Rodzice nie zgadzają się na ślub

[tinkerver2]

Tu nic nie pomoże. Jak się ugniesz i weźmiesz ślub katolicki czy cywilny, to ok, oni przyjdą, wszystko cacy, a potem będzie kolejne pole do awantury - a bo czemu nie ma dzieci, a czemu tylko jedno, a czemu ma na imię Danuta a nie Kasia, a czemu nie ochrzczone, a czemu nie karmisz piersią, a czemu karmisz tak długo itd itd czy jest sens im ustępować za każdym razem w imię "dobrych relacji"? Nie, bo oni zwyczajnie dobre relacje z tobą mają głęboko w D

Wysłane z mojego moto g(7) power przy użyciu Tapatalka

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

Twoi rodzice już swój ślub mieli, teraz czas na Ciebie. Może to ich problem - bo im ślub i wesele zorganizowali rodzice?



Żyj tak jak chcesz i jak ustalisz z partnerem. Nie zmienisz rodziców, może tylko zmienić siebie.

[Cian94]

No nie ma tutaj żadnego drugiego dna, pisze jaka jest sytuacja.

Niestety zawsze bardzo ingerowali w moje decyzje. Jak np miałam problem na studiach i chciałam je rzucić i zacząć inne, które bardziej mi odpowiadały, to przez dwa lata mnie jeszcze cisnęli zebym podeszła do poprawek i się obroniła - co sprawiło oczywiście, ze mam kilka lat w plecy. Potem zaczęłam studia zaoczne takie jakie mi odpowiadają i jestem szczęśliwa z tego wyboru.

Nie wiem po prostu jak z nimi rozmawiać - za każdym razem jak się z nimi spotykam to podejmują temat ślubu i kościoła, co kończy się kłótnia. Bo za każdym razem gdy próbuje zamknąć temat, to oni to ciągną dalej i na mnie najeżdżają.

[7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014]

Napisane przez megamag

Autorko, jeśli jest tak jak piszesz i tu nie ma żadnego drugiego dna, to Twoim rodzice mają po prostu, przepraszam za określenie, nasrane w głowie i są toksyczni.

Bierz ślub kiedy chcesz i w takim kościele, z jakim Ci po drodze. Rodziców po prostu zaproś i nie wchodź z nimi w żadne dyskusje. Pogadają i im przejdzie, więcej zrobić nie mogą. Na razie robią szum, żeby robić szum i żeby postawić na swoim. Taką postawę można wyłącznie zignorować, bo przekonać ich nie przekonasz.

Nie słuchaj też internetowych mędrców, że jesteś za młoda i jedyny słuszny ślub to po czterdziestce. Młodsza byłam od Ciebie, kiedy brałam ślub, miliony ludzi też w Twoim wieku brały i nie umarliśmy.

Tu nie chodzi o to ze ktos umrze od slubu w mlodym wieku, wiadomo że istnieja rozwody i ślub to nie kara śmierci zawsze można się rozwiesc
Byc może jej rodzice są toksyczni a może tylko chcą ja uchronic od błędu swoimi głupimi metodami bo jak cava pisze obydwie strony muszą się odnaleźć w nowych rolach i czasami obie strony popełniają błędy wierząc że to co robią robią w dobrej wierze

[SteveS]

Napisane przez Cian94

No nie ma tutaj żadnego drugiego dna, pisze jaka jest sytuacja.

Niestety zawsze bardzo ingerowali w moje decyzje. Jak np miałam problem na studiach i chciałam je rzucić i zacząć inne, które bardziej mi odpowiadały, to przez dwa lata mnie jeszcze cisnęli zebym podeszła do poprawek i się obroniła - co sprawiło oczywiście, ze mam kilka lat w plecy. Potem zaczęłam studia zaoczne takie jakie mi odpowiadają i jestem szczęśliwa z tego wyboru.

Nie wiem po prostu jak z nimi rozmawiać - za każdym razem jak się z nimi spotykam to podejmują temat ślubu i kościoła, co kończy się kłótnia. Bo za każdym razem gdy próbuje zamknąć temat, to oni to ciągną dalej i na mnie najeżdżają.

Nie rozmawiaj z nimi na te tematy. Powiedz wprost, że nie dojdziecie do porozumienia i jak będą poruszać te tematy, to nie będziecie rozmawiać. Konsekwentnie kończ temat/wychodź, gdy nie chcą przestać. Jeśli wydzwaniają czy nachodzą i gadają - ochłodź kontakty. Pytanie, czy jesteś to w stanie zrobić, czy potrzebujesz wsparcia terapeuty.

Bierz pod uwagę, że ich nie przekonasz żadnymi argumentami, po prostu.

[fristi]

Napisane przez SteveS

Nie rozmawiaj z nimi na te tematy. Powiedz wprost, że nie dojdziecie do porozumienia i jak będą poruszać te tematy, to nie będziecie rozmawiać. Konsekwentnie kończ temat/wychodź, gdy nie chcą przestać. Jeśli wydzwaniają czy nachodzą i gadają - ochłodź kontakty. Pytanie, czy jesteś to w stanie zrobić, czy potrzebujesz wsparcia terapeuty.

Bierz pod uwagę, że ich nie przekonasz żadnymi argumentami, po prostu.

No wlasnie. Problem jest taki, że ty ich chcesz przekonać. Nie przekonasz żadnymi najbardziej racjonalnymi argumentami. To musisz zrozumieć i z ttm się pogodzić. Nie masz obowiązku z nimi się porozumiewać jak żyjesz. I tyle. Mówisz, że już wyraziłaś swoje stanowisko, prosisz o uszanowaniem go, a jeśli nie potrafią to mówisz że ci przykro i nie będziesz dyskutować. Wychodzisz i tyle.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[megamag]

[1=7623cb0b746b4d40e529fc1 23bf669aade741778_65822f0 7d8014;87649220]Tu nie chodzi o to ze ktos umrze od slubu w mlodym wieku, wiadomo że istnieja rozwody i ślub to nie kara śmierci zawsze można się rozwiesc [/QUOTE]

No własnie o takim wąskim myśleniu mówię. xfrida się rozwiodła po ślubie w młodym wieku, więc nie może zrozumieć, no nie mieści jej się w główeczce, że mnóstwo ludzi, którzy wzięli ślub w młodym wieku, wcale się nie rozwiodło i żyje sobie szczęśliwie z drugą połową.

Cian94, to już chyba sama wiesz, że słuchanie ich Ci na dobre nie wychodzi. Po prostu ich nie przekonuj. Sam fakt, że uważasz, że powinnaś, dowodzi, że poddałaś się mocno manipulacji. To Twoi rodzice, pewnie, nikt Ci nie każe toczyć z nimi wojen czy nie zapraszać ich na ślub. Ale jesteś dorosłą osobą i im naprawdę nic do Twoich decyzji. Musisz się nauczyć nie reagować na zaczepki i nie dawać się wciągać w kłótnie. Kiedy następnym razem spróbują wszcząć awanturę, po prostu wyjdź. Naprawdę najlepszym sposobem na ludzi wszelkiej maści, którzy mówią Ci, jak masz żyć, jest ich ignorowanie.

[7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014]

Napisane przez megamag

No własnie o takim wąskim myśleniu mówię. xfrida się rozwiodła po ślubie w młodym wieku, więc nie może zrozumieć, no nie mieści jej się w główeczce, że mnóstwo ludzi, którzy wzięli ślub w młodym wieku, wcale się nie rozwiodło i żyje sobie szczęśliwie z drugą połową.

Cian94, to już chyba sama wiesz, że słuchanie ich Ci na dobre nie wychodzi. Po prostu ich nie przekonuj. Sam fakt, że uważasz, że powinnaś, dowodzi, że poddałaś się mocno manipulacji. To Twoi rodzice, pewnie, nikt Ci nie każe toczyć z nimi wojen czy nie zapraszać ich na ślub. Ale jesteś dorosłą osobą i im naprawdę nic do Twoich decyzji. Musisz się nauczyć nie reagować na zaczepki i nie dawać się wciągać w kłótnie. Kiedy następnym razem spróbują wszcząć awanturę, po prostu wyjdź. Naprawdę najlepszym sposobem na ludzi wszelkiej maści, którzy mówią Ci, jak masz żyć, jest ich ignorowanie.

Moje myslenie jest zwiazane z obserwacja co dzieje się wokol mnie nie tylko na własnym przykładzie
Większość par które znam ktore zawarły związek malzenski w młodym wieku sie rozwiodlo
Oczywiście istnieją wyjątki ale nie ma co się oszukiwać że związki zawarte we wczesnej młodości często się rozpadają

[kennedy]

Napisane przez Cian94

No nie ma tutaj żadnego drugiego dna, pisze jaka jest sytuacja.

Niestety zawsze bardzo ingerowali w moje decyzje. Jak np miałam problem na studiach i chciałam je rzucić i zacząć inne, które bardziej mi odpowiadały, to przez dwa lata mnie jeszcze cisnęli zebym podeszła do poprawek i się obroniła - co sprawiło oczywiście, ze mam kilka lat w plecy. Potem zaczęłam studia zaoczne takie jakie mi odpowiadają i jestem szczęśliwa z tego wyboru.

Nie wiem po prostu jak z nimi rozmawiać - za każdym razem jak się z nimi spotykam to podejmują temat ślubu i kościoła, co kończy się kłótnia. Bo za każdym razem gdy próbuje zamknąć temat, to oni to ciągną dalej i na mnie najeżdżają.

To ich nie dowiedzaj- serio. Skoro jestes miekka i dajesz sobie wchodzic na glowe to zrob cos zeby fizycznie uniknac sytuacji.

Jestes dorosla, sama podejmujesz decyzje.
Dzwonisz do rodzicow i mowisz:
- bierzemy slub wtedy i wtedy. Zapraszamy serdecznie
-Nie chce waszych komentarzy ani dobrych rad bo probujecie wymusic na mnie decyzje z ktorymi sie nie zgadzam
- ostatni raz o tym rozmawiamy, jezeli znowu to sie zdarzy przestane do slubu was odwieddzac.
zgadzacie sie? przyjdziecie na slub?

[megamag]

[1=7623cb0b746b4d40e529fc1 23bf669aade741778_65822f0 7d8014;87650744]Moje myslenie jest zwiazane z obserwacja co dzieje się wokol mnie nie tylko na własnym przykładzie
Większość par które znam ktore zawarły związek malzenski w młodym wieku sie rozwiodlo
Oczywiście istnieją wyjątki ale nie ma co się oszukiwać że związki zawarte we wczesnej młodości często się rozpadają[/QUOTE]

Podaj statystyki, bo Twoje widzimisię nie dowodzi kompletnie niczego.

EDIT

Nicholas Wolfinger, socjolog z Uniwersytetu Utah, wykazał zaskakujące wyniki badań statystycznych. Okazuje się, że optymalny wiek na zawarcie związku małżeńskiego, żeby nie pojawiały się w nim problemy nie do przeskoczenia, wynosi 25 lat. Osoby, które decydują się na ślub w wieku 20 lat są aż o 50 proc. bardziej skłonne do rozwodu. Podobnie jest z nieco starszymi ludźmi. Od 25 roku życia co roku wskaźnik rozwodu zmniejsza się o 11 proc. I tak aż do 32 lat. Decyzja na ślub w tym wieku również staje się ryzykowna, a szanse na rozwód wzrastają wówczas rocznie o 5 proc.

Zdaniem uczonego, większe ryzyko rozwodu wśród par po 32 roku życia może być związane z byłymi partnerami. Posiadanie większej ilości związków na swoim koncie może sprawić, że będą oni mieli więcej pokus i w związku z tym są bardziej narażeni na zdrady. Zbyt długie czekanie na ślub nie jest zatem dobrą opcją i warto przemyśleć swoje plany. Wszystko dla dobra małżeństwa.

[7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014]

Napisane przez megamag

Podaj statystyki, bo Twoje widzimisię nie dowodzi kompletnie niczego.

EDIT

Nie znam statystyk opieram się na tym co widzę wokół mnie
Praktycznie 80% par które znam ktorę wzięły ślub w młodym wieku rozwiodlo sie
Nie wiem ile masz lat i ile lat jesteś po ślubie że tak agresywnie walczysz w imieniu mlodocianych zonkisiow
Nawet twój zacytowany socjolog uwaza że zwiazki zawieranie w wieku ponizej 25 lat sa bardziej ryzykowne.chlopak autorki.ma 23lata i o to mi właśnie chodzi gdyby on miał lat 27 ,29 a ona 25 to byloby bardziej sensowne ale 23 letni chłopak moim zdaniem jest za młody. to moje zdanie nie poparte wynikami naukowymi tylko obserwacja znajomych rodziny i ludzi z mojego otoczenia

Tu coś znalazłam, ale po angielsku ;-)
In their article titled “Cohabitation, Marriage, Divorce and Remarriage in the United States,” cited by the Centers for Disease Control and Prevention (CDC), M.D. Bramlett and W.D. Mosher found that nationally, 59% of marriages to women who were younger than 18 at the time of marriage will end in divorce within 15 years. In other words, nearly two thirds of all marriages to teenaged women fail within two decades.

According to the CDC, in 2011, the divorce rates by age group and gender were:

27.6% of women aged 19 or younger
11.7% of men aged 19 or younger
36.6% of women aged 20-24
38.8% of men aged 20-24
But at 25, something dramatic happens. Statistics show that the divorce rates plummet by nearly half for both genders:

16.4% of women aged 25-29 (compared with 36.6% for the average 24-year-old woman)
22.3% of men aged 25-29 (compared with 38.8% for the average 24-year-old man)
The divorce rate drops at 25 years old. Image from www.wordpress.com
Notice the cut-off at age 25. Image from www.wordpress.com

Bazując tylko na tych dwóch artykułach tym który Ty zacytowalas i tym.ktory ja wkleiłem wynika że ślub z 23letnim partnerem jest ryzykowny on jest poprostu za młody
Jak powiedziałam wcześniej moja opinia nie jest oparta na badaniach tylko na tym co widzę dookola ,gdyby to był moj syn to odradzalabym mu ślub przez nastepne 3 lata conajmniej

[0f78e7ab4a87196fb8e6ee2746a5f35dfd845f1c_5ee6abf249ce5]

Jesteś dorosła i zacznij żyć według swoich zasad. Rodzice w końcu będę musieli to zaakceptować, jeśli naprawdę Cię kochają

[megamag]

To, ile mam lat, nie ma najmniejszego znaczenia, a walczę z debilizmem i wciskaniem ludziom kitu oraz z rozciąganiem swoich własnych ograniczonych doświadczeń na prawdy objawione. Po prostu szlag mnie trafia na takie internetowe wyrocznie, które uważają, że pozjadały wszystkie rozumy i wmawiają innym, że jakiś związek pewnie się rozpadnie, bo facet, którego nawet nie znają z imienia, ma 23 lata, a one uważają, że ślub należy brać w wieku 27 lat, albo 28, albo 33. Bo tak. I już. Bo jej znajoma Jadzia tak miała.

Naprawdę xfrida, pozujesz na taką fajną i liberalną matkę dorosłych dzieci, a z Twoich postów w każdym temacie bije coś przeciwnego: chęć narzucania swojego zdania niemal w każdej kwestii.

[7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014]

Napisane przez megamag

To, ile mam lat, nie ma najmniejszego znaczenia, a walczę z debilizmem i wciskaniem ludziom kitu oraz z rozciąganiem swoich własnych ograniczonych doświadczeń na prawdy objawione. Po prostu szlag mnie trafia na takie internetowe wyrocznie, które uważają, że pozjadały wszystkie rozumy i wmawiają innym, że jakiś związek pewnie się rozpadnie, bo facet, którego nawet nie znają z imienia, ma 23 lata, a one uważają, że ślub należy brać w wieku 27 lat, albo 28, albo 33. Bo tak. I już. Bo jej znajoma Jadzia tak miała.

Naprawdę xfrida, pozujesz na taką fajną i liberalną matkę dorosłych dzieci, a z Twoich postów w każdym temacie bije coś przeciwnego: chęć narzucania swojego zdania niemal w każdej kwestii.

Nie narzucam ,wyrażam swoje zdanie a to jest różnica
Moim zdaniem wiek ,doswiadczenie życiowe ma znaczenie gdy miałam 20 lat widziałam świat inaczej niż w wieku lat 40 dlatego rozumiem twoja naiwność
Rozumiem też że wzięłaś ślub mlodo i ci się układa (do tej pory) jednak Ty również nie jesteś wyznacznikiem wszystkich par które mlodo wzięły ślub, zarzucasz mi debilizm poniewaz opieram moja opinie na własnych doświadczeniach i obserwacjach mojego otoczenia a sama przedstawiasz swoją subiektywną opinię (doświadczenie w twoim malzenstwie)jako kontrargument i tego już za debilizm nie uwazasz

[I am Rock]

A co na to twój chłopak i jego mama? Na ten opór ze strony twoich rodziców?

[AnnLady]

[1=7623cb0b746b4d40e529fc1 23bf669aade741778_65822f0 7d8014;87650744]Moje myslenie jest zwiazane z obserwacja co dzieje się wokol mnie nie tylko na własnym przykładzie

Większość par które znam ktore zawarły związek malzenski w młodym wieku sie rozwiodlo

Oczywiście istnieją wyjątki ale nie ma co się oszukiwać że związki zawarte we wczesnej młodości często się rozpadają[/QUOTE]Znam przypadki młodych małżeństw, właśnie w okolicy 23-25 lat i żyją super. A znam też przypadki osób, które ślub brały po 30 i są już po rozwodzie.
Więc nie zawsze to wiek jest czynnikiem decydującym o tym czy się uda czy nie, ale to co kto ma w głowie.
I nie zawsze młody człowiek musi mieć pstro w głowie. Jak i nie zawsze ktoś po 30 musi mieć poukładane.
Znam przypadki, i to wcale nie pojedyncze, które o tym właśnie świadczą.
Więc nie generalizujmy.

Wysłane z mojego Redmi 4X przy użyciu Tapatalka

[tinkerver2]

Moja siostra wzięła ślub w wieku 30 lat, jej facet miał 36.
Od urodzenia dziecka im się W OGÓLE nie układa. Czy mam z tego powodu wnioskować, że większość małżeństw zawartych w wieku 30 lat się rozpadnie?

Wysłane z mojego moto g(7) power przy użyciu Tapatalka

[Glodomorek]

Napisane przez umysl_analityczny

Za rodziców wychodzisz, czy za niego?

Jak ma odrobinę charakteru, to bierze z Tobą ślub nawet bez udziału rodziców i najlepsze co możecie zrobić, to udowodnić im, że byliście na to gotowi. Po latach 2, 5-ciu czy 10-ciu sami przejrzą na oczy.

Przejrzą albo i nie. Ja z moim TŻ jesteśmy 12 lat. Małżeństwo 5 lat. Do tej pory tego nie zaakceptowali i nie sądzę by to się zmieniło.
Autorko, zastanów się czy taka opcja ci pasuje. Czy TY będziesz się dobrze czuć nawet jakby twoi rodzice nigdy nie zaakceptowali twojego wyboru. Czy poradzisz sobie jeśli kiedyś dostaniesz zaproszenie od rodziców na święta ale sama, czy przełkniesz to, że do końca twój mąż będzie w ich oczach tym złym, który cię omotał i sprowadzil na zła drogę, odciąga cię od rodziny itd. Wyobraź sobie jak to będzie za 5 lat, za 10 lat, jak np będą dzieci.
I nie chodzi mi o to, żebyś teraz odwołała ślub, tylko przemyślała swój stosunek. Masz teraz czas przemyśleć. Rób rzeczy w zgodzie z samą sobą, bez przymusu z żadnej strony.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[megamag]

Glodomorek, przykra Twoja historia, naprawdę. Ale z drugiej strony dorosły człowiek jakieś 90% czasu* spędza jednak z tą swoją rodziną, którą stworzył (mężem, żoną, dziećmi, psem, chomikiem), a nie z rodzicami. Więc jak dla mnie, jak już trzeba coś poświęcić, to znacznie łatwiej te kontakty z rodzicami. Przykre to, ale przecież nie umrzesz w samotności, bo oni mają focha.

*żeby nie było to taka figura retoryczna, nie że wyliczyłam, że 90.

[Glodomorek]

Napisane przez megamag

Glodomorek, przykra Twoja historia, naprawdę. Ale z drugiej strony dorosły człowiek jakieś 90% czasu* spędza jednak z tą swoją rodziną, którą stworzył (mężem, żoną, dziećmi, psem, chomikiem), a nie z rodzicami. Więc jak dla mnie, jak już trzeba coś poświęcić, to znacznie łatwiej te kontakty z rodzicami. Przykre to, ale przecież nie umrzesz w samotności, bo oni mają focha.

*żeby nie było to taka figura retoryczna, nie że wyliczyłam, że 90.

Wychodzi mi na zdrowie ale tak, smutne to jest. Jednak te 20 lat łudzisz się, że ktoś cie kocha, akceptuje, a potem klops, klapki z oczu spadają i szok, że jednak nie. Kocha dopóki robisz pod jego dyktando.





Tu macie informacje nt rozwodów u zielonoświątkowców: http://www.betel.kz.pl/?slowo-od-pas...(m-hydzik),824
Możliwy jest rozwód i powtórne małżeństwo jeśli to osoba niewierząca odchodzi lub jeśli druga osoba zdradza.

Napisane przez Cian94

Wiem ze jestem emocjonalnie uzależniona i nie wiem jak się z tego wyrwać. Serce mi pęka jak widzę ze im jest przykro... a oni to wykorzystują żeby wzbudzić we mnie poczucie winy.

Psychoterapia. Najlepiej jeszcze przed ślubem. Żeby nie wpaść spod jednej dominującej osoby (rodzic) pod drugą (mąż).