zależy. Te z marketu są bardzo meh, ale np. moja rodzina ma takie prosto z drzewa i one nie mają tej grudnowatej konsystencji i przypominają bardziej słodsze i twarde jabłko

Takie też odpadają, słodkich jabłek też nie lubię

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[ruda_beksa]

Kasztany. No... nie dla mnie. Bardzo nieprzyjemna konsystencja, suche a zarazem... maziste?

Miód truflowy - lubię miód, lubię trufle, razem... fujka na maksa, $25 za słoiczek, złodzieje.

Matcha latte - uwielbiam zieloną herbatę, w tym matchę, ale z dodatkiem mleka (roślinnego czy innego)... bleeeee. Zielone herbaty tylko czyste, ewentualnie z odrobinką cytryny czy miodu.

Herbaty, "dosładzane" karobem. Ma posmak od którego dostaję ciarek na plecach.

Grzybowe risotto z lukrecją, herbata z lukrecją, wszystko z lukrecją - okropieństwo.

Okra. Ta śluzowata konsystencja po prostu mnie odrzuca.

[63b309f64a21e028d01c4e03f16459e915abac32]

Masło orzechowe - no fuj, ten smak mnie odrzuca, a w połączeniu z konsystencją budzi najgorsze odruchy (chociaż orzeszki ziemne bardzo lubię).

Kaki - dżizys... to na pewno jest jadalne?

[kasztanka3]

Napisane przez ruda_beksa

Grzybowe risotto z lukrecją, herbata z lukrecją, wszystko z lukrecją - okropieństwo.

Lukrecja

[mdusia123]

[1=63b309f64a21e028d01c4e0 3f16459e915abac32;8662759 4]Masło orzechowe - no fuj, ten smak mnie odrzuca, a w połączeniu z konsystencją budzi najgorsze odruchy (chociaż orzeszki ziemne bardzo lubię).

Kaki - dżizys... to na pewno jest jadalne? [/QUOTE]

A ja przepadam.

[LadyPerry]

Napisane przez ruda_beksa

Kasztany. No... nie dla mnie. Bardzo nieprzyjemna konsystencja, suche a zarazem... maziste?

Kasztany kojarzyly mi sie zawsze z czyms pomiedzy orzechem a gotowanym bobem. Ale lubie, nie ukrywam ;D

[Adorenka]

Ja z kolei nienawidze dżemów sklepowych. Konfitury jeszcze ujdą, ale dżemów, ich konsystencji i smaku szczerze nie cierpię :P

[Igaruniek]

Zupki Oyakata, obojetnie jaka. Wiem, wiem - to tylko zupki chińskie. Ale ja jestem wielką fanką klasycznych vifonów czy pho A te z oyakaty mają strasznie dziwny smak jak dla mnie, w przypadku niektorych moglabym sobie zalac makaron sosem sojowym z wodą i smakowaloby to identycznie co taka zupka.

[kasztanka3]

Napisane przez LadyPerry

Kasztany kojarzyly mi sie zawsze z czyms pomiedzy orzechem a gotowanym bobem. Ale lubie, nie ukrywam ;D

Tez lubie.

Napisane przez Adorenka

Ja z kolei nienawidze dżemów sklepowych. Konfitury jeszcze ujdą, ale dżemów, ich konsystencji i smaku szczerze nie cierpię :P

[Ellen_Ripley]

Napisane przez Igaruniek

Zupki Oyakata, obojetnie jaka. Wiem, wiem - to tylko zupki chińskie. Ale ja jestem wielką fanką klasycznych vifonów czy pho A te z oyakaty mają strasznie dziwny smak jak dla mnie, w przypadku niektorych moglabym sobie zalac makaron sosem sojowym z wodą i smakowaloby to identycznie co taka zupka.

Przyznaję się do bycia fanką zup Vifon, a ich Pho to dla mnie ulubiona baza do mojego bieda-ramenu na szybko. Wyrzucam saszetkę z tłuszczem (wolę swoją oliwę z oliwek), dodaję ulubione składniki (marynowany różowy imbir, natkę pietruszki itd.), wbijam żółtko, 5-10 minut pod przykryciem i gotowe.

Oryginalne koreańskie zupki błyskawiczne mnie rozczarowały - nie ten makaron. Natomiast jeżeli ktoś chce mieć przygodę życia, to "polecam" koreańską zupkę błyskawiczną, na której narysowano koguta trzymające bombę - super ostra. Jadła ją w 3 podejściach, ostatecznie rozcieńczoną pół litrem mleka, jak nie więcej i nadal aż pot po mnie ściekał.

Chodzi o to "cudo": https://www.ceneo.pl/55109415;pla?se..._wcB#tab=click

Także jeżeli macie w rodzinie jakiegoś chojraka, który zarzeka się, że zje każdą ostrość, albo ciągle narzeka, że coś jest za mało ostre, to kupcie mu tą zupkę.