Przesądy i zabobony.

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

Napisane przez Imperfecta

Tutaj się zgodzę.
Nie znam niewierzących osób wierzących w zabobony, serio. Moja babcia, mocher naczelny wierzy jednocześnie we wszystkie zabobony świata, koleżanka z pracy też.

Przypomniało mi się właśnie, jak z dwa tygodnie temu w pracy zaczęła mnie okropnie boleć głowa, aż zrobiło mi się niedobrze, tabletki nie pomagały, więc moja koleżanka stwierdziła, że to na pewno klientka, którą obsługiwałam wcześniej rzuciła na mnie urok
Kazała mi pluć przez lewe ramię, a jak wrócę do domu, to zdjąć koszulkę, obrócić na lewą stronę, przetrzeć nią twarz, od razu wyprać i się natychmiast umyć.
Nie wiedziałam jak to skomentować

Grubo. Ciekawe czy przestalaby Cię glowa boleć gdybys zastosowała się do jej instrukcji.

[Pusheen_]

No ale w złą energię miejsc oraz ludzi to ja w jakiś sposób wierzę, ale nie nazywam tego aurą

Wysłane z mojego SM-A202F przy użyciu Tapatalka

[Imperfecta]

Napisane przez Higurashi

O rany, co to za rytuał. Brzmi jakby ktoś jej to kiedyś powiedział żeby się ponabijać, a ona wzięła to na powaznie

Sent from my M2101K6G using Tapatalk

Ona była święcie przekonana, że pomagało, jak jej babcia tak robiła, kiedy dzieci nie mogły się uspokoić, bo to na pewno ktoś miał "złe oczy", jak na nie spojrzał. [1=b872d78680f891d873273d3 1baaf276c9d6e57ec_6594a44 f1cc14;89459047]Grubo. Ciekawe czy przestalaby Cię glowa boleć gdybys zastosowała się do jej instrukcji.[/QUOTE]Wolałam nie próbować

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

Napisane przez Imperfecta

Ona była święcie przekonana, że pomagało, jak jej babcia tak robiła, kiedy dzieci nie mogły się uspokoić, bo to na pewno ktoś miał "złe oczy", jak na nie spojrzał. Wolałam nie próbować

Czyli metoda skuteczna i sprawdzona. Na wątrobę nie szkodzi.

Partnera często boli głowa i łyka prochy. A tu ekologicznie i za darmo.
Ciekawe jaka będzie miał minę jak mu zaproponuje takie rozwiązanie.

Ostatnio nic mu nie skutkowało, myślę że w desperacji....

[Imperfecta]

[1=b872d78680f891d873273d3 1baaf276c9d6e57ec_6594a44 f1cc14;89459056]Czyli metoda skuteczna i sprawdzona. Na wątrobę nie szkodzi.

Partnera często boli głowa i łyka prochy. A tu ekologicznie i za darmo.
Ciekawe jaka będzie miał minę jak mu zaproponuje takie rozwiązanie.

Ostatnio nic mu nie skutkowało, myślę że w desperacji....[/QUOTE]Jak już spróbuje to daj znać, może i ja się odważę póki co podchodzę do tematu z pewną dozą nieśmiałości

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

Napisane przez Imperfecta

Jak już spróbuje to daj znać, może i ja się odważę póki co podchodzę do tematu z pewną dozą nieśmiałości

Obiecuje ze dam znać, czy spróbował i czy poskutkowało.



Z ciekawych zabobonow, sposób na bezdzietna parę- zostawić im brudna pieluchę w mieszkaniu. To szybko im się dziecko przydarzy.

[magbeth]

Miejcie litość dla moich szwow na brzuchu

Kiedyś wypytywałam z ciekawości w pracy o norweskie przesady i ujęły mnie dwa: otóż na kutrach rybackich nie wolno mówić o koniach, bo to przynosi pecha (wreszcie nie kobieta :P) oraz nie wolno przyszłemu małżonkowi dziergać swetra przed ślubem, bo związek nie wyjdzie.

I kurczę, ja tu na migreny wale tryptany a wystarczyło odczynić urok Ciekawe kto w ogóle tak tym złym okiem na mnie zerka.

[Pusheen_]

[1=b872d78680f891d873273d3 1baaf276c9d6e57ec_6594a44 f1cc14;89459078]Obiecuje ze dam znać, czy spróbował i czy poskutkowało.



Z ciekawych zabobonow, sposób na bezdzietna parę- zostawić im brudna pieluchę w mieszkaniu. To szybko im się dziecko przydarzy.[/QUOTE]

Nie no, ta pielucha mnie zabiła.


Moja matka z kolei uważa, że czasem ktoś musi umrzeć, żeby zrobić miejsce dla kogoś innego - w sensie, że w rodzinach często naturalnie przeplatają się ze sobą śmierć i narodziny (w sensie, że w podobnym czasie, a czasem narodziny następują po śmierci członka rodziny)




Wysłane z mojego SM-A202F przy użyciu Tapatalka

[Imperfecta]

Napisane przez magbeth

Miejcie litość dla moich szwow na brzuchu

Kiedyś wypytywałam z ciekawości w pracy o norweskie przesady i ujęły mnie dwa: otóż na kutrach rybackich nie wolno mówić o koniach, bo to przynosi pecha (wreszcie nie kobieta :P) oraz nie wolno przyszłemu małżonkowi dziergać swetra przed ślubem, bo związek nie wyjdzie.

I kurczę, ja tu na migreny wale tryptany a wystarczyło odczynić urok Ciekawe kto w ogóle tak tym złym okiem na mnie zerka.

To o koniach mnie urzekło bardzo

Napisane przez Pusheen_

Nie no, ta pielucha mnie zabiła.


Moja matka z kolei uważa, że czasem ktoś musi umrzeć, żeby zrobić miejsce dla kogoś innego - w sensie, że w rodzinach często naturalnie przeplatają się ze sobą śmierć i narodziny (w sensie, że w podobnym czasie, a czasem narodziny następują po śmierci członka rodziny)




Wysłane z mojego SM-A202F przy użyciu Tapatalka

Wydaje mi się, że to po prostu kolej rzeczy, a nie zabobon
Ale jak ktoś wierzy w takie rzeczy, to sobie wszystko podciągnie.

[squirrelqa]

Napisane przez Imperfecta

To o koniach mnie urzekło bardzo Wydaje mi się, że to po prostu kolej rzeczy, a nie zabobon
Ale jak ktoś wierzy w takie rzeczy, to sobie wszystko podciągnie.

Dokładnie tak, bo na tym bazują przesądy - no co jakiś czas zdarza się coś złego, co jakiś czas coś dobrego, a że ktoś łączy to z jakimś randomowym zdarzeniem z przeszłości, to po prostu ludzki sposób na radzenie sobie z rzeczywistością i wyjaśnianie pewnych spraw. Niektórzy są na to bardziej podatni, inni mniej, kwestie charakteru, osobowości i wychowania.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[lightangel]

Napisane przez Pusheen_

Nie no, ta pielucha mnie zabiła.


Moja matka z kolei uważa, że czasem ktoś musi umrzeć, żeby zrobić miejsce dla kogoś innego - w sensie, że w rodzinach często naturalnie przeplatają się ze sobą śmierć i narodziny (w sensie, że w podobnym czasie, a czasem narodziny następują po śmierci członka rodziny)




Wysłane z mojego SM-A202F przy użyciu Tapatalka

Nie podzielam zdania Twojej mamy ale rozumiem skąd komuś mogą się brać takie porównania. U mnie w rodzinie zmarł dziadek, krótko po jego śmierci okazało się że żona kuzyna jest w ciąży. Dzieciak który się urodził nie tylko jest mega podobny do pradziadka (co akurat często się zdarza), ale też ma swoje różne nawyki które rodzina od razu okrzyknęła identycznymi jak u dziadka. Gdyby nie to że są głęboko wierzący to pewnie by uznali że to jakaś reinkarnacja dziadka
I tak się to potem kręci i stąd się biorą różne dziwne przeświadczenia.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[invisible_01]

Napisane przez Higurashi

No nie wiem, dla mnie to są akurat dwie podobne rzeczy i w otoczeniu widzę, że jak ktoś jest wierzący, to w zabobony też mu łatwiej uwierzyć. To dość sensowne.

Sent from my M2101K6G using Tapatalk

Dokładnie tak. Jestem ateistką, nie wierzę w zabobony, za to osoby w mojej rodzinie im bardziej wierzące, tym paradoksalnie bardziej mają świra na punkcie wieszania czerwonych kokardek na wózkach albo innych bzdetów.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Pusheen_]

Napisane przez invisible_01

Dokładnie tak.

Jestem ateistką, nie wierzę w zabobony,

za to osoby w mojej rodzinie im bardziej wierzące, tym paradoksalnie bardziej mają świra na punkcie wieszania czerwonych kokardek na wózkach albo innych bzdetów.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Kurczę, straszne to.


Wysłane z mojego SM-A202F przy użyciu Tapatalka

[magbeth]

Napisane przez squirrelqa

Dokładnie tak, bo na tym bazują przesądy - no co jakiś czas zdarza się coś złego, co jakiś czas coś dobrego, a że ktoś łączy to z jakimś randomowym zdarzeniem z przeszłości, to po prostu ludzki sposób na radzenie sobie z rzeczywistością i wyjaśnianie pewnych spraw. Niektórzy są na to bardziej podatni, inni mniej, kwestie charakteru, osobowości i wychowania.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

To tak samo jak jasnowidze w sprawach kryminalnych. Albo "wróżki" z przepowiedniami typu: Nie będzie Pani bardzo szczęśliwa, ale bardzo nieszczęśliwa tez nie

[Ava_]

A ja myśle, ze takie drobne dziwactwa są urocze. O ile ktoś nie narzuca swoich guseł innym, co komu szkodzi omijanie drabin czy łapanie się za guzik na widok kominiarza. Sama torebki pod żadnym pozorem na podłodze nie stawiam, czasami się nakombinuje chwile, ale alternatywne miejsce znajdę. Znam pare osób, którym nie wolno przyjąć nożyczek prosto z ręki, trzeba polozyc na stole i dopiero stamtąd druga osoba może chwycić. O ile dobrze pamietam ma to zapobiegać ucięciu znajomosci.

No i oczywiście magiczne kryształy. Lubię wierzyć, ze kamienie maja swoje właściwości. Nawet jeżeli to działa na zasadzie talizmanu i afirmacji.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[a5b2f04c728b42871bc12f2c24211f88ae37ff8d_643f21343ae75]

Napisane przez invisible_01

Dokładnie tak. Jestem ateistką, nie wierzę w zabobony, za to osoby w mojej rodzinie im bardziej wierzące, tym paradoksalnie bardziej mają świra na punkcie wieszania czerwonych kokardek na wózkach albo innych bzdetów.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Ja ostatnio byłam w ciężkim szoku jak w pracy wyszło, że kilka koleżanek praktykowało to z czerwoną wstazką na wózku...ogarnięte, wykształcone kobiety (gwoli ścisłości niepraktykujące jeśli chodzi o religie, stosunek do katolicyzmu raczej negatywny obecnie). Nie wiem, dla mnie to jest minus x punktów na skali koleżeństwa

Wysłane z mojego SM-G780G przy użyciu Tapatalka

---------- Dopisano o 10:27 ---------- Poprzedni post napisano o 10:23 ----------

Napisane przez Ava_

A ja myśle, ze takie drobne dziwactwa są urocze. O ile ktoś nie narzuca swoich guseł innym, co komu szkodzi omijanie drabin czy łapanie się za guzik na widok kominiarza. Sama torebki pod żadnym pozorem na podłodze nie stawiam, czasami się nakombinuje chwile, ale alternatywne miejsce znajdę. Znam pare osób, którym nie wolno przyjąć nożyczek prosto z ręki, trzeba polozyc na stole i dopiero stamtąd druga osoba może chwycić. O ile dobrze pamietam ma to zapobiegać ucięciu znajomosci.

No i oczywiście magiczne kryształy. Lubię wierzyć, ze kamienie maja swoje właściwości. Nawet jeżeli to działa na zasadzie talizmanu i afirmacji.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

A dla mnie to jest idiotyczne. Ile się nasłuchałam jak z mężem sobie kupowaliśmy buty czy zegarki na prezent - ludzie traktują to śmiertelnie poważnie, a to sprawia, że ja takich osób nie potrafię brać serio. No błagam...jeszcze zrozumiem jak ktoś zażartuje i da kopniaka na szczęście przed egzaminem, ale kurcze przeżywać, że omg, jak mogłaś kupić mężowi buty?? Nie, to jest ponad moje możliwości. Już nie wspomnę z namawianiem do zawiązania tej czerwonej wstazki, bo ktoś dziecko zauroczy. Głupota i tyle.

Wysłane z mojego SM-G780G przy użyciu Tapatalka

[Ava_]

[1=a5b2f04c728b42871bc12f2 c24211f88ae37ff8d_643f213 43ae75;89459254]
A dla mnie to jest idiotyczne. Ile się nasłuchałam jak z mężem sobie kupowaliśmy buty czy zegarki na prezent - ludzie traktują to śmiertelnie poważnie, a to sprawia, że ja takich osób nie potrafię brać serio. No błagam...jeszcze zrozumiem jak ktoś zażartuje i da kopniaka na szczęście przed egzaminem, ale kurcze przeżywać, że omg, jak mogłaś kupić mężowi buty?? Nie, to jest ponad moje możliwości. Już nie wspomnę z namawianiem do zawiązania tej czerwonej wstazki, bo ktoś dziecko zauroczy. Głupota i tyle.

Wysłane z mojego SM-G780G przy użyciu Tapatalka[/QUOTE]


Dlatego wspomniałam o nienarzucaniu się.
Idąc na domówkę nie rzucam się OMG nie stawiajcie torebek na podłodze, piniadze uciekna! tylko dyskretnie robię po swojemu. Niektórzy znajomi maja swoje fanaberie, jak jestem z ludźmi na tyle blisko nie mam nic przeciwko uczestniczyć w ich przesądach, zwłaszcza ze większość dotyczy drobnostek typu połóż to tutaj zamiast tam.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[magbeth]

Ja to widzę podobnie jak Ava, tzn. jeśli ktoś wierzy w te kokardki czy konie na kutrach, to niech sobie wierzy, ale sobie. Z religia mam zreszta podobnie, zwisa mi generalnie to w co ktoś wierzy, ale jakby próbował do mnie startować z objaśnieniami życia to zachowam się bardzo nieładnie. Nie mam tez tego w druga stronę, tzn. pędu uświadamiania czy oceniania ludzi, bo myślą inaczej niż ja. Analogicznie nie ograniczyłbym znajomosci bo ktoś sobie po prostu powiesił kokardkę albo bo wierzy w Jehowe, ale zrobiłabym to jakby mnie przekonywał ze tylko kokardka zamiast szczepionek albo ze jego bóg jest najlepsiejszy i to jeszcze z piana na ustach.

Przyznam się tu tez, ze raz w życiu byłam u wróżki jako bardzo młoda dziewczyna i ta kobieta naopowiadała mi takich głupot, ze głowa mała. Zauważyłam tez, ze bardzo uważnie skanowala moje i koleżanki (byłyśmy dwie) zachowanie, tak jakby szukając potwierdzenia swoich bajdurzen w mowie ciała. Pamietam, ze "wywróżyła" mi wtedy, ze mój młodszy brat się połamie (nigdy nie miał nic złamanego do tej pory, to ja jestem ta osoba w rodzinie, która ląduje w kółko na ortopedii z powodu swoich głupich pomysłów), moja matka zdradzi ojca i wyjdzie za mąż drugi raz (moi rodzice są razem od ponad 50ciu lat, w drugi dzień świat mieli 45 rocznice ślubu, matka w życiu gacha nie miała) a ja sama powinnam wrócić do mojego ówczesnego eksa, bo inaczej wyjdę za mąż dopiero około 30tki i to w dodatku będzie mój szef, brunet (mam 44 lata, niezamężna, nigdy nie miałam szefa bruneta, nigdy nie żałowałam decyzji o odejściu od tamtego chłopaka i zerwaniu zaręczyn). Ale najlepsze było jak mi powiedziała, ze w ciagu 5ciu nadchodzących lat zachoruje na raka i umrę. No nie wiem jak to skomentować, sama sobie chyba strzeliła w biodro czy coś.

Kolezance pamietam powiedziała, ze spotka swoją wielka miłość w podróży - jak wracałyśmy tramwajem dostała mandat od kobucha za nieważny bilet. Nie, nie są razem.

Stad czasami żartuje, ze jak mi się znudzi ebm, to chyba pójdę we wróżenie, łatwy pieniądz i chętnych nie zabraknie. (sarkazm, nie porzucę nigdy nauki).

[Trzepotka]

Treść usunięta

[skara]

Ja lubię pozytywne zabobony - wkładałam czasami książkę pod poduszkę przed klasówką czy egzaminem, dawałam kopa w tyłek, sprawdzam sennik po bardzo dziwnych snach i zawsze znajduję jakąś dobrą interpretację, jak wracam do domu, bo czegoś zapomniałam, to przysiadam na chwilę. I wierzę w zabobon dotyczący zegarków - wypróbowane na sobie i na kilku znajomych parach Natomiast nie wierzę w uroki, czerwone kokardki itd.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[invisible_01]

Napisane przez skara

Ja lubię pozytywne zabobony - wkładałam czasami książkę pod poduszkę przed klasówką czy egzaminem, dawałam kopa w tyłek, sprawdzam sennik po bardzo dziwnych snach i zawsze znajduję jakąś dobrą interpretację, jak wracam do domu, bo czegoś zapomniałam, to przysiadam na chwilę. I wierzę w zabobon dotyczący zegarków - wypróbowane na sobie i na kilku znajomych parach Natomiast nie wierzę w uroki, czerwone kokardki itd.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Jaki jest zabobon dotyczący zegarków?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[SteveS]

Pisałam na studiach licencjat z uroków (na filologii polskiej - od strony językowej) i od tamtej pory jestem zauroczona takimi przesądami i zwyczajami. Jeśli w coś wierzę, to sama sobie, bez angażowania otoczenia Ale bardziej analizuję i wykorzystuję to w pozostałych zajęciach, tzn. podczas malowania czy pisania opowiadań.

[26cabbdd88f595c38f9b7f8139ef1472f28f75bc_65628a8226dae]

Napisane przez Higurashi

No nie wiem, dla mnie to są akurat dwie podobne rzeczy i w otoczeniu widzę, że jak ktoś jest wierzący, to w zabobony też mu łatwiej uwierzyć. To dość sensowne.

Sent from my M2101K6G using Tapatalk

W przypadku chrześcijan to kwestia niewiedzy, złej interpretacji własnej wiary. Horoskopy, czy wstążki mocno się tu gryzą.

U mnie często był pogląd "lepiej dmuchać na zimno". Czyli nikt nie wierzy w te "głupie zabobony", ale profilaktycznie czerwona kolarka, nie siadać na rogu stołu ( bo będzie się starą panną/kawalerem), nie wracaj do domu, gdy coś zapomnisz ( bo spotka cię nieszczęście...).

Napisane przez Pusheen_

Problem - przynajmniej z mojej perspektywy - polega na tym, że ja nie znam mądrych wierzących. Sorry za brutalność, ale tak jest

Wrzucanie milionów ludzi do jednego worka świadczy wyłącznie o Tobie Sama nazywasz ludzi z x przedziału wiekowego betonem jak dobrze pamiętam, więc sorry za brutalność, ale

[skara]

Napisane przez invisible_01

Jaki jest zabobon dotyczący zegarków?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Para nie powinna dawać sobie przed ślubem zegarków, bo skończy się rozstaniem. Po ślubie chyba można

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Silje_]

Nie jestem w ogóle przesądna i wkurzają mnie zabobony. Na szczęście w moim otoczeniu ludzie nie wierzą w takie rzeczy.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[kasiunia788742]

A ile zabobonow dotyczących ślubu jest - akurat u nas na czasie bo slub bierzemy. Ile osób mi perły na ślub odradza a ile osób mówi, że podwiązkę mi pożyczy (nie planuje w ogóle jej mieć) a ile zawałów jak mówiłam że z tż byłam oglądać suknie i moja suknie finalnie widział bo jak to, same nieszczęścia nas spotkają!

Wysłane z mojego SM-G990B przy użyciu Tapatalka

[26cabbdd88f595c38f9b7f8139ef1472f28f75bc_65628a8226dae]

Napisane przez kasiunia788742

A ile zabobonow dotyczących ślubu jest - akurat u nas na czasie bo slub bierzemy. Ile osób mi perły na ślub odradza a ile osób mówi, że podwiązkę mi pożyczy (nie planuje w ogóle jej mieć) a ile zawałów jak mówiłam że z tż byłam oglądać suknie i moja suknie finalnie widział bo jak to, same nieszczęścia nas spotkają!

Wysłane z mojego SM-G990B przy użyciu Tapatalka

Oj tak...

Mam koleżankę, która totalnie wkręciła się w zabobony ślubne. I zamiast cieszyć się ceremonią cała lista; podwiązka, coś pożyczonego, położyć panu młodego suknie podczas ceremonii na butach ( żeby rządzić w małżeństwie), koniecznie wyjść razem ( bo jeśli rozdzielą się pod ołtarzem to i w życiu), wystawić buty na parapet, nie wolno jej było ściąć włosów...

[Lottie69]

Do tego oprzyroczenia to wersja z koszulką jest spoko - ja znam wersję z noszonymi męskimi majtami. Śmieje się, że dziecko przestaje płakać, bo się przestrasza smrodu

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

Napisane przez Lottie69

Do tego oprzyroczenia to wersja z koszulką jest spoko - ja znam wersję z noszonymi męskimi majtami. Śmieje się, że dziecko przestaje płakać, bo się przestrasza smrodu

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Znaczy się skuteczne

[Olkaaaa_s]

[1=a5b2f04c728b42871bc12f2 c24211f88ae37ff8d_643f213 43ae75;89459254]Ja ostatnio byłam w ciężkim szoku jak w pracy wyszło, że kilka koleżanek praktykowało to z czerwoną wstazką na wózku...ogarnięte, wykształcone kobiety (gwoli ścisłości niepraktykujące jeśli chodzi o religie, stosunek do katolicyzmu raczej negatywny obecnie). Nie wiem, dla mnie to jest minus x punktów na skali koleżeństwa

Wysłane z mojego SM-G780G przy użyciu Tapatalka

---------- Dopisano o 10:27 ---------- Poprzedni post napisano o 10:23 ----------

A dla mnie to jest idiotyczne. Ile się nasłuchałam jak z mężem sobie kupowaliśmy buty czy zegarki na prezent - ludzie traktują to śmiertelnie poważnie, a to sprawia, że ja takich osób nie potrafię brać serio. No błagam...jeszcze zrozumiem jak ktoś zażartuje i da kopniaka na szczęście przed egzaminem, ale kurcze przeżywać, że omg, jak mogłaś kupić mężowi buty?? Nie, to jest ponad moje możliwości. Już nie wspomnę z namawianiem do zawiązania tej czerwonej wstazki, bo ktoś dziecko zauroczy. Głupota i tyle.

Wysłane z mojego SM-G780G przy użyciu Tapatalka[/QUOTE]Mam podobnie z minusowymi punktami kolezenstwa xd i ogólnie chyba najbardziej mnie irytują zabobony dotyczące "oduraczania" dzieci, czerwona wstążeczka zawsze mnie rozwala

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz