Koleżanka wykańcza mnie psychicznie - Strona 2 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2024-06-19, 12:01   #31
pseudofeministka
Zakorzenienie
 
Avatar pseudofeministka
 
Zarejestrowany: 2007-08
Wiadomości: 7 542
Dot.: Koleżanka wykańcza mnie psychicznie

Cytat:
Napisane przez LuzMaria999 Pokaż wiadomość
Ostatnio zdałam sobie sprawę, ze moja bardo bliska koleżanka (przyjaciółka?) wykańcza mnie psychicznie. Po każdym spotkaniu czuję się, jakby ktoś wyssał ze mnie całą energię. Zaczęłam sie zastanawiać nad przyczyną takiego stanu rzeczy i oto, co wywnioskowałam.

Ola jest życiowym leniusznkiem, który chciałby mieć wszystko, ale najlpiej podane na tacy. Jest niezadowolona ze swojej kiepskiej pracy, z braku wykształcenia, ze swojej nadwagi. Ciągle narzeka i co jakiś czas angażuje mnie w swoje plany „wielkiej życiowej zmiany” – a to szuka nowej pracy i prosi o pomoc, a to chce sie uczyć języków, a to przechodzi na zdrową dietę, a to bierze się za ćwiczenia.

Ja naiwnie kilka razy wierzyłam, ze faktycznie pomogę jej poprawić sytuację, więc pisałam jej CV, wyszukiwalam oferty pracy w moim biurze, dawałam w prezencie karnet na siłownię (na wyraźne Oli życzenie) i zapraszałam do wspólnych ćwiczeń, łaziłam z nią po decathlonie i pomagałam wybierać ciuchy, pomagałam jej skomponować listę zdrowych posiłków. I tak dalej.

Jednak, za każdym razem, gdy przychodzi kolej Oli na działanie:

-trzeba zaaplikować o pracę, czy choćby przejrzeć zaproponowane przeze mnie oferty,

-trzeba zapisać się na kurs (prosiła mnie o research i pomoc w wyborze, bo się na tym nie zna),

-trzeba przyjść na siłownię gdy się umawiałyśmy,

-trzeba zajrzeć do listy zdrowych przepisów, które jej przesłałam (poprosiła mnie, żebym spisała jej kilka swoich, więc ja siedziałam i pisałam całe dwa wieczory),

wtedy już zapał gaśnie.

Po paru takich sytuacjach byłam już zmęczona zarówno ciągłym jej narzekaniem a jednocześnie tworzeniem planów, w które mnie angażowała, a z których nic nie wynikało. Czułam, że marnuję swój czas, wiec przestałam angażować się w pomoc, tylko potakiwałam na jej problemy i mówiłam, że mam nazieję, ze jakoś sobie z tym czy z tamtym poradzi. I zaczęłam traktować naszą znajomość mniej jak przyjażń a bardziej jako zwykła znajomość i okazję do pogadania o zakupach albo o innych głupotach.

Ola chyba zauważyła, że poświęcam jej mniej uwagi i mniej daję się wciągnać w dramatyczne zmiany i plany. Myślę, ze odczyuła brak uwagi, którą wcześniej dostawała ode mnie aż w nadmiarze i zaczęła narzekać jeszcze bardziej.

Narzekanie doszło do tego poziomu, że przy Oli nie mozna za bardzo wspomnieć o żadnych swoich dobrych wydarzeniach w życiu (o sukcesie w pracy, czy jakimś nowym osiągnięciu w sporcie, np przebiegnięciu X km, czy o własnym związku też ani słowa nie można powiedzieć) – bo od razu otrzymuje się komentarz typu „no, fajnie, dzięki, ze mi przypominasz o czymś, czego ja nie mam”.
Próbowałam być dobrą koleżanką i delikatnie uzmysłowić jej jak to wygląda z mojej perspektywy, że naprawdę dużo w jej życiu zależy od niej samej a ona wtedy powiedziała mi: „ty nie powinnaś się w ogóle wypowiadać, tobie to łatwo, bo masz wszystko zerowym kosztem”.

W tym momencie zupełnie mnie zatkało. Zerowym kosztem .

Mam za sobą pieć lat studiów na wymagającym kierunku, na który ciężko było się dostać i gdzie trzeba było sie naprawdę dużo uczyć. Potem dwa lata podyplomówki, podczas których uczyłam się weekendami i w tygodniu po godzinach (i to nie za darmo, bo sporo mnie to kosztowało). Potem jedna, druga, trzecia praca. Staranie się o awanse – to też jest obciażające psychicznie, trzeba mieć trochę samozaparcia i takiej zwykłej ludzkiej odwagi, żeby sięgać po więcej. No i w końcu wstawanie rano przed pracą na bieganie lub na siłkę, zeby być w formie. To wszystko jest wg Oli „zerowym kosztem”.

Jestem już bardzo zmęczona tą znajomością, bo nie mogę sobie w niej znaleźć miejsca. Czego bym nie zrobiła, to jest niezadowolona. Mam poczucie, ze tu chyba nie o zmianę chodzi, tylko o wieczne narzekanie, robienie z siebie ofiary i zaznaczanie, jak to inni mają lepiej.

Jak myślicie, czy jedynym rozwiązaniem jest ustalenie granic i ochłodzenie kontaktów? Trochę mi żal, bo znamy się całe lata i nie zawsze tak było. Kiedys bardziej się lubiłyśmy i lepiej dogadywałyśmy i zwyczajnie mi tego szkoda. A jednocześnie po każdym spotkaniu jestem tak wymęczona, że padam na łóżko i niemal natychmiast zasypiam. Co robić?
Jezu, jakbym czytala o swojej kolezance!

Ja ogolnie uwazam, ze ludziom nie ma co za bardzo nadskakiwac czy za bardzo angazowac sie w ich sprawy, bo i tak tego nie docenia. Przeciez nie moze byc tak, ze komus badziej zalezy na ich zyciu. Oczywisce warto pomagac, ale tez trzeba umiec stawiac granice.

Jezeli chodzi o Twoja kolezanke, to ja rowniez mialam taka kolezanke. Scenariusz badzo podobny do Twojego.Kupe lat sie kumplowalysmy. Ona tez miala slomiany zapal do wszystkiego. Podobne bylo jak u Twojej kumpeli - miala nadwage, narzekala na nia, ale nie mogla zebrac sie na silownie czy zeby rozpoczac diete. W pracy jej nie szlo (na wlasne zyczenie) . Dziewczyna wyksztalcona, ogarnieta intelektualnie, ale leniwa. Tez duzo staralam sie jej pomagac czy wspierac w dzialaniu, podsylalam jej linki do aplikacji czy platform z cwiczeniami, skanowalam jej swoje sprawdzone diety. Podsuwalam jej pomysly, co moglaby zmienic w pracy.

Jak sie poznalysmy to obie mialysmy nadwage. Mnie sie udalo sporo schudnac i utrzymac wage, zaczelam regularnie uprawiac sport, ona dalej narzekala i stala w miejscu.

Nasz kontakt jeszcze w miare wygladal do momentu az zaczelo mi dobrze isc. No i wtedy sie zaczelo cos co bylo dla mnie na maksa przykre - widzialam w niej zazdrosc . Jak ona odnosila sukces i dobrze jej szlo, to ja sie cieszylam. Zlosliwosci , a bo tobie wszystko latwo przychodzi, a bo tobie latwo mowic to tamto. Spotkania z nia , to byla sinusoida - raz fajnie, raz z jakas akcja i obrazaniem sie nie wiadomo o co, wychodzenie ze spotkania w polowie zdania, bo cos jej nie podpasowalo.

Ogolnie kontakt z nia wyglaal coraz gorzej, po spotkaniu czulam sie fatalnie. Az w koncu przyszedl taki moment, ze dalam sobie spokoj . Najpierw zaaczelam sie pomalu wycofywac, a po jednej z kolejnych akcji podjelam decyzje o calkowitym zerwaniu kontaktu. Nie bylo mi latwo , bo tez przez kilkanascie lat sie kumplowalysmy, ale trzeba pogodzic sie z tym, ze z niektorymi ludzmi w ktoryms momencie zwyczajnie nie bedzie nam po drodze. Oczywiscie do tej decyzji zbieralam sie, dawalam kilka szans, no ale jednak nie dalam rady. Cos przestalo sie sklejac i trzeba bylo sie z tym pogodzic.

Sa osoby, ktore zamiast dzialac, lubia narzekac, bo tak jest po prostu latwej, nie trzeba niczego zmieniac, ma sie wytlumaczenie dla swojego "nieszczesliwego losu". Ja dalam sobie spokoj z nianczeniem doroslych ludzi. Kazdy z nas gdzies tam wplywa na to jak wyglada jego zycie i tyle.

---------- Dopisano o 12:53 ---------- Poprzedni post napisano o 12:14 ----------

Cytat:
Napisane przez LuzMaria999 Pokaż wiadomość
Mam inne koleżanki na szczęście, tylko szkoda mi tej relacji przekreślać, bo trwa juz ona długo i jakby.. przyzwyczaiłam się?
Poza tym mam takie poczucie, że jak ją od siebie odsunę, to w jakiś sposób ją skrzywdzę. Że zachowam się jak ktoś, kto czuje się lepszy, bardziej ogarnięty i przekreśla te biedną, niezaradną koleżankę

Podobnie nak Ty mam poczucie, ze koleżanka "niby nic złego mi nie robi", ale sama jej obecność wywołuje we mnie jakieś takie napięcie. Muszę się strasznie pilnować, żeby nie wpsomnieć czegoś zbyt dobrego o mojej pracy czy o moim chłopaku, bo od razu jest foszek i pretensja, że ja to nie wiem, jak inni mają w życiu ciężko.

I jeszcze mi przeszło przez myśl, że może to być depresja, której ja nie potrafię rozpoznać. I w takim wypadku przekreślanie tej osoby byłoby naprawdę nie w porządku.

---------- Dopisano o 12:00 ---------- Poprzedni post napisano o 11:57 ----------



No właśnie tak naprawdę to nic mi ona nie daje, oprócz towarzystwa. Wsparcia czy zrozumienia żadnego

Ta znajomosc, to jest Twoj wybor. Jak chcesz ja dalej nianczyc (bo tak to wyglada), to to rob dalej. Nie wiem po ile macie lat, ale nie mozna w nieskonczonosc ciagnac za soba doroslej osoby.

Tez mysle, ze takie zachowanie, to moze byc depresja, ale to nie zmienia faktu, ze ona tez musi chciec cos z tym zrobic, pojsc na terapie, brac leki. Ja po tej mojej kumpeli wiem, ze ludzie na wiele lat potrafia ugrzeznac w narzekaniu i przez kilkanascie lat NIE ZROBIC doslownie NIC w kierunku jakichkolwiek zmian w zyciu.

---------- Dopisano o 13:01 ---------- Poprzedni post napisano o 12:53 ----------

Cytat:
Napisane przez LuzMaria999 Pokaż wiadomość
A poproszę jeszcze o jedna radę: w przypadku, gdy juz zdecyduję sie zachować kontakty, tylko je ograniczyć, w jaki sposób bronić sie przed tym negatywizmem i emocjonalnym ściąganiem w dół? W jaki sposób nie łapać jej nastroju?
Chciałabym od czasu do czasu się spotkać i pogadać o dupie maryni, ale nie być taka wypompowana po każdej rozmowie
Jezeli bedziesz miala z nia kontakt, a ona caly czas narzeka, jest sfrustrowana i jestnon stop na nie, do tego trzeba uwazac na to co sie mowi etc. etc. , to nie dasz rady nie lapac jej nastroju.
__________________
Wymiankowy:

Dokładka: Perfumy, minerały, podkłady, hybrydy, kosmetyki do włosów:Jantar, Anwen, Oleje.

https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=795843

Edytowane przez pseudofeministka
Czas edycji: 2024-06-19 o 11:19
pseudofeministka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2024-06-19, 15:11   #32
Bruma_w_Hogsmeade
Rozeznanie
 
Zarejestrowany: 2023-12
Wiadomości: 826
Dot.: Koleżanka wykańcza mnie psychicznie

Cytat:
Napisane przez Aelora Pokaż wiadomość
Kwintesencja tych wszystkich "zdolnych, ale leniwych". Autorka pisze, że jej koleżanka chciałaby mieć wszystko, dokonać wielkiej życiowej przemiany, ale najlepiej podane na tacy, zdobyte minimalnym kosztem. Tak się zwyczajnie nie da - trzeba trochę poświęcić, żeby zmienić swoje życie, zwłaszcza jeśli wcześniej mało co się robiło i nie myślało o konsekwencjach swoich decyzji. Moim zdaniem to wielka pułapka myślenia "możesz wszystko, w każdej chwili możesz zmienić całe swoje życie", bo w rzeczywistości wymaga to sporo pracy i samozaparcia. Sama zauważasz że ciężko odkręcić choćby braki w wykształceniu, słabe studia czy brak rozwoju, nawet nad utrzymaniem wagi ciała trzeba systematycznie pracować. Tak jak piszesz, jeśli ktoś zmarnował swój potencjał, zawalił plany to choćby uczył się po te kilka godzin dziennie będzie mu bardzo trudno i miejmy odwagę powiedzieć - nie zawsze uda się zacząć zupełnie od nowa, zwłaszcza jeśli dana osoba nie ma wielkiej motywacji i uporu, czasami pociąg już dawno odjechał.
Moim zdaniem powinna sobie pomagać zakładami, tj. założyć się z kimś, że jak jutro nie wyśle filmiku z tego jak biega / dźwiga sztangę, to płaci 50 zł.
Na mnie taki system motywacyjny działa.
Co za ponury absurd że o życiu decyduje się za młodu, kiedy jest się kretynem.
Bruma_w_Hogsmeade jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2024-06-19, 18:57   #33
LuzMaria999
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2024-04
Wiadomości: 21
Dot.: Koleżanka wykańcza mnie psychicznie

Moi drodzy, dziękuję bardzo za wszystkie odpowiedzi.
Pogadałam jeszcze z koleżanką porządnie, żeby ją wybadać i sprawdzić, jaki ona ma stosunek do swoich własnych spraw, jak i do mnie (bo widziałam ostatnio narastającą zazdrość).
Myślę, że w gruncie rzeczy ona nie jest złą osobą, a przynajmniej nie jest świadomie szkodliwa.
Jej rozumienie otaczającego ją świata i ludzkiej motywacji jest mocno wadliwe. Być może rodzice jej nie nauczyli a sama też nie przyswoiła sobie tego, żeby patrzeć głębiej.

Na przykład:

Ja według niej uprawiam sport tylko dlatego, że mam chłopaka. Gdyby nie to, to pewnie w ogóle by mi się nie chciało.
A moja ambicja, wytrwałość, dyscyplina, twardość charakteru, moje sportowe hobby, to że chcę dla swojego ciała jak najlepiej i że sprawia mi to przyjemność - to jakby w ogóle było dla niej niewidoczne.

Jak ktoś jest dobrym kierowcą, to pewnie dlatego, że ma dobry samochód. A gdzie talent albo wypracowane skille?

Jak ktoś zarabia dużo i nie pracuje fizycznie, to ma fajnie i lekko i pewnie nic w tej robocie nie robi (a ogromna odpowiedzialność, czy z wysiłkiem zdobyte stanowisko - to nic).

I tak dalej, i tak dalej.

Reasumując, postanowiłam nie zrywać kontaktu. Ale jednocześnie, nie będę się angażowała w różne próby ratowania i wprowadzenia jej życia na lepsze, czy jakieś tam inne tory. Z poszanowania dla siebie, własnego czasu i własnej logiki myślenia i postępowania, postawię tu sobie jasne granice. I ona nawet nie musi o tym wiedzieć (bo nie sądzę, że zrozumie) - wystarczy, że ja o tym wiem.
Dokładnie tak, jak ktoś powiedział - I can't fix her. Całego świata nie zbawię.

Dziękuję za wysłuchanie mojej historii - na powno to, że mogłam się wygadać komuś obcemu, pomogło mi uporządkować myśli

Edytowane przez LuzMaria999
Czas edycji: 2024-06-19 o 18:58 Powód: literówka
LuzMaria999 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2024-06-19, 20:02   #34
Bruma_w_Hogsmeade
Rozeznanie
 
Zarejestrowany: 2023-12
Wiadomości: 826
Dot.: Koleżanka wykańcza mnie psychicznie

Jezu. Twoja koleżanka jest próżna i głupia. Zazdrość zaczęła odbierać jej rozum, przykre to.

"Ja według niej uprawiam sport tylko dlatego, że mam chłopaka. Gdyby nie to, to pewnie w ogóle by mi się nie chciało."

- to już szczyt ohydy. Ale w sumie też mam znajomą, która ciągle bredzi na temat mojego życia. Że wszystko mi przychodzi łatwo, mam idealne życie, nie mam problemów. A żyję w dużym stresie i poczuciu zmarnowanej młodości, dokształcanie się u mnie jest możliwe tylko dlatego, że rodzice mnie utrzymują i będą utrzymywać jeszcze przez rok.

Twoja koleżanka, podobnie jak ta moja trzpiotka, uważa że po prostu tylko ona ma problemy, a nikt inny problemów nie ma. Ohydna postawa.
Bruma_w_Hogsmeade jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2024-06-20, 08:31   #35
Aelora
Wtajemniczenie
 
Zarejestrowany: 2021-09
Wiadomości: 2 546
Dot.: Koleżanka wykańcza mnie psychicznie

Cytat:
Napisane przez LuzMaria999 Pokaż wiadomość
Ja według niej uprawiam sport tylko dlatego, że mam chłopaka. Gdyby nie to, to pewnie w ogóle by mi się nie chciało.
A moja ambicja, wytrwałość, dyscyplina, twardość charakteru, moje sportowe hobby, to że chcę dla swojego ciała jak najlepiej i że sprawia mi to przyjemność - to jakby w ogóle było dla niej niewidoczne.

Jak ktoś jest dobrym kierowcą, to pewnie dlatego, że ma dobry samochód. A gdzie talent albo wypracowane skille?

Jak ktoś zarabia dużo i nie pracuje fizycznie, to ma fajnie i lekko i pewnie nic w tej robocie nie robi (a ogromna odpowiedzialność, czy z wysiłkiem zdobyte stanowisko - to nic).
Przykro mi to napisać, ale Twoja koleżanka nigdy nie zmieni swojego życia i wszelkie jej próby przemiany są z góry skazane na porażkę z takim myśleniem. Problem leży w niej samej, w jej mentalności. Dobrze, że odpuściłaś, świata nie zbawisz.
Szczerze bałabym się takiej osobie w ogóle opowiadać coś o sobie i swoim życiu bo trąci od niej jakąś zawiścią i pretensjami do całego świata. Jaką masz gwarancję, że z frustracji nie skomentowałaby gdzieś za Twoimi plecami, że trenujesz żeby utrzymać przy sobie faceta albo pewnie obijasz się w niefizycznej pracy?
Aelora jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2024-06-20, 09:40   #36
pseudofeministka
Zakorzenienie
 
Avatar pseudofeministka
 
Zarejestrowany: 2007-08
Wiadomości: 7 542
Dot.: Koleżanka wykańcza mnie psychicznie

Cytat:
Napisane przez LuzMaria999 Pokaż wiadomość
Moi drodzy, dziękuję bardzo za wszystkie odpowiedzi.
Pogadałam jeszcze z koleżanką porządnie, żeby ją wybadać i sprawdzić, jaki ona ma stosunek do swoich własnych spraw, jak i do mnie (bo widziałam ostatnio narastającą zazdrość).
Myślę, że w gruncie rzeczy ona nie jest złą osobą, a przynajmniej nie jest świadomie szkodliwa.
Jej rozumienie otaczającego ją świata i ludzkiej motywacji jest mocno wadliwe. Być może rodzice jej nie nauczyli a sama też nie przyswoiła sobie tego, żeby patrzeć głębiej.

Na przykład:

Ja według niej uprawiam sport tylko dlatego, że mam chłopaka. Gdyby nie to, to pewnie w ogóle by mi się nie chciało.
A moja ambicja, wytrwałość, dyscyplina, twardość charakteru, moje sportowe hobby, to że chcę dla swojego ciała jak najlepiej i że sprawia mi to przyjemność - to jakby w ogóle było dla niej niewidoczne.

Jak ktoś jest dobrym kierowcą, to pewnie dlatego, że ma dobry samochód. A gdzie talent albo wypracowane skille?

Jak ktoś zarabia dużo i nie pracuje fizycznie, to ma fajnie i lekko i pewnie nic w tej robocie nie robi (a ogromna odpowiedzialność, czy z wysiłkiem zdobyte stanowisko - to nic).

I tak dalej, i tak dalej.

Reasumując, postanowiłam nie zrywać kontaktu. Ale jednocześnie, nie będę się angażowała w różne próby ratowania i wprowadzenia jej życia na lepsze, czy jakieś tam inne tory. Z poszanowania dla siebie, własnego czasu i własnej logiki myślenia i postępowania, postawię tu sobie jasne granice. I ona nawet nie musi o tym wiedzieć (bo nie sądzę, że zrozumie) - wystarczy, że ja o tym wiem.
Dokładnie tak, jak ktoś powiedział - I can't fix her. Całego świata nie zbawię.

Dziękuję za wysłuchanie mojej historii - na powno to, że mogłam się wygadać komuś obcemu, pomogło mi uporządkować myśli

To ja i tak dziwie sie, ze w dalszym ciagu chcez utrzymywac z nia kontakt. Ja tez przez to przechodzilam i ona swoja zazdroscia bedzie Cie sciagac w dol.
__________________
Wymiankowy:

Dokładka: Perfumy, minerały, podkłady, hybrydy, kosmetyki do włosów:Jantar, Anwen, Oleje.

https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=795843

Edytowane przez pseudofeministka
Czas edycji: 2024-06-20 o 09:48
pseudofeministka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2024-06-25, 12:29   #37
miami_drink
Raczkowanie
 
Avatar miami_drink
 
Zarejestrowany: 2019-03
Wiadomości: 343
Dot.: Koleżanka wykańcza mnie psychicznie

Cytat:
Napisane przez pseudofeministka Pokaż wiadomość
To ja i tak dziwie sie, ze w dalszym ciagu chcez utrzymywac z nia kontakt. Ja tez przez to przechodzilam i ona swoja zazdroscia bedzie Cie sciagac w dol.
Dokładnie, po co ci to w ogóle autorko?
miami_drink jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2024-06-25 13:29:36


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 07:31.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.