Związek wykładowcy i studentki.

[Joey]

Takie zwiazki zawsze wzbudzają kontrowersje, ale duże znaczenie ma to w jakim wieku są sami zainteresowani, bo wiadomo, że ludzie będą gorzej postrzegać związek czterdziestolatka z dwudziestolatką, niż np. taki gdzie facet ma dajmy na to 27, a dziewczyna 22. Ale kontrowersje zawsze będą, bo ludzie postrzegają takie sytuacje dość stereotypowo, jakoś trudno im uwierzyć, że to miłość taka jak każda inna W każdym razie gdybym ja była w takiej sytuacji, myślę, że po prostu starałabym się, aby wiedziało o tym związku możliwie jak najmniej osób, nie chciałabym aby o tym się "gadało". Jeśli więź pomiędzy dwojgiem ludzi jest wystarczająco silna, to przetrwają to jakoś, a po ukończeniu studiów przez tą jedną osobę będą mogli to już zwyczajnie kontynuować.

[wisienka_com]

Napisane przez Mona Lisa

Taki związek jest dozwolony i może być oficjalny, nie ma żadnych odgórnych przeciwwskazań.

naprawde nie ma żadnego przepisu ?

[connie]

U mnie na wydziale, takie zwiazki to nic niezwyklego: zaowocowaly dwoma malzenstwami w ostatnich latach. Nikt sie jakos specjalnie nie dziwil, ani nie oburzal, kazdy patrzyl na nie raczej z sympatia

[migdalek]

Napisane przez Joey

ludzie będą gorzej postrzegać związek czterdziestolatka z dwudziestolatką, niż np. taki gdzie facet ma dajmy na to 27, a dziewczyna 22

a jesli ona ma 20 lat a on jest 31- letnim kawalerem.... i maja ze soba zajecia tylko jeden semestr....
czy wtedy to tez jest takie niemoralne?

[Engelchen]

spoko, jezeli pozniej ich milosc nie bedzie miec wplywu na oceny to uwazam ze jest jak najbardziej moralne
szczescia zycze

[Malaja]

znam taka jedna pare tzn znalam bo juz razem nie są,on dr na krakowskiej uczelni,ona-jego studentka,noi byly randki,ukrywanie sie z tym i chowanie,bo przeciez nikt nie mogl tego wiedziec.Nie dość ze ona zostala by zaszczuta przez kolezanki z uczelni,za jakieś fora i zekome podwyższanie ocen ( laska uczyla sie super ze wsyztkich przedmiotów) to w dodatku on napewno mial by problem,czy wiekszy,czy mniejszy to nie wiem

[migdalek]

no wlasnie Malaja.... dziewczyny (nie tylko dziewczyny) z grupy by zaszczuly...
wiek nawet nie stanowi problemu (11 lat) i ten mezalians statusu społecznego tez nie tak bardzo.... ale czasem.... taka mloda kobieta, studentka, mimo ze jest zafascynowana i zauroczona wiedza i zyciowym doswiadczeniem swojego partnera, moze sie czuc, powiedzmy szczerze głupia. Wiecie.... mniej wyksztalcona, mniej doswiadczona, to fajne ale czy na dluzsza mete nie zacznie przeszkadzac temu mezczyznie?

[Beatka212]

można mieć nieprzyjemności ze strony otoczenia, jak na przykład upiecze ci sie jakis egzamin moga być pogłoski że to przez znajomość...

[migdalek]

nie o to mi chodzi.... egzamin jest tylko jeden, bo zajecia z nim niedlugo sie koncza....nie chodzi mi tez o zdanie otoczenia.... chodzi o to co jest miedzy kobieta a mezczyzna, studentka a wykladowca - ona mloda, dopiero zaczyna zycie, on juz wyksztalcony, doswiadczony - narazie podoba sie to obu stronom, ale czy po jakims czasie on sie nie znudzi i nie poszuka sobie kogos starszego, na swoim poziomie... co o tym myslicie?

[***luna]

niekoniecznie się musi znudzic, bo niby czemu??
widocznie chce byc z młodsza od sibie kobieta i cos z nią tworzyc, jak w każdym związku moze byc różnie

[migdalek]

no takk... ale na poczatku moze mu byc dobrze, ma 30stke wiec taka mloda dziewczyna pozwala mu zapomniec o swoim wieku, poza tym wydaje mu sie taka niedoswiadczona, jest jej ciekaw. Ale po pewnym czasie moze mu sie to znudzic i bedzie wolal kobiete w swoim wieku albo tylko 2-3 lata mlodsza, ktorej nie bedzie musial wszystkiego uczyc itd. Nie wiem czy wiecie co mam na mysli

[Malaja]

migdałku w miłości nie chodzi o to by sobie dorównywać.Faceci lubią być wyżej,lubią dominować,przeważać być mądrzejszymi i silniejszymi,Kobieta i mężczyzna powinni się uzupełnić.Nie sądze,ze gdyby facet zakochał sie w studentce i byłaby to miłośc prawdziwa,że po pewnym czasie kobieta by mu się znudziła,przez to,że nie ma podobnego wykształcenia itp.
Pozatym studentki to przecież nie małolaty,tylko osoby które zaraz wejdą w dorosłe życie w pełnym tego słowa znaczeniu.Często już same studia uczą życia,więc nie są tak nieporadne i bezbronne jak myślisz

Pozatym badania wykazują że ludzie często dobierają się intelektualnie,czyli mądry facet nie szuka idiotki itd

[migdalek]

moze masz racje...
pytam tyle.... bo jestem w podobnej sytuacji poniekad

[Malaja]

nie powinnaś dochodzić do tak drastycznych wniosków
Miłośc to miłośc a nie poziom intelektualny partnerki

Równie dobrze gdybyś była wykształcona na równi z nim ale byłabyś w jego wieku,martwiłabyś się o to,czy przypadkiem on nie bedzie chciał sobie szukać młodszej

To popadanie w paranoje

[Engelchen]

poza tym jalepiej jest kiedy ludzie w jakis sposob sie uzupelniaja
on moze jest dobry w tym konkretnym kierunku ale ty tez masz mu cos do zaoferowania w innym

[Kavala]

A ja jestem ciekawa jak się zaczynają takie związki? Przecież na wykładzie nie można pogadać w cztery oczy...

[Aeterna]

Napisane przez migdalek

no wlasnie Malaja.... dziewczyny (nie tylko dziewczyny) z grupy by zaszczuly...
wiek nawet nie stanowi problemu (11 lat) i ten mezalians statusu społecznego tez nie tak bardzo.... ale czasem.... taka mloda kobieta, studentka, mimo ze jest zafascynowana i zauroczona wiedza i zyciowym doswiadczeniem swojego partnera, moze sie czuc, powiedzmy szczerze głupia. Wiecie.... mniej wyksztalcona, mniej doswiadczona, to fajne ale czy na dluzsza mete nie zacznie przeszkadzac temu mezczyznie?

Nie zacznie.

Napisane przez migdalek

nie o to mi chodzi.... egzamin jest tylko jeden, bo zajecia z nim niedlugo sie koncza....nie chodzi mi tez o zdanie otoczenia.... chodzi o to co jest miedzy kobieta a mezczyzna, studentka a wykladowca - ona mloda, dopiero zaczyna zycie, on juz wyksztalcony, doswiadczony - narazie podoba sie to obu stronom, ale czy po jakims czasie on sie nie znudzi i nie poszuka sobie kogos starszego, na swoim poziomie... co o tym myslicie?

Nie poszuka.

Jeśli związek nie opiera się jedynie na seksie, nie jesteś dla niego tylko przygodą, to masz niepotrzebne wątpliwości; to jest; będzie związek jak każdy inny.
I kto powiedział, że jak się ma 20 lat to się jest tylko głupią kozą, z którą nie może łączyć nic poza łóżkiem.

Spoko, życzę powodzenia.

[sylwónia]

Napisane przez Aeterna

Nie zacznie.


Nie poszuka.

Jeśli związek nie opiera się jedynie na seksie, nie jesteś dla niego tylko przygodą, to masz niepotrzebne wątpliwości; to jest; będzie związek jak każdy inny.
I kto powiedział, że jak się ma 20 lat to się jest tylko głupią kozą, z którą nie może łączyć nic poza łóżkiem.

Spoko, życzę powodzenia.

Ło ho ho, czyżby najbardziej tajemnicza z tajemniczych Wizażanek uchyliła rąbka swojego życia prywatnego ?

[Aeterna]

Ha, już byś chciała wiedzieć.


Jak to jest, wątek ma 1,5 tyś wyświetleń a nie ma nawet 50 wpisów...

[Fioletto]

Napisane przez Aeterna

Jak to jest, wątek ma 1,5 tyś wyświetleń a nie ma nawet 50 wpisów...

za mało sensacji, zdecydowanie.

związki, ekhm, "związki" między nauczycielem, a uczniem stają się teraz popularne w liceach, a i w gimnazjach najwyraźniej zaczyna się sezon.
wobec takich trendów zakochani wykładowca i studentka wypadają blado i nieciekawie

[migdalek]

"pocieszyliscie" mnie troche moze rzeczywiscie macie racje ("nie zacznie", "nie poszuka")

ktos pytal jak zaczyna sie taki zwiazek - przypadkowo czasem

[Aeterna]

Napisane przez Fioletto

za mało sensacji, zdecydowanie.

związki, ekhm, "związki" między nauczycielem, a uczniem stają się teraz popularne w liceach, a i w gimnazjach najwyraźniej zaczyna się sezon.
wobec takich trendów zakochani wykładowca i studentka wypadają blado i nieciekawie

Ach, no tak. W końcu, dorośli ludzie (oboje ) lokują narządy tam, gdzie zechcą i nic w tym niezwykłego.

[calioppe**]

Dopiero trafiłam na ten wątek, no bo i sytuacja dopiero mnie do tego poniekąd zmusila ... Ostatnio nie mam pojęcia co się ze mną dzieje. Zachowuję się jakbym się totalnie zauroczyła, poprostu nie moge przestać o nim myśleć, już dawno nie miałam czegoś takiego. No a mój obiekt to własnie mój wykładowca. Nie wiem co mam z tym zrobic, czy wogóle moge zrobić cokolwiek. Nie ma całkowicie żadnych okazji do tego, żeby w jakikolwiek sposób się do siebie zbliżyć, poprostu nic, wykład z calym rokiem, ćwiczenia z grupą. Najgorsze jest to, że mam wrazenie że on też nie "przechodzi obojętnie". Czuję jego wzrok, prosto w oczy gdy mijamy się na korytarzu, ogląda się, patrzy kątem oka, uśmiecha. Nie wiem co mam zrobić, może tutaj ktoś mi pomoże ...

[Nemezja]

Napisane przez calioppe**

Dopiero trafiłam na ten wątek, no bo i sytuacja dopiero mnie do tego poniekąd zmusila ... Ostatnio nie mam pojęcia co się ze mną dzieje. Zachowuję się jakbym się totalnie zauroczyła, poprostu nie moge przestać o nim myśleć, już dawno nie miałam czegoś takiego. No a mój obiekt to własnie mój wykładowca. Nie wiem co mam z tym zrobic, czy wogóle moge zrobić cokolwiek. Nie ma całkowicie żadnych okazji do tego, żeby w jakikolwiek sposób się do siebie zbliżyć, poprostu nic, wykład z calym rokiem, ćwiczenia z grupą. Najgorsze jest to, że mam wrazenie że on też nie "przechodzi obojętnie". Czuję jego wzrok, prosto w oczy gdy mijamy się na korytarzu, ogląda się, patrzy kątem oka, uśmiecha. Nie wiem co mam zrobić, może tutaj ktoś mi pomoże ...

Skoro macie ćw z grupą,to może zaczep go po zajęciach pod pretekstem referatu,pracy(chyba macie to na ćw?)czy materiału na kolokwium,zapytaj o literaturę do przedmiotu albo coś innego z przedmiotem związanegoZobaczysz jak się będzie zachowywał jak będziecie tak całkiem sam na sam.

[calioppe**]

więc obawiam się, że zmarnowałam szanse, referat już miałam ale literatura była wiadoma, nie było o co pytać. ehh

[cbc6429be45513368b51b71e340d921ce6d338a3]

Napisane przez Kavala

A ja jestem ciekawa jak się zaczynają takie związki? Przecież na wykładzie nie można pogadać w cztery oczy...

Między moimi znajomymi - panem doktorem i jego studentką - obecnie już nie studentką zaiskrzyło podczas imprezy nie związanej kompletnie ze środowiskiem studenckim.
Po prostu wpadli na siebie na gruncie prywatnym.
Jednak w tym wypadku nie można mówić o związku, bo nie są ze sobą, ale... po wielu perypetiach zostali dobrymi przyjaciółmi.

Osobiście również poznałam w ten sposób kilku wykładowców, chociaż nigdy nie byłam z żadnym w związku ani nic mnie z nimi nie łączyło, a miało to miejsce już po studiach.

Co do związków samych w sobie, myślę, że nie ma reguły, jeżeli dwoje ludzi zechce i będzie do siebie "ciągnęło" , to prędzej czy później bez względu na okoliczności uda im się ze sobą w te "cztery oczy" pogadać.


Jeżeli chodzi o mnie nie raziłby mnie fakt, że pan profesor, bądź jaki inny utytułowany byłby w związku ze studentką.
Czy odwrotnie - student z wykładowczynią.
Pod warunkiem, że nie jest to krzywdzące dla żadnej ze stron.

[Aggie125]

U nas na roku był taki przypadek, dziewczyna nawiązała romans z wykładowcą. Nikt jej z tego powodu nie gnoił, ale problemem było to, że facet miał żonę, która wykładała u nas jeden z głównych przedmiotów i cala historia wyszla na jaw, kiedy zobaczyła ich razem w jakiejś kawiarni, migdalących się do siebie. Potem dziewczyna miała trochę problemów z zaliczeniem wszystkich egzaminów (miala poprawki), ale ostatecznie zdała i te poprawki i chyba skończyła studia. A profesorka sie rozwiodła. Przykre, zwłaszcza, że romans nie potrwał długo i właściwie skończył się w momencie, kiedy wyszedł na jaw.

[magd00sinek]

Piszecie, że to dozwolone, bo przecież ludzie dorośli.
A mnie ciekawi, czy ktoś wie, jak wyglądałaby taka sytuacja w liceum, w przypadku pełnoletniej uczennicy?
Też dorosła, przynajmniej na papierku. Co wtedy?
A zresztą, zawieranie związków nie jest przecież dozwolone od lat osiemnastu więc to wszystko trochę dziwne.

[calioppe**]

cięzko mi jakkolwiek o tym myślec, bo nigdy nie miałam do czynienia z taką sytuacją, nawet o takiej nie słyszałam. Oglądałam jedynie ostatnio rozmowy w toku, wypowiadał się meżczyzna, były ksiądz, który zakochał się w uczennicy, dla niej zdjął sutannę i wzieli ślub. Tutaj dopiero musiała byc niezła rożnica wieku zwazywszy, że religię ma się w gimnazjum/liceum Ale to tylko świadczy o tym, że takie rzeczy się zdarzają.
Wpasc na siebie na gruncie prywatnym ... byłoby świetnie, ale gdyby tak liczyć że kiedyś sie go gdzies spotka, można sie koniec konców nie doczekac.

[Kelida]

Ja mam nieco inne pytanie. Dotyczy ono mojego wykładowcy.Bardzo lubię tego człowieka. Jestem pod wrażeniem jego inteligencji i uwielbiam go słuchać. Ale niedawno zauważyłam coś dziwnego w jego zachowaniu. Zdarzało się, że podczas kartkówek nieprzerwanie się we mnie wpatrywał. Mogłabym pomyśleć, że mam jakieś urojenia, ale kiedyś zmusiłam się (dużym problemem jest to, że jestem bardzo nieśmiała i to zwykle ja odwracam pierwsza wzrok i gdy on złapał tzw.zawiechę ja również zaczęłam się w niego wpatrywać. Dopiero to wyrwało go z transu Na kolejnych zajęciach zaczął mnie wyróżniać tzn.nie tyle że dawał mi wysokie oceny z projektów - bo na te chyba zasłużyłam - ale potrafił kilka razy w ciągu jednych zajęć wracać do moich ocen i mnie chwalić. Pomyślałam, że chce w ten sposób zmotywować innych do pracy.Dalej...zaczął mi zadawać pytania w czasie wykładów, typu - dlaczego jest pani taka smutna? (a nie byłam,bo rzadko jestem), kiedyś nawet zaprosił mnie na kawę!Trzem chłopakom, którzy ze mną flirtowali, nie zaliczył egzaminu. Potem zaczął narzekać jakie to ciężkie jest życie wykładowcy (nie wiem co miał na myśli bo nie pytałam, a sam też nie dokończył).Gdy konsultuje się z moimi koleżankami, mówi normalnie, gdy rozmawia ze mną - zniża ton głosu i staje się bardzo poważny.
Kumpele mówią, że mnie podrywa. Ale on jest 25 lat starszy, ma żonę i dzieci. Mi się wydaje, że ma jakiś problem i chce się komuś wygadać. Może padło na mnie...nie wiem dlaczego? Czy mogę się mylić? Napiszcie co o tym sądzicie i co powinnam zrobić?