Kolega? z pracy

[I am Rock]

Napisane przez Kaviaa

Przecież z jej wypowiedzi nic nie wynika, jakie przejcia ma na myśli. Może na za sobą cięzki związek, ale nie zamyka się. Teraz to gdybanie.

Po latach na Wizażu człowiek uczy się czytać między wierszami.
A po drugie, nie odpowiadaj za autorkę, co ona miała na myśli.

[Tara32]

Chodziło bardziej o to, że ma podejście do związków takie, że boi się zaangażować ze względu na to, że został zraniony, choć nie jest do końca zamknięty, wchodził w płytkie relacje później, ale nie wyklucza, że moze się zaangażuje w konkretnej sytuacji

[Ellen_Ripley]

Napisane przez Tara32

Chodziło bardziej o to, że ma podejście do związków takie, że boi się zaangażować ze względu na to, że został zraniony, choć nie jest do końca zamknięty, wchodził w płytkie relacje później, ale nie wyklucza, że moze się zaangażuje w konkretnej sytuacji

Zraniony, czy nie (jakoś ci wszyscy "zranieni" mocno źle mi się kojarzą), on najwidoczniej nie chce ruszyć tej Waszej sytuacji (o ile w ogóle jest coś "na rzeczy"), więc Ty musisz mu coś konkretnego zaproponować. "Musisz" w sensie jeżeli chcesz jasności. Inaczej możesz się tak bujać miesiącami zupełnie bez sensu sobie wkręcając, że może to coś więcej.

[glossyzuz]

Napisane przez Tara32

Chodziło bardziej o to, że ma podejście do związków takie, że boi się zaangażować ze względu na to, że został zraniony, choć nie jest do końca zamknięty, wchodził w płytkie relacje później, ale nie wyklucza, że moze się zaangażuje w konkretnej sytuacji

bo tak jest, tylko Ty nie jesteś tą konkretną sytuacją. Póki co to on może sobie urabiać grunt na luźniejszą znajomość z Tobą, nie związek.

[Kaviaa]

Napisane przez I am Rock

Po latach na Wizażu człowiek uczy się czytać między wierszami.
A po drugie, nie odpowiadaj za autorkę, co ona miała na myśli.

Przecież to Ty dopowiadasz za autorke, bo nie napisała nic konkretnego na czym można oprzeć Twój wniosek. Ja napisałam że moje i twoje to tylko domysły.

Co do autorki, nikt Ci nie wywróży tutaj czy on jest Tobą zainteresowany czy nie. Tylko on to wie i żeby się dowiedzieć, a nie chcesz tak czekać w zawieszeniu aż naturalnie się stanie, musisz wziąć sprawy w swoje ręce. Tylko serio, zmień prace zanim zdecydujesz się na większy krok, bo może być mega niezręcznie w pracy jeśli się okaże, że chcecie innych rzeczy.
Nie słuchaj tutaj "mądrych" rad, bo to tylko domysły użytkowniczek, a relany stan może być inny.
Nikt nie wie co ten Twój kolega z pracy sobie myśli, ludzie są różni.

[chwast]

Napisane przez TadCooper

ja na twoim miejscu zluzowałabym szelki i nie brała taki sformułowań jako obrazy, ale no każdy działa tak jak potrafi

Nie widzę tego jako obrazy, tylko jako coś obleśnego, co dość jasno napisałam jeśli w Twoim środowisku w ten sposób rozmawiacie, to cóż, może faktycznie ciężko tak to rozumieć.


Sent from my iPhone using Tapatalk

[primomora01]

Zraniony, czy nie (jakoś ci wszyscy "zranieni" mocno źle mi się kojarzą), on najwidoczniej nie chce ruszyć tej Waszej sytuacji (o ile w ogóle jest coś "na rzeczy"), więc Ty musisz mu coś konkretnego zaproponować. "Musisz" w sensie jeżeli chcesz jasności. Inaczej możesz się tak bujać miesiącami zupełnie bez sensu sobie wkręcając, że może to coś więcej.

A kto by nie bał się zaangażować po rozstaniu wieloletnim związku...nieufność do nowego człowieka który nam się spodobał jest jest czymś normalnym raczej. Więc granie nie dostępnego i wycofanego i podchodzenie do osoby która nam sie jak do koleżanki/kolegi jest normalna i można tak zobaczyć czy osoba będzie zaangażowana i cos wnosić od siebie.

[Ellen_Ripley]

Napisane przez primomora01

(...)
A kto by nie bał się zaangażować po rozstaniu wieloletnim związku...nieufność do nowego człowieka który nam się spodobał jest jest czymś normalnym raczej. Więc granie nie dostępnego i wycofanego i podchodzenie do osoby która nam sie jak do koleżanki/kolegi jest normalna i można tak zobaczyć czy osoba będzie zaangażowana i cos wnosić od siebie.

Z doświadczenia piszę co uważam: faceci gadający o zranieniu (bo można być zranionym, ale o tym nie nawijać potencjalnej partnerce) najczęściej okazywali się być niezłymi palantami i sami mnie potem ranili. Jeżeli nie jest się gotowym, to nie trzeba się z nikim spotykać i czegokolwiek nakręcać.

[chwast]

Napisane przez Ellen_Ripley

Z doświadczenia piszę co uważam: faceci gadający o zranieniu (bo można być zranionym, ale o tym nie nawijać potencjalnej partnerce) najczęściej okazywali się być niezłymi palantami i sami mnie potem ranili. Jeżeli nie jest się gotowym, to nie trzeba się z nikim spotykać i czegokolwiek nakręcać.

Również tak uważam, to jest po prostu taka zasada, tak często okazuje się prawdą xd


Sent from my iPhone using Tapatalk

[cb0d8ace8e3f55c20d6852271041c68dd40c3dc3_65540ac21a6bc]

Napisane przez Ellen_Ripley

Z doświadczenia piszę co uważam: faceci gadający o zranieniu (bo można być zranionym, ale o tym nie nawijać potencjalnej partnerce) najczęściej okazywali się być niezłymi palantami i sami mnie potem ranili. Jeżeli nie jest się gotowym, to nie trzeba się z nikim spotykać i czegokolwiek nakręcać.

To jest częste zagranie toksyka, że gra rolę ofiary.