ksiazki na studia

[nekome]

Kupuje ksiazki, niemal zawsze, kserowanie to dla mnie kradziez, ciezko mi sie z tym pogodzic gdy jednak kseruje .
Do III roku skserowalam dwie ksiazki - jednej potrzebowalam tylko fragment /okolo 150 stron z 800, wydana pod koniec listopada a egzamin w styczniu/ druga byla ksiazka uzupelniajacym zrodlem do ksiazki, ktora mialam kupiona.W tym roku skserowalam jedna- jest juz niedostepna w ksiegarniach, bo to III wydanie, od poczatku pazdziernika czekamy na IV, egzamin na poczatku stycznia...

[zizou]

u mnie jest roznie. ale wiecej mam jednak kupionych ksiazek. bo... zawsze moga sie jeszcze przydac.
kocham ksiazki i ksero niesamowicie kluje mnie w oczy :P
skserowanych ksiazek mam kilka. chyba trzy
poza tym mam mnostwo kserowek materialow na cwiczenia. ale to daja nam juz prowadzacy. bo czesto na cwiczeniach przerabiamy rozdzial jakiejs ksiazki.
i, moze to dziwne, wole kupic sobie ksiazke niz na przyklad bluzke nie szkoda mi nawet 150 zlotych [kupilam wlasnie w zeszlym tygodniu takie tomiszcze z opracowaniem tekstow ]

[lain]

Napisane przez zizou

kocham ksiazki i ksero niesamowicie kluje mnie w oczy :P

ksero kluje, ale mnie jeszcze bardziej kluje popisana ksiazka, a ja mam niestety ta przypadlosc ze jak sie ucze to podkreslam, notuje na marginesie etc. wiec tu lepiej poswiecic ksero.
z reszta niejednokrotnie sam autor ksiazki (wykladowca) mowil zebysmy sobie cos tam z jego ksiazki skserowali, a ewentualnie jak ktos chce to poleca do kupienia

[zizou]

Napisane przez lain

ksero kluje, ale mnie jeszcze bardziej kluje popisana ksiazka, a ja mam niestety ta przypadlosc ze jak sie ucze to podkreslam, notuje na marginesie etc. wiec tu lepiej poswiecic ksero.
z reszta niejednokrotnie sam autor ksiazki (wykladowca) mowil zebysmy sobie cos tam z jego ksiazki skserowali, a ewentualnie jak ktos chce to poleca do kupienia

ja notuje na zoltych karteczkach ktore potem przyklejam na stronie, do ktorej ta notatka sie odnosi. inny problem, ze notujac uzywam skrotow myslowych i potem nie bardzo wiem, o co chodzi
wiadomo, ze jak mam przeczytac jeden rozdzila, to go kseruje. az tak walnieta nie ejstem zeby wydawac kase na calkiem niepotrzebna ksiazke
ale jezeli mam jakas tam lekture do egzaminu, to wole kupic ksiazke niz ksero
ale swieta nie jestem, kserowki tez mam

[quality]

Ja mam wszystkie kupione, ale uzywane.

[Aeterna]

Nekome, zaszokowałaś mnie.

[Madia]

Książek trochę się nazbierało...część kupuję..niektóre kseruję. Czasami kseruję tylko działy potrzebne. Poza tym częśto jest tak, że podają nam kilka pozycji ale to nie znaczy, że musimy mieć wszystkie..tylko mamy soibe wybrać tą która nam pasuje najbardziej.

[Lexie]

U mnie po prostu nie bardzo jest co kupić
NIE MA dobrych podręczników do iberystyki. Wykładowcy sami nam to mówią. Może liczą na to, że my kiedyś napiszemy coś przyzwoitego

Nie mamy wyjścia, korzystamy niemal wyłącznie z fragmentów, pojedynczych rozdziałów, tekstwów źródłowych, skryptów pisanych dla nas przez wykładowców...

Kseruję skrypty posklejane z tych fragmentów, kseruję podręcznik do hiszpańskiego. Starcza raptem na semestr, taki podręcznik...
Czekałoby mnie totalne bankructwo.
A książek od hiszpańskiego nie chcę "normalnych". Bo pisać po nich szkoda. A na kserówkach sobie koloruję, zakreślam, piszę, wyjaśniam. Praktyczne to.

[aniess]

Szczerze powiedziawszy, nawet gdybym chciała kupować książki, to zwyczajnie nie miałabym na to pieniędzy. Studiuje dziennie, nie pracuję, utrzymują mnie rodzice, te pieniądze, które dostaje wystarczają mi w zupełności na wszystko, ale gdybym chciała kupować wszystkie książki, to nawet na jedzenie by mi nie starczyło.

To ile Wy macie tych książek do przeczytania, żeby pozwolić sobie na kupno?? 5 w semestrze?

Bo ja na 1 semestr, z jednego przedmiotu mam w granicach od 7 do 14, to że niby miałabym wszystkie kupić, a przedmiotów mam 6? Jedna książka kosztuje w granicach 50-150 zł. Zbankrutowałabym. Tymbardziej nie widzę sensu kupowania w momencie, gdy wiem, że taka książeczka od socjologii powiedzmy przyda mi się tylko na 1 semestr

[lemoorka]

Zdarza mi się kupić xiązke, jak nie moge jej dostac na uczelni Ale po 4 latach studiowania mam z 10 książek Ucze się z notatek, xer, itd

Pozdrawiam i samych 5 zycze

[lady-dark]

Ja jestem na 3-cim roku zaocznych i kupuje sporo książek, a jeszcze więcej kseruje. Wole mieć jednak w domu, zwłaszcza tych przydatnych Zresztą sprawia mi to dużą przyjemność - jak książki pięknie zdobią regał !

[zizou]

Napisane przez aniess

To ile Wy macie tych książek do przeczytania, żeby pozwolić sobie na kupno?? 5 w semestrze?

roznie bywa z socjologii w pierwszym semestrze mialam dwie ksiazki obowiazkowe do przeczytania kupilam obydwie gdyz uznalam, ze do giddensa siegac bede czesto [moj mistrz ] a 'polityka' minouge'a to wydatek rzedu 15 zlotych
ja mam juz jakis tam zarys mojej pracy magisterskiej z politologii i jesli widze, ze ksiazka omawia takie zagadnienia, ktore na bank beda w przyszlosci przydatne to sie nie zastanawiam tylko kupuje.
poza tym, dzialam na trzy ogromne biblioteki i kilka pomniejszych i staram sie robic wszystko, zeby jednak nie kserowac

[Aeterna]

Napisane przez lady-dark

Zresztą sprawia mi to dużą przyjemność - jak książki pięknie zdobią regał !

O tak, to jest dobre .
Nic do Ciebie nie mam , po prostu przypomniał mi się tekst jakiejś pani pracującej w księgarni, która miała kiedyś klienta życzącego sobie ileś tam ksiażek w okładkach w szarych barwach /aby mu pasowały do wystroju wnętrza/.

[zizou]

Napisane przez Aeterna

O tak, to jest dobre .
Nic do Ciebie nie mam , po prostu przypomniał mi się tekst jakiejś pani pracującej w księgarni, która miała kiedyś klienta życzącego sobie ileś tam ksiażek w okładkach w szarych barwach /aby mu pasowały do wystroju wnętrza/.

dobre dobre
u mnie ksiazki tworza biblioteke biblioteke, ktora jest potrzebna. bo w koncu kupuje, zbieram [od dziadka przywleklam ostatnio pudlo starych, ale jarych ksiazek, niektore maja czerwone zabarwienie ale tym lepiej sie je czyta ] ksiazki, ktore beda mi w przyszlosci przydatne. a kseruje te, ktore po jednym semestrze wyladuja na dnie szafy. o, taka ekonomia na przyklad

[gabka9]

Przypomniały mi się moje czwartkowe słowa do koleżanki z grupy:
"co to masz???? daj skserować!!!"

[szkubana]

Kseruje.Mam tylko 1 ksiązkę ,która kupiłam bedac na pierwszym roku. Nie wiedziałam ,ze mozna skserować

[tama]

Mam niezliczoną ilość kserowanych, bindowanych książek. Tych przydatnych, a w księgarniach już nieosiągalnych, gdyż data ostatniego wydania przypada np. na 1970 rok [a nawet wcześniej].
Ale podręczniki akademickie (te 400-stronnicowe i grubsze) po prostu kupuję, bo wydatek zazwyczaj porównywalny z kopią, a różnica jeśli chodzi o "wygodę korzystania", "żywotność" czy nawet estetykę - oczywista.

Jeśli w lekturze mam powiedzmy tylko jeden rozdział z danego tytułu, to wolę powędrować do biblioteki i w zeszycie od danego przedmiotu zrobić rzetelne notatki, niż kserować. Bo nie znoszę widoku tej fruwającej po pokoju makulatury, nad którą jakoś nie potrafię zapanować.

[natii4]

Napisane przez aniess

To ile Wy macie tych książek do przeczytania, żeby pozwolić sobie na kupno?? 5 w semestrze?

U mnie na studiach dziennych 5 książek to średnia liczba na cały tydzień, jak nie na jedne zajęcia. Nie wyobrażam sobie bym miała to wszystko kupować, zresztą ja wychodzę z założenia,że fajnie jest mieć książki, które mnie interesują,a jak przedmiot jest nudny i człowiekowi do szczęścia tylko 3 jest potrzebne to dlaczego ja mam kupować 20 książek?

[andra]

Ja już prawie kończę studia, ale .....

dotychczas nie mam ani jednej książki w domu

Zwykle wypożyczałam wszystko na 0,5roku, chyba że potrzebne były świeżo wydane książki - stąd mam 4 ksera -zbiory zadań....

Na ścisłych kierunkach wystarczają same notatki z wykładów,
a jeśli potrzeba było książki to zwykle dostępny był - JEDEN egzemplarz i tylko w czytelni dla wszystkich .... :/
Jak tu kupować podręczniki z każdego przedmiotu na jeden semestr, kiedy cena takiego jednego wynosi 65zł? :/

[lady-dark]

Napisane przez Aeterna

O tak, to jest dobre .
Nic do Ciebie nie mam , po prostu przypomniał mi się tekst jakiejś pani pracującej w księgarni, która miała kiedyś klienta życzącego sobie ileś tam ksiażek w okładkach w szarych barwach /aby mu pasowały do wystroju wnętrza/.

No to pewnie dałam plamy i wyszłam na głupiutką. Kocham książki i kocham je czytać. Chciałam tylko zaznaczyć poprzez swoją wypowiedź, że nie nawidzę kser!(jest to dla mnie ewidentne złodziejstwo, oszustwo, podobnie jak z płytami czy perfumami - piratom mówię - NIE!) Jeśli jednak do kogoś nie dociera argument złodziejstwa czy nieuczciwości - to może dotrze jakaś estetyka. Zwyczajnie w świecie nie zniosłabym notorycznego (powtarzam - notorycznego kserowania - pomijam przypadki kserowania kilka stron/rozdziałów na zajęcia -> bo przecież studiując jest too nieuniknione ). Ale drażnią mnie ludzie, którzy tylko kserują, robią to jeszcze z wielkim bólem serca i szczycą się tym, że przez całe studia nie kupili ani jednej pozycji...

Posiadam i czytam mnóstwo książek ----> tych niezbędnych na studia ale i też tych rozwijających moje zainteresowania. A z drugiej strony - tak ,,wrosły''w wygląd mojego pokoju, że tez nie wyobrażam sobie bez nich życia również ze strony estetycznej

[nekome]

Napisane przez Aeterna

Nekome, zaszokowałaś mnie.

Chomik, czy Ty czasem tym postem czegos nie zamaskowalas?

[m.a.r.t.a]

Napisane przez quality

Ja mam wszystkie kupione, ale uzywane.

Na 1 i 2 roku kupowałam ksiązki od starszych roczników, albo kserowałam w sytuacji kiedy obowiązywały mnie niektóre działy a rzekoma książka miała formę 400-stronnej księgi .Na 3 i 4 roku wystarczyły już same wykłady,ustawy i drobne kserówki.

quality ale mi narobiłas ochoty (patrz twój avator)

[Aeterna]

Napisane przez lady-dark

...

Eee, niekoniecznie, trudno przecież kupować książki i chować je w pudła.
Potraktowałam Twoją wypowiedź pozytywnie, ale nie tak, jak tekścik tamtej pani (był /dla mnie/ rozwalający, wiadomo, o co chodziło).
Nie martw się, nie masz czym.

Napisane przez nekome

Chomik, czy Ty czasem tym postem czegos nie zamaskowalas?

Neko, wycinek tyczył tylko mnie.
A zaszokowałaś mnie tym, że tak radykalnie do tego podchodzisz.
Zupełnie jak nie student :P:P

[nekome]

Napisane przez Aeterna

Neko, wycinek tyczył tylko mnie.

ale dobrze wykoncypowalam

A zaszokowałaś mnie tym, że tak radykalnie do tego podchodzisz.
Zupełnie jak nie student :P:P

Ja pracuje glownie na kodeksach,komentrzach, do tego czesto siegam po artykuly z prasy fachowej.Ksiazek jako takich (podrecznikow) nie musze kupowac wiele, moze dlatego tak do tego podchodze.
Procz tego ksiazki i komentarze przydadza mi sie w zyciu zawodowym.Mimo, ze prawo sie ciagle zmienia pewne instytucje sa niezmienne.
Jakos kserowanie ksiazek czy kupowanie przegrwanych plyt nie godzi sie z moim podejsciem do zycia.

[ktosia86]

Gdyby książki były trochę tańsze, to na pewno bym je kupowała, jakoś tak lepiej i przyjemniej uczyć się z ładnej i kolorowej książki.Studiuję filologię angielską i ceny książek bywają kosmiczne.Pozostaje mi jedynie kserowanie.Pieniądze, które miałabym wydać na podręcznik na jeden rok, wolę zainwestować w słowniki, bo wiadomo, że będą mi służyć całe lata (mam nadzieję).

[Paola86]

Ja przez całe studia kupiłam może 4 książki - dwie z nich kosztowały grosze, pozostałe po prostu bardzo chciałam mieć na swojej półce całą resztę kserowałam albo po prostu robiłam skany. Takie coś się o wiele bardziej opłaca. Mnie uratowało np. ksero - xxx i in. dzięki czemu moja studencka kieszeń nie została zrujnowana

[Iwona 25]

hej, ja studiowałam na 2 kierunkach. książki często zmieniały się z roku na rok były nieaktualne, a bywało,że 2 do jednego przedmiotu to minimum!
-sprzedawałam swoje kserówki, notatki, książki itp.ba "opylałam" za jakiś tam procent książki koleżanki i kolegów.
raz koleżanka spytała, czy sprzedam dla niej książki itp. i przyniosła 2 torby podróżne i co mi się już nie chciało sprzedawać , to oddałam do antykwariatu- tam to słabo płacili, lepiej bezpośrednio
- polecam czytelnie i biblioteki- dobrze robić notatki, przecież całego tekstu nie zapamięta się.Lub xero z czytelni.Ten sam czas poświęcasz w czytelni ,co w domu na czytanie

[kaledonia]

Robiac porzadki w moim pokoju u rodzicow znalazlam materialy ze studiow. Jednak kupowalam troche ksiazek, choc wiekszosc uzywanych (o ile sie dalo). Ksero w przypadku grubych ksiag byloby bardzo kosztowne. Na szczescie duzo podrecznikow bylo dostepnych w bibliotece ( dobrze znac starsze roczniki studentow i wypozyczyc przed podaniem listy ksiazek).

[ce4534435626970636826734dc4cc81c1d23e519_62b0fbf266bee]

Ja wszystko albo czytałam w bibliotece, albo robiłam ksero.
Na moim kierunku czytało się dużo, kto ma pieniądze i miejsce, żeby kupować w semestrze 40 książek lub więcej... Poza tym dużej części nie dało się kupić, bo wydane dawno, albo wydane w bardzo niskim nakładzie.