Ma tak któraś z Was czy to ja dziwna jestem;/

[ruda7816]

Napisane przez amika79

Jej natręctwo dotyczyło czystości rąk: wydawało jej się, że są brudne, nieświeże. Starała nie dotykać wszystkiego, co było "nieczyste" (kosz na śmieci, brudną bieliznę, klamki w szkolnych toaletach itp.), a jak już zdarzyło jej się taką rzecz dotknąć, to natychmiastowo musiała umyć ręce. Po umyciu rąk myła mydłem kurki, by zakręcając wodę, nie pobrudzić się znowu :/ itd.

Dużo zmieniło się, gdy wyjechała na studia. Wyrosła z tego. Z drugiej strony nie życzę nikomu tego, co przeżyliśmy w okresie jej (i mojego) liceum.

skojarzylo mi się to z Detektywem Monkiem


Julio,proponuję wizytę u psychologa.
Nie zniechęcaj się jednym podejsciem.
Trzeba probować.
Bo to myslę,że jest spowodowane stresem glownie.
Ale nachodzi tu tez już natręctwo.
A tak jak niektore dziewczyny piszą,im dalej w tym brniesz tym jest gorzej wyjsc z mysli ktore nas osaczają.
Trzymaj się i bądz dzielna.

[ahinsa]

Napisane przez maswerka

Zamiast do psychologa, radziłabym udanie się do lekarza pierwszego kontaktu po skierowanie na podstawowe badania (np. krwi).

pociemu?
hormony?

ja jestem bardziej za psyche...

[Ginchy]

Jeżeli chodzi o psychikę, to mozliwe że podłapała dolegliwość, a raczej jej skutki, czyli ewentualny brzydki zapach i robi wszystko żeby im zapobiegać. Bo tak ma "zaprogramowane, tzn. zawsze był to dla niej jeden z priorytetów, czuć się swieżo i pachniec jak wonne kwiecię. W sumie to dobrze, biorąc pod uwage stopień dbałości o higienę wsród Polaków.
Tylko pytanie, co takiego sprawiło ze zaczęła się z tym źle czuć? Nie wydaje mi się zeby to był wymysł. Najpewniej to sprawa stresu i hormonów. Możliwe że coś z tarczycą...
Psycholog nic nie da. No bo co da wmawianie sobie że nic nie czuć, jeżeli faktycznie czuć?

Ps. Sorry za opisy w 3 osobie

[ahinsa]

Ginchy, a przeczytaj to jeszcze raz:

Napisane przez juliamanos

O dziwo w domu gdzy sie umyje caly dzien czuje sie swiezo i zadbana,to sie pojawia gdy wychodze z domu ,a jest najsilniejsze w szkole.Tak to napewno ze stresu,czasami an lekcji mam napady duszności,towarzyszace poceniu.

W domu julia czuje sie bezpiecznie i pewnie.
Gdy wychodzi z domu nie czuje sie juz bezpiecznie i pewnie.
Wstęp do nerwicy praktycznie klasyczny.
To nie pocenie jest problemem, ale brak poczucia bezpieczenstwa i to, ze julia przejmuje sie za bardzo ocena innych ludzi.
Pierwsza klasa liceum to dla wielu bardzo ciezki okres... Tyle nowosci...

[Ginchy]

Napisane przez ahinsa

Ginchy, a przeczytaj to jeszcze raz:



W domu julia czuje sie bezpiecznie i pewnie.
Gdy wychodzi z domu nie czuje sie juz bezpiecznie i pewnie.
Wstęp do nerwicy praktycznie klasyczny.
To nie pocenie jest problemem, ale brak poczucia bezpieczenstwa i to, ze julia przejmuje sie za bardzo ocena innych ludzi.
Pierwsza klasa liceum to dla wielu bardzo ciezki okres... Tyle nowosci...

No tak. To wina nowosci i stresu z nimi związanego. Pocenie się jest podstawowym objawem. W szkole się poci. W domu nie. Poci się, więc to czuje. Dlaczego wykluczasz fakt, ze faktycznie może czuć się niekomortowo, bo faktycznie coś czuć. Nerwica natręctw opiera się na wykonywaniu czynności całkowicie niepotrzebnych, opartych na wymyślonym problemie. Czy mycie się, kiedy się nadmiernie poci jest rzeczą niepotrzebną?
Jezeli to nie hormony to stres i tylko stres. Podłoże stresu lezy w psychice, więc nalezy się zająć złagodzeniem go. Zresztą podejrzewam, że gdy przywyknie do nowego otoczenia to stres zniknie, a na pewno znacząco się zmniejszy. Jednak pocenie się jako wynik stresu nie jest niczym wymyślonym, trzeba temu zapobiegać, jak i dbac o higienę. Nawet jeżeli będzie to mycie się 3 razy dziennie

[ahinsa]

Napisane przez Ginchy

W szkole się poci. W domu nie.

A ja sie poce i w szkole, i w domu, i na ulicy... Jak kazdy - podejrzewam.
Chyba troche mylisz pojęcia.
To, ze komus sie wydaje, ze ma lewy profil gorszy od prawego (i stara sie ten lewy zakrywac) nie jest problemem. Problemem jest to, ze jest to uznawane przez "ktosia" za problematyczne.
Bo inni ludzie tego nie widzą.
I wszyscy jestesmy niesymetryczni.

Napisane przez Ginchy

Poci się, więc to czuje. Dlaczego wykluczasz fakt, ze faktycznie może czuć się niekomortowo, bo faktycznie coś czuć.

Nic, co napisałam, tego nie wyklucza.
Twierdze tylko, ze wszyscy sie pocimy (jedni slabiej, jedni mocniej, zreszta to zalezy od wielu czynnikow), ale nie wszyscy robimy z tego problem.
Wiadome jest, ze nie mozna sie czuc swiezo przez cały dzien. Chocby nie wiem co nam probowaly wcisnąć reklamy - sie nie da.
I chocbys nie wiem ile razy sie dziennie myla - nie da sie.
Tu nie o to idzie.

Napisane przez Ginchy

Nerwica natręctw opiera się na wykonywaniu czynności całkowicie niepotrzebnych, opartych na wymyślonym problemie. Czy mycie się, kiedy się nadmiernie poci jest rzeczą niepotrzebną?

Nooo.
Jesli to robisz, zalozmy, 5/6 razy dziennie, bo costam, to juz sie troche mija z celem... Przyczyny zaatakuj, nie skutki.
I, zeby nie bylo, czytalam watek dokladnie i nie twierdze,ze julia sie myje 5/6 razy dziennie. Ogolnie mowie.

Napisane przez Ginchy

Zresztą podejrzewam, że gdy przywyknie do nowego otoczenia to stres zniknie, a na pewno znacząco się zmniejszy. Jednak pocenie się jako wynik stresu nie jest niczym wymyślonym, trzeba temu zapobiegać, jak i dbac o higienę. Nawet jeżeli będzie to mycie się 3 razy dziennie

Dbanie o higiene to jedno, a potrzeba czestego mycia to drugie. Nie uwazasz?

A natręctwo juz sie wyłania i samo sobie nie zniknie tak szybko. Juz predzej przerodzi sie w inne.
I, znów, nie chodzi o przywykanie do otoczenia w ktorym sie Julia obraca tylko o jej postrzeganie tego otoczenia i relacji z nim.


Wszystko jest w glowie.

[quality]

Miałam tak samo Julia jak Ty. W domu w miare ok, a m.in. w szkole po godzinie dosłownie płynełam. Pomogły leki na psyche

[_Brzoskwinka_]

Napisane przez laylaaa

a ja, będąc w szkole, ciągle mam ochotę myć rece.

Jak chodziłam do szkoły też tak miałam , ale tylko po użyciu kredy .

[bess]

mysle zenie powinnyscie wmawiac jej natrectwa,dla mnie to jej pocenie i odczucia nie sa takie dziwaczne.
stawiam na hormony a do tego stres i nakrecajaca sie spirale strachu ,obawe jak jest przez to postrzegana.
ale sądze ze gdyby byla zle postrzegana zaraz by jej ktos wredny powiedzial .ludzie nie bawia sie w sentymenty i jak od kogos"wali"to przewaznie zwykle w mało elegancki sposób mu o tym mowia

[juliamanos]

Napisane przez quality

Miałam tak samo Julia jak Ty. W domu w miare ok, a m.in. w szkole po godzinie dosłownie płynełam. Pomogły leki na psyche

mogłabyś mi powiedzieć co to za leki
Pewnie są tylko na recepte ,prawda ...

[juliamanos]

przeczytałam wszystkie wasze odpowiedzi na mój post,dziękuje
Wydaje mi sie że to stres i lęki ,,nakręcają,, moje problemy,gdy wchodze juz do szkoły,już czuje sie dziwnie(te napady lęku i dusznośći)!tylko jak mam sie tego wyzbyć,tylko że czuje ze jestem taka osobą ze inni ludzie z zewnątrz(psycholog,psychi atra)mi nie pomogą jak sobie coś wmowie to już koniec..Nawet jeśli by mi pomogli w małym stopniu ,- nie całkowicie -,ale i tak na takie efekty trzeba poświęćic przynajmniej miesiąc....
Ja potrzebuje natychmiastowej pomocy,bo pomału się wykańczam i niewiem czy długo z tym wytrzymam,no własnie natychmiastowej,ale chyba takiej nie znajde bo jak?!

[amika79]

Napisane przez juliamanos

Nawet jeśli by mi pomogli w małym stopniu ,- nie całkowicie -,ale i tak na takie efekty trzeba poświęćic przynajmniej miesiąc....

Dobrze prowadzona terapia (wspierana też lekami) trwa dłużej niż miesiąc.

Poza tym trochę nie rozumiem Twojego podejścia. Szukasz pomocy, a twierdzisz, że psycholog tudzież psychiatra (osoby najbardziej kompententne w tej sprawie) Ci nie pomogą, to kto ma Ci pomóc? My? Wizażanki?

Poza tym powinnaś na ten temat porozmawiać z Twoimi rodzicami, zacząć działać, a nie roztrząsać ten problem na forum. Takie roztrząsanie do niczego nie doprowadzi.

Trzymaj się.

[Lazy_Morning]

Napisane przez Atram

proponuje innego psychologa.

Juliamanos, ja też zachęcam Cię do poszukania DOBREGO psychologa. A wizyta u lekarza rodzinnego i odpowiednie badania także nie zaszkodzą...